- Od pragnienia nie łzawią przecież oczy - szeptali miedzy sobą dworzanie.
Ale władcy często miewają dziwne zachcianki, słudzy pospieszyli wiec po wodę różaną i wonne, słodkie wina godne królewskiego podniebienia. Szach wypił wszystko, co przynieśli. Ale nie dość, że nie poczuł się lepiej, to jeszcze na dodatek dostał rozwolnienia.Tak się sprawy miały, kiedy na dworze pojawił się mądry człowiek.
- Wasza Wysokość, z tego, co widzę, potrzeba ci najzwyklejszej w świecie wody - rzekł przybysz.- Władca nie pija pospolitej wody! - zawołali chórem dworzanie.- Oczywiście, że nie! - oburzył się szach. - Czuję się urażony podobną sugestią zarówno jako władca, jak i jako chory. Niemożliwe przecież, żeby tak straszną chorobę, która z każdym dniem staje się coraz bardziej powikłana, można było wyleczyć w tak prosty sposób. Ta myśl przeczy zdrowemu rozsądkowi, hańbi jej autora i obraża chorego.
I odtąd do mędrca przylgnęło przezwisko "Głupiec".
Idries Shah - Przypowieść ze zbioru ZACZAROWANA ŚWIĄTYNIA
tłum. Ivonna Nowickawyd. Drzewo Babel, czerwiec 2003
A-n-i-t-a