Miłosierdzie gminy.doc

(25 KB) Pobierz
Miłosierdzie gminy – Maria Konopnicka

Miłosierdzie gminy – Maria Konopnicka

 

Akcja rozgrywa się w budynku urzędu gminnego w szwajcarskiej wsi Hottingen. Budynek ten został wzniesiony wspólnym wysiłkiem mieszkańców wsi. Tego dnia o godzinie dziewiątej rano rozpoczyna się zwykła – w pojęciu miejscowych ludzi licytacja. Jej przedmiotem jest 82-letni tragarz – Kuntz Wunderli. W budynku zbiera się liczna grupa obserwatorów i licytujących. Wśród tych ostatnich znajdują się między innymi: powroźnik Sprungli, właściciel miejscowej piwiarni Tobiasz Kagi, piekarz Lorcke, właściciel winnicy Dodoli, słodownik Urban Wetlinger, ślusarz Todi Mayer, kotlarz Kissling, ogrodnik Dorfli, stolarz Leu Peter oraz wdowa Knaus. Wdowa ma miłosierne serce "i chętnie by biedotę jaką wzięła, żeby tylko posługę z tego niezgorszą mieć można. No ż żeby dopłata nie bardzo marna była. Nie można przecież niedołęgi darmo do domu brać. Gmina zresztą ma fundusze na to, żeby za biedaków co już robić nie mogą, płaciła. Żebrać przecież nie pójdą, nie wolno".

Licytację rozpoczyna pan radca Storch piękną przemową o miłosierdziu i opiece nad ubogimi. Następnie na salę zostaje wprowadzony stary Kuntz. Jest wymizerowany, ledwie trzyma się na nogach. Jednak, aby starzec sprawił na "kupcach" lepsze wrażenie, woźny pożyczył mu swój kubrak i niebieską chustę, którą Wunderli ma zawiązaną na szyi. Kuntz również zdaje sobie sprawę z tego, że od jego postawy i wyglądu będzie zależało, czy ktoś przyjmie go do siebie. Z tego powodu stara się nie okazywać swej niedołężności i sprawiać wrażenie człowieka zdatnego do pracy. Jego wygląd i postawa wzbudzają jednak śmiech. W czasie prezentacji Kuntz dostrzega w tłumie twarz swego syna. Starzec jest tym przerażony i nie chce aby syn był jednym z licytujących. Po chwili zastanawia się, czy nie dobrze by było - pomimo złości i skąpstwa synowej - umrzeć wśród swoich, ale to już nie zależy od niego. Na wezwanie, rzucone przez pana radcę, pierwszą ofertę składa Sprungli. Proponuje, że przyjmie Kuntza do siebie z dopłatą dwustu franków. Następnie występuje Lorche z propozycją 175 franków, ale z zastrzeżeniem, że starzec tej zimy nie otrzyma od niego ubrania. Wunderli zaczyna się bać, ponieważ jego odzież jest prawie całkiem zniszczona. Padają kolejne oferty. W pewnym momencie do licytacji włącza się syn Wunderliego, jednak po chwili zostaje przelicytowany przez Todiego Mayera i opuszcza salę. Mayer dostrzega, że kurtka, którą Kuntz ma na sobie, nie należy do starca i - zarzucając oszustwo - wycofuje się. Po zdjęciu pożyczonego okrycia ukazuje się w całej pełni nędzne, wychudzone i zniszczone ciało starego człowieka, skąpo okrytego łachmanami. Mizerny wygląd Kuntza wzbudza ogólną wesołość. Cena proponowanej dopłaty idzie w górę, wprawiając w zakłopotanie urzędnika, który chce jak najszybciej zakończyć owo - męczące go - posiedzenie. Stwierdza, że "gmina musi liczyć się z groszem" oraz że miłosierdzie jest rzeczą świętą, "ale i w miłosierdziu miarę zachować należy". Nagle na sali pojawia się mleczarz Probst. Jego widok przeraża starca, ponieważ jeden z takich jak Kuntz biedaków - stary Hanzli będący do niedawna w służbie u Probsta, powiesił się. Przybyły jednak na nic i na nikogo nie zwraca uwagi, rzuca swą ofertę: 125 franków dopłaty - i po chwili, ku zadowoleniu pana radcy, który pozbywa się kłopotu - staje się właścicielem starego człowieka. W kilka minut później Wunderli zostaje zaprzężony do wózka mleczarza i zajmuje miejsce obok silnego, kudłatego psa.


Powrót do strony głównej

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin