Siedziba Egzekutora 3- Ścieżka Terroru.pdf

(3534 KB) Pobierz
Microsoft Word - Ścieżka Terroru
69497515.001.png
* * * * * * * * * * * * *
„Myślisz, że wygraliście!? Jeśli zostanę
zniszczony, moja klątwa na zawsze zaciąży na
krwi Skywalkerów!”
(Imperator Palpatine, Empire’s End, nr.2, str.24)
2
Pamięci Basi
..::PROLOG::..
Nadciąga burza.
Po śmierci Witiyna Tera i jego mrocznych sług Nowa Republika musiała stawić
czoła nowemu, znacznie groźniejszemu przeciwnikowi. Niczym nawałnica strachu i
terroru, przez galaktykę przeszła fala uderzeniowa ogromnej liczebnie floty Executor’s
Lair. Floty zdolnej stawić zaciekły opór każdemu wrogowi, jaki miałby odwagę stanąć
jej na drodze. Floty równie destrukcyjnej i bezkompromisowej, jak jej właściciel i
najwyższy przywódca.
Mroczny Lord Sith, Darth Vader.
Panika i śmierć rozszerzyły się niczym trawiący wszystko, nieokiełznany ogień,
wciągając wiele planet i setki tysięcy istnień. Do walki rzuciły się wszystkie armie,
którym los galaktyki nie był obojętny. Krwawa kampania Lorda Vadera sprowadziła
śmierć na wielu rycerzy Jedi, a także oficerów Imperium i Nowej Republiki, przetaczając
się przez mnóstwo planet, a jednocześnie zapewniając Executor’s Lair zaplecze
niezbędne do dalszego prowadzenia wojny. Ostatnią zdobyczą frakcji Vadera był układ
Corelli, rodzinny system wielu żołnierzy Nowej Republiki, w tym kolejnego
Głównodowodzącego jej Siłami Zbrojnymi, Garma Bel Iblisa.
Bezpardonowe bitwy o Yavin, Roon, Yaga Minor, Bilbringi, Duro czy wreszcie
wielki bój o planetę Exaphi, przyniosły ciężkie straty zarówno wśród członków
Executor’s Lair, jak i rycerzy Jedi. Śmierć poniósł Jix, osobisty agent Dartha Vadera,
oraz Irek Ismaren, uczeń i adiutant Mrocznego Lorda Sith. Zginęli również niemal
wszyscy Reborni Rova Fireheada, a także dowódcy liniowi floty, między innymi
Pilzbuck, Dorja czy Geervan. Nad Exaphi ponadto rozproszono i zniszczono jedną z
dwóch flot operacyjnych Executor’s Lair. Nowa Republika i Imperium też poniosły
wiele porażek, zarówno w wojnie z bezlitosnym przeciwnikiem, jak i w kwestiach
wewnętrznej koordynacji i hierarchii dowodzenia. Prezydent Borsk Fey’lya dostał się do
niewoli, admirał Ackbar, okryty niesławą, zrzekł się stopnia wojskowego, a śmierć w
boju ponieśli żołnierze pokroju Tarranta Perma, Ethana A’Bahta, Hestiva, Sarina
Virgilio, Gegoto, czy wielu pilotów Skrzydła Myśliwskiego Pasha Crackena. Ofiar było
wiele również pośród rycerzy Jedi, takich, jak Kyp Durron, Sarai-kaan, Shor Gin, Xyron
Narr czy Rinock. Wojna dosięgła także, dotąd niezniszczalnego, Bobę Fetta. Wielu
młodych uczniów Jedi padło na Yavinie ofiarą serum Maareka Stele’a, pozbawiającego
możliwości władania Mocą. Co więcej, nadzieja zakonu Jedi, Anakin Solo, przeszedł na
ciemną stronę, występując przeciwko swoim przyjaciołom. Przyszłość wydaje się bardzo
niepewna.
W tych mrocznych czasach nie brak jednak iskierki nadziei. Po wielu miesiącach
śpiączki do świata żywych wróciła Leia Organa Solo. Do walki przyłączyło się
Konsorcjum Hapańskie, a rycerze Jedi zdołali utworzyć organ rządzący ich zakonem,
znany jako Rada Jedi. Zwycięstwo nad Roon i Exaphi przerzedziło szeregi Executor’s
Lair, spowalniając jego ekspansję. Nawrócony na stronę światła Brakiss i zeltroniańska
Jedi, Wieiah, odnaleźli Zabraka, Weraca Dominessa, mającego ogromny potencjał i
zdolnego stawić czoła zagrożeniom ze strony Vadera. Nowa Republika i Imperium
zawiązały ścisły sojusz wojenny, który pozwoli im zgodnie i konsekwentnie oprzeć się
przeciwnikowi.
Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, że Centrala Executor’s Lair nie powiedziała
jeszcze ostatniego słowa. W stoczniach kompleksu spoczywa ledwie ukończony
Pogromca Słońc, a diaboliczny Maarek Stele powołał do życia istotę, która może
doprowadzić do ostatecznej dominacji frakcji Dartha Vadera w galaktyce.
3
Ta istota to Lugzan, ostateczny zabójca Jedi. Groteskowy mutant, bezwarunkowo
posłuszny swoim stwórcom, zdeterminowany do unicestwienia każdego rycerza Jedi w
galaktyce.
Wiele zostało poświęcone, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Wiele ofiar
trzeba będzie jeszcze ponieść, aby doprowadzić ten konflikt do końca. Wiele istot jest
zdeterminowanych, aby oddać wszystko w imię swojego celu. Eskalacja zbliża się
nieuchronnie.
Mimo gęstego mroku, na końcu tego tunelu pali się niewielkie światło. Cel może być
uchwytny. Zbyt dużo stracono, aby się teraz wycofać. Jedyna droga wiedzie naprzód,
przez meandry i pułapki ciemności, prowadząc do nieuchronnego rozstrzygnięcia.
Przedtem jednak trzeba przejść przez próby, które dla wielu mogą okazać się ponad siły.
Terror jest nieunikniony.
Nadciąga burza.
4
ROZDZIAŁ
1
„Drider”, niszczyciel klasy Imperial, sunął bezgłośnie przez próżnię, bezkresną
pustkę kosmosu, oddzielającą od siebie planety układu Corelli. Złowrogi, szary kształt
klina, wyglądający z daleka niczym drzazga wbita w nieprzeniknioną czerń
wszechświata, zaprojektowany był w taki sposób, aby wywoływać irracjonalne uczucie
strachu u każdego, kto chciałby przeciwstawić się sile, którą uosabiał. Sile, której granice
były daleko poza zdolnością pojmowania przeciętnej istoty, a która przez bez mała
dwadzieścia lat utrzymywała przy życiu mit potęgi, jaką władało Imperium. Potęgi, która
znalazła teraz wyraz w jednej tylko osobie, która w swojej wszechmocnej przewrotności
nie bała się wykorzystać każdej okazji, by szerzyć strach, terror, nienawiść i śmierć.
Nawet przy każdym swoim oddechu.
Tą osobą był Darth Vader, Mroczny Lord Sith, a potęgą, jaką dysponował – ciemna
strona Mocy.
W obecnej sytuacji nie można było jednak mówić o tym, że „Drider” stanowił
ucieleśnienie wszystkiego, co reprezentowała sobą doktryna wojenna Imperium. Po
pierwsze dlatego, że po ostatniej Bitwie o Exaphi został on mocno uszkodzony i nie robił
już takiego wrażenia, jak powinien. Górny mostek został wręcz zmieciony z kadłuba, a
wiele dziur i szram, ciągnących się nieraz przez całą długość niszczyciela, odbierało mu
niemal całą godność, dostojność, i grozę. W takim stanie jedyne, co mogło w nim
przerażać, to duchy, których ktoś mógłby się spodziewać na ziejącym dziurami i
bruzdami wraku.
Drugą rzeczą, która znacznie ograniczała robione przez niszczyciel wrażenie, była
bezpośrednia bliskość czegoś wywołującego znacznie większy lęk. W układzie Corelli
znajdowało się bowiem znacznie więcej drzazg, powbijanych w usłane gwiazdami
poszycie. Jedne były mniejsze, inne większe, jeszcze inne osiągały wręcz
niewyobrażalne kształty i rozmiary. Ich ilość i rodzaj z całą pewnością budziły
nieporównywalnie większy lęk, niż pojedynczy i pokiereszowany „Drider”, aspirujący na
tym tle do roli statku widmo. Jeśli doliczyć do tego gęsto orbitujące w okolicach Talusa i
Tralusa orbitalne stocznie, to pojedynczy, uszkodzony niszczyciel klasy Imperial
wyglądał naprawdę żałośnie.
Jak to jednak zwykle bywa, wygląd nie do końca pokrywał się ze stanem
faktycznym. Co prawda „Drider” był pokiereszowany i uszkodzony, ale wciąż miał
sprawny rezerwowy mostek i większość systemów uzbrojenia, zaś osłony, z trudem, bo z
trudem, ale też jakoś funkcjonowały. Co więcej, okręt tętnił życiem.
- Pamiętaj, że musisz atakować Jedi pojedynczo.- mówił Maarek Stele, krocząc
powoli głównym korytarzem niszczyciela. Gdzieniegdzie uwijali się jeszcze mechanicy,
usiłujący nadać przejściu wygląd sprzed niefortunnej kanonady, jaka spotkała okręt
dzięki Eskadrze Łotrów. Gdzieś w oddali majaczyło kilka stoczni remontowych, które
teoretycznie mogłyby we względnie krótkim czasie doprowadzić niszczyciel do stanu
pełnej używalności, niemniej każda z nich była obecnie skoncentrowana na składaniu
komponentów do innego, nowego niszczyciela. Po Bitwie o Exaphi stan liczebności floty
Executor’s Lair był alarmująco niski.
- Czy to konieczne?- spytał, kroczący krok w krok za Stele’m, uskrzydlony olbrzym,
na widok którego większość przechodzących korytarzem szturmowców i robotników
mimowolnie i z lękiem usuwała się pod ściany. Stele musiał przyznać, że czuje cichą
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin