0-25.docx

(4097 KB) Pobierz
My Stark Reality

 

 









My Stark Reality

Moja brutalna rzeczywistość

 

 

Bez nazwy.jpg

 

 

 

21 sierpnia 2009 rok

 

chomikuj.pl/KlaudiaMusicFF







 

 









Chapters

 

Prolog3

Lost5

Newcomers arrive!7

I need you 11

Beauty from pain 21

Mad World38

Our secret 64

My choice, my fault71

Everything isn’t all right 79

I find my feelings 86

Their pain93

If isn’t Love, so what it is? 99

It’s time for changes104

Why she’s so beautiful? 111

Simple steps are harder in the night 119

A Hundred years of practise for a waste126

Only girls’ day135

Rollercoaster of experience143

This is how I find out the truth 150

Something goes wrong156

Truth shouldn’t hurt165

Don’t make a fool out of me171

Back to the past177

It’s show time182

Because this is what best friend do205

The day off and the prom213

 


bpov.jpg



002~14.jpg


Begining

 

 

 

 

 

Damien Rice – 9 Crimes

 

 

 

 

Nigdy nie myślałam, że to tak się potoczy. Od ponad czterech lat jestem sama. Nie mam nikogo kto by się o mnie troszczył. Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze.

Siedzę teraz, jak co wieczór, i rozmyślam jakby to było gdyby moi rodzice byli tuż obok. Gdyby tata słuchał mojej gry na fortepianie albo jakby mama poprosiła mnie, żebym zagrała jej ulubioną piosenkę na gitarze, gdy ta robiła obiad.

Gdy miałam siedem lat mój tata zginął w wypadku samochodowym. Już wtedy Bóg zabrał cząstkę mnie, mojej duszy, do siebie. Sześć lat później odebrał mi ją całą. Mama zachorowała na raka i zmarła. Miałam wtedy trzynaście lat. Bóg na Ziemi zostawił tylko moje ciało, gdyż duszą byłam z moim rodzicami.

Byłam.
Jestem.
I będę.

Jestem Isabella Swan – siedemnastoletnia sierota.

W mojej szkole uchodzę za szarą myszkę. Nikt nie wie o tym, że moi rodzice po swojej śmierci zostawili mi ogromny spadek - parę milionów dolarów na lokatach, kilka złotych kart kredytowych z kilkoma zerami na koncie i ekskluzywną willę w rodzinnym mieście – Forks.

Mój dom znajduje się na obrzeżach miasta, właściwie w środku lasu. Posiada ponad osiem pokoju, z czego ja, na dobrą sprawę, użytkuje tylko trzy lub cztery. Od śmierci rodziców nie miałam odwagi zrobić gruntownego remontu, więc jedyne co się zmieniło to mój pokój, kuchnia, salon i łazienki. Dom jest efektownie oświetlony, co zawdzięczam pomysłowi mojej instruktorki tańca i przyjaciółce – Mandy. Okna od strony ulicy pełniły funkcję ścian. Dom posiadał również dwa obszerne garaże.

Niecałe sto metrów stał drugi, równie okazały i urządzony w podobny sposób dom, który należał do mojego przyszywanego wujostwa. Wyjechali oni przed śmiercią rodziców, nawet na pogrzebie się nie pojawili. Byli mi strasznie bliscy. Dom od kilku lat stoi pusty.



              Wstałam z łóżka i podeszłam do okna mojej sypialni. Otworzyłam drzwi i wyszłam na balkon. Słońce powoli chowało się za horyzont, a ja oparłam się o barierkę. Pozwoliłam swoim myślom biec wolno, a ciepłym powietrzu smagać moją twarz.

 

Witam w moim świecie!
MY STARK REALITY!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


bpov.jpg
Chapter I





Lost

3

 



1emmett.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

Gia Farrell – You’ll Be Sorry


 

 

 

 

 

Obudziłam się jak co dzień rano o godzinie ósmej. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było sprawdzenie czy nie otrzymałam wiadomości od Mandy. Dzisiaj ostatni dzień sierpnia, co oznacza powrót do szkoły. Z tą myślą poszłam pod prysznic, biorąc przedtem czarne, obcisłe rurki i luźną tunikę. Po porannej toaletce poszłam do kuchni coś zjeść. Po chwili zastanowienia i buszowania w lodówce, zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po śniadaniu poszłam pościelić łóżko. Otworzyłam szeroko okno balkonowe, wdychając głęboko świeże powietrze.

Koło łóżka leżała moja ukochana gitara zrobiona z ciemnego odcienia machoniu. Wzięłam instrument i zaczęłam grać moją ulubioną piosenkę Speechless. W połowie mojej gry zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, ponieważ nikt dawno nie składał mi żadnych wizyt, zwłaszcza tak wcześnie.

Zbiegłam szybko po schodach. Otworzyłam drzwi, a w nich pojawił się chłopak uśmiechający się radośnie. Miał ciemne, krótkie włosy. Był bardzo napakowany i chorobliwie blady. Miał tak dziwnie znajome złote oczy.

- Hej. W czymś mogę Ci pomóc? - spytałam cicho, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej, o ile to było możliwe.

- W sumie to tak. Mogłabyś mi powiedzieć którędy do - tu zaczął szperać w kieszeniach, aż wyciągnął jakąś kartkę i przeczytał -Wall Street 53?

- Aktualnie jesteś na Wall Street 51, więc wystarczy jechać w tamtą stronę – pokazałam palcem wskazującym w prawo - i już.

- Dzięki za pomoc - jego entuzjazm nie słabł - Jestem Emmett Cullen.

- Isabella Swan uśmiechnęłam się blado, podając mu rękę.



- Wygląda na to, że będziemy sąsiadami – dodał Emmett.

- Kupiliście ten dom? – zdziwiłam się.

- Nie do końca – zaśmiał się nerwowo i momentalnie uciął temat – Chodzisz do tutejszego liceum, prawda?

- Zgadza się – potwierdziłam jego przypuszczenia.

- No to zobaczymy się jutro w szkole – odparł radośnie – Do zobaczenia i jeszcze raz dzięki za pomoc.

- Nie ma za co – wysiliłam się na słaby uśmiech.

              Zamknęłam drzwi zaraz po tym, jak opuścił podwórko. Fakt, nie zachowałam się kulturalnie. Rozmawialiśmy przez próg drzwi, co nie przystoi gospodyni domu. Jednak jego kolor oczu zdawał mi się tak dziwnie znajomy. Nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie już takie oczy widziałam.

              Rozmyślając na tym, poszłam do kuchni po jakieś przekąski. Wzięłam z szafki paluszki  i powędrowałam z nimi do salonu. Tam właśnie stał mój fortepian - wielki, dostojny, ukryty w kącie pokoju. Wokół niego leżała sterta papieru nutowego, ostatnio pracowałam nad własnym utworem. Ugryzłam pojedynczego paluszka, siadając przy fortepianie. Powtórzyłam dobrze znaną mi melodię i spontanicznie zaczęłam kontynuować utwór. Moje palce miękko dotykały klawiszy fortepianu, a spod nich wydobywały się stonowane dźwięki.

Pracowałam aż do wieczora. Nie jedząc niczego poszłam do mojej sypialni i położyłam się do łóżka. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się bardzo zmęczona. Po chwili oddałam się w spokojnie objęcia Morfeusza.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


bpov.jpg
Chapter II

Newcomers arrive!


b.jpg

 

 

 

 

 

Yiruma River Flows In You


             

              Biegnę przez las. W oddali widzę sylwetkę mężczyzny. Przyspieszam, lecz nie zauważając korzenia przewracam się i rozcinam kolano. Mężczyzna obraca się. Nie, to nie możliwe...



To Emmett Cullen! Ten umięśniony, uśmiechnięty czerwonooki gość... Czerwonooki?!

 

Nagle jest tylko ciemność...

 

Widzę jak ja - siedmioletnia dziewczynka - siedzę w fotelu razem z tatą. Pamiętam ten dzień! Wtedy tata opowiadał mi jakieś historie...

- Wiesz skarbie... na świecie istniejemy my, ludzie, a także takie stworzenia jak wampiry i wilkołaki. Opowiedzieć Ci o nich?

- Tak tatusiu! - odparłam uradowana.

- A więc, moja mała Bello, wampiry dzielą się na dobre i złe wampiry. Są niesamowicie blade i piękne, ale różni ich jedna cecha wyglądu. Złe wampiry mają oczy koloru rubinowego, krwistoczerwonego,     a dobre wampiry mają oczy koloru złotego.

- Ale tatku... ty też masz złote oczy! - ojciec wyraźnie się zmieszał.

- Wiem kochanie, ale kontynuując moją historię: złe wampiry piją krew ludzką, a dobre ograniczają się tylko do zwierzęcej. Niektóre wampiry mają pewnego rodzaju dary - przywołują wspomnienia        i inne obrazy w snach, inne przepowiadają przyszłość po dokonaniu decyzji, kontrolują emocjami czy czytają w myślach...

 

I znowu ciemność...

 

Pipi! Pipi! Pipi!

 

A no tak i znowu szkoła.

 

Z tą myślą wstałam z łóżka i poszłam do garderoby. Wyciągnęłam czarne spodnie i białą bluzkę z długim rękawem zapinaną na guziki, a do tego moje czarne trampki. Poszłam do łazienki na poranną toaletkę. ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin