gramsci - nowoczesny książę(6).pdf

(890 KB) Pobierz
I
Antonio Gramsci
Nowoczesny Książę
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2006
Antonio Gramsci – Nowoczesny Książę (1926/1937 rok)
„Nowoczesny Książę” to fragmenty jednego z 32
zeszytów więziennych Antonio Gramsciego, pisane
w latach od 1926 do 1937 roku.
Podstawa tłumaczenia: „Opere di Antonio
Gramsci”, t. 5: „Note sul Machiavelli, sulla politica
e sullo Stato moderno”, Einaudi, Turyn 1949.
Podstawa niniejszego wydania: Antonio Gramsci,
„Pisma wybrane”, tom 1, wyd. Książka i Wiedza,
Warszawa 1961.
Tłumaczenie z języka włoskiego: Barbara
Sieroszewska.
- 2 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
 
Antonio Gramsci – Nowoczesny Książę (1926/1937 rok)
Uwagi o polityce Machiavellego
Cechą zasadniczą Księcia jest to, że dzieło to nie jest traktatem teoretycznym, lecz książką żywą, w
której ideologia polityczna oraz wiedza polityczna łączą się ze sobą w udramatyzowanej formie „mitu”.
Przed Machiavellim wiedza polityczna przybierała formy bądź utopii, bądź też scholastycznego traktatu. On
to nadał swej koncepcji formę wyobrażeniową i artystyczną, dzięki której element doktrynalny i
spekulatywny znalazł uosobienie w kondotierze, będącym plastycznym i antropomorficznym symbolem
„woli zbiorowej”. Proces kształtowania się określonej woli zbiorowej, skierowanej ku określonemu celowi
politycznemu, przedstawiony tu został nie w trybie pedantycznych wywodów i wyliczania zasad oraz
kryteriów tej lub innej metody działania, ale jako zespół cech, rysów charakterystycznych konkretnej osoby,
jej obowiązków i nasuwających się jej konieczności. Takie ujęcie tematu pobudza wyobraźnię artystyczną
czytelnika, którego autor usiłuje przekonać, i nadaje namiętnościom politycznym formę bardziej konkretną 1 .
Księcia Machiavellego można by uznać za egzemplifikację historyczną sorelowskiego „mitu”, czyli
ideologii politycznej przedstawionej nie w postaci chłodnej utopii czy doktrynalnego rozumowania, ale jako
skonkretyzowany wytwór fantazji, oddziałujący na psychikę rozproszonego, rozbitego na cząstki ludu,
pobudzający i organizujący jego wolę zbiorową. Utopijność Księcia polega na tym, że ów książę w
rzeczywistości historycznej nie istniał, nie występował wobec narodu włoskiego w postaci bezpośredniej i
zobiektywizowanej, lecz był czysto doktrynalną abstrakcją, symbolem idealnego wodza, władcy. Niemniej
elementy uczuciowe, mityczne, zawarte w tej książeczce i nadające jej tak silne napięcie dramatyczne,
nabierają życia w zakończeniu, w owym wołaniu o księcia „rzeczywiście istniejącego”.
Cały swój tomik poświęca Machiavelli rozważaniom, jaki powinien być książę, aby mógł
doprowadzić swój lud do stworzenia nowego państwa; rozważania te cechuje logiczna ścisłość i naukowa
perspektywa. W konkluzji wszakże Machiavelli utożsamia się z ludem, ale nie z ludem w ogólności, lecz z
tym ludem, który on sam przekonał swymi poprzednimi wywodami, którego on, Machiavelli, stał się
sumieniem i świadomością. Wydaje się, że cały ów logiczny wywód to tylko autorefleksje tego ludu, to
odzwierciedlenie myśli kłębiących się w ludowej świadomości i znajdujących bezpośredni wyraz w
namiętnym okrzyku zakończenia. Namiętność przestaje być rozważaniem o sobie samej i staje się na powrót
afektem, gorączką, fanatyzmem czynu. Oto dlaczego epilog 2 Księcia nie jest czymś obcym, sztucznie
doczepionym, retorycznym, ale musi być ujmowany jako niezbędny element dzieła, a nawet jako element
rzucający właściwe światło na całą książkę i czyniący z niej jak gdyby „manifest polityczny”.
1 Należałoby zbadać, czy w dorobku pisarzy politycznych wcześniejszych od Machiavellego istnieje jakieś dzieło zbliżone pod
względem formy do Księcia . Zakończenie tej książki też wiąże się ściśle z jej charakterem „mitycznym”. Przedstawiwszy postać
idealnego kondotiera, Machiavelli w ustępie pełnym artystycznego wyrazu, w błagalnej apostrofie woła o rzeczywistego,
z krwi i kości władcę, który stałby się historycznym uosobieniem jego ideału. Echa tej namiętnej inwokacji rozbrzmiewają w
całym utworze i one to właśnie nadają mu dramatyczny charakter. L. Russo w swoich Prolegomenach nazywa Machiavellego
artystą polityki i raz używa też wyrażenia „mit”, jednak niezupełnie w tym samym znaczeniu, w jakim tego terminu tutaj
użyto. [Luigi Russo: Prolegomeni a Machiavelli in Ritratti e disegni storici: da Machiavelli a Carducci , Bari, Laterza,
1937. (Przyp. red.)]
2 W ostatnim rozdziale Księcia Machiavelli z pasją usiłuje przekonać księcia Lorenza dei Medici, któremu zadedykował swoją
książkę, że powinien stać się tym zbawcą, na którego czekają Włochy: „... nie powinno się przeto pomijać tej sposobności, aby
Italia po tak długim czasie ujrzała swego zbawiciela. Nie ma słów na wyrażenie, z jaką miłością byłby ten przyjęty we
wszystkich tych krajach, które cierpiały skutkiem najazdu cudzoziemców, z jaką żądzą zemsty, z jaką trwałą wiernością, z jaką
miłością, z jakimi łzami...” (Machiavelli: Książę , wyd. Tow. Nauczycieli Szkół Wyższych, Lwów-Warszawa 1920, str. 98).
(Przyp. red.)
- 3 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
196495876.001.png
Antonio Gramsci – Nowoczesny Książę (1926/1937 rok)
Dałoby się wykazać, dlaczego Sorel, wychodząc ze swojej koncepcji ideologii-mitu 3 , nie doszedł do
uznania pojęcia partii politycznej, lecz zatrzymał się na koncepcji związku zawodowego 4 . Otóż dla Sorela
mit znajdował swój najwyższy wyraz nie w związku jako zorganizowanej woli zbiorowej, ale w praktycznej
akcji związku, w woli zbiorowej działającej. Chodziło mu o akcję praktyczną, której najważniejszym
przejawem miałby być strajk powszechny, a więc „działalność bierna”, o charakterze, jeśli tak rzec można,
negatywnym i przygotowawczym (charakter pozytywny może być wynikiem jedynie zgodnego
współdziałania zespolonych dążeń), a zatem działalność, w której nie przewiduje się właściwej fazy
aktywnej i konstruktywnej. U Sorela ścierają się zatem dwie potrzeby: potrzeba mitu i potrzeba krytyki
tegoż mitu, gdyż, jego zdaniem, „każdy plan z góry ustalony jest utopijny i reakcyjny”. Rozwiązanie tej
sprzeczności przynieść miał impuls irracjonalny, arbitralny (w bergsonowskim znaczeniu „impulsu
witalnego”), czyli żywiołowość 5 .
Czy jednak mit może nie być „konstruktywny” albo czy pozostając w kręgu intuicji sorelowskich,
można wyobrazić sobie, by skuteczne było narzędzie, które pozostawia wolę zbiorową w jej pierwotnej,
elementarnej fazie tworzenia się, ograniczając ją do samego przeciwstawienia się, do „rozłamu”, choćby
3 „Mit” jest zasadniczym aspektem myśli Sorela, który kładzie szczególny nacisk, czasami nawet w sposób szkolarski, na
wszystko to, co przejął od Bergsona; podobnie jak myśl chrześcijańska wykorzystała apokaliptyczny mit powrotu Chrystusa na
ziemię i upadku świata pogańskiego, który temu powrotowi miał towarzyszyć, albo jak „szaleńcza chimera” Mazziniego
bardziej się przyczyniła do zjednoczenia Włoch niż Cavour, tak też „konstrukcje przyszłości określonej w czasie mogą posiadać
ogromną skuteczność i wykazywać nieliczne tylko niedogodności, jeśli są one konstrukcjami pewnej swoistej natury; a tak
właśnie rzecz się przedstawia, gdy chodzi o mity, które odzwierciedlają najsilniejsze skłonności danego ludu, partii czy klasy,
skłonności, które pojawiają się w umyśle z przemożną siłą instynktów we wszystkich okolicznościach życia i które nadają
wygląd pełnej realności nadziejom na niedalekie już działanie, na których zasadza się reforma woli... Mniejsza o to, że mit nie
stanie się nigdy rzeczywistością historyczną; mity należy traktować jako środki oddziaływania na teraźniejszość”. (Georges
Sorel: Réflexions sur la violence , wyd. 8, Paryż, Riviere, 1936, str. 179-180).
Mitem socjalizmu jest „strajk powszechny”, a ponieważ „wiadomo nam z nauki Bergsona – pisze Sorel – że ruch wyraża się za
pośrednictwem wyobrażeń”, zatem strajk powszechny – ów mit, „w którym zawiera się cały socjalizm” – jest „organizacją
wyobrażeń zdolną wywołać instynktownie wszystkie uczucia, jakie odpowiadają rozmaitym przejawom wojny prowadzonej
przez socjalizm przeciwko współczesnemu społeczeństwu... Osiągamy w ten sposób taką intuicję socjalizmu, jakiej język nie
mógł nam dostarczyć w dostatecznie jasnej postaci, i to osiągamy ją w całości postrzeganej w jednej chwili”. Sorel dodaje w
przypisie: „Oto doskonała znajomość filozofii Bergsona” (tamże, str. 182).
Warto przypomnieć, że pierwsze wydanie Réflexions sur la violence , najbardziej znanej książki Sorela, ukazało się w roku 1908
(nakł. „Librairie des Pages libres”). Opatrzone było przedmową w formie listu do Daniela Halévy (datowanego 15 lipca 1907 r.),
w której Sorel wypowiada zwykłe w takim wypadku zastrzeżenie, że jego książka nie jest właściwie książką, lecz zbiorem
artykułów drukowanych w «Mouvement socialiste» w ciągu pierwszego półrocza 1906 r., które już były tematem pewnej
przedmowy, że dołączył do nich inną serię artykułów, drukowaną we włoskim «Divenire sociale», redagowanym przez
„syndykalistów”, którzy – pisze Sorel – „mężnie walczą po drugiej stronie Alp”. Owe włoskie artykuły ukazały się osobno, w
broszurze pod tytułem Lo sciopero e la violenza (Strajk i przemoc), poprzedzone przedmową Enrico Leone. (Przyp. red.)
4 Według Edouarda Bertha, wiernego ucznia Sorela, „syndykalizm rewolucyjny” pretendował do tytułu owego „marksizmu
klasowego”, który Berth przeciwstawia „marksizmowi partyjnemu” typu niemieckiego; zwalczając partie, dążył on do
„stworzenia autonomicznej klasy robotniczej, zależnej tylko od siebie, działającej bez pomocy intelektualistów zbiegłych z
obozu burżuazji i nie stawiającej sobie za cel podboju państwa, lecz strajk powszechny, czyli bunt wytwórców na samym terenie
produkcji, mający spowodować jednoczesny upadek państwa i kapitalizmu. Przez strajk powszechny należy zaś rozumieć...
samodzielne powstanie klasy robotniczej skupionej w swoich związkach zawodowych i posłusznej jedynie własnym hasłom...
będącej ciałem niezależnym, osobą prawną naprawdę władającą sobą, która osiągnęła pełną świadomość swoich własnych
losów...” (Edouard Berth: Du „Capital” aux „Réflexions sur la violence” , Paryż, Rivière, 1932 ( Études sur le devenir social ,
XXIII), str. 191-193). (Przyp. red.)
5 Mimochodem można tu zwrócić uwagę na sprzeczność pomiędzy sposobem, w jaki Croce stawia swój problem historii i
antyhistorii, a innymi drogami myślowymi tego autora, pomiędzy jego awersją do „partii politycznych” a sposobem
formułowania problemu przewidywalności zjawisk społecznych (por. Conversazioni critiche , seria pierwsza, str. 150-152,
recenzja książki Ludovica Limentaniego: La previsione dei fatti sociali , Bocca, Turyn 1907). Jeśli zjawisk społecznych nie
można przewidywać, samo zaś pojęcie przewidywania jest tylko pustym dźwiękiem, pierwiastek irracjonalny musi dominować,
a wszelkie ludzkie organizacje stają się antyhistoryczne, są „przesądem”: pozostaje jedynie rozwiązywać doraźnie, od wypadku
do wypadku, za pomocą kryteriów bezpośrednich poszczególne problemy praktyczne, jakie nasuwa rozwój wydarzeń (por.
artykuł Crocego „Il partito come giudizio e come pregiudizio” w Cultura e vita morale ), zaś jedyną możliwą w takim razie linią
polityczną byłby oportunizm.
- 4 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
196495876.002.png
Antonio Gramsci – Nowoczesny Książę (1926/1937 rok)
nawet przemocą, to jest przez obalenie panujących stosunków moralnych i prawnych 6 . Czyż ta wola
zbiorowa, ukształtowana w sposób tak elementarny, nie przestanie wkrótce istnieć, rozdrobniona na
niezliczoną ilość woli jednostkowych, które w fazie pozytywnej zwrócą się w różnych i rozbieżnych
kierunkach? Pomijam już kwestię, że nie może istnieć destrukcja, negacja, w której nie tkwiłaby
potencjalnie konstrukcja i afirmacja; wszystko to nie w znaczeniu metafizycznym, ale praktycznym, to jest
politycznym, w znaczeniu programu partii. W danym wypadku widać, jak spoza żywiołowości wyłania się
czysty mechanicyzm, spoza wolności (arbitralny impuls witalny) – skrajny determinizm, spoza idealizmu –
materializm absolutny.
Nowoczesny książę , książę-mit, nie może być osobą rzeczywistą, konkretną jednostką; może być
tylko organizmem, złożonym elementem społeczeństwa, w którym zaczyna się konkretyzować wola
zbiorowa, ujawniona już po części i potwierdzona w działaniu. Taki organizm w wyniku rozwoju
historycznego wytworzył się już dawno: jest nim partia polityczna, pierwsza komórka mieszcząca w sobie
zalążki woli zbiorowej o aspiracjach uniwersalnych i totalnych. W świecie nowożytnym tylko bezpośrednia i
nieuchronna akcja dziejowo-polityczna, wymagająca bezwzględnie szybkiego, błyskawicznego działania,
może znaleźć uosobienie mityczne w konkretnej jednostce ludzkiej. Owa konieczność szybkiego działania
może wynikać jedynie z jakiegoś wielkiego, bezpośrednio zagrażającego niebezpieczeństwa, które
błyskawicznie rozpala namiętności i fanatyzm, usypiając zmysł krytyczny i niszcząc gryzącą siłę ironii,
które zdolne są nadwątlić wiarę w „opatrznościowość” kondotiera (taki obrót przybrały sprawy w czasie
awantury generała Boulangera). Ale tego rodzaju akcja bezpośrednia z natury rzeczy nie odznacza się
dłuższym oddechem ani organicznym charakterem: ma ona prawie zawsze cechy restauracji i reorganizacji i
bynajmniej nie prowadzi do powstania nowych państw, nowych baz narodowych i społecznych (jak to było
w przypadku Księcia Machiavellego, w którym pozory restauracji były tylko chwytem retorycznym,
nawiązującym do literackiej koncepcji Italii-spadkobierczyni antycznego Rzymu, Italii, która miała
wskrzesić ład i potęgę Rzymu) 7 . Jest to więc akcja typu raczej „defensywnego” niż oryginalnie twórczego, a
więc taka, co do której przypuszczać należy, że istniejąca już przedtem wola zbiorowa rozproszyła się,
rozprzęgła, doznała załamania – niebezpiecznego wprawdzie i groźnego, lecz nie katastrofalnego i
nieodwracalnego – tak, że trzeba ją na nowo skoncentrować i dodać jej mocy. Nie trzeba natomiast
przypuszczać, że wolę zbiorową tworzyć wypadnie ex novo , od podstaw, i skierować ku celom konkretnym i
6 Proletariat (klasa sama dla siebie) musi się wystrzegać według Sorela wszelkich kompromisów z organizmem burżuazyjnym,
zarówno w dziedzinie politycznej (antyparlamentaryzm), jak ekonomicznej (organizacja spółdzielczości robotniczej).
Organizacja spółdzielcza, prowadzona przez samych robotników, ugruntowałaby, według Sorela, to przejście od ślepego
instynktu do świadomego rozłamu, a przejście to jest w jego oczach krokiem na drodze rozwoju moralnego zmierzającego ku
wzniosłości. Ale ten „rozłam” bywa niekiedy zagrożony: „Kiedy klasy rządzące, nie mając już odwagi rządzić, wstydzą się
swojej uprzywilejowanej pozycji, usiłują robić awanse swoim wrogom i deklamują o swojej odrazie do wszelkich rozdźwięków
w łonie społeczeństwa – wówczas znacznie trudniejsze staje się podtrzymanie w proletariacie idei rozłamu, bez której socjalizm
nie byłby zdolny do wypełnienia swojej dziejowej roli” (tamże, str. 279). Tak więc, wedle „katastroficznych” perspektyw
Sorela, skłonni jesteśmy w końcu ubolewać nad osłabieniem ducha bojowego burżuazji, która dąży do „skorumpowania”
proletariatu, i niemal pragniemy, aby proletariat mógł zaczerpnąć nowych sił z odrodzenia wrogiej klasy. Po to właśnie, by
utrzymać ów „rozłam”, potrzebna jest idea strajku powszechnego, idea mająca w oczach Sorela znaczenie podstawowe.
Jest ona „tak potężną siłą napędową, że pociąga za sobą wszystko, czegokolwiek dotknie. Dzięki niej socjalizm pozostaje
wiecznie młody, próby zaprowadzenia pokoju społecznego wydają się dziecinadą, a wypadki dezercji towarzyszy
przechodzących do obozu burżuazji nie tylko nie zniechęcają mas, ale tym bardziej pobudzają je do buntu; jednym słowem, nie
ma obawy, by rozłam kiedykolwiek miał zaniknąć” (tamże, str. 193). (Przyp. red.)
7 Na koncepcję polityczną, zgodnie z którą k o n i e c z n e było powstanie jednolitego państwa włoskiego, naprowadził
Machiavellego nie tylko przykład wielkich monarchii absolutnych, Francji i Hiszpanii, ale również i wspomnienia rzymskiej
przeszłości. Nie wolno jednak utożsamiać po prostu idei Machiavellego z ową tradycją literacko-retoryczną. A to zarówno
dlatego, że nie jest to u niego element jedyny, ani nawet dominujący, i nie z niego wywodził Machiavelli konieczność
stworzenia wielkiego państwa narodowego. Powoływanie się na Rzym nie jest wreszcie tu czymś tak oderwanym od życia, jak
by się wydawało, jeżeli umieścimy je w klimacie humanizmu i odrodzenia. W Arte della guerra – w księdze VII – czytamy:
„Kraj ten (Italia) zdaje się być zrodzonym po to, by wskrzeszać rzeczy umarłe, jak to widać z poezji, malarstwa i rzeźby;
czemuż więc nie miałby powrócić do cnót żołnierskich?” Można by wybrać wiele jeszcze wzmianek w tym rodzaju, by
dokładnie określić ówczesny charakter kraju.
- 5 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
196495876.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin