Dr Jekyll And Mr Hyde.txt

(48 KB) Pobierz
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:01:25:Wejd.
0:01:28:- O co chodzi, Poole?|- Jest 14:45, sir...
0:01:32:...a pańskie przemówienie na Uniwersytecie|jest o 15:00.
0:01:36:Zgadza się, Poole.
0:01:40:Zgadza się.
0:01:41:- Wiesz co, Poole? Jeste nieznony.|- Tak, sir.
0:01:44:Ale nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
0:01:46:Dziękuję, sir.
0:01:47:Twoje poczucie obowišzku |jest tak niezachwiane, jak Gibraltar.
0:01:50:- Nawet Bach nie dałby rady.|- Tak jest, sir. Dziękuję.
0:01:53:Obawiam się, że się pan spóni, sir.
0:01:56:Widzę, że chcesz się mnie pozbyć.
0:01:59:W porzšdku, Poole.
0:02:01:W porzšdku.
0:02:10:Piękne róże, Poole.
0:02:13:Dziękuję, sir.
0:02:26:- Woli pan założyć płaszcz czy pelerynę?|- Przynie mi pelerynę.
0:03:10:- Dzień dobry, Jasper.|- Dzień dobry, sir.
0:03:12:- Piękny dzień, nieprawdaż?|- W rzeczy samej, sir.
0:03:16:- Zawie mnie na St. Simon's.|- Tak jest, sir.
0:03:32:- Dzień dobry panu.|- Dzień dobry, posterunkowy.
0:03:35:- Jak się masz?|- Bardzo dobrze. Dziękuję, sir.
0:03:40:Nie będę już cię dzi potrzebował, Jasper.
0:03:42:Dr. Lanyon mnie póniej podwiezie.
0:03:44:Oczywicie, sir.
0:03:50:- Witam, Dr. Jekyll.|- Jak się masz?
0:03:57:- Witaj, Hampton.|- Dzień dobry, sir.
0:04:00:Audytorium jest pełne, sir.|Jak zawsze, gdy pan przemawia.
0:04:03:To wietnie!
0:04:25:- Mam nadzieję, że Jekyll jest dzi w formie.|- On zawsze jest w formie.
0:04:28:Tamci starzy przeżyjš znowu co niezwykłego.
0:04:30:Założę się, że pański przyjaciel|ma znów jakiego asa w rękawie, Dr. Lanyon.
0:04:34:Jekyll jest rewelacyjny,|jego teorie sš zawsze spektakularne.
0:04:37:Panowie...
0:04:39:Londyn jest tak pełen mgły,
0:04:42:że aż wdarła się ona do naszych umysłów...
0:04:45:i ograniczyła nam naszš wyobranię.
0:04:48:Jako naukowcy, powinnimy być ciekawi...
0:04:50:i wystarczajšco odważni, by sięgnšć poza niš,
0:04:53:by zobaczyć rzeczy, jakie kryje przed nami.
0:04:55:Nie będę się dzi rozwodzić|nad sekretami ludzkiego ciała...
0:04:58:w chorobie czy zdrowiu.
0:05:00:Dzi chcę z wami porozmawiać|o znacznie większym fenomenie:
0:05:03:O ludzkiej duszy.
0:05:06:Moje analizy duszy,|ludzkiej psychiki...
0:05:10:doprowadziły mnie do przekonania,|że człowiek nie jest jednš osobš,
0:05:14:ale dwiema.
0:05:17:Jedna z nich dšży do zacnego życia.
0:05:20:Nazywamy to Dobrem.
0:05:24:Druga podšża za impulsami,
0:05:26:które uwišżš jš z ziemiš|na zasadzie relacji między zwierzętami.
0:05:31:To możemy nazwać Złem.
0:05:35:Te dwie rzeczy tkwiš w odwiecznej walce...
0:05:38:dopóki sš powišzane razem.
0:05:41:Zwišzek ten hamuje Zło.
0:05:43:I powoduje wyrzuty sumienia Dobra.
0:05:46:Więc gdyby te dwie rzeczy oddzielono od siebie,
0:05:50:jak wiele więcej dobra by w nas było.
0:05:53:Jak daleko możnaby było zajć.
0:05:56:A Zło, raz uwolnione...
0:05:59:dopełniłoby się samo i więcej nas nie męczyło.
0:06:03:Wierzę, że niedługo nadejdzie dzień,
0:06:05:kiedy ta separacja będzie możliwa.
0:06:08:Podczas moich eksperymentów, odkryłem,
0:06:11:że pewne substancje chemiczne majš moc...
0:06:17:Nie mów mi, że on potrafi mnie rozdzielić|jak meduzę.
0:06:20:On jest niesamowity.
0:06:22:Przyznaję, że to za dużo jak na mnie.
0:06:24:To dlaczego nie zostałe w domu,|by twoje drugie "ja" pogršżyło się w lekturze.
0:06:27:Podzielić człowieka na dwie częci?|To mieszne!
0:06:30:Mam zamiar przeanalizować mojš duszę.
0:06:32:- Nie spodziewałem się, że się ze mnš zgodzisz.|- Zgodzić się? Mówiłe jak lunatyk.
0:06:36:Ale mam nadzieję, że pamiętasz...
0:06:37:o dzisiejszych konsultacjach u księżnej Densmore.
0:06:40:- Nie idę.|- Co?
0:06:41:Przepro księżnš ode mnie|i daj jej oleju rycynowego.
0:06:45:Widziałem jš wczoraj. Jest rozdrażniona,|bardziej psychicznie niż na ciele.
0:06:47:- Idę do szpitala.|- Mój przyjacielu, bšd rozsšdny.
0:06:51:Czy wiesz jak księżna nalegała by przyszedł?
0:06:54:Nie możesz zaniedbać jej na rzecz|jaki akcji dobroczynnych.
0:06:57:Nie?
0:06:58:Zawsze kuszš mnie rzeczy,|których się zabrania.
0:07:01:Jak chcesz.
0:07:02:Ale pamiętaj,|że mamy dzi wieczorem kolację u Carewsów.
0:07:05:- Przyjadę po ciebie póniej.|- Dzięki. Będę w hospicjum.
0:07:08:Do zobaczenia o 21:00.
0:07:12:Mary, co ty robisz z tymi kulami?
0:07:15:Nie potrafię bez nich, sir.
0:07:17:Owszem, potrafisz bez nich, Mary.
0:07:18:Mówiłem ci wczoraj.|Uwierz mi. Wszystko dla ciebie zrobię.
0:07:24:Wierzę panu, sir...
0:07:26:ale nie mogę bez nich chodzić.
0:07:29:Możesz.|Daj mi kule.
0:07:31:Nie bój się.
0:07:35:A teraz id, Mary.|No chod, podejd do mnie.
0:07:38:Dobrze, sir.
0:07:41:Id, Mary.
0:07:45:W porzšdku, sir.|Mogę chodzić.
0:07:49:- Oczywicie, że możesz.|- Mogę chodzić!
0:07:54:Mogę chodzić! Mogę chodzić!
0:08:07:Już dobrze, pani Lucas.
0:08:10:- Boli, prawda?|- Tak, sir.
0:08:13:Czasem musi zaboleć,|by potem poczuła się pani lepiej.
0:08:16:Oczywicie, sir.
0:08:18:I jeli lekarz uważa,|że mała operacja jest konieczna,
0:08:20:to nie ma się czego bać, prawda?
0:08:22:- Nie ma, sir.|- Chcę, żeby pani wiedziała, że to paniš wyleczy.
0:08:25:Wierzę panu, sir.
0:08:27:Jekyll, nie mamy czasu.
0:08:29:Przepraszam, ale obawiam się,|że opuszczę tę kolację.
0:08:32:Przyjdę póniej na tańce.
0:08:33:- Co cię zatrzymuje?|- Muszę natychmiast operować tę pacjentkę.
0:08:36:Dlaczego nie zostawisz tego któremu z chirurgów?
0:08:39:Przecież to fachowcy.
0:08:40:Możliwe, ale wolę to zrobić samemu.
0:08:43:Przeprosisz ode mnie generała Carewa i Muriel, dobrze?
0:08:46:Jak sobie życzysz.
0:08:48:Lanyon, przepro ode mnie generała,
0:08:51:a ja sam przeproszę Muriel.
0:08:53:W porzšdku.
0:08:54:Tak, panienko Muriel.
0:08:56:Czy do kawy będš migdałowe ciastka, Hobson?
0:08:58:- Przykro mi panienko, ale nie wydaje mi się.|- Ale musimy mieć migdałowe ciastka.
0:09:01:- Polij po nie natychmiast.|- Oczywicie, panienko.
0:09:02:- O co chodzi z migdałowymi ciastkami?|- Dr. Jekyll je lubi, ojcze.
0:09:06:Zepsujesz swojego narzeczonego.
0:09:08:- Lubię go psuć.|- Widzę włanie.
0:09:10:A co z twoim ojcem?
0:09:12:Jeste najbardziej|zepsutym kochanym tatš na wiecie.
0:09:15:Przyszedł Dr. Lanyon.
0:09:16:Lanyon, miło mi pana widzieć.
0:09:18:Punktualny na kolację,|punktualny we wszystkim.
0:09:20:Jak się pan miewa, sir?
0:09:22:- Co za zaskakujšce motto.|- Jak się masz, Murial?
0:09:24:- Gdzie jest Jekyll?|- Musiał zostać na operację.
0:09:26:- Nie przyjdzie?|- Przyjdzie po kolacji.
0:09:28:Prosił by państwa przeprosić.
0:09:30:Mam nadzieję, że pacjent jest wart obecnoci Jakylla.
0:09:32:- Kobieta z hospicjum.|- Hospicjum?
0:09:35:Jekyll zbyt wiele czasu powięca tym pacjentom.
0:09:38:Kocham go za to.
0:09:39:Nonsens, moja droga.|Powinien zejć na ziemię!
0:09:42:- Przyszedł pan Utterson.|- Utterson.
0:09:45:Niemniej jednak|obiecałam Harry'emu pierwszego walca.
0:09:47:Jeli się spóni, będę na niego wciekła.
0:09:49:Nie.
0:10:06:Wiesz, cieszę się,|że Jekyll się spónił.
0:10:09:Jestem mu zobowišzany|za najbardziej czarujšcy walc.
0:10:20:Dziękuję.
0:10:23:Witam, generale.|Przepraszam za spónienie, sir.
0:10:27:Skrucha jest cnotš, Jekyll,|ale lepiej być punktualnym.
0:10:31:W cišgu 40 lat,|nigdy nie spóniłem się na kolację.
0:10:33:To rzeczywicie zadziwiajšce osišgnięcie, sir.
0:10:35:To kwestia treningu, chłopcze.|W epoce...
0:10:37:Generale, chyba nie zapomniał pan,|że to nasz taniec?
0:10:40:Oczywicie, że nie, Lady Dakin.|Nie mogłem się doczekać.
0:10:44:Do zobaczenia póniej, Jekyll.
0:10:45:Pozwolisz?
0:10:46:- Nie powinnam.|- Ale pozwolisz.
0:10:52:- Czy była ładna?|- Zachwycajšca.
0:10:54:- Kto?|- Twoja pacjentka.
0:10:56:Mylałem o kim innym.
0:10:59:O kim, przez kogo się znów spóniłe?
0:11:00:- Łajasz mnie?|- Oczywicie.
0:11:03:- Ponieważ mnie nienawidzisz?|- Oczywicie, głuptasie.
0:11:06:Pójdziemy do ogrodu?|Może tam ci to wyjanię?
0:11:08:- Zdecydowanie nie.|- Dlaczego?
0:11:11:- Ojciec. Będzie wciekły.|- Dobrze mu to zrobi.
0:11:14:Nie patrzy.|Włanie uczy walca Lady Dakin.
0:11:25:- Nie możemy być tu długo.|- Tylko na zawsze.
0:11:28:Nawet nie w połowie tego.
0:11:39:A teraz, łajaj mnie,|drwij ze mnie, nienawid mnie,
0:11:42:ale mnie nie wyganiaj.
0:11:44:Głuptas.|Jest ci przykro, że się spóniłe?
0:11:47:- Nie.|- Nie?
0:11:48:- Gdybym się nie spónił, nie dšsałaby się.|- Nie wybaczę...
0:11:51:Wyglšdasz tak pięknie jak się dšsasz.
0:11:54:Czy w ten sposób mówisz do swoich pacjentów?
0:11:56:Gdyby nie była taka piękna,|mógłbym odwołać wizytę...
0:11:58:- Słucham.|- Ani słowa.
0:12:00:Więc?
0:12:02:Mógłbym odwołać,|że cię tak bardzo kocham,
0:12:05:ale nie chcę już dłużej czekać.
0:12:07:Wyjd za mnie teraz.
0:12:10:Kochanie, chcę tego z całego serca.|Wiesz przecież.
0:12:13:Ale ojciec jest taki skomplikowany.
0:12:16:Nie chcę ożenić się z twoim ojcem.
0:12:18:Nie mam nic przeciwko skomplikowanemu teciowi.
0:12:20:Jeste tego warta, najdroższa.
0:12:22:Nie wydaje mi się,|że naprawdę mnie kochasz.
0:12:24:Kocham cię bardziej.|Kocham cię wesoło, szczęliwie, całym sercem.
0:12:28:Kocham cię tak bardzo,|że mógłbym miać się, piewać i...
0:12:30:Nie zepsuję tego, próbujšc co zapiewać.
0:12:33:Kochana, przekonam twojego ojca,|by pozwolił nam się pobrać.
0:12:37:Nie mogę dłużej czekać.
0:12:39:Pojedziemy do Devon na miesišc miodowy|i będziemy żyć w miłoci, truskawkach,
0:12:43:przy widoku morza.
0:12:44:- I wietle księżyca.|- Niekończšcym się wietle księżyca.
0:12:47:Naprawdę cię kocham.
0:12:50:Tak naprawdę, że aż mnie to przeraża.
0:12:57:Otworzyła mi wrota do innego wiata.
0:12:59:Przedtem, moja praca była wszystkim.
0:13:03:Zagłębiałem się w tajemnice nauki,|w nieznane.
0:13:07:Ale teraz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin