Rozaniec sw z Ojcem PIO.doc

(222 KB) Pobierz
CZĘŚĆ PIERWSZA – Tajemnice radosne

 

CZĘŚĆ PIERWSZA – Tajemnice radosne

 

 

Tajemnica ZWIASTOWANIA - Oto Panie, ja twój sługa.

Słowa Ojca Pio:

"Rano, 20 zeszłego miesiąca. na chórze, po odprawieniu mszy świętej

uległem senności podobnej do słodkiego snu. Wszystkie zewnętrzne

i wewnętrzne zmysły, a nawet same władze duszy były pogrążone w nie

do opisania spokoju. Absolutna cisza otoczyła mnie i ogarnęła. Nagle

zostałem napełniony wielkim pokojem i zdaniem się na zupełne pozbawienie

wszystkiego i uśpienie w tej katastrofie. Wszystko zdarzyło się

błyskawicznie.

Podczas gdy to się odbywało, zobaczyłem przed sobą tajemniczą

osobistość podobną do tej. którą widziałem wieczorem 5 sierpnia. Jedyną

różnicą było to, że jej ręce i stopy i bok ociekały krwią. Ten widok

przeraził mnie, to co odczułem w tamtej chwili jest nie do opisania.

Czułem, że umieram i umarłbym, gdyby Pan nie wkroczył i nie wzmocnił

mego serca, które, jak. czułem, wyrywało się z piersi."

(Z listu O.Pio do O.Benedykta - 22.10.1918)

Maryja z Nazaretu, każdy człowiek, każdy z nas, także i ja wobec

tego co nowe, zaskakujące, nieprzewidziane, choć oczekiwane, ma swoje

plany marzenia - i to niezależnie od przeżytych lat.

* * *

Jako człowiek dobrze zorganizowany, mam dzień zaplanowany w

szczegółach. Spodziewam się realizacji tego co ułożyłem po wielu

przemyśleniach. Nic nie powinno i nie może mnie zaskoczyć.

Ale ja nie jestem sam, żyję w ludzkiej społeczności. Moje życie

mieści się w planach Stwórcy, mieści się w planach mojej najbliższej

rodziny, moich sąsiadów, kolegów, koleżanek z pracy. Włączony(a) w

jakimś stopniu jestem w życie swojej wspólnoty lokalnej - parafii, miasta,

Ojczyzny.

Tutaj może nastąpić zderzenie moich planów z wszelkimi planami

jakie Stwórca, moja rodzina, moi najbliżsi, mają wobec mojej osoby. To

właśnie “zderzenie” jest powodem:

zaskoczenia, niepokoju, niezadowolenia, rozczarowania, nawet protestu

czy też buntu itd. - nie tylko mojego, ale także całego mojego otoczenia.

* * *

“ Oto ja służebnica Pańska..” - wszystko się odmieniło w jednym

momencie. Posypały się wszystkie moje plany życiowe. Trzeba wielkiej

odwagi i wewnętrznej mocy, by przyjąć zaskakujące, niezaplanowane

rozwiązanie, które przyniosło życie.

A może, to co dzisiaj ja doświadczam, nie powinno być czymś tak

zaskakującym. Przecież każdy dzień, to konsekwencja całej mojej dotychczasowej

historii. Moje życie to jedna wielka historia, w której

przemyślane, zaplanowane, omodlone wczoraj - realizowane jest dzisiaj,

to co dzisiaj jest przeze mnie planowane, czy wymadlane będzie zrealizowane

w przyszłości, nie zawsze bliskiej.

Każdego dnia przecież coś doświadczam, nad czymś się zastanawiam,

o coś Boga proszę.

 

“ Oto ja służebnica Pańska..” -

Zwiastowanie - to właśnie życie przynosi zaskakujące informacje,

wiadomości, decyzje dotyczące mojej osoby, mojej rodziny. Zwiastowanie

- to próba mojej wiary, próba mojej dojrzałości, próba mojej odpowiedzialności

za słowa, za modlitwy, za obietnice dane Bogu i ludziom.

Czy potrafię powtórzyć za Maryją:

“ Oto ja służebnica Pańska..” -

Rozważając pierwszą tajemnicę z części radosnej mamy okazję tak

wiele przemyśleć, tak szeroko otworzyć drzwi naszego umysłu i serca

na to wszystko co niesie życie i Boża miłość.

Intencja ogólna

W intencji tych, którzy lękają się woli Bożej.

Ojcze nasz... (10x) Zdrowaś Mario... Chwała Ojcu...

Możemy zaśpiewać pieśń:

ARCHANIOŁ BOŻY Gabriel, posłan do Panny Maryjej.

Z Majestatu Trójcy świętej tak sprawował poselstwo k`Niej:

Zdrowaś Mario, Łaskiś pełna, Pan jest z Tobą, to rzecz pewna...

PANNA SIĘ wielce zdumiała z poselstwa, które słyszała

pokorniuchno się skłoniła, jako Panna świątobliwa,

zasmuciła się z tej mowy nic nie rzekła Aniołowi.

 

 

Tajemnica NAWIEDZENIA - upodobnienie O.Pio do Chrystusa.

Słowa Ojca Pio:

”Wizja owej osobistości zniknęła, a ja zobaczyłem, że moje ręce nogi i

bok zostały przebite i ociekały krwią. Wyobraź sobie tę udrękę, której

wówczas doznałem i nadal przeżywam prawie codziennie. Rana serca

bezustannie krwawi, szczególnie od czwartku wieczorem aż do soboty.

Mój Ojcze, umieram z bólu z powodu ran i wynikającego z tego zażenowania,

które odczuwam głęboko w duszy. Obawiam się, że się wykrwawię

na śmierć, jeśli Pan nie wysłucha jęków mojego biednego serca

i nie cofnie tego, co się we mnie dzieje. Czy Pan Jezus, który jest tak

dobry, obdarzy mnie tą łaską‘? Czy On przynajmniej uwolni mnie od

zawstydzenia spowodowanego tymi widocznymi znakami? Będę bardzo

głośno Go wzywał i nie przestanę błagać Go, by przez Swoje miłosierdzie

zabrał nie ranę czy ból, co jest niemożliwe, skoro nawet chciałbym

być pogrążony w bólu, lecz te zewnętrzne znaki, które wywołują u

mnie nie do opisania i nie do wytrzymania zażenowanie i poniżenie".

(Z listu O.Pio do O. Benedykta 22.10.1922)

Zastanówmy jakie myśli nasuwają się nam, gdy rozważamy „tajemnicę

nawiedzenia” Ojca Pio w postaci Serafina a samego Jezusa.

Rozważać, to zupełnie co innego niż doświadczyć, przeżyć! Czy ta

tajemnica coś nas kosztuje?

Gdy rozważamy tajemnicę Nawiedzenia przez Maryję świętą Elżbietę,

jeśli określamy siebie jako ludzi wierzących w Chrystusa, to stawiamy

pytanie:

Jak to jest z naszymi NAWIEDZENIAMI:

Chrystus powiedział: “Byłem głodny, chory, spragniony, nagi, w

więzieniu...” i dodał: “Coście uczynili jednemu z moich braci najmniejszych

mnieście uczynili...”

A nam się wydawało, że wystarczy... co wystarczy... ?

Że wystarczą słowa modlitwy... słowa, które faktycznie nic nie

kosztują... słowa, tyle przecież ich wypowiadamy na wiatr, nieraz całkiem

niepotrzebnie....

Tyle dyskusji o słabościach i błędach innych, tyle rachunków sumienia

zrobionych kolejnym sąsiadkom, sąsiadom, koleżankom z pracy,

bratu, siostrze... Tyle rozliczeń i wypomnień...

Wypada od czasu do czasu zrobić SOBIE rachunek sumienia...

Chcemy wreszcie zobaczyć belkę we własnym oku, by nam nie

przesłaniała naszych niedociągnięć.

Ilu głodnych nakarmiliśmy, tych obcych, co wyciągnęli ku nam

swoją dłoń po pomoc, kiedy ostatni raz odwiedziłam swoją chorą koleżankę.

Ilu odzialiśmy biedaków. Ilu biedniejszych od nas skorzystało z

naszej pomocy.

Nam się wydaje, że skoro nie znamy sąsiadki z klatki schodowej, to

tak naprawdę nic o niej nie wiemy. Skoro nie wiemy, to dlaczego na jej

temat rozmawiamy. Nie o tym jak jej pomóc, ale rozmawiamy ... no

właśnie. Czasem wstyd się przyznać.

*

Maryja poszła do Elżbiety, na wiadomość o tym, że Elżbieta, jej

krewna, może potrzebować jej pomocy. Wyruszyła przez góry. Wyruszyła

by służyć pomocą. Jakże wielkie na Elżbiecie spoczęło błogosławieństwo.

Ile też Maryja sama doznała radości.

Dając bliźniemu, świadcząc jemu pomoc, my sami najwięcej otrzymujemy.

Chrystus powiedział, że “większa jest radość w dawaniu niż

braniu”. Świadczmy pomoc, by samemu zyskać sobie w ten sposób

przyjaciół. Świadcząc pomoc zyskujemy największego przyjaciela ...

Chrystusa.

*

Rozważając drugą tajemnicę z części radosnej mamy okazję zastanowić

się, czy czasem moja religijność nie opiera się na piękno-słowie i

obietnicach “gruszek na wierzbie” wobec Pana Boga i ludzi.

Intencja ogólna:

O łaskę upodobnienia się do Jezusa błogosławiącego.

Ojcze nasz... (10x) Zdrowaś Mario... Chwała Ojcu...

pieśń (może być każda inna - maryjna, lub mówiąca o pomocy bliźnim):

BYŁA CICHA I PIĘKNA jak wiosna,

żyła prosto zwyczajnie jak my.

Ona Boga na świat nam przyniosła

i na ziemi wśród łez nowe dni zajaśniały.

Matka, która wszystko rozumie,

sercem ogarnia każdego z nas.

Matka zobaczyć dobro w nas umie

Ona jest z nami w każdy czas.

Dzisiaj światu potrzeba dobroci,

by niepokój zwyciężyć i zło,

trzeba ciepła co życie ozłoci,

trzeba Boga, więc ludziom nieśmy go tak jak Ona.

Matka....

 

 

 

 

Tajemnica Narodzenia Jezusa

„jestem zabawką Dzieciątka Jezus”

"W końcu przyszło Dziecię Jezus (po nocy udręki), któremu powiedziałem,

że chcę spełniać tylko Jego wolę. Pocieszyło mnie i wzmocniło

po cierpieniach nocy. Ach Boże! Jak biło moje serduszko, jak płonęły

moje policzki przy tym niebiańskim Dziecięciu" (28.06.1912)

„Boże Dzieciątko niech spogląda z radością na ducha, który jęczy

pod uderzeniami Bożego Miłosierdzia, a światło, które zalało umysły

pobożnych pasterzy w Betlejem, niech oświeci Twój umysł również i

niech nigdy nie opuści Cię, jeśli to będzie lepsze dla Twego ducha”.

(Z listu do O.Benedykta 1.01.1921)

Wierzysz, że Bóg narodził się w Betlejemskim żłobie,

Lecz biada ci, jeśli nie narodził się w tobie.

pisze Adam Mickiewicz.

“A myśmy się spodziewali...” mówią uczniowie Jezusa do spotkanego

w drodze mężczyzny, w niedzielę po wydarzeniach Wielkiego

Piątku. Izrael od samego początku swojego wybrania spodziewał się

Mesjasza obiecanego przez Ojca Izraela.

Prorocy przez setki lat zapowiadali Jego przyjście. Opisali nawet

miejscowość Jego narodzenia. I cóż z tego.

Czy jest ważne co Bóg mówi?

Dla Izraela ważniejsze były od zapowiedzi Boga oczekiwania Izraela.

To, że teksty mówiące o Mesjaszu mówiły swoje, a oczekiwania

swoje, nikt tego nie zauważał. Wskazują na to wydarzenia Narodzin.

Bóg przez Anioła sprowadza do Betlejem pasterzy. Gwiazda przyprowadza

Mędrców. Oni z kolei nieświadomie, sprowadzają do Betlejem

siepaczy Herodowych.

Nie takich mesjaszowych narodzin się spodziewali.

Narodziny... wejście Boga w historię człowieka, jakże odmienne od

ludzkich oczekiwań. Od moich także.

Nie dziwmy się Izraelowi. Z nami też nie jest inaczej. Nasze życie

też składa się ze zdziwień i rozczarowań.

Z nami przecież też Bóg prowadzi dialog, a w naszym odczuciu, to

my rozmawiamy z Bogiem. Nie zdajemy sobie sprawy, że Bóg do nas

mówi w każdej chwili, my zaś przekonani jesteśmy, że on milczy i

oczekuje na nasze słowa i mówimy, mówimy, mówimy do Niego.

Niektórzy tak często, że “dialog” to ich nieustanny monolog i poprawianie,

a często zagłuszanie Boga.

“Słuchaj Jezu jak Cię błaga lud....” . Tak głośny jest ten śpiew, że

chciałoby się powiedzieć: “słuchaj ludu jak cię błaga Bóg...” Błaga o

cud wsłuchiwania się w Jego mowę. Mowę Ewangelii, mowę przyrody,

mowę historii, wymowę codziennych wydarzeń.

I teraz ja, zwykły szary człowiek znajdujący się w wędrówce przez

ziemię też podejmuję dialog. Czy wsłuchuję się w ten Boży głos, Bożą

Mowę rozbrzmiewającą w kosmosie od wieków, czy też dzień rozpoczynam

od... właśnie od czego?

Czy od podziękowań, czy od uwielbień, czy też od kierowania pod

adresem Boga wskazówek, czego On ma dokonać w moim życiu, w

życiu moich najbliższych...

Rozważając trzecią tajemnicę z części radosnej wspomnijmy na

słowa Adama Mickiewicza; “Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim

żłobie, lecz biada ci jeśli nie narodził się w tobie”

Intencja ogólna:

O dar pociechy w udrękach nocy.

Ojcze nasz…. (10) Zdrowaś Mario… Chwała Ojcu….

 

Tajemnica ofiarowania

„tylko to poddanie się woli Bożej przynosi mi odrobinę pokoju”

słowa Ojca Pio:

"Mój Boże! Ten stan, Mój Ojcze, jest rzeczywiście nie do zniesienia

i prawie nie do wytrzymania. Tego stanu mego ducha nie można opisać.

W pewnych chwilach, gdybym nie był podtrzymywany Bożą łaską, powinienem

być w stanie śmierci z powodu bólów, które znosi me serce i

powinienem być doprowadzony prawie do rozpaczy. I tylko to poddanie

się woli Bożej przynosi mi odrobinę pokoju."

(Z listu O.Pio do O.Benedykta 6.11.1919)

Jest nasze, polskie przysłowie, które mówi: “milsze posłuszeństwo

jak nabożeństwo”. Człowiek jednak tak siebie ustawia w życiu, by jego

nabożeństwo stawało się wyrazem jego posłuszeństwa. Roztacza wokół

siebie aurę przekonania, że to co ON czyni jest właśnie wyrazem posłuszeństwa

wobec Boga i drugiego człowieka.

Czy nie spotkaliśmy ludzi, którzy stworzyli sobie własny katalog

modlitw, które “muszą” każdego dnia odmówić? A gdy nie “odmówią”

to uważają, że naruszyli Boże przykazania, gryzą się w sumieniu, chodzą

do spowiedzi, nakładają sobie własne pokuty.

Dziwią się jednak, że Pan Bóg ich nie wysłuchuje, nie spełnia ich

modlitw, a przecież tyle godzin tłumaczyli Bogu jak ma wobec nich

postąpić.

Czy nie można jednak spojrzeć na życie przez pryzmat słów z modlitwy

Ojcze nasz: “bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi...”?

Czy można? Jeśli uważamy siebie za ludzi wiary, to trzeba. Codziennie

odmawiana modlitwa Ojcze nasz, nas zobowiązuje. A my każdego dnia

podpieramy swoje prośby właśnie tą modlitwą. Prosimy Boga, aby

spełnił naszą wolę równocześnie wypowiadając słowa: “bądź wola

Twoja...”

Jak mówi tradycja, każda kobieta Izraela żyła nadzieją, że jej syn

będzie wybrany przez Pana. Wybór jednak wiązał się z oddaniem syna

Bogu. Tradycją Izraela było, że każdego pierworodnego syna oddawano,

tak jak wszelkie pierwociny ziemi, Stwórcy i Ojcu Izraela. Podobnie

postępuje Maryja z Józefem.

Maryja z Dzieciątkiem w świątyni jerozolimskiej staje przed obliczem

Ojca wypełniając Prawo Przymierza, tam starzec Symeon uświadamia

jej, że “duszę jej przeniknie miecz boleści...”.

Musi zmienić wizję swojego życia. Jej syn - Synem Najwyższego,

wyróżnienie: przez wybranie do:

- właśnie do: ofiary i wyrzeczenia. Tak jak syna składa w ofierze

Ojcu Niebieskiemu, tak też musi swoje życie złożyć na ofiarę. Wyróżnienie

Maryi, Jej wywyższenie, wymaga ofiary i wyrzeczenia.

“Oto ja służebnica Pańska” - słowa wypowiedziane przy zwiastowaniu

wymagają kontynuacji. Wierność najpierw własnemu słowu.

Wierność wobec siebie kształtuje wierność wobec Boga.

“Bądź wola Twoja...” - teraz i zawsze. Także dzisiaj. Wierność to

zgoda na wolę Boga. Wolę może czasem trudną i wymagającą, nie moją,

ale Ojca.

Czy godzę się ze słowami, które sam wypowiadam, czy godzę się z

wolą Boga. Czy czasem nie krzyczę w buncie serca i umysłu protestując

przeciw trudnej do przyjęcia woli Ojca Niebieskiego, mimo, ze równocześnie

wypowiadam słowa;: “Bądź wola Twoja....”.

Rozważając czwartą tajemnicę z części radosnej wspomnijmy

miejmy przed oczyma słowa przez nas samych skierowane do Boga:

“Bądź wola Twoja...”.

Intencja ogólna:

O łaskę poddania się woli Bożej.

Ojcze nasz... (10x) Zdrowaś Mario... Chwała Ojcu...

pieśń:

Do Ciebie Matko Szafarko łask,

błagalne pienia wciąż płyną.

Twa dobroć świeci nad słońca blask,

nadzieją Tyś nam jedyną.

W CIERPIENIA czas pomocą darz

i nieustannie wspieraj na. (bis)

* Gdy Twojej chwały niebieski tron,

daleki duszy cierpiącej.

Spoglądnij na nas przez obraz on,

Pomocy Nieustającej.

W CIERPIENIA czas pomocą darz

i nieustannie wspieraj na. (bis)

 

Tajemnica ODNALEZIENIA - pomóż mi do doskonałego złożenia

się w ofierze

Słowa Ojca Pio:

O, Boże! Jak silne jest to "Chrzest mam przyjąć" (Łk 12, 50), ten

chrzest Twojego Syna, który odczuwam tak głęboko. Ach, Ojcze, pomóż

mi do doskonałego złożenia się w ofierze. Zauważam we mnie taką

masę odczuć i pragnień, że nie jestem w stanie ani spisać ich, ani uporządkować.

Odczuwam, że coś z tego jest bliskie obłędu, nawet jeśli wiem i widzę,

że to wychodzi od tego, który jest doskonale przy zdrowych zmysłach

i który kocha wszystko, co jest prawe i święte. Więc dlaczego boję

się i drżę tak bardzo?"

(Z listu O.Pio do O.Benedykta 1.01.1921)

Musiało to kiedyś nastąpić. To jest takie naturalne, wpisane w rozwój

człowieka. Kiedyś Maryja z Józefem musieli usłyszeć: “w sprawach,

które należą do mojego Ojca być winienem...”

Nie dziw się, że też w twoim życiu przychodzi taki moment, że ci,

którzy są sensem twojego życia powiedzą; “niestety, rozpoczynam swoje

własne życie, biorę odpowiedzialność za siebie w swoje ręce...”.

Jakże to trudne do przyjęcia. Niektórym wydaje się, że już nie ma

po co żyć. Nie ma dla kogo poświęcać się.

Pięknym wydaje się życie, gdy dzieci słuchają rodziców, wypełniają

ich polecenia, jedzą co im zostanie podane do stołu, ubierają się w stroje,

które my przygotujemy. Wracają o godzinie, którą wyznaczymy. Ale

to się kończy.

Kończy się wraz z dojrzewaniem dziecka.

Ono pewnego dnia uświadomi sobie, że przyszedł czas, by wziąć w

swoje ręce odpowiedzialność za siebie, by wstawać o wyznaczonej

przez siebie godzinie. Pewnego dnia zacznie ubierać się w to co uzna za

stosowne, najmodniejsze, najwłaściwsze. Zacznie wracać o godzinie,

którą samo sobie wyznaczy uznając twoje prawo do niepokoju o niego.

Może przyjdzie dzień, kiedy uznasz, że twoje dziecko zagubiło się,

że odrzuciło to co dla ciebie było najistotniejsze, że weźmie w swoje

ręce swój los, burząc twój świat planów względem niego.

Prawdą, trudną do przyjęcia przez ciebie będzie konieczność uznania,

że Pan Bóg ma wobec niego odmienne od twoich plany i wyznaczył

twojemu dziecku zupełnie inne od twoich marzeń cele.

Z ludzkiego punktu widzenia rodzicielski świat Maryi i Józefa właśnie

w tym wydarzeniu “odnalezienia Jezusa” jakby się zawalił.

Nie! To oni odnaleźli się na nowo w świecie swojego odpowiedzialnego

rodzicielstwa.

Jezus “wrócił do Nazaretu i był im poddany..” ale jakże inaczej. Nastąpił

czas godzenia szacunku wobec domu rodzicielskiego z zadaniami,

które należały do niego jako Syna Ojca Niebieskiego”.

Ty także musisz na nowo każdego dnia odnajdywać się w swoim

świecie.

Rozważając piątą tajemnicę z części radosnej wspomnijmy i miejmy

przed oczyma słowa:

“wrócił do Nazaretu i był im poddany..”

intencja ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin