fakty_i_mity_2003_180_33.pdf

(2209 KB) Pobierz
str_01_33.qxd
CHŁOPIE, PILNUJ KIESZENI! PODATNIKU, ZNOWU WYCYCKALI CIĘ NA...
95 NOWYCH AUT DLA URZĘDNIKÓW KRUS!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 33 (180) 14 – 21 VIII 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Plaża, dzika plaża, nieujarzmione,
piękne dziewczyny – boże stworzonka,
kilkadziesiąt tysięcy fanów i...
wybory najzgrabniejszej Polki
– MISS BIKINI POLAND 2003.
Kościół wyklął tę bluźnierczą imprezę,
więc tym bardziej nie mogło nas tam
zabraknąć. Byliśmy i... nawet
ufundowaliśmy główną nagrodę
dla najpiękniejszej. Później był już tylko
tupot białych mew...
Str. 10, 11
Prefekt perfekt
Jeżozwierz
Gdzie nie spojrzeć, Kościół przygo-
towuje się do rozpoczęcia roku szkolne-
go. Że szarpie pieniądze na swoje szko-
ły pod płaszczykiem (sutanną) troski
o równe prawa – nikogo już nie dziwi.
Ale na terytorium diecezji tarnowskiej
(na razie!) wymyślono coś nowego – od
1 września we wszystkich szkołach po-
nadgimnazjalnych będą się szarogęsić
kościelni prefekci... kapelani szkół!
Str. 9
Polacy, którzy na uchodźstwie chcą zarobić tro-
chę euro, też mają swoich duszpasterzy. Ksiądz
prałat Stanisław Jeż – rektor Polskiej Misji Ka-
tolickiej w Paryżu – ma duże zasługi na polu opie-
ki nad zagubionymi owieczkami: nasyła francu-
ską policję na polskich gazeciarzy, pozwala na
handel wędlinami (nieświeżymi) w kościele, utrud-
nia szukającym znalezienie pracy, a sam płaci im
czekami bez pokrycia. Nic dziwnego, że już nie raz
zarobił od rodaków po ryju...
Str. 3, 7
108519661.018.png 108519661.019.png 108519661.020.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 33 (180) 14 – 21 VIII 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Sezon kapuściany jeszcze się nie rozpoczął, a w rządzie
nieustannie tną głowy: odwołano szefa Poczty Polskiej Leszka Kwiat-
ka i dwóch doradców premiera. Wszyscy zasiadali w radach nadzor-
czych spółek, czym złamali ustawę antykorupcyjną.
Następnych głów do ścięcia radzimy szukać tam, gdzie wcześniej
obcięto... kominy płacowe.
Tiażełyje cziasy
Zagęszcza się atmosfera wokół zakupu (za 5 mld zł!) transporterów
opancerzonych dla polskiej armii. Okazuje się, że wartość inwestycji
offsetowych zamiast 8, wyniesie 4 mld złotych. Wybrany transporter
(fińsko-włoski) nie spełnia w dodatku polskich norm technicznych.
Jeśli ten rząd nie odszedł po Rywinie i Jagielle, to nie odjedzie też
na transporterach i nie odleci F-16.
powiedział Ruski, znosząc zegar z wieży ratusza...
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom środki antykoncepcyjne nie znaj-
dą się na nowej liście leków refundowanych. Rząd dopłaci tylko do
tabletek przepisywanych jako leki łagodzące menopauzę.
Kolejna obietnica rządu potłuczona o kant... – i to dosłownie.
Wałęsy , gorszy od Glempa , bo to ten ostatni trzyma
władzę. Jednak za dwa lata pan Kwaśniewski będzie
musiał zrezygnować z funkcji gospodarza Pałacu Namiest-
nikowskiego. Czy pożegna go na zawsze? A może z go-
spodarza przeistoczy się w gospodynię, tj. damę do towa-
rzystwa własnej żony?
Nasza prezydentowa jaka jest – trudno wyczuć, gdyż war-
stwa pudru (to się chyba nazywa fluid) i przyklejony do buzi
uśmiech niewiele mówią. Kobita klasę ma, trzeba jej to oddać,
ale czy sama klasa wystarczy, żeby za dwa lata przejąć stery
państwa od męża? Ten też ma klasę, a najlepiej wychodzą mu
klasy-czne ukłony przed papieżem, nadzorcą prymasem czy
choćby prezydentem Kuczmą . Zapomina, że finał permanent-
nego włazidupstwa, także prezydenckiego, jest zawsze ten sam
– przyzwyczajenie, a w konsekwencji arogancja dupy wzglę-
dem włażącego w nią. Tak więc inteligencja przyprawiona
prezencją to nie wszystko, potrzeba
jeszcze dwóch... (na trzy litery) atry-
butów męskości. Wątpię, abyśmy
poznali pana prezydenta jako mężczy-
znę, gdy będzie kończył.
W każdym razie pora już rozglą-
dać się za następcą, bo kandydat
z pewnością jest wśród nas, choć
klimat nad Wisłą mamy taki, że szan-
se mógłby mieć Tymiński II. Moim
faworytem jest Marek Borowski ,
który jednak każe się prosić i na ra-
zie odmawia. Obecny marszałek jest
idealnym i unikalnym spoiwem esel-
dowskiej ekipy Millera i obozu pre-
zydenta. Przez tego pierwszego życz-
liwie tolerowany, a przez drugiego
hołubiony. Może się jeszcze marsza-
łek namyśli, bo fotel głowy państwa
to nie lada gratka, jest o niebo wy-
godniejszy od marszałkowskiego.
Trudniej też skutecznie skopać za-
głębiony w nim tyłek, bo brak punk-
tu zaczepienia. Do skopania takiego
premiera (kimkolwiek by on był) od-
powiedzialnego za wszystkie resorty gospodarki, dostatecznych
powodów dostarcza każdy nowy dzień. Jeśli się jednak chwi-
lę zastanowić, to żaden z ewentualnych kandydatów (jakich...?),
poza Jolą Kwaśniewską , póki co nie ma większych szans.
Pomysł, aby Jola startowała, zrodził się (oficjalnie) w Unii
Pracy, zaś jego ojcem jest Aleksander Małachowski . Inicja-
tywę tę wspiera Unia Wolności (była kiedyś taka partia
w Sejmie) i – naturalnie! – przyjaciel domu Kwaśniewskich,
Adam Michnik . Prezydent mąż tylko raz – w 2002 roku – wy-
raził w mediach zainteresowanie startem żony – podczas
kampanii do wyborów samorządowych w Warszawie. Szyb-
ko jednak ugryzł się w język i już po kilku tygodniach cofnął
(raczej na razie wstrzymał) swoje poparcie dla połowicy, tłu-
macząc, że „była to taka wolna myśl”. Tłumaczyć się z wy-
bryku wolności nie musiał, nazbyt często widać, jak zniewa-
lają go wszelkie układy (na czele z konkordatem). W wywia-
dzie („VIVA!”) stwierdził nawet, że on nie jest w stanie wy-
obrazić sobie kampanii małżonki. Prawdopodobnie myślał
o swoim w niej miejscu, co rzeczywiście może być dla niego
niełatwe, gdyż wówczas będzie jeszcze prezydentem. Od nie-
dawna nawet sama Jolanta mówi NIE, i to dość kategorycz-
nie. Mówi... a jednocześnie już dawno zaczęła swoją kampa-
nię wyborczą. Od połowy 2002 roku, jak na komendę posypa-
ły się wywiady z pierwszą damą w pismach kobiecych, ro-
dzinnych i innych („FiM” oczywiście odmówiła). Jola krok po
kroku wyrabia sobie wizerunek matki Polki XXI wieku i jak
amen w pacierzu chce być matką wszystkich Polaków. Od
dawna zresztą naśladuje spolegliwe „ojcowanie” małżonka tak
wiernie, że trudno sobie wyobrazić jakiekolwiek zmiany na
najwyższym urzędzie, kiedy ich role się odwrócą.
Ostatnio jednak stała się rzecz zadziwiająca. Pani Jolan-
ta najwyraźniej straciła właściwą sobie czujność i przedobrzy-
ła. Chcąc chyba po raz kolejny zapewnić, że nie będzie kan-
dydowała na prezydenta, zrobiła to w bardzo osobliwy spo-
sób, no bo trudno posądzać ją (a tym bardziej męża) o szcze-
rość na jej obecnym stanowisku... W wywiadzie dla „Nowo-
ści”, zagadnięta o ewentualne kandydowanie, prezydentowa
oświadczyła m.in.: „Lata spędzone w Pałacu Prezydenckim
to był ciężki czas dla całej naszej rodziny. Dla naszej córki
Oleńki, dla mojego taty, moich sióstr, dla naszych bliskich.
Zrezygnowaliśmy tak naprawdę z prywatnego życia, staliśmy
się w jakimś stopniu więźniami pałacu, ponieważ przez pięć
dni w tygodniu ja w ogóle z niego nie wychodzę. Czasem
myślę, że po tych 10 latach nie będziemy mieli nawet dokąd
się wyprowadzić z pałacu” .
Gdyby powyższe słowa wypowiedziała czterdziesta żona
szejka dla „Nowości Kuwejtu” – wszystko byłoby OK, ponie-
waż połowa obywateli tego pań-
stewka (dochód 22 500 dolarów
rocznie na jednego mieszkańca)
mieszka w mniejszych lub więk-
szych pałacach. Co innego żona
prezydenta kraju, w którym
10 procent gospodarstw domo-
wych żyje poniżej poziomu eg-
zystencji, 57 proc. poniżej mini-
mum socjalnego, a 300 tys. osób
nie ma dachu nad głową. Bie-
dak nigdy nie zrozumie bogate-
go, ale bogaty powinien przynaj-
mniej stwarzać pozory... Tak więc
posypały się w Internecie joby
na pierwszą damę:
„JA TEŻ JESTEM W DE-
PRESJI. Pracuję od rana do
wieczora...; Biedactwo, po-
wiedz to bezdomnym albo bez-
robotnym...; Jak ci luksusy cią-
żą, to się wyprowadź!...; Szczyt
bezczelności!...; Za takie spra-
wowanie władzy przez Kwasa,
to już ich dawno powinni...
(ocenzurowano – J.) ; Po cholerę pchali się na drugą kaden-
cję prezydencką...?; Ciekawe, co by Jola czuła, gdyby miesz-
kała z teściami w 45 mkw...?; Staliśmy się więźniami obo-
ry – wyznała w jednym z wywiadów żona sołtysa...; Taki
zły los ją spotkał. Narodzie, zróbmy zrzutkę...; Chyba się
poryczę... eee... eee...”.
Vox populi vox Dei ? Niekoniecznie. A może pani prezy-
dentowa była właśnie, wyjątkowo i nieopatrznie, szczera?
Większość z nas jest bowiem tak skonstruowana, że kiedy
już osiągniemy wyznaczony cel, to cel ten przestaje nas
cieszyć (i żeby nie było, że sprowadzam wszystko do sek-
su!). No, chyba że celem są roześmiane buźki własnych
dzieci, które właśnie dostały „na cukierki” od taty z jego
pierwszej od paru lat wypłaty...
I... mógłbym zakończyć refleksyjnie i na poważnie, gdy-
by nie to, że są wakacje. Zakończę więc cytatem z byłego
prezydenta Wałęsy, który ad vocem Kwaśniewskiej powie-
dział „Trybunie”: „Czy rzeczywiście w pałacu można czuć się
więźniem? – Na pewno tak. To jest jednak zamknięcie. Tyl-
ko że ja pracowałem. Przyjmowałem bardzo dużo delegacji,
setki ludzi. Miałem koncepcje. Natomiast obecna prezyden-
tura to obijanie się. Tutaj rzeczywiście można się zanudzić.
Przecież to tylko administrowanie. Czy zamknięcie w luksu-
sach (w które wyposażyła pałac para Wałęsów! – dop. J.)
nie izoluje od narodu? Oczywiście, że izoluje. Tylko, że ja mia-
łem 25 lat pracy fizycznej robotnika, potem 10 lat związkow-
ca. To trochę inna droga.” ...
...ale za to efekt – Panie były Prezydencie – znacznie
gorszy. Nie zdziwię się, jeśli przy najbliższej okazji Pani Jo-
la poda Panu nogę na powitanie.
Zdaniem NIK, PKP w ostatnich latach straciły 1,3 mld złotych, nie-
gospodarnie zarządzając swoim majątkiem.
Co tam jeden miliard, na biednego nie trafiło. Chociaż... – chwi-
leczkę! – to byłyby jakieś cztery Świątynie Opatrzności!!!
Mamy w kraju CIA! Centrum Informacji Aferalnej założyła Samoobro-
na. Nie chodzi bynajmniej o zbieranie wiedzy o niezliczonych przekrę-
tach posłów Leppera, ale „o to, żeby kiedy naród da Samoobronie
upoważnienie do rządzenia Polską, nie przeoczyć żadnej z afer”.
Kto to był ten, co to krzyczy najgłośniej...?
Związany z KPN Ruch Obrony Bezrobotnych załatwił osobom po-
zostającym bez pracy... duszpasterza. Taki jest efekt spotkania przed-
stawicieli ROB z prymasem Glempem, który użalił się nad losem bez-
robotnych i skrytykował władze państwa za bezradność. Sami bezro-
botni pochwalili Glempa, że działa szybciej niż premier i prezydent,
bo ci ostatni nie zdecydowali się jeszcze ich przyjąć.
Glemp miałby nawet dla bezrobotnych zajęcie, oczywiście za Bóg
zapłać – budowę swojej piramidy w Wilanowie.
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce potwierdziła, że w akcji w Mag-
dalence, w której śmierć poniosło dwóch policjantów – doszło do nie-
prawidłowości w dowodzeniu.
Ujawniliśmy to w „FiM” 11/2003, ale nasze ustalenia zlekcewa-
żono.
WARSZAWA NIK ogłosił raport potwierdzający, że po 11 września
2001 r. nie poprawił się stan bezpieczeństwa na polskich lotniskach.
Jak wyżej, tyle że numer 9/2003.
GDAŃSK Fundacja Szpitala Najświętszej Marii Panny założona przez
prałata Jankowskiego chce przejąć budynek od szpitala klinicznego
na ulicy Łąkowej. Znajdujące się tam oddziały zostaną przeniesione
w inne miejsce. Zdaniem prałata, „Akademia Medyczna powinna zwró-
cić budynek, który zagrabiła w 1945 roku”.
Jeżeli Akademia „zagrabiła”, to chorzy zapewne okradli...
KATOWICE Na ubogim Śląsku za 40 mln złotych powstanie regio-
nalna siedziba NBP. Dotychczasowa siedziba, jak wyjaśniano, „nie
spełnia warunków nowoczesnej placówki bankowej”.
A czy kraj, w którym tysiące dzieci chodzą głodne spać, spełnia
warunki nowoczesności?
WAŁBRZYCH Kosztem 2,5 mln złotych władze lokalne likwidują
biedaszyby, gdyż grożą one wypadkami i psują wizytówkę miasta. Wła-
dze zapowiedziały, że nie dopuszczą do odrodzenia się wyrobisk.
Nikt jednak nie ma alternatywy dla pracujących w biedaszybach.
Teraz będą mogli umrzeć z głodu. Zgodnie z prawem.
Fot. PAP/Leszek Wróblewski
POLSKA/USA W ramach zacieśniania przyjaźni polsko-amery-
kańskiej ambasada USA odmówiła polskim sztangistom wetera-
nom wiz do USA – bez podania przyczyn. Siódemka sportowców
miała wziąć udział w mistrzostwach świata w Savannah.
To w amerykańskim stylu: zorganizować mistrzostwa świata
i zamknąć granice!
WATYKAN Do modlitwy o deszcz wezwali szamani... pardon – bi-
skupi katoliccy południa Europy, na czele z papieżem. Jak to określo-
no: „W takich sytuacjach Kościół chce być obecny z ludem Bożym”.
Jeśli sam Papa zaangażował swój autorytet, to... meteorolodzy
zaangażowali się wcześniej.
USA Rząd Busha zapowiedział finansowanie prac nad bombą ato-
mową nowego typu. Mogłaby ona wnikać głęboko w ziemię i tam
eksplodować, niszcząc np. składy broni masowego rażenia. Pomysł
skrytykowali demokraci, a Al Gore nazwał go nawet szaleństwem.
Może w ramach wyżej wymienionej przyjaźni wypróbujemy wyna-
lazek u nas, bombardując np. kopalnie na Śląsku?...
Archidiecezja w Bostonie pod nowym zarządem abp. Seana O’Mal-
leya zgodziła się zapłacić ofiarom molestowania seksualnego przez
księży (540 pozwów) łącznie 55 mln dolarów odszkodowań. Adwo-
kaci ofiar nie zdecydowali jeszcze, czy przyjąć ofertę kurii.
A to tylko jedna ze 194 amerykańskich diecezji!!!
WŁOCHY Sąd w Mediolanie skazał na 11 lat więzienia Cesare Pre-
vitiego, bliskiego współpracownika premiera Berlusconiego. Previti
jest oskarżony o przyjmowanie łapówek i korupcję. W dokumentach
sprawy aż 27 razy pada nazwisko premiera.
Nie tylko hymn narodowy przybył z „ziemi włoskiej do Polski”.
ROSJA Prezydent Putin ogłosił gotowość przystąpienia swojego
kraju do... Organizacji Konferencji Islamskiej. Jest to międzynaro-
dowa instytucja zrzeszająca 54 kraje zamieszkałe w znacznej czę-
ści przez muzułmanów. W Rosji ich liczba wynosi 20 mln i gwał-
townie wzrasta.
Jeszcze będzie prosił Putin naszego Papę o katolicki desant...
JONASZ
N asz prezydent jaki jest, każdy widzi – lepszy od
108519661.021.png 108519661.001.png 108519661.002.png 108519661.003.png 108519661.004.png
Nr 33 (180) 14 – 21 VIII 2003 r.
GORĄCY TEMAT
3
Polaku, szaraku bez
grosza dumający na
paryskim bruku, gdzie
by tu zarobić na
kawałek bagietki
– ostrzegamy cię!
Idź, gdzie chcesz
i pukaj, do których
chcesz drzwi, tylko
nie zabłądź w pobliże
Polskiej Misji Katolic-
kiej w Paryżu,
bo tam... ech,
poczytaj sobie sam.
Jeżozwierz
Klechta wspomina o dwóch incy-
dentach, podczas których Polacy
najzwyczajniej nakładli księdzu po
mordzie. Ile dokładnie było takich
rękoczynów, nikt pod kościołem
nie liczył, ale parafianie wiedzą,
że rektor wzywał francuską poli-
cję, by skarżyć się na niewdzięcz-
nych rodaków. W wywiadzie na
użytek książki ksiądz przyznaje, że
jest świadomy, jak trudna jest sy-
tuacja obecnej emigracji zarob-
kowej, która przewija się przez pa-
ryski kościół. Przychodzą tu nie-
rzadko ludzie nieznający języka
francuskiego, niemający wielkich
kwalifikacji zawodowych, a także
ci, którzy na obczyźnie, w osamot-
nieniu, stali się głodni i bezdom-
ni. I to właśnie oni, jak mówi
ksiądz, padają łupem najróżniej-
szej maści naciągaczy i oszustów.
To, że ksiądz o tym wie, ma
duże znaczenie dla naszej opowie-
ści, bo pozwala zrozumieć, że on
sam nie z powodu infantylizmu czy
głupoty, ale
pozostaje, to cierpliwie czekać
końca mszy. A panie sprzedaw-
czynie za jednym zamachem ma-
ją zaliczoną... pracę i niedzielną
mszę.
Maleńki problem wynika tyl-
ko z tego, że ksiądz – w trosce
o zysk – nie zdecydował się kupić
chłodziarki. Kosztowało go to
wprawdzie grzywnę ze strony fran-
cuskich kontroli, ale najwidoczniej
grzywna nie była tak wysoka jak
cena lodówki, której w dalszym cią-
gu nie ma.
Ludzie, wielokrotnie zawiedze-
ni jakością zakrystiańskich wyro-
bów, poskarżyli się bratu księdza,
panu Marianowi , że kupiona kieł-
basa zwyczajnie śmierdzi i już nie-
długo na „własnych” nogach uciek-
nie z kościoła. Pan Marian urobio-
wierzyć, iż jad kiełbasiany pocho-
dzący z klerykalnego biznesu nie
zrobi im krzywdy.
Przedsiębiorczy księżulo
odebrał pracę
nie tylko gazeciarzom.
Pazernie patrzył również na
małe ogłoszenia, które umiesz-
czali w kościelnej gablocie zde-
sperowani bezrobotni. Wywiesił
więc w tejże gablocie własne ogło-
szenie informujące, że jego przyja-
ciele z prefektury policji nie po-
zwalają na informacje o pracy we-
wnątrz gabloty (wierutne kłamstwo
– sprawdziliśmy!), zgadzają się na-
tomiast chętnie na ich druk w wy-
dawanym w kościele tygodniku za
3 euro dla poszukującego pracy i 5
Prałat Stanisław Jeż
Ksiądz prałat Stanisław Jeż
– rektor Polskiej Misji Katolickiej
w Paryżu – to znamienita figura.
Jako oficjalny zwierzchnik 73 ko-
ścielnych placówek we Francji dy-
ryguje aż 110 księżmi. Taka po-
zycja to niemały osobisty i życio-
wy awans dla Polaka z biednego
Podkarpacia. Nic więc dziwnego,
że wysoka funkcja spowodowała
spory zawrót głowy, i nie tylko
u niego. Oto klęcznikowy produkt
dziennikarzopodobny, czyli Jerzy
Klechta , nie zawahał się w książ-
ce biograficznej „Z Nowego Są-
cza przez busz do Paryża” porów-
nać prałata Jeża do... wieszcza
Mickiewicza.
Brawo! Rzeczywiście podo-
bieństwo uderzające, zwłaszcza
gdy wyobrazimy sobie księdza po
pijaku podczas strojenia patetycz-
nych póz na ołtarzu.
sam prałat, który do tej pory osobi-
ście zrywa karteczki naklejone bez-
pośrednio na szybie gabloty.
Jednak na najbardziej błyskotli-
wy pomysł robienia interesów dzię-
ki najbiedniejszym rodakom ksiądz
wpadł w momencie, gdy zrozumiał,
że musi jakoś obejść przepis, we-
dług którego Kościół nie ma we
Francji prawa posiadania prywatnej
własności. Zgodnie z tym prawem,
nawet budynki świątyń należą tu do
państwa. Ksiądz, dobrze poinformo-
wany przez sprytnych współpracow-
ników, zmienił status istniejącego
Stowarzyszenia Concorde, czyniąc
zeń dzieło dobroczynne. Według no-
wego statutu, Stowarzyszeniem tym
kieruje rada administracyjna skła-
dająca się z duchownych i świeckich.
Jej stałymi członkami są: prezes,
obecnie Krystian Poniński , nasz
bohater – ksiądz prałat Stanisław
Jeż, pani Béatrice Omer Decugis ,
obecnie sekretarz dzieła, a także
proboszczowie polskich parafii
w Paryżu i jeszcze kilku innych przy-
jaciół księdza. Ci ludzie mogą obec-
nie – zgodnie z prawem – kupować
i przejmować w dzierżawę nierucho-
mości i w konsekwencji oficjalnie
prowadzić działalność zarobkową
na bardzo korzystnych warunkach
z powodu statusu dobroczynności.
Dokończenie na str. 7
z całą cyniczną
świadomością
podjął decyzję o przyłączeniu
się do grupy owych cwaniaczków
zarabiających niemałe pieniądze
kosztem zdesperowanych Polaków.
Osobiste działania księdza na tym
polu przypominają nie
tylko głupią pazerność,
ale i delirium ciężko
chorego człowieka.
Ponad rok temu
ksiądz rektor, pozazdro-
ściwszy grosza gazecia-
rzom oferującym pod
kościołem polskie cza-
sopisma (obrazek zna-
ny w całej Europie), na-
słał na nich francuską
policję. Następnie, uwol-
niony od konkurencji,
otworzył własny sklepik
z prasą – ocenzurowa-
ną, to znaczy jedynie
prokościelną. Ludzie
psioczyli, nie przebiera-
jąc w słowach, bo pol-
ska prasa dla Polaka za
granicą jest o wiele waż-
niejsza niż w kraju.
Po tym pogromie
gazecierzy ostał się do
dziś jeden jedyny od-
ważny gość i to u nie-
go można kupić naj-
nowsze egzemplarze
„FiM” – idą jak ciepłe
bułeczki.
Drugi sklepik
otworzył ksiądz w kruchcie tuż
obok prezbiterium. Jest to... stra-
gan z polskimi wędlinami. Miej-
sce dla tego rodzaju handlu kle-
cha wybrał doskonale, gdyż pod-
czas przydługich nabożeństw moc-
ny zapach wewnątrz kościoła bar-
dzo zachęca do kupna. Wystar-
czy, że się ma dobry nos i już nie
sposób się nie ślinić, nie przestę-
pować z nogi na nogę. Jedyne co
Pensjonat na Korsyce
ny po pachy sprzedawaniem
w przedsionku niechodliwej pro-
dukcji, jaką jest tygodnik „Głos ka-
tolicki” odpowiada na to uczenie
i słusznie, że wszystko to wina upa-
łu, bo ksiądz liczył na niską tem-
peraturę w kruchcie.
Niestety, mentalność polskich pa-
rafian jest taka, że gotowi są uparcie
euro dla oferującego pracę plus 1,30
euro za sam tygodnik. Polacy, któ-
rzy wydali naprawdę ostatnie pie-
niądze na „pośrednictwo” propono-
wane przez księdza, twierdzą, że nie-
liczne oferty pracy są nieaktualne
już w dniu publikacji, gdyż wcześniej
ma do nich dostęp prałat, który han-
dluje nimi w drugim obrocie. Ten
dów KRUS zakupi na swoje potrzeby. Ten
sam, co to biadoli, że nie ma pieniędzy na renty
dla rolników i chce opodatkować wieś. Minister-
stwo Finansów o transakcji dowiedziało się od
nas i zapowiedziało niezwłoczne działania kon-
trolne i dyscyplinujące.
Kasa Rolniczego
Ubezpieczenia Społeczne-
go (KRUS) to samodziel-
na instytucja odpowie-
dzialna za realizację wy-
odrębnionego z ZUS systemu ubezpieczenia spo-
łecznego rolników. Jako podatnicy, sporo dokłada-
my do tego interesu: w 2003 r. KRUS otrzymał
z budżetu dotację w wysokości 15 049 027 zł, pod-
czas gdy np. na Fundusz Alimentacyjny przekazano
1 249 230 zł (dwanaście razy mniej!), zaś na zasił-
ki rodzinne, pielęgnacyjne i wychowawcze – 5 940
875 złotych. Ale niech tam, ludności wiejskiej – przez
lata pomijanej w programach działań socjalnych
– też coś się od państwa należy. Może nawet
Andrzejowi Lepperowi et consortes w tych nielicz-
nych chwilach, gdy są rolnikami.
KRUS po prostu już nie wie, co robić z pie-
niędzmi. Jako pierwsi uzyskaliśmy informację, że cen-
trala KRUS w Warszawie zamierza w najbliż-
szym czasie zakupić na swoje potrzeby 95 no-
wych samochodów osobowych! Przyjmując (bardzo
skromnie) średnią cenę około 40 tys. zł za autko,
przewidywany wydatek to kwota rzędu 3 mln 800
tys. zł – równowartość blisko 6900 rolniczych eme-
rytur i rent inwalidzkich (aktualnie: 552, 63 zł).
Jak ustaliliśmy, KRUS w ten sposób zwyczajnie
olał zarządzenie Marka Wagnera , szefa kancelarii
Zakup skontrolowany
Kościół polski w Paryżu
prezesa Rady Ministrów, by tego rodzaju zakupy re-
alizowano poprzez centralnie organizowane przetar-
gi – oczywiście o ile są one zasadne.
Sprawą zainteresowaliśmy Ministerstwo Finan-
sów.
– Po waszej informacji konsultuję z prawnikami
formę działań kontrolnych. Musimy uwzględnić praw-
ną specyfikę Kasy, ale gwarantuję, że zareagujemy
i gruntownie zbadamy trafność inwestycji oraz jej
zgodność z obowiązującym prawem – zapewnia Jan
Balcerzewski , wicedyrektor Departamentu Kontro-
li Skarbowej.
Jeszcze dosadniej wyraził się o całej sprawie
wysoki rangą urzędnik MF Andrzej Konopko :
– Zakup jest, delikatnie mówiąc, chybiony, a na pew-
no bulwersujący. Sprawę będziemy badać.
My też.
Na szczęście Polacy przycho-
dzący do kościoła na Concorde
mają na temat bohatera tego miej-
sca swoją własną, bardzo trzeźwą
opinię... opinię, która wynika z co-
dziennych doświadczeń. Zdarzyło
się na przykład kilkakroć, że pod-
czas spotkań z przewielebnym księ-
dzem prałatem ludzie – mimo
znacznego wysiłku – nie potrafili
powstrzymać naporu emocji.
MSz, AT
D ziewięćdziesiąt pięć nowiutkich samocho-
108519661.005.png 108519661.006.png 108519661.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 33 (180) 14 – 21 VIII 2003 r.
GŁASKANIE JEŻA
Prowincjałki
Sztuka informacji
Co robić, gdy ma się słabość do płci
pięknej, a do tego jest się ginekolo-
giem? Leczyć młode, jędrne ciała! Tak też robił lekarz z Łodzi. Skarg żad-
nych nie było przez lata jego praktyki, do czasu... Tę karierę gwałtownie
zakończyła pewna dwudziestolatka. Gwałt-ownie, bo lekarz tak się rozkrę-
cił, że „pomyliły” mu się lekarskie narzędzia z własnym narządem. Dziew-
czę wypruło z gabinetu jak wystrzelone z procy, a po jurnego medyka wy-
brała się policja. Mężczyzna tak się wystraszył, że kilkakrotnie wbił sobie
nóż w serce. Natychmiastowa reanimacja nie pomogła.
Polskojęzyczny dziennik
„Rzeczpospolita” (specjalizują-
cy się w stałym podpieprzaniu
nam tematów i drukowaniu ich
jako własnych) zamieścił kilka
dni temu tekścik, którym rzesze
swoich czytelników powalił za-
pewne na kolana. Rzecz nazywa
się „Parafie na całe zło” i trak-
tuje o idyllicznej, cudotwórczej
wręcz działalności polskiego Ko-
ścioła, która polega na pomocy
setkom tysięcy najuboższych.
„Jedzenie, leki, wakacje dla dzie-
ci, korepetycje – funduje potrzebują-
cym Kościół” – pisze „Rzepa”.
Skąd to przekonanie i ta pewność
u redaktorów? Jak to skąd?!
Otóż, jak przystało na „wielki, opi-
niotwórczy dziennik”, badania były
nadzwyczaj rzetelne, bo przeprowa-
dzone przez... Instytut Statystyki Ko-
ścioła Katolickiego (księża paloty-
ni). Instytut ów rozesłał specjalne an-
kiety do wszystkich polskich parafii
i otrzymał odpowiedź od 9201 pro-
boszczów (92 procent proboszczo-
wej populacji).
Jak myślicie, jakie one były?
Z równą skutecznością „Rzeczpospo-
lita” mogłaby rozesłać ankietę do
wszystkich polskich aferzystów, zło-
dziei i polityków z zapytaniem, czy
zdarzyło wam się w życiu coś ukraść,
sprzeniewierzyć, wziąć łapówkę? I naj-
lepiej, aby badania firmował zarząd
SLD w Starachowicach.
Ale ad rem . Według „Rzepy”,
niemal 70 procent parafii – UWA-
GA! – pomaga ubogim rodzinom
ze swojego terenu. Liczby robią wra-
żenie: 150 tysięcy dzieci wyjechało
na kolonie letnie, 56 tysięcy mal-
ców jest dożywianych, a dodatko-
wo 35 tysięcy dostało paczki żyw-
nościowe. Z pomocy dobrodziejów
skorzystało 150 tysięcy staruszków.
I tak dalej...
Czytałem ten „Rzepowy” tekst
i czułem, jak czerwienię się po same
uszy. To ONI tak wspaniale działają,
a ty Szenborn, łobuzie jeden, obso-
baczasz ICH na każdym kroku, twier-
dząc, że to banda darmozjadów i zło-
dziei, którzy wartość człowieka mie-
rzą zawartością (i otwartością) jego
portfela! Jak możesz, gałganie jeden,
poniewierać tę rzeszę bezinteresow-
nych społeczników i altruistów?! Prze-
cież taka „Rzepa” nie może się my-
lić, a w dodatku podaje, że wszystko
można sobie sprawdzić, bowiem pro-
boszczowie pod ankietami podpisali
się własnym imieniem i nazwiskiem
(szkoda, że nie krwią).
I kiedy już, już chciałem usiąść
na kupie gnoju i głowę posypywać po-
piołem, po czym podać się Jonaszo-
wi do dymisji, w oczy wpadł mi inte-
gralny fragmencik tekstu opisujący
klasyczny przykład świętego polskie-
go proboszcza – Stanisława Nogi
z parafii MB Piekarskiej w Katowi-
cach. Otóż proboszcz ten nie dośpi,
nie doje, tylko myśli, jak by tu ulżyć
doli najuboższych. Dobrodziej nie
chce się wprawdzie chwalić, ale przy-
pomina, że jego parafia rozdaje bie-
dakom bony żywnościowe, wysyła
dzieci na kolonie i nawet pomogła
jednej niewieście wyremontować spa-
lone mieszkanie.
Niestety, wrodzona niewiara
w wiarę i nieufność wobec korzyści
z „przewodniej roli Kościoła katolic-
kiego” kazała mi złapać za słuchaw-
kę telefonu. Nogi jak raz nie było na
plebanii, ale trafiłem jeszcze lepiej,
bo do pani Beaty Wołkowskiej – od-
powiedzialnej tamże za działalność
charytatywną właśnie. Raz dwa do-
wiedziałem się, że katowicka parafia
rzeczywiście pomaga ubogim, prze-
znaczając na tę akcję datki wrzuca-
ne do... jednej z kościelnych skarbo-
nek przez... jeden jedyny dzień w mie-
siącu – mianowicie pierwszy piątek.
Jest tego w sumie... 300 złotych. I ty-
le. Cała reszta kasy – zebranej we
wszystkie inne piątki, środy, ponie-
działki, nie mówiąc już o niedzielach
– trafia do kieszeni Nogi.
Ale przecież ksiądz Noga powie-
dział „Rzepie”: „Z każdej tacy od-
kładam niewielką sumę z myślą
o finansowaniu najuboższych”. Mo-
że i odkłada, a jak już w końcu odło-
ży i wyda, to biedaków zapewne roz-
boli brzuch od nadmiaru schabo-
wych. Tylko dlaczego chwalipięta
medialny czyni to w wielkiej tajem-
nicy przed swoją asystentką Woł-
kowską, która o żadnych procentach
z tacy nic nie słyszała...?
Fakty są – jak to często w Kato-
landzie bywa – dużo bardziej bole-
sne. Według zgodnych relacji Jona-
sza i kilku innych zaprzyjaźnionych
z redakcją księży – byłych i aktual-
nych – z darowizn przekazywanych
przez firmy (odliczenia od docho-
du!) i osoby prywatne na Caritas
zaledwie około 30 procent trafia do
potrzebujących. Czytając wspak: wa-
tykańczycy (jako najbardziej potrze-
bujący) zarabiają na całym interesie
70 procent (porównaj powyższe kwo-
ty!). A główny ich wysiłek pod ha-
słem dobroczynności polega na my-
dleniu oczu czytelnikom „Rzepy”
i innym naiwnym.
Tak oto wygląda, Szanowni Pań-
stwo, działalność Krk widziana ocza-
mi wolnych mediów polskojęzycznych.
Cóż... wygląda na to, że złodzieje za-
wsze się jakoś dogadają.
MAREK SZENBORN
W Prudniku miał powstać nowy bu-
dynek starostwa, tylko że pieniędzy
aż tyle nie było. Skoro nie było budynku, to postanowiono przynajmniej ku-
pić do niego meble i (nie)zbędne wyposażenie, m.in. nowoczesną... windę.
Ale jak nie ma budynku, to co remontować i dokąd ma się winda wzbi-
jać? W dodatku nie ma już firmy, która zlecenie (na 92 tysiące złotych)
przyjęła. Teraz prokurator zajmie się fatamorganą i całkiem rzeczywistymi
zaginionymi pieniędzmi...
HJS
Trzeźwe myśli
„Im intensywniejsza była religijność danego okresu historii, im głębsza
wiara w dogmat, tym większe było okrucieństwo i tym gorszy ogólny stan
rzeczy”.
B. Russel
„Bóg to popęd człowieka do szczęśliwości, zaspokojony w fantazji”.
L. Feuerbach
„W tak zwanych wiekach wiary, gdy ludzie rzeczywiście wierzyli we wszystkie
twierdzenia religii chrześcijańskiej, mieliśmy tortury inkwizycji, miliony
nieszczęśliwych kobiet spalono jako czarownice i nie było okrucieństwa,
którego by się nie dopuszczono na wszelkiego rodzaju ludziach w imię
religii”.
B. Russel
„Wasze twarze szkodziły zawsze więcej waszej wierze, niż nasze zarzuty”.
F. Nietzsche (do duchownych)
„Religijna nietolerancja jest pomiotem księżych ambicji i naiwnej
łatwowierności”.
A. Helwecjusz
„Spośród wszystkich środków potrzebnych do rządzenia ludźmi
najniezbędniejsze jest ustanowienie obrzędów”.
Konfucjusz
„Ludzie wykłócają się o religię, walczą o nią, robią wszystko dla niej
– tyle tylko, że nie żyją z nią w zgodzie”.
Charles Colton
„Religia nie ucywilizowała człowieka, to człowiek ucywilizował religię”.
Robert Green Ingresoll
brak? Poza kasą, naturalnie,
bo tej chciałby mieć więcej na-
wet Bill Gates. Właściwa odpo-
wiedź brzmi: zdrowego rozsądku.
Każdy z przedstawicieli nasze-
go gatunku jest gotów oburącz pod-
pisać się pod zdaniem naukowców,
że człowieka odróżnia od bliższych
i dalszych zoologicznych krewnia-
ków zdolność logicznego myślenia.
Jeśli logicznego, to znaczy po pierw-
sze – poprawnego, opartego na ar-
gumentach i dowodach, po drugie
– pozostającego poza sferą emocji.
W tym miejscu teoria o ludzkim lo-
gicznym myśleniu leży jak długa...
Są zagadnienia, o których w ża-
den sposób nie da się porozmawiać
spokojnie. Osoby uważające się za
nadzwyczaj uporządkowane, chłod-
no dyskutujące na wiele tematów,
też trzymają w zakamarkach jaźni
takie sprawy, których dotknięcie bu-
dzi agresję. Niedawno minęła rocz-
nica wybuchu Powstania Warszaw-
skiego. Tradycyjnie pojawiły się wspo-
mnienia i komentarze, ale ilu ich au-
torów rozumie, że ocena powstania
jako wydarzenia kretyńskiego jest
TEKA TETRYKA
„Nie oceniaj ludzi według tego, co robią w niedzielę, ale według tego, co
robią w pozostałe dni tygodnia”.
Zdrowa kuchnia
Thomas Fuller
wybrał B. SZKWAREK
oceną faktu (jeśli popartą argumen-
tami – uprawnioną jak każda inna)
i nie oznacza braku szacunku dla sa-
mych powstańców?
Watykan potwierdził niechętne
stanowisko wobec homoseksuali-
stów. I co z tego? Powiedzieli, co
wiedzieli, ale dlaczego świat tak się
tym przejmuje? Mający inne po-
dejście do gejów i lesbijek raczej
nie identyfikują się z Kościołem,
więc oświadczenie Kongregacji
Wiary ich nie dotyczy. Żadnego
kraju też nie. A wierzący znają to
stanowisko od lat. Zabrakło, jak
zwykle, podejścia chłodnego i po-
zbawionego emocji. Równie dobrze
można by się pobić o to, czy Pi-
casso był, czy nie był wielkim ma-
larzem i czy lody waniliowe są lep-
sze od truskawkowych. À propos
potraw – jedni kochają bigos, inni
wypchany barani żołądek, jeszcze
inni przepadają za kogucimi grze-
bieniami na chrupko. Bez sensu jest
więc wszystkich na siłę karmić fla-
kami, co nagminnie robią np. kuch-
ciki z LPR-u.
Logika nakazuje twierdzenie, że
skoro ja mogę mieć rację, to również
inni mogą ją mieć. Skoro tak, cudze
zdanie jest równoważne z moim. ON
wart jest tyle, co JA. Mój naród nie
jest lepszy ani gorszy od innych.
Gdybyśmy tak myśleli, nie by-
łoby krzywd i agresji. Logiczne
– jeśli ja nie lubię brać po pysku
(to naturalnie eufemizm kryjący
wszystko najgorsze, co człowiek
człowiekowi...), pozostałe 6 miliar-
dów mieszkańców globu pewnie też
za tym nie przepada.
Stąd wniosek – więcej chłodu,
a nie wygotują się szare komórki.
Nie tylko latem.
MAREK SITKOWSKI
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
W naszym społeczeństwie coraz trudniej spotkać mężczyznę.
(www.wiara.pl)
Sezon letni w pełni. Ludzie należący do podrzędnych cywilizacji leżą ca-
ły dzień na plaży, chyba po to, by złapać raka skóry. A ich dzieci – ma-
łe turańczyki i bizantyńczyki – ciągle słuchają hip-hopów i rapów, aż łeb
odskakuje. Tak, niestety świat się zmienia, i to na gorsze.
(„Nasz Dziennik” 174/2003)
Książki o aniołach, świętych, ale także o ważnych sprawach życiowych
– to lektury, do których najchętniej sięgają czytelnicy w czasie letniego
odpoczynku.
(KAI)
Książka ta („103 ciasta siostry Anastazji” – dop. O.H.) wywarła prze-
możny wpływ na nasze życie. Otworzyła nas w duchu, pokazała nowe
drogi do Pana, do wzmocnienia więzi z najbliższymi bliźnimi. Całą ro-
dziną pieczemy od dwóch miesięcy i nie możemy się nacieszyć. Tyle już
ciast, a ile jeszcze przed nami.
(jw.)
Wybrała O.H.
PACJENTKĘ NA GWAŁT
I POWIOZĄ ICH WINDĄ...
C zego ludziom najbardziej
108519661.008.png 108519661.009.png 108519661.010.png 108519661.011.png 108519661.012.png 108519661.013.png
Nr 33 (180) 14 – 21 VIII 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
MANIEK MAŃKOWI
z Polski. Wśród uczestników spo-
tkania nie zabrakło kilku par iden-
tycznych jak dwie krople wody księ-
ży-bliźniaków. Nic dziwnego, że
specjalną festiwalową mszę odpra-
wili właśnie oni. Statystycznie bliź-
nięta jednojajowe przychodzą na
świat raz na osiemdziesiąt poro-
dów. Nie wiemy, jakie jest praw-
dopodobieństwo, że bliźniacy jed-
nojajowi zostaną księżmi. A.K.
katastrofą i zaapelował do Ame-
rykanów, żeby wstrzymali nawet
datki na Kościół. Spór między
konserwatystami i liberałami pró-
buje łagodzić przewodzący 70-mi-
lionowej wspólnocie arcybiskup
Canterbury, Rowan Williams .
Zaledwie kilka tygodni temu unik-
nął schizmy, gdy udało mu się na-
kłonić homoseksualistę (pozosta-
jącego co prawda w celibacie) do
rezygnacji z objęcia biskupstwa
w Reading. Nominacja mogła spo-
wodować odłączenie się kościoła
w Nigerii, drugiego pod względem
liczby wyznawców po Wielkiej Bry-
tanii.
NIK skontrolował szczodrość
KGHM w ostatnich latach. Były
prezes kombinatu, Marian
Krzemiński , rozdał w czasie
swoich rządów... 44 mln zł. Kto
najbardziej skorzystał na darowi-
znach? Zgadliście! Instytucje ko-
ścielne dostały w sumie 9 mln zł
(„FiM” 10/2002). Oprócz nowych
samochodów (Audi A8) 4 mln
150 tys. zł w żywej gotówce otrzy-
mały kurie: wrocławska, legnic-
ka i zielonogórsko-gorzowska.
W wielkim poważaniu miał prezes
księdza prałata Jankowskiego ,
którego zasilił kwotą 960 tys. zł.
KGHM był też szczodry dla pa-
rafii Mańka w Kolbuszowej, któ-
rą poratowano 340 tysiącami zło-
ciszów.
Reporterka została przez probosz-
cza przewrócona i pobita. Odciągnę-
li go dopiero parafianie. Kapłan
był tak wściekły, że wezwaną poli-
cję poszczuł psem.
PaS
za miskę zupy pomagają ubodzy
parafianie. Koszty budowy są więc
ograniczone do minimum, co i tak
nie raduje duszy proboszcza. Wy-
stąpił do samorządu o dotację
– ale miasto, o dziwo, poskąpiło gro-
sza, odsyłając proboszcza do Mini-
sterstwa Kultury (będziemy sprawę
śledzić...). Proboszcz nie daruje
– w przyszłym roku znów przypuści
atak na miejską kasę.
ŚWIĘTA KOMÓRKO!
KRWIOPIJCY
W HABITACH
RP
Lwówek Śląski, małe dolnoślą-
skie miasto powiatowe, słynie z ho-
norowego krwiodawstwa. Pod wzglę-
dem oddanej krwi jest niekwestio-
nowanym krajowym liderem, więc...
więc tutejsi franciszkanie zwęszyli,
że można na tym nieźle zarobić.
Większość afiszów i ogłoszeń krwio-
dawców została wzbogacona o fran-
ciszkańskie konto bankowe (poda-
wane obok) i zachętę, aby na nie
kierować inną krwawicę, czyli pie-
niądze. Biskup legnicki, Tadeusz
Rybak , oddelegował kapelana do
posługi pasterskiej krwiodawstwa.
Teraz większość imprez ma obowiąz-
kową kościelną oprawę – z nieod-
łącznym zbieraniem ofiar.
PaS
NAŁAPALI, NAKAZALI...
STARO... ZAKONNI
Warto było nieformalnie ewan-
gelizować na imprezie Owsiaka .
Księżom udało się złowić 20 uczest-
ników Przystanku Woodstock w Ża-
rach. Zaraz po festiwalu zagonili
ich na specjalne rekolekcje dla wo-
odstockowiczów. Oczyszczeniu słu-
żyła oczywiście spowiedź i msza z ka-
zaniem. Wrócą odmienieni? PaS
J.Sz.
Jak donosi Katolicka Agencja
Informacyjna, średnia wieku w nie-
których szwajcarskich zakonach mę-
skich przekroczyła... 70 lat. Proces
starzenia się kościelnej kadry naj-
bardziej dotknął kapucynów, ojców
białych i misjonarzy z Betlejem, któ-
rzy pobili swoisty rekord – w ciągu
ostatnich czterdziestu lat ich liczba
spadła o połowę.
TANI PAPA
Wszystko nadaje się do chrystia-
nizacji, nawet telefon komórkowy.
Aby komórka pokazywała, że nale-
ży do katolika, powinna mieć ewan-
gelizacyjne logo lub wygaszacz.
Można je ściągnąć na własny te-
lefon lub wysłać znajomym z niektó-
rych chrześcijańskich serwisów in-
ternetowych. Istnieje też możliwość
wysłania graficznych SMS-ów (kil-
kaset wzorów), np. o treści „Tylko
Bóg”, „Bóg jest dobry”, „Uwierz w Je-
zusa”, „Jezus Cię kocha” itp. Tego
rodzaju ewangelizacja kosztuje od
złotówki do dwóch złotych plus VAT.
W formie SMS-ów można tak-
że zamówić codzienne wersety z Bi-
blii. Miesięczna prenumerata kosz-
tuje 4 lub 9 zł + VAT. A dla kone-
serów aktualna informacja o litur-
gii na dany dzień (czytanie, śpiewy)
za 1 zł + VAT; prenumerata
14-dniowa – 9 zł + VAT. Z niecier-
pliwością czekamy na SMS-y od sa-
mego Pana Boga! Ale ile będą kosz-
tować?!
Doskonała wiadomość dla
polskich nauczycieli, dziennika-
rzy i urzędników! Ruszają pierw-
sze w Europie podyplomowe stu-
dia poświęcone w całości... życiu
i dziełu Jana Pawła II . Żaden
państwowy uniwersytet nie za-
uważył dramatycznej luki na ryn-
ku edukacyjnym, zatem pęd do
wiedzy o Karolu Wojtyle zaspo-
koi niewielka niepubliczna uczel-
nia krakowska. Program studiów
obejmuje m.in. wpływ historii Ko-
ścioła na Karola Wojtyłę, znacze-
nie JPII dla losów świata i pora-
dy, jak uczyć o papieżu, nie nu-
dząc. Wyższa Szkoła Europej-
ska zatrudniła największych ko-
ścielnych specjalistów od tłuma-
czenia nowomowy JPII. Rektor
WSE ustalił przystępną cenę
– 1700 złotych za semestr. Tyle
co nic za tak wiele! MP, AK
MIESZKI PLEBANA
A.C.
Według danych Powiatowego
Urzędu Pracy w Szczecinku (woj. za-
chodniopomorskie), na 11 460 za-
rejestrowanych bezrobotnych (wskaź-
nik bezrobocia – 22, 9 proc.), zale-
dwie 2103 osoby mają prawo do za-
siłku. Wszyscy mają natomiast nie-
zbywalne prawo do... modlitwy o lep-
sze jutro. Żeby mogli to czynić
w optymalnie komfortowych warun-
kach, radni wywalili z kasy miejskiej
100 tys. zł na remont kościoła pa-
rafialnego. Ksiądz proboszcz Piotr
Jesionowski jest średnio zadowo-
lony. Ocenia, że sama naprawa da-
chu wymaga ponad 300 tysięcy.
A gdzie forsa na malowanie wnę-
trza i ogrzewanie? „Czeka nas rów-
nież kapitalny remont organów, na
co potrzeba 200–300 tysięcy. Musimy
wymienić wszystkie sparciałe miesz-
ki, doprowadzające powietrze do pisz-
czałek. Aby uniknąć katastrofy, kie-
dy nagle pół manuału przestanie grać,
chcemy to zrobić już w tej chwili”
– wylicza radnym ks. Jesionowski.
Władze miejskie nie mają wyboru...
Aż strach pomyśleć, jak wielki
wstrząs psychiczny przeżyją bezro-
botni, gdy manuał się zbuntuje przez
te sparciałe mieszki.
P. P.
ROZWÓD
KOMÓRKOWY
KAPELANI
WIELKICH DZIEŁ
Władze Malezji anulowały de-
cyzję islamskiego sądu religijnego,
zezwalającego na rozwód za po-
mocą SMS-ów. Prawo islamskie od
wieków dopuszcza rozwód poprzez
trzykrotne powiedzenie kobiecie
„rozwodzę się”, a rozwój techniki
umożliwił przekazanie tej informa-
cji poprzez telefon komórkowy. Tym
razem jednak władze świeckie oka-
zały się bardziej konserwatywne
i „prorodzinne” niż duchowni ucze-
ni w prawie.
W jednej z legnickich szkół śred-
nich pani katechetka ciepło wyraża-
ła się o kapelanach wojskowych
z Wehrmachtu. Dziatwa szkolna mo-
gła się dowiedzieć, że dzięki tym
„ewangelizatorom XX wieku”
ochrzczono wiele istnień w rejonach,
gdzie wcześniej bezbożny bolszewizm
uciskał katolickich duchownych. Pa-
ni katechetka podała tu przykład
własnej rodzicielki i jej brata, żyją-
cych w okolicach ukraińskiej Win-
nicy. Szkoda, że edukatorka nie
wspomniała o wielkich dziełach tych,
którzy – pokrzepieni słowem we-
rmachtowskich kapelanów – tworzy-
li dla rasy panów przestrzeń życio-
wą na Wschodzie.
A.C.
GLEMP RATUJE!
A.K.
ŚWIĘTY,
DAJ AUTOBUS!
Prymas Glemp , przemawiając
do 10 tysięcy wiernych w Miejscu
Piastowym (woj. podkarpackie), za-
pewnił, że „Kościół będzie bronił czło-
wieka, by on sam się nie zdeprawo-
wał” . Purpurat mówił to w kontek-
ście ataku Watykanu na praktykę le-
galizacji związków jednopłciowych.
Jak to dobrze, że jest Kościół, któ-
ry broni nas przed nami samymi!
Bez niego niechybnie pozabijaliby-
śmy się wszyscy!
CMENTARZ ZA FRIKO
Zdesperowane zakonnice z hisz-
pańskiego miasta Lerida postano-
wiły o autobus poprosić... święte-
go. Na taki pomysł siostry wpadły,
gdy nie udało się wyprosić u urzęd-
ników uruchomienia linii autobuso-
wej biegnącej obok prowadzonego
przez nie domu starców. Zgodnie
ze swym powołaniem, o pomoc po-
prosiły niebiosa. Na froncie budyn-
ku, pod wizerunkiem św. Józefa, wy-
wiesiły tablicę z napisem: „Święty
Józefie, potrzeba nam autobusu, któ-
ry podjeżdżałby aż pod nasz dom.
Dziękujemy” . Autobusu jeszcze nie
ma – pewnie do św. Józefa długa
kolejka...
Jeszcze nie ma 25-hektarowego
nowego cmentarza komunalnego
przy ulicy Bronowickiej w Szczeci-
nie, a już stał się on kością niezgo-
dy. Kuria metropolitarna wystąpiła
bowiem do władz miejskich o nie-
odpłatne przekazanie znacznej czę-
ści nowej nekropolii, co nawet
u klerykalnego prezydenta Mariana
Jurczyka wywołało konsternację.
Budowa cmentarza (12 tys. grobów
plus kolumbarium na prawie 300
urn) pochłonie miliony. Kuria oczy-
wiście nie zamierza partycypować
w kosztach realizacji inwestycji, za
to zyski chce czerpać niemal z ca-
łego jej terenu. Czekamy na decy-
zję władz miasta.
P. P.
GEJ PODZIAŁU?
A.T.
Po mianowaniu czynnego ho-
moseksualisty, Gene’a Robinsona ,
biskupem amerykańskiego stanu
New Hampshire, Kościołowi an-
glikańskiemu grozi schizma. Ame-
rykańska Rada Anglikanów zrze-
szająca konserwatywny odłam wier-
nych chce zwołać w październiku
specjalny zjazd. Arcybiskup Sydney,
Peter Jensen , określił wybór geja
A.C.
ZŁOCONA LEWICA
KASETA NA KSIĘDZA
Niby-lewicowy prezydent Kra-
kowa Jacek Majchrowski zafun-
dował sobie odnowę gabinetu, m.in.
zdobiąc ściany złoceniami; w koń-
cu Kraków to królewski gród... Ku-
pił także nowy wóz służbowy: au-
di A6 – za jedne 123 tys. złotych.
Oto kolejny dowód, jak bardzo ba-
ronowie SLD zapatrzeni są w bi-
skupów.
Prokuratura Rejonowa w Turku
ponownie zajmie się sprawą potur-
bowania trzech dziennikarek lokal-
nej prasy przez księdza Andrzeja
Klauze z Miłkowic. Pojawił się bo-
wiem nowy dowód – kaseta magne-
tofonowa nagrana przez dzienni-
karki w trakcie zajścia. Poprzednie
dowody – zdjęcie księdza okłada-
jącego jedną z kobiet, ich zgodne
zeznania oraz zeznania świadków
– prokuratura uznała za niewystar-
czające i sprawę umorzyła („FiM”
24/2003, 30/2003).
Pasterz wściekł się na dzienni-
karki, które zbierały informacje
o jego konflikcie z parafianami.
PaS
RP
KOŚCIÓŁ WART ZUPY
Od kilku lat wokół szczecińskiej
katedry realizowana jest potężna in-
westycja – kompleks budynków,
w których znajdzie się m.in. pleba-
nia, a także jadłodajnia z kuchnią
Caritasu i pokoje dla przyjezdnych
misjonarzy. Ksiądz proboszcz Jan
Kazieczko zatrudnia zaledwie
dwóch murarzy, którym w zamian
A.C.
PODWÓJNY PECH
W sierpniowym Europejskim
Festiwalu Bliźniąt, który odbywa
się w Szczecinie, wzięło udział dwa
i pół tysiąca bliźniąt, w tym około
100 bliźniaków i wieloraczków
108519661.014.png 108519661.015.png 108519661.016.png 108519661.017.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin