tif4.doc

(151 KB) Pobierz
TiF_lato2007

28.02.2007 r.

{Prof. życzy sobie, by na egzaminie nie tylko opisać pewną koncepcję.

Mamy wiedzieć, jak ją wykorzystać.

Gdy będziemy mówić o definicjach legalnych, słownikach, prerozumieniach, to warto sięgnąć do lexa i weryfikować to, co mówi profesor.

Proszę omówić koncepcję.(jakie orzeczenie się z tym wiąże..)}

 

Interpretacja

Będziemy mówić o interpretacji, bo życie jest interpretacją.

(O klasie prawnika świadczy to, czy umie czytać.)

Prawa nie ma!

              Konstytucja opiera się na założeniu, że coś takiego jak prawo jest.

Art. 2 Konst.: RP jest państwem prawa.

Art. 10 Konst.: Zasada podziału władzy : jedni prawo stosują, inni stanowią…

Sędziowie są związani prawem… itd.

              Natomiast, jak się tak bliżej przypatrzeć, to się okazuje, że prawa nie ma. (nic nie ma;))

Sąd pisze: np., przepisy powinny być tak formułowane, że z nich wprost coś wynika; z przepisu jasno wynika…

To jest herezja;)

Wykładnia statyczna, dynamiczna – fałszywe poglądy;)

              Wszystko, co nas otacza, to jest rozumienie; nic nie ma, są luźne wiązki informacji. My z tych „śmieci”, które do nas docierają, my kreujemy coś, a ta kreacja zależy od naszej wiedzy.

Tym podstawowym przedmiotem badawczym, którym posługują się prawnicy, jest tekst.

To nie jest to samo, co język.

(Czy ktoś czytał książkę jakiegoś lingwisty? Mamy mówić na temat znaczenia wypowiedzi, ustalania znaczenia wypowiedzi i nagle się okazuje, że jest 150 różnych koncepcji dot. znaczenia..)

              Sądy twierdzą, że podstawowym rodzajem wykładni jest wykładnia językowa, znaczenie językowe. (nie rozumieją tego); określenia: jasne, jednoznaczne, clara non sunt interpretanda są puste.

              Z przepisu coś wynika.. (A wynikanie przecież jest pewną relacją. O jaką relację chodzi? Jak to się stało, że z zasady państwa prawa wynika milion rzeczy? TK tego nie wie.

Prof. przegrał sprawę przed Trybunałem; chodziło o tajemnice zawodowe.. W jaki sposób mec. wywodzi zasadę? Wg tych samych reguł, jak Państwo wywodzicie zasadę przyzwoitej legislacji, ochrony praw nabytych.

Prof. będzie nam mówił, jak jest, ale to wcale nie znaczy, żebyśmy potem robili (jak będziemy różne rzeczy pisać) tak, jak prof. nam powie. Nie powiemy przed sądem: Wysoki Sądzie, ten przepis może być rozumiany na 7 różnych sposobów. Wtedy wartość, siła argumentu jest żadna. Jest wartość argumentacyjna w tym, że jest jedno rzeczywiste rozumienie, moje, a mój przeciwnik to jest wykładnia contra legem..;) )

              To, co otrzymujemy od prawodawcy, to jest tekst.

Będziemy obracać się w jednym obszarze: co dzieje się pomiędzy tekstem (który otrzymujemy od prawodawcy; nie nazywać tego tekstu prawem!) a końcowym rozstrzygnięciem. Gdyby zidentyfikować ten tekst z prawem, to by było dużo prościej.

Są trudności językowe: wykładnia „prawa” (to jest straszne określenie).

Presupozycja: mówimy o stosowaniu prawa, czyli zakładamy, że coś takiego jest, a prawa przecież nie ma..

Tu nie chodzi o stosowanie, ale poszukiwanie prawa dla konkretnej sytuacji.

Jak powiemy wykładnia prawa, zwrócić uwagę, że określone pojęcia w sobie coś zawierają, nie ma neutralnych pojęć..

Jak ktoś użyje określonego pojęcia, to prof. jest w stanie powiedzieć o jego koncepcji.

Możemy wziąć jakąś definicję wykładni, a w tej definicji będzie zawarta metodologia, epistemologia, cały pogląd na prawo.

Nie będziemy mówić o wykładni prawa, tylko tekstu.

Prawa nie ma przed interpretacją; prawo jest faktem interpretacyjnym.

My musimy coś zrobić z tekstem, my kreujemy, my powołujemy do życia prawo, a nie prawodawca. Bez nas ten tekst jest pusty.

Twierdzenie:

P (prawo) = T (tekst) + (interpretator, czyli nasza wola)

              Fałszywe są poglądy, które eliminują prawników z procesu wykładni. Pewna Australijka napisała, że interpretacja nie jest nauką, jest rodzajem sztuki.

              Jeden z profesorów napisał: Wykładnia – to zespół czynności poznawczych, zmierzających do ustalenia właściwego sensu przepisów prawa..

Nie ma większej herezji.;) Gdyby wykładnia to były czynności poznawcze (jak zmierzenie stołu, ustalenie składu chemicznego. Obojętnie, kto dokonuje czynności poznawczej, dochodzi do jakiegoś rezultatu), to w konsekwencji możemy powiedzieć, że rezultatem jest właściwe znaczenie przepisów prawa.

TK : my TK dokonując interpretacji, odkrywamy znaczenie, które jest w przepisie zawarte.

        Gdybyśmy zrobili co innego, to byśmy naruszyli konstytucyjną zasadę podziału władzy.

    Jak się akceptuje tę zasadę, to interpretator nic innego nie może zrobić, tylko odkryć to, co w przepisie jest zawarte.

To jest taki paradygmat interpretacji, że jest tekst, w tekście to znaczenie jest zawarte, a prawnik tylko odkrywa.. (tak robi chemik, geodeta).

Niestety prawnik nie ma takich instrumentów.

  Fałszywi prorocy mówią, że to jest sylogizm : to wynika (logika), że coś można uzasadnić.

To jest wizja świata nieprzystająca do niczego.

              W procedurach znajduje się takie określenie, jak błędna wykładnia -

zarzut błędnej wykładni.

Co to znaczy błąd? To jest odstępstwo od wzoru.

Jak poznać, która jest błędna interpretacja?

  Zarzut, że dokonano wykładni contra legem. To jest perswazja (takiej wykładni dokonują nasi przeciwnicy). Co najwyżej może być interpretacja contra interpretationem ;)

Żeby powiedzieć, że ktoś dokonał wykładni contra legem, najpierw musielibyśmy powiedzieć, że jest coś takiego jak prawo, prawdziwe, rzeczywiste rozumienie tekstu prawnego. Dokonano innego, a ktoś to porównał i mówi: contra legem.

Jedyne, co można porównać to dwie różne, odmienne interpretacje.

              Tekst – to, co funkcjonuje w obrocie.

Formułujemy hipotezy interpretacyjne.

Nie ma sporu co do prawa; na tym rynku funkcjonują różnego rodzaju hipotezy interpretacyjne; nie ma wzorca, co jest prawem.

Rola prawnika: Co zrobić, by ktoś kupił naszą hipotezę? Musimy się nauczyć formułować argumenty. Jest coś takiego, jak wspólnota interpretacyjna. W tej naszej wspólnocie interpretacyjnej mówimy: ten wygra.;)

 

Nie ma prawdziwego, rzeczywistego znaczenia tekstu, czegoś takiego, jak obiektywne prawo, ale niektórzy mówią, że istnieje coś takiego, jak paradygmat interpretacyjny (taka gotowa procedura). W niektórych państwach są postulaty, by to skodyfikować..

Mamy pewną procedurę: najpierw trzeba zrobić to, potem tamto.. Nie ma gotowego znaczenia, ale mamy pewne kroki.. Obojętnie, kto skorzysta z tego paradygmatu interpretacyjnego, to dojdzie do jakiegoś innego rezultatu.

Zdaniem profesora nie ma paradygmatu! (Funkcjonują takie herezje). Jest prymat wykładni językowej. Jak się ustala znaczenie językowe? Tekst może być rozumiany tak. A przecież tekst może być rozumiany na 10 sposobów. (gdyby było znaczenie, gdyby była gotowa procedura, którą tylko można przyłożyć…)

              Nauczymy się argumentów, kolejności używania perswazji.

Trzeba mieć świadomość tego, co się robi. Jak to przedstawić innym, to jest już inna sprawa. Co zrobi urząd, sąd? A to, co oni robią, jest daleko od tekstu.

              W komentarzu znajdziemy: 5 profesorów takie ma stanowisko, inni mówią coś innego; rozbieżność orzecznicza. Gdyby było prawo, to by był jeden komentarz.

Rozbieżność orzecznictwa jest w najprostszych sprawach. Nawet są problemy z dokonaniem kwalifikacji prawnej; jest problem jaki przepis, a jak już się zgodzimy na jeden przepis, to jest problem z rozumieniem przepisu.

Np. art. 223 kk: ktoś zaatakuje policjanta przy pomocy przedmiotu niebezpiecznego lub środka obezwładniającego.

Policjanta ugryzł pies: Sąd rejonowy uznał, że pies to niebezpieczny przedmiot; Apelacja – że to jest środek obezwładniający; Czym jest pies?

              Case z USA:

przestępstwa narkotykowe przy użyciu broni palnej. Co to znaczy użycie broni? Handlarz wymieniał narkotyki na karabiny. Sięgnięto do różnych słowników, biblii, serialu.

              Potem zmienili (stwierdzili, że trzeba doprecyzować) na: nosić broń.

Case był taki, że broń leżała na siedzeniu, a on handlował przed autem..

Było też nasze orzeczenie, które dotyczyło słowa nosić broń.

Po polowaniu wracali pijani, broń leżała w bagażniku bez amunicji. Sąd zinterpretował to jako noszenie broni.

              Przykład Harta: zakaz wjazdu pojazdów do parku..

Na tym przykładzie uczy się studentów, co to interpretacja.

Czy straż pożarna, koń.. jest pojazdem? To są ułomności. Argumenty: jak przekonać, że koń jest pojazdem.

              Co to jest budynek mieszkalny? Czy jest nim areszt? (tymczasowo tam przebywają, zamieszkują);

Przepisy podatkowe : co to jest reklama?

              USA (100 lat temu był taki przepis): Kto sprowadza cudzoziemca w celu świadczenia pracy, popełnia przestępstwo. Sprowadzono pastora. Czy pastor świadczy pracę?

              Czy wyrobisko górnicze  podlega opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości?

              (na granicy prawa – falandyzacja…)

              Nurt, do którego będziemy sięgać – interpretacja świętych tekstów.

              S. Fish (postmodernista) – eseje o interpretacji.

Jak mamy tekst, to nie jest tak, że ten tekst jednoznacznie determinuje znaczenie, że znajdujemy jedno rozwiązanie. Z drugiej strony nie jest tak, że możemy sformułować dowolną hipotezę interpretacyjną, że możemy powiedzieć, że wszystko jest możliwe.

Z jednej strony nie ma mechanicznego przejścia do jakiegoś rozumienia.

Z drugiej strony jesteśmy ograniczeni funkcjonowaniem w określonej wspólnocie interpretacyjnej.

Możemy powiedzieć dowolnie, ale wszystkim służy roszczenie do uzasadnienia.

              Opis tego, co robią sądy, twierdzenia, które prof. będzie przedstawiał – opisowa  teoria wykładni; co się dzieje między tekstem a orzeczeniem.

              Po co wymyślono prawo?

Koncepcje Kanta, Duigita : żeby rozgraniczyć sfery wolności.

Gdy wchodzimy w relacje, to powstaje problem: czyja wola, kiedy, komu może zostać narzucona, problem reguł..

 

Teorie interpretacji

              Nicolas Luman:

Co jest cechą rzeczywistości? Ona jest skomplikowana.

              Jest taka książka „Przeciw bogom”. Jej autor twierdzi głównym motorem napędowym tego, co w życiu robimy, jest dążenie do pewności. Ludzie chcą wiedzieć. To jest opisana historia człowieka jako dążenie do pewności. Freudowski kompleks ojców: chcemy wiedzieć;

Erich Fromm „Ucieczka od wolności”: ludzie nie chcę być wolni, żeby podjąć decyzję.

Luman pisze: ta nasza rzeczywistość jest złożona; podwójna kompleksowość naszej rzeczywistości; podjęcie jakiejkolwiek decyzji w tak złożonej rzeczywistości nie jest możliwe, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć skutków.

Nagle ludzie chcąc poruszać się w takiej rzeczywistości, muszą wymyślić coś, co zredukuje złożoność tej rzeczywistości. Jeden z pomysłów, instrumentów, który redukuje złożoność rzeczywistości, jest prawo.

Prawo – to coś, co ma zredukować złożoność rzeczywistości, coś, co ma pomóc przewidywać. Przewidywanie to umożliwia nam prognozowanie własnych działań. Prawo po to wymyślono, żeby zagwarantować taką podstawową wartość w prawie – pewność.

              Czy znamy inne prawa poza jurydycznym? Prawo grawitacji pozwala przewidywać.

To nasze prawo dopuszcza różne możliwości. W żadnej innej nauce nikt by tego nie nazwał prawem. Czemu my to prawem nazywamy? Coś, co wymyślono jako instrument zredukowania złożoności rzeczywistości, coś co miało pozwolić nam przewidywać.

Są takie sytuacje, jak Luman pisze, że nagle niknie takie prawo jak ustawa Prawo o ruchu drogowym. Zasada ograniczonego zaufania (w innych prawach tego nie ma);

Podatek ma być ustalany miesiąc przed końcem roku.

              Prawo kreuje rzeczywistość (nie tekst), decyzjami będziemy kreować rzeczywistość, czy komuś coś się należy, poprzez odczytanie tekstu.

Idea państwa prawa (pewność) – niech decyduje abstrakcyjna reguła, a nie król. Prawo gwarantuje wolność (to zrozumienie konieczności), a nie ogranicza.

Jak chcę wywołać skutki?

W  ideologii na temat prawa pojawia się szereg zaklęć.

Konstytucyjna zasada zaufania obywateli do państwa. Gdzie jest zasada? Nie ma przepisu, który ją stanowi. TK: ona wynika z zasady państwa prawa (skoro mówimy, że wynika, to jest filozofia, że ona tam była). A ta zasada jest pusta.

Z zasady państwa prawa wywodzi się: lex retro non agit, zasada praw słusznie nabytych..

Raz TK napisał, że zasada zaufania obywateli do państwa została inkorporowana (czyli, że jej nie było, że nie wynika z tekstu) do naszego systemu prawnego.

              Dennis Patterson: Prawnicy używają takiego określenia jak interpretacja, ponieważ to jest akceptowalne. Natomiast interpretacja jest takim pojęciem, gdzie my robimy różne rzeczy.

Z punktu widzenia wielu koncepcji to w ogóle nie jest interpretacja. Prawnicy kreują, wymyślają, ale nikt się do tego nie przyzna, że nie dokonuje interpretacji, bo interpretacja jest akceptowalna.

              Uzasadnienie – to nie logiczne wynikanie, ale nie jest to czysta intuicja, coś tam musi być (jakieś argumenty).

(Popatrzeć na rozbieżności w orzecznictwie, glosy.)

 


14.03.2007r.

Fish: „Private, members only”- różne interpretacje

              Dlaczego będziemy mówić o charakterystyce interpretatora? Samo podjęcie tego tematu presuponuje (zakłada), że interpretator ma jakiś wpływ, że od niego coś zależy.

Kiedyś pytano o rolę podmiotu w poznaniu. Radbruch zadał takie pytanie: „Czy muzyk przez to, że jest dobrym człowiekiem jest dobrym muzykiem?”A Marek …..owski napisał, że tylko ktoś kto jet dobrym człowiekiem może właściwie odczytać prawo. I nagle się okazuje, że prawo jest strasznie mocno uzależnione od podmiotu, że źli ludzie coś tam inaczej odczytają a takie dobre odczytanie prawa może zrobić dobry człowiek. Te wszystkie elementy pokazują jaka jest rola podmiotu w poznaniu.

              To my tworzymy prawo, nasze odczytanie jest jednym z możliwych, ktoś inny mógłby całkiem inaczej odczytać.

              Są dwa elementy charakteryzujące interpretatora tekstu (wg Fisha):

1)kontekst socjolingwistyczny (wspólnota interpretacyjna)

2)prerozumienie (to jest coś co wszyscy mamy, w hermeneutyce tak to się określa)

Ad)1

Fish: każda interpretacja jest ściśle uzależniona od innych funkcjonalnych(?) otoczenia narzędzi rozumienia jakie nam powtarza nasza kultura, węziej- zestawu „przesądem”, których utrzymywanie charakteryzuje coś, co Fish nazwał wspólnotą interpretacyjną. Każda wspólnota interpretacyjna konstytuuje nie tylko swoje własne znaczenie tekstu ale i coś więcej- tekst jako taki. Czyni to zawsze w sposób, w którym dowolność nie ma racji bytu albowiem nie sposób nie poddać się „zniewalającej mocy kultury”. Główna teza to: znaczenia tekstu nie są ani obiektywnie ustalone ani dowolnie konstruowane! Nie jest tak, że my obracamy się między tymi dwoma elementami. Nie jest tak że coś jest obiektywnie ustalone, zmierzone, wyliczone w związku z czym mogłoby się wydawać że, wszystko, jest dozwolone, subiektywne- nieprawda! To, że coś nie jest obiektywnie zdeterminowane wcale nie oznacza, że możemy to robić w dowolny sposób.

              Kontekst socjolingwistyczny to jest taki element, który Fish nazwał „zniewalającą mocą kultury”. Nasza interpretacja nie odbywa się w próżni, zawsze dokonujemy tej interpretacji w ramach czegoś co określamy mianem wspólnoty interpretacyjnej. Całe nasze życie będzie funkcjonowało w ramach określonej wspólnoty interpretacyjnej.

              Czy my musimy należeć do tej wspólnoty? Nie musimy. Żeby należeć do wspólnoty musimy zapłacić akceptacją najrozmaitszych rzeczy. Wilgenstein : to znaczenie, to prawo, które się tworzy, nie jest w tym tekście.(To jest to twierdzenie, że prawo jest faktem interpretacyjnym,  przed interpretacją niczego nie ma). I to jest to, co się odbywa w ramach tej wspólnoty to pewną grą językowa, prawo nie jest faktem lingwistycznym, lecz faktem społecznym. Znaczenie kształtuje się we wspólnocie, w praktyce.

Co to jest kontekst socjolingwistyczny? Tu jest milion różnych określeń, np. Kunicki (?):zestaw reguł opartych na podzielanych w kulturze prawniczej przekonaniach o …..społecznej, właściwościach regulacji prawnej, akceptowanych w tej kulturze wartościach.

              Chcąc należeć do jakiejkolwiek wspólnoty musimy zaakceptować coś co nazywamy paradygmatem interpretacyjnym. To jest zespół podstawowych reguł interpretacyjnych oraz wartości i przekonań, na których opiera się ich stosowanie. To co nazywamy paradygmatem interpretacyjnym to jest coś, co w innej sferze nazwalibyśmy gramatyką języka. To też jest pewien zestaw  jakiś reguł jak powinniśmy używać pewnych wyrażeń. To jest ta gramatyka, która nie tylko jest dla nas wskazówką jak coś tam należy napisać itd. ale również konstytuuje wspólnotę danego języka (to jej druga funkcja). I ten nasz paradygmat interpretacyjny to jest coś takiego co nie tylko dostarcza nam wskazówek jak coś tam powinno być zrobione ale również konstytuuje pewną wspólnotę interpretacyjną. Były robione badania na całym świecie i wielu autorów twierdzi, że jest coś takiego jak europejski paradygmat interpretacyjny. Jeżeli coś mieści się w ramach tego paradygmatu, to w naszej wspólnocie jest akceptowalne. Jeżeli zaś odrzucamy coś takiego, że istnieje jedno, prawdziwe, rzeczywiste, obiektywne rozumienie tekstu, to pozostaje nam tylko, że prawnicy w tej wspólnocie dysponują pewnymi narzędziami (które nazywają paradygmatem interpretacyjnym), mają pewną skrzynkę z narzędziami (ale tam nie ma instrukcji). Nie ma precyzyjnego paradygmatu, nie ma ani jednej reguły, która nie jest kwestionowana (np. że najważniejsza jest wykładnia językowa). Dlaczego (ustalanie znaczenia) nie jest dowolne? Bo to co my robimy dzieje się w ramach pewnej wspólnoty i nasi zawistni koledzy tylko czyhają, żeby nam się noga podwinął, żeby jakąś głupotę zrobić. Ta wspólnota interpretacyjna powoduje, że tu żadnej dowolności nie ma. Jednakże,  zdaniem Tobora, determinuje cały szereg różnych rozstrzygnięć, różnych możliwych odczytań tekstu. To są te koszty, które musimy zapłacić, jeżeli podejmujemy jakąś decyzję interpretacyjną „bo to wynika z takiej dyrektywy bo wykładnia celowościowa tak a językowa- tak” to jest akceptowalne. A gdybyśmy podali argumenty, które nie są w tej skrzynce, nie są akceptowane w naszej wspólnocie interpretacyjnej no to kiepsko się potoczy, wspólnota nie będzie chciała mieć z nami nic wspólnego.

Co nam daje przynależność do wspólnoty? To że nasza interpretacja cieszy się autorytetem.

              Są trzy rodzaje autorytetu:

1)intelektualny – związany z osobą, która najlepiej się na czymś zna, powoduje on, że my akceptujemy tą interpretację np. Papież, św. Tomasz, Trybunał Konstytucyjny, prof. Pazdan

2)represyjny- prawnicy go mają„groźba użycia przymusu sprawia, że urzędnicy dokonujący ustaleń interpretacyjnych mogą liczyć na ich akceptację niezależnie od tego, czy się ją uzna za poprawną intelektualnie”, ten rodzaj autorytetu posiada podmiot dysponujący władzą opartą na możliwości zastosowania przymusu, jakichkolwiek sankcji, np. dziekan.

3)instytucjonalny -Hart:” prawo opiera swój autorytet, który przenosi na członków prawniczej wspólnoty interpretacyjnej, nie na intelekcie swoich przedstawicieli, ani nie na władzy opartej na groźbie użycia siły lub zastosowania innych sankcji, lecz na powszechnym przekonaniu jednostek, że należy się podporządkować ustaleniom interpretacyjnym sędziów i innych urzędników, gdyż reprezentują oni prawo będące samą w sobie wartością, którą warto i należy szanować. Zatem nie siła kryjąca się za prawem ale jego instytucjonalna wartość jest źródłem autorytetu”. Nasz autorytet jest nierozerwalnie związany z autorytetem prawa i dopóki prawo będzie cieszyło się autorytetem (będzie wartością, będzie czymś co jest szanowane) to również ustalenia interpretacyjne dokonywane przez nas będą cieszyły się autorytetem bo my jesteśmy tymi, za pośrednictwem których to prawo dociera do zwykłych ludzi.

              Podsumowując: nasza interpretacja nie odbywa się w próżni (należymy do pewnej wspólnoty interpretacyjnej za co płacimy akceptacją określonego paradygmatu interpretacyjnego czyli pewnych argumentów jakie możemy przytaczać na rzecz takiego a takiego rozumienia.

Wspólnota interpretacyjna to nie jest coś co sobie wymyśleliśmy ale jak pisał Fish jesteśmy kolejnym elementem  łańcucha, całej historii prawa (Dworkin: ”wszystkie nasze rzeczy będą się wpisywać w dotychczasową historię prawa”).

Ad.2

Podstawowe założenie filozoficzne nic nie ma, wszystko to kwestia interpretacji. Ten sposób w jaki patrzymy na świat zależy od naszego prerozumienia. Jest to pewna (cecha) indywidualna każdego. Jest bardziej zróżnicowane niż linie papilarne nie ma dwóch takich samych. Każdy żyje w innym świecie. Prerozumienie umożliwia rozumienie ale uniemożliwia porozumienie. (Na egzamin poszukać fragment tekstu i pokazać jak od przyjętego prerozumienia zależy interpretacja tego tekstu). Jest to podstawowa kategoria hermeneutyczna. Hermeneutyka jest to nauka o rozumieniu,  jest milion różnych koncepcji  i w każdej z tych koncepcji to prerozumienie było różnie rozumiane. Z punktu widzenia prawników wyróżnia się trzy podstawowe rodzaje  tego prerozumienia:

1)intelektualne – od niego wszystko zależy, nasze sądy o świecie są formułowane przez pryzmat tego prerozumienia. Jest taka relacja, że im więcej będziemy wiedzieć tym mniej będziemy mówić (np. student na egzaminie, który nic się nie odzywa to, zdaniem Prof., geniusz). Jaka jest różnica między tłumaczeniem tekstu a jego interpretacją? Proszę sobie wyobrazić tłumaczenie tekstu prawniczego np. Harta, przez kogoś kto jest genialnym filologiem ale nie ma wiedzy odnośnie tego co tłumaczy- wychodzą koszmarne rzeczy. W zależności od naszej wiedzy widzimy różne rzeczy. Wiedza determinuje interpretację, musimy się specjalizować np. w prawie podatkowym, kosmicznym, prawie nowych technologii.

2)aksjologiczne – sposób widzenia świata, sposób interpretacji zależy od akceptowanych przez nas wartości. W zależności od akceptowanych wartości zmienia się też język np. aborcja to wg jednych przerywanie ciąży, spędzanie płodu a wg drugich mordowanie nienarodzonych. Nasze poglądy na najróżniejsze kwestie, wartości, które akceptujemy np. kwestię spraw rozwodowych, związków partnerskich, stosunek do zwierząt, do przyrody- wszystkie te decyzje są zdeterminowane uprzednią akceptacją wartości. Popatrzmy na zasady przyjęte w prawie podatkowym: jedni mówią: in dubio pro tributario, drudzy: in dubio pro fisco, w razie kolizji o nas będzie czy jesteśmy liberałami i dobro jednostki jest najważniejsze czy art.1 Konstytucji i dobro ogółu. Całkiem inny świat przez pryzmat określonych wartości. Nie tylko rodzaj wartości ale też ich hierarchia wpływa na interpretację. Przy interpretacji jest to szczególnie ważne przy wyborze hipotez interpretacyjnych. W zależności od wartości sięgamy p...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin