Miss Arizona - Rozdział 13.pdf

(227 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 13 [+18]
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
202492919.001.png
Rozdział 13
Bella? – zniecierpliwiony głos odezwał się w słuchawce mojego telefonu.
Przewróciłam oczami, mimo iŜ nie mógł tego zauwaŜyć.
Oczywiście, Ŝe to ja – odparłam spokojnie. – Kto inny miałby do ciebie
dzwonić?
No nie wiem – powiedział sarkastycznie. – MoŜe na przykład … Cullen? Co ty
z nim w ogóle robiłaś?
Jake, wyluzuj – westchnęłam. – Byłam tylko …
Po co ja w zasadzie u niego byłam?
Pamiętam tylko, Ŝe siedziałam u siebie w pokoju, gdy poczułam dziwną chęć,
Ŝeby go zobaczyć.
Coś nowego …
Chyba po prostu nie zastanowiłam się dwa razy. Nie, ja na pewno nie
zastanowiłam się dwa razy! Co ja w ogóle zrobiłam?! Jak mogłam sobie tak po
prostu iść do pokoju jednego z jurorów? Nawet jeŜeli to niewyobraŜalnie boski
Edward Cullen, to i tak mnie nie usprawiedliwia. Czy on tak działa na wszystkie
kobiety?
No, czemu? – Moje rozmyślania przerwał znowu ten głos.
Byłam tylko … zapytać o zajęcia – skłamałam szybko.
Nienawidziłam mu tego robić. Nigdy nie miałam tajemnic przed Jake’em.
Byliśmy prawie jak rodzina, jak brat i siostra. Ale nie potrafiłam powiedzieć mu
prawdy. Nie potrafiłam teŜ podąŜyć za jego radą.
BoŜe, co się ze mną dzieje?
Następnym razem poproś kogoś innego – powiedział. – Proszę, Bells. ZaleŜy
mi na twoim szczęściu, a ty stąpasz po kruchym lodzie.
~ 2 ~
202492919.002.png
Oj, daj spokój – jęknęłam. – Ciągle wypominasz mi tą noc w klubie? To było
ponad tydzień temu. JuŜ o tym zapomniałam.
Tak często powtarzałam sobie to kłamstwo, Ŝe niemal brzmiało to przekonująco.
Pozostało mi modlić się, Ŝeby Jacob chociaŜ raz uwierzył i nie drąŜył tematu.
Mówi się, Ŝe kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Czy to znaczy,
Ŝe jeŜeli powtórzę to jeszcze 765 razy to zapomnę o Edwardzie? Czy chcę o nim
zapomnieć?
Mam nadzieję – odezwał się Jake. – Jest tyle facetów na świecie, Ŝe znajdziesz
kogoś lepszego.
Jakby to było moŜliwe.
Nie jestem pewna czy kiedykolwiek widziałam kogoś, kto byłby równie
niesamowity. Nie tylko zewnętrznie, ale takŜe w środku. Czy kiedykolwiek
spotkałam męŜczyznę, który potrafił mi się przeciwstawić i kłócić ze mną?
Który byłby na tyle inteligentny i kreatywny, by powiedzieć coś, co by
zamknęło mi usta?
Nie sądzę.
Jasne – siliłam się na wesoły ton. – Jutro dzień bez Cullena. Załapałam.
Usłyszałam stłumiony śmiech.
Tak – przyznał. – Idź juŜ spać. Sama.
Znowu wywróciłam oczami, gdy otwierałam drzwi mojego pokoju.
Taa – mruknęłam. – Pa
Rozłączyłam się szybko i rzuciłam telefon na jeden z foteli. Sama opadłam na
łóŜko z głośnym westchnieniem.
Dzień bez Cullena? To dopiero wyzwanie!
~ 3 ~
WciąŜ czułem lekki zapach truskawek, gdy nieśmiałe promienie słońca padły na
moją twarz, budząc mnie brutalnie i zwracając swoją uwagę. Spojrzałem w
kierunku otwartego okna i zauwaŜone katem oka drzwi balkonowe znów
przywróciły wspomnienia pięknej kobiety stojącej w ich przejściu.
Szybko oczyściłem myśli, besztając się i niechętnie wstałem z łóŜka. Po
oczywistych porannych czynnościach, wyszedłem z pokoju i jak co dzień
zjechałem na parter. Ku mojemu zdziwieniu zauwaŜyłem, Ŝe nikt nie sztyletuje
mnie wzrokiem i z ulgą potwierdziłem, Ŝe to nie Gianna stała dzisiaj za ladą
recepcji. Uśmiechnąłem się w stronę stojącej tam blondynki, doceniając jej
obecność i przeszedłem obok, kierując się do swojej sali.
Zajęcia jak zwykle były nudne. Gdy któryś raz z rzędu powtarzasz te same
pytania, w końcu moŜe ci się to znudzić. Zwłaszcza, gdy zauwaŜasz, Ŝe ludzie
się zmieniają, a odpowiedzi wciąŜ są tak samo bezsensowne.
Jak te kobiety przeszłyby przez ten konkurs bez mojego treningu?
Na szczęście uporałem się ze wszystkimi, jak codziennie i z zadowoleniem
skończyłem zajęcia na dziś. Wracając do swojego pokoju, zauwaŜyłem
zainteresowane spojrzenie ze strony zastępczej recepcjonistki i westchnąłem
głośno.
Nie trzeba było się do niej uśmiechać.
Sam nie wiedziałem, czy lepsze było to, czy pełne nienawiści spojrzenie
Gianny, ale chyba jednak wolałem to drugie. Miałem po dziurki w nosie
zainteresowanych spojrzeń. Pomyślałby ktoś, Ŝe atrakcyjnym ludziom jest
łatwiej w Ŝyciu.
Gdy w końcu dotarłem na siódme piętro, zacząłem krzątać się po pokoju, nie
wiedząc co ze sobą zrobić. Zdecydowanie siedzenie tu samemu nie było dobrym
rozwiązaniem. Za duŜo myśli napływało do mnie, gdy nie miałem co robić.
Zacząłem przekładać papiery leŜące na stoliku w poszukiwaniu mojego
telefonu, który gdzieś się tu zagubił, gdy natrafiłem na kartkę z listą kandydatek
~ 4 ~
202492919.003.png
mojej pierwszej grupy. Ogarnąłem spojrzeniem spis nieznanych mi nazwisk,
gdy natrafiłem na jedno, które przyciągnęło moją uwagę.
Rosalie Hale – Miss Nowy York.
Im dłuŜej patrzyłem na te pochyłe litery, tym więcej wspomnień i myśli zaczęło
napływać do mojej głowy.
„Miałeś juŜ moŜe zajęcia z Miss NY?”
„Jak moŜna nie zauwaŜyć akurat tej?”
„Ona jest wyjątkowa.”
Emmett.
To ta wysoka blondynka, o którą wypytywał Emmett! Miałem dziwne
przeczucie, Ŝe to dla niej przyszedł wtedy do hotelu, a zwykle moje podejrzenia
się sprawdzały.
Jeszcze przez chwilę patrzyłem na nazwisko dziewczyny. Mogłem wiedzieć o
niej wszystko. Miałem jej zdjęcie i Ŝyciorys, ale czy to mi w czymś pomagało?
Chyba nie o to pytał Em. Chodziło mu o nią, nie o jej przeszłość. Chciał
wiedzieć czy go pamięta.
Wiem, to zupełnie nie brzmiało jak Emmett, ale jeszcze tydzień temu nie
powiedziałbym, Ŝe jedna kobieta przyciągnie moje myśli na dłuŜej niŜ … dwie
godziny, a tu co? Obraz Belli nie znikał sprzed moich oczu.
Bella!
Co prawda Miss NY nie była w jej grupie, ale moŜe ją znała? Chyba mogę ją o
nią zapytać, prawda? Ta kobieta przychodzi do mojego pokoju kiedy jej się
Ŝywnie podoba i robi ze mną dziwne rzeczy, o których nawet nie wie. Czy mogę
zapytać ją o Rosalie Hale?
~ 5 ~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin