Whitbourn John - Demokracja.txt

(54 KB) Pobierz
Autor: JOHN WHITBOURN
Tytu�: demokracja

(Democracy)

Z "NF" 3


Kadry decyduj� o wszystkim
(J�zef Stalin - Przem�wienie do absolwent�w Akademii Wojskowej Armii Czerwonej, 14 maja 1918 r.)

Zamach nie powi�d� si�. Dla wszystkich zainteresowanych by�o to ogromne rozczarowanie, gdy� pora�ka ta mia�a ich drogo kosztowa�.
Jak p�niej podyktowa�em poecie Rodziny: "Demokracja os�abia krwio�ercze instynkty". Mia� na bazie tej my�li u�o�y� od� opiewaj�c� m�j polityczny geniusz, ale p�niej sprawy skomplikowa�y si� na tyle, �e troch� si� w nich pogubi�, wi�c nigdy nie mia�em okazji us�ysze� tego utworu. Dziadkowi na pewno by si� spodoba�. M�g�by nawet kaza� jego skr�con� wersj� wypali� laserem na czarnych �cianach Zamku S�owo tu� obok ponadczasowego has�a swojego autorstwa: "Przywal s�siadowi (a obcy b�d� si� ciebie bali)!"
G�asnost'nicy z pewno�ci� nieraz omawiali sposoby u�miercenia mnie, rozwa�ali r�ne opcje, a mo�e nawet poddawali je pod g�osowanie (!). Nic dziwnego, �e w takich okoliczno�ciach ich kl�ska by�a z g�ry przes�dzona.
Laserowy kulomiot to zupe�nie nowa zabawka (z przedostatniego partyjnego katalogu), a przy tym diabelnie kosztowna. Wart pewnie jedn� trzeci� rocznych dochod�w z wydobycia w�gla i produkcji stali na subplanecie podleg�ej imperium S�ow�w, b�d�cej �r�d�em utrzymania tej bocznej linii Rodziny, z kt�rej wywodzi� si� ten zdradziecki pomiot, kt�ry gdzie� wynaj�� (?) to cacko. Losowo generowane pola ogniowe mog�y ca�kowicie zlikwidowa� standardowej wielko�ci sal� plenarn� z prefabrykat�w w ci�gu... bo ja wiem... w ka�dym razie cholernie szybko. O wiele za szybko, by znale�� cho� sekund� na bez�adn� ucieczk�. Je�li za� chodzi o zwyk�y korytarz statku, ten zosta�by zlikwidowany jeszcze szybciej. Teoretycznie ofiary w og�le nie powinny zorientowa� si�, �e w�a�nie przechodz� do Historii.
Jednak�e nawet posiadanie takiej technologicznej nowinki na nic si� nie zda, je�li spisek zostanie poddany dyskusji, lodowaty za�, przesi�kni�ty strachem szept zdradzieckiego zdrajcy przechwyci sie� mojej ochrony. Nic nie przyjdzie z dysponowania takim sprz�tem, je�li roz�o�y si� go i dok�adnie przebada w celu uzyskania najbardziej szczeg�owych danych. Moi ludzie s� w tym tak dobrzy, �e nawet z�o�yli ca�o�� z powrotem w spos�b tak przekonuj�cy, �e nikt si� niczego nie domy�li� a� do chwili rozpocz�cia akcji. Znali�my dat� i godzin�, wi�c mog�em sobie siedzie� spokojnie, s�uchaj�c "Requiem" tego... no, jak mu tam -  Mozarta z magnetofonu, kt�ry dosta�em w prezencie na osiemnaste urodziny, i czeka� na rozpocz�cie zabawy. Wszystko zosta�o precyzyjnie ukartowane.
W zwi�zku z powy�szym laserowa bomba spiskowc�w trafi�a w "przyn�t�", zwyk�ego proletariucha wystarczaj�co podobnego do mnie, podstawionego, aby oszuka� wykrywacz umieszczony w g�owicy. Dla zwi�kszenia wiarygodno�ci przydzieli�em mu kilku ludzi z mojej osobistej obstawy, a tak�e ubra�em go w drugi z moich ulubionych czerwonych p�aszczy przys�uguj�cych jedynie Szlachetnie Urodzonym i �wiadcz�cych o wysokim partyjnym statusie. Niekt�rzy spo�r�d co bardziej sztywniackich oficjeli na s�u�bie S�ow�w nie kryli swojego niezadowolenia, widz�c to okrycie na plecach byle proletariuszyny, ale tylko do czasu, gdy ujrzeli, jak szynel wraz z odzianym we� m�czyzn� zamieniaj� si� w pochodni�.
Zanim opad�a, rakieta z kulomiotem przes�a�a sygna� zwrotny, �e misja zosta�a zako�czona pomy�lnie i w�wczas ujawnili si� wszyscy konspiratorzy na statku. Byli w�r�d nich ludzie, kt�rych obecno�� w takim gronie mog�a si� wyda� zaskakuj�ca, nie wy��czaj�c cz�onk�w Rodziny ani kandydat�w na cz�onk�w. Osi�gn�wszy sw�j cel, ruszy�em wraz z innymi, by rozpocz�� to, co starzy wyjadacze okre�lali terminem z dialektu, jakiego u�ywano w Z�otych Czasach: "pepir�cin�" - czyli ostr� przepierk�. Nie jest to mo�e tak powa�na sprawa jak prawdziwa, wielka czystka. Jej zakres i si�a nie przynosz� r�wnie ostatecznych, chirurgicznych rzec by mo�na, efekt�w, ale mimo to gwarantuj� wspania�� zabaw�. Generalnie rzecz bior�c, ca�a procedura sprowadza�a si� przede wszystkim do zwyk�ego aresztowania zaszokowanych i przera�onych libera�k�w z niewielk� domieszk� prawdziwych "wrog�w ludu" - samej �mietanki g�asnost'nik�w. Jednak�e ta zindoktrynowana masa mia�a tak�e co� w rodzaju mocnego ko��ca - kilku facet�w z prawdziwego zdarzenia, oryginalnych sowiet�w, przeszkolonych w s�u�bach Rodziny lub Partii. Oni dostarczyli ca�ej nagonce prawdziwych sportowych emocji. Dzi�ki nim na samym ko�cu mieli�my troch� uczciwej nawalanki, �cigania si� po korytarzach i systematycznego "czyszczenia" jednego pomieszczenia po drugim.
W normalnych okoliczno�ciach podobne sytuacje nie s� niczym nadzwyczajnym. "Stal musi si� hartowa�", jak mawia m�j Dziadek za ka�dym razem, kiedy liczba ofiar osi�ga prawdziwie astronomiczne rozmiary, a rachmistrze Rodziny wygl�daj� na bardziej zbola�ych ni� zwykle.
Zgodnie bowiem z naczeln� zasad� Partionauci nie l�duj� na �adnej planecie, dop�ki ich jednostki s� targane  wewn�trznymi podzia�ami. Nigdy bym nawet nie pomy�la� o kwestionowaniu sensu takiej polityki. Nie ma �adnych korzy�ci z eksportowania wojen domowych na nowe siedliska. Kolejna partyjna inspekcja mog�a tu przyby� dopiero za kilka dobrych standardowych lat i W�ad jeden wie, jakim to ideologicznym dewiacjom mog�aby do takiego czasu ulec strona wygrana w takiej wojnie. Tak czy owak, podobne wybryki s� wyra�nym dowodem niesubordynacji, braku klasowej czujno�ci oraz innych r�wnie nieprzyjemnych rzeczy, kt�rych pod �adnym pozorem eksportowa� nie nale�y.
Nasze czujniki by�y do�� stare - zakupiono je jeszcze za czas�w m�odo�ci Dziadka od niedobitk�w starej Wielkiej Floty Stra�niczej, my za� mogli�my zapewni� im konserwacje i naprawy na tyle, na ile pozwala�o technologiczne zaawansowanie Rodziny, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tak wi�c, kiedy ustalono, �e pozosta�o jeszcze oko�o 500 degenerat�w, oznacza�o to, �e mo�e by� ich o stu wi�cej lub mniej. Analitycy twierdzili, �e s� to przewa�nie kadry g�asnost'nik�w oraz ludzie z obstawy niekt�rych cz�onk�w lub wicecz�onk�w Rodziny, kt�rym towarzysz� przekupieni etniczni najemnicy. Buntownicy mieli tak�e na wyposa�eniu kilka sztuk do�� ci�kiego sprz�tu, za� ich szcz�cie polega�o na tym, �e znajdowali si� w ciasnym k�cie rodzinnego transportera, gdzie �atwo znajdowali schronienie i bez trudu mogli korzysta� z os�ony p�l ogniowych.
M�j kuzyn w drugiej linii - Bolszewik, 30 Plenum, Antyneoku�ak, S�owo ruszy� pierwszy wraz z zajmuj�cym trzeci� pozycj� na li�cie moich ulubionych wojsk oddzia�em Sikh�w, lecz poni�s� druzgoc�c� kl�sk�, pomimo znakomitego wyszkolenia bojowego. Zdrajcy zdawali si� wychodzi� zewsz�d, by dos�ownie pustoszy� szeregi nacieraj�cych niczym szara�cza, co obsiad�a ��k�, za� w przerwach mi�dzy kolejnymi natarciami likwidowa� pojedynczych napastnik�w snajperskimi strza�ami jak turkucie podjadki podkopuj�ce korzenie wybranych ro�lin. To by�a uderzaj�co adekwatna metafora opisuj�ca zachowanie tych spo�ecznych paso�yt�w - bur�uazyjnych demokrat�w i tak zwanych reformist�w, kt�rzy, jak orzek� rodzinny poeta, kryli si� w ciemnych, zapomnianych norach i szczelinach �ycia, sk�d wysuwali si� jedynie po to, by zdradziecko razi� w plecy zwyci�sk� ortodoksj�. Szczerze powiem, �e nie znosz� wsz�dobylskiej obecno�ci poety podczas bitew, gdy� �aden szczeg� nie uchodzi jego bystrym oczom, kt�re mog�y zarejestrowa� niezwyczajn� dla mnie chwil� s�abo�ci, kiedy by�em daleki od stosowania si� do zasad soc-stoicyzmu. Niestety, m�j ojciec bardzo go lubi�, wobec czego nie da�o si� zaaran�owa� dla niego jakiego� pi�knego, nieszcz�liwego wypadku.
Sta�em wi�c pod os�on� korytarza, kt�ry dawa� zaledwie dziewi��dziesi�ciopi�cioprocentow� ochron� przed ogniem, patrz�c z - musz� to przyzna� - niek�aman� rado�ci�, jak m�j kuzyn �smy Plan Pi�cioletni, Kolektywizacja, S�owo ginie w p�omieniach. Wtedy jednak poczu�em na sobie wzrok senior�w Rodziny, a w ich �renicach dostrzeg�em mroczny kontur Zamku S�owo i czekaj�cego mnie tam wyroku. Ze wzgl�du na moich przodk�w oraz ze wzgl�du na miejsce w hierarchii, jakie zapewnia�o mi moje pochodzenie, spodziewano si� po mnie okre�lonego zachowania i okre�lonych dzia�a�...
M�j giermek pom�g� mi w�lizn�� si� w co� w rodzaju dziedzicznej zbroi bitewnej, ca�ej jakby posklejanej z pot�uczonych lusterek i �wiate�ek odblaskowych, naznaczonej licznymi, pradawnymi czarnymi plamami spalenizny, po czym ruszy�em do boju na czele mieszanego oddzia�u z�o�onego z rodzinnej �wity, �yd�w i Sikh�w. Dotarli�my trzydzie�ci metr�w dalej ni� kuzyn Bolszewik, 30 Plenum, Antyneoku�ak, S�owo (w miejscu, gdzie poleg�, wci�� tli�y si� jego szcz�tki), ale zrobili�my to wy��cznie dla zachowania formy. Natychmiast ruszyli�my z powrotem, aczkolwiek kosztowa�o to �ycie jeszcze kilku �o�nierzy, ale w ten spos�b uda�o mi si� uchroni� dobre imi� Rodziny.
- Nie�le si� zaklinowali - orzek� stary taktyk-najemnik, kt�rego dziadek wynaj��, by towarzyszy� mi w moich woja�ach. S�u�y� naszej Rodzinie przy wielu okazjach od czasu swojej bar micwy, co - znaj�c metody zarz�dzania zasobami ludzkimi stosowane przez Staruszka - oznacza�o, �e nie tylko zna si� na wojennym rzemio�le, ale jest tak�e wyj�tkowym szcz�ciarzem.
- Mo�esz sobie darowa� takie oczywisto�ci - odpar�em, podczas gdy s�u�ba �ci�ga�a ze mnie rynsztunek. - Co jeszcze masz do powiedzenia?
Weteran czarn� brod� wskaza� w kierunku wroga i u�miechn�� si�.
- Widz� niezwykle trudn� sytuacj�, Panie. Widz� �adny zestaw broni oraz urz�dze� zasilaj�cych. Widz� zdesperowanych ludzi i ich podw�adnych. Widz� wzajemnie blokuj�ce si� i wielokrotnie nak�adaj�ce si� pola ogniowe. Sytuacja jak z wojskowego podr�cznika. Tak w�a�nie zazwyczaj dzieje si� w przypadku walk prowadzonych wewn�trz statku, Panie. Ca�kowity pat. - Odwr�ci� si� do mnie, a u�miech znikn�� z jego twarzy. - Nie pozwol� nam wyl�dowa�.
M�j strateg, kolejny stary wyjadacz z rodu S�ow�w, nie kry� rozdra�nienia. Do niego bowiem nale�a�o wyg�aszanie nieomylnych s�d�w w tej...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin