Anne Barbour - Zbuntowana.pdf

(1150 KB) Pobierz
Microsoft Word - A. Barbour ZBUNTOWANA.doc
Anne Barbour
ZBUNTOWANA
1
1
P o rzsistych ulewach, jakie nawiedziy noc Londyn, budzi si Banie wiey, letni poranek, roku pa skiego
1817. %wit rozpostar ju jasne sztandary na tle ametystowego nieba, a wschodzce so ce dotkno kocielnych
wie, oblewajc je zocistym blaskiem. Wreszcie pierwsze niemiae promienie przekrady si przez zacignite
zasony jednego z eleganckich domów w Mayfair i wydobyy z mroku wspania posta+ Charlesa Trenta, pitego
hrabiego Bythorneitlow - który siedzia na skraju óka z gow ukryt w doniach.
Na Boga, chyba ju by za stary na podobne rzeczy. Wróci do domu ledwie par minut temu. Gdy wychodzi
poprzedniego wieczoru na przyjcie do Vivienne, zamierza tam zabawi+ tylko par godzin, ale pikna wdowa
zadaa, by powici jej znacznie wicej czasu. Doprawdy, stawaa si coraz bardziej natarczywa, roszczc sobie
coraz to nowe pretensje do jego czasu i energii oraz sakiewki.
By+ moe nadesza ju pora, by zako czy+ ten romans. Tym bardziej e ostatnio maonka hrabiego Tenby’ego,
tak bardzo przez niego zaniedbywana, poczynaa wysya+ do niego nadzwyczaj ciekawe i kuszce sygnay.
Thorne westchn. Z drugiej jednak strony pikna hrabina, niewtpliwie prawdziwy klejnot poród kobiet, bya
Jeszcze bardzo modziutka i niedowiadczona. Moe powinien odnowi+ swoje zwizki z Mari Stafford? Bya
wprawdzie troch samolubna i oscha wobec innych, ale posiadaa te pewne zalety - poza grzecznym i uprzejmym
mem - miaa okoo trzydziestki, niemal dokadnie tyle co on, wietnie si z ni rozmawiao i doskonale czu si
w jej towarzystwie.
Dobry Boe, pomyla z przestrachem, do czego to doszo? Czyby istotnie zacz ocenia+ swoj kochank pod
tak praktycznym wzgldem? Czyby ów niepowtarzalny dreszcz towarzyszcy osaczaniu kadej nowej ofiary i
pó9niejszym urokom odniesionego zwycistwa mia nagle ustpi+ miejsca chci... waciwie chci czego?
Przyja9ni? Prychn. Przyjació mia dosy+.
Thorne ponownie skierowa myli ku wdzicznej osobie hrabiny Tenby, ku jej wieo rozkwitemu ciau, penym
piersiom i krgym biodrom. Oczyma wyobra9ni ujrza róowy jzyczek, którym czsto zwilaa swe pene, róane
wargi - na t myl poczu przyjemny dreszczyk w ld9wiach. Do diaba z przyja9ni. Nie zapomnia jeszcze, czego
przede wszystkim oczekiwa od kobiet - nie bya to bynajmniej byskotliwa rozmowa.
Z tym pokrzepiajcym przekonaniem szykowa si, by wreszcie spocz+ w swym mikkim óku, gdy nagle
usysza lekkie skrobanie do drzwi sypialni, po czym na progu ukaza si gustownie odziany dentelmen. W jego
zachowaniu mona byo dostrzec zaniepokojenie, które niezbyt pasowao do jego anielskich rysów. W trzscej si
z podniecenia doni dziery jaki papier, który okaza si licikiem.
- Milordzie - zaszemraa owa zjawa.
- Co tam, Williams? - spyta znuonym gosem Thorne.
- To od panny Chloe, milordzie. Przed chwil przyniosa to jej suca.
Pomacha kopert tuz przed jego nosem, jakby nagle papier zaj si ogniem, wbieg do sypialni i prawie rzuci
listem w swego chlebodawc.
- Co takiego? - Thorne z niesmakiem spojrza na zmity licik, na którym widniay kleksy i ciemne plamy -
najprawdopodobniej lady ez, którymi caa koperta bya wprost usiana.
- Milordzie - przeczyta na gos. - Nie mog duej znosi paskiego nieustannego i pozbawionego szacunku dla
mych uczu mieszania si w moje ycie. - Thorne wzniós oczy do nieba. - Mój Boe, co za teatralny ton - mrukn
do siebie. Tym razem jednak zachowa si pan nad wyraz okrutnie. Powtarzam, milordzie, e nie zamierzam dalej
by ofiar$ paskich kaprysów i wi$za si z mczyzn$, którego prawie nie znam. Paska obojtno& dla mych
uczu i pogarda dla wszystkiego, co jest dla mnie &wite, pchny mnie do ucieczki przed pask$ tyrani$. - Hrabia,
tknity nagym przeczuciem, spojrza na swego sug. - Mój Boe, chyba nie znaczy to, e... - Urwa i wróci do
listu. Oto dlaczego rezygnuj z paskiej w$tpliwej ochrony i uciekam pod skrzyda Osoby, Która Mnie Zrozumie.
Prosz nawet nie próbowa mnie &ciga, gdy sama podjam to postanowienie. Zreszt$ i tak mnie pan nie
znajdzie. - Podpis by ju staranny - Z powaaniem, Chloe Venable .
Thorne wsta i zakl, dugo i soczycie.
- A to szelma! Mogem si spodziewa+, e wymyli co takiego. Kiedy wyjechaa?
- Nie potrafi powiedzie+, milordzie. Pinkham twierdzi, e musiaa to zrobi+ wczorajszej nocy, kiedymy
wszyscy... to znaczy - spojrza z ukosa na swego pana - kiedy wikszo+ z nas posza ju spa+. Aóko panienki
byo nie tknite.
2
Thorne ciko westchn.
- Có, nic tu nie poradzimy. Bd musia jej poszuka+. Ta suca Chloe - jak jej byo, Pinkham? Nie domyla
si, dokd panienka moga uciec?
- Nie, milordzie. Nie ma adnych przyjacióek w Londynie, a rodzice tych modych dam na pewno nie pomogliby
w podobnym przedsiwziciu. Panienka nie ma tu take adnych bliskich krewnych.
Hrabia zdj zdobiony koronk halsztuk, kiwajc smtnie gow.
- Niech to diabli, Williams. Ta dziewczyna sprawiaa mi kopoty od samego przyjazdu. Jest tu raptem par
miesicy, a wydaje si, jakby upyny lata.
- W istocie, milordzie - odpar suga, pomagajc hrabiemu wyswobodzi+ si ze zmitego stroju wieczorowego i
przywdzia+ bardziej odpowiednie dzienne ubranie. - Wzi+ na siebie brzemi opieki nad pann... hm, na wydaniu,
to do+ uciliwy obowizek.
Williams uzna za stosowne dyskretnie westchn+.
- Lepiej bdzie, jeli pójdziesz zaraz obudzi+ ciotk Lawinie - rzek Thorne, wic pod szyj wiey halsztuk. -
Ta nowina na pewno uleczy j ze wszystkich rzekomych migren, ale moe cioteczka bdzie nam moga udzieli+
jakiej wskazówki, gdzie Chloe postanowia si ukry+.
Sucy skoni si i opuci pokój hrabiego, Thorne tymczasem spiesznie uda si do sypialni Chloe, gdzie pocz
metodycznie przetrzsa+ wszystkie szuflady i szafki. Na próno si jednak trudzi. Chloe ani mylaa zostawia+ mu
jakiej wskazówki, która mogaby go naprowadzi+ na waciwy trop. Mimo to przeszukanie palisandrowego
biureczka, które stao obok óka, zostao uwie czone drobnym sukcesem. W rogu górnej szuflady Thorne znalaz
plan jakiego miejsca, naszkicowany popiesznie i niedbale. Przygldajc mu si uwanie, stwierdzi ku swemu
rozczarowaniu, e mapka przedstawia okolice jego wiejskiej posiadoci Bythorne Park, lecej niedaleko
Guildford, niecae dwadziecia mil od Londynu. Chloe narysowaa j pewnie miesic temu, kiedy spdzili tam
prawie tydzie . Thorne przypatrzy si bliej nazwom pobliskich wiosek, starannie wykaligrafowanym na planie.
Droga wia si wokó nich i ko czya si u góry mapki w okolicach pewnej wsi - jake ona si nazywaa -
Overby? Oddsbeck? Zniecierpliwiony odrzuci kartk i przez chwil sta na rodku pokoju, mierzwic nerwowo
swe mikkie, ciemne wosy, które i tak wyglday, jakby potarga je wicher. Tknity przeczuciem podbiegi do
kominka, lecz pogrzebawszy w popiele doszed do wniosku, i wszystko, co w ostatnim czasie znalazo si w
palenisku, dawno ju spono. Wszystko, poza maym skrawkiem papieru, odrobin ju zwglonym, który nagy
podmuch powietrza ukaza jego oczom.
Doskonale, mona byo jeszcze odczyta+ dat - notatka pochodzia sprzed tygodnia. Thorne zorientowa si take,
e jest to fragment listu do Chloe, którego wiksz cz+, niestety, strawiy pomienie.
- ... bardzo si ciesz ... - mrucza, próbujc odczyta+ to, co pozostao. - to cudownie, e pani... prosz koniecznie
przyjecha... rozumiem pani... Chwileczk. Prosz koniecznie przyjecha ?. - Spojrza na podpis, ale nie potrafi go
odcyfrowa+. W dole listu zdoa jednak odczyta+ nagryzmolone Rosemare Cottage , obok za widniaa nazwa wsi,
której równie nie móg odgadn+. By prawie pewien, e pierwsz liter jest O albo D - moe C, potem idzie M,
które równie dobrze mogo by+ W albo V.
Overcross! - olnio go nagle.
- Overcross - powtórzy zadowolony. Gdzie sysza t nazw? Odwróciwszy si podniós mapk, któr chwil
wczeniej cisn na podog. Tak, by pewien, e nazwa owej wsi w jej górnej czci brzmiaa wanie Overcross,
ale gdzie sysza to sowo? Wie leaa niedaleko posiadoci, bya jednak na tyle odlega, e Thorne zupenie jej
nie zna. Mimo to by przekonany, e musia o niej sysze+, i to cakiem niedawno.
Przemierza wzdu i wszerz sypialni, dzierc mapk w jednej, a resztki listu w drugiej doni. Nagle jego myli
przerwao gwatowne otwarcie drzwi sypialni, w których stana niska, pulchna dama. Spod krzywo naoonego
czepka wychodziy jej kosmyki rozczochranych siwych wosów.
- Bythorne! Co si stao? Williams powiedzia... - Obrzucia wzrokiem pokój. - Wielkie nieba, wic to wszystko
prawda! Ucieka! Och, co za maa niewdzicznica! Chyba za chwileczk bd miaa atak! Beddoes, prdko moje
sole trze9wice!
Z doni przy swym wydatnym biucie opada na óko, dajc rozpaczliwe znaki sucej, która natychmiast
wbiega za ni do pokoju. Thorne podszed do óka i usiad obok damy.
- Ciociu Lavinio, nie powinna tak bardzo si przejmowa+. Odnajd j. No, ju dobrze - doda uspokajajcym
tonem, gadzc jej do . Ciotka tymczasem nie przestawaa uala+ si nad wyjtkow perfidi swojej podopiecznej.
Lady Lavinia St. John, siostra jego matki, panna lat okoo pi+dziesiciu, gospodarowaa w domu od mierci jego
rodziców, czyli od adnych paru lat. Bya prawdziw mistrzyni w zarzdzaniu domem i od dawna wanie dziki
niej wszystko w Bythorne Park ukadao si pomylnie. Kiedy Thorne poprosi j, eby zamieszkaa razem z nim w
Londynie i penia rol przyzwoitki przy jego przybranej bratanicy, nie wahaa si ani przez chwil. Niestety,
ciotka Lavinia nie umiaa zyska+ posuchu i Chloe sprytnie to wykorzystywaa, niewiele sobie robic z dyscypliny,
jak usiowano jej narzuci+. Biedna cioteczka, zaduma si przelotnie Thorne. Nie zasuya sobie na podobne
traktowanie w jesieni ycia. Próbujc j pocieszy+, powtórzy jeszcze kilka razy: „Ju dobrze, dobrze”.
Kiedy dama nieco si uspokoia, a jej oddech wyrówna si, zapyta:
3
- Nie wiesz przypadkiem, dokd Chloe moga pojecha+?
Pokrcia gow przygnbiona.
- Czy mówi ci co nazwa Overcross? Przypuszczam, e to wie niedaleko na pónoc od Bythorne Park.
- Overcross, Overcross... - powtarzaa ciotka, a wreszcie bysk przypomnienia rozwietli jej twarz. - Zgadza si.
Chloe chciaa tam pojecha+ wiosn, kiedy bylimy w Bythorne Park. Mieszka tam pewna kobieta, która... zaczekaj
chwileczk.
Wstaa i podesza do póki z ksikami, która wisiaa nad biurkiem. Wycignwszy jaki tom, usiada z
powrotem.
- Tak - cigna, czytajc z okadki. - To wanie ona - Hester Blayne.
Ciotka wrczya ksik Thorne’owi, który odczyta na gos:
- Apologia praw kobiet . Dobry Boe! - Odrzuci ksik, jakby go oparzya.
- Znasz to nazwisko? - spytaa lady Lavinia.
- Oczywicie e tak - powtórzy wstrznity. - Hester Blayne to jedna z najgoniej krzyczcych
przedstawicielek tej przedziwnej nowej rasy, angielskich feministek.
- Zgadza si - skina gow ciotka Lavinia, troch zdumiona jego reakcj. - Oprócz tej ksiki panna Blayne
napisaa jeszcze par innych i we wszystkich nawouje do walki o popraw losu kobiet. Napisaa te kilka powieci
na ten temat. Chloe jest jej wielbicielk. Bya na paru jej wykadach tu, w Londynie, a gdy w kwietniu
pojechalimy do Bythorne Park, robiam, co mogam, eby nie popdzia od razu do domu tej panny, czyli do
Overcross.
- Tak, teraz sobie przypominam. - Thorne zacisn palce. - Caymi dniami suszya mi gow, ebym pozwoli jej
odwiedzi+ t pann Blayne, chocia wtedy jej nazwisko niewiele mi mówio. - Wsta gwatownie z óka. - A wic
wiemy ju, dokd moga uciec, ale, dobry Boe, jak si tam dostaa?
- Có - odpara ciotka. Wcale nie zdziwiabym si, gdyby ta diablica wzia po prostu dorok do White Horse
Cellars, skd odjedaj dylianse do Surrey. Wielkie nieba, Bythorne, przecie nie wzia ze sob sucej,
pojechaa sama jak palec! A jeli co si jej przytrafi... Taka moda dziewczyna podróujca samotnie... W najlep-
szym razie bdzie skompromitowana.
- Nie dopuszcz do tego - odrzek Thorne z surowym wyrazem twarzy. - Jeeli wyrusz natychmiast, stan w
Overcross jeszcze dzi po poudniu i przywioz j do domu wieczorem, zanim ktokolwiek zacznie co
podejrzewa+.
Tak wic niedugo potem pasaerom powozów i przechodniom na Portsmouth Road dane byo ujrze+ synn
czerwono-czarn kariolk hrabiego Bythorne’a, która gnaa co ko wyskoczy na poudnie.
Kilka godzin pó9niej tego samego dnia pierwsza emancypantka Anglii, panna Hester Blayne, klczaa w ogrodzie
obok swego domu pooonego tu za wsi Overcross. Jak na posta+ tego formatu, bya do+ niepozorn osóbk,
nieco mniej ni redniego wzrostu i bardzo drobn. Pasma ciemnych wosów, które wymykay si spod prostego
póciennego czepka, wiy si wokó zaskakujco modej twarzy - zadarty nosek i peny, okrgy podbródek z
pewnoci nie pasoway do dwudziestu omiu lat. Zreszt w tym momencie szczególnie trudno byoby okreli+ jej
wiek. Miaa na sobie praktyczn i wygodn sukni z mulinu oraz równie wygodne i solidne buty. Z wielk energi
i entuzjazmem plewia wanie ogród.
Praca w ogrodzie zaja jej niemal cae popoudnie i pannie Blayne zaczynao ju doskwiera+ ostre so ce,
odurzay j równie intensywne zapachy lata. Usyszawszy jaki haas koo domku, uniosa gow.
- Hester! - Przy drzwiach staa starsza kobieta, rozgldajc si wokó wzrokiem zamglonym od upau.
- Tu jestem, Larkie! Chod9, zobacz, jak sobie wietnie radz.
- %wici pa scy, dziecko, siedzisz na dworze od paru godzin. Dlaczego nie kazaa zrobi+ tego tej nowej
sucej? Mówia, e chcesz pracowa+ nad ksik.
Hester wstaa z klczek i przecigna si z luboci, czujc w miniach przyjemne zmczenie.
- Perkins pomagaa dzi cay dzie kucharzowi, a ja miaam po prostu ochot skorzysta+ z tak piknego dnia.
Zreszt ksika jest na uko czeniu i mogam sobie powagarowa+.
Starsza pani umiechna si z czuoci i powiedziaa:
- Lepiej jednak wejd9 do domu. Pewnie niedugo pojawi si tu ona pastora. Obiecaa, e zatrzyma si tu
wracajc ze wsi i przywiezie mi Jedwabnych nici do wyszywania.
- Za minutk bd gotowa, Larkie. Chc tylko sko czy+ t grzdk.
Panna Larkin nic nie odrzeka, tylko raz jeszcze umiechna si i wesza do domu.
Hester z zadowoleniem - wrócia do swego zajcia. Pomylaa nie bez satysfakcji, e nigdy dotd jej ycie nie
ukadao si tak dobrze. Niebywale szybko pokonaa imponujc drog: od mamie opacanej guwernantki, któr
bya we wczesnej modoci, przez arliwy bunt przeciw podemu traktowaniu kobiet w Anglii, a dosza do
dzisiejszej stawy - gównej rzeczniczki feminizmu w caym królestwie. Jej sukcesy w literaturze i yciu
publicznym nareszcie pozwoliy jej uniezaleni+ si finansowo od rodziny.
Skrzywia si na wspomnienie sów, jakie usyszaa miesic temu od swego brata.
4
- Doprawdy, Hezzie, umywam rce od twoich spraw - powiedzia wtedy. - Jeli dalej bdziesz wystawia+ nas na
pomiewisko, bd zmuszony zerwa+ z tob wszelkie kontakty. Czy wiesz, jak si czuj, kiedy wytykaj mnie
palcami i mówi: „Patrz, idzie sir Barnaba Blayne. Porzdny czowiek, tylko ma obkan siostr”.
Odrzeka mu znuonym gosem:
- Barney, zrobisz, co bdziesz uwaa za stosowne. Przez dziesi+ lat nie przyjam od ciebie ani pensa, nie
zamierzam te korzysta+ z twojej wtpliwej pomocy kiedy w przyszoci. Jeeli tak bardzo przejmujesz si tym,
co mówi ludzie, dlaczego po prostu nie zostawisz mnie w spokoju?
W jasnoszarych oczach brata zamigotao wite oburzenie.
- Dlatego, u diaba, e wci jeste moj siostr, Hezzie, i nie podoba mi si, e inni doskonale bawi si twoim
kosztem, a ty nic sobie z tego nie robisz.
Ta uwaga do tego stopnia rozbawia Hester, e wybuchna miechem.
- Rzeczywicie, nic sobie z tego nie robi. By+ moe ci to zdziwi, Barney, ale w Anglii mieszka mnóstwo ludzi,
którzy z wielkim uznaniem wyraaj si o mojej pracy.
- Nie ma wród nich nikogo znaczcego - odpar natychmiast Barney, grzebic tym samym wszelk nadziej na
zgod midzy nimi, jaka przez chwil zdawaa si rysowa+. Od tej pory ju si z nim nie widziaa; ani z jego
nieznon on Belind, ani ze swymi dwiema siostrami, które zawsze byy posuszne sir Barnabie.
Nieche ju tak bdzie, skoro nie moe by+ inaczej, pomylaa Hester. W maym domku na wsi byo jej cakiem
dobrze, bya szczliwa poród ksiek i przyjació, do których zaliczali si najwiksi intelektualici epoki. Miaa
take Larkie. Bogosawia dzie , w którym zebraa do+ pienidzy, by sprowadzi+ do siebie dawn niani z
ponurego mieszkania w mao reprezentacyjnej czci Londynu.
Hester umiechna si do swych myli, po chwili jednak umiech zamar na jej ustach. Nie wszystko ukadao si
tak doskonale: wród blasków wiejskiego ycia czai si niewielki cie - moe nawet wcale nie tak may. Spadek
po ciotce, która miaa do niej sabo+, i pienidze, które zarobia za ksiki i wykady, wystarczay wprawdzie na
biece wydatki, ale miaa te na gowie inne koszty, które przepeniay j cig trosk. Na przykad spata
hipoteki domu. Same raty nie byy tak wysokie, lecz co miesic dochodzia do wniosku, e aby paci+ regularnie,
musi rezygnowa+ z innych wydatków. Dach by ju tak poatany, i stao si jasne, e wkrótce trzeba go bdzie
wymieni+. Komin nie by czyszczony od dawna, a Larkie naleao sprawi+ nowe okulary.
Westchna. Moe powinna bya wzi+ si do nowej powieci zamiast pisa+ dzieo filozoficzne? Miaa ju na
swym koncie trzy powieci, które niespodziewanie odniosy wielki sukces, a kolejny tom traktujcy o cikiej doli
kobiet w Anglii, nawet gdyby wzbudzi zainteresowanie wród sporej liczby czytelników, nie przyniesie jej nawet
poowy zysku, jaki moga mie+ z powieci. Nie byo jeszcze za pó9no, by przerwa+ prac nad dzieem
zatytuowanym Kobiety jako klasa nisza , i zasi+ do pisania lejszej ksiki, ale Hester czua si w obowizku
napisa+ rzecz bardziej powan.
Hester podniosa si z klczek na pity i pocza wyciera+ donie powalane ziemi. Chwil pozostaa w tej
pozycji, wci mylc o sprawach finansowych. Obiecaa wydawcy sko czy+ Kobiety jako klasa nisza w
rekordowym terminie, by zacz+ pisanie kolejnej ksiki, która miaa by+ w modnym stylu powieci gotyckiej i,
jak zapewnia wydawca, miaa przynie+ im obojgu zawrotne zyski. Z zasady czua wstrt do tego gatunku, lecz...
- Hej tam, dziewczyno! Biegnij co tchu do domu i sprowad9 tu swoj pani!
Gboko zamylona Hester nie usyszaa turkotu nadjedajcego powozu, ale na d9wik tego rozkazujcego i nie
znoszcego sprzeciwu mskiego gosu a podskoczya. Dobry Boe, czy ten czowiek zwraca si do niej?
- Mówi do ciebie! Chc rozmawia+ z pani tego domu!
Z poncym okiem Hester odwrócia si i ujrzaa potn posta+ mczyzny, na twarzy którego malowa si
gniew.
2
N ieznajomy wysiad ze swej niezmiernie szykownej sportowej dwukóki i pchn zdecydowanie furtk, która
odbia si z hukiem od supka. Gdy Hester podniosa si znad grzdek i stana twarz w twarz z intruzem,
stwierdzia, e pomylia si w swych przypuszczeniach. Chocia istotnie odznacza si wysokim wzrostem, nie by
wcale tak potny, jak jej si z pocztku wydawao. To tylko zo+, której najwidoczniej nie umia pohamowa+,
sprawia, e zdawa si górowa+ nad Hester. Waciwie, gdyby nie ów gniew i pogarda, które wykrzywiay
grymasem jego twarz, mona by uzna+, e jest niezwykle przystojnym mczyzn. By ubrany zgodnie z
najnowsz mod: od czubka cylindra z wywinitym rondem po podeszwy heskich butów z cholewami,
wypolerowanych do olepiajcego poysku. Jego wosy, czarne jak krucze skrzydo, opaday agodn fal na
konierz, a spod równie czarnych brwi spoglday na ni smoliste, przenikliwe oczy. W tej chwili oczy te byy
rozwietlone ukonymi promieniami popoudniowego so ca.
Nieznajomy podszed i zatrzyma si tu przed Hester.
- Nie syszaa? - odezwa si. - Spiesz si, dziewczyno, i chc mówi+ z twoj pani.
Hester odetchna bardzo gboko i odpara uprzejmie:
- Ja natomiast wcale si nie piesz. W dodatku nie jestem dziewczyn, sir, tylko pani w tym domu. Czym wic
mog panu suy+?
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin