Redemptor hominis.pdf

(971 KB) Pobierz
file://C:\Users\Andrzej\Desktop\hf_jp-ii_enc_04031979_redemptor
Redemptor hominis - Ioannes Paulus PP. II - Encyclical Letter (1979.0...
Strona 1 z 43
The
Holy
See
Search
back
up
riga
Ioannes Paulus PP. II
Redemptor hominis
W której u poczatku swej papieskiej poslugi
zwraca sie do czcigodnych braci w biskupstwie, do kaplanów, do rodzin
zakonnych,
do drogich synów i córek Kosciola
oraz do wszystkich ludzi dobrej woli
1979.03.04
Blessing
Czcigodni Bracia i Drodzy Synowie,
Pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo!
I
DZIEDZICTWO
U kresu drugiego tysiąclecia
1. ODKUPICIEL CZŁOWIEKA Jezus Chrystus jest ośrodkiem wszechświata i
historii. Do Niego zwraca się moja myśl i moje serce w tej doniosłej godzinie
dziejów, w której znajduje się Kościół i cała wielka rodzina współczesnej
ludzkości. Oto bowiem czas, w którym Bóg w swoich tajemniczych zamiarach
powierzył mi po moim umiłowanym Poprzedniku Janie Pawle I posługę
powszechną związaną ze Stolicą św. Piotra w Rzymie, ogromnie się już
przybliżył do roku dwutysięcznego. Trudno jeszcze w tej chwili powiedzieć, co
będzie oznaczał ów rok na zegarze dziejów ludzkości, jaką okaże się datą dla
poszczególnych ludów i narodów, krajów i kontynentów, choć zapewne niejedno
staramy się już teraz przewidywać. Dla Kościoła, dla Ludu Bożego, który —
chociaż nierównomiernie — rozprzestrzenił się już jednak na całą ziemię aż po
jej krańce, będzie to rok wielkiego Jubileuszu. Zbliżamy się do daty, która
przyjmując wszelkie poprawki wymagane przez ścisłość chronologiczną —
przypomni nam i odnowi w sposób szczególny świadomość tej kluczowej
prawdy wiary, której dał wyraz św. Jan na początku swej Ewangelii: „Słowo
stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” ( J 1, 14), a na innym miejscu: „Tak
bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto
w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” ( J 3, 16).
file://C:\Users\Andrzej\Desktop\hf_jp-ii_enc_04031979_redemptor-ho...
2009-12-19
202368633.002.png
Redemptor hominis - Ioannes Paulus PP. II - Encyclical Letter (1979.0...
Strona 2 z 43
Jesteśmy więc poniekąd w okresie nowego Adwentu, w okresie oczekiwania.
„Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez
proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” ( Hbr 1, 1
n.), przez Syna-Słowo, który stał się człowiekiem i narodził się z Dziewicy. W
tym zbawczym wydarzeniu dzieje człowieka w Bożym planie miłości osiągnęły
swój zenit. Bóg wszedł w te dzieje, stał się — jako człowiek — ich podmiotem,
jednym z miliardów, a równocześnie Jedynym! Ukształtował przez swe
Wcielenie ten wymiar ludzkiego bytowania, jaki zamierzył nadać człowiekowi
od początku. Ukształtował w sposób definitywny, ostateczny — w sposób Sobie
tylko właściwy, stosowny dla swej odwiecznej Miłości i Miłosierdzia, z całą
Boską wolnością — a równocześnie z tą szczodrobliwością, która pozwala nam
wobec grzechu pierworodnego i wobec całej historii grzechów ludzkości, wobec
manowców ludzkiego umysłu, woli i serca, powtarzać z podziwem te słowa: „O
szczęśliwa wino, któraś zasłużyła mieć takiego i tak potężnego
Odkupiciela!” (hymn Exsultet z Wigilii Wielkanocnej).
Pierwsze słowa nowego pontyfikatu
2. Do tego więc Chrystusa-Odkupiciela zwróciły się moje myśli i serce w dniu
16 października, gdy po kanonicznie dokonanym wyborze postawiono mi
pytanie: „Czy przyjmujesz?”. Odpowiedziałem wówczas: „W posłuszeństwie
wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzając Matce Chrystusa i Kościoła
— świadom wielkich trudności — przyjmuję”. I dzisiaj tę moją odpowiedź
jawnie powtarzam, aby była wiadoma wszystkim bez wyjątku i aby tłumaczyła,
że posługa, która wraz z przyjęciem wyboru na Biskupa Rzymu i Następcę
Apostoła Piotra stała się na tej Stolicy moim szczególnym obowiązkiem, jest
związana z tą właśnie pierwszą i podstawową prawdą Wcielenia.
Przyjąłem również te same imiona, jakie wybrał mój umiłowany Poprzednik Jan
Paweł I. Już bowiem w dniu 26 sierpnia, kiedy wobec Świętego Kolegium
ujawnił, że chce się nazywać Jan Paweł — a ta dwoistość imienia była bez
precedensu w historii — dostrzegłem w tym jakby wymowny znak łaski na
drodze nowego pontyfikatu. A ponieważ pontyfikat ten trwał tylko 33 dni,
wypada mi go nie tylko kontynuować, ale niejako podjąć w samym punkcie
wyjścia, o którym świadczy naprzód wybór tych dwu właśnie imion. Przyjmując
je w ślad za moim umiłowanym Poprzednikiem, pragnę przez to — mniemam,
że podobnie jak On — dać wyraz umiłowania dla tego szczególnego
dziedzictwa, jakie pozostawili Papieże Jan XXIII i Paweł VI, oraz gotowości
jego kontynuowania z Bożą pomocą.
Poprzez te dwa imiona i dwa pontyfikaty nawiązuję łączność z całą tradycją tej
świętej Stolicy, z wszystkimi Poprzednikami w wymiarze tego dwudziestego
stulecia i w wymiarze stuleci poprzednich, łącząc się coraz dalszymi jakby
etapami z całą tą ciągłością posłannictwa i służby, która wyznacza szczególne
miejsce Stolicy Piotrowej w Kościele. Jan XXIII i Paweł VI stanowią etap, do
którego bezpośrednio pragnę nawiązywać — próg, od którego wspólnie
poniekąd z Janem Pawłem I zamierzam iść ku przyszłości, kierując się tym
bezgranicznym zaufaniem oraz posłuszeństwem wobec Ducha, którego Chrystus
Pan obiecał i zesłał swojemu Kościołowi. Mówił wszakże do Apostołów w
przeddzień swojej męki: „pożyteczne jest dla was moje odejście, bo jeśli nie
file://C:\Users\Andrzej\Desktop\hf_jp-ii_enc_04031979_redemptor-ho...
2009-12-19
202368633.003.png
Redemptor hominis - Ioannes Paulus PP. II - Encyclical Letter (1979.0...
Strona 3 z 43
odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do nas, a gdy odejdę, poślę Go do was” ( J 16,
7). „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch
Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też
świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku” ( J 15, 26 n.). „Gdy zaś przyjdzie
On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od
siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy i oznajmi wam rzeczy przyszłe” ( J
16, 13).
W zawierzeniu Duchowi prawdy i miłości
3. W głębokim zawierzeniu Duchowi Prawdy podejmuję bogate dziedzictwo
współczesnych nam pontyfikatów. Jest to zaś dziedzictwo głęboko osadzone w
tej świadomości Kościoła, której w mierze przedtem nieznanej przysłużył się
Sobór Watykański II, zwołany i zapoczątkowany przez Jana XXIII, z kolei zaś
szczęśliwie doprowadzony do końca i wytrwale realizowany przez Pawła VI, na
którego działalność mogłem patrzeć z bliska, podziwiając Jego głęboką mądrość
i odwagę, a równocześnie wytrwałość i cierpliwość w niełatwym posoborowym
okresie pontyfikatu. Jako sternik Piotrowej łodzi Kościoła zachował On
opatrznościowy spokój i równowagę nawet w momentach krytycznych, które tą
łodzią zdawały się wstrząsać od wewnątrz, utrzymując niezachwianą ufność dla
jej spoistości. To bowiem, co poprzez Sobór naszych czasów „Duch powiedział
Kościołowi”, co w tym Kościele mówi „wszystkim Kościołom” ( Ap 2, 7), nie
może — pomimo doraźnych niepokojów — służyć czemu innemu, jak tylko
jeszcze dojrzalszej spoistości całego Ludu Bożego, świadomego swej zbawczej
misji.
Tę to właśnie współczesną świadomość Kościoła uczynił Paweł VI pierwszym
tematem swej podstawowej Encykliki zaczynającej się od słów Ecclesiam suam ,
do której niech mi będzie wolno przede wszystkim się odwołać i przede
wszystkim nawiązać w tym pierwszym, niejako inauguracyjnym dokumencie
obecnego pontyfikatu. Stale pogłębiająca się świadomość oświecanego i
prowadzonego przez Ducha Świętego Kościoła, zarówno jego Boskiej tajemnicy,
jak też ludzkiego posłannictwa, a nawet wszystkich ludzkich słabości, jest i musi
pozostać pierwszym źródłem miłości. tego Kościoła — tak jak miłość ze swej
strony przyczynia się do ugruntowania i pogłębienia świadomości. Świadectwo
takiej niesłychanie wyostrzonej świadomości Kościoła pozostawił nam Paweł
VI. Poprzez wszystko, co składa się na Jego pontyfikat, niejednokrotnie
naznaczony cierpieniem, uczył nas tej nieustraszonej niczym miłości Kościoła,
który — jak głosi Sobór — jest „niejako sakramentem, czyli znakiem i
narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju
ludzkiego” 1 .
W nawiązaniu do pierwszej encykliki Pawła VI
4. I dlatego świadomość Kościoła musi łączyć się z jego wszechstronną
otwartością, aby wszyscy mogli w nim znajdować owe „niezgłębione bogactwo
Chrystusa” ( Ef 3, 8), o którym mówi Apostoł Narodów. Taka otwartość,
organicznie połączona ze świadomością własnej istoty, z pewnością własnej
prawdy — tej, o której powiedział Chrystus: „nie jest moja, ale Tego, który Mnie
posłał, Ojca” ( J 14, 24) — stanowi o apostolskim, czyli posłanniczym
file://C:\Users\Andrzej\Desktop\hf_jp-ii_enc_04031979_redemptor-ho...
2009-12-19
202368633.004.png
Redemptor hominis - Ioannes Paulus PP. II - Encyclical Letter (1979.0...
Strona 4 z 43
dynamizmie Kościoła. Właśnie w imię tego dynamizmu, Kościół, wyznając i
głosząc bez żadnego uszczerbku prawdę otrzymaną od Chrystusa, pozostaje
równocześnie „w dialogu”, który Paweł VI w swojej Encyklice Ecclesiam suam
nazwał „dialogiem zbawienia”, rozróżniając precyzyjnie poszczególne kręgi, w
ramach których winien być prowadzony 2 . Gdy dzisiaj nawiązuję do tej
programowej Encykliki Pawłowego pontyfikatu, nie przestaję równocześnie
dziękować Bogu za to, że ten wielki mój Poprzednik, a zarazem prawdziwy
ojciec, potrafił — mimo różnych słabości wewnętrznych, których w okresie
posoborowym doznawał Kościół — ukazać „ad extra”, „na zewnątrz” jego
prawdziwe oblicze. W ten sposób też cała rodzina ludzka, w różnych zakresach
swej wielorako zróżnicowanej egzystencji, stała się — jak mniemam — bardziej
świadoma tego, jak zasadniczo potrzebny jest jej Kościół Chrystusowy, jego
posłannictwo i jego służba. Może nawet czasem ta świadomość okazywała się
silniejsza niż różne kierunki krytyki, jakiej Kościół, jego instytucje i struktury,
ludzie Kościoła i ich działalność bywały poddawane „ad intra”, „od wewnątrz”.
Ten wzrost krytycyzmu miał z pewnością różne przyczyny. Jesteśmy pewni, że
nie zawsze był on oderwany od autentycznej miłości Kościoła. Z pewnością
przejawiała się w nim także dążność do przezwyciężenia tzw. tryumfalizmu, o
którym nieraz była mowa w czasie Soboru. Jeśli jednak jest rzeczą słuszną,
ażeby Kościół na wzór swego Mistrza, który był „pokorny sercem” ( Mt 11, 29),
również kierował się pokorą, żeby był krytyczny w stosunku do wszystkiego, co
stanowi o jego ludzkim charakterze i ludzkiej działalności, żeby nieustannie
wiele od siebie wymagał — to równocześnie owa postawa krytyczna musi
posiadać słuszne granice. W przeciwnym razie przestaje być twórcza, nie wyraża
się w niej prawda, miłość i wdzięczność za łaskę, której właśnie w Kościele i
przez Kościół stajemy się uczestnikami. Nie wyraża się w nim także postawa
służby, ale chęć rządzenia opinią drugich przy pomocy własnej opinii, zbyt
pochopnie nieraz rozpowszechnianej.
Należy się wdzięczność Pawłowi VI za to, że szanując każdą cząstkę prawdy
zawartej w jakiejkolwiek ludzkiej opinii, zachował równocześnie tę
opatrznościową równowagę sternika Łodzi 3 . Kościół, który — poprzez Jana
Pawła I — po Nim niejako został mi powierzony, jest Kościołem zapewne nie
wolnym od wewnętrznych trudności i napięć, ale równocześnie bardziej
wewnętrznie zabezpieczonym wobec przerostów autokrytycyzmu — można
powiedzieć — „bardziej krytycznym wobec różnych nieopatrznych krytyk”,
bardziej też odpornym wobec różnych „nowinek”, bardziej dojrzałym w duchu
„rozeznania”, bardziej uzdolnionym do tego, aby z odwiecznego Skarbu
wydobywać „rzeczy nowe i stare” ( Mt 13, 52), bardziej skupionym na swej
własnej Tajemnicy — i przez to wszystko bardziej gotowym służyć
posłannictwu zbawienia wszystkich. Bóg bowiem „pragnie, by wszyscy ludzie
zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” ( 1 Tm 2, 4).
Kolegialność i apostolstwo
5. Jest to Kościół — wbrew pozorom — o wiele bardziej zjednoczony wspólnotą
służby i świadomością apostolatu. Owo zjednoczenie wyrasta z przypomnianej
przez Sobór Watykański II zasady kolegialności, którą sam Chrystus Pan
file://C:\Users\Andrzej\Desktop\hf_jp-ii_enc_04031979_redemptor-ho...
2009-12-19
202368633.005.png
Redemptor hominis - Ioannes Paulus PP. II - Encyclical Letter (1979.0...
Strona 5 z 43
zaszczepił w apostolskim Gronie Dwunastu z Piotrem na czele i którą ciągle
odnawia w stale na całym okręgu ziemi rosnącym Kolegium Biskupów,
skupionych wokół Następcy św. Piotra i poddanych Jego kierownictwu. Tę to
zasadę kolegialności Episkopatu Sobór nie tylko przypomniał, ale niesłychanie
ożywił, zapowiadając między innymi ustanowienie stałej Instytucji, którą Paweł
VI definitywnie określił, powołując do życia Synod Biskupów. Działalność tego
Synodu nadała jakby nowy wymiar całemu pasterzowaniu Pawła VI, a z kolei
odezwała się żywym echem od pierwszych dni pontyfikatu Jana Pawła I, jak też
jego niegodnego Następcy.
Ów wymiar okazał się szczególnie na czasie w trudnym okresie posoborowym,
kiedy to wspólne i jednomyślne stanowisko Kolegium Biskupiego,
ujawniającego zwłaszcza poprzez Synod swoje zespolenie wokół Następcy
Piotra, dopomagało w rozproszeniu wątpliwości, a równocześnie wskazywało w
wymiarze uniwersalnym właściwe drogi odnowy Kościoła. Z Synodu też wyrósł
między innymi ów zasadniczy impuls ewangelizacyjny, którego wyrazem stała
się Adhortacja Apostolska Evangelii nuntiandi 4 , z taką radością przyjęta jako
program odnowy o charakterze apostolskim i duszpasterskim zarazem. W tym
samym kierunku poszły również prace ostatniej sesji zwyczajnej Synodu
Biskupów — niespełna rok przed śmiercią Papieża Pawła VI — poświęconej
katechezie, której owoce czekają jeszcze na syntetyczne ujęcie i wypowiedzenie
ze strony Stolicy Apostolskiej.
Kiedy mowa o odczuwalnym postępie różnych form, w których wyraża się
kolegialność Episkopatu, trudno bodaj nie wspomnieć o konsolidowaniu się w
całym Kościele Konferencji Krajowych Biskupów, a także innych struktur
kolegialnych o charakterze międzynarodowym czy kontynentalnym. Wchodząc
zaś na ślady wielowiekowej tradycji Kościoła, należy uwydatnić działalność
różnych synodów — o charakterze lokalnym. Taka bowiem była myśl Soboru,
którą Paweł VI konsekwentnie wcielał w życie, ażeby takie od wieków
wypróbowane struktury Kościoła, a zarazem formy kolegialnej współpracy
Biskupów, jak np. metropolia, nie mówiąc już o każdej z osobna diecezji,
pulsowały pełną świadomością swej tożsamości i zarazem swej oryginalności w
uniwersalnej jedności Kościoła. Ten sam duch współpracy i
współodpowiedzialności udzielał się również kapłanom, jak o tym świadczy
powstawanie po Soborze tak wielu Rad Kapłańskich. Przenosił się on również na
świeckich, nie tylko potwierdzając dawne formy organizacji apostolskich laikatu,
ale także rodząc nowe, często o nowym profilu i niesłychanej dynamice. Poza
tym, świeccy świadomi swej odpowiedzialności za Kościół, chętnie podejmowali
współpracę z duszpasterzami czy przedstawicielami zakonów w obrębie
synodów diecezjalnych czy też rad duszpasterskich w poszczególnych parafiach i
diecezjach.
Trzeba to wszystko sobie uświadomić na początku nowego pontyfikatu,
dziękując Bogu, wyrażając żywą zachętę wszystkim Braciom i Siostrom,
wdzięczną w końcu pamięcią otaczając dzieło Soboru Watykańskiego II oraz
wielkich Poprzedników, którzy dali początek tej nowej fali życia Kościoła. Jest
ona potężniejsza od symptomów zwątpienia, załamania, kryzysu.
file://C:\Users\Andrzej\Desktop\hf_jp-ii_enc_04031979_redemptor-ho...
2009-12-19
202368633.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin