fakty_i_mity_2003_178_31.pdf

(2210 KB) Pobierz
str_01_31.qxd
LEPPER... GDZIE JEST KASA?!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 31 (178) 1 – 7 VIII 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
i prawdziwe – rodziło się w bólach, często przy głosach potępienia i od-
rzucenia przez wielu. Tak jest również w przypadku Antyklerykalnej Partii Postę-
pu RACJA, która przebija się właśnie przez mur milczenia i ostracyzmu. Przebija
się, bo ma wielką MOC!
Str. 11
NAJBIEDNIEJSZE WIEJSKIE DZIECI NIE POJADĄ NA WAKACJE
W szystko kiedyś miało swój początek. Zwłaszcza to, co wzniosłe, szczere
108515287.017.png 108515287.018.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 31 (178) 1 – 7 VIII 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Helmut mówi bankowy
POLSKA NIK wykazał, że w roku 2003 wydano z budżetu państwa
3 mld złotych z naruszeniem zasady gospodarności. W beztroskim
marnotrawstwie celowały zwłaszcza rozmaite zaplecza ciepłych po-
sad dla partyjnych koleżków – państwowe agencje i fundusze...
...te same, na których rozwiązaniu nominowany premier Miller
przyrzekał zarobić dla budżetu kilka miliardów.
Gorąco, a dokładnie śmierdząco, robi się wokół ministra Janika.
Szef jego gabinetu politycznego, Janusz Ocipka, łączył pracę w mi-
nisterstwie i udziały w spółkach węglowych, czym złamał ustawę
antykorupcyjną. Ocipka założył kilka handlujących węglem firm, któ-
re nie rozliczyły się z kontrahentami z milionów złotych. Sam Ja-
nik zasiadał w radzie nadzorczej jednej z nich. Ocipka pod naci-
skiem opinii publicznej podał się do dymisji.
Jak to Janik mówił w Sejmie? „Korupcja w Polsce to reguła,
a nie wyjątek”. Święta prawda...
nie – gdzie nie ruszysz, tam śmierdzi. Jedyna różnica po-
lega na tym, że nie wszędzie śmierdzi jednakowo. Na nasze
nieszczęście, najwięcej cuchnie w bankach – tam, gdzie są
nasze pieniądze.
W najnowszym raporcie Ministerstwa Finansów napisa-
no: „W Polsce działa 2814 banków i instytucji finansowych” .
W tej grupie banków w pełnym tego słowa znaczeniu jest
661 (razem z minibankami spółdzielczymi na wsiach). Ale już
tylko 57 banków ma znaczący udział w rynku, wielkie obro-
ty i pełny wachlarz usług. 44 z nich (np. PeKaO SA) znajdu-
ją się pod kontrolą obcego kapitału, z czego 24 w stu pro-
centach należą do „obcych”. Najbardziej zdominowaną przez
zagraniczny kapitał gałęzią polskiej gospodarki jest właśnie
sektor bankowy. W dalszej kolejności najwięcej obcej kasy
ulokowano w firmach ubezpieczeniowych oraz w kredytach
(około 90 proc.), zwłaszcza dla osób fizycznych, np. obsłu-
ga sprzedaży ratalnej. Co łączy te wszystkie biznesy?
Minimum kosztów, maksimum zysku!
Ministerstwo Finansów
wykazuje jednak, że
firmy te, a zwłasz-
cza banki, mają
kosztów co niemia-
ra! Urzędnicy MF
nie mogą na
maszyn, tony materiałów, dziesiątki pracowników, transport
i panią Kowalską na głowie. Helmut ma za to wielki bank
z gabinetem do ogrzania i oświetlenia, dziesięciu pracowni-
ków, dwadzieścia komputerów i... Helmutową, która dzwoni
do niego co tydzień: „Zamień mi, Helmut, parę milionów
tych źlotych na nasze euro, bo chcem sobie kupić te kolie
z brylantami, co to wiesz...”. A Helmut, rad nierad, dzwoni do
kolegi Frantza, który robi w spożywce: „Ty mi, Frantz, daj do-
kument, że ja od ciebie kupiłem statek pomarańczy z Major-
ki, ale po tygodniu ty mi daj drugi dokument, że te pomarań-
cze zgniły na pełnym morzu, bo ja potrzebuje stracić pare mi-
lionów złotych, żeby zarobić”. I tak to mniej więcej rozwija
się przyjaźń polsko-niemiecka, z akcentem na niemiecką.
Zachodni finansiści, nie dość że nie płacą w Polsce po-
datków i u nas nie inwestują, żyją (i to jak!) ze skupowania
bezpiecznych obligacji Skarbu Państwa, pra-
wie nie udzielają polskim firmom kredytów
– to jeszcze bezczelnie wykazują straty:
2 692 887 zł średnio na jeden bank (pozo-
stałe spółki: 358 929 zł na firmę). Wygląda
więc na to, że banki to fatalny, najgorszy ze
wszystkich biznesów, gdyż ponad 60 pro-
cent z nich przyniosło w ubiegłym roku stra-
ty (tylko niecałe 30 procent strat w innych
branżach). Najwidoczniej jednak zachodni ban-
kowcy wprost fanatycznie uwielbiają „tracić”
w Polsce swoje pieniądze, bo równie fanatycz-
nie zabiegają o udziały w nielicznych pozostałych
polskich instytucjach finansowych.
Każdy normalny kraj, za wyjątkiem Katolandu
i kilku innych katolickich republik bananowych
(patrz tabelka na stronie 3), zabiega usilnie
o to, by kontrolować jak największy pro-
cent obecnego na swoim rynku systemu
bankowego. Teoria i praktyka dowodzą bowiem, że
obcy inwestorzy nie- chętnie lub prawie wcale nie lokują wtór-
nych kapitałów na obczyźnie. Jeśli ponoszą ryzyko inwesty-
cyjne, to na krótko i na pewniaka (stąd lokowanie w banki,
stacje benzynowe, hipermarkety). Jeśli ryzykują na dłuższą
metę i naprawdę wielkie pieniądze – wolą to robić u siebie.
Poza tym Polska wybitnie odstrasza poważnych inwestorów,
ale nasi decydenci muszą mieć w tym jakiś ukryty cel.
Największy (bo finansowy) ból dla Polski, jeśli chodzi
o zachodnie banki, to brak na nie jakiegokolwiek wpływu,
brak instrumentów nacisku, szczególnie jeśli chodzi o udzie-
lanie kredytów, tak potrzebnych gospodarce. To właściwie
(poza wykorzystaniem funduszów unijnych, reformą finan-
sów publicznych i wypowiedzeniem konkordatu) najważniej-
sza dziś sprawa dla rozwoju naszego kraju. Bez tanich kre-
dytów, które są wreszcie możliwe przy tak niskiej inflacji,
nie rozbuja się gospodarka i nie zniknie katastrofalne bezro-
bocie. Trzeba takie instrumenty nacisku natychmiast stwo-
rzyć, preferując przy tym kredytowanie polskich firm produ-
kujących na eksport. Obecnie kredytów małemu i średnie-
mu biznesowi napędzającemu gospodarkę udzielają głównie
biedne banki spółdzielcze, BGŻ oraz PKO BP SA, a to sta-
nowczo za mało. Większość dużych banków komercyjnych
robi to bardzo niechętnie, nagminnie wypychając obsługę
firm z działów biznesowych do działów zajmujących się ob-
sługą osób fizycznych. Obniża to sprawność, mnoży proce-
dury i wydłuża czas rozpatrywania wniosków kredytowych.
Uzdrowienie systemu bankowego w Polsce i tym sa-
mym ożywienie prawie zdechłej gospodarki jest jeszcze
możliwe. W tym celu NBP powinien stworzyć konkurencję
dla zachodnich banków poprzez udzielanie kredytów
i przyjmowanie depozytów bezpośrednio od firm i osób fi-
zycznych. Byłaby to operacja bez precedensu, ale nadzwy-
czajne sytuacje wymagają nadzwyczajnych środków.
W tym samym celu rząd powinien połączyć PKO BP SA,
BGŻ, BGK oraz PZU i PZU Życie w jedną wielką instytucję
finansową. Należy wprowadzić (ustawą lub uchwałą Rady
Ministrów) zakaz dalszego prywatyzowania banków przy
udziale kapitału zagranicznego.
Do Europy, Mości Panowie, trzeba bowiem wchodzić
z głową na karku i kalkulatorem w ręku. A baczyć przy
tym, żeby portfela nie ukradli!
Koledzy z SLD postanowili odciąć się od umoczonych w aferę sta-
rachowicką posłów Długosza i Jagiełły. Marszałek Borowski wręcz
wyraził życzenie rychłego ich aresztowania, co też przyklepał Sejm.
Czyżby – obok rzecznika dyscypliny – SLD potrzebował też par-
tyjnego kata?
Zdaniem Marka Siwca, doradcy prezydenta, udział Polski w odbu-
dowie Iraku trudno przecenić. Siwiec chce się dzielić z Arabami „do-
świadczeniami transformacji ustrojowej oraz promocji nowych elit
i zmiany świadomości społecznej”.
Promocja elit i kruchtowa świadomość to rzeczywiście nasze spe-
cjalności.
WARSZAWA Dziennikarka „Życia Warszawy” Dorota Kania od-
mówiła podania źródła informacji o powiązaniach polityków ze świa-
tem przestępczym. W swoim artykule napisała o takich związkach
Pawła Piskorskiego – byłego prezydenta Warszawy i polityka Plat-
formy Obywatelskiej.
A właśnie, gdzie to nam się zawieruszył cudowny gracz giełdowy
Piskorski, dawna gwiazda mediów i nadzieja polskich liberałów?
Wbrew opinii biegłego, prokuratura uznała, że sprzedawanie przy
kościołach rzymskokatolickich (np. księgarnia „Antyk” przy koście-
le Wszystkich Świętych) antysemickich książek nie narusza prawa.
Po lekturze kilku paszkwili stwierdzono, że są one „częściowo osa-
dzone w realiach historycznych”.
Prawie jak, nie przymierzając, „Mein Kampf”.
LUBARTÓW W obecności tysięcy poddanych arcybiskup Życiń-
ski oskarżył rząd o rzekome przyznawanie przywilejów mniejszo-
ściom seksualnym kosztem głodującego społeczeństwa. Nazwał tak-
że liderów SLD o pezetpeerowskim pochodzeniu „wychowankami
szkoły janczarów”, u których „zanikają ludzkie uczucia, poczucie
wstydu czy honoru, gdzie bliźni staje się wrogiem klasowym”.
A jak nazwać szkołę, która uczy, że bliźni może być sekciarzem,
heretykiem, potępieńcem, zboczeńcem...? Seminarium duchowne!
ŻARY Rozpoczął się największy w Europie Środkowej festiwal
rockowy dla młodzieży – Przystanek Woodstock. Tym razem bez
oficjalnej obecności przedstawicieli Kościoła (patrz str. 5).
Owsiak, w odróżnieniu od SLD, czuje swoją siłę i – za obrabia-
nie mu tyłka – postawił wredny kler do kąta. A kler liczy się wy-
łącznie z silnymi.
WATYKAN Zdaniem Hanny Suchockiej, matki porozumienia
RP–Watykan, „konkordat wyznaczył granice kompetencji państwa
i Kościoła”. Tak jakby na obszarze RP były to dwie równe i zupeł-
nie autonomiczne jednostki!
Kiedyś się mówiło, że kompetencje państwa wyznacza konstytucja,
a nie jakaś umowa z Watykanem. Kiedyś...
Po odstawieniu silnych leków przeciw chorobie Parkinsona (oczysz-
czenie organizmu) stan zdrowia papieża wyraźnie się pogorszył.
Nieszczęśnik, ciągle wystawiany przez swoje otoczenie na widok pu-
bliczny, ma kłopoty z wypowiedzeniem kilku wyrazów.
A gdyby tak wsadzić Dziwisza do więzienia za znęcanie się nad
niepełnosprawnymi?
przykład policzyć opłat za znak firmowy, oprogramowanie,
a nawet sposób zarządzania. Do niektórych firm (nie tylko
banków) mają nawet zakaz wstępu! Dzięki kreatywnym
księgowym (zapewne polskim) rekiny de facto szarej strefy
bilansują sobie koszty i przychody, dzięki czemu unikają pła-
cenia w Polsce podatków. Oto dowody za danymi MF:
– przeciętne przychody jednego banku: 117 467 085 zł;
– przeciętne koszty jednego banku: 111 485 071 zł;
– globalne przychody banków: 333 723 988 000 (ponad
trzysta miliardów złotych!);
– globalne koszty banków: 323 864 131 000 zł.
Jak więc widać – z przeogromnych kwot, które zachod-
nie banki przejmują od Polaków i na których zarabiają – pań-
stwo polskie nie ma NIC. Dzieje się tak poprzez ewidentnie
sztuczne „nabijanie” kosztów (często operacjami pomiędzy
sobą lub innymi zachodnimi firmami). Najgorsze jest jednak
to, że zagraniczne instytucje finansowe nie inwestują polskich
pieniędzy w Polsce. Wolą (z czystej kalkulacji) np. Kajmany,
Jersey, Karaiby czy inne raje podatkowe albo (z sentymentu
dla macierzy) poczciwy Berlin czy Paryż. Nawet dla począt-
kującego księgowego jest oczywiste, że banki, o których
mowa, przynoszą ich właścicielom wielkie dochody, wbrew
składanym zeznaniom podatkowym, a więc ich koszty są
sztucznie wytworzone, po to, żeby uciec przed podatkami.
O ile bowiem średnie koszty jednego banku wynoszą 111 485
071 zł, to średnie koszty każdej innej firmy (rozliczającej się
podatkiem CIT – spółki prawa handlowego) wynoszą zaledwie
6 048 258 złotych. Innymi słowy, jak pan Kowalski ma wiel-
ką firmę budowlaną i stawia herr Helmutowi wielki bank, to
ma 20 razy mniej kosztów uzyskania mamony niż Helmut.
I nieważne, że Kowalski ma setki wielkich, psujących się
WŁOCHY Włoscy prokuratorzy stwierdzili, że Roberto Calvi
– blisko związany z Watykanem dyrektor Banco Ambrosiano – nie
popełnił w 1982 roku samobójstwa w Londynie, lecz został tam za-
mordowany przez mafię. Takie wyniki przyniosło śledztwo wzno-
wione w ubiegłym roku. Calvi, zwany „bankierem Boga”, był od-
powiedzialny za katastrofę finansową swojego banku w wyniku prze-
stępczych machinacji z udziałem Banku Watykańskiego. Watykan,
który ukrywał zamieszanego w aferę arcybiskupa Marcinkusa, ni-
gdy nie wziął na siebie odpowiedzialności za bankructwo, choć dzię-
ki pomocy Opus Dei (setki milionów dolarów!) spłacił częściowo
klientów Banco Ambrosiano.
Czekamy na odcięcie się od powiązań z mafią „Głowy wszelkich
głów”. Czy może jeszcze nie czas rozliczać się z tego, co ciągle
trwa...?
USA Władze polskie i amerykańskie doszły do porozumienia w spra-
wie finansowania okupacji naszej strefy w Iraku. Wielki Brat zafun-
duje koszty transportu, część wyposażenia i utrzymania (200 mln
dolarów), a nasz budżet dopłaci 135 mln złotych (tylko w ciągu naj-
bliższych 12 miesięcy!) za żołd, ubezpieczenia i inne wydatki.
Żeby choć ropa dla nas popłynęła z tej irackiej dziury budżetowej.
SŁOWACJA Po zaciekłych dyskusjach prezydent Rudolf Schus-
ter nie podpisał projektu stosunkowo liberalnej ustawy aborcyjnej.
Projekt autorstwa postępowej partii Sojusz Nowego Obywatela po-
słano z powrotem do parlamentu. Dyskusja nad nim przypadnie na
połowę września, czyli w czasie wizyty papieża na Słowacji. Zda-
niem obserwatorów, prezydent był szantażowany ekskomuniką przez
niektórych biskupów katolickich.
Tak to jest z politykami katolikami. Muszą dwóm panom służyć:
społeczeństwu, które płaci im pensje, i Kościołowi, który może ich
wysłać do piekła. A wcześniej... na zieloną trawkę.
JONASZ
T ruizmem już w naszym Katolandzie stało się stwierdze-
108515287.019.png 108515287.020.png 108515287.001.png 108515287.002.png 108515287.003.png
Nr 31 (178) 1 – 7 VIII 2003 r.
GORĄCE TEMATY
3
nia Społecznego pobiera od
rolników składki ubezpiecze-
niowe. Część tych składek jest prze-
kazywana na tzw. fundusz składko-
wy, którego celem jest finansowanie
rozmaitych zbożnych celów, np. wy-
poczynku chłopskich dzieci – tych naj-
biedniejszych. A kto ma lepiej wie-
dzieć, gdzie bieda na wsi największa,
jak nie rozmaite organizacje rolni-
cze? Jedną z nich jest Związek Za-
wodowy Rolników „Samoobrona”,
w którym pierwsze skrzypce gra oczy-
wiście wódz Andrzej Lepper .
Fundusz składkowy przekazał
więc „Samoobronie” kasę na letni wy-
poczynek dla 800 dzieci – po 707 zło-
tych na osobę, co daje łącznie 565
600 złotych (nasz informator w Mi-
nisterstwie Rolnictwa twierdzi nawet,
GDZIE ZNIKNĘŁO PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH, CZYLI
Pogodny uśmiech Leppera
Kierownictwo „Pogodnego
Uśmiechu” mają już jednak dość
oglądania pogodnego uśmiechu
Leppera promieniejącego z ekranu
telewizora i zapowiada powiadomie-
nie prokuratury i Najwyższej Izby
Kontroli o tej haniebnej sprawie.
Ciekawe, czy funkcjonariuszom tych
agend Andrzej Lepper odpowie,
gdzie podziała się cała wielka kasa.
Nasz informator z KRUS
oświadczył, że sprawa tajemnicze-
go zniknięcia pieniędzy jest mu zna-
na i kierownictwo rolniczego ubez-
pieczenia jest nią zbulwersowane:
– To pierwszy taki przypadek, od-
kąd fundusz pomaga organizato-
rom kolonii. Sprawę będziemy wy-
jaśniać – powiedział „FiM” urzęd-
nik KRUS.
Zobaczymy, czy cokolwiek da się
tu wyjaśnić, bo Lepper właśnie wy-
mienił swoich przedstawicieli w ra-
dzie nadzorczej „funduszu skład-
kowego”. Wszyscy, którzy cokolwiek
o tych pieniądzach (i ich przekaza-
niu) wiedzieli – zostali odwołani,
m.in. pani Marmucka-Lalka.
Andrzej Lepper nie znalazł dla
nas czasu na rozmowę o forsie, któ-
rą wcięło, a inni prominentni dzia-
łacze Samoobrony odmówili jakich-
kolwiek komentarzy w tej sprawie.
A teraz, na koniec – dwa kluczowe
pytania dające być może asumpt do
naszej kolejnej publikacji: czy pienią-
dze, które nie wywołały pogodnych
uśmiechów na buziach biednych wiej-
skich dzieci, trafiły na szwajcarskie
konto Andrzeja Leppera? Czy takie
konto rzeczywiście istnieje? Promi-
nentni działacze Samoobrony twier-
dzą, że ono istnieje i pęcznieje...
MAREK SZENBORN
ANNA KARWOWSKA
PS A może nie wszystko stra-
cone? Może wspólnymi siłami przy-
wrócimy uśmiech na dziecięcych bu-
ziach? Oto konto, na które można
dokonywać wpłat: BGŻ o/ Byd-
goszcz 20301127-865898-2705-1100.
Liczy się naprawdę każda złotów-
ka i liczy się czas.
Kilkaset dzieciaków z najbiedniejszych polskich
rodzin nie pojedzie w tym roku na kolonie, choć
na ten cel była zgromadzona całkiem duża kasa.
Co się z nią stało? Zapytajcie Andrzeja Leppera
– tego samego, co to na sejmowej trybunie ma
usta pełne frazesów o ludzkiej niedoli.
Borowska oraz jej wice – Katarzyna
Brodziak – przystąpiły raźno do re-
krutacji uczestników i organizacji ko-
lonii w ośrodku Strachów Nadliwie.
– Wybieraliśmy dzieci z rodzin
wielodzietnych, skrajnie ubogich, pa-
tologicznych, takie, które jeszcze ni-
gdy w życiu nigdzie nie były. Na
pierwszy turnus przyjechało 110 ta-
kich dzieciaków, ale... pieniądze nie
pojawiły się na koncie.
– Nie dostaliśmy ani jednej zło-
tówki, a przecież taką gromadę głod-
nych brzuszków trzeba było napeł-
nić – opowiada Borowska.
– Przerażona nie na żarty tele-
fonowałam do Leppera, ale ten naj-
spokojniej w świecie przestał odbie-
rać telefony i stał się dla nas nie-
uchwytny. Po prostu zapadł się pod
ziemię – mówi Marmucka-Lalka, któ-
ra na nakarmienie kolonistów prze-
kazała całe oszczędności, jakie mia-
ła, oraz swoje pobory. Po dramatycz-
nych poszukiwaniach znaleziono też
paru sponsorów, ale wszystko oka-
zało się kroplą w morzu potrzeb.
Jednak obie panie nie poddały
się. Na drugi turnus przyjechała set-
ka dzieci. Znów skądś udało się za-
łatwić tonę ziemniaków, pół tony ka-
pusty, trochę warzyw. Lepper na-
dal się nie odzywał i nie odzywa,
a mamy już połowę wakacji.
– Jak ja mam teraz ogłosić po-
zostałym dwustu dzieciom, że zosta-
ną w domach i o koloniach mogą
tylko śnić? Już nie mamy ani gro-
sza i dwa sierpniowe turnusy naj-
prawdopodobniej nie dojdą do skut-
ku. Najsmutniejsze jest to, że pie-
niądze dla tych dzieci gdzieś tam są,
leżą na jakimś koncie, ale chyba tyl-
ko pan przewodniczący Lepper wie,
na jakim – denerwuje się Borowska.
że w grę wchodzi kwota dwukrotnie
wyższa).
– Już na dzień dobry Lepper
powiedział mi, że o żadnych 800
dzieciach na koloniach nie może
być mowy, on zgadza się na 400
i tylko na tyle da pieniądze, tak in-
formowali mnie członkowie fundacji
– mówi „FiM” Teresa Marmucka-
-Lalka (członek zarządu wojewódz-
twa kujawsko-pomorskiego, niegdyś
współzałożycielka Samoobrony).
Jak więc widzimy, dzięki temu
prostemu zabiegowi „zaoszczędzono”
w jednej chwili 282 800 złotych, a że
kosztem czterech setek dzieciaków,
które o wakacjach mogą już tylko po-
marzyć... Co z tego? W końcu to jest
„Samo-”, a nie „Dziecioobrona”.
Myliłby się jednak ten, kto sądził-
by, że przynajmniej wszystkie pozo-
stałe biedne dzieci pojadą na swoje
pierwsze w życiu kolonie. Ale nie
uprzedzajmy faktów.
10 czerwca 2003 roku ZZR „Sa-
moobrona” podpisuje z Ośrodkiem
Rehabilitacji i Rekreacji „Pogodny
Uśmiech” (bezpośredni organizator
kolonii) porozumienie umowę ,
w której zobowiązuje się przekazać
dotację celową w kwocie 268 000 zł.
Dokument w imieniu Andrzeja Lep-
pera sygnuje Wiesława Filipek (rad-
na sejmiku mazowieckiego, żona po-
sła Filipka – prawej ręki wodza). Kto
bystrzejszy, zauważy, że znów gdzieś
zniknęła pewna sumka – ale nie bądź-
my drobiazgowi, wszak tym razem
chodzi o marne 14 800 złotych.
Z umową w ręku i gwarancją
otrzymania pieniędzy szefowa
„Pogodnego Uśmiechu” Grażyna
Udział kapitału
zagranicznego
w krajowym
systemie
bankowym
w procentach
(stan na 2002 r.)
GŁASKANIE JEŻA
życia i śmierci podchodzą do sto-
łu, przy którym leciwa babinka han-
dluje majtkami. Strażnicy nakazu-
ją staruszce spakować towar i udać
się z nimi w jakimś bliżej nieokre-
ślonym kierunku. Jest trochę łez,
błagalne próśby i moja interwencja:
– Czego, panowie, chcecie od
tej kobiety? Czy nie widzicie, że
obok aż furczy handel pirackimi pły-
tami i kasetami? Ta bielizna po zło-
tówce bardziej was interesuje? – py-
tam naiwnie i... zainteresowanie
stróżów majtek przenosi się natych-
miast na mnie. Obaj mundurowi
stają się agresywni, a jeden z nich
przez całe pięć minut spisuje za-
wartość mojej dziennikarskiej legi-
tymacji. Drugi gdzieś znika i jakoś
dziwnie w tym samym czasie ulat-
nia się większość handlujących pi-
rackimi płytami. Jak spod ziemi wy-
rosło natomiast kilku wyrostków,
którym strażnicy miejscy oznajmia-
ją, że „wstrętny pismak czegoś się
czepia”. W powietrzu pachnie lin-
czem. Nie daję jednak za wygraną
i pokazuję na jedno z czynnych jesz-
cze stoisk z pirackimi nagraniami:
– A co to jest? – pytam.
– Tooo? To są tylko legalne
PRZEGRYWKI.
To nie ponury żart! To najpraw-
dziwsza odpowiedź, która padła z ust
człowieka odpowiedzialnego za prze-
strzeganie prawa i porządku. Otóż
strażnicy miejscy ochraniają (niczym
mafia!) handel „legalnymi przegryw-
kami”, bo tych handlarzy stać na dolę.
Tępią natomiast nielegalne majtki,
bo handlującą nimi babcię nie stać
na łapówę. Na odchodnym padło
jeszcze tylko kilka ch... i sk... pod
moim adresem i już się mogłem cie-
szyć, że ocaliłem łeb.
No i co, panie Janik? Da pan
radę – zgodnie z buńczucznymi
zapowiedziami – tym dwóm straż-
nikom i tysiącom podobnych im
urzędników? Bardzo wątpię i bo-
ję się, że wszystkie pańskie akcje
antykorupcyjne można o kant
dupy potłuc. Przynajmniej do cza-
su, aż szumne deklaracje „na gó-
rze” nie zamienią się w codzien-
ne działanie „na dole”. Bo na ra-
zie wielu uczciwych ludzi codzien-
nie ma swoje wielkie i małe
PRZEGRYWKI.
MAREK SZENBORN
Państwo
Przegrywki
Jakiś czas temu zastanawiałem
się na łamach „FiM”, czy już nie-
podzielnie rządzi, czy dopiero
współrządzi nami mafia, a tu z sej-
mowej mównicy odpowiedzi udzie-
lił mi Krzysztof Janik . Ogłosił on,
że żadna mafia już więcej nie
podskoczy, bo on właśnie wypowia-
da wojnę korupcyjnej patologii
i poucina tej wszechobecnej hydrze
łby. Już, już ręce składały mi się sa-
me do oklasków, gdy nagle taka re-
fleksja pojawiła się w mojej głowie:
a coś ty, łobuzie jeden, robił przez
minione dwa lata? A gdzie były two-
je specsłużby, gdy pod stolikami sta-
rachowickich salonów (i salonów
stu innych miast) krążyły łapówki,
gdzie byłeś, pacanie, kiedy mafia
infiltrowała świat polityki? Teraz się
obudziłeś, księży bobku?!
W każdym normalnym kraju
po ujawnieniu przez media tak
zatrważającej liczby afer oberpoli-
cjant albo sam podałby się do dy-
misji, albo wyleciałby z roboty na
zbity pysk. Korupcja i mafia, z któ-
rą zapowiada pan wojnę, panie mi-
nistrze, to przecież nie tylko Rywin
z jego łapówką, to nie tylko afery
zbożowe i powiązani z przestępcami
politycy, posłowie, radni. Dla prze-
ciętnego obywatela bardziej uciąż-
liwa od Rywina, Jagiełły i Bondy
razem wziętych jest panna Krysia
z Urzędu Gminy w Wygiełzowie al-
bo Kasia pielęgniarka, co to pal-
cem nie ruszy bez kopertki, kawy
czy koniaku. Ową korupcję widać
już dosłownie wszędzie, to polski
sposób na życie.
Niedziela, łódzkie targowisko.
Dwaj miejscy strażnicy przechadza-
ją się dostojnie, wzbudzając popłoch
u jednych handlarzy i wzruszenie
ramion u innych. Nagle panowie
Tajwan
4,7
Korea
5,1
Japonia
1,8
Indonezja
3,7
Malezja
15,9
Brazylia
9,4
Argentyna
21,0
Chile
21,0
Meksyk
1,2
Rosja
2,2
Polska
78,0
Niemcy
4,5
Włochy
8,0
Holandia
7,0
Hiszpania
10,0
Grecja
11,3
Źródło: OECD
K asa Rolniczego Ubezpiecze-
108515287.004.png 108515287.005.png 108515287.006.png 108515287.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 31 (178) 1 – 7 VIII 2003 r.
196 kodeksu karnego. »Kto obraża
uczucia religijne innych osób, znie-
ważając publicznie przedmiot czci
religijnej lub miejsce przeznaczone
do publicznego wykonywania ob-
rzędów religijnych, podlega grzyw-
nie, karze ograniczenia wolności al-
bo pozbawienia wolności do lat
dwóch«. To jest prawna podstawa
dochodzeń prokuratorskich oraz to-
czącego się w Gdańsku głośnego pro-
cesu, który sam w sobie jest narzę-
dziem zastraszania twórców.
ukradł, czy jemu ukradli. Po dru-
gie – sędzia powinien zapoznać się
z prawodawstwem europejskim
i wziąć je pod uwagę, jako że orzecz-
nictwo polskie musi być zgodne
z Europejską Konwencją Praw Czło-
wieka, której artykuł 10 mówi, iż
każdy ma prawo do wolności wy-
powiedzi. Wreszcie sędzia powinien
uwzględnić konsekwencje prawne
i polityczne własnej decyzji.
Pozostaje nadzieja, że Sąd
Okręgowy „uniewinni” Nieznal-
Prowincjałki
Wieś Lubień (powiat Piotrków Trybu-
nalski, diecezja częstochowska) to
klasyczne zadupie, jednak znaczenie tamtejszej parafii Najświętszej MP pod-
nosił zaszczytny fakt posiadania „Świętego Huberta” (cenny obraz Józefa
Mehoffera ). Jednak ten sam fakt spędzał sen z powiek częstochowskim
biskupom. Nie znajdując sensownej odpowiedzi na uporczywie powracają-
ce pytanie: „Na cóż wsiokom taki obraz?” – postanowili, że ów „Hubert”
musi uświetnić wnętrza Muzeum Archidiecezjalnego. Zatem podczas wizy-
tacji pasterskiej oznajmił biskup Antoni Długosz najpokorniejszemu
z członków rady parafialnej: „Szkoda byłoby, żeby ukradli obraz. Każę zro-
bić kopię, a nawet osobiście ją poświęcę. Ona zostanie u was, a oryginał
weźmiemy do Częstochowy”. Wespół z proboszczem ks. Gabrielem
Barańskim dokonali „podmianki”. Rzecz wkrótce wyszła na jaw i wieś za-
wrzała. „Jak nie oddacie »Huberta« dobrowolnie, odbierzemy siłą!” – za-
powiedzieli parafianie. Gdy Długosz przybył na negocjacje, kościół po brze-
gi wypełnił się ludźmi miotającymi obelgi pod adresem... biskupów. Wśród
okrzyków dało się usłyszeć nawet takie: „Oddaj obraz, złodzieju!”. Ponie-
waż poziom gniewu raczej nie pozostawiał wyboru, ekscelencja wspania-
łomyślnie oznajmił: „Nie może nas podzielić martwy przedmiot”. 24 lipca
obraz osobiście zwrócił, lecz dzisiaj trochę tego żałuje: „Przedobrzyłem spra-
wę, trzeba było od rady wziąć pisemną zgodę”...
Nieznalska do łopaty
Po wyroku na Dorotę
Nieznalską (pół roku
pracy społecznej
w Caritasie) trudno
jeszcze zachować
złudzenia, że żyjemy
w wolnym kraju uzna-
jącym fundamentalne
swobody obywatelskie.
Temida jest ślepa, ale żeby aż do
tego stopnia! Czy galerie sztuki są
miejscami przeznaczonymi do ob-
rzędów religijnych? Czy praca wy-
konana przez artystę to przedmiot
czci religijnej? (...) Dotychczas
wszystkie oskarżenia artystów wno-
sili do prokuratury fanatycy, którzy
chcą dostosować życie kulturalne do
własnych przekonań i poziomu. Że-
by ich zadowolić, sztuka musiałaby
się ograniczyć do dewocjonaliów”.
Duży szok przeżywa również
Europa, w której słychać głosy wąt-
pliwości, czy prawo polskie dosto-
sowane jest do standardów demo-
kratycznych ochrony praw człowie-
ka, skoro taki wyrok w ogóle był
możliwy. Na forum Unii Europej-
skiej ta sprawa się dopiero zaczę-
ła, na pewno będą dalsze indaga-
cje ze strony urzędników unijnych
oraz zagranicznych mediów i nie-
raz jeszcze politycy polscy będą się
musieli tłumaczyć z tego wyroku.
Nie można wykluczyć, że wyrok ten
może mieć pewien wpływ na gło-
sowania w krajach Piętnastki nad
przyjęciem Polski do Unii.
A wątpliwości co do wyroku są
zasadnicze, ponieważ zapadł on pod
wpływem nacisków politycznych.
Trudno uwierzyć – szczególnie
w tym przypadku – w niezawisłość
sędziowską. Nawet jeśli sędzia sym-
patyzuje z Ligą i takie ma poglądy,
w ferowaniu wyroków dotyczących
sztuki powinien kierować się po-
wściągliwością. Sam przyznał, że na
sztuce się nie zna, a różni się ona
znacznie od materii prawa karne-
go, gdzie głównie chodzi o to, czy
ską. Jednak jeśli nawet to nastą-
pi, wyrok ten i tak nie pozostanie
bez wpływu na nasze życie spo-
łeczne i kulturalne. Artyści będą
o nim pamiętali w swojej pracy
twórczej. Widać już, do czego są
zdolni fundamentaliści katoliccy
– prześladują artystów, a ostat-
nio próbowali, na szczęście bez
skutku, uniemożliwić działalność
Kobiet na Falach. Żywią się de-
strukcją, nienawiścią, przesądami.
Gdyby mogli, wprowadziliby w tym
kraju terror i prawdziwy totalita-
ryzm światopoglądowy.
Jeśli chodzi o sytuację w są-
downictwie, warto pamiętać
o trwającym do końca lipca nabo-
rze na ławników. Radio Maryja
prowadziło ostatnio kampanię za-
chęcania słuchaczy, by składali po-
dania na ławników. Mówiono
w RM, że to wielka szansa dla ka-
tolików, bo ławnik ma głos rów-
ny głosowi sędziego. Przekonywa-
no, że to z powodu ławników
o niewłaściwych przekonaniach są-
dy odrzucały sprawy dotyczące
pornografii czy obrazy papieża.
Można sobie wyobrazić, do cze-
go mogłoby dojść na salach sądo-
wych, gdyby słuchacze posłuchali
apeli RM i masowo zostali ław-
nikami w sądach. Być może wte-
dy obecny wyrok na Nieznalską
okazałby się wyjątkowo łagodny.
Następne wyroki w sprawie obra-
zy uczuć religijnych kończyłyby się
bezwzględnym więzieniem.
WANDA NOWICKA
Fot. archiwum Federacji na
rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
A.T.
„Niezłą” zabawę wymyślił mieszkaniec
Kociewia – 22-letni Przemysław D.
– pracujący jako technik w odlewni. Znudzony monotonią codziennych za-
jęć postanowił dla żartu „przewietrzyć” odbyt młodszemu o 3 lata koledze.
Na pomysł zabawy wpadł, gdy – czyszcząc sprężonym powietrzem stół
z opiłków żelaza – zauważył obok wypięty tyłek Michała G. Pomysłowy
Przemek skierował strumień sprężonego powietrza o ciśnieniu 8 atmosfer
między pośladki 19-latka. Zabawa była przednia, bo chłopak o mały włos
nie zrobił dziury w suficie. Był też proces i wyrok – dwa lata paki w za-
wieszeniu. Michałowi uratowano życie, ale w szpitalu wylądował z uszko-
dzonym jelitem grubym. Trzeba było płukać otrzewną, założyć drenaż i sztucz-
ny odbyt. Można się uśmiać... do łez.
Granice wolności słowa wyzna-
czyli nam działacze Ligi Polskich
Rodzin. Społeczeństwo uświado-
miło sobie, że jesteśmy o krok od
cenzury tłumiącej wolność słowa
i swobodę twórczą. Co więcej, wy-
rok ten może mieć ogromny wpływ
na nasilanie się szkodliwego zjawi-
ska autocenzury i to nie tylko
w sztuce, lecz we wszystkich ob-
szarach życia publicznego.
Niezwykle celnie ujęła to
Jolanta Brach-Czaina w artykule
(o, dziwo!) „Rzeczpospolitej” w ma-
ju br. „Od kilku lat polska kultura
poddana jest ostrej cenzurze bezkar-
nie prowadzonej przez skrajne ugru-
powania narodowo-katolickie.
Awantury pod galeriami i w gale-
riach. Prokuratorskie przesłuchania
artystów, kuratorów, dyrektorów ga-
lerii. Wobec niezależnych galerii sto-
suje się sankcje finansowe lub za-
myka je. Jak to jest możliwe, że
w demokratycznym państwie małe
grupki fanatyków mogą terroryzo-
wać społeczeństwo i wtedy, gdy rzą-
dzi prawica, i gdy rządzi lewica. (...)
W polskim prawie, chrześcijańskiej
formule preambuły towarzyszy art.
PaS
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
Bóg stworzył polityków europejskich (...), żebyśmy nie pogrążali się
w kompleksach.
(„Gość Niedzielny” 30/2003)
To Maryja, Matka Najświętsza, patrząc w te nasze bóle przyczyniła się
do tego, że powstało takie dzieło, które nazywa się Radio Maryja, teraz
telewizja TRWAM, jako narzędzia przeciw szatańskim siłom.
(bp E. Frankowski, „Nasz Dziennik” 167/2003)
Przed kilkoma laty w Polsce zaczęła się gwałtowna inwazja zachodnich
koncernów zajmujących się przemysłowym tuczem świń, zmuszonych po-
przez zaostrzone regulacje prawne do opuszczenia takich krajów, jak USA
czy Kanada.
(„Nasz Dziennik” 169/2003)
Coca-Cola należy do korporacji o największym zasięgu. Ma prawie
tak międzynarodowy charakter, jak Kościół katolicki.
(„W drodze” 7/2003)
Wybrała O.H.
jeszcze hippisów, Internetu, telefo-
nów komórkowych, al-Kaidy, viagry
i RU-486 – świat był piękny, bo prosty. Ini-
cjały BB kojarzyły się z wdziękami Brigitte
Bardot a nie, jak dziś, z parą niebezpiecz-
nych bałwanów Bushmanem i Blairem .
Krajowa polityka też była prosta. Słowa
pierwszego sekretarza (jakby ówczesnego pa-
pieża) poparte boskim autorytetem (bóg miesz-
kał wtedy na Kremlu) naznaczone były styg-
matem nieomylności. Jeśli ktoś z mieszkańców
śmiał z tego kpić, to w szczelnie zamkniętym
domowym zaciszu. Nie było drugiej strony, in-
nego zdania ani odpowiednika takich „Faktów
i Mitów”, które by szukały dziury w całym
i żyły z absurdów.
No i rozsypały się klocki... Jak to po burzy
lub powodzi, fale zalały siermiężny krajobraz,
a gdy zaczęły wysychać, pozostawiły wiele błoc-
ka i mnóstwo brudnej piany. Także w polityce,
TEKA TETRYKA
Wybaczać młodym
młodzież, dociekając z zainteresowaniem, co
też małolaty mogą wiedzieć i powiedzieć o po-
lityce. Okazało się (obiektywnie, ale i w po-
równaniu z innymi państwami), że polskie
15-latki świetnie orientują się w tej materii,
a 17-latki kiepsko. Bardzo kiepsko. Dlaczego?
Powstaną pewnie ze dwa doktoraty próbują-
ce znaleźć rozwiązanie problemu.
Odpowiedź jest prościutka. Młodsi są mą-
drzejsi. Mądrzejsi o dwa lata bzdurnego sys-
temu o nazwie III RP. I honorowi. Swoją ce-
nę znają – za te marne kilkadziesiąt tysięcy
rocznie pośmiewiska z siebie robić nie będą,
polityką się nie zajmą, choćby mieli korzonki
podgryzać. Do Sejmu mogliby pójść, gdyby za-
miast posłów i posłanek z trybuny odezwał
się Eminem . Ostatecznie Blue Café .
Może dzięki ich mądrości już za kilka lat
do sprzątania polskiej sceny (politycznej) nie-
potrzebny będzie Wałęsa czy inny Miller ...
MAREK SITKOWSKI
która okazała się odporniejsza na porządki niż
ulice. Te udało się w miarę posprzątać i nawet
upstrzyć nowymi, nigdy wcześniej niewidziany-
mi zabawkami. Ale w polityce...
Każda grudka błota (opcja polityczna) uwa-
ża się za najważniejszą, każda ma rację. My-
ślenie o czymś więcej niż o własnym interesie
uważa za zdradę, ogłuchła i oślepła na logicz-
ne argumenty. Gdy rozum śpi, budzą się upio-
ry... Choćby polityk A z frakcji B zgłosił ge-
nialny projekt zlikwidowania bezrobocia i na-
prawy gospodarki, panowie C, D, E z opcji
F, G, H potraktują go, jakby chciał zatrudnić
filmowego sędziego Dredda albo wystrzelić
bez wyroku kryminalistów w kosmos w zamian
za dostawę zielonych ludzików. I tak samo
zareaguje nasz pan A, jeśli pomysł przyjdzie
do głowy któremuś z panów C, D, E. Zrobi
tak, bo ma zasady, a raczej dla zasady. Nikt
nikogo nie słucha i nawet nie próbuje zrozu-
mieć, zwłaszcza jeśli jakiś naiwny kretyn wy-
chyli się z pomysłem ważnym dla państwa.
A w całej tej zupie miesza chochla najwyższe-
go autorytetu, który przeniósł się jakiś czas te-
mu z Kremla do Watykanu, i jego pomniejsze
krajowe łyżeczki.
W tym pięknym kraju – naszym, ale jakby
prosto z kart Kafki czy Mrożka – sondowano
NIE DLA WSIOKÓW HUBERT
PRZEDNIA ZABAWA... TYLNA
K iedyś, dawno temu, kiedy nie było
108515287.008.png 108515287.009.png 108515287.010.png 108515287.011.png 108515287.012.png
Nr 31 (178) 1 – 7 VIII 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
PAWŁOWICZ
NA WOLNOŚCI
narzekają, że będą zmuszone pra-
cować na ulicach. Wkrótce sporto-
wo-erotyczne przesilenie, a przecież
wygodniej w pokoju niż w krzakach.
PaS
rozmiar skandalu jest niewiarygod-
ny, bo oparty na księgach archidie-
cezji. Sam nie ma wątpliwości, że
ofiar jest znacznie więcej. Żadnemu
zwierzchnikowi archidiecezji nie zo-
stanie jednak postawiony zarzut, po-
nieważ w czasie, gdy dochodziło do
przestępstw, w USA nie obowiązy-
wało jeszcze surowe prawo chronią-
ce dzieci przed molestowaniem sek-
sualnym.
Ksiądz pedofil Wincenty
Pawłowicz , który 17 lipca br. zo-
stał skazany na 20 miesięcy poby-
tu za kratkami, jest już na wolno-
ści. Taką skandaliczną decyzję po
utajnionej rozprawie podjął Sąd
Rejonowy w Łęczycy. Zarówno
prokurator, jak i... ks. Pawłowicz
zapowiedzieli złożenie apelacji po
nieprawomocnym wyroku. Za kil-
ka miesięcy sprawa pedofila w su-
tannie znów trafi na wokandę.
Ksiądz z Witoni nie odsiedział
dotąd za kratkami nawet połowy
i tak śmiesznej kary. Po opuszczeniu
więzienia w Łęczycy wyjechał w nie-
znanym kierunku. Ponieważ nie zo-
stał zawieszony w pełnieniu obowiąz-
ków kapłańskich, może podjąć pra-
cę w dowolnej parafii wskazanej
przez kurię w Łowiczu. Na Boga!
Pilnujcie dzieci!
Marian Widz , sołtys z Andrzejo-
wa (gm. Przyłęk). Dowiedzieliśmy
się, że w ubiegłym roku za jazdę
samochodem po pijanemu, ubliża-
nie interweniującym policjantom
oraz „zanieczyszczenie” radiowozu,
sąd wymierzył Widzowi karę pół ro-
ku więzienia (w zawieszeniu) oraz
grzywnę. Roczny zakaz prowadze-
nia pojazdów mechanicznych upły-
nie już wkrótce...
wszystkim” – wyznaje komendant
powiatowy, Stanisław Żak . A.C.
KU CZCI GEJA
NOWA TRÓJCA ŚW.?
Rządząca Niemcami koalicja
SPD-Zieloni postanowiła upamięt-
nić dziesiątki tysięcy homoseksuali-
stów zamordowanych lub prześlado-
wanych przez hitlerowców. Planuje
się postawienie im pomnika w cen-
trum Berlina, w parku Tiergarten.
Warto przypomnieć, że spośród
Niemców naziści zsyłali do obozów
koncentracyjnych jedynie niemiec-
kich gejów (w ramach troski o czy-
stość „rasy panów”), świadków Je-
howy i opozycjonistów.
Proboszcz parafii św. Józefa
z Morąga ozdobił kościelny witraż...
własną podobizną! Za pieniądze
wiernych ks. Walenty Szymański
nakazał wykonać witraż ze swoim
wizerunkiem obok postaci papieża.
O ile do Papy parafianie nie mają
uwag, to oburzyła ich próżność pro-
boszcza. Na witrażu widnieje też
inna wielce „zasłużona” postać – bi-
skup alkoholik Andrzej Śliwiński .
Poprzednia rada parafialna ośmie-
liła się zapytać, ile kosztowało to
dzieło... po czym została rozwiąza-
na.
PaS
BLIŻEJ SZEFA
A.T.
Na Ukrainie celebrowano
pierwsze w historii nabożeństwo
w powietrzu – 5 tys. metrów nad
ziemią. Wszystko w ramach po-
wietrznej Drogi krzyżowej z oka-
zji Dni Pamięci Chrzciciela Rusi
Kijowskiej. Do wybranych miast
Cerkiew przewozi samolotami pra-
wosławne relikwie, m.in. ikony. Jak
podkreśla arcybiskup lwowski i ga-
licyjski Augustyn , w powietrze wy-
lecieli po to, by uświadomić wier-
nym ich odpowiedzialność za los
Cerkwi. Ktoś przecież musi zapła-
cić za „lotne” pomysły i fanaberie
popów.
CZARNA ŁÓDŹ
A.C.
ZNAK TOWAROWY
RP, MS
PaS
Zgromadzenie Misjonarek Mi-
łości otrzymało prawo wyłączności
do wykorzystywania wizerunku swo-
jej założycielki – Matki Teresy
z Kalkuty . Jak powiedziała rzecz-
niczka zgromadzenia: „Nadszedł kres
komercyjnego wykorzystania osoby
i wizerunku Matki Teresy”. O ile
znamy stosunki panujące w Koście-
le, to dopiero początek takiego wy-
korzystywania. Beatyfikacja już za
dwa miesiące...
PRYWATNY URZĄD
ZOBACZYĆ I UMRZEĆ
Jan Monkiewicz , przewodni-
czący Komisji Nadzoru Ubezpieczeń
i Funduszy Emerytalnych, postano-
wił przekształcić ją w przytułek dla
byłych urzędników państwowych
i ich rodzin oraz znajomych...
Na początek zatrudnił swoją
szwagierkę. Magdalena Fujarska
zajmuje się kadrami. Jest to jej pierw-
szy kontakt z takimi obowiązkami,
ale i stanowisko podrefendarza w wy-
dziale kadr i szkoleń powstało po raz
pierwszy – specjalnie dla niej. Jej sze-
fową jest była likwidatorka szkód
w Polisie, Hanna Rutkowska – wcze-
śniej podwładna szefa Komisji. Ko-
lejne fuchy dostali m.in.: żona wice-
ministra w Kancelarii Premiera
(a potem ministra skarbu), pani
Elżbieta Cytrycka , i syn wicemini-
stra finansów, pan Marek Ociepka .
Ten ostatni za ponad 3 tysiące mie-
sięcznej pensji robi wycinki prasowe.
Zatrudnianie przez Monkiewicza
członków rodzin VIP-ów ma na ce-
lu ocieplenie stosunków z Leszkiem
Millerem . Leszek jest bowiem ob-
rażony, że Jan nie poinformował go
o śledztwie prokuratury dotyczącym
wyprowadzenia z PZU i przekaza-
nia do Niemiec danych klientów
ubezpieczających samochody. MP
Ponad 400 pamiątek postanowi-
li wystawić na Jasnej Górze fani
Papy z okazji 25-lecia jego stolca.
Pod koniec wakacji eksponaty ruszą
w podróż po kraju. Wierni (na ko-
lanach?) zobaczą takie relikwie, jak:
studencka furażerka Wojtyły , któ-
rą nosił podczas turystycznych wy-
praw, czarne buty, wieczne pióro,
papieska sutanna...! Uszczęśliwieni
ekspozycją będą niestety tylko miesz-
kańcy Radomia, Tarnowa, Krakowa
i Wrocławia.
PaS
FRANCJA
OBNIŻA PODATKI
A.C.
W Europie ruszyła akcja obni-
żania stawek podatku VAT. To cho-
lerstwo, które podwyższa ceny, pła-
cimy wszyscy przy każdych zaku-
pach. Przedsiębiorcy alarmują: lu-
dzie mniej kupują, my przez to
mniej zarabiamy, więc i państwo
dostaje mniej. Rządzący posłucha-
li biznesu. Francuski rząd wystąpił
do Komisji Europejskiej z prośbą
o zgodę na obniżkę VAT nałożo-
nego na restauracje. Ma on spaść
z 19,6 do 5,5 procent.
Polscy ministrowie finansów ca-
ły czas główkują, jak by tu VAT pod-
wyższyć...
Powstająca właśnie pierwsza
w Łodzi publiczna szkoła katolic-
ka nie musi się martwić o koszty.
Hojne miasto postanowiło spre-
zentować jej budynek. Placówka
nie poniesie więc kosztów dzierża-
wy, nie będzie płacić czynszu! Pre-
zydent Kropiwnicki (na zdjęciu)
może walczyć z teatrem, może po-
grzebać festiwal techno, ale o słusz-
nych placówkach nigdy nie zapo-
mni.
BOSKIE WYMIOCINY
PaS
Amerykański Kościół już przy-
wykł do pozwów za seksualne mo-
lestowanie, a tymczasem wierni ob-
wieszczają koniec ery potulnych
owieczek. Archidiecezja Santa Fe
została zaskoczona pozwem jednej
z rodzin, która nie zamierza daro-
wać księdzu mowy pogrzebowej.
Chowając 80-letniego seniora rodu,
w obecności kilkuset osób, duchow-
ny stwierdził, że „Bóg wymiotuje ta-
kimi ludźmi do piekła”. Archidie-
cezja na wszelki wypadek księdza
oratora przeniosła do innej parafii.
PaS
ABY BYLI JEDNO
PaS
Po konsultacjach z Watykanem
niemiecki biskup Trewiru Reinhard
Marx oficjalnie ukarał księdza
za ekumeniczną komunię. Afera
wybuchła w maju podczas nabo-
żeństwa na zjeździe chrześcijan
w Berlinie, kiedy to katolicki ksiądz
Hasenhuettl udzielił komunii pro-
testantom. Biskup zdecydował się za-
wiesić księdza w pełnieniu funkcji
i zabronił mu wykładania teologii ka-
tolickiej. Podwładny nie wykazał skru-
chy i wciąż twierdzi, że wspólna ko-
munia jest zgodna z wiarą katolic-
ką. Swego przełożonego oskarżył
o stosowanie inkwizytorskich metod.
Biskupa skrytykowali również wier-
ni: z protestem wystąpiły zarówno
katolickie, jak i protestanckie grupy
reformatorskie.
KTO ICH PRZEGONI?
MP
Przykościelni aktywiści nie dają
za wygraną: będą obecni na tego-
rocznym Przystanku Woodstock pod
nazwą „Młodzi Młodym 2003”.
W tym roku Jerzy Owsiak nie zgo-
dził się na obecność Przystanku Je-
zus na największym zlocie polskiej
młodzieży („FiM” 29/2003), bo – jak
przyznał – „źle się on kojarzy”.
Owsiak czuł się wykorzystywany
przez Kościół, który najpierw uży-
wał jego imprezy do własnej akcji
ewangelizacyjnej, a potem opluwał
organizatorów. Duchowni i katolic-
ka młodzież w liczbie 800 nie od-
puszczą sobie takiej okazji do łowie-
nia (łatwo)wiernych.
PRAWICOWI
SOCJALIŚCI
PIEKŁO DZIECI
Socjalistyczne władze Wietnamu
zakazały reklamowania w prasie, ra-
diu, telewizji oraz na ulicach... pre-
zerwatyw.
Obrazki z gumkami, nie dość
że nie pasują do tradycyjnej i naro-
dowej obyczajowości, to jeszcze bra-
kuje im estetyki – uzasadnia swój
dekret minister kultury i informacji.
Czekamy na delegalizację stro-
jów mini. Toż to przecież pornogra-
fia!
Prokuratorskie dochodzenie wy-
kazało, że w ciągu ostatnich 60 lat
katoliccy duchowni z archidiecezji
w Bostonie dopuścili się molestowa-
nia seksualnego co najmniej 800
dzieci. Tyle wpłynęło skarg, a obję-
ły one 250 księży pedofilów. Proku-
rator generalny stanu Massachusetts
Tom Reilly podkreśla jednak, że
OT, TRADYCJA!
Późnym wieczorem 18 lipca br.
na drodze między Janowcem a Gó-
rą Puławską (woj. lubelskie) zginął
poseł Józef Żywiec (Samoobrona)
– jeden z najbliższych współpracow-
ników Andrzeja Leppera .
Sekcja zwłok wykazała, że
w chwili wypadku miał we krwi 2,6
promila alkoholu. Prokuratura w Pu-
ławach ustaliła, że feralnego dnia
Żywiec wraz z trzema pracownika-
mi swojego biura oraz radną Zofią
Grabczan (Samoobrona) bawił na
przyjęciu u mieszkańca Góry Puław-
skiej. Podczas drogi powrotnej do-
szło do kłótni. Poseł nakazał współ-
pasażerom wysiąść z samochodu, po
czym – niestety – ruszył dalej.
Zgodnie z ordynacją wyborczą,
zwolnione miejsce w Sejmie zajmie
PaS
SEKSU I IGRZYSK!
MP
A.C.
Kościół prawosławny i ministro-
wie ds. równouprawnienia siedmiu
krajów północnej Europy zarzucają
władzom Aten, że planują „zwięk-
szenie aktywności domów publicz-
nych w czasie igrzysk olimpijskich
w 2004 roku”. Tymczasem same pro-
stytutki protestują przeciw... próbie
ograniczania ich pracy. Wszystkie-
mu winna decyzja pani burmistrz,
która wydała 230 licencji dla domów
publicznych, by – jak twierdzi – ogra-
niczyć w ten sposób liczbę nielegal-
nych przybytków (ok. 600). Panien-
ki, których praca jest w Grecji legal-
na (i które płacą niemałe podatki),
PODPORA POLICJI
W Polsce wśród 100 tys. poli-
cjantów pracuje 68 kapelanów ka-
tolickich, jak podaje Katolicka Agen-
cja Informacyjna. Według KAI ka-
pelani docierają do niemal wszyst-
kich jednostek. Jednym z przykła-
dów oddanego i bezinteresownego
duszpasterza jest postać Stanisława
Kondraka , który „opiekuje się”
policją w Busku Zdroju. „Ksiądz
spełnia rolę psychologa, ojca du-
chowego i jest dla nas podporą we
108515287.013.png 108515287.014.png 108515287.015.png 108515287.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin