BOHATEROWIE.doc

(95 KB) Pobierz

Cezary Baryka – szczegółowa charakterystyka

Główną postacią powieści Stefana Żeromskiego jest Cezary Grzegorz Baryka. Nazywany jest często „bohaterem nowego typu”, a także bohaterem dynamicznym. Dzieje się tak za sprawą zmian, które w nim zachodzą podczas wydarzeń „Przedwiośnia”.

Jedyny syn polskich emigrantów – Seweryna i Jadwigi Baryków, urodził się w 1900 roku i wychował w Rosji. Czytelnik poznaje go jako czternastolatka, a w końcowej scenie „Przedwiośnia” bohater jest o dziesięć lat starszy. Wiadomo jedynie, że był bardzo przystojnym młodzieńcem. W oczach matki miał „śliczną głowę (…) owianą gęstwiną falistej czupryny”. Jako, że Cezary dorasta jego wygląd z czasem się zmienia. Podczas pobytu w Nawłoci „Przypatrywał się sobie samemu jakby figurze nieznajomej. Był najzupełniej niepodobny do draba kudłatego i obdartego, który boso konwojował trupy na wzgórza pod miastem Baku, ani do podróżnika pod kożuchami na drodze z Charkowa do polskich granic. Nie tylko podobał się samemu sobie, ale nawet budził we własnym wnętrzu jakieś impulsy gwałtowne dla odbicia w lustrze niezrównanego eleganta i barczystego młokosa z podfryzowaną czupryną”. Laura Kościeniecka mówiła do Cezarego: „Jesteś dziś piękny. Jesteś przepiękny. Włosy masz wytwornie ufryzowane. Jesteś zgrabny. Jesteś najzgrabniejszy ze wszystkich. Jesteś mocny, silny, wysmukły. Jesteś przesubtelny. Pachniesz! Ślicznie ci w tym fraku. Całuję twoje kręcone włosy”.

Jego usposobienie jest gwałtowne, czasem kłótliwe. Poczynania Cezarego są często nieprzemyślane, powodowane impulsem, emocjami, chwilą. Trzeba przyznać, że był jednocześnie inteligentny i oczytany. Jego edukację narrator opisuje w taki sposób: „Chłopiec ten miał od najwcześniejszych lat najdroższe nauczycielki francuskiego, angielskiego, niemieckiego i polskiego języka, najlepszych drogo płatnych korepetytorów, gdy poszedł do gimnazjum. Uczył się wcale nieźle, a raczej uczyłby się znakomicie, gdyby rozkochani w nim rodzice nie przeszkadzali swymi trwogami i pieszczotami, czy aby się nie przepracowuje i nie wysila zanadto”.

Mimo usilnych starań państwa Baryków „Czaruś stokroć lepiej mówił po rosyjsku niż po polsku”. Jako młodzieniec doskonale radził sobie w politycznych dysputach, w których posługiwał się racjonalnymi argumentami. Nawet podczas opowieści ojca o „szklanych domach” zachował sceptycyzm, mówiąc, że „Szkło się łatwo tłucze”. Mimo zapewnień Seweryna o autentyczności opowieści, bohater nigdy mu do końca nie uwierzył.

Kolejną z jego cech jest poczucie humoru. Często znajdował się w sytuacjach, które można było nazwać komicznymi i dostrzegał to. Przykładem mogą być jego słowa skierowane do panny Karoliny po tym, jak wywróciła się wraz z Anastazym w powozie: „I czego pani tak dalece boleje nad gimnastyczną ewolucją tak dalece naturalną!... Nie rozumiem...”. Innym przejawem poczucia humoru były słowa skierowane do zagorzałego komunisty Antoniego Lulka: „Lulek w dorożce! Już za to samo powinni cię zaaresztować, uwięzić i wprowadzić na gilotynę! Ty burżuju!”.

Cezary miał również zdolności artystyczne. W Nawłoci dał się poznać jako wyśmienity tancerz. „Cudnie tańczy kozaka Baryka”, powiedział podpity Hipolit, i tak też było. Jego popis z panną Karoliną na balu w Odolanach wzbudził zachwyt u zebranych gości. Dodatkowo potrafił grać na fortepianie. Widząc pannę Wandę przy instrumencie „Przypomniał sobie, że przecie to on grywał z matką dzień w dzień na cztery ręce, a lekcyj muzyki nabrał się co niemiara”. Wykonał wspólnie z dziewczyna „Tańce węgierskie” Liszta.

Stosunek bohatera do rodziców zmienia się na przestrzeni powieści kilkakrotnie. Po tym, jak został sam z matką, ponieważ ojciec wyjechał na wojnę, stawał się coraz bardziej krnąbrny. Pani Jadwiga wyraźnie przez niego cierpiała, a „Na widok tych łez gorzkich i nudzących go aż do śmierci Cezary poprawiał się na dzień, z trudem - na dwa. Na trzeci już znowu gdzieś coś płatał”. Z czasem stracił niemal zupełnie szacunek do kobiety. Ważniejsi stali się dla niego kompani z ulicy i ekscytujące życie rozrabiaki. W wyniku długiej nieobecności Seweryna „matka stała się dla Cezarego czymś tak podatnym, powolnym, użytecznym, własnym, posłusznym względem każdego zachcenia i odruchu, że zaiste, był to już jego organ, jak ręka lub noga. Nie znaczy to wcale, żeby Cezarek był złym synem, a jego matka niedołężną ciapą. Lecz tak dalece zrosły się te dwa organizmy, a jeden tak do drugiego należał, iż stanowiły jedno duchowe ciało”. Bohater wysługiwał się kobietą, a ta spełniała każde jego życzenie. Wszystko robiła z miłości do syna. Duch rewolucji sprawił, że Baryka stracił szacunek wobec innych, także starszych od siebie ludzi.

Pewnego dnia, gdy wagarował doszło do incydentu: „Cezarek (…) szpicrutą - trostoczkoj - wymierzył dyrektorowi w sensie odpowiedzi dwa z dawna zbiorowo wyśnione indywidualne ciosy: jeden w prawe ucho, a następnie drugi w lewe”. Bohater pobił dyrektora swojej szkoły. Również wobec matki czasem „świerzbiła go ręka, żeby ją za takie antyrewolucyjne bzdury po prostu zdzielić potężnie i raz na zawsze oduczyć reakcji. Nie szczędził jej uwag w słowie i odpowiednich epitetów. Zniecierpliwienie ponosiło go nieraz tak daleko, iż później żałował pewnych dobitnych aforyzmów”. Dopiero widok cierpiącej i schorowanej matki, która wyglądała na starszą o dwadzieścia lat, spowodował jego otrzeźwienie. Zbliżenie nie trwało jednak długo, ponieważ pani Jadwiga zmarła z wycieńczenia. Wtedy Cezary odczuwał wielki żal i tęsknotę za kobietą, z którą wcześniej wykłócał się o słuszność rewolucji. Zorientował się, że wszystko co robiła płynęło z miłości do niego.

Stosunek Cezarego do ojca był skompilowany. Kochał go bardzo i czasem „Niepojęta, głucha tęsknota za ojcem sięgnęła do ostatecznej głębi w jego duszy”. Lecz nieoczekiwana swoboda, jakiej zaznał pod nieobecność Seweryna odganiała te myśli: „Uczucie tęsknoty za ojcem, nieodparte i głębokie, napotkało na swej drodze obawę wobec możliwości powrotu rodzica”.

Cezary z czasem przestał o nim myśleć. Dopiero, gdy dowiedział się od bolszewików, że jego ojciec przeszedł na stronę wroga i zginął na froncie, bohatera ogarnął smutek. Dodatkowo, po śmierci matki, zaczął tęsknić za obojgiem rodziców. Wielką radość wywołało w nim nieoczekiwane spotkanie z Sewerynem: „To były ręce, oczy, usta, piersi ojcowskie! Głowa młodzieńca z westchnieniem niewysłowionego szczęścia, z jękiem upojenia spoczęła na piersiach ojca”. W drodze do Polski nawiązała się między nimi nowa więź. Stali się sobie ponownie bardzo bliscy. Jednak Seweryn był ciężko chory i ostatecznie zmarł, nie docierając do ojczyzny. Wydarzenie to ponownie wstrząsnęło chłopcem, ponieważ po raz drugi przeżył śmierć ojca. Wiedział, że znów jest sam, przeczuwał, że tak już będzie zawsze.

W stosunku do innych ludzi Cezary miał bardzo różne nastawienie. Podczas wojny zaprzyjaźnił się z Hipolitem. Dał się poznać jako oddany przyjaciel, który dla swojego kompana gotów był ryzykować własne życie. Również z roli wojskowego wywiązywał się wzorowo: „On to właśnie był żołnierzem w każdym calu. Nie było nic poza nim. Naprzód! - i kwita”. Cezary był szczery i bezkompromisowy w swoich relacjach z innymi ludźmi. Jeśli kogoś lubił, to okazywał to, podobnie, gdy za kimś nie przepadał.

Miał skomplikowane relacje z kobietami, zdawał sobie sprawę, że mimowolnie je uwodzi. Rozkochał w sobie trzy kobiety i upajał się tym. Do szaleństwa zakochał się tylko w jednej – Laurze Kościenieckiej. Uczucie to obudziło w nim także zazdrość. Pałał wręcz nienawiścią wobec narzeczonego swojej ukochanej i dawał temu wyraźnie upust. Tak myślał o nim na balu w Odolanach „Starał się nie patrzeć w jej stronę, głównie w tym celu, żeby nie widzieć «idioty» Barwickiego, który do swej narzeczonej ciągle się - «idiota!» - nachylał i ciągle coś - «idiota!» - szeptał”. Wreszcie jego zazdrość doprowadziła do bójki, w której ucierpiała także Laura. Przez to wydarzenie, Cezary, który w Nawłoci wreszcie poczuł, że „nie jest sam na świecie”, ponownie stał się wygnańcem. Nieszczęśliwa miłość wynikała z bezkompromisowości bohatera. Nie mógł pogodzić się z tym, że będzie ciągle kochankiem Laury, chciał czegoś więcej. To także jego cecha charakteru – zawsze chciał wszystkiego, wszystkiego albo niczego. Po powrocie do Warszawy i spotkaniu z Laurą, udowodnił, że jest człowiekiem bezkompromisowym i dumnym.

Stosunek bohatera do samego siebie również się zmienia. Jako młodzieniec był wobec siebie zupełnie bezkrytyczny. Uważał, że popieranie idei rewolucji jest jedyną słuszną rzeczą, jaką może zrobić. Jego postępowanie doprowadzało matkę do utraty zdrowia, ale on tego nie dostrzegał. Dla niego liczyło się to, co wmawiano mu na wiecach. Za racje, które głosił, był w stanie dać odciąć sobie rękę. Często kłócił się z matką, zarzucał jej, że nie myśli postępowo. Dopiero, gdy wraz z panią Jadwigą odczuwa niedogodności i niesprawiedliwość płynące z rewolucji uzmysławia sobie, że wpędził matkę w chorobę.

Po jej śmierci wciąż pozostawał pod wpływem komunistycznej ideologii, na grobie zm arłejmówił: „O matko! Nie chcę już pić drogiego wina, bo ono zmięszane jest z potem męczenników. Nie chcę stąpać po puszystych dywanach, bo stopy moje chodziłyby po charczących piersiach suchotników. Nie chcę nosić pięknego odzienia, bo ono paliłoby mię jak tunika zaprawiona krwią ze śmiertelnej rany centaura Nessosa. (…)Twój syn nie może stać w szeregu ciemiężycieli. Nie chcę! Nie będę! Nie będę! Nie będę!”. Z tych słów wynika, że czuł się przynależny do burżuazji, z której próbował się wyzwolić.

Podobne uczucia będą szargać nim w Nawłoci, gdzie nie będzie mógł się zdecydować, czy woli żyć w luksusie, jak Wielsoławscy, czy pomagać komornikom z Chłodka. Bohater czasem nienawidzi sam siebie. Dzieje się tak na przykład, gdy uderza Laurę w twarz szpicrutą. Sam się sobie dziwi, że jest zdolny do takich czynów. Z drugiej strony, gdy jest obwiniany przez księdza Anastazego o śmierć Karoliny, nie poczuwa się do tego. Uważa, że łączył go z nią niewinny flirt. Jego sumienie nie mówi mu, że wykorzystał dziewczynę dla swojego młodzieńczego kaprysu. Podczas pobytu w Chłodku, zdał sobie sprawę, że zamiast skupić się na niesieniu pomocy najuboższym, na rozwiązywaniu ich problemów, oddawał się idyllicznemu życiu polskiej szlachty.

Jego stosunek do przyrody uwidocznił się, gdy zachwycał się pięknem okolic Nawłoci. Podczas licznych przejażdżek nie mógł nadziwić się krajobrazowi. Podczas pierwszego pobytu na Chłodku, bohater dostrzega piękno przyrody. Zachwyca się stawem, lasami i polami. Dziękuje Hipolitowi, że zaprosił go w swoje rodzinne strony. Cezary z wielką chęcią oddawał się przyjemnościom wiejskiego życia. Chadzał na polowania, udawał się w samotne spacery po okolicznych polach, czy na konne wycieczki z Hipolitem.

Poglądy Cezarego, podobnie jak on sam, zmieniają się z biegiem wydarzeń powieści. Przez długi czas był zauroczony ideologią komunistyczną, w postaci leninowskiej. Uważał rewolucję za „konieczność, wyższą ponad wszystko (…) prawo moralne”. Drwił z „głuchego rozumienia prostackiego” tej idei przez matkę, która uważała ją za jedną wielką niesprawiedliwość. Cezary całkowicie zawierzył agitatorom komunistycznym. Doprowadziło to do tego, że z poczuciem spełnionego obowiązku oddał bolszewikom rodzinne mieszkanie i złoto. Po śmierci matki zaczął dostrzegać, że pobudki, którymi rzekomo kierowali się rewolucjoniści, czyli zniesienie różnic klasowych, sprowadzają się do tego, że bolszewicy bogacą się kosztem posiadaczy. Czarę goryczy przelał fakt zniknięcia z palca pani Jadwigi ślubnej obrączki. Bohater doszedł do wniosku, że cała rewolucja bolszewicka do niczego dobrego nie prowadzi, że zdradza ona czystą ideę komunistyczną. Trzeba powiedzieć, że Cezary pragnął przeciwstawiać się złu i wyzyskowi najuboższych. Dążył do tego, by znaleźć idealny ustrój, który zapewni wszystkim dostatnie i godne życie. Swoje poglądy starał się udoskonalać i konfrontować z rzeczywistością. Często odczuwał przez to poczucie porażki, a nawet klęski. Jako „człowiek z zewnątrz” trzeźwo oceniał sytuację panującą w Polsce. Wytykał Szymonowi Gajowcowi, reprezentującemu w powieści polski rząd, liczne błędy w odbudowie polskiej państwowości. Uważał, że należy jak najszybciej wprowadzić reformę rolną i nadać

bezrolnym chłopom ziemię na własność. Drażniła go opieszałość polskiej władzy. Domagał się natychmiastowych zmian, które miały <„skasować niewolę biednych ludzi, niewolę wewnętrzną”.

Jego udział w pochodzie komunistów w stroju z wojny polsko-bolszewickiej był po części odzwierciedleniem jego zreformowanych poglądów. Połączenie

idei komunistycznej z patriotyzmem narodowym było jedynym rozwiązaniem, jakie dla Polski widział Cezary.

Patriotyzm, jakiego nabył podczas wojny polsko-bolszewickiej, nie był związany z wiarą w Boga. Baryka nie ukrywał, że jest ateistą, mówiąc: „nie jestem z parafii. Ani z tej, ani z żadnej”. Odczuwał niechęć do kleru, może poza osobą Anastazego, który był wyśmienitym kompanem do picia i żartów. Gdy zorientował się, że mężczyzna, który pomagał mu i jego ojcu, podczas podróży pociągiem z Charkowa do Polski, był księdzem poczuł rozczarowanie, a nawet odrazę.

Cezary jest bohaterem, którego charakter jest skomplikowany i złożony. Już jego matka dostrzegła zagrożenia, jakie płynęły z jego „chłopczyńskiej łatwowierności”. Często czytelnikowi ukazują się sprzeczności drzemiące w postaci Baryki. Jego empatia wobec najuboższych przeplata się z zatraceniem w życiu szlachcica. Egoizm przeplata się z odczuwaniem bólu uciśnionego ludu robotniczego. W jego przypadku ciężko mówić o niezmiennych i stałych cechach charakteru, ponieważ wciąż się zmieniał, dorastał.

Cezary Baryka nie jest typowym bohaterem Żeromskiego, jak Tomasz Judym czy Stanisława Bozowska. Postaci te są ukształtowane ideowo, są ambitne, zdolne, o bogatym wnętrzu, nastawione na pomoc bliźnim. Baryka wyróżnia się na ich tle. Wciąż poszukuje ideologii, która będzie mu odpowiadała. Uczy się życia na własnych błędach. Jego dynamika wyraża się w tym, że niejako „staje się”, a nie jest ukształtowanym bohaterem.

Postać Cezarego jest bardzo wielowymiarowa, przez co jest interesującym bohaterem. Jego wybory są często zaskakujące dla czytelnika, ciężko za nimi nadążyć. Przez swoją zmienność, niezdecydowanie, ciągłe poszukiwanie „wielkiej idei” reprezentował on, i wciąż reprezentuje, młode pokolenie Polaków. Cezary jest typem bohatera, którego czyny nie zawsze spotykają się z aprobatą odbiorcy, co świadczy o jego niejednoznaczności. Ta nieszablonowa postać na stałe weszła do świadomość polskiego czytelnika.

 

 

Seweryn Baryka – charakterystyka

Seweryn Baryka to ojciec Cezarego. Z pochodzenia był szlachcicem. Niestety jego rodzina została pozbawiona dawnego majątku i zasiliła szeregi tzw. szlachty pracującej. Za młodu nie zadbał o swoje wykształcenie, co nadrabiał później ciężką pracą.

„Seweryn Baryka był człowiekiem z gruntu i do dna uczciwym (…)”, dlatego też cieszył się sympatią wielu ludzi. Jego urzędnicza rozwijała się kariera stopniowo. Z czasem osiągnął wysokie stanowisko. Wyjechał na krótki urlop do Polski, kraju, z którego pochodził, aby tam znaleźć żonę. W Siedlcach poślubił Jadwigę Dąbrowską i powrócił z nią do Rosji. Niedługo po tym narodził się ich syn – Cezary. Ponieważ Sewerynowi brakowało wykształcenia i ogłady, dużo czasu poświęcał na czytanie polskich książek. Z czasem z tego „częstotliwego czytania snuł się w życie duch pewien, jakoby zapach nikły, subtelny, niejasny”, czyli patriotyzm i miłość do ojczystego kraju. Szczególną czcią darzył stary pamiętnik, w którym można było przeczytać wzmiankę o jego dziadku – Kalikście Baryce, wielkim szlachcicu. Książeczka ta była przekazywana w rodzinie z pokolenia na pokolenie, więc trzeba było pilnie jej strzec. Symbolizowała tęsknotę za dawnymi bogactwami, rodzinnym majątkiem i statusem społecznym.

Wciąż piął się w wzwyż po drabinie zawodowej, co wiązało się z licznymi przeprowadzkami. Jego kariera urzędnicza rozwinęła się na tyle, że dostał intratną posadę w naftowym mieście -Baku. Dotychczasowe małe mieszkania, odeszły w niepamięć, Barykowie zamieszkali w apartamencie. Inspirowany „pamiętniczkiem” Kaliksta myślał o powrocie do Polski, ale „znakomita w Baku posada, grosz napływający do kiesy istną strugą – dobrobyt, spokój – wreszcie kraj ów, mlekiem i miodem płynący – powstrzymywały na miejscu”.

Kres idylli stanowił wybuch I wojny światowej. Wcielony do armii rosyjskiej został wysłany na front. Najpierw trafił do Prus Wschodnich, lecz jego oddział pod naporem Niemców musiał wycofać się na wschód. Następnie wysłał żonie list z Karpat, skąd szykował się do szturmu na Węgry. Przez trzy kolejne lata coraz rzadziej informował rodzinę o swoich losach. Wiedzieli tylko, że przez jakiś czas był ranny i leżał w szpitalu. Z czasem przeszedł na stronę legionów i walczył o niepodległość ojczyzny. Bolszewicki urzędnik w Baku doniósł pani Jadwidze o zdradzie i śmierci męża. To jednak nie była prawda.

Seweryn, po zakończeniu wojny przedzierał się przez terytoria Rosji bolszewickiej, aby dotrzeć do rodziny. Gdy wreszcie, po bardzo ciężkiej podróży, podczas której posługiwał się fałszywymi dokumentami i podróżował pociągami towarowymi, dotarł do Baku, dowiedział się o śmierci żony. Wstrząśnięty tym postanowił odszukać syna. Udał się do obozu pracy za miasto, gdzie pracował Cezary. Obawiał się, że zostanie rozpoznany przez któregoś z robotników i może mieć przez to kłopoty. Udawał więc człowieka chorego psychicznie, podążał wszędzie za Cezarym, próbując zwrócić na siebie jego uwagę.

Młodzieniec jednak go nie rozpoznawał, działo się tak za sprawą zamian, jakie zaszły w wyglądzie Seweryna. Wyglądał jak nędzarz, nosił poszarpane ubranie, długą brodę i włosy. Wreszcie syn go rozpoznał i zaplanowali podróż do Polski. W drodze do Moskwy, schorowany, opowiedział o zmianach, jakie w nim zaszły podczas wojny: „Dawniej byłem zupełnie inny, a teraz jestem zupełnie inny. Innego znałeś ojca w dzieciństwie, a innego teraz. Taki los. Za pobytu w kraju, na wojnie i w legionach do gruntu się zmieniłem. Jakby kto moją duszę na nice przewrócił”. Zapałał miłością do ojczyzny i chciał przelać swój entuzjazm na syna. Aby tego dokonać opowiedział mu historię o szklanych domach. Próbował zarazić Cezarego swoimi marzeniami o Polsce, kraju nowoczesnym i prosperującym w dobrobycie.

W Charkowie zgubiono jego walizkę, w której znajdował się pamiętniczek przekazywany w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Czuł, że zhańbił swoje nazwisko. Nie mógł sobie wybaczyć, że nie strzegł skarbu. Stan jego zdrowia zaczął się drastycznie pogarszać. Gdy przybył długo oczekiwany pociąg do Polski, na stacji w Charkowie zaczął błagać swojego dawnego znajomego, by ten pozwolił mu i synowi wsiąść do eszelonu. W końcu zlitował się nad nimi mężczyzna, który potem okazał się być księdzem. Podróż w ostatnim wagonie towarowym, pełnym kożuchów, których fetor przyprawiał o mdłości, przyczyniła się do drastycznego pogorszenia jego zdrowia. Przed śmiercią poprosił syna, by ten kontynuował podróż bez niego. Niedaleko przed granicą Polski pochowano go na pobliskim cmentarzu. Postać ojca głównego bohatera jest syntezą cech dziewiętnastowiecznego inteligenta polskiego. Zmiany, jakie w nim zaszły podczas wojny, spowodowały, że stał się romantykiem. Jego marzenia o nowym życiu w ojczyźnie były dla niego ważniejsze niż własne zdrowie. Postać ta symbolizuje tęsknotę wielu pokoleń za niepodległą Polską, za którą gotowi byli umrzeć.

 

 

Jadwiga Baryka - charakterystyka

Jadwiga Baryka z Dąbrowskich to matka głównego bohatera powieści. Pochodząca z Podlasia, a dokładniej z Siedlec kobieta, pozostając posłuszną wobec rodziców poślubiła Seweryna Barykę i opuściła rodzinne miasto oraz ukochanego (Szymona Gajowca).

Z czasem pokochała swojego męża, ale wciąż tęskniła do rodzinnych stron. Wspominała także swojego adoratora, który nigdy nie odważył się jej wyznać wprost swoich uczuć. Dopiero, gdy dowiedział się, że kobieta wychodzi za bogatego urzędnika z Rosji, napisał do niej list, w którym zapewnił, że zawsze będzie ją kochał.

Jej charakter został określony przez narratora w taki oto sposób: „(…) była niewidoczna, samoswoja, najzwyczajniejsza (…)”. Pomimo, że spędziła w Rosji ponad połowę życia, to nigdy nie nauczył się biegle władać tamtejszym językiem, przez co dochodziło do zabawnych nieporozumień, które kompromitowały ją i jej męża na uroczystych bankietach. Dopiero, gdy Seweryn został powołany do armii zaszła w niej zmiana, musiała przejąć rolę głowy rodziny: „Dopóki mąż był w domu, on był osobą – ona cichym i pokornym cieniem osoby. Teraz ów cień musiał stać się figurą czynną. Cień musiał nabrać woli, władzy decyzji”. Z początku nie dawała sobie rady z synem, który poczuł nieograniczoną swobodę i całymi dniami włóczył się po ulicach Baku. Nie potrafiła się na niego złościć i wciąż robiła wszystko, aby jemu niczego nie brakowało. Gdy w mieście nie było już jedzenia, prowadziła heroiczne podróże na wieś. Stamtąd przemycała zboże, które mełła na mąkę.

Jej syn wreszcie zdał sobie sprawę, że kobieta kocha go ponad życie i całkowicie poświęca się dla niego. Zauważył wtedy: „Nie była przecie jeszcze stara, miała zaledwie czterdzieści lat, a wyglądała na sześćdziesiąt. Zgarbiła się, skuliła, zmalała. Była siwa, pomarszczona, żółta, odziana w dawną, wyświechtaną sukienczynę. Gdy biegała za jego sprawami, wynosiła jego brudy, prała jego bieliznę, obsługiwała jak pokojówka i kucharka – często chwytała się rękami za serce albo za głowę”.

Wspólnie wychodzili do portu czekając na powrót Seweryna z wojny. Podczas jednej z takich wizyt spotkała księżną Szczerbatow-Mamajew i jej córki. Kara za pomoc burżujom była bardzo surowa. Tylko dzięki wstawiennictwu Cezarego nie została rozstrzelana. Była bita i poniżana przez czerwonogwardzistów. Wreszcie skazano ją na roboty publiczne w miejskim

porcie, gdzie zmarła z wycieńczenia. Podczas jej pogrzebu syn zauważył, że skradziono jej ślubną obrączkę.

Cezary spotkał się z innym wyobrażeniem swojej matki w rozmowach z Szymonem Gajowcem, który wspominał kobietę jako „postać ślicznej, młodziutkiej, wesołej panienki”.

 

 

Charakterystyka pozostałych bohaterów „Przedwiośnia”

Szymon Gajowiec

Dawny adorator pani Jadwigi. W powieści to: „sztywny i wytworny biurokrata, stary kawaler, pedant i zimny służbista”. Zakochany w siedemnastoletniej Jadwidze Dąbrowskiej, nigdy nie zdobył się na odwagę, by jej o tym powiedzieć. Napisał do niej szalony i namiętny list, w którym błagał, by z nim została. Przez cały czas pozostawał pod urokiem Jadwigi, nigdy nie przestając jej kochać. Żałował, że był tak nieśmiały i pozwolił jej odjechać z Sewerynem. Już wtedy był urzędnikiem, ale od tamtych czasów zrobił wielką karierę i został wiceministrem skarbu.

Przyjmuje Cezarego do siebie z otwartymi rękami. Zapewnia młodzieńcowi pracę i utrzymanie w zamian za opowieści o losach jego matki.

Ma jasno określone poglądy i koncepcję odbudowy państwowości, którą można nazwać rządową. Jest zafascynowany sylwetkami swoich „nauczycieli” Marianem Bohuszem, Stanisławem Krzemińskim i Edwardem Abramowskim. Swoją koncepcję ewolucyjnych zmian i powolnych reform opiera na prawach ekonomii, ale nie ukrywa, że liczy także na opatrzność boską.

Laura Kościeniecka

Ukochana głównego bohatera. Tak widział ją narrator: „Była wysmukła, niezwykle kształtna, muskularna i widać mocna - ani zbyt chuda, ani zanadto tłusta. Oczy miała iście lazurowe. Nie było w niej ani cienia kokieterii, przesady, nieszczerości, snobizmu. Była naturalna i solidna w każdym ruchu, słowie, uśmiechu”. Współwłaścicielka pałacu w Leńcu, wdowa, narzeczona bogatego ziemianina – Władysława Barwickiego, sąsiadka Wielosławskich. Borykała się z problemami finansowymi, które miał jej pomóc rozwiązać ślub z Barwickim. Jednak w jej życiu zagościł o dwa lata młodszy Cezary. Między nimi wybuchł namiętny i gwałtowny romans, który za wszelką cenę chcieli utrzymać w tajemnicy. Laura nie miała zamiaru zrywać zaręczyn z narzeczonym. Zapewniał bohatera, że kocha tylko jego. Gdy Baryka został nakryty przez Barwickiego w posiadłości doszło między nimi do bójki. Laura stanęła po stronie narzeczonego, co wprawiło Cezarego w furię. W szale zazdrości uderzył ją szpicrutą w twarz.

W jednej z ostatnich scen powieści Laura spotyka się z bohaterem w Warszawie. Informuje go, że została żoną Barwickiego. Obwinia Cezarego, że swoim zachowaniem zniweczył ich miłość. Była pewna, że udałoby się jej jakoś wytłumaczyć jego obecność w środku nocy w lenieckim domu. Świadczyło to o tym, że chciała dalej kontynuować romans, który nie miałby szans na powodzenie. Nie chciała poślubić bohatera, zapewne w obawie, że utraciłaby społeczną pozycję.

 

Hipolit Wielosławski

Przyjaciel głównego bohatera. Podczas wojny polsko-bolszewickiej dał się poznać jako „tęgi żołnierz”. Zaprzyjaźnił się z Baryką po tym, jak ten wrócił po niego do lasu Rogacz, gdzie leżał półmartwy, skatowany przez Rosjan. Wzorowo wywiązywał się ze swoich obowiązków, cechowało go męstwo, waleczność i umiłowanie ojczyzny. Jego drugie oblicze, szlachcica, było już zgoła inne. Kochający konie, dobre jedzenie i picie, polowania i dobrą zabawę nie zwracał uwagi na nic, co się dookoła niego dzieje. Jako przyjaciel pozostał do końca wierny Cezaremu. Nie dostrzegał nędzy i biedy panującej w Chłodku.

Jest uwielbiany przez całą rodzinę, po powrocie z wojny był traktowany po królewsku. Jego gesty wobec Maciejunia, Wojciunia, Jędrka świadczą jedynie, że cieszył się z powrotu do domu, a nie tęsknił za nimi. Nie traktował parobków jako równych sobie, upajał się swoją wyższością.

Karolina Szarłatowiczówna

Siostra cioteczna Hipolita Wielsoławskich, z pochodzenia Ukrainka. Podczas gdy przebywała na pensji w Warszawie, jej rodzinny dworek został ograbiony przez bolszewików. Jej matka została stamtąd wygnana i po długiej tułaczce udało jej się dotrzeć do córki, lecz w kilka dni potem zmarła. Dziewczyną zaopiekowała się rodzina z Nawłoci. Pracowała w gospodarstwie „z gęsiami, krowami, cielętami, źrebiętami”.

Postać ta jest w pewien sposób podobna do Zosi, bohaterki „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Najlepiej uwidacznia się to w scenie, gdy tańczy w samej koszuli, myśląc, że nikt jej nie widzi, podczas gdy Cezary obserwuje ją z sofy i zachwyca się jej pięknem.



Piękna i młoda dziewczyna szybko zwróciła na siebie uwagę Cezarego. Młodzieniec chętnie z nią flirtował, czym pobudził jej wielkie uczucie. Rodzina z zadowoleniem zauważyła, że dwójka ma się ku sobie. Karolinę w tym, że Baryką ją kocha, tak jak ona jego uświadczył długi pocałunek. Jednak bohater nie myślał o niej poważnie. Gdy dziewczyna odkryła jego romans z Laurą na pikniku w Odolanach poczuła „cios katowski mieczem w szyję, uderzenie zbója nożem w serce (…)”. Nie zdawała sobie sprawy, że od dłuższego czasu nienawiść wobec niej czuje Wanda Okszyńska, pensjonariuszka do szaleństwa zakochana w Cezarym i przekonana, że Karolina chce odebrać jej mężczyznę. Została otruta przez niezrównoważoną rywalkę. Na łożu śmierci wyznała wszystko księdzu Anastazemu. Opowiedziała o swojej miłości do Baryki i o tym jak ten ją odrzucił. Kapłan udzielił jej symbolicznego ślubu z Cezarym, w chwilę po tym już nie żyła. Hipolit zdradził później bohaterowi, że rodzina miała w planie oddać im w posiadanie folwark Chłodek, gdyby się pobrali.


Wanda Okszyńska

Pensjonarka, krewna państwa Turzyckich – rządców w Nawłoci. „Była po dziewczęcemu wysmukła, ale już po panieńsku «sformowana». Miała długie nogi i długie ręce, długie włosy w warkocz splecione, ale w oczach wyraz szczególny, głęboki i niesamowity, jakby nie z tego świata”. Pochodząca z Częstochowy szesnastolatka trafiła do Nawłoci po tym, jak nie zdała z piątej do szóstej klasy szkoły podstawowej. Miała ogromne problemy z nauką, a zwłaszcza z matematyką. Jej matka wysłała ją do rodziny na wieś, aby uchronić ją przed rozeźlonym ojcem. Jest bardzo skryta, nieśmiała i zamknięta w sobie.

Poznajemy ją, gdy ucieka przed perliczką, która goniła ją przez całe podwórko. Dziewczyna ma jednak wielki talent muzyczny. Dzięki Karolinie, która próbowała się z nią zaprzyjaźnić, udostępniono jej fortepian, stojący w salonie Wielosławskich. Zakochała beznamiętnie się w Cezarym, gdy usiadł obok niej przy instrumencie i zagrali „Tańce węgierskie” Liszta na cztery ręce.

Notorycznie śledziła swojego ukochanego i, gdy odkryła, że romansuje on z Karoliną, jej świat legł w gruzach. Z czasem odczuwała nienawiść do Karoliny równie wielką, jak miłość do Cezarego. Nie zawahała się otruć swojej konkurentki. Wszelkie domysły wskazywały na nią, ale nigdy nie przyznała się do winy, a ponieważ brakowało obciążających ją dowodów została zwolniona z aresztu.

Ksiądz Anastazy

Przyrodni brat Hipolita Wielosławskiego. Tak jego wygląd opisuje narrator: „Był to średniego wzrostu, krępy i zażywny księżulo. Włosy miał przystrzyżone «na jeża», twarz pucułowatą, okrągłą, po bokach, pod nosem i na brodzie siną od golenia. Zdrowie

i wesele tryskały z jego oczu, twarzy i pysznej

figurki”. Jego zachowanie nie wskazuje, że jest duchownym. Wiedzie prym w zabawie, piciu i żartowaniu. Dał się poznać jako lubiący długo pospać, donośnie przy tym chrapiąc, ksiądz, który zawsze w pośpiechu biegnie przez pola do kościoła na poranną mszę. Jest bohaterem wielu komicznych sytuacji, na przykład, gdy wraca pijany z kolacji powitalnej Hipolita i tak niefortunnie wchodzi na młody świerk, że ten utyka mu pod sutanną i dotkliwe kłuje nieszczęśnika.

Jego postać nabiera jednak powagi w obliczu śmierci Karoliny. Nakłaniał Cezarego do spowiedzi. Udowodnił, że jest człowiekiem wrażliwym i znającym się na ludziach.

Antoni Lulek

Znajomy Cezarego z Warszawy. Przedstawiony w powieści w sposób raczej karykaturalny niż rzeczywisty. Oto, jak scharakteryzował go narrator: „Lulek był chorowity, słaby, nikły blondyn. (…) Z głową, a raczej z brodą podpartą na chudej i suchej pięści, siedział wówczas i przenikliwymi niebieskimi oczami patrzał na przeciwnika. (…) Lulek był to już jegomość starszy”. Schorowany student prawa w przeszłości spędził kilka lat w więzieniach rosyjskich i niemieckich. Nauczył się tam kilku obcych języków. Był ideowym komunistą, nienawidził wszystkiego, co było związane z państwem polskim. Dał się poznać jako fanatyk rewolucji. Nie uznawał Polskiej Partii Socjalistycznej za przedstawiciela sprawy robotniczej: „Szczególną antypatią, nienawiścią, odrazą, wzgardą i drwinami Lulek darzył miejscową...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin