Sady - Narodziny islamu.doc

(204 KB) Pobierz
WSTĘP

Wojciech SADY

Narodziny islamu

 

              Na początku VII w., w czasach, gdy zachodnia Europa pogrążona była w stanie permanentnego chaosu, a Cesarstwo Bizantyjskie w stanie duchowego marazmu, na Półwyspie Arabskim – obszarze, pozostającym wcześniej na obrzeżach wielkich cywilizacji – nastąpił ciąg zdarzeń, które do dziś współkształtują historię ludzkości w skali globalnej.

              Na zachodzie Półwyspu wznoszą się góry sięgające 3000 i więcej m. n.p.m., jest tam wiele terenów rolniczych. We wnętrzu rozciągają się stepy z licznymi oazami. Na wschodzie przeważają bezkresne pustynie. Cały teren zamieszkiwały plemiona arabskie, osiadłe lub koczownicze, mówiące zbliżonymi dialektami, toczące ze sobą nieustanne wojny, a w ich trakcie zawierające najprzeróżniejsze sojusze. Ludzie ci byli, jak twierdzi muzułmańska tradycja, potomkami Ismaela, wydziedziczonego syna Abrahama i niewolnicy Hagar. Koczownicy mieszkali w namiotach, w stałych osadach wznoszono prymitywne domy z ciosanych kamieni. Nie ma z tego okresu prawie żadnych śladów sztuk wizualnych. Dużą rolę odgrywali poeci, nadający ton obrzędom religijnym i plemiennym zgromadzeniom.

              W oazach mieszkali liczni Żydzi, często wyróżniający się bogactwem. Chrześcijan było niewielu. W animistycznych wierzeniach ówczesnych Arabów centralną rolę odgrywały dżinny, czczone przy źródłach i świętych kamieniach. Składano im ofiary, gdyż inaczej sprowadzały nieszczęścia. Zdaje się, że niektóre dżinny zyskały status bóstw. Popularne były pielgrzymki do miejsc związanych z danym bóstwem – po dotarciu do sanktuarium okrążano je w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Składano ofiary ze zwierząt, a sporadycznie być może z ludzi. Wróżbiarze, wprowadzający się w trans za pomocą wywarów z ziół halucynogennych, przekazywali posłania od bogów, odczytywali przyszłość, m.in. z lotu ptaków, śladów stóp, wyciąganych losów. Wiele plemion czciło tylko jedno z bóstw, jako swego nadprzyrodzonego opiekuna. Czasem zawarte sojusze militarne bądź umowy handlowe sankcjonowano czcząc swoich bogów nawzajem. Być może pod wpływem judaizmu i chrześcijaństwa pojawili się ludzie pobożni, hanifowie, głoszący, że nad wszystkimi bóstwami i nad światem panuje jeden, najwyższy Bóg.

              Mekka, oddalona kilkadziesiąt kilometrów od Morza Czerwonego, była bogatym ośrodkiem handlowym i religijnym. Na trzech świętych kamieniach – z których najważniejszy jest Czarny Kamień, być może meteoryt, długi na ok. 30 cm, o którym legenda powiada, że otrzymał go od Boga pierwszy człowiek, Adam – wzniesiono tam prymitywną świątynię o kształcie prostopadłościennym (stąd jej arabska nazwa: Kaaba), wysoką na około 15 m, szeroką na 10 i długą na 12. Zbudować ją mieli Abraham i Ismael. Na początku VII w. czczono tam cztery bóstwa: boga piorunów i deszczy Hubala, oraz boginie (uważane za córki Boga) Al-Lat, Al-Uzzę i Manat. Ponoć we wnętrzu Kaaby znajdowały się wizerunki 360 bóstw.

 

Muhammad i jego dzieło

 

              Muhammad (polskie imię: Mahomet) urodził się w Mekce około 570 r. jako potomek znakomitego rodu. Mając sześć lat został sierotą; przez dwa lata wychowywał go dziadek, a potem stryj, Abu Talib. Mając lat około dwudziestu wstąpił na służbę do bogatej wdowy Chadidży. Po paru latach pobrali się, a choć ona zbliżała się do czterdziestki, stanowili udane małżeństwo. Mieli chyba sześcioro dzieci, wszyscy synowie – co ważne dla dalszego rozwoju wydarzeń – umarli we wczesnym dzieciństwie. Wędrując z karawanami Muhammad stykał się z Żydami i chrześcijanami (przede wszystkim z nestorianami i, dzięki bliskim związkom z Etiopią, monofizytami) – budzili oni jego podziw jako „ludzie księgi”, posiadający teksty pochodzące od Boga. Przyszłego proroka cechowała w tym czasie tak wielka nerwowość i wrażliwość, że często podejrzewano go o epilepsję lub opętanie.

              Gdy miał około czterdziestu lat, zwykł samotnie rozmyślać w jaskini u stóp góry Hira. Pewnego razu pojawił się przed nim anioł i przemówił: „O Muhammadzie! Ty jesteś posłańcem Boga, a ja jestem archanioł Gabriel”. Gabriel – ten sam, który sześć stuleci wcześniej zwiastował dziewicy Marii narodziny syna – trzymał w ręku istniejącą odwiecznie Księgę-Matkę. Z niej, jak wyjaśnił, będzie odtąd odczytywać Objawienie, Muhammad zaś ma recytować posłyszany tekst ludziom. Ten ponoć zrazu odmówił, a wtedy (o czym wcześniej miał przekonać się Jonasz) okazało się, że Bóg nie ma zamiaru pytać człowieka, którego wybrał, o zdanie. Gabriel zaczął go dusić i nie puścił, aż Muhammad wycharczał zgodę.

              W 612 r. zaczął recytować objawione wersety mieszkańcom Mekki. Zdaje się, że był niepiśmienny, a zatem teksty spisywali inni pod jego dyktando. W arabskim oryginale są to poetyckie arcydzieła. (Chyba dlatego przez wiele stuleci ograniczano tłumaczenia świętego tekstu. Cytując poniżej wersety Koranu – w niemal dosłownym przekładzie Józefa Bielawskiego, który z konieczności gubi jego poetycki charakter – ignoruję dodatkowo podział tekstu na wersety.)

Pierwsze recytacje czerpały materiał z judaizmu, dodając do tego pewne elementy z chrześcijaństwa z jednej, a z mitologii arabskiej z drugiej strony. Mowa była o Bogu (Bóg to po arabsku al-ilah, co w postaci skróconej brzmi: Allah), który stworzył świat i kieruje nim zgodnie ze swoją wolą. Miał to być ten sam Bóg, który niegdyś przemawiał przez usta Abrahama, Mojżesza, Eliasza czy Jezusa z Nazaretu. Dlatego modlić się należy do Niego z twarzą zwróconą w stronę Jerozolimy. Pierwotnie brakowało, jak się wydaje, wyrażonej wyraźnie tezy o tym, że Bóg jest jeden, a wspomniane trzy boginie z Kaaby przedstawione zostały jako orędowniczki u Boga. Dominowały wizje nadchodzącego Dnia Sądu Ostatecznego, gdy na dźwięk trąby umarli zmartwychwstaną, niebo się rozerwie i wszyscy ujrzą tron Boży (lecz chyba nie samego Boga) w otoczeniu aniołów. Odbędzie się sąd nad ludźmi i dżinnami, po czym część z nich trafi do rajskiego Ogrodu, a pozostali do Gehenny, czyli do piekła. Należy zatem, nie zwlekając ani chwili, całkowicie podporządkować się woli Boga – islam po arabsku znaczy „poddanie się”. To ważny akcent: chodzi o poddanie się Bogu, a nie o służenie Mu:

Kto usilnie walczy, walczy dla siebie samego. Zaprawdę, Bóg jest Bogaty, nie potrzebuje światów! [29,6]

I stworzyłem dżinny i ludzi tylko po to, by mnie czcili. I nie chcę od nich żadnego zaopatrzenia, i nie chcę, żeby Mnie żywili. [51,56-57]

(Muhammad przeciwstawiał się w ten sposób tradycji wywodzącej się z zaratusztryzmu, zgodnie z którą, w walce z siłami zła, Bóg potrzebuje naszej wiary czy dobrych uczynków.)

Jednymi z pierwszych, którzy zaakceptowali misję Muhammada, byli Chadidża i syn jego stryja, Ali. Być może, dopóki Prorok uznawał Al-Lat, Al-Uzzę i Manat za boginie, mieszkańcy Mekki przynajmniej tolerowali jego działalność. Muhammad odwołał jednak wersety o trzech boginiach-orędowniczkach, twierdząc, że powtarzając słowa Gabriela – a może zwiedziony przez szatana – popełnił błąd. Chyba w związku z tym pojawia się w Koranie osobliwe twierdzenie:

My nie wysłaliśmy przed tobą żadnego posłańca ani proroka, któremu szatan czegoś by nie podszeptał, kiedy ten oddawał się marzeniom. Lecz Bóg ściera to, co podsuwa szatan. Potem utwierdza swoje znaki – Bóg jest Wszechwiedzący, Mądry! – by uczynić to, co podsuwa szatan, próbą dla tych, w których sercach tkwi choroba i którzy serca mają zatwardziałe. [22,52-53]

Z chwilą przejścia od uznawania Allaha za Boga Najwyższego do ścisłego monoteizmu, wybuchł konflikt. Rządzący Mekką Kurajszyci bali się utraty dochodów, jakie czerpali z pielgrzymek. Co więcej, pierwsi wyznawcy Muhammada wywodzili się spośród niższych warstw społecznych, a to groziło przewrotem społecznym. Tym bardziej, że Prorok, sam doświadczony w młodości przez los, otwarcie domagał się ograniczenia ekonomicznych nierówności, lepszego traktowania ubogich, a nawet niewolników (lub taka była wola przemawiającego przez jego usta Boga).

W mekkańskich recytacjach wyraźne są ślady zarzutów, jakie stawiano Prorokowi. Oskarżano go o uleganie cudzym podszeptom:

My wiemy, że oni mówią: „Jego uczy tylko zwykły człowiek”. Język tego, na którego oni wskazują, jest obcy, a ten – to język arabski, jasny! [16,103]

Powiedzieli ci, którzy nie uwierzyli: „To jest tylko kłamstwo, które on wymyślił, i pomogli mu w tym inni ludzie”. [25,4]

Wiadomo z innych źródeł, że domniemanymi informatorami Muhammada mieli być chrześcijańscy niewolnicy, obeznani też z judaizmem.

I powiedzieli dostojnicy jego ludu, którzy nie uwierzyli: „Widzimy, że jesteś tylko człowiekiem, podobnie jak my. Widzimy, że postępują za tobą tylko najnędzniejsi spośród nas, pospiesznie, bez zastanowienia. I nie widzimy u was żadnej wyższości nad nami. Przeciwnie, uważamy, że jesteście kłamcami”. [11,27]

„To mieszanina marzeń sennych! On to wymyślił! On jest poetą!” [21,5].

Argumentem, jaki Muhammad przytaczał na prawdziwość swoich słów, była literacka i doktrynalna doskonałość recytowanych tekstów:

Lecz kiedy przyszła do nich prawda od Nas, oni powiedzieli: „Dlaczego nie zostało mu dane to, co zostało dane Mojżeszowi?” Czyż oni nie odrzucili tego, co zostało dane Mojżeszowi niegdyś? Powiedzieli: „To są dwie księgi czarów wzajemnie się wspomagające!” Powiedz: „Przynieście więc Księgę od Boga, która byłaby lepszym – od tych dwóch – przewodnikiem po drodze prostej; będę postępował według niej, jeśli mówicie prawdę!” [28,48-49]

Powiedz: „Jeśliby się zebrali ludzie i dżinny, aby stworzyć coś podobnego do tego Koranu, to nie zdołaliby uczynić nic podobnego, nawet gdyby się wzajemnie wspomagali.” [17,88]

Za przykład dawał swoim rodakom dawał Muhammad Żydów i chrześcijan:

Ci, którym daliśmy księgę przed tą oto – w nią wierzą. A kiedy jest im recytowana, mówią: „My w nią wierzymy. To jest prawda od naszego Pana! My jeszcze przed nią byliśmy całkowicie poddani.” [28,52-53]

Muhammad (lub Bóg przez jego usta) również groził niedowiarkom, przytaczając przykłady proroków, którzy byli przed nim, a którym też nie uwierzono. Wielokrotnie powtarzają się w tym kontekście historie o Noem i tych, którzy odrzucili jego ostrzeżenia – i zostali zgładzeni przez potop. O mieszkańcach Sodomy i Gomory nie wierzących proroctwom Lota – i pochłoniętych przez ogień. O faraonie, który nie chciał uwierzyć Mojżeszowi – i wraz z wojskiem zginął w wodach morza. O bliżej niezidentyfikowanym ludzie Ad, który zginął, bo nie uwierzył ostrzeżeniom proroka Huda:

I wysłaliśmy do ludu Ad ich brata Huda. On powiedział: „O ludu mój! Czcijcie Boga! Nie ma dla was Boga oprócz Niego! Wy tylko zmyślacie kłamstwa!” (...) Oni powiedzieli: „O Hudzie! Ty nie przyszedłeś do nas z jasnym dowodem. My nie pozostawimy naszych bogów na twoje słowo, my tobie nie wierzymy. My mówimy tylko, że jeden z naszych bogów dotknął ciebie złem”. (...) I kiedy przyszedł nasz rozkaz, uratowaliśmy Huda i tych, którzy uwierzyli razem z nim – przez miłosierdzie pochodzące od Nas; i uratowaliśmy ich od surowej kary. [11,50-58]

O ludzie Samud i odrzuconym proroku Salihu – i o zagładzie tego ludu. Podobnie, sugerowały słowa Proroka, zginie lud Mekki, jeśli odrzuci objawienie, nie wyprze się politeizmu i nie nawróci do jedynego Boga. Ale przede wszystkim Muhammad groził – o czym poniżej – straszliwą karą w Dniu Zmartwychwstania.

Wpływowy wuj, Abu Talib, zobligowany nakazem rodzinnej solidarności, ochraniał swego wychowanka i jego rodzinę. Obawiając się jednak o życie swoich pierwszych wyznawców, Prorok rozesłał ich po świecie. Około osiemdziesięciu z nich znalazło gościnne przyjęcie w chrześcijańskiej Abisynii. Nie powiodła się podjęta w 620 r. próba głoszenia islamu w mieście Taif. Wkrótce potem Prorok odbył „nocną podróż”, w trakcie której, zatrzymując się po drodze w Jerozolimie, wzniósł się do samego nieba. (Opis przeżytych wtedy wizji nie został włączony do Koranu.)

W miarę jak w Mekce zaostrzał się konflikt, sława Muhammada zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Około 350 km na północ znajdowała się oaza Jasrib, późniejsza Medyna (Al-Madina, „Miasto Proroka”). Trwał tam endemiczny konflikt między kilkoma plemionami, z których trzy przyjęły wcześniej pewną odmianę judaizmu. Wreszcie na rozjemcę wybrano Muhammada. Zdecydował się – potajemnie – wyjechać, gdy zmarł Abu Talib, a zaraz potem Chadidża. Towarzyszyło mu dwudziestu wyznawców. W Medynie szybko zyskał szerokie grono wyznawców – i tak doszło w 622 r. (według kalendarza chrześcijańskiego) do założenia pierwszej gminy muzułmańskiej. Od tego wydarzenia wyznawcy islamu rozpoczynają własną rachubę lat (ich rok, liczący dwanaście miesięcy księżycowych – średnio po 29 i pół dnia – jest krótszy od roku słonecznego).

W Medynie mieszkali liczni Żydzi, do których należały najlepsze tereny. Muhammad, uważający siebie za następcę proroków biblijnych, oczekiwał od nich, rzecz jasna, potwierdzenia swojej misji. Nastąpiło srogie rozczarowanie: plemiona żydowskie uznały go za przywódcę politycznego, ale nie religijnego, a tym bardziej nie za proroka. Skończyło się wymordowaniem tych plemion. Na innych wyznawców judaizmu nałożono wielkie podatki. Nakaz zwracania się w trakcie modlitwy w stronę Jerozolimy zmieniono na obowiązek zwracania się ku Mekce. W Koranie jest wiele uwag związanych z niepowodzeniem misji wśród Żydów:

Wśród [tych, którzy nie wierzą] są tacy, którzy mówią: „Wierzymy w Boga i w Dzień Ostatni!” Lecz oni wcale nie są wierzącymi. Oni usiłują oszukać Boga i tych, którzy wierzą, lecz oszukują tylko siebie samych. [2,8-9]

Ci, którym dano nieść Torę – a oni jej nie ponieśli- są podobni do osła, który niesie księgi. Jakże zły jest przykład tych ludzi, którzy za kłamstwo uznali znaki Boga! (...) Powiedz: „O wy, którzy wyznajecie judaizm! Jeśli twierdzicie, że jesteście bliscy Bogu, z wyłączeniem innych ludzi, to życzycie sobie śmierci, jeśli jesteście prawdomówni!” [52,5-6]

A jednak Żydom i chrześcijanom Koran pozwalał zachować religię, o ile tylko zapłacą daninę, natomiast politeistom dawano do wyboru: przyjęcie islamu albo śmierć, ewentualnie niewola. Pojawiło się nawet – o to chyba w okresie medyneńskim – pojednawcze twierdzenie, że wyznawcy judaizmu, chrześcijanie i bliżej niezidentyfikowani sabejczycy mogą liczyć na zbawienie:

Zaprawdę, ci, którzy uwierzyli, ci, którzy wyznają judaizm, chrześcijanie i sabejczycy, ci, którzy wierzą w Boga i w Dzień Ostatni i którzy czynią dobro, wszyscy otrzymają nagrodę u swego Pana. [2,62]

Od chwili założenia w Medynie pierwszej gminy muzułmańskiej dość radykalnie zmieniła się zarówno treść, jak i forma recytacji. Muhammad szybko z natchnionego proroka przeobraził się w pragmatycznego męża stanu, dowódcę armii, a także prawodawcę. Recytacje stały się spokojniejsze, wersety znacznie dłuższe i lepiej uporządkowane tematycznie. Pełne żaru wizje zagłady grzeszników, raju i piekieł, ustąpiły miejsca zagadnieniom prawnym. Pojawiły się zakazy dietetyczne, regulacje normujące życie rodzinne (kontrakty małżeńskie, obowiązki małżonków względem siebie i względem dzieci, rozwody, prawa dziedziczenia), handel (zawieranie umów, kary za lichwę itd.), procedury sądowe (zeznania świadków, wydawanie wyroków, kary i sposoby ich wymierzania).

Jako wielki władca, Prorok wziął sobie dziewięć, a może więcej żon (tradycja głosi, że był w stanie odbyć ze wszystkimi po kolei stosunki w ciągu jednej nocy). Sam Bóg potwierdził jego prawo do licznych kobiet:

O Proroku! My uznaliśmy za dozwolone dla ciebie żony, którym dałeś wiana, i niewolnice, które ci darował Bóg jako zdobycz, i córki twego stryja, i córki twoich ciotek ze strony ojca, i córki twego wuja ze strony matki, i córki twoich ciotek ze strony matki, które wywędrowały razem z tobą; i kobietę wierzącą, jeśli ona sama ofiaruje się Prorokowi, o ile Prorok zechce ją pojąć za żonę. To jest dozwolone tylko dla ciebie z wyłączeniem innych wiernych. (...) Możesz odsunąć na później, którą chcesz spośród nich, a potem możesz przyjąć do siebie, którą chcesz i której zapragniesz spośród poprzednio odsuniętych. I nie popełnisz żadnego przewinienia. [33,50-51]

Bóg osobiście rozkazał Muhammadowi poślubić żonę jednego z wyznawców. Natomiast

Nie należy obrażać Posłańca Boga i nie wolno poślubiać jego byłych żon. Zaprawdę, to byłoby wobec Boga okropne! [33,53]

Muhammad zaczął napadać na karawany Mekkańczyków. Doszło do szeregu bitew. W 624 r. pod Badr, na czele trzystu wyznawców, Muhammad pokonał tysiąc żołnierzy Kurajszytów. Następnego roku dowodzone przezeń oddziały wpadły pod Uhud w zasadzkę. Prorok sam został ranny, a choć w końcu opanował sytuację i ocalił Medynę, to poległo siedemdziesięciu muzułmanów, co wówczas było jeszcze bardzo poważną stratą. (W rezultacie wprowadzony został szereg praw chroniących wdowy i sieroty. Pojawiły się również uwagi podkreślające, że Muhammad jest tylko Posłańcem, który kiedyś umrze, a może też zostać niespodziewanie zabity.) Mekkańczycy w sile 10 tysięcy ludzi zaatakowali Medynę w 627 r., miasto ocalił wykopany wokół rów. Później doszło do rzezi Żydów, którzy – prześladowani przez muzułmanów – poparli Kurajszytów. W następnym roku z kolei Muhammad, na czele 1500 wyznawców, ruszył na Mekkę. Doszło do rozejmu; aby powetować sobie brak łupów, Prorok napadł na bogatą kolonię żydowską. (Co zostało w 48 surze Koranu przedstawione, wraz z zasadami podziału zrabowanych majątków, jako działanie na rozkaz Boga. Pod tym względem święte księgi judaizmu i islamu są niczym siostry bliźniacze.) Na mocy zawartego rozejmu w 629 r. Muhammad, wraz z dwoma tysiącami wiernych, odbył pielgrzymkę do (opuszczonej na ten czas przez politeistycznych mieszkańców) Mekki. Plemiona arabskie zaczęły jedno po drugim przyjmować islam i gdy Prorok pojawił się w 630 r. pod Mekką, stał na czele dziesięciotysięcznej armii. Nie przejmując się umowami, z zaskoczenia zdobyto miasto. Muhammad zabił tylko sześciu swoich najgorszych wrogów – może dlatego, że inni szybko przyjęli islam. W Kaabie rozbił posągi wszystkich (oprócz może podobizn Jezusa i Marii) bogów.

W ten sposób ustalony został rytuał pielgrzymki – a raczej w nieco zmienionej postaci i w radykalnie nowym sensie włączono odwieczny zwyczaj odwiedzania i okrążania Kaaby do głoszonej przez Muhammada religii. Oczywiście recytowane przez Proroka wersety natychmiast przedstawiły pielgrzymkę jako – zgodnie z wolą Boga – obowiązek wiernych. Miało to, niezależnie od wiary w prorocką misję Muhammada, olbrzymie znaczenie propagandowe i polityczne. Z jednej strony, „zwykli” ludzie są bardziej przywiązani do rytuałów niż do doktryn – i Arabom łatwiej przychodziło zaakceptować nową religię, jeśli łączyły się z nią znajome obyczaje. Z drugiej strony, jednym z najważniejszych chyba powodów, dla których Mekkańczycy występowali niegdyś przeciw nauce Proroka, była obawa o utratę dochodów, płynących z pielgrzymek. Rychło okazało się, że pielgrzymki do Jedynego Boga są nieporównanie liczniejsze, niż te do 360 bóstw Kaaby. Chyba dlatego już wkrótce Mekka stała się prawdziwą ostoją nowej religii.

W 631 roku, stojąc już na czele najpotężniejszej armii na Półwyspie Arabskim, Muhammad ogłosił Świętą Wojnę (dżihad). Odtąd wszyscy, którzy nie przyjęli islamu, mogli zostać bezkarnie zabici.                           

Ci, którzy nie wierzą i którzy odsunęli się od drogi Pana – On udaremni ich uczynki. (...) Kiedy spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi; a kiedy ich całkiem rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta. [47,1-4]

Oczywiście, „jeśliby zechciał Bóg, to sam zemściłby się na nich, lecz On chciał doświadczyć jednych przez drugich” – dlatego ruszajcie na pola bitewne, wypełnić obwieszczoną przez Proroka wolę Boga. Tym muzułmanom, którzy niosąc posłanie od Boga innym narodom padną na polu bitwy, Muhammad obiecał, że natychmiast, nie czekając na Dzień Sądu, odrodzą się w raju, tam zaś otrzymają szczególnie wielką nagrodę. Innym gorliwie walczącym na drodze Boga Koran obiecuje pobyt w niebie wyższym niż to, w jakim znajdą się wierni pozostający w domach.

Oni walczą na drodze Boga i zabijają, i są zabijani, zgodnie z Jego prawdziwą obietnicą w Torze, Ewangelii i w Koranie. A kto wierniej wypełnia swoje przymierze aniżeli Bóg? Cieszcie się więc z handlu, jaki z Nim zrobiliście! [9,111]

W rezultacie liczba chętnych do ruszenia na Świętą Wojnę zaczęła rosnąć błyskawicznie, tym bardziej, że stanowiła ona również okazję do zdobycia łupów tu, na ziemi.

W 632 r. Muhammad umarł w Medynie, w ramionach swej ukochanej żony (dwudziestoletniej wówczas, w Koranie ogłoszonej jego żoną w raju, później obwołaną Matką wiernych) Aiszy.

 

Raj i piekło

 

              W Koranie, o czym już była mowa, liczne są przykłady ludów, które nie uwierzyły prorokom i zostały zgładzone. A także ludów, które uwierzyły i odniosły zwycięstwa. Prawdziwa jednak kara i nagroda zostanie nam wymierzona w Dniu Sądu Ostatecznego.

Życie tego świata jest tylko zabawą i grą, a, zaprawdę, siedziba ostateczna jest prawdziwym życiem! [29,64]

Kiedy nastąpią koniec tego świata, zmartwychwstanie i Dzień Sądu, nie wiadomo.

Oni powiedzą: „Kiedy spełni się ta obietnica, jeśli jesteście prawdomówni?” Powiedz: „Wiedza jest tylko u Boga! Ja jestem tylko jawnie ostrzegającym.” [67,25-26]

Obietnica dana prorokom wcześniej czy później spełni się jednak nieuchronnie.

Kiedy słońce spowije ciemność, a gwiazdy będą spadać; kiedy góry zostaną poruszone z miejsca (...); kiedy dusze połączą się z ciałami; kiedy zapytają żywcem pogrzebaną, za jaki grzech została zamordowana; kiedy otwarte zostaną księgi czynów ludzkich; kiedy niebo się otworzy; kiedy rozpalą ogień piekielny; kiedy Ogród się przybliży – wtedy dowie się dusza, co sobie przygotowała. [81,1-14]

W dniu, kiedy ziemia zostanie zamieniona na inną ziemię, i tak samo niebiosa, i kiedy stawią się przed Bogiem, Jedynym, Wszechpotężnym! Zobaczysz tego dnia grzeszników zakutych w kajdany; ich szaty będą ze smoły, a ich twarze będzie pokrywał ogień; tak by mógł zapłacić Bóg każdej duszy za to, co sobie zdobyła. [14,48-51]

Zmarli między chwilą śmierci na tej ziemi, a zmartwychwstaniem na ziemi nowej, nie będą istnieli, a w każdym razie nie będą świadomi:

Bądź więc cierpliwy, tak jak byli cierpliwi ci z posłańców, którzy odznaczali się zdecydowaniem. I nie staraj się przyspieszyć dla nich tego Dnia; tego bowiem dnia, kiedy oni ujrzą to, co zostało im obiecane, wyda im się, że nie przebywali w grobie więcej, jak tylko jedną godzinę dnia. [46,35]

Dziś w niebie aniołowie zapisują w wielkich księgach wszystkie nasze uczynki. Odczytując je w Dniu Sądu będą świadczyć na naszą korzyść, Bóg jednak jest nie tylko Miłosierny i Litościwy, ale również sprawiedliwy – i każdy otrzyma wyrok, na jaki swym życiem zasłużył. Później wszyscy będą musieli wejść na wąski jak ostrze brzytwy most, wiodący ponad czeluściami Gehenny (piekieł), w stronę Ogrodu (raju). Na drugą stronę przejdą, rzecz jasna, tylko ci, którzy zasłużyli na zbawienie wieczne.

              W Koranie opisy raju są fragmentaryczne i niejednoznaczne. Powtarzają się, niemal do znudzenia, wersety o miękkich łożach, stojących w ogrodach, przez które przepływają strumienie pełne źródlanej wody, mleka, miodu i wina. Na łożach tych, skropieni balsamami i pachnidłami, leżeć będą zbawieni. (Ich ciała, nie podległe chorobom czy śmierci, odpowiadać będą trzydziestemu trzeciemu rokowi życia.) Oddane im zostaną do dyspozycji dziewicze hurysy, w każdej chwili zdolne do zmysłowego połączenia. Poziomów raju, różnie oddalonych od Boga, będzie, jak zdają się sugerować niektóre fragmenty, siedem. Chyba jednak nawet zbawieni w najwyższym z nieb nie będą oglądali samego Boga. Pozostanie im raczej widok Jego tronu – i cieszenie się rozkoszami o charakterze czysto zmysłowym, podobnymi do tych, których doznajemy w tym życiu, tylko intensywniejszymi i nieprzemijającymi. Na przykład, otrzymując w raju owoce wierni stwierdzą „To jest to, co otrzymywaliśmy kiedyś” [2.25]. (Zdaniem niektórych pisarzy muzułmańskich orgazm jest danym nam za życia przedsmakiem raju: Bóg zechciał, abyśmy już teraz poznali, choć na chwilę, te rozkosze, które w Ogrodzie trwać będą przez całą wieczność.)

W cytowanych powyżej wersetach pojawiał się termin „dusza”, którego sens jest jednak głęboko niejasny. Niewielu zwolenników wśród muzułmanów miał pogląd, jakoby dusza była czymś, co może istnieć bez ciała. Uważano raczej, że umiera wraz z ciałem i wraz z ciałem w Dniu Sądu zmartwychwstanie. A często w ogóle zagadnienie duszy pomijano. Tak czy inaczej to ciało – z duszą lub bez – ma być zbawione bądź potępione. Odrzucenie platońskiego ujęcia człowieka jako duszy uwięzionej w ciele (a zatem ciała jako czegoś, co należy przezwyciężyć) sprawiało, że islamowi obce były praktyki ascetyczne, a ideały dziewictwa czy celibatu uchodziły wręcz za heretyckie.

              Los kobiet nie jest jasno wyjaśniony. Parę razy Koran stwierdza: „Wejdźcie do Ogrodu, wy i wasze żony” [43,70]; „Oni i ich żony będą wypoczywać w cieniu na ozdobnych łożach [36,56]. Jednak nigdzie nie miesza się żon z rajskimi dziewicami. (Według jednej z tradycji, każdy mężczyzna będzie miał w raju własne żony i siedemdziesiąt dwie hurysy.)

              W Dniu Sądu ludzie podzieleni zostaną na trzy grupy. „Wyprzedzający innych dobrymi uczynkami, spełnianymi za zezwoleniem Boga” [35,32], do których zapewne należeć będą prorocy i pierwsi towarzysze Muhammada,

będą przybliżeni w Ogrodach Szczęśliwości (...) na łożach ozdobie wyszywanych, wyciągnięci, podparci na łokciach, zwróceni do siebie twarzami. Pośród nich krążą młodzieńcy nieśmiertelni z czaszami, dzbanami i kielichami, napełnionymi napojem z płynącego źródła, od którego nie cierpią na ból głowy ani nie doznają upojenia, z owocami, dowolnie wybranymi, z mięsem ptaków, jakiego zapragną. Będą tam hurysy o wielkich oczach, podobne do perły ukrytej – w nagrodę za to, co czynili. Oni tam nie usłyszą pustej gadaniny ani też nie odczują podniety do grzechu, lecz tylko słowa ‘Pokój! Pokój!’ [56,11-26]

„Towarzysze prawicy”, czyli              większość zbawionych,

będą wśród drzew lotosu bez cierni i akacji obwieszonych owocami, i wydłużającego się cienia, i wody płynącej, i owoców obfitych, ani nie zrywanych, ani nie zakazanych, i spożywać będą na podwyższonych łożach. Zaprawdę, stworzyliśmy [hurysy] w sposób doskonały i uczyniliśmy je dziewicami, kochającymi, jednakowego wieku – dla tych po prawicy. [56,28-38; por. 55,46-77]

My damy im za żony hurysy o wielkich oczach. A do tych, którzy uwierzyli i których potomstwo postąpiło za nimi z wiarą - My dołączymy ich potomstwo. (...) Zaopatrzymy ich w owoce i mięso, jakiego tylko zapragną. Będą tam sobie podawać jedni drugim puchary; nie będzie tam ani pustej gadaniny, ani podniecenia do grzechu. I będą krążyć pośród nich młodzieńcy, będący na ich usługach, podobni do ukrytych pereł. [52,20]

Będą oni tam przebywać wyciągnięci wygodnie na sofach; nie ujrzą tam słońca ani zimna. (...) i pochylą się do nich nisko grona owoców. (...) Napoją ich tam z pucharu napojem z domieszką imbiru; ze źródła zwanego Salsabil. (...) Będą odziani w szaty zielone z atłasu i brokatu, strojni w bransolety ze srebra. [76,13-21]

Natomiast potępieni, „towarzysze lewicy”,

będą w palącym podmuchu i wrzącej wodzie, w cieniu czarnego dymu (...). Przedtem byli pogrążeni w zbytku i trwali uporczywie w wielkim grzechu; i zwykli byli mówić: „Kiedy pomrzemy i staniemy się prochem i kośćmi, to czyż naprawdę zostaniemy wskrzeszeni, my albo nasi pierwsi ojcowie?” (...) Zaprawdę, wy, błądzący (...) będziecie jeść z drzewa Zakkum, wypełnicie nim swe brzuchy; będziecie potem pić wodę wrzącą; będziecie pić jak wielbłądy udręczone pragnieniem. [56,42-54]

Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w Nasze znaki, będziemy palić w ogniu. I za każdym razem, kiedy się ich skóra spali, zamienimy im skóry na inne, aby zakosztowali kary. Zaprawdę, Bóg jest potężny, mądry! [4,56]

Ci, którzy nie uwierzyli, będą mieli ubranie przykrojone z ognia; a głowy ich polewane będą wrzącą wodą, która roztopi ich wnętrzności i skórę. Dla nich będą żelazne rózgi z hakami. Ilekroć będą chcieli wyjść stamtąd, udręczeni cierpieniem, zostaną zawróceni: „Zakosztujcie kary ognia palącego”. [22,19-22]

              Piekieł będzie siedem, w nich potępieni cierpieć będą męki w zależności od popełnionych grzechów: „Gehenna (...) posiada siedem bram, do każdej bramy jest przydzielona jakaś część” [15,43-44]. „Będą tam przebywać na wieki, (...) chyba że Bóg zechce inaczej” [11,107]. W związku w tym wersetem niektórzy sądzą, że z najwyższego piekła, po odbyciu kar, można wyjść i dostać się do Raju; do pozostałych piekieł trafia się na zawsze. (Zaraz dalej zaznacza się, że „ci, którzy (...) znajdą się Ogrodzie, przebywać tam będą wieki, (...) chyba że Bóg zechce inaczej” – a więc poczynione zastrzeżenia nie są może obietnicą ustania kar piekielnych, a jedynie mają podkreślać wszechmoc Boga.)

 

 

Pięć filarów islamu

 

              Wobec takiej wizji najistotniejsze staje się pytanie, co czynić, aby w dniu Sądu trafić do Raju, a uniknąć mąk piekielnych. Przede wszystkim, należy wypełniać pięć obowiązków muzułmanina. Lista obowiązków nie została nigdzie w Koranie wyraźnie przedstawiona, próżno by też szukać jasnych wskazówek normujących ich spełnianie. Są natomiast liczne, chaotyczne uwagi, aluzje, czasem groźby – i na tej podstawie, uzupełnionej żywą tradycją, określono później podstawowe powinności, zwane pięcioma filarami islamu

              Filar pierwszy to szahada, czyli wyznanie wiary. Streszcza się ono w słynnej – choć nieobecnej w tej postaci w Koranie – formule: „Nie ma Boga prócz Allaha, a Muhammad jest Jego Prorokiem” (la ilaha illa’llah Muhammadum rasulu’llah). Skoro Allah to skrócona forma arabskiego „Bóg”, to właściwszy może byłby przekład: „Nie ma Boga oprócz Boga, a Muhammad jest Prorokiem Boga”. Tak czy inaczej chodzi o to, że Bóg jest jeden i żadnych innych bóstw poza nim nie ma.

Nie ma większego grzechu niż politeizm: najstraszliwsze, siódme piekło przeznaczone jest dla tych, którzy Bogu przydają partnerów.

Zaprawdę, Bóg nie przebacza tym, którzy Jemu dodają współtowarzyszy, podczas gdy On przebacza, komu zechce, mniejsze grzechy. [4,48]

Nie ma w Koranie, podobnie jak w Biblii, twierdzeń o nieskończoności Boga. Tak abstrakcyjnych pojęć, jakie później formułowano pod wpływem filozofii greckiej, nie znali prorocy. Jest jednak mowa o Jego ogromie: wielkiej wiedzy, wielkiej mocy, wielkiej dobroci, sprawiedliwości i tak dalej.

Bóg! Nie ma Boga, jak tylko On – Żyjący, Istniejący! Nie chwyta Go ni drzemka, ni sen. Do Niego należy to, co jest w niebiosach i to, co jest na ziemi. A któż będzie się wstawiał u Niego inaczej jak za Jego zezwoleniem? On wie, co było przed nimi, i On wie, co będzie po nich. Oni nie obejmują niczego z Jego wiedzy, oprócz tego, co On zechce. Jego tron jest tak rozległy, jak niebiosa i ziemia; Jego nie męczy utrzymywanie ich. On jest Wyniosły, Ogromny. (...) Bóg jest opiekunem tych, którzy wierzą; On ich wyprowadza z ciemności ku światłu. A opiekunami tych, którzy nie uwierzyli, są fałszywe bóstwa. [2,255-257]

On jest tym, który stworzył niebiosa i ziemię w ciągu sześciu dni; następnie zasiadł na tronie. On wie, co przenika do ziemi i co z niej wychodzi, i co schodzi z nieba, i co się tam wznosi. On jest z wami, gdziekolwiek byście byli. Bóg widzi jasno, co czynicie! Do Niego należy królestwo niebios i ziemi i do Boga zostaną sprowadzone wszystkie sprawy. On sprawia, że noc przechodzi w dzień, On sprawia, że dzień przechodzi w noc. On dobrze wie, co kryje się w sercach. (...) On jest tym, który zsyła na Swego sługę znaki jasne, aby was wyprowadził z ciemności do światła. Zaprawdę, Bóg jest dla was dobrotliwy, litościwy! [57,4-9]

Jak widać, Koran zgadza się z tradycją hebrajską, że Bóg stworzył świat w ciągu sześciu dni. Przeczy jednak – a raczej zaprzeczył, gdy Żydzi odmówili uznania Muhammada za proroka – że siódmego dnia Bóg odpoczął:

My stworzyliśmy niebiosa i ziemię, i to, co jest między nimi, w ciągu sześciu dni, i nie dotknęło nas żadne zmęczenie. [50,38]

Ponad ziemią Bóg „stworzył siedem niebios, ułożonych warstwami” [67,3], słońce, księżyc i gwiazdy umieszczając na najbliższym z nich. Świat stworzony został w sposób celowy, tak aby człowiek znalazł w nim wszystko, czego potrzebuje:

On stworzył dla was zwierzęta, które dostarczają wam ciepła i innych korzyści; i z nich wy się żywicie. Widzicie w nich piękno (...). One przenoszą wasze ciężary (...). On stworzył konie, muły i osły, abyście ich dosiadali, a także dla ozdoby. (...) On jest tym, który zesłał z nieba wodę: ona wam służy do picia; dzięki niej rosną krzewy, które stanowią paszę. Przez nią Bóg sprawia, iż rosną dla was zasiewy, drzewa oliwne, palmy i winna latorośl oraz wszelkiego rodzaju owoce. Zaprawdę, w tym jest znak dla ludzi, którzy się zastanawiają! On podporządkował dla was: noc i dzień, słońce i księżyc; i gwiazdy są podporządkowane jego rozkazowi. Zaprawdę, w tym są znaki dla ludzi, którzy są rozumni! (...) To On podporządkował morze, abyście jedli z niego świeże mięso, i abyście wydobywali z niego ozdoby, które nosicie. I widzisz okręty prujące fale, abyście mogli poszukiwać Jego dobroci.. Być może, będziecie wdzięczni! I rzucił na ziemię solidnie stojące – ażeby nie kołysała się z wami – i rzeki, i drogi; – być może pójdziecie drogą prostą! – i znaki rozpoznawcze, a według gwiazd oni znajdują drogę. (...) A jeślibyście chcieli zliczyć dobrodziejstwa Boga, to zliczyć ich nie zdołacie. [16,5-18]

              Bóg stworzył też anioły, które podtrzymują jego tron, zapisują ludzkie czyny, będą świadczyć za nami w Dniu Sądu, później niektóre staną na straży bram piekielnych. Nie stworzył natomiast diabłów. Powstały one ze zbuntowanych dżinnów. Na ich czele stanął Szatan (Iblis), który kiedyś był aniołem, ale, wbrew rozkazowi Boga, odmówił złożenia pokłonu przed pierwszym człowiekiem, Adamem.

My stworzyliśmy was, potem was ukształtowaliśmy, potem powiedzieliśmy do aniołów: „Oddajcie pokłon Adamowi”....

Zgłoś jeśli naruszono regulamin