skarby32.pdf

(6342 KB) Pobierz
P o d k a r P a c k i e
Numer 3 czasopisma wydanego w ramach projektu „Produkty tradycyjne szansą na rozwój”, współfinansowanego przez
Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu
Karpackiego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007–2013
809314401.051.png 809314401.062.png 809314401.073.png 809314401.082.png 809314401.001.png 809314401.002.png 809314401.003.png 809314401.004.png 809314401.005.png 809314401.006.png 809314401.007.png 809314401.008.png 809314401.009.png 809314401.010.png 809314401.011.png
2 Z abytkom na pomoc
tekst i fot. Piotr Kocząb
Prace konserwatorskie
trwają
Prawie 10 mln zł wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz przeznaczy
w  2012 r. na ratowanie zabytków. W  budżecie na ten rok jest o  trzysta tysięcy
złotych więcej niż w ubiegłym. Do 29 lutego br. właściciele i osoby zarządzające
obiektami wpisanymi do rejestru zabytków mogą ubiegać się o dotacje na prace
konserwatorskie, restauratorskie i  roboty budowlane. Dotacje przyznawane
są w  wysokości do 50% lub więcej nakładów. Pokrycie kosztów powyżej 50%
jest możliwe m.in. w  przypadku zabytków o  wyjątkowej wartości historycznej,
artystycznej, naukowej lub skomplikowanej technologii ratującej zabytek.
Cerkiew w Zadąbrowiu przed rozpoczęciem prac konserwatorskich
W  2011 r. dzięki dotacjom wojewody podkarpackiego pra-
wymagających szybkiej pomocy, cennych dla podkarpackiego dzie-
dzictwa kulturowego. Współpraca samorządowych władz gminy
Orły z proboszczem parafii w Orłach pozwoliła na przeniesienie na
nowe miejsce, a następnie rekonstrukcję drewnianej, XVII-wiecznej
cerkwi w  Zadąbrowiu. Efektem prowadzonych prac jest odkrycie
elementów dawnego wyposażenia ukrytych na strychu i w  kopule
cerkwi. Podjęte zostały także prace remontowo-konserwatorskie
piwnic przemyskiego rynku, których metryka sięga końca XV w.
W przyszłości mają one stanowić część trasy turystycznej. Realizo-
wane prace w podziemiach przemyskiej archikatedry obrządku ła-
cińskiego pozwoliły zabezpieczyć fundamenty budowli i usztywnić
konstrukcję obiektu w partiach przyziemia. Podczas realizowanych
badań archeologicznych odkryto dwie krypty – dotychczas niezna-
ne – zawierające pochówki biskupów przemyskich z  przeł. XVIII
i  XIX w. Dzięki współpracy lokalnego Stowarzyszenia Odnowy
Wsi Wolan i  sołectwa z  podkarpackimi służbami konserwatorski-
mi rozpoczęto prace remontowe, w tym rekonstrukcyjne, w wyniku
których jest szansa na podniesienie z ruin XVIII-wiecznego dworu
Horodyńskich w Kotowej Woli. Dofinansowanie prac remontowo-
-konserwatorskich pozwoliło na odzyskanie dawnej świetności rów-
nież takich zabytków jak zamek w Lesku czy klasztor w Komańczy.
Opis prac archeologicznych, konserwatorskich i  budowalno-
konserwatroskich prowadzonych w  latach 2007–2010 został ujęty
na 700 kartach dwutomowego Konserwatorskiego Biuletynu Infor-
macyjnego. n
ce konserwatorskie prowadzone były przy 144 zabyt-
kach. Najliczniejszą grupę remontowanych budynków
stanowiły obiekty sakralne: kościoły, cerkwie, klasztory, dzwonni-
ce, plebanie, organistówki i ogrodzenia zespołów kościelnych. Na
drugim miejscu pod względem liczebności plasują się budynki
mieszkalne, a  dalej zespoły rezydencjalne i  obiekty użyteczności
publicznej. Prowadzono także remonty przy 24 zabytkach budow-
nictwa drewnianego.
Dzięki wznowionym pracom konserwatorskim i  pomocy władz
samorządowych Sieniawy dawny blask odzyska, dotychczas nie
użytkowana, XVII-wieczna, drewniana cerkiew greckokatolicka
w Rudce. W tym roku planuje się wykonać instalacje i zagospodaro-
wać zabytek, który dotychczas niszczał i był jednym ze stu obiektów
Wielosezonowe, kompleksowe prace trwające przy wystroju i wyposażeniu
wnętrz:
– cerkiew w Krempnej, zakończenie prac przy wystroju i wyposażeniu, w tym cennym ikonostasie,
a również polichromii w sanktuarium, ołtarzu i dwóch obrazach;
– cerkiew w Radrużu – zakończenie prac przy polichromii i wystroju wnętrza oraz jego pełne przy-
gotowanie dla przyjęcia ikonostasu przechowywanego dotychczas jako depozyt Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków w Muzeum w Łańcucie. Ikonostas po pracach konserwatorskich plano-
wanych na bieżący rok powróci do cerkwi – obecnie oddziału Muzeum Kresów w Lubaczowie;
– kościół parafialny w Tyrawie Wołoskiej – zakończenie prac przy aranżacji wystroju malarskiego oraz
jego wyposażeniu, przeprowadzenie konserwacji zespołu ołtarzy: głównego i dwóch bocznych;
– kościół parafialny w Michałówce – zakończenie prac przy wystroju i wyposażeniu,
prowadzonych od 2008 r. Zakończono ostatni etap prac przy malowidłach ścien-
nych (na fragmencie ściany płn.) oraz prace przy krucyfiksie i feretronie;
– kościół parafialny w Klimkówce – w 2007 r. rozpoczęto prace w świątyni, najpierw
przy wystroju malarskim, następnie przy ołtarzu głównym;
– kościół parafialny w Stubienku – zakończenie prac przy polichromii wnętrza, pro-
wadzonych od trzech lat;
– kościół farny w Krośnie – od kilku lat prowadzone są w nim kompleksowe prace
przy wystroju i wyposażeniu wnętrza.
Najpilniejsze zadania konserwatorskie w 2012 r.:
– kontynuacja prac przy podziemiach przemyskich – pod Rynkiem i w archikatedrze
w Przemyślu;
– prace we wnętrzu odrestaurowanych cerkwi w Rudce i Zadąbrowiu;
– podjęcie prac przy walących się cerkwiach w Chyrzynce, Kotowie i Wyszatycach;
– kontynuacja prac przy wystroju wnętrza kościoła farnego w Krośnie;
– wykonanie prac przy ikonostasie z cerkwi w Radrużu;
– wykonanie prac konserwatorskich przy zespole XVII-wiecznych ikon z  cerkwi
w Świątkowej Małej.
809314401.012.png 809314401.013.png 809314401.014.png 809314401.015.png 809314401.016.png 809314401.017.png 809314401.018.png 809314401.019.png 809314401.020.png 809314401.021.png 809314401.022.png 809314401.023.png 809314401.024.png 809314401.025.png 809314401.026.png 809314401.027.png
3
o d R edakcji
S piS tReści
Drodzy Czytelnicy
4
a RchitektuRa
Sacrum w drewnie
Natalia Stojak
– Skąd u Ciebie ta fascynacja zabytkami? – zapytał mnie ostatnio
kolega redakcyjny. Gdy mu opowiedziałem o moim nauczycielu historii
z  V klasy podstawowej Ryszardzie Cybulskim, który na całe życie za-
szczepił mnie pasją do wszystkiego co dawne, ze szczególnym uwzględ-
nieniem archeologii i sztuki – mruknął, że właśnie przeczytał informację
o zmniejszeniu liczby lekcji historii w naszych szkołach. Wspomniałem
mu więc, że nie z ilości godzin historii wynikać będzie wiedza ich uczest-
ników o dziejach własnej miejscowości czy regionu. I, że niestety obec-
nie nasze pociechy lepiej znają historię Stanów Zjednoczonych niż losy
wsi czy miasta. Chociaż – na szczęście – zdarzają się wyjątki. Bo od fascynatów przeszłością zależeć
będzie, czy dzieciarnia wybierze grę komputerową czy też wspólną wycieczkę szlakiem historii. Moż-
na przekonać młodzież, że ogrodzenie terenu dawnego cmentarza cholerycznego z XIX w. czy ura-
towanie od rozpadu starej drewnianej kapliczki to także dobry pomysł na spędzenie wolnego czasu.
Niedawno przeczytałem w internecie felieton Marka Stokowskiego o zagrożeniu naszych obiektów
zabytkowych, opublikowany w „Aktualnościach Turystycznych”. Zacytuję jego fragment: „…niszczenie
zabytków to nade wszystko dramat utraty naszych świadectw i pamiątek narodowych, a te stanowią
wartość bezcenną, jako że zakorzeniają nas w historii i kulturze. One są tym bardziej godne ochrony, że
po wiekach wojen i zniewolenia pozostało nam ich tak niewiele. Wszelako zabytki mają też wymiar –
powiedzmy to sobie bez skrępowania – gospodarczy. Zabytki stanowią oś współczesnego przemysłu
turystycznego, zwłaszcza w Europie, gdzie turystyka ma głównie charakter kulturowy…”.
Ktoś może zadać pytanie: – Ale czy warto zawracać młodzieży głowę tą przeszłością? Przecież
mają myśleć o cywilizacji XXI wieku, przed nimi kosmos, rakiety, podróże na Marsa? Pozwolę sobie
odpowiedzieć kolejnym cytatem z felietonu: „…Na początku lat 90., a więc w okresie wielkiego im-
petu gospodarczego na Wyspach Brytyjskich, w  Yorku, na północy Anglii, władze zgodziły się na
wzniesienie kilkupiętrowego garażu w obrębie starego miasta. Szef służby archeologicznej zwrócił się
o prawo do wykonania uprzedzających budowę badań. Inwestorzy odmówili, bo czas to pieniądz.
Ostateczną decyzję miała podjąć rada miasta. Przeprowadzono głosowanie. Większością dwóch
głosów radni zadecydowali o tym, że archeolodzy otrzymają czas i środki na realizację wykopalisk,
czyli szansę na uratowanie historycznych pamiątek Anglii. Szef służby archeologicznej zauważył, że
jego wniosek poparły między innymi dwie bardzo młode kobiety, właściwie dziewczyny. Można po-
wiedzieć, że to właśnie one przesądziły o rezultacie głosowania. Podszedł do nich i spytał, co wpłynęło
na ich decyzję. Powiedziały mu, że w szkole uczestniczyły w kursie o zabytkach i dziejach Yorku. Pro-
wadziła go pewna pani, historyk, i robiła to tak wspaniale, że młodzi ludzie pokochali swoje miasto.”.
Prezydent Miasta Rzeszowa próbuje za 6 mln zł wybudować fontannę multimedialną w pobliżu
bastionów rzeszowskiego zamku. Czy wie o tym, że w tym miejscu znajdował się – założony przez Lu-
bomirskich – park francuski, ze sztucznym jeziorem z wyspą, na której ustawiono zdaje się, że pierw-
szy w Rzeczpospolitej Domek Chiński? Czy planuje w tym miejscu wykopaliska archeologiczne, które
mogą odsłonić niejedną tajemnicę? Czy miał dobrego nauczyciela z historii?
8
S ylwetki
Uczeń Matejki i monachijczyków Antoni Adamski
12
Z pRacowni konSeRwatoRa
Rzeszowskie mauzoleum Ligęzów
Ewelina Dziopak-Gruszczyńska
16
n a tuRyStycZnym SZlaku
Pałac na kresach
Rafał Mazurek
18
n a tuRyStycZnym SZlaku
Ślady dziejów
Tomasz J. Filozof
22
n a tuRyStycZnym SZlaku
„Nieszpory przemyskie” Arkadiusz Bednarczyk
24
S potkanie Z dZiełem
Flamandzka martwa natura Barbara Adamska
29
h iStoRie Zapomniane
Potocki o Potockich
Andrzej Potocki
32
d obRa utRacone
Był kościół na wzgórzu
Inga Kunysz
36
h iStoRie Zapomniane
Ślady Ormian
Jacek Stachiewicz
38
n ekRopolie
Zniszczone, nie zapomniane opr. Piotr Kocząb
fot. Jerzy Wygoda
39
m uZealnictwo
Firma Witkiewicz i Syn
Sławomir Kułacz
Krzysztof Zieliński
40
d obRa utRacone
Pochłonął go ogień
Inga Kunysz
dwumiesięcznik bezpłatny
nr 1(32), I–II 2012, Rzeszów
ISSN 1898-6579
43
a Rcheologia
Cmentarzysko w Boratynie
Jakub Czopek
P o d k a r P a c k i e
45
Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
Redakcja: 35-074 Rzeszów, ul. Gałęzowskiego 6/317, tel./fax: 017 852 85 26
e-mail: krzysiek@procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl; www.procarpathia.pl
Redaktor naczelny: Krzysztof Zieliński
Współpraca: B. Adamska, A. Adamski, A. Bednarczyk, I. Fac, T. Filozof, A. Frączek, J. Holc, P. Kocząb, A. Komski, S. Kułacz,
I. Kunysz, R. Mazurek, J. Pawłowski, A. Potocki, J. Stankiewicz, J. Wygoda, A. Żygadło
Współpraca techniczna: Kinga Trznadel
Tłumaczenie na jęz. słowacki: Agencja Usług Językowych TRANSLATOR Roman Golesz
Opracowanie graiczne, łamanie: KORAW Dorota Kocząb
Druk: RESPRINT Rzeszów Nakład: 2000 egz.
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie
prawo redagowania nadesłanych tekstów. Kopiowanie i rozpowszech-
nianie publikowanych materiałów wymaga zgody Wydawcy.
© Copyright by Stowarzyszenie „Pro Carpathia”
h iStoRie Zapomniane
Węgierskie, polskie, słowackie ? Jerzy Holc
Numer 3 czasopisma wydanego w ramach projektu
„Produkty tradycyjne szansą na rozwój”,
współfinansowanego przez Unię Europejską
z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu
Karpackiego w ramach Programu
Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita
Polska – Republika Słowacka 2007–2013
Na okładce:
relikwiarz na żebro św. Stanisława kostki z 1926 r. w kaplicy domowej w kościele
oo. jezuitów w Starej Wsi. Srebrne popiersie św. Stanisława trzymającego
dzieciątko Jezus i srebrną trumienkę wykonała firma Łopieńskich z Warszawy.
dwa drewniane pozłocone anioły podtrzymujące trumienkę wyrzeźbił karol
Hukan (1888–1958) z krakowa (fot. Jacek Stankiewicz)
809314401.028.png 809314401.029.png 809314401.030.png 809314401.031.png 809314401.032.png 809314401.033.png 809314401.034.png 809314401.035.png 809314401.036.png 809314401.037.png 809314401.038.png 809314401.039.png 809314401.040.png 809314401.041.png 809314401.042.png 809314401.043.png 809314401.044.png 809314401.045.png 809314401.046.png 809314401.047.png 809314401.048.png 809314401.049.png 809314401.050.png 809314401.052.png 809314401.053.png 809314401.054.png 809314401.055.png 809314401.056.png 809314401.057.png 809314401.058.png
a RchitektuRa
Sacrum w drewnie
4
tekst Natalia Stojak
Drewniane, rysujące się ciemną plamą wśród
zieleni sylwety cerkwi bieszczadzkich wydają się
mieszkańcom Podkarpacia integralną częścią kraj-
obrazu. Opatrzyły się tak bardzo, że przestały
intrygować, a  pochłanianie ich przez krajobraz
nikogo już nie wzrusza. Budowle te, w  większości
pozbawione użytkowników, niszczeją w  opuszcze-
niu, skrywane litościwie przez zdziczałe, wybujałe
drzewa. Przycupnięte zwykle gdzieś na skraju wsi,
istnieją w  świadomości miejscowych od zawsze,
więc są już swojskie, jednak jako pozostałość po
nieobecnych – obce, i to by mogło usprawiedliwiać
grzech ich zaniedbania.
O wo uczucie obcości wzmaga się przy bezpo-
Liskowate, cerkiew bojkowska
kiew jest bojkowska? Zresztą przypuszczam, że
podobne pytania zadają sobie także miejscowi.
Powiedzmy szczerze: laik w kontakcie z  takim za-
bytkiem czuje się rozczarowany. Staje bezradnie
przed zamkniętym na cztery spusty, poczerniałym
budynkiem, który nijak się ma do jego wyobrażenia
o  cerkiewnym przepychu. Jeśli jest to na dodatek
cerkiew bojkowska, jak w  Liskowatem, to nie ma
nawet kopuł. Wydaje się mała, jakaś krzywa i w tra-
gicznym stanie technicznym. W konfrontacji z tek-
stem przewodnika, podkreślającym wagę zabytku,
zakłopotanie odbiorcy wzrasta. Nie potrafi on za-
chwycić się, czerpać przyjemności z obcowa-
nia z budowlą, co gorsza, odchodzi od niej tak
samo nieobeznany z tematem jak przyszedł.
Umberto Eco w  jednym z esejów pisze, że
gdy laikowi zostanie zracjonalizowane dzieło,
to – niezależnie od tego, czy można określić
je jako ładne – w  połowie przypadków ów
odbiorca stwierdzi, że dzieło mu się podoba.
Może więc racjonalizacja, czyli przekształce-
nie w  pojęcia języka, którym operuje drew-
niana architektura cerkiewna, powinna być
jednym z głównych działań zmierzających do
uwrażliwienia, a  w  konsekwencji do zwięk-
szenia zainteresowania niszczejącymi w  za-
straszającym tempie cerkwiami?
średnim kontakcie z budowlą. Ani miejsco-
wi, ani turyści nie rozumieją języka form,
którym operuje ta architektura. Informacje na jej
temat w  większości popularnych przewodników
turystycznych ograniczają się zazwyczaj do stresz-
czenia historii budowli z użyciem często niezrozu-
miałych dla czytelników słów, zresztą niekoniecz-
nie będących określeniami fachowymi.
Wielu turystów pochodzących z  dalszych stron
Polski z  zakłopotaniem pyta: kim byli Bojkowie?
Dlaczego ich już tu nie ma? I co to znaczy, że cer-
Wnętrze cerkwi bojkowskiej
z Grąziowej, obecnie w Muzeum
Budownictwa Ludowego w Sanoku
Konstrukcja i wymogi liturgiczne
Na bogactwo form i  konstrukcji, które
możemy zaobserwować wśród drewnia-
nych bieszczadzkich cerkwi, łemkowskich
i  bojkowskich, wpłynęło wiele czynników.
809314401.059.png 809314401.060.png 809314401.061.png 809314401.063.png 809314401.064.png 809314401.065.png 809314401.066.png 809314401.067.png 809314401.068.png 809314401.069.png 809314401.070.png 809314401.071.png 809314401.072.png 809314401.074.png 809314401.075.png 809314401.076.png 809314401.077.png 809314401.078.png 809314401.079.png 809314401.080.png
5
a RchitektuRa
By zrozumieć genezę tych form, należy pamiętać,
że zarówno Łemkowie, jak i Bojkowie byli wyzna-
nia unickiego, a więc mieli liturgię wschodnią. We
wschodnim chrześcijaństwie architektura pełni-
ła raczej funkcję skorupy oddzielającej „świątynię
wewnętrzną” od świata doczesnego. Dlatego bryła
omawianych budowli podlegała przeróżnym mo-
dyfikacjom, będącym wypadkową możliwości, am-
bicji inwestora i inwencji budowniczych.
Z  tego też powodu wyjściowa, narzucona przez
teologię forma centralnej świątyni krzyżowo-ko-
pułowej z czterema filarami, mogła ulec tak daleko
idącej redukcji. Z  liturgicznego punktu widzenia
istotne było głównie zachowanie przestrzeni wnę-
trza. Najważniejszym, centralnym miejscem cerkwi
był ołtarz, na którym składano ofiarę. Sanktuarium
i  nawę odgradzał od siebie ikonostas, z  którego
emanowały do wiernych „pierwiastki duchowe”.
Nawa miała wysokie przykrycie, najczęściej w for-
mie kopuły. Jej krzywizny miały wskazywać kieru-
nek spływania na wiernych łaski boskiej i kierunek
wznoszenia się modlitw. Kopuła należała już do
sfery niebieskiej, co często podkreślane było odpo-
wiednio dobranymi freskami. Niżej, w teologicznie
narzuconym archetypie, powinny znajdować się
cztery filary, zniknęły one jednak gdzieś w zawieru-
chach dziejowych i kopuła była zazwyczaj podparta
na tamburze, będącym konstrukcyjnym łącznikiem
między sferą ziemską (kwadratową nawą) a  sferą
niebieską (kopułą, która powinna być na rzucie
koła, czyli figury idealnej, ale w  praktyce była na
wielokącie). Symboliczną funkcję tamburu podkre-
ślały freski, na których przedstawiano na przykład
proroków jako łączników między ludźmi a Bogiem.
Nasuwa się pytanie: dlaczego ołtarz, centralne
miejsce świątyni, nie znajdował się w  jej geome-
trycznym środku? Otóż miało to związek z  ogra-
niczeniami technicznymi: konstrukcja wieńcowa
wymagała w  budowie całych belek, co ogranicza-
ło wielkość cerkwi. Skoro nawa miała pomieścić
wszystkich wiernych, trzeba było przesunąć sank-
tuarium i  przednawie poza obręb korpusu głów-
nego, co wydłużało plan budynku. Na dodatek
specyfika drewna nie pozwalała na budowę form
kolistych, dlatego stosowano formy wieloboczne
(także przy konstrukcji kopuł).
Owe niespotykane w  cerkwiach murowanych
daszki obiegające bryły też miały podobnie utyli-
tarny rodowód: ich zadaniem było chronić drew-
niane ściany przed śniegiem i deszczem. Podobnie
zbieżność ścian w kierunku środka budowli miała
zwiększyć stabilność budynku, a to dzięki starej do-
brej grawitacji.
Wracając jednak do sedna sprawy: niewielkie
wymiary budowli, spowodowane po pierwsze wy-
mogami konstrukcyjnymi, a  po drugie mecena-
tem warstw średnich i  niższych (drobnej szlachty
i chłopstwa), doprowadziły do ukształtowania trój-
członowego (sanktuarium – nawa – babiniec na osi
wschód–zachód) planu cerkwi. Spełniał on w  zu-
pełności wymogi liturgiczno-funkcjonalne i dawał
duże możliwości indywidualizacji budowli.
Powyżej poziomu podłogi,
czyli o bryle i sylwecie
W  ogólnym odbiorze budowli trójczłonowość
nie jest jednak pierwszą cechą uderzającą widza,
a rzut to z pewnością jedna z ostatnich rzeczy, na
które zwróci uwagę odbiorca laik (o ile oczywiście
uda mu się do zabytku wejść). Najbardziej przyku-
wa uwagę sylweta: wieże, wierchy, dachy i banie. To
właśnie dzięki nim budownictwo cerkiewne jest tak
zróżnicowane. Badacz ukraińskich cerkwi drew-
nianych, Mychajło Drahan, wydzielił 75 wariantów
brył, zrobił to jednak jakiś czas temu, z pewnością
więc ta klasyfikacja została już poszerzona.
Skupimy się tu na bieszczadzkich cerkwiach
łemkowskich i  bojkowskich. Napotykamy jednak
pewien problem: najstarsze świątynie pochodzą
z XVII w. i pojawiają się w formie rozwiniętej. Z te-
go też powodu stuprocentowe podanie genezy da-
nych rozwiązań jest raczej niemożliwe, co nie zna-
czy, że nie ma na ten temat niemal pewnych teorii.
Jeśli chodzi o cerkwie bojkowskie, sprawa jest do-
datkowo skomplikowana, a to dlatego, że w wyniku
masowych przesiedleń ludności prze-
stało być oczywiste, gdzie po stronie
polskiej znajdowały się granice Boj-
kowszczyzny. Nie można sugerować
się architekturą, bo nie każda cer-
kiew zbudowana przez Bojków była
w  stylu bojkowskim. Te posiadające
wszelkie podręcznikowe cechy stylu
bojkowskiego prostego i bojkowskie-
go złożonego (z  których zachowały
się jedynie cztery), umiejscowione są
na terenie stosunkowo niewielkim,
zwłaszcza jeśli porównać go z obsza-
rem rozrzuconych wyspowo cerkwi
łemkowskich. Mogłoby to oznaczać,
że cerkwie bojkowskie, jako bardziej
skupione, są formą młodszą od roz-
proszonych cerkwi łemkowskich.
Ale kim byli Bojkowie i  dlaczego
wiemy o  nich tak mało? Bieszcza-
Cerkiew bojkowska w Równi
Bojkowie, litografia z 1837 r.
809314401.081.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin