Wolski Marcin - Pies w studni (fragmenty).txt

(51 KB) Pobierz
Autor: MARCIN WOLSKI
Tytul: pies w studni (fragmenty)

Z "NF" 11/99


Anzelmo dola� oliwy do lamp, nie przestaj�c namawia� mnie, i�bym od�o�y� na bok retorty i wreszcie uda� si� na spoczynek, kiedy wbieg�a Francesca w chu�cie jedynie na koszul� narzuconej, wo�aj�c, �e przyby�a lektyka hrabiego Malficano, a signore Lodovico ju� �pieszy na g�r�.
Poleci�em memu uczniowi zanie�� wszystkie �wiat�a do salonu i dorzuci� drew do kominka, a sam wybieg�em na spotkanie mego protektora. Od zesz�orocznej podr�y do Rzymu nie widzia�em si� z hrabi�. Obaczy�em go nadal wielce �ywotnym i krzepkim jak za m�odu. Jedynie w brodzie, ciemniejszej ni� w�osy i jak zaw�dy elegancko przystrzy�onej, pojawi�y si� srebrne pasemka.
- Witaj, przyjacielu - zakrzykn��, �ciskaj�c mnie - a czemu� to nie odwiedzi�e� mnie zaraz po przyje�dzie?
-  Du�o pracy - powiedzia�em, opuszczaj�c wzrok. - Pracuj� nad mym traktatem... - Wskaza�em na inkunabu�y rozrzucone po sto�ach i na pulpicie. 
-  Ach, wi�c wr�ci�e� do wymarzonej "Summy Uniwersalae"? - z wyra�nym zainteresowaniem rzuci� okiem na manuskrypt. - Bravissimo! Jednak o starych przyjacio�ach winno si� nie zapomina�. A i nasz nowy ksi���, niech B�g ma go w swej opiece, wyrzuca mi te�, �e najpierwszy malarz Rosettiny, a mo�e i ca�ego p�wyspu, nie raczy� dopot�d malowa� konterfekt�w jego i ksi�nej ma��onki. 
- W�a�ciwie nie maluj� ju� od paru lat. Czasu ci�gle mniej, gdy� ten w miar� swego up�ywu bie�y coraz niemi�osierniej.
-  Znam ci� dobrze i twe fascynacyj falowanie, teraz poch�ania ci� medycyna i alchemia, za rok przyjdzie pora na astronomi�... Ale prawd� powiedziawszy, obstalunek obrazu to pretekst jeno, a w istocie potrzebujemy ci� jako lekarza. 
Tu zerkn�� nieufnie na Anzelma, kt�ry wszed� z nar�czem bierwion. Oddali�em s�ug� wymownym spojrzeniem. Odszed� niech�tnie, b�d�c z natury istot� r�wnie w�cibsk�, jak moja nieboszczka ciotka Giovannina. Ja r�wnie� odczuwa�em ciekawo�� i... niepok�j. Lodovico siad� na zydlu i umoczywszy usta w pucharze, do kt�rego nala�em najlepszego wina ze stok�w Montana Rossa, zacz��:
- Sprawa jest wielce delikatna, m�j drogi przyjacielu, i ma wag� pa�stwow�. By� mo�e wiesz, i� mimo trzyletniego ma��e�stwa arcyprincessa Maria ani razu nie by�a brzemienna. Cho� miejscowym zwyczajem za najlepsz� terapi� uwa�a si� mod�y do �wi�tej Zyty i sproszkowany kie� elefanta, m�j kuzyn, drogi Ippolito, us�yszawszy o twoim traktacie "O niep�odno�ci", w kt�rym twierdzisz, i� wiele problem�w prokreacyjnych nie z defekt�w cia�a jeno z m�zgu si� bierze, za�yczy� sobie, aby� obejrza� jego �on�. Rosettina potrzebuje dziedzica...
- Nie uprawiam magii. Co si� za� tyczy prokreacji, w trakcie mego grzesznego �ywota stara�em si� czyni� wi�cej, by nie mie� dzieci ni� je mie�. Opracowa�em nawet odpowiedni kalendarz, a i sporo �rodk�w zapobiegawczych, co tylko �ci�gn�o na mnie gniew Ko�cio�a, kt�remu osobliwie zale�y, by parafianie mu nie wymarli.
- Te� bolej� nad faktem, �e nie za�o�y�e� rodziny, albowiem nie mo�e by� dla ludzko�ci oboj�tnem, i� kretyni rozmna�aj� si� w nadmiarze, a cz�owiek podobnie wielu przymiot�w cia�a i umys�u co ty nie pozostawia po sobie potomka.
- Mo�e i racja, panie hrabio, ale� nie spotka�em dot�d odpowiedniej matki moich ewentualnych dzieci. Kobiety, kt�r� bym pokocha�, a nie tylko za�lubi�.
-  Figlarzu, a twe s�ynne romanse...Twoje konkiety we Francji, Hiszpanii? 
-  Odda�bym wszystkie za jedno prze�ycie podobne owym, kt�re uskrzydli�y Danta lub Petrark�.
- Nawet gdyby za afekt przysz�o p�aci� najwy�sz� cen�?
- C� m�wi� o cenie, kiedy od lat nie spotka�em w�a�ciwego towaru...

Oczywi�cie, trudno nazwa� moj� rozmow� z w�adczyni� badaniem, kontakt fizyczny ograniczy� si� do uca�owania koniuszk�w jej palc�w, przecudnie szczup�ych, alabastrowych z prze�wituj�cymi b��kitnymi �y�kami. 
Maria pochodzi�a z p�nocy, z kraju d�ugich zim i brodatych �ubr�w, atoli sw� na wp� dziecinn� urod� przypomina�a najbardziej Boticellowsk� Wenus, dla kt�rej - jak wiadomo - za modelk� s�u�y�a kochanica samego Wawrzy�ca Il Magnifico.
Arcyksi�na liczy�a ledwie 20 wiosen i pod ka�dem wzgl�dem stanowi�a jaskrawe przeciwie�stwo m�a Ippolita, kt�ry po swym szwabskim fatrze odziedziczy� urod� raczej umiarkowan�, by� niski, kr�tkoszyi, t�gawy, za to na nadzwyczajnie chudych nogach. Obrazu naszego w�adcy dope�nia�y wy�upiaste oczy ma�py i w�skie zaci�te wargi. Gdybym go obaczy� w mie�cie, wzi��bym go za chudopacho�ka nie za� suwerena Rosettiny i ca�ego Przedg�rza, ale powita� mnie nad wyraz uprzejmie:
-  Powiadaj� o tobie, mo�ci Alfredo, �e� najt�szym p�dzlem w mie�cie. 
-  Staram si� jak najlepiej wykonywa� m�j fach, Najja�niejszy Panie - odpar�em. 
-  S�ysza�em, maestro. Pono� jak psa namalujesz, trzeba si� mie� na baczno�ci i nie dotyka� p��tna, bo bestia ugry�� mo�e - tu zarechota� grubia�sko. Maria sp�on�a. 
- Ca�a wsp�czesna Europa docenia pana Derossi jako artyst� i filozofa - rzek�a. Arcyksi��� zmitygowa� si�. 
- C�, dowcip u mnie bardziej �o�nierski - rzek�, d�ubi�c sobie w uchu. - Umy�li�em tedy, �e przedstawisz mnie jako Marsa, boga wojny, a co si� tyczy ma��onki mej, wyb�r pozostawiam tobie. Mo�e by� z niej Minerwa albo Westa... albowiem jak na Wener� zbyt cienka w sobie. 
Ch�tnie polemizowa�bym z t� opini�. Princessa mia�a zachwycaj�c� figur� m�odej gazeli. Jednak zna�em swoje miejsce w szyku. Zamiast ripostowa� rzek�em wi�c uprzejmie:
- Je�li m�g�bym co� zasugerowa�, Najja�niejszy Panie, to przychodzi mi na my�l Diana �owczyni zwana przez Grek�w...
- Artemid�! - wpad�a w s�owo Maria. - Czyta�am w pa�skiej broszurze "O dawnych Bogach", �e w przedziwny spos�b jej kult poprzez �wi�tyni� w Efezie ��czy cze�� oddawan� Naj�wi�tszej Pannie, kt�ra tam zasn�a, z tradycj� Pradawnej Macierzy Bog�w, o kt�rej wspomina Herodot i babilo�skiej bogini Astarte...
- Najja�niejsza Pani czyta�a Herodota? - zakrzykn��em zdumiony. 
- Po grecku we fragmentach jeno, ca�o�� w przek�adzie �aci�skim... 
-  Uczona jest ta moja bia�og�owa - wtr�ci� che�pliwie Ippolito. - Chocia� powiada pismo, "nie masz nic gorszego ni� m�dra ksi�ga w r�ku g�upiej niewiasty..."
-  Nie przypominam sobie tego wersetu - rzek�em. - Czy to mo�e �wi�ty Pawe� w li�cie do Efezjan?
Ippolito pokra�nia� na pysku jak rzezimieszek przy�apany na kradzie�y:
- Nie �ap mnie, wa�pan, za s��wka, jeno m�w, ile czasu zabierze ci praca nad portretem, czego ci potrzeba i ile to b�dzie kosztowa�? 
Przy stole Arcyksi��e rzuci� si� na jedzenie, jakby obiadowa� pierwszy raz w �yciu, natomiast Maria symbolicznie jeno d�uba�a widelczykiem w mi�siwach, zabawiaj�c mnie rozmow�. Zdumia�o mnie, �e jeszcze w Wilnie czyta�a skr�t mej pracy "O naturze cz�owieka". 
- Wst�pna to by�a przymiarka jeno do tematu. Daleka od doskona�o�ci - powiedzia�em.
Utkwi�a we mnie oczy przecudnej barwy p�nocnych jezior. 
- Azali naprawd� uwa�asz pan, i�e ludzie s� sobie r�wni, bez wzgl�du na pochodzenie, stan i p�e�, a wszelkie tajniki �wiata mo�na zg��bi� ludzkim rozumem?
- Ju� staro�ytni tak twierdzili. 
- Ufasz onym Heraklitom, Protagorasom czy Demokrytom, kt�rzy chcieli widzie� �wiat nie jako dzie�o Bog�w, jeno kombinacyj� �ywio��w, i twierdzili nawet, �e gwiazdy to tylko roz�arzone kamienie... 
- Tfu! - Ippolito wyplu� pod st� jak�� wi�ksz� chrz�stk� ku zadowoleniu oczekuj�cym tam ps�w. - Dla mnie takie pomys�y pachn� jeno siark� i ogniem piekielnym! - warkn��.
- Trudno powiedzie�, �e bezkrytycznie im ufam, pani. My�lenie to w mym przekonaniu stawianie pyta�, a jedyna droga do prawdy wiedzie przez krytyczne w�tpienie, kt�re nie musi wcale oznacza� negacji, lecz afirmacj� poprzez syntez�. 
- Tylko czy w �wiecie b�d�cym po��czonym zespo�em machin by�oby miejsce na pi�kno, na doskona�o��, na mi�o��? - zapyta�a ksi�niczka. 

Anzelmo czeka� na mnie z kolacj�, cho� wiedzia�, �e wr�c� po biesiadzie. Z�era�a go ciekawo��.
-  Jaka� ona jest, mistrzu? Jedni m�wi�, �e przypomina zwiewnego elfa, drudzy, i� raczej bezbarwn� ryb� jaskiniow�?
-  Jest nadzwyczajnie inteligentna jak na tak m�od� niewiast� z dalekiego p�nocnego kraju. Wielce oczytana, nie uwierzysz, zna�a nawet "10 list�w o chirurgii duszy", przypisywanych Paracelsusowi, cho� wydawa�o mi si�, i� Inkwizycja wytropi�a i spali�a wszystkie egzemplarze.

- Ludzie powiadaj� te�, �e jest osobliwie �adna?
-	�adna? S�abo powiedziane! Zachwycaj�ca, m�j drogi Anzelmo! Delikatna jak s�odycz poranku w gaju oliwkowym, tajemnicza jak b�ysk gwiazdy zarannej na r�owiej�cym niebie, zwinna jak kozica przeskakuj�ca ska�y... - Tu po�apa�em si�, �e m�wi� stanowczo zbyt wiele, tote� z nag�a zmieni�em ton. - Przynie� mi wina!
Do licha, c� dzia�o si� ze mn�! Jeszcze dzi� rano wydawa�o mi si�, �e okres gor�cych nami�tno�ci dawno mam poza sob�, �e wszed�em ju� w wiek mocnej stateczno�ci, poza smug� cienia, za kt�r� jest ju� tylko coraz bardziej stromy stok rezygnacji, coraz szybszego zapadania si� w staro��. Marzenia o o�enku z Henriett�, m�od� c�rk� lorda, uznawa�em za ostatni� powa�n� pr�b� sta�ego zwi�zku, po kt�rym pozostawa�a ju� tylko mi�o�� p�atna i poczciwa, cycata Francesca, kt�r�m wykupi� z pewnej austerii w Styrii, gotowa zawsze i placek upiec, i �o�e zagrza�. C� wi�c wprawi�o mnie w stan takiego niepokoju? Spa� nie mog�em, a chc�c pow�ci�gn�� �omotanie serca, �azi�em nagi po odkrytej galerii mego domu, ch�on�c nocne powietrze. Czy�bym by� chory? Jakie� dziwne fluidy opad�y mnie w roz�wietlonej setk� �wiec wielkiej jadalni Castello Nero? Chocia� w�a�ciwie nic si� nie sta�o. Dobre wychowanie nakazywa�o nie patrze� zbyt zuchwale w oczy Ksi�nej Pani, za to s�ucha� z udanym zainteresowaniem �o�dackich kawa��w Arcyksi�cia, z kt�rych �mia� si� wy��cznie on sam. Jednak przecie� zdarzy�a si� w czasie onego wieczoru chwila osobliwa, kiedy pod koniec uczty Ippolito oddali� si� zwraca� nadmiar spo�ytego mi�siwa, a Maria zwracaj�c ku mnie sw� pi�kn�, ale smutn� twarz, rzuci�a kunsztown� grek�:

Plejady i kr�g ksi�yca 
zapad�y w ciemno�ciach nocy 
Mijaj� godziny, ja za� 
samotna tu ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin