Planeta małp-Ep2-The Gladiators.txt

(20 KB) Pobierz
00:01:16:GLADIATORZY
00:01:46:Musz� by� tutaj.|Widziano ich tu i tu.
00:01:52:Id� w stron� morza.|Nieziemskie ludzkie istoty.
00:01:57:Nazywaj� siebie "astronautami".|I ta zbuntowana ma�pa, Galen.
00:02:03:Jeste� pewien, Urko?
00:02:05:Nie jestem pewny niczego,|poza tym, �e oni my�l� inaczej.
00:02:11:S� zagro�eniem|i trzeba ich z�apa�.
00:02:18:W tym okr�gu s� osady.
00:02:21:- Ludzkie osady?|- Tak.
00:02:24:W ka�dym jest garnizon ma�p i prefekt.
00:02:28:Masz tam p�j��.|Zawiadom ka�dego prefekta w okr�gu.
00:02:32:Daj im ich opisy.
00:02:35:Ka�dego obcego aresztowa�|na miejscu i zawiadamia� nasze biuro.
00:02:40:Znajd� ich.
00:02:42:We� �o�nierzy|z najbli�szego garnizonu
00:02:45:i przyprowad� mi ich �ywych.
00:02:49:- Chyba, �e b�d� pr�bowali uciec.|- Rozkaz.
00:02:55:Spodziewam si�, �e b�d� pr�bowa�.
00:02:59:- Czy to jasne?|- Tak jest.
00:03:15:- Masz.|- Dzi�kuj�. Chyba.
00:03:21:Dzi�kuj�, Galenie.
00:03:25:Jak to si� nazywa?
00:03:28:- To jest oper. Obierz go, jest smaczny.|- Oper?
00:03:33:Dobrze, spr�buj�.
00:03:45:Jest... smaczny.
00:03:49:A nie m�wi�em.
00:03:51:Wygl�da jak bomba, w dotyku przypomina|banana, a smakuje jak pomara�cza.
00:03:56:To na pewno mutant.|To owoc tropikalny.
00:03:59:Je�li s�o�ce i kompas|nie zwariowa�y,
00:04:01:znajdujemy si� na p�noc od|dawnego San Francisco.
00:04:04:Powinni�my je�� jab�ka i gruszki.|Prawda, Alanie?
00:04:08:Przepraszam. Co?
00:04:10:Ka�dy, kto my�li,|�e dzi�ki dyskowi wr�cimy do domu,
00:04:13:ma zdecydowanie nie po kolei w g�owie.
00:04:17:Hej, spr�buj opera.|S� smaczne.
00:04:24:To nasza jedyna szansa.
00:04:26:- I wiesz o tym.|- Skoro tak twierdzisz.
00:04:28:Tu jest zapisany ka�dy|szczeg� naszego lotu.
00:04:32:Dzi�ki temu wiadomo, gdzie, kiedy|i jak wpadli�my w wir czasowy.
00:04:36:- Je�li odtworzymy to na komputerze...|- Jakim komputerze?
00:04:40:Gdzie? Za tym drzewem?
00:04:42:Nie, nie za tym drzewem,|ani za tamtym, ani za wzg�rzem.
00:04:46:Ale mo�e gdzie� na tej szalonej|planecie istnieje cywilizacja...
00:04:51:r�wnie zaawansowana technicznie, co my.|Mo�e nawet wi�cej.
00:04:57:Pete, nie mo�esz mi wm�wi�,|�e jej nie ma.
00:05:02:- Galenie, znasz t� okolic�?|- Nie najlepiej.
00:05:07:Czy s� tu jakie� osady?
00:05:09:Nic o tym nie wiem. A z pewno�ci� nie ma|tam komputera. Cokolwiek to jest.
00:05:15:B�dziemy musieli szuka� dalej, p�ki nie...
00:06:32:- Pete. Alan. Ko�!|- Chod�cie!
00:06:48:- Widz�, �e intensywnie �wiczycie.|- Tak jest. �wiczyli�my.
00:06:53:P�ki nie przysz�o dw�ch obcych ludzi,|nie zaatakowa�o nas i uciek�o.
00:06:57:- Nie wiem, czego chcieli.|- To pewnie banici.
00:07:02:Niekt�rzy s� nie lepsi od dzikich zwierz�t.|Ka�� patrolom mie� na nich oko.
00:07:07:Wa�niejsze jest, Tolar,|czy tw�j syn jest gotowy?
00:07:12:- Prawie, panie.|- To dobrze, dobrze.
00:07:19:Zaczekaj chwil�. Zaczekaj! St�j!
00:07:21:Musz� wraca�.|Musia�em upu�ci� dysk.
00:07:25:Alanie! Nie! Nie mo�emy|tak ryzykowa�.
00:07:29:Chod�.
00:07:32:Oczekuj�, �e kiedy� przyniesiesz|mi chlub�, m�ody cz�owieku.
00:07:36:Tak jest, panie.|Tak b�dzie.
00:07:48:Dziwne.
00:08:08:- Nie m�wisz chyba serio?|- Odzyskam go, Pete.
00:08:12:Nie wiem, jak,|ale bez niego nie odejd�.
00:08:15:Co to za r�nica?
00:08:17:Je�li znajdziemy cywilizacj�,|by go odczyta�,
00:08:20:trzeba b�dzie jeszcze zbudowa� statek|kosmiczny i odwr�ci� proces.
00:08:24:Nawet wtedy nie ma pewno�ci,|�e trafimy z powrotem w XX wiek.
00:08:28:- Wiem o tym, Pete.|- Wi�c po co ryzykowa�? Zapomnij o nim.
00:08:35:Nie mog�.
00:08:37:To dom. To nadzieja.
00:08:40:Nie potrafi� o nim zapomnie�.
00:08:44:- Przejecha�o t�dy kilku �o�nierzy.|- Jak daleko do najbli�szej wioski?
00:08:49:P� dnia.|Powinne� tam dotrze� do rana.
00:09:20:To tutaj.
00:09:23:- Jeste� pewien?|- Mia� insygnia prefekta.
00:09:26:A to jest dom prefekta.|Zaczekajcie tutaj.
00:09:29:Zaczekaj. Czemu ty?|Ten dysk dla ciebie nic nie znaczy.
00:09:33:Jest wa�ny dla ciebie.|Ty jeste� moim przyjacielem.
00:09:36:Wiem, Galenie, ale nie znasz...
00:09:39:Nale�ymy do tego samego gatunku.|Mam wi�ksze szanse sam. Naprawd�.
00:09:45:Ma racj�, ale nie s�dz�,|�eby warto by�o ryzykowa�.
00:09:47:Ty zrobi�by� to samo dla mnie, prawda?
00:09:52:Przynios� ci ten dysk.
00:10:15:- Tak?|- Nazywam si� Galen. Mog� wej��?
00:10:19:Tak, prosz�.
00:10:24:Trzymaj za niego kciuki.
00:10:27:Konie.
00:10:29:Je�li Galen wpadnie w tarapaty,|musimy st�d szybko uciec.
00:10:33:Chod�.
00:10:36:- Ko� ci� zrzuci�?|- Tak.
00:10:39:- Gdzie?|- Gdzie� tam.
00:10:41:Szed�em pieszo milami.|Ucieszy�em si� na widok twojej wioski.
00:10:46:A co robi�e� konno "gdzie� tam"?
00:10:52:Badania naukowe.|Szukam artefakt�w dawnych cywilizacji.
00:10:58:Nie do�� mamy k�opot�w z|nasz� w�asn� cywilizacj�?
00:11:02:Nie by�em ca�kiem pewny,|czy jak�� mamy.
00:11:08:Zaczynasz mi si� podoba�,|m�ody szympansie.
00:11:11:Tak, chyba ci� bardzo polubi�.
00:11:14:- Mo�e si� czego� napijesz?|- Och tak, bardzo dzi�kuj�.
00:11:22:Dzi�kuj� bardzo.
00:11:25:�ycie uczonego|bywa bardzo samotne.
00:11:30:Goryle. One nie rozumiej�|pi�kna ani kultury.
00:11:36:Jestem prefektem tej wioski od|25 lat, uwierzy�by� w to?
00:11:42:- Nie wygl�dasz na tyle lat.|- Och, daj spok�j. Prosz�.
00:11:45:- Dzi�kuj�.|- Podr�ujesz samotnie?
00:11:49:Tak...
00:11:52:Dwadzie�cia pi�� lat.|Odk�d by�em w twoim wieku.
00:11:56:- Za towarzystwo.|- Jak najbardziej.
00:12:05:To dobre.
00:12:20:Jeste� gotowy, Alanie?
00:12:23:Zaczekaj. Masz, trzymaj to.
00:12:29:Dobra, idziemy.
00:12:32:�adne, prawda?|Zrobi� to jeden z ludzi.
00:12:36:Niekt�rzy s� zaskakuj�co uzdolnionymi|istotami, wr�cz artystami.
00:12:41:- Tak s�ysza�em.|- Prawd� m�wi�c, mam pewn� teori�.
00:12:45:We� 50 ludzi, zamknij ich w pokoju|ze s�oikami farb i p�dzlami.
00:12:52:Daj im czas, a w ko�cu...
00:12:54:skopiuj� ka�de dzie�o sztuki,|jakie kiedykolwiek namalowano.
00:12:58:Ciekawe, czy to nie m�g�by by�|jeden z twoich artefakt�w.
00:13:03:Nie wiem.|Musia�bym go zbada�.
00:13:09:Nie, nie. To niemo�liwe.|Jest zbyt nowy.
00:13:12:Sam w ci�gu lat znalaz�em|kilka zabytk�w.
00:13:16:- Niekt�re s� fascynuj�ce.|- Jeste� kolekcjonerem?
00:13:20:Tylko amatorem.|Ale znajduje si� dziwne rzeczy.
00:13:24:Na przyk�ad, nasi przodkowie|musieli by� doskona�ymi metalurgami.
00:13:28:Doskona�a technika, a jednak|zastosowanie metalu prymitywne.
00:13:34:Na przyk�ad znalaz�em|t� bro�, maczug�.
00:13:40:Pi�kne rzemios�o,|ale ma�o przydatna w walce.
00:13:45:Jako�� metalu jest lepsza|ni� wyprodukowanego dzisiaj.
00:13:49:- Zaginiona sztuka. Interesuj�ce, prawda?|- Och tak, bardzo interesuj�ce.
00:13:54:Ten dysk wydaje si� zrobiony|z tego samego metalu. Mog� zobaczy�?
00:14:00:Czemu? Widz�, �e bardzo|ci na tym zale�y.
00:14:06:- Ciekawo��.|- To cecha, kt�ra charakteryzuje nas, szympans�w.
00:14:12:- Ach, tak.|- Pow�ci�gnijmy na razie sw� ciekawo��.
00:14:17:- Zostaniesz na noc.|- Nie jestem pewien...
00:14:21:Tak. Nie pozwoli�bym ci odej��.
00:14:24:Teraz musimy ci znale��|miejsce do spania.
00:14:34:Powinni�my go zwi�za�?
00:14:36:Jeszcze d�ugo nie|b�dzie si� rusza�.
00:14:50:Wiesz, to nie Stolica.|Mieszkamy skromnie.
00:14:55:O tylu rzeczach chcia�bym z tob� pom�wi�.
00:14:58:Jest tyle aspekt�w �ycia, o kt�rych...
00:15:02:- Co?|- Cicho.
00:15:26:Hej, wy dwaj!
00:15:37:Oni nie s� z mojej wioski.|U mnie nigdy nie ma takich k�opot�w.
00:15:43:Oczywi�cie.|Ci dwaj banici, kt�rych widzia� Tolar.
00:15:47:Wsad�cie ich do klatki.
00:15:57:O tak.
00:15:59:Mam pewn� wygodn� chat�,|z pewno�ci� b�dzie ci odpowiada�a.
00:17:00:- Hej, Pete. Pete.|- Co?
00:17:02:Hej, obud� si�. Chod� tu.
00:17:11:Co oni z nami zrobi�?
00:17:14:Czy kto� wie?
00:17:18:S�uchajcie, nie jeste�my|waszymi wrogami.
00:17:21:To chyba do nich nie dociera.
00:17:23:Patrz, kto idzie.
00:17:32:Co si� stanie?|Wiecie?
00:17:40:Co robisz...?
00:17:52:Te ksi��ki to moi|najbli�si przyjaciele.
00:17:57:- Co zrobisz z je�cami?|- T� znalaz�em wiele lat temu
00:18:01:w opuszczonym podziemnym schronie.
00:18:03:- Naprawd�? Co z wi�niami?|- Co ci� to obchodzi?
00:18:07:- To tylko ludzie.|- Chodz�, m�wi�, oddychaj�.
00:18:13:M�wisz jak jaki� wywrotowiec.|To ludzie,
00:18:16:jedyne zwierz�ta na Ziemi,|kt�re tocz� wojny z w�asnym gatunkiem.
00:18:20:- Wiem.|- Wojny i rewolucje
00:18:22:to naturalne uj�cie|dla ludzkiej agresji.
00:18:25:Ludzie musz� by� potulni|i pokojowi.
00:18:29:Musimy znale�� mniej gro�ne|uj�cie dla ich wrogo�ci.
00:18:33:- Zgadzasz si�?|- Tak. Co to ma wsp�lnego z...?
00:18:36:To z�odzieje, przyjacielu.|S� obcy.
00:18:39:- Ale pos�u�� szlachetnej sprawie.|- Co masz na my�li?
00:18:44:Chod�. To ci� chyba zaciekawi.
00:18:54:- Wiesz, czego pragn� najbardziej?|- Nie.
00:18:58:Zosta� tu do ko�ca moich dni jako prefekt,
00:19:01:z moimi ksi��kami, kwiatami i lud�mi.
00:19:05:Prosz�. Kt�ry?
00:19:08:Dobrze. W porz�dku. Ju� czas.|Niewielkie ambicje, to prawda,
00:19:14:ale ich realizacja sprawi�oby|mi wielk� przyjemno��.
00:19:22:Cofnijcie si�, obaj.
00:19:28:Ty. Chod�. Chod�!
00:19:53:- Prefekcie.|- Jeste� gotowy, Tolar?
00:19:55:- Tak, panie.|- A tw�j syn?
00:20:00:- Wkr�tce, panie.|- Nie dzi�?
00:20:03:- Prosz�, panie. Jeszcze nie.|- Czemu?
00:20:08:- Nie s�dz�, �eby...|- Brzuch...
00:20:13:- Dzisiaj boli go brzuch.|- Dobrze. Nie dzisiaj.
00:20:17:Dzi�kuj�, panie.
00:20:25:Ojciec jest dobrym cz�owiekiem,|ale syn sprawia k�opoty.
00:20:30:Nie docenia odpowiednio igrzysk.
00:20:35:- Co to za igrzyska?|- Jego nastawienie si� zmieni.
00:20:38:Zmieni si� po pierwszej ofierze.
00:20:42:"Pierwszej ofierze"?
00:21:35:- Wydaj� si� tacy spi�ci.|- Czekaj� na krew.
00:21:39:- To le�y w ich naturze, w naturze ludzi.|- Och, nie wszystkich ludzi.
00:21:44:Wszystkich.|A ja im to daj�, tu, na arenie.
00:21:48:Zwykle przeciwnikiem|jest cz�owiek z osady.
00:21:51:Wy�adowuj� swoj� agresj�,|a po igrzyskach
00:21:54:�yj� spokojnie i cicho,|a� do nast�pnych...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin