skarby32.pdf
(
6342 KB
)
Pobierz
P o d k a r P a c k i e
Numer 3 czasopisma wydanego w ramach projektu „Produkty tradycyjne szansą na rozwój”, współfinansowanego przez
Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu
Karpackiego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007–2013
2
Z
abytkom
na
pomoc
tekst i fot. Piotr Kocząb
Prace konserwatorskie
trwają
Prawie 10 mln zł wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz przeznaczy
w 2012 r. na ratowanie zabytków. W budżecie na ten rok jest o trzysta tysięcy
złotych więcej niż w ubiegłym. Do 29 lutego br. właściciele i osoby zarządzające
obiektami wpisanymi do rejestru zabytków mogą ubiegać się o dotacje na prace
konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane. Dotacje przyznawane
są w wysokości do 50% lub więcej nakładów. Pokrycie kosztów powyżej 50%
jest możliwe m.in. w przypadku zabytków o wyjątkowej wartości historycznej,
artystycznej, naukowej lub skomplikowanej technologii ratującej zabytek.
Cerkiew w Zadąbrowiu przed rozpoczęciem prac konserwatorskich
W
2011 r. dzięki dotacjom wojewody podkarpackiego pra-
wymagających szybkiej pomocy, cennych dla podkarpackiego dzie-
dzictwa kulturowego. Współpraca samorządowych władz gminy
Orły z proboszczem parafii w Orłach pozwoliła na przeniesienie na
nowe miejsce, a następnie rekonstrukcję drewnianej, XVII-wiecznej
cerkwi w Zadąbrowiu. Efektem prowadzonych prac jest odkrycie
elementów dawnego wyposażenia ukrytych na strychu i w kopule
cerkwi. Podjęte zostały także prace remontowo-konserwatorskie
piwnic przemyskiego rynku, których metryka sięga końca XV w.
W przyszłości mają one stanowić część trasy turystycznej. Realizo-
wane prace w podziemiach przemyskiej archikatedry obrządku ła-
cińskiego pozwoliły zabezpieczyć fundamenty budowli i usztywnić
konstrukcję obiektu w partiach przyziemia. Podczas realizowanych
badań archeologicznych odkryto dwie krypty – dotychczas niezna-
ne – zawierające pochówki biskupów przemyskich z przeł. XVIII
i XIX w. Dzięki współpracy lokalnego Stowarzyszenia Odnowy
Wsi Wolan i sołectwa z podkarpackimi służbami konserwatorski-
mi rozpoczęto prace remontowe, w tym rekonstrukcyjne, w wyniku
których jest szansa na podniesienie z ruin XVIII-wiecznego dworu
Horodyńskich w Kotowej Woli. Dofinansowanie prac remontowo-
-konserwatorskich pozwoliło na odzyskanie dawnej świetności rów-
nież takich zabytków jak zamek w Lesku czy klasztor w Komańczy.
Opis prac archeologicznych, konserwatorskich i budowalno-
konserwatroskich prowadzonych w latach 2007–2010 został ujęty
na 700 kartach dwutomowego
Konserwatorskiego Biuletynu Infor-
macyjnego.
n
ce konserwatorskie prowadzone były przy 144 zabyt-
kach. Najliczniejszą grupę remontowanych budynków
stanowiły obiekty sakralne: kościoły, cerkwie, klasztory, dzwonni-
ce, plebanie, organistówki i ogrodzenia zespołów kościelnych. Na
drugim miejscu pod względem liczebności plasują się budynki
mieszkalne, a dalej zespoły rezydencjalne i obiekty użyteczności
publicznej. Prowadzono także remonty przy 24 zabytkach budow-
nictwa drewnianego.
Dzięki wznowionym pracom konserwatorskim i pomocy władz
samorządowych Sieniawy dawny blask odzyska, dotychczas nie
użytkowana, XVII-wieczna, drewniana cerkiew greckokatolicka
w Rudce. W tym roku planuje się wykonać instalacje i zagospodaro-
wać zabytek, który dotychczas niszczał i był jednym ze stu obiektów
Wielosezonowe, kompleksowe prace trwające przy wystroju i wyposażeniu
wnętrz:
– cerkiew w Krempnej,
zakończenie prac przy wystroju i wyposażeniu, w tym cennym ikonostasie,
a również polichromii w sanktuarium, ołtarzu i dwóch obrazach;
– cerkiew w Radrużu – zakończenie prac przy polichromii i wystroju wnętrza oraz jego pełne przy-
gotowanie dla przyjęcia ikonostasu przechowywanego dotychczas jako depozyt Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków w Muzeum w Łańcucie. Ikonostas po pracach konserwatorskich plano-
wanych na bieżący rok powróci do cerkwi – obecnie oddziału Muzeum Kresów w Lubaczowie;
– kościół parafialny w Tyrawie Wołoskiej – zakończenie prac przy aranżacji wystroju malarskiego oraz
jego wyposażeniu, przeprowadzenie konserwacji zespołu ołtarzy: głównego i dwóch bocznych;
– kościół parafialny w Michałówce – zakończenie prac przy wystroju i wyposażeniu,
prowadzonych od 2008 r. Zakończono ostatni etap prac przy malowidłach ścien-
nych (na fragmencie ściany płn.) oraz prace przy krucyfiksie i feretronie;
– kościół parafialny w Klimkówce – w 2007 r. rozpoczęto prace w świątyni, najpierw
przy wystroju malarskim, następnie przy ołtarzu głównym;
– kościół parafialny w Stubienku – zakończenie prac przy polichromii wnętrza, pro-
wadzonych od trzech lat;
– kościół farny w Krośnie – od kilku lat prowadzone są w nim kompleksowe prace
przy wystroju i wyposażeniu wnętrza.
Najpilniejsze zadania konserwatorskie w 2012 r.:
– kontynuacja prac przy podziemiach przemyskich – pod Rynkiem i w archikatedrze
w Przemyślu;
– prace we wnętrzu odrestaurowanych cerkwi w Rudce i Zadąbrowiu;
– podjęcie prac przy walących się cerkwiach w Chyrzynce, Kotowie i Wyszatycach;
– kontynuacja prac przy wystroju wnętrza kościoła farnego w Krośnie;
– wykonanie prac przy ikonostasie z cerkwi w Radrużu;
– wykonanie prac konserwatorskich przy zespole XVII-wiecznych ikon z cerkwi
w Świątkowej Małej.
3
o
d
R
edakcji
S
piS
tReści
Drodzy Czytelnicy
4
a
RchitektuRa
Sacrum
w drewnie
Natalia Stojak
– Skąd u Ciebie ta fascynacja zabytkami? – zapytał mnie ostatnio
kolega redakcyjny. Gdy mu opowiedziałem o moim nauczycielu historii
z V klasy podstawowej Ryszardzie Cybulskim, który na całe życie za-
szczepił mnie pasją do wszystkiego co dawne, ze szczególnym uwzględ-
nieniem archeologii i sztuki – mruknął, że właśnie przeczytał informację
o zmniejszeniu liczby lekcji historii w naszych szkołach. Wspomniałem
mu więc, że nie z ilości godzin historii wynikać będzie wiedza ich uczest-
ników o dziejach własnej miejscowości czy regionu. I, że niestety obec-
nie nasze pociechy lepiej znają historię Stanów Zjednoczonych niż losy
wsi czy miasta. Chociaż – na szczęście – zdarzają się wyjątki. Bo od fascynatów przeszłością zależeć
będzie, czy dzieciarnia wybierze grę komputerową czy też wspólną wycieczkę szlakiem historii. Moż-
na przekonać młodzież, że ogrodzenie terenu dawnego cmentarza cholerycznego z XIX w. czy ura-
towanie od rozpadu starej drewnianej kapliczki to także dobry pomysł na spędzenie wolnego czasu.
Niedawno przeczytałem w internecie felieton Marka Stokowskiego o zagrożeniu naszych obiektów
zabytkowych, opublikowany w „Aktualnościach Turystycznych”. Zacytuję jego fragment: „…niszczenie
zabytków to nade wszystko dramat utraty naszych świadectw i pamiątek narodowych, a te stanowią
wartość bezcenną, jako że zakorzeniają nas w historii i kulturze. One są tym bardziej godne ochrony, że
po wiekach wojen i zniewolenia pozostało nam ich tak niewiele. Wszelako zabytki mają też wymiar –
powiedzmy to sobie bez skrępowania – gospodarczy. Zabytki stanowią oś współczesnego przemysłu
turystycznego, zwłaszcza w Europie, gdzie turystyka ma głównie charakter kulturowy…”.
Ktoś może zadać pytanie: – Ale czy warto zawracać młodzieży głowę tą przeszłością? Przecież
mają myśleć o cywilizacji XXI wieku, przed nimi kosmos, rakiety, podróże na Marsa? Pozwolę sobie
odpowiedzieć kolejnym cytatem z felietonu: „…Na początku lat 90., a więc w okresie wielkiego im-
petu gospodarczego na Wyspach Brytyjskich, w Yorku, na północy Anglii, władze zgodziły się na
wzniesienie kilkupiętrowego garażu w obrębie starego miasta. Szef służby archeologicznej zwrócił się
o prawo do wykonania uprzedzających budowę badań. Inwestorzy odmówili, bo czas to pieniądz.
Ostateczną decyzję miała podjąć rada miasta. Przeprowadzono głosowanie. Większością dwóch
głosów radni zadecydowali o tym, że archeolodzy otrzymają czas i środki na realizację wykopalisk,
czyli szansę na uratowanie historycznych pamiątek Anglii. Szef służby archeologicznej zauważył, że
jego wniosek poparły między innymi dwie bardzo młode kobiety, właściwie dziewczyny. Można po-
wiedzieć, że to właśnie one przesądziły o rezultacie głosowania. Podszedł do nich i spytał, co wpłynęło
na ich decyzję. Powiedziały mu, że w szkole uczestniczyły w kursie o zabytkach i dziejach Yorku. Pro-
wadziła go pewna pani, historyk, i robiła to tak wspaniale, że młodzi ludzie pokochali swoje miasto.”.
Prezydent Miasta Rzeszowa próbuje za 6 mln zł wybudować fontannę multimedialną w pobliżu
bastionów rzeszowskiego zamku. Czy wie o tym, że w tym miejscu znajdował się – założony przez Lu-
bomirskich – park francuski, ze sztucznym jeziorem z wyspą, na której ustawiono zdaje się, że pierw-
szy w Rzeczpospolitej Domek Chiński? Czy planuje w tym miejscu wykopaliska archeologiczne, które
mogą odsłonić niejedną tajemnicę? Czy miał dobrego nauczyciela z historii?
8
S
ylwetki
Uczeń Matejki i monachijczyków
Antoni Adamski
12
Z
pRacowni
konSeRwatoRa
Rzeszowskie mauzoleum Ligęzów
Ewelina Dziopak-Gruszczyńska
16
n
a
tuRyStycZnym
SZlaku
Pałac na kresach
Rafał Mazurek
18
n
a
tuRyStycZnym
SZlaku
Ślady dziejów
Tomasz J. Filozof
22
n
a
tuRyStycZnym
SZlaku
„Nieszpory przemyskie”
Arkadiusz Bednarczyk
24
S
potkanie
Z
dZiełem
Flamandzka martwa natura
Barbara Adamska
29
h
iStoRie
Zapomniane
Potocki o Potockich
Andrzej Potocki
32
d
obRa
utRacone
Był kościół na wzgórzu
Inga Kunysz
36
h
iStoRie
Zapomniane
Ślady Ormian
Jacek Stachiewicz
38
n
ekRopolie
Zniszczone, nie zapomniane
opr. Piotr Kocząb
fot. Jerzy Wygoda
39
m
uZealnictwo
Firma Witkiewicz i Syn
Sławomir Kułacz
Krzysztof Zieliński
40
d
obRa
utRacone
Pochłonął go ogień
Inga Kunysz
dwumiesięcznik bezpłatny
nr 1(32), I–II 2012, Rzeszów
ISSN 1898-6579
43
a
Rcheologia
Cmentarzysko w Boratynie
Jakub Czopek
P o d k a r P a c k i e
45
Wydawca:
Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
Redakcja:
35-074 Rzeszów, ul. Gałęzowskiego 6/317, tel./fax: 017 852 85 26
e-mail: krzysiek@procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl; www.procarpathia.pl
Redaktor naczelny:
Krzysztof Zieliński
Współpraca:
B. Adamska, A. Adamski, A. Bednarczyk, I. Fac, T. Filozof, A. Frączek, J. Holc, P. Kocząb, A. Komski, S. Kułacz,
I. Kunysz, R. Mazurek, J. Pawłowski, A. Potocki, J. Stankiewicz,
J. Wygoda, A. Żygadło
Współpraca techniczna:
Kinga Trznadel
Tłumaczenie na jęz. słowacki:
Agencja Usług Językowych TRANSLATOR Roman Golesz
Opracowanie graiczne, łamanie:
KORAW Dorota Kocząb
Druk:
RESPRINT Rzeszów
Nakład:
2000 egz.
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie
prawo redagowania nadesłanych tekstów. Kopiowanie i rozpowszech-
nianie publikowanych materiałów wymaga zgody Wydawcy.
© Copyright by
Stowarzyszenie „Pro Carpathia”
h
iStoRie
Zapomniane
Węgierskie, polskie, słowackie
?
Jerzy Holc
Numer 3 czasopisma wydanego w ramach projektu
„Produkty tradycyjne szansą na rozwój”,
współfinansowanego przez Unię Europejską
z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu
Karpackiego w ramach Programu
Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita
Polska – Republika Słowacka 2007–2013
Na okładce:
relikwiarz na żebro św. Stanisława kostki z 1926 r. w kaplicy domowej w kościele
oo. jezuitów w Starej Wsi. Srebrne popiersie św. Stanisława trzymającego
dzieciątko Jezus i srebrną trumienkę wykonała firma Łopieńskich z Warszawy.
dwa drewniane pozłocone anioły podtrzymujące trumienkę wyrzeźbił karol
Hukan (1888–1958) z krakowa
(fot. Jacek Stankiewicz)
a
RchitektuRa
Sacrum
w drewnie
4
tekst Natalia Stojak
Drewniane, rysujące się ciemną plamą wśród
zieleni sylwety cerkwi bieszczadzkich wydają się
mieszkańcom Podkarpacia integralną częścią kraj-
obrazu. Opatrzyły się tak bardzo, że przestały
intrygować, a pochłanianie ich przez krajobraz
nikogo już nie wzrusza. Budowle te, w większości
pozbawione użytkowników, niszczeją w opuszcze-
niu, skrywane litościwie przez zdziczałe, wybujałe
drzewa. Przycupnięte zwykle gdzieś na skraju wsi,
istnieją w świadomości miejscowych od zawsze,
więc są już swojskie, jednak jako pozostałość po
nieobecnych – obce, i to by mogło usprawiedliwiać
grzech ich zaniedbania.
O
wo uczucie obcości wzmaga się przy bezpo-
Liskowate, cerkiew bojkowska
kiew jest bojkowska? Zresztą przypuszczam, że
podobne pytania zadają sobie także miejscowi.
Powiedzmy szczerze: laik w kontakcie z takim za-
bytkiem czuje się rozczarowany. Staje bezradnie
przed zamkniętym na cztery spusty, poczerniałym
budynkiem, który nijak się ma do jego wyobrażenia
o cerkiewnym przepychu. Jeśli jest to na dodatek
cerkiew bojkowska, jak w Liskowatem, to nie ma
nawet kopuł. Wydaje się mała, jakaś krzywa i w tra-
gicznym stanie technicznym. W konfrontacji z tek-
stem przewodnika, podkreślającym wagę zabytku,
zakłopotanie odbiorcy wzrasta. Nie potrafi on za-
chwycić się, czerpać przyjemności z obcowa-
nia z budowlą, co gorsza, odchodzi od niej tak
samo nieobeznany z tematem jak przyszedł.
Umberto Eco w jednym z esejów pisze, że
gdy laikowi zostanie zracjonalizowane dzieło,
to – niezależnie od tego, czy można określić
je jako ładne – w połowie przypadków ów
odbiorca stwierdzi, że dzieło mu się podoba.
Może więc racjonalizacja, czyli przekształce-
nie w pojęcia języka, którym operuje drew-
niana architektura cerkiewna, powinna być
jednym z głównych działań zmierzających do
uwrażliwienia, a w konsekwencji do zwięk-
szenia zainteresowania niszczejącymi w za-
straszającym tempie cerkwiami?
średnim kontakcie z budowlą. Ani miejsco-
wi, ani turyści nie rozumieją języka form,
którym operuje ta architektura. Informacje na jej
temat w większości popularnych przewodników
turystycznych ograniczają się zazwyczaj do stresz-
czenia historii budowli z użyciem często niezrozu-
miałych dla czytelników słów, zresztą niekoniecz-
nie będących określeniami fachowymi.
Wielu turystów pochodzących z dalszych stron
Polski z zakłopotaniem pyta: kim byli Bojkowie?
Dlaczego ich już tu nie ma? I co to znaczy, że cer-
Wnętrze cerkwi bojkowskiej
z Grąziowej, obecnie w Muzeum
Budownictwa Ludowego w Sanoku
Konstrukcja i wymogi liturgiczne
Na bogactwo form i konstrukcji, które
możemy zaobserwować wśród drewnia-
nych bieszczadzkich cerkwi, łemkowskich
i bojkowskich, wpłynęło wiele czynników.
5
a
RchitektuRa
By zrozumieć genezę tych form, należy pamiętać,
że zarówno Łemkowie, jak i Bojkowie byli wyzna-
nia unickiego, a więc mieli liturgię wschodnią. We
wschodnim chrześcijaństwie architektura pełni-
ła raczej funkcję skorupy oddzielającej „świątynię
wewnętrzną” od świata doczesnego. Dlatego bryła
omawianych budowli podlegała przeróżnym mo-
dyfikacjom, będącym wypadkową możliwości, am-
bicji inwestora i inwencji budowniczych.
Z tego też powodu wyjściowa, narzucona przez
teologię forma centralnej świątyni krzyżowo-ko-
pułowej z czterema filarami, mogła ulec tak daleko
idącej redukcji. Z liturgicznego punktu widzenia
istotne było głównie zachowanie przestrzeni wnę-
trza. Najważniejszym, centralnym miejscem cerkwi
był ołtarz, na którym składano ofiarę. Sanktuarium
i nawę odgradzał od siebie ikonostas, z którego
emanowały do wiernych „pierwiastki duchowe”.
Nawa miała wysokie przykrycie, najczęściej w for-
mie kopuły. Jej krzywizny miały wskazywać kieru-
nek spływania na wiernych łaski boskiej i kierunek
wznoszenia się modlitw. Kopuła należała już do
sfery niebieskiej, co często podkreślane było odpo-
wiednio dobranymi freskami. Niżej, w teologicznie
narzuconym archetypie, powinny znajdować się
cztery filary, zniknęły one jednak gdzieś w zawieru-
chach dziejowych i kopuła była zazwyczaj podparta
na tamburze, będącym konstrukcyjnym łącznikiem
między sferą ziemską (kwadratową nawą) a sferą
niebieską (kopułą, która powinna być na rzucie
koła, czyli figury idealnej, ale w praktyce była na
wielokącie). Symboliczną funkcję tamburu podkre-
ślały freski, na których przedstawiano na przykład
proroków jako łączników między ludźmi a Bogiem.
Nasuwa się pytanie: dlaczego ołtarz, centralne
miejsce świątyni, nie znajdował się w jej geome-
trycznym środku? Otóż miało to związek z ogra-
niczeniami technicznymi: konstrukcja wieńcowa
wymagała w budowie całych belek, co ogranicza-
ło wielkość cerkwi. Skoro nawa miała pomieścić
wszystkich wiernych, trzeba było przesunąć sank-
tuarium i przednawie poza obręb korpusu głów-
nego, co wydłużało plan budynku. Na dodatek
specyfika drewna nie pozwalała na budowę form
kolistych, dlatego stosowano formy wieloboczne
(także przy konstrukcji kopuł).
Owe niespotykane w cerkwiach murowanych
daszki obiegające bryły też miały podobnie utyli-
tarny rodowód: ich zadaniem było chronić drew-
niane ściany przed śniegiem i deszczem. Podobnie
zbieżność ścian w kierunku środka budowli miała
zwiększyć stabilność budynku, a to dzięki starej do-
brej grawitacji.
Wracając jednak do sedna sprawy: niewielkie
wymiary budowli, spowodowane po pierwsze wy-
mogami konstrukcyjnymi, a po drugie mecena-
tem warstw średnich i niższych (drobnej szlachty
i chłopstwa), doprowadziły do ukształtowania trój-
członowego (sanktuarium – nawa – babiniec na osi
wschód–zachód) planu cerkwi. Spełniał on w zu-
pełności wymogi liturgiczno-funkcjonalne i dawał
duże możliwości indywidualizacji budowli.
Powyżej poziomu podłogi,
czyli o bryle i sylwecie
W ogólnym odbiorze budowli trójczłonowość
nie jest jednak pierwszą cechą uderzającą widza,
a rzut to z pewnością jedna z ostatnich rzeczy, na
które zwróci uwagę odbiorca laik (o ile oczywiście
uda mu się do zabytku wejść). Najbardziej przyku-
wa uwagę sylweta: wieże, wierchy, dachy i banie. To
właśnie dzięki nim budownictwo cerkiewne jest tak
zróżnicowane. Badacz ukraińskich cerkwi drew-
nianych, Mychajło Drahan, wydzielił 75 wariantów
brył, zrobił to jednak jakiś czas temu, z pewnością
więc ta klasyfikacja została już poszerzona.
Skupimy się tu na bieszczadzkich cerkwiach
łemkowskich i bojkowskich. Napotykamy jednak
pewien problem: najstarsze świątynie pochodzą
z XVII w. i pojawiają się w formie rozwiniętej. Z te-
go też powodu stuprocentowe podanie genezy da-
nych rozwiązań jest raczej niemożliwe, co nie zna-
czy, że nie ma na ten temat niemal pewnych teorii.
Jeśli chodzi o cerkwie bojkowskie, sprawa jest do-
datkowo skomplikowana, a to dlatego, że w wyniku
masowych przesiedleń ludności prze-
stało być oczywiste, gdzie po stronie
polskiej znajdowały się granice Boj-
kowszczyzny. Nie można sugerować
się architekturą, bo nie każda cer-
kiew zbudowana przez Bojków była
w stylu bojkowskim. Te posiadające
wszelkie podręcznikowe cechy stylu
bojkowskiego prostego i bojkowskie-
go złożonego (z których zachowały
się jedynie cztery), umiejscowione są
na terenie stosunkowo niewielkim,
zwłaszcza jeśli porównać go z obsza-
rem rozrzuconych wyspowo cerkwi
łemkowskich. Mogłoby to oznaczać,
że cerkwie bojkowskie, jako bardziej
skupione, są formą młodszą od roz-
proszonych cerkwi łemkowskich.
Ale kim byli Bojkowie i dlaczego
wiemy o nich tak mało? Bieszcza-
Cerkiew bojkowska w Równi
Bojkowie,
litografia z 1837 r.
Plik z chomika:
travel-news.pl
Inne pliki z tego folderu:
skarby33.pdf
(7514 KB)
skarby_35.pdf
(6056 KB)
skarby30.pdf
(5598 KB)
skarby32.pdf
(6342 KB)
skarby_34.pdf
(5747 KB)
Inne foldery tego chomika:
127 godzin
4outdoor
Art of Freedom
Backpacker Magazine
Bieg Kukuczki
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin