Judith McNaught - Sequels 01 - Na zawsze.pdf

(1363 KB) Pobierz
284748248 UNPDF
Judith McNaught
Na Zawsze
(Once and Always)
Przełożyła Anna Wojtaszczyk
Data wydania oryginalnego 1987
Data wydania polskiego 2002
Ojcu, który zawsze sprawiał, iż wierzyłam,
że jest ze mnie dumny
i matce, która pomagała mi tak postępować,
by musiał być ze mnie dumny.
Jakiż wspaniały tworzycie zespół!
Rozdział pierwszy
Anglia
1815
O, tu jesteś, Jasonie - odezwała się kruczowłosa piękność, widząc
odbicie męża w lustrze nad toaletką. Kiedy podchodził bliżej,
prześlizgnęła się z rezerwą wzrokiem po jego wysokiej, mocnej sylwetce;
później z powrotem skierowała uwagę na porozstawiane na blacie toaletki
otwarte kasetki z klejnotami. Nerwowo drżącą dłonią wyjęła z etui
efektowną diamentową kolię i z przesadnie promiennym uśmiechem
podała naszyjnik mężowi. - Pomóż mi to zapiąć, dobrze?
Mężczyzna skrzywił się z niesmakiem, patrząc na ogromne rubiny i
wspaniałe szmaragdy, które już lśniły na piersiach żony, widocznych znad
śmiałego wycięcia stanika.
- Czy ta twoja wystawa wdzięków i klejnotów nie jest trochę zbyt
wulgarna jak na kobietę, która ma nadzieję udawać wielką damę?
- A cóż ty mógłbyś wiedzieć na temat wulgarności? - odparowała
pogardliwie lady Melissa Fielding. - Ta suknia należy do najmodniejszych.
Baronowi Lacroix bardzo się podoba - dodała wyniośle. - Prosił mnie,
wręcz nalegał, bym włożyła ją na dzisiejszy bal.
- Bez wątpienia nie życzy sobie problemów z nadmierną ilością
haftek, kiedy ją z ciebie będzie zdejmował - zareplikował z sarkazmem
mąż.
- Właśnie. Jest Francuzem... a oni są tacy impulsywni.
- Na nieszczęście jest również bez grosza.
- On uważa, że jestem piękna - rzuciła urągliwie Melissa, a głos
zaczynał jej się łamać z ledwo powstrzymywanej odrazy.
- I ma rację. - Jason Fielding sardonicznym spojrzeniem obrzucił tę
śliczną twarz o alabastrowej cerze, lekko skośnych, zielonych oczach i
pełnych, czerwonych ustach, a potem przeniósł wzrok niżej, na okrągłe
piersi, wychylające się znad głębokiego dekoltu szkarłatnej, aksamitnej
sukni. - Jesteś piękną, amoralną i chciwą... suką. - Odwrócił się na pięcie i
już miał wyjść z pokoju, ale przystanął. W jego lodowatym tonie
pobrzmiewała nieugięta stanowczość. - Zanim wyjdziesz, masz
powiedzieć naszemu synowi dobranoc. Jamie jest jeszcze zbyt mały, by
zrozumieć, jaka naprawdę jesteś, i tęskni za tobą, kiedy cię nie widzi. Ja za
niecałą godzinę wyjeżdżam do Szkocji.
- Jamie! - syknęła Melissa z wściekłością. - Tylko on cię obchodzi... -
Nie zadając sobie trudu, by zaprzeczyć, Jason szedł dalej w kierunku
drzwi; serce kobiety opanował gniew. - Kiedy wrócisz, nie zastaniesz mnie
tutaj! - zagroziła.
- Dobrze - rzucił, nie zatrzymując się, jej mąż.
- Ty bękarcie! - warknęła, a głos drżał jej od hamowanej wściekłości.
- Mam zamiar wszem i wobec rozgłosić, kim naprawdę jesteś, a potem cię
porzucić. Nigdy już nie wrócę. Nigdy!
Jason, trzymając dłoń na klamce, odwrócił się; jego rysy zakrzepły w
twardą, pogardliwą maskę.
- Wrócisz - szydził. - Wrócisz, jak tylko skończą ci się pieniądze.
Drzwi zamknęły się za nim, a śliczna twarz Melissy przybrała
triumfalny wyraz.
- Nigdy nie wrócę, Jasonie - oznajmiła głośno w pustym pokoju -
ponieważ nigdy nie skończą mi się pieniądze. Przyślesz mi wszystko,
czego tylko będę chciała...
- Dobry wieczór, wielmożny panie - przywitał Jasona kamerdyner
dziwnym, pełnym napięcia szeptem.
- Wesołych świąt, Northrup - odpowiedział automatycznie jego pan,
otupując śnieg z butów i podając służącemu mokrą pelerynę.
Przypomniała mu się nagle ostatnia scysja z Melissą sprzed dwóch
tygodni, ale odsunął od siebie to wspomnienie. - Przyszło mi za tę pogodę
zapłacić dodatkowym dniem podróży. Czy mój syn już się położył?
Kamerdyner zamarł w bezruchu.
- Jasonie...
W drzwiach prowadzących z marmurowego holu wejściowego do
salonu stał mocno zbudowany mężczyzna w średnim wieku, z ogorzałą
twarzą starego wilka morskiego, i gestem przyzywał Jasona, by do niego
podszedł.
- A co ty tutaj robisz, Mike? - zapytał Fielding i przyglądał się
zaintrygowany, jak przyjaciel starannie zamyka za nimi drzwi.
- Jasonie - powiedział z napięciem Mike Farrell - Melissa odeszła.
Odpłynęła razem z baronem na Barbados tuż po twoim wyjeździe do
Szkocji. - Przerwał, czekając na jakąś reakcję, ale się nie doczekał.
Zaczerpnął powietrza, głęboko i z bólem. - Zabrali ze sobą Jamiego.
W oczach Jasona zapłonęła furia, nieokiełznana niczym piekielne
ognie.
- Zabiję ją za to! - syknął, z miejsca ruszając do drzwi. - Znajdę ją i
zabiję...
- Już na to za późno. - Głos Mike’a załamał się, a pan domu
przystanął w pół kroku. - Melissa nie żyje. Ich statek zatonął w czasie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin