17 rozdzial.pdf

(126 KB) Pobierz
228202440 UNPDF
Zbyt szybki by żyć,
zbyt młody by umrzeć
autor: klaudia7161
beta: martyska1985
Zapraszam na 17 rozdział ;) Proszę każdego o
komentarz, to dla mnie bardo ważne. Pozdrawiam;)
I ostrzegam, nie jestem dobra w pisaniu harlekinów,
więc przepraszam jak spieprzyłam takie sceny;)
228202440.001.png
Rozdział 17
RPOV
A więc zostaliśmy sami. Ed i Bells na wyścigach, Jasper i Alice w
kinie , a „rodzice” na kolacji. - powiedział bardzo szarmanckim tonem
Emm, siedząc przy syto zastawionym stole i patrząc seksownie na mnie.
Czarna koszula opinała się delikatnie na jego wyrzeźbionej klacie
tak, że nie mogłam myśleć o niczym innym. Wyobrażałam sobie, że
siedzimy wtuleni w siebie przed kominkiem... nadzy. Cóż moja
wyobraźnia nie szwankowała. Ale ta wizja prawdopodobnie się nie
spełni. Choć nadzieja matką głupich. Ale jakby co to miałam na sobie
najnowszy komplecik bielizny z kolekcji La Perla. Czarny koronkowy
stanik i stringi. Na pewno go to by podnieciło. Ale on słodko wygląda
jak tak się na mnie patrzy!
Dobrze, że kilka dni temu wybrałam się z Bellą i Alice do sklepu.
Tak to nie miałabym co włożyć! No zawsze miałam kilka starych
komplecików, ale to nie to samo co ten.
Chyba miałam problem z tymi całymi zakupami. Ale nie będę
sobie teraz tym głowy zawracała, bo mam ważniejsze rzeczy, którymi
muszę się zająć. Zresztą Alice też nie była aniołkiem w tych sprawach.
– Jak to się stało, że tu jesteś? Wiesz Bella mówiła mi, że
przyjechałeś do Forks aby się uczyć – zapytałam go bo ten temat bardzo
mnie trapił
– Ach... To długa historia
– Mamy czas
Ok, to tak w skrócie – pokiwałam głową w akcie zgody – nigdy nie
byłem grzecznym chłopcem – zachichotał i uśmiechnął się zniewalająco
– najwidoczniej moje dokonania doszły, aż tu – do mafii, drugiej
najpotężniejszej mafii w Ameryce. Nie mogłem powiedzieć rodzinie, że
do nich dołączam bo by mnie nie puścili, a poza tym „normalni” ludzie
nie powinni wiedzieć o istnieniu tego typu organizacji. Więc
wymyśliłem historyjkę o nauce w tutejszym liceum. Rodzice oraz Bella
nie mogli zrozumieć czemu to robię skoro uczyłem się w bardzo dobrej
szkole. Ale puścili mnie. I tak trafiłem tu.
Zastanawiało mnie jedynie to co zrobił, aby się tu dostać. Ale
będzie jeszcze wiele okazji, które wykorzystam aby zdobyć te i inne
informacje.
– Cieszę się, że przyjechałam tu razem z Bells. Wiesz... odnalazłam
brata mam nową przyjaciółkę i... poznałam ciebie
– Też się cieszę, że przyjechałaś. Ross muszę ci coś powiedzieć...
– Dawaj – powiedziałam i usiadłam wygodnie i zarazem luzacko na
krześle. Tak mi było wygodniej ponieważ te rurki, które miałam na sobie
były trochę za małe, ale za to zdumiewająco wyszczuplały moje nogi.
Biała bluzka opięła się na biuście, zauważyłam, że Emm nie mógł
oderwać wzroku od moich dwóch przyjaciółek.
– Jesteś najbardziej seksowną dziewczyną jaką poznałem
– I nawzajem – uśmiechnęłam się do niego – to znaczy nie
dziewczyną, bo wiem, że jesteś stuprocentowym facetem, ale wiesz (…)
zaplątałam się – westchnęłam
– Wiem o co ci chodzi – Emm przyglądał mi się przez chwilę i
wybuchnął śmiechem
Co? - zapytałam zaskoczona – mam coś na twarzy?
Emmett wstał od stołu i skierował się w moim kierunku. Światło,
które odbijało się od żyrandola pozostawiało cudowne odbłyski na jego
kruczoczarnych włosach.
Obróciłam się na krześle, tak, że byłam naprzeciwko jego kiedy
podchodził. Kiedy był już wystarczająco blisko przykucnął przy mnie i
zaczął wpatrywać jak w jakieś dzieło sztuki. To połechtało tylko moją
próżną stronę.
Wyciągnął rękę w stronę mojej twarzy, a ja zamknęłam oczy
licząc, że chce mnie delikatnie pogłaskać lub dotknąć. Chciałam aby to
zrobił. Czekałam, a moje napięcie seksualne wzrastało. Jaki on jest
seksowny!
Poczułam jego delikatne palce przy moich ustach. Czekałam, aż je
pogładzi (…) a on... podrapał mnie?!
– Miałaś coś na twarzy – uśmiechnął się głupkowato i sam się
podrapał z tyłu głowy.
Teraz wiedziałam co Bella miała na myśli mówiąc, że jest
nieprzewidywalny, naiwny i w niektórych momentach głupi do szpiku
kości. Ale szczerze mówiąc umiał pobudzić kobietę.
Czemu ja myślę tylko o seksie z nim?!
– Coś się stało? - zapytał się mnie z nieskrywaną ciekawością
– Nie nic
– Chodź – popatrzył się na mnie i nie widząc żadnych oznak życia z
mojej strony podszedł jeszcze bliżej i jakimś cudem podniósł z krzesła i
zniósł na rękach w stronę rozpalonego kominka.
– Emm! Ja nie ważę pięciu kilo!
– Naprawdę? Nie zapominaj, że jestem silny – założę się, że jakby
nie trzymał mnie teraz na rękach to napiął by mięśnie w akcie pokazania
mi swoich możliwości
– Wiem – westchnęłam
Położył mnie na podłodze wyścielanej kocami naprzeciwko
kominka. Ten dom był magicznym miejscem! Nawet palący się ogień,
który przybierał najróżniejsze kolory od jaskrawej żółci, przez jej
kadmowy odcień, jasny pomarańcz, aż do mojej ulubionej kadmowej
czerwieni. Gdzieniegdzie można było nawet zauważyć jasny płomień.
Zafascynowana oglądałam pomieszczenie w którym byliśmy. Wysoki
sufit, obrazy znanych malarzy na ścianach i wielka ciemno-fioletowa
kanapa okalająca nas. Na stolikach były poustawiane palące się świece.
Wyglądnęłam przez okno; zbierało się na burzę.
Emm usiadł koło mnie i uśmiechnął się. Znowu. Zastanawiałam się
czy on kiedykolwiek przestaje to robić i czy szczęka go od tego nie boli.
– Postarałem się prawda? - zapytał się zawadiackim tonem
– Szczerze mówiąc... nie podoba mi się – droczyłam się z nim i on o
tym dobrze wiedział. Przybrał minę zabłąkanego pieska.
– A co musiałbym zrobić, aby ci się podobało?
– Hmm… niech pomyślę – Bella by się pewnie zsikała ze śmiechu-
„myśląca blondynka”- niezłe.
– A czy to by cię zadowoliło? - zapytał i zbliżył powoli swoją twarz
do mojej. Widziałam w jego oczach, że tego chce. Moje wyrażały
dokładnie to samo. Miał pozwolenie, więc skorzystał z niego. Pocałował
mnie delikatnie w policzek.
– Nie, nie zadowoliło – pocałował w czoło
– Nie - pocałował w czubek mojego nosa
– Nie – pocałował delikatnie w usta
– Widzę, że nic z tego nie wyjdzie – powiedziałam – muszę się sama
za to zabrać – i przywarłam do niego ustami.
Nie spodziewał, że się na niego rzucę. Ale sądzę, że nie
przeszkadzało mu to. Pewnie był wniebowzięty z takiego obrotu sprawy.
Zaczął pogłębiać pocałunek. Przyspieszyłam tempo tak, że goniliśmy
nawzajem nasze ruchy. Nie myślałam o niczym, o Belli, że może sobie
zrobić krzywdę na wyścigach (choć to było bardzo mało
prawdopodobne), o Jasperze - o tym jak spędzaliśmy razem tyle czasu, o
mojej maniaczce zakupów Alice, ani o jej rodzicach. O Edku już
kompletnie nie myślałam. Choć... mógłby być z Bells.
Bawiłam się jego włosami, a on zamruczał. Podnieciło go to. Jego
ręka zaczęła wędrować po moich plecach co raz niżej, aż dotarła do
mojej miłości zaraz po Emmie.
Nagle przestał mnie całować i odsunął mnie od siebie. Wpatrywał
Zgłoś jeśli naruszono regulamin