Michael Judith - Kurtyna w górę.pdf

(1526 KB) Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
Judith Michael
Kurtyna w górę
(Acts of Love)
Przełożyła Bożena Krzyżanowska
Dla Anny
Zanurzywszy się w przyszłość, tam gdzie oko nie sięga, Świat ujrzałem wspaniały, pełen
dobra i piękna.
lord Alfred Tennyson
Locksley Hall
Nowy Jork
Rozdział 1
Zanim Jessika zniknęła, Luke spotkał ją zaledwie kilka razy. Ich wzajemne kontakty były
sporadyczne, przelotne i, prawdę mówiąc, wcale nie przypadli sobie do gustu.
– Czemu jej nie lubisz? – dopytywała się jego babka. – Dobry Boże, Luke, ty jesteś
reżyserem, a ona jedną z najwspanialszych aktorek na świecie, o czym zresztą wiesz równie
dobrze jak ja. To ona zajmie moje miejsce, jeśli kiedykolwiek przejdę na emeryturę, co chyba też
jest dla ciebie oczywiste – w dodatku jest nieprawdopodobnie piękna i przyjaźni się ze mną, choć
mogłaby być moją wnuczką. A ty jej nie lubisz! Przecież właściwie nawet jej nie znasz. O czym
rozmawialiście wczoraj wieczorem?
– O przedstawieniu. O tym, jak dobrze się wam razem pracuje na scenie. Zwykła rozmowa
na przyjęciu po premierze.
– Zwykła rozmowa! Luke, powinniście nie móc się nagadać! Oboje kochacie teatr, ona ma
złote serce, jest niezwykle mądra i interesuje się wszystkim…
– Interesuje się wyłącznie własną osobą. – Wyczuł w swoim głosie zniecierpliwienie, więc
po chwili dodał nieco łagodniej: – Dzień premiery nie jest najlepszą porą na spokojne rozmowy,
wiesz o tym dobrze. Ten wieczór należał do niej, do niej i do ciebie – to był wasz triumf i każdy z
obecnych na przyjęciu gości chciał zamienić z wami choć kilka słów. Ona nie wykazywała
zainteresowania moją osobą, a ja nie byłem nią jakoś specjalnie oczarowany. Oczywiście, z
wyjątkiem chwil, kiedy stała na scenie – czy wiesz, ile razy dzwoniłem do jej agenta, gdy
chciałem zaangażować ją do jednego z moich przedstawień? Zawsze była zajęta albo właśnie
występowała w Londynie. Swoją drogą trzeba przyznać, że spędza tam sporo czasu.
– Lubi Londyn, a londyńska publiczność ją uwielbia. Och, Luke, miałam nadzieję… –
Pogładziła go po twarzy, a po chwili powiedziała niezwykle łagodnie: – Może nie byłeś wczoraj
wieczorem w najlepszej formie?
– Masz pewnie na myśli moje kłopoty z Klaudią? To nie ma tu nic do rzeczy. – Ponownie
tracił cierpliwość, dlatego jego słowa mimo woli zabrzmiały ostro i opryskliwie. By ukryć złość,
ujął dłoń babki i pocałował ją w policzek. – Oboje będziemy dużo szczęśliwsi, jeśli pozwolisz mi
samemu decydować, jak mają wyglądać moje kontakty towarzyskie.
– No cóż, ty na pewno będziesz szczęśliwszy – powiedziała Konstancja – ale zupełnie nie
mogę zrozumieć, dlaczego ze mną miałoby być tak samo.
Oboje roześmiali się – jak niemal zawsze, gdy dochodziło między nimi do nieporozumienia –
po czym zmienili temat. Przez następne lata Konstancja próbowała jeszcze kilka razy
doprowadzić do spotkania Luke’a i Jessiki, lecz nie było to takie proste – oboje byli bardzo
zajęci, a w dodatku żadne z nich nie było właściwie zainteresowane ułatwieniem jej tego zadania.
W końcu, po latach, Konstancja zmarła, a Luke pojechał do Włoch, by pozałatwiać wszelkie
formalności i zamknąć willę, w której mieszkała. Tu właśnie, zupełnie niespodziewanie dla
siebie, ponownie zetknął się z Jessiką.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin