Liz Carlyle - Wdówka.pdf

(1562 KB) Pobierz
Microsoft Word - Carlyle Liz - Wdówka.rtf
Liz Carlyle
Wdówka
( A Woman Scorned )
Prolog
Na Brook Street
spada zota siekiera *
Mimo swoich pidziesiciu omiu lat Henry Rowland,
markiz Mercer, wci by przystojnym mczyzn. Barczyste
plecy podkrela y si , haczykowaty nos zdradza arogancj, a
zacinite pici wiadczy y o uporze. Przede wszystkim jednak
wygld jego lordowskiej moci potwierdza jego majtno, gdy
markiz Mercer nalea do ludzi niezwykle zamonych. Gdyby
ktokolwiek mia co do tego wtpliwoci, a aden z dwóch
obecnych z pewnoci ich nie ywi , problem ten rozstrzygn
mog o jedno tylko spojrzenie na jego smoking, który z pewnoci
zosta uszyty na miar przez najlepszego krawca.
Markiz mierzy ponad metr dziewidziesit, mia piknie
ukszta towan tali i uminione ydki. Doktor Greaves powiód
spojrzeniem po owych ydkach i spocz wzrokiem na obutych
stopach. Jak kada inna cz ubrania markiza pochodzi y z
najlepszych zasobów Bond Street, a ich podeszwy niemal nie
nosi y ladów uytkowania. Doktor Greaves widzia to dok adnie
ze swego nietypowego punktu widzenia.
- Naprawd wspania y mczyzna - orzek powanym,
dononym g osem, po czym rzucajc ukradkowe spojrzenie na
p aczc kobiet siedzc w przyleg ym salonie, trci mocno
Mercera koniuszkiem buta.
Jego lordowska mo pozosta jednak równie niewzruszony
jak za ycia.
Legendarna z ota siekiera to przedmiot podania i symbol pokusy
(przyp. t um).
2
*
- Ju widz oznaki tego przekltego rigor mortis - mrukn
krg y straszy pan. - Nie yje co najmniej od dwóch godzin.
boku. - Niech diabli wezm ciebie i twoje chore plecy. Klknij na
tym dywanie i zrób co.
Doktor uniós grube, ciemne brwi.
- A co mam niby zrobi, panie Lyons? Lord Mercer jest
zupe nie martwy, nie mam co do tego adnych wtpliwoci.
- Diabli nadali, Greaves! - odpar sdzia i z udawan trosk
klkn na dywanie. Ju po raz czwarty w cigu godziny namaca
ttno i niczego nie znalaz . - Musz mie pewno, e Mercer
odszed do lepszego wiata z przyczyn naturalnych, gdy w
przeciwnym wypadku Ministerstwo Spraw Wewntrznych
starannie dopilnuje, abym ja równie si tam przeniós i to
znacznie szybciej, anieli bym mia na to ochot.
Greaves opad z jkiem na pod og luksusowej sypialni
Mercera i rozpocz rutynowe badanie wspaniale ubranych
zw ok. Jego sprawne, cho pulchne d onie naciska y i podnosi y,
szukajc jakichkolwiek przyczyn mierci jego lordowskiej moci.
Niczego jednak, zgodnie ze swymi przewidywaniami, nie znalaz .
- Atak serca - zawyrokowa , próbujc wsta z klczek.
- Musi pan by o tym absolutnie przekonany
- ostrzeg sdzia z owieszczym szeptem. - Mimo ostatnich
k opotów z woreczkiem ó ciowym Mercie cieszy si
wspania ym zdrowiem.
- Czyby? - Greaves ypn na niego spod oka.
- Teraz mi na to nie wyglda.
Lyons przysiad na udach i przygarbi si. „Morderstwo w
Mayfair”. Ju s ysza okrzyki z aknionych zysku gazeciarzy
reklamujcych nag ówki. Westchn .
- Pos uchaj, Greaves, z tego, co mówi kamerdyner, wynika,
e markiz cierpia wy cznie z powodu drobnych dolegliwoci.
Nie by oty y, nie naduywa alkoholu czy tytoniu.
- Ale dziwek, owszem - mrukn doktor, ledwo s yszalnym
szeptem.
3
- Na mi o bosk, Greaves - sykn sdzia stojcy u jego
siedzc w salonie m od par przytulon do siebie g owami. -
Czy mog zaryzykowa przypuszczenie, o co w aciwie posz o?
- Ma pan jakie dowody? - spyta Greaves, który zacz go
teraz s ucha nieco uwaniej.
- Niezupe nie - najey si Lyons. - Cho troch si dziwi,
e lord Delacourt ju znalaz si na miejscu i pociesza pogron
w a obie wdow. Ten arogancki dra= zjawi si tutaj pi minut
po mnie i od razu zacz zachowywa tak, jakby by w acicielem
tego domu. Na co z pewnoci ma nadziej.
- Nie bd? mieszny, Lyons - powiedzia doktor. - Ten dom
i wszystko inne naley teraz do dziewicioletniego dziecka. Lord
Stuart Rowland zosta nowym markizem Mercer.
- Hmm - mrukn Lyons, wpatrzony w kanap.
Dok adnie w tej samej chwili lady Mercer zatka a g ono,
jakby jej ycie w anie si sko=czy o. Potem wpad a w objcia
lorda Delacourt i wcisn a pikny nosek w klap jego surduta.
- Popatrz tylko, Greaves! Dla kogo ona w aciwie odgrywa
t komedi. Przecie wszyscy wiedz, e nienawidzi a swego
ma.
4
- Co?
Greaves popatrzy na niego ze smutnym umiechem.
- Wczoraj odbywa a si tu kolacja noworoczna, prawda? A
tak na marginesie, czy niestrudzona panna Lanier bra a w niej
udzia ? Moe ten stary dra= wreszcie zaciupcia si na mier.
- Jest pan doprawdy obrzydliwy, Greaves! Poza tym on ley
przecie na pod odze.
Doktor wzruszy ramionami gestem ludzi, którzy yj ju na
tym wiecie bardzo d ugo i z niejednego pieca chleb jedli.
- Mercer nie by zbyt wybredny w wyborze osoby, miejsca i
czasu.
- Prosz pos ucha - przerwa zirytowany Lyons. - Wiem od
kamerdynera, e wczoraj na dole dosz o do okropnej awantury.
S ysza j take stró nocny, który przechodzi tamtdy oko o
jedenastej. Inni wiadkowie równie. I s to dobrze urodzeni
wiadkowie, jeli pan mnie rozumie. - Wskaza dyskretnie
- By moe nie bez powodu - powiedzia cicho doktor i
mocnym pocigniciem rki przeturla cia o na bok w
poszukiwaniu ewentualnej rany wylotowej. Nie znaczy to jednak,
by móg si jej spodziewa, gdy otworu wlotowego take
nigdzie nie by o. Nie zauway nawet ladów krwi na g owie lub
nosie, jakie mog yby powsta podczas upadku.
Najwyra?niej markiz mia równie tward g ow, jak serce, z
czego s yn za ycia.
- Nie ma adnych obrae=?
Greaves pokrci g ow.
- Nie. Kto jeszcze o tym wie? - Puci zw oki i markiz
Mercer opad nieelegancko na pod og.
- Nie wiem - odpar Lyons. - Z pewnoci wszyscy
domownicy. Pokojówka wesz a tu o wpó do czwartej, eby
podtrzyma ogie= w kominku, przekonana, e jej pan jest na
dole. Troch to podejrzane, ale tak czy inaczej, to ona w anie
wszcz a lament i kto zawiadomi stranika, który schodzi
wtedy ze s uby.
Greaves odsun doln warg markiza i obejrza kolor jego
dzise . - I co zrobi stranik? Dotyka czego? Rusza co?
Lyons popatrzy na niego z irytacj.
- Boe, Greaves! On ko=czy s ub! Jak mylisz, co zrobi ?
Zwali ten ca y ba agan na policjanta, który z kolei przekaza go
mnie. No i jestem. I mog zdzia a dok adnie tyle samo, co ci
bezmózgowcy.
Greaves odsun kciukiem jedn, potem drug powiek
Mercera, by obejrze ?renice trupa, próbujc wzbudzi w sobie,
bez sukcesu, cho odrobin wspó czucia. Niemniej jednak ten
cz owiek nie y i trudno by o ów drobny fakt przeoczy. Ze swej
pozycji Greaves nie widzia jednak, co si dzieje w salonie.
- Co robi lady Mercer? - zapyta Lyonsa, wskazujc mu
dyskretnie g ow pokój.
Lyons rzuci niespokojne spojrzenie na salon i pogardliwie
prychn .
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin