Nowomowa współczesna.rtf

(399 KB) Pobierz

Wykład 10. Nowomowa współczesna
 

              Co to jest nowomowa?

 

Nowomowa jest językiem władzy, służy szeroko pojmowanej propagandzie. Jej celem jest manipulowanie nastrojami i zachowaniami społecznymi, ma na celu uformowanie myślenia społeczeństwa w sposób narzucony przez władzę – wyjaśniał prof. Markowski.

Nazwa wzięta z powieści  George’a Orwella Rok 1984. „Nowomowa, urzędowy język Oceanii, została opracowana zgodnie z ideologicznymi potrzebami angsocu, czyli socjalizmu angielskiego.  […] Celem nowomowy było nie tylko dostarczenie środków odpowiednich do wyrażania światopoglądu oraz myśli właściwych dla zwolenników angsocu, lecz również uniemożliwienie swobody myślenia. Zakładano, że z chwilą, gdy nowomowa wejdzie całkowicie do powszechnego użytku, a staromowa ulegnie zapomnieniu, jakakolwiek herezja myślowa – czyli odejście od zasad angsocu – stanie się całkowicie nierealna, przynajmniej jeśli chodzi o ujęcie jej w słowa. Słownictwo nowomowy tak ukształtowano, aby za jego pomocą można było przekazać – ze wszystkimi odcieniami znaczeniowymi – to, co lojalny członek Partii ma do powiedzenia, zarazem zaś uniemożliwiono wykorzystanie języka do formułowania, nawet okrężną drogą, myśli uznawanych za niewłaściwe. Osiągnięto to częściowo poprzez tworzenie nowych słów, głównie jednak przez usunięcie wyrazów niepożądanych oraz przez pozbawienie pozostawionych jednostek leksykalnych nieprawomyślnego sensu, a w miarę możliwości jakichkolwiek znaczeń ubocznych.

HASŁA PARTII OCEANII:

„Wojna to Pokój
Wolność to Niewola
Ignorancja to Siła”

Kamil Mirowski:

Słownik nowomowy dzielił się na trzy grupy: wyrazy niezbędne w życiu codziennym, wyrazy dotyczące polityki i słownictwo techniczne, przy czym słowa z tych grup nigdy się nie mieszały. Sam język kierował się kilkoma prostymi zasadami. Usuwano z niego słowa niepożądane przez władzę, takie jak: honor, sprawiedliwość, moralność, demokracja i religia lub zmieniano ich znaczenie — słowo „wolny” występowało jedynie w zdaniach typu „Pies jest wolny od pcheł”. Dążono do minimalizacji słownictwa tak, aby jak najmniejszej liczbie wyrazów nadać jak największy sens, co doprowadzić miało do zawężenia zakresu myślenia obywateli Oceanii. I tak znaczenie pojęcia „wiedza” przejęło słowo „angsoc”, a wszystkie określenia odnoszące się do wolności lub równości w „starym sensie” określano mianem „myślozbrodni”. Poza tym w słowniku znalazły się tylko wyrazy o pozytywnym znaczeniu, które mogły zmienić zabarwienie po dodaniu przedrostka „bez-” lub wzmocnić je za pomocą „plus-”. Spowodowało to, że nawet, gdy uda się sformułować heretyckie zdanie „Wielki Brat jest bezdobry”, to ani nie brzmi to tak jak „Wielki Brat jest zły”, ani nie uda się tego w żaden sposób uargumentować. Ostatnią zasadą nowomowy jest dążenie do skrótów w zakresie polityki — widząc nazwę „Ministerstwo Prawdy” musimy przez chwilę zastanowić się nad sensem słowa „prawda”, widząc wyraz „Miniprawd” — już nie.

U Orwella ten sztuczny, urzędowy język miał stać się głosem wewnętrznym wszystkich Oceanian, wypierając z użycia — nawet w myśleniu — normalną mowę.

Ta literacka wizja znalazła swych naśladowców w rzeczywistości. Język podobny do nowomowy tworzyły wszystkie totalitaryzmy, od stalinowskiej Rosji począwszy, na Północnej Korei skończywszy. Podobne procesy językowe można było zauważyć w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

Podobnie, jak w Roku 1984, język PRL-u charakteryzował się dużą ilością utartych sloganów, w których pojęcia albo traciły swój właściwy sens — „bratnia pomoc” zawsze oznaczała zbrojną interwencję, „antypatriotyczny element” to zazwyczaj szykanowani w tamtych czasach patrioci, a „służba bezpieczeństwa” oznaczała niebezpieczeństwo, albo brzmiały do tego stopnia ironicznie, że właściwie nic nie oznaczały — „Jedność wszystkich Polaków”.

Cała gama takich pojęć, które zamiast rozjaśniać, w istocie zaciemniały rzeczywistość, zanalizowana została przez Jakuba Karpińskiego w pracy Mowa do ludu. Szkice o języku polityki. Autor, opierając się na tekstach dotyczących marca 1968 r., wymienia pojęcia używane przez polską prasę na określenie sprawców wydarzeń, ich działań, motywów, reakcji społeczeństwa oraz koncepcji wyjścia z sytuacji. Tak więc działały: „grupy brudnych długowłosych chuliganów”, „ludzie z określonymi życiorysami”, „sojusznicy Dajana” oraz „Zambrowscy, Staszewscy, Werflowie”. Co robili: „grupy studentów tamowały ruch uliczny”, „wysuwano hasła przeciw sojuszowi z ZSSR”, „młodzież występowała przeciw tym, co dali jej wszystko; deptała trud”, „spokojny wtorek w Warszawie”. Skąd się to wzięło: „wiemy, kto sprowokował”, „perfidne działania takich ludzi jak Zambrowski i Staszewski”, „zamieszki i burdy spowodowane przez siły, których interes splatał się ściśle z syjonizmem, a ten z kolei z rewizjonistycznym, odwetowym programem najbardziej zażartych kół faszyzującej się Bundesrepublik”. Jak na to wszystko zareagowało społeczeństwo: „dezaprobata”, „społeczeństwo całego kraju potępia wichrzycieli”, „jesteśmy z Wami, towarzyszu Wiesławie”, „mieszkańcy wsi Narewka, w której mordowała banda Łupaszki, żądają ukarania P. Jasienicy” (sic!). Co zatem należy zrobić: „krytyczna kontynuacja — tak, mała stabilizacja i przewrót — nie”, „zacieśniać sojusz z ZSRR”, „chcemy spokoju i pełnej informacji”, „Pawła Jasienicę — Lecha Benyara wykluczyć ze Związku Literatów Polskich i izolować w społeczeństwie”. Interesujące jest zestawienie obok siebie często sprzecznych informacji typu: znamy sprawcę — apelujemy o ujawnienie prowodyrów; apele o spokój — informacje, że spokój już panuje oraz niezwykle uboga wartość opisowa komunikatów, najczęściej naładowanych emocjami — mających raczej odpowiednio „nastroić” czytelnika zamiast informować.

Polska nowomowa, jak jej pierwowzór, także aspirowała do roli języka naturalnego, stąd wykluczała wszelkie uwagi metajęzykowe. Te bowiem, przez samą konieczność myślenia o języku władzy jako o odrębnym zjawisku obnażały jej fałszywy i sztuczny charakter. Kolejnym podobieństwem jest fakt, że peerelowski język władzy cechuje bardzo mała liczba synonimów, przy jednocześnie wysokiej strukturalizacji, co powodowało, że komunikaty były na tyle przewidywalne, iż niemalże bezbłędnie można było odgadnąć, jakie słowa po sobie następują. Nic więc dziwnego, że mowa Polski Ludowej nie nadawała się do przekazywania informacji, gdyż już sama jej forma wskazywała właściwą treść — przykładem może tu być fakt, że wypowiedzi przemawiających z okazji święta państwowego partyjnego notabla i robotnika zupełnie nie różniły się słownictwem.

Oryginalną cechą polskiej nowomowy jest istnienie tzw. biernika postulatywnego, czyli zdań typu „O wartości socjalizmu”, które już ze względu na formę są tak mocno konotowane z systemem, że skądinąd niewinne hasło „O swobody demokratyczne w Polsce” brzmi na stworzone przez peerelowskich propagandystów. Równie oryginalne są używane w nowomowie eufemizmy — np. „nie najlepiej” w znaczeniu „źle” — oraz wyrażenia zewnętrzne, czyli słowa, które mogą być użyte tylko w stosunku do określonej — w tym wypadku położeniem na zachód od Berlina — sytuacji. Odpowiednikiem wyrazu „strajk” w stosunku do PRL było określenie „przerwa w pracy”, inne zewnętrzne słowa to: kryzys, inflacja, nierówność społeczna, bieda, cenzura oraz korupcja.

Wszystkie te cechy szczególnie wyraźnie ujawniły się podczas kryzysów, gdy władza rezygnowała z nowomowy jako języka monologu, na rzecz zwyczajnych form komunikacji ze społeczeństwem. Także wtedy język władzy okazywał się nadzwyczaj słaby — mógł on bowiem oddziaływać na masy jedynie z pozycji monopolu, ale kiedy do głosu doszły inne ośrodki, nowomowa zaczęła pełnić rolę szumu, „który się słyszy, ale którego się nie słucha”.

 

Nowomowa to wachlarz różnych zabiegów językowych: oznacza nacechowanie każdego słowa dodatnio lub ujemnie, posługuje się słowami modnymi, zmienia nacechowanie wyrazów lub ich znaczenie, teksty są celowo dwuznaczne lub celowo niejasne, daje się optymistyczną wizję naszego świata i pesymistyczną - świata przeciwników, bo świat jest podzielonych na „nas” i „ich”. (Andrzej Markowski)
 

 

PRZYKŁADY

UNIA: „implementacja” zamiast „wdrażania”, „transponowanie” zamiast „przekazywania”.
REKLAMA:

– Wmawia się nam, że pewne wyrazy znaczą co innego, niż dotąd znaczyły, np. wyraz „agresywny” czy „dramatyczny” nabierają pozytywnego znaczenia. Stąd np. „inteligentny krem, który przez cały rok wsłuchuje się w potrzeby skóry” – inteligencja staje się cechą kremu, a nie ludzi. To manipulacja znaczeniem wyrazu – mówił językoznawca.
POLITYKA:

budowanie haseł, które są postulatami, ale ich forma językowa nakazuje wierzyć, że to już fakt

„Cały naród buduje swoją stolicę” i „Obywatel IV RP”.
Wśród użytkowników nowomowy politycznej popularne są przenośnie wojskowe – np. „partia chce realizować swój program na wszystkich frontach”, „jesteśmy gotowi do walki”, religijne – „nowe biuro partii to opoka na czas jesiennych wyborów samorządowych”, „uderzmy się w piersi za popełnione błędy” i budowlane – „na gruzach Okrągłego Stołu zbudujemy IV RP”. Pojawiają się też przymiotniki w miejscach, gdzie nie należy się ich spodziewać – np. demokracja jest „dobra” lub „socjalistyczna”.
 

Kamil Mirowski

W języku Leppera słowa zmieniają swe znaczenie w dwojaki sposób. Poprzez łączenie ich z nasyconymi emocjonalnie przymiotnikami — „Wszyscy dziwnie milczą, a większość polityczna SLD-UP uprawia propagandę braku alternatywy dla jej antyludzkiej, liberalnej ekonomii” — lub poprzez posługiwanie się nimi w nieprawidłowy sposób — „Jak jest marszałek liberalny, to mogę jeszcze kilka zdań powiedzieć i o to chodzi”.

Podobnie jak Oceania, Polska jest stale zagrożona zarówno z zewnątrz — „Ja nie mam kompleksu Niemiec, ale historia lubi się powtarzać. W 1939 r., żeby zająć nasze ziemie, trzeba było produkować czołgi, armaty, samoloty. Dzisiaj wystarczy produkować marki i euro”, jak i od wewnątrz. Pamiętać bowiem należy, że i Polska ma swojego „zdrajcę Goldsteina”, a jest nim oczywiście Leszek Balcerowicz. Prezes NBP to „bandyta ekonomiczny”, ginekolog, który „bezkrwawo usuwa ciąże”, a swoją polityką „dokonuje holocaustu na narodzie polskim” oraz „powoduje straty dla gospodarki polskiej w wysokości co najmniej 10 mln zł dziennie”. Spowodował, że Polska jest „krajem o katastrofalnym, trzydziestoprocentowym jawnym i ukrytym bezrobociu strukturalnym, i krajem trwałego deficytu w handlu zagranicznym”.

Nowomowa szefa Samoobrony jest mało ustrukturyzowana i charakteryzuje się ubogim słownictwem, oto kilka określeń wobec politycznych adwersarzy: „największy nierób w Polsce”, „bandyta”, „kanalia”, „zbrodniarz”, „zdrajcy”, „banda idiotów i nieudaczników albo pozbawionych wszelkich skrupułów złodziei i cwaniaków”.

Język Andrzeja Leppera jest prosty i mało wyrafinowany. Adresowany jest jednak do ludzi, którzy taką mową posługują się na co dzień, i którzy w Lepperze zobaczą swojego „Wielkiego Brata”.

 

Opis: Opis: http://ksiazki.wp.pl/k/n/src/39/39974.jpg


 


 



 

 

Antysłowo IVRP 2007 (ankieta „Polityki”)
Pierwsze miejsce:

„układ" - za największą uniwersalność, zaraźliwość i samodzielność

Prof. Andrzej Markowski: - To nowe znaczenie zdefiniowałbym tak - według kierownictwa rządzącej partii (PiS), grupa ludzi sprawujących władzę w III RP, mająca do dziś kontrolę nad newralgicznymi dziedzinami życia w Polsce, składająca się z polityków mających od dawna powiązania z ludźmi należącymi w przeszłości do elit władzy PRL i komunistycznymi służbami specjalnymi, a dziś powiązana licznymi interesami z ludźmi biznesu oraz przedstawicielami świata przestępczego, usiłuje uniemożliwić przemiany w Polsce i zatrzymać budowę IV RP.

Antywyróżnienia:

„odzyskiwanie państwa" - w jaskrawy sposób ujawnia mentalność ludzi władzy - poczucie szczególnego uprawnienia do „posiadania" państwa na własność
„udoskonalanie wolności mediów" - najbardziej wyrafinowane zafałszowanie rzeczywistego znaczenia

Autorskie wskazania jurorów:

Prof. Michał Głowiński:
„rewolucja moralna" - dziwna formuła w ustach przedstawicieli nurtu ideowego, odwołującego się do konserwatyzmu
„nagonka na rząd" - komiczna skarga siły politycznej posiadającej pełnię władzy, większość w parlamencie i wszystkie siły represji w ręku

Prof. Andrzej Markowski:
„oczyszczanie państwa" - jeszcze krok dalej niż „odzyskiwanie"

Prof. Jerzy Bralczyk:
„Włoszczowa" - przykład antysłowa z drugiej strony, narzędzia odreagowania opozycji, słowo podsumowujące i stereotypizujące to, co kiedyś nazywało się „woluntaryzmem władzy"


 

Wybrane przez internautów antysłowa-finaliści, spośród których ostatecznego wyboru dokonywało jury:
1. Wykształciuchy 16 proc.
2. Czwarta RP 8 proc.
3. Układ 6 proc.
4. Łże-elity 5 proc.
5. Oczywista prawda  5 proc.
6. Propaganda homoseksualna 5 proc.
7. Porażające fakty 4 proc.
8. Robimy naprawdę dużo, aż trudno wymienić  4 proc.
9. Tanie państwo  4 proc.
10. Dowód nieudowodniony  3 proc.
11. Odzyskiwanie państwa 3 proc.
12. Semantyczne nadużycie 3 proc.
13. Udoskonalanie wolności mediów  3 proc.


Inne propozycje:
„bezpardonowy atak", „chaotyczne antypaństwo", „cywilizacja śmierci", „dobry kierunek zmian", „genetyczny patriotyzm", „impossybilizm", „korekta wcześniejszych ustaleń", „korporacja", „krucjata anty-PiS-owska", „lumpeninteligencja", „michnikowszczyzna", „normalny ruch kadrowy", „obrońcy III RP", „pierwiastek albo śmierć", „Prawo i Sprawiedliwość", „prawo naturalne",  „przypuszczenie graniczące z pewnością", „repolonizacja mediów", „równoważenie trójpodziału władz", „sematyczne nieporozumienie", „skrót myślowy", „solidarna Polska", „szara sieć", „wściekły atak", „zamieszanie aksjologiczne", „zbliżenie programów", „zero tolerancji"...

 

 

Michał Wojciechowski (UPR)

Michał Wojciechowski (ur. 1953), pierwszy katolik świecki w Polsce, który został profesorem teologii; propagator idei wolnorynkowych.

Studiował fizykę na Uniwersytecie Warszawskim, a także teologię w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie oraz Instytucie Katolickim w Paryżu. Ma stopień doktora habilitowanego biblistyki. Obecnie wykłada na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, gdzie jest kierownikiem katedry oraz na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zajmuje się biblistyką, patrystyką, apokryfami i światem starożytnym epoki Nowego Testamentu. Jest ekspertem Centrum im. Adama Smitha i autorem wielu artykułów publicystycznych także w prasie świeckiej. Członek Unii Polityki Realnej.

 

Słownik naszej nowomowy, „Fronda” 2003, z. 30.

 

Język propagandowy przeszedł znaczną ewolucję. Od nachalnej cenzury i kłamstw zmierza w stronę ukrytego zafałszowania, blisko spokrewnionego ze zjawiskiem „politycznej poprawności”. Ma ona cechy orwellowskiej nowomowy, ale działa głównie na zasadzie zdecentralizowanej cenzury nieformalnej i prania mózgów. Świat językowy wykreowany tą czy podobną metodą ma wykluczyć możliwość sensownego i godnego wypowiadania poglądów zwalczanych przez propagandę. Próbuje zawładnąć umysłami, a szczególnie sferą polityki, religii, życia prywatnego.

Można wyróżnić dwie operacje na słowniku, jakie cechują język współczesnej nowomowy propagandowej, a czasami w ogóle język mediów; najbardziej są one widoczne w rzeczonej poprawności politycznej, zabarwionej lewicowo. Pierwsza operacja, to usuwanie pewnych słów i zastępowanie ich innymi, o wyraźnie odmiennym odcieniu albo w ogóle innego rodzaju. Kto używa starych słów i nazywa rzeczy po imieniu, oskarżany bywa o zacofanie umysłowe oraz obrażanie ludzi. Druga metoda polega na nadawaniu starym wyrażeniom odmiennego sensu lub przynajmniej kontekstu, by kojarzyły się z czymś innym, niż przedtem. Dawne znaczenie znika i trudno je wyrazić; odpowiadające mu pojęcie wypierane jest ze świadomości. Kto używa takich słów w ich innym niż „medialne” znaczeniach, ryzykuje brak zrozumienia u odbiorców.

Operacje te mogą być nieszkodliwe lub tylko irytujące, ale bywają też groźne, i to nie tylko dla porządku w myśleniu. Są przecież kraje i miejsca, w których mówienie „po staremu” grozi kłopotami w pracy, potępieniem w mediach, a w skrajnych przypadkach wyrokiem. Zarazem metody te często śmieszne w swoim zadufaniu i sztuczności; nietrudno przekłuć balon eufemizmów i ujawnić manipulację, jeśli tylko cicha cenzura temu nie zapobiegnie (obawiam się, że dla niektórych wykazy poniższe staną się poradnikiem cenzora...).

Proponuję tu dwie listy słów i zwrotów takiej manipulacji poddawanych: słowa eliminowane i słowa przenicowane. Przykłady pochodzą głównie z Polski. Przy pierwszej kategorii podaję zaraz odpowiednik starego wyrażenia w nowomowie. Przy drugiej — najpierw sens pomijany, a potem sens zakładany przez propagandę; terminy i znaczenia propagandowe podano odpowiednim dla nich drukiem pochyłym.

Warto też wspomnieć kategorię pokrewną: imiona i nazwy geograficzne. Współcześni wydawcy i redaktorzy często zwalczają tradycyjne polszczenie imion cudzoziemców, czy to autorów, czy znanych postaci (Umar zamiast Omara), a także swoiste polskie nazewnictwo geograficzne, wyjątkowo bogate (Antakya zamiast Antiochii; Bautzen, a nie Budziszyn). Takie przedkładanie słów i norm obcych nad polskie jest doprawdy zastanawiające.

Terminy zastępowane innymi

Termin

zamiast tego czytamy:

ANARCHIA, AWANTURY, ROZRUCHY

protesty, blokady

BEZBOŻNICTWO

krytyka Kościoła i religii

BIUROKRACJA

1) administracja, służby publiczne; 2) regulacje, wprowadzanie standardów europejskich

BOŻEK

bóstwo religii politeistycznej

BRAK ZASAD

1) luz; 2) umiejętność porozumienia

CYGANIE

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin