Marta Drażyńska. Poezja w służbie teorii.doc

(73 KB) Pobierz

Marta Drażyńska

Poezja w służbie teorii? Psychoanaliza a literatura

 

 

W przeciwieństwie do sytuacji, jaka miała miejsce w Polsce jeszcze 20 lat temu, dzisiaj oswojeni jesteśmy z psychoanalitycznym myśleniem o literaturze. Po długiej nieobecności, psychoanaliza pojawiła się nie tylko w praktyce terapeutycznej i na uniwersyteckich wykładach psychologii, ale także w dyskusjach teoretycznoliterackich. Żadna inna koncepcja psychologiczna nie zyskała w literaturoznawstwie takiej popularności jak psychoanaliza. Teorie poznawcze, behawioralne czy gestalt kojarzone są głównie z nazwy, a ich znaczenie dla literatury jest marginalne. Tymczasem pojęcia takie jak: lacanowskie lustro, pokawałkowane „ja cielesne”, dyskurs nieświadomości, zazdrość o penisa, porządek ojca czy obiekt fantazmatyczny weszły do naszego języka i zadomowiły się w nim na dobre. Wiąże się to niewątpliwie z szerszymi zmianami, jakie zaszły w obrębie dyskursu krytycznego i naukowego, czyli z upowszechnieniem myślenia o literaturze w kontekście teorii kulturowych. Jak pisał Jonathan Culler, teoria stała się źródłem niepokoju i punktem wyjścia dla „niekończących się, pyszałkowatych stwierdzeń w rodzaju: »Co takiego? Nie czytałeś Lacana? Jak możesz wypowiadać się na temat poezji, nie mając pojęcia o lustrzanym konstytuowaniu się podmiotu?«” [1]. Zanim jednak przejdę do kwestii umiejscowienia psychoanalizy w obszarze teorii literatury, chciałabym przyjrzeć się bliżej jej wczesnym związkom z krytyką literacką.

 

Problem zastosowania koncepcji Freuda do nauki o literaturze od samego początku prowokował do dyskusji. W sposób oczywisty rodzi się bowiem pytanie: co takiego pojęcia z zakresu praktyki terapeutycznej wnoszą do nauki o literaturze albo raczej – na ile ich wkład mówi coś ważnego o dziele literackim? W 2001 roku wydawnictwo słowo/obraz terytoria opublikowało zbiór esejów pt. Literatura i psychoanaliza. Na tom ten złożyły się artykuły, które odzwierciedlały charakter, prowadzonej na Zachodzie, dyskusji na temat związków literatury z psychoanalizą. W opisie książki postawiono pytania zbliżone do tych, które zadałam sobie powyżej: „W jakim stopniu teoria literatury i krytyka może i powinna się inspirować psychoanalizą jako – w jej podstawowym wymiarze – teorią terapii, u której podstaw tkwi określona koncepcja ludzkiej psychiki? Czy ta inspiracja otwiera przed teorią literatury i krytyką nowe perspektywy rozumienia tekstu literackiego? Czy też może jest to raczej mariaż bardzo ryzykowny i niebezpieczny, który grozi różnego rodzaju »psychologistycznymi« uproszczeniami dzieła literackiego?” [2]. Dyskusja na ten temat trwa od prawie stu lat, czyli od pojawienia się pierwszych psychoanalitycznych interpretacji dzieł literackich. Można zatem powiedzieć, że rozpoczęła się w chwili powstania psychoanalizy freudowskiej i ciągle nie doczekała się rozstrzygnięcia. Poniżej chciałabym krótko przybliżyć istotę toczącego się sporu i jednocześnie zwrócić uwagę na kilka jego aspektów, które wydają mi się szczególnie ważne.

 

Historia związku między psychoanalizą a krytyką literacką zaczęła się od esejów samego Freuda, który swoją teorią wyjaśniał motywacje i popędy bohaterów literackich, a także pisarzy. Autor Psychopatologii życia codziennego z równym powodzeniem analizował Edypa, Hamleta, młodego archeologa z opowiadania Gradiva, jak i Dostojewskiego oraz Goethego. Zainspirowani Freudem krytycy bardzo szybko uznali psychoanalizę za narzędzie, które pozwala wyjaśniać nie tylko zachowania postaci, ale także elementy procesu twórczego. Jednak podstawą zastosowania freudowskiej teorii w krytyce artystycznej było znalezienie w literaturze potencjalnych osobowości, charakterów ludzkich, które można by poddać analizie. Struktura dzieła literackiego podsuwała trzy rozwiązania: pacjenta mógł zastąpić autor, bohater literacki bądź odbiorca [3].

 

Dwa pierwsze rozwiązania, czyli analizę zarówno autora, jak i bohaterów literackich można znaleźć w pracach Marii Bonaparte, Ernesta Jonesa czy Fredericka Crewsa. Zarówno Freud, jak i wspomniani krytycy zilustrowali teorię psychoanalityczną przykładami literackimi. Do nazwania zjawiska, jakim jest kompleks kastracji posłużył Freudowi przypadek małego Hansa, z kolei metoda „talking cure” wyłoniła się z sesji poświęconych histerycznej Annie O. Tam, gdzie brakowało autorowi Analizy marzeń sennych przypadków z praktyki terapeutycznej, sięgał on do literatury. Ta zaś podsuwała mu kolejnych pacjentów. Jednak sam Freud, w przeciwieństwie do Bonaparte czy Crewsa, nigdy nie uznał psychoanalizy za metodę literackiej interpretacji [4].

 

Poza autorem i bohaterem, trzecim podmiotem, który we wczesnej fazie krytyki psychoanalitycznej znajdował się w centrum rozważań był odbiorca. Podejście to reprezentowali tacy krytycy, jak Norman Holland [5], który koncentrował się na konkretnych, jednostkowych reakcjach czytelniczych, czy też Simon Lesser [6], który analizował czytelnika jako potencjalnego psychologicznego everymana.

 

Nie trudno podważyć metodologiczną poprawność interpretacji Marii Bonaparte, Ernesta Jonsa, Normana Hollanda czy nawet anachronicznych już dzisiaj metod psychokrytyki Charlesa Maurona [7]. Jest jasne, że diagnoza wystawiona przez Freuda, a potem Jonsona, Hamletowi, czyli kompleks Edypa, pożądanie matki, nienawiść do ojca, projekcja własnych popędów na wuja, niewiele, a może właśnie stanowczo za wiele wnosi do Szekspirowskiego dramatu. Również psychoanaliza, jakiej na podstawie noweli Człowiek tłumu poddała Edgara Alana Poe post mortem Maria Bonaparte, nie wzbogaca literackiej analizy utworu [8].

 

Podstawowym błędem wszystkich wymienionych wyżej koncepcji krytycznych był fakt, że w każdej z nich analizie podlegał nie tyle sam tekst literacki, ile w połowie abstrakcyjna osoba, której część historii, a także struktury psychicznej pozostawała poza dziełem. Niezależnie, czy był to autor, bohater czy czytelnik, jeśli jego motywacje, projekcje, wewnętrzne konflikty czy traumy z dzieciństwa nie zostały wyrażone w tekście, ich dociekanie niewiele wnosiło do rozumienia utworu.

 

Wobec piętrzących się wątpliwości krytyka psychoanalityczna zaczęła postulować porzucenie analizy autora i bohatera na rzecz powrotu do tekstu, analizy retoryki i struktury dzieła. W centrum refleksji znalazły się dwa pojęcia: nieświadomość oraz język. Te one zdawały się uprawomocniać zastosowanie metod psychoanalitycznych w interpretacji literatury.

 

Pierwsze ważne założenie dotyczyło związku między nieświadomością a twórczością literacką. Przykładem może być tu koncepcja Petera Brooksa, w której sposób analizowania przeniesienia w relacji terapeutycznej oraz interpretacja tekstu są ze sobą tożsame. Brooks definiował przeniesienie jako proces, w którym poprzez przywołanie wspomnień, relację z terapeutą i powtórzenie dram z przeszłości człowiek rekonstruuje przerwaną narrację i odtwarza własną historię. Podobnie zbudowany jest według niego tekst literacki. Tutaj także mamy do czynienia z powtórzeniem, które wyrażone jest przez takie środki poetyckie, jak: rytm, rym, metrum, aliteracje i refreny. Dzieło, tak jak relacja przeniesieniowa, jest przestrzenią łączącą to, co realne z fikcją. Znaczenie jest konstytuowane w dialogu, w procesie mediacji między utworem a czytelnikiem, rodzi się w akcie lektury. Wcześniej porównywano strukturę tekstu z pracą marzenia sennego, Brooks zestawił ją z przeniesieniem. Jako jeden z pierwszych skrytykował on krytykę psychoanalityczną autora, bohatera oraz czytelnika i postulował powrót do tekstu przez jego dokładną interpretację w kategoriach analitycznego przeniesienia.

 

Drugie założenie wiązało się z kwestią języka. Ważną rolę odegrała tu teoria Jacques’a Lacana [9]. Szczególne znaczenie miała jego teza dotycząca językowej struktury nieświadomości. Lacan uznał, że procesy nieświadome kierowane są mechanizmami językowymi – metonimią i metaforą, mają swoją narrację i logikę. Zgodnie z tym założeniem, które podzielał zresztą Peter Brooks, nieświadomość i tekst rządzą się tymi samymi prawami retoryki, a zadaniem krytyka jest analiza tropów, stylu, metrum oraz innych cech formalnych tekstu i ich interpretacja oparta na teorii psychoanalitycznej.

 

Pojawia się tu jednak pewien problem. Dostajemy do ręki narzędzie, które przypomina  niedokończony słownik. Znajduje się tam lista słów w jednym języku, ale brakuje tłumaczeń. Ten metodologiczny błąd autora Psychopatologii życia codziennego opisał Ryszard Stachowski w tekście dotyczącym freudowskiej analizy marzenia sennego. Możemy uznać, że problemy związane z interpretacją snów odnoszą się także do kwestii przeniesienia oraz retoryki nieświadomego. Freud porównywał rozszyfrowywanie treści marzenia sennego do odczytywania pisma obrazkowego oraz hieroglificznego [10]. Po raz pierwszy użył tej metafory w 1895 roku w pracy napisanej wspólnie z Breuerem, dotyczącej symptomatologii histerii. Uznał, że rozumienie symptomów jest jak odczytywanie pisma hieroglificznego, w którym udało się znaleźć dwujęzyczne przekłady. W przypadku interpretacji marzeń sennych Freud uznał sytuację za bardziej niekorzystną. Nie wyjaśnił jednak, co dokładnie miał na myśli. Jak pokazał Ryszard Stachowski, użycie analogii odszyfrowywania hieroglifów jest, w tym przypadku, całkowicie nieuzasadnione. Autor Totem i tabu nie znalazł bowiem psychoanalitycznego kamienia z Rosetty, czyli dwujęzycznej wersji tego samego tekstu. Odcyfrowywanie przez analityka elementów marzenia sennego jest jak próba rozwiązania równania z dwiema niewiadomymi. „Nie mając dwujęzycznej inskrypcji, nie można przełożyć treści jawnego marzenia sennego na myśli senne” [11]. Podobnie wygląda sprawa Lacanowskiej koncepcji nieświadomości jako języka. Oceniając teorię Lacana, włoski filolog Timpanaro pisał: „mimo że tyle się o tym mówi, przecież tak zdumiewająco mało, jeśli w ogóle zrobiono w dziedzinie opracowania reguł rządzących logiką, gramatyką i leksyką nieświadomości” [12]. Oba te przykłady pokazują, że psychoanalityczne metody interpretacji przypominają niekiedy proces zgadywania, a nie wyjaśniania [13]. Ich zastosowanie w krytyce literackiej budzi tym większe kontrowersje.

 

Rodzi się jednak kolejne pytanie: skoro wczesne prace krytyki psychoanalitycznej były w dużej mierze upraszczające i sprowadzały dzieło literackie do kategorii fenomenów psychicznych, skoro psychologiczne metody interpretacji nie sprawdziły się w zastosowaniu do tekstów literackich, dlaczego psychoanaliza zrobiła i ciągle robi tak spektakularną karierę w literaturoznawstwie?

 

Myślę, że odpowiedź leży w znaczeniu psychoanalizy jako teorii kulturowej. Mniej więcej od początku lat sześćdziesiątych „teoria” rozumiana jako „rozległy obszar myśli i piśmiennictwa” [14] stała jednym z głównych narzędzi literaturoznawstwa. Jak wyjaśniał to zjawisko Johnatan Culler, „piśmiennictwo nie dotyczące bezpośrednio nauki o literaturze zyskało zainteresowanie literaturoznawców, ponieważ zawarte w nim analizy języka, myślenia, historii bądź kultury dostarczają nowych i przekonujących ujęć zagadnień związanych z tekstem i kulturą” [15]. Zmianę tę dobrze ilustrują polskie podręczniki teorii literatury. Jeszcze kilka lat temu główną lekturą studentów polonistyki był Zarys teorii literatury Głowińskiego, Okopień-Sławińskiej i Sławińskiego. Kolejne rozdziały tego podręcznika dotyczyły między innymi struktury dzieła literackiego, jego stylistyk, wersyfikacji, kompozycji, rodzajów i gatunków literackich. W 2006 roku ukazał się nowy podręcznik przedmiotu autorstwa Michała Pawła Markowskiego i Anny Burzyńskiej. Jego zawartość pokazuje wyraźne przesunięcie, jakie nastąpiło w sposobie rozumienia teorii literatury. Dzisiaj oznacza ona przede wszystkim filozofię literatury. Pierwszy rozdział podręcznika Markowskiego i Burzyńskiej poświęcony jest psychoanalizie. Interesujące jest jednak, że autorzy nie analizują w nim dokładnie związku, jaki zachodzi między psychoanalizą a krytyką bądź teorią literatury. Markowski wyjaśnia przede wszystkim freudowskie i postfreudowskie koncepcje dotyczące ludzkiej psychiki. Referuje model strukturalny, topograficzny i ekonomiczny Freuda, metodę analizy snów, ideę popędów, hermeneutykę nerwic. Komentarze na temat związku wspomnianych procesów psychicznych z literaturą są jednozdaniowe i powierzchowne. Również dobór tekstów psychoanalitycznych w Antologii prowokuje do refleksji. Są to Objaśnianie marzeń sennych Freuda i Touché i automaton Lacana, czyli dwa eseje związane z praktyką kliniczną, a nie z metodami interpretacji literatury. Przy czym taki wybór lektur dotyczy wyłącznie psychoanalizy. Kolejne szkoły teoretyczne reprezentowane są przez teksty ściśle związane z problematyką literacką. O ile jest to jasne w przypadku formalizmu czy semiotyki, o tyle warto zauważyć, że również fragmenty dzieł fenomenologicznych, hermeneutycznych czy feministycznych dotyczą wybranych zagadnień analizy literackiej [16].

 

Wydaje się zatem, że waga psychoanalizy w teorii literatury bierze się nie tyle z jej wkładu do rozumienia czy interpretowania dzieł literackich, ile z przełomowości dla myślenia o podmiocie i jego byciu w świecie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że psychoanaliza zajmuje ważne miejsce w obrębie dyskursu filozoficznego. Wystarczy tu przywołać choćby prace Paula Ricoeura, Jurgena Habermasa, Karla Poppera, ale także Jacqua Derridy, Julii Kristevy czy Gilles’a Deleuze’a i Félixa Guattariego. Freudowskie, a przede wszystkim Lacanowskie pojęcie kastracji odpowiada temu, co u Derridy, a także u Lyotarda nazwane zostało różnicą. Dla Lacana brak penisa jest wyrazem pierwotnego doświadczenia straty, nieobecności pełni. Z kolei w płaszczyźnie języka wiąże się z różnicą semiotyczną między signifiant a sinifié – wprowadza w binarny układ opozycji. Jak pisał Christophe Den Tandet: „folklorystyczna terminologia psychoanalizy pełni rolę mitycznej opowieści na temat niestabilności i ułomności mechanizmów językowych, które opisują także inni teoretycy [tłum. M.D.]” [17]. „Lęk przed kastracją” jest nie tylko metaforą, która pozwala opisać funkcjonowanie języka, oznacza także realny strach dziecka wobec ambiwalentnych uczuć żywionych do ojca, a także matki. Możemy zatem powiedzieć, ze psychoanaliza w języku teorii kulturowych funkcjonuje na dwa sposoby: z jednej strony jako koncepcja osobowości i mechanizmów, które nią kierują, z drugiej jako metafora wyjaśniająca kondycję podmiotu we współczesnym świecie.

 

Zatem niewątpliwe psychoanaliza, jak wiele innych teorii kulturowych, obecna jest w literaturoznawstwie przede wszystkim za pośrednictwem teorii literatury. Pozostaje jednak nadal pytanie: na ile obecność ta wzbogaca interpretacje utworów? Myślę, że istnieją dwa sposoby użycia psychoanalizy w analizie dzieła literackiego, które nie niosą ani ryzyka nadinterpretacji, ani nadużywania tekstu w celu zilustrowania koncepcji teoretycznych. Pierwszy z nich to, zaczerpnięte z języka filozofii, posługiwanie się koncepcjami freudowskimi i postfreudowskimi na zasadzie metafor. Wiele z obserwacji psychoanalitycznych trafnie opisuje mechanizmy ludzkiego myślenia i działania. Lacanowska metafora lustra czy freudowska topika nieświadomości pozwalają opisać kondycję podmiotu, która często stanowi temat rozważań literackich. Interesującym przykładem metaforycznego użycia psychoanalizy jest Bloomowska koncepcja „lęku przed wpływem”. Bloom wyjaśnia w niej dialektykę procesu twórczego, posługując się psychoanalityczną interpretacją relacji między starszym i młodszym poetą w kategoriach ambiwalentnego związku ojca z synem. Badacz posługuje się freudowskim językiem w sposób metaforyczny: wybrane mechanizmy obronne odpowiadają  kolejnym etapom kształtowania się osobowości twórczej [18].

 

Drugi sposób „bezpiecznego” łączenia psychoanalizy z literaturą to po prostu podążanie „za tekstem”. Popularność freudowskiej koncepcji we francuskiej oraz belgijskiej krytyce literackiej wiązała się między innymi z rozwojem surrealizmu. Breton i jego towarzysze oraz następcy czerpali bezpośrednie inspiracje z metod freudowskich. Wobec tego, to właśnie koncepcje psychoanalityczne nadawały się najlepiej do interpretacji tej poezji (a także prozy). W Polsce podobny sposób lektury spotykamy w  psychoanalitycznych interpretacjach Micińskiego [19], Przybyszewskiego, Schulza [20], Witkacego czy Gombrowicza [21]. Przykładem współczesnej nam lektury, która podąża za „wskazówkami” ukrytymi w utworze, jest tekst Ingi Iwasiów na temat literackiej analizy snów w prozie Anais Nin, Krystyny Kofty oraz Małgorzaty Saramonowicz. W pierwszym zdaniu artykułu badaczka pisze: „W szkicu tym zajmę się tekstami literackimi napisanymi z wyraźną świadomością istnienia psychoanalizy, wyzyskującymi tę dziedzinę wiedzy w różny sposób. Tekstami powstałymi po psychoanalizie” [22].

 

Kliniczny rodowód metody psychoanalitycznej sprawia, że wymaga ona obecności dwóch podmiotów, które prowadzą ze sobą dialog. Sam odbiorca w akcie lektury ma możliwość śledzenia konstrukcji językowej tekstu, dwuznaczności i omyłek językowych. Może posługiwać się freudowską metodą „talking cure” i poddawać tekst interpretacji. Jednak nie jest w stanie zobaczyć tego, co kryje się poza poziomem wyrażonym słowami. Językowa natura tekstu wprowadza go w porządek świadomości. Dotarcie do tego, co pozawerbalne wydaje się logicznie sprzeczne. Oczywiście istnieją w tej dyskusji głosy zupełnie odmienne. Przykładem może być tu Julia Kristeva, która wskazywała na doświadczeniową, cielesną naturę tekstu. Jednak jej analizy utworów poetyckich nie wspierają teoretycznej koncepcji semiotycznego wymiaru języka [23]. Kristeva traktuje psychoanalizę jako odpowiedź własnej nieświadomości na nieświadomość analizowanego. Jednak nawet przy założeniu, że tekst zawiera treści nieświadome, pozostajemy z problemem: jak do nich dotrzeć? Terapeuta ma poza „opowieścią” także psychologiczną obecność i to w tej przestrzeni dokonuje się odszyfrowywanie mowy nieświadomego. Tego nie da się zrobić w przypadku analizy tekstu. Pozostaje zatem jedna nieświadomość – ta czytelnicza, i niekończące się możliwości projekcji własnej historii na opowieść literacką.

 

Psychoanaliza była i nadal pozostaje odwieczną pokusą dla literaturoznawców. Jak napisał Peter Brook: „krytyka psychoanalityczna zawsze przyciągała obietnicą przekroczenia strukturalizmu, odpowiadała na pragnienie tego, aby literatura spotkała się z życiem, a krytyka literacka stała się dyskursem o antropologicznym znaczeniu. Wewnętrznie głęboko rezonuje na to pragnienie, ale paradoksalnie myślę, że wyjść poza formalizm, w przypadku psychoanalizy, możemy tylko stając się dużo bardziej formalistyczni [tłum. M.D.]” [24].

 

Czy uczyniliśmy krytykę psychoanalityczną bardziej formalistyczną? Chyba nie do końca, ale z całą pewnością sprawiliśmy, że jest dobrze zakorzeniona w rozmaitych teoriach literatury. Tu zaś może czuć się całkiem bezpiecznie, ponieważ jak pisał Johnatan Culler, teoria ma to do siebie, że „trudno ją zarówno udowodnić, jak i zbić” [25].

 

 

[1] J. Culler, Teoria literatury, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, s. 24.

[2] Literatura i psychoanaliza, red. P. Dybel, M.Głowiński, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2001, okładka.

[3] Por. P. Brooks, The idea of a psychoanalytic literary criticism, w: Discourse in Psychoanalysis and Literature, red. S. Rimmon-Kenan, Methuen, New York 1987, s. 1-18.

[4] Por. R. Dziurla, J. Główczewska, Wczesne zastosowanie wiedzy psychoanalitycznej do badań literackich, w: Pisarz i psychoanalityk, red. R. Dziurla, J. Groth, Humaniora, Poznań 1999, s. 11-17.

[5] N. Holland, Five Readers Reading, Yale University Press, New Haven 1970.

[6] S. O. Lesser, Fiction and unconscious, University of Chicago Press, Chicago 1957.

[7] Ch. Mauron stworzył nową metodę analizy literackiej, którą w 1948 roku nazwał psychokrytyką. Wiązał on osobowość twórcy z treścią dzieła. Uznawał, że nieświadomość autora manifestuje się w utworze. Por. A. Clancier, Psychoanalyse et critique littéraire, “Nouvelle Recherche”, Paris 1971.

[8] Por. Psychoanalytic Literary Criticism, red. M. Ellmann, Longman, London 1994, s. 10-11.

[9] Por. C. Surprenant, Freud and Psychoanalysis, w: Literary Theory and Criticisme, Oxford University Press, New York 2006, s. 199-211.

[10] Por. S. Freud, Wstęp do psychoanalizy, PWN, Warszawa 1982, s. 241; tegoż, Ds. Interesse an der Psychoanalyse, Gesammelte Schriften, Leipzig 1924, s. 327, Cyt. za: R. Stachowski, Marzenie senne jako tekst, w:, Pisarz i Psychoanalityk, dz. cyt., s. 55.

[11] R. Stachowski, Marzenie senne jako tekst, dz. cyt., s. 59.

[12] S. Timpanaro, The Freudian Slip. Psychoanalysis and Textual Criticisme. London 1976, s. 221, cyt. za: R. Stachowski, Marzenie senne jako tekst, dz. cyt., s. 60.

[13] W kontekście metodologii nauk krytyka niektórych założeń teoretycznych psychoanalizy została przeprowadzona przez Adolfa Grünbauma w książce Podstawy psychoanalizy. Krytyka filozoficzna, Universitas, Kraków 2003.

[14] J. Culler, Teoria literatury, dz. cyt., s. 11.

[15] Tamże.

[16] W przypadku fenomenologii w antologii Burzyńskiej i Markowskiego znajdujemy artykuły Romana Ingardena Z teorii dzieła literackiego oraz Wolfgana Isera Apelacyjna struktura tekstów. Hermenutykę reprezentują teksty: Paula Ricoeura O interpretacji oraz Hansa-Georga Gadamera Tekst i interpretacja. Z kolei feminizm ilustrują takie artykuły, jak Arachnologie: kobieta, tekst i krytyka Nancy K. Miller czy Zapisy na ciele, wywrotowe odgrywanie Judith Butler.

[17] Ch. Den Tand, Etude approfondie de questions de théorie de la literature. Poststructuralisme et theories de la postmodernité (syllabus), Académie Universitaire Wallonie-Bruxelles, Bruxelles 2006, s. 51.

[18] Por. H. Bloom, Lęk przed wpływem, przeł. A. Bielik-Robson, M. Szuster, Universitas, Kraków 2002.

[19] R. Kwiecień, Bolesław Miciński i psychoanaliza, tamże, s. 85-108.

[20] Przykładem może być książka Tomasza Olechowskiego, Jungowska interpretacja mitu ojca w prozie Brunona Schulza, Trans Humana, Białystok 2001.

[21] Przykładem mogą być tutaj interpretacje M.P. Markowskiego przedstawione w książce Polska literatura nowoczesna. Leśmian, Schulz, Witkacy, Universitas, Kraków 2007, czy też artykuły D. Danek zebrane w tomie Sztuka rozumienia. Literatura i psychoanaliza, IBL, Warszawa 1997.

[22] I. Iwasiów, Słownik nieświadomości. Sny literackie po psychoanalizie, „Teksty Drugie” 1998, nr 1/2, s. 55.

[23] Rozbieżność między teorią a analizą utworów możemy wyraźnie zauważyć w książce J. Kristevy, Czarne słońce. Depresja i melancholia, przeł. M. P. Markowski, R. Ryziński, Universitas, Kraków 2007.

[24] P. Brook, The idea of psychoanalytic literary criticism, dz. cyt., s.4.

[25] J. Culler, Teoria literatury, dz. cyt., s. 11.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin