Stoliczku, nakryj się.doc

(32 KB) Pobierz

Stoliczku, nakryj się

1.      Ojciec miał trzech synów. Ale tylko jeden z nich był bardzo zdolny. Co zaczął robić, to mu się udawało.

– Idź w świat, synku, po naukę. Masz złote ręce i mądrą głowę. A kiedy zatęsknisz za domem, to wracaj – tak radził synowi ojciec.

Chłopiec zrobił, jak mu przykazano. Podczas wędrówki trafił do staruszki, która pisać i czytać umiała. I to nie tylko z książek, ale i z serca.

– Widzę, że jesteś dobrym chłopcem – zaczęła, gdy poprosił ją o naukę.

2.      Po kilku latach, kiedy był biegły w mowie i piśmie, odesłała go do domu, dając mu
w prezencie osła, który wypluwał złote monety, w chwili, gdy wypowiadało się przy nim zaklęcie. Uszczęśliwiony, pożegnał się serdecznie ze staruszką i ruszył
w powrotną drogę do ojca.

3.      Tęskno mu było do domu i braci, ale droga długa, musiał się więc przespać
w karczmie. Kiedy tam dotarł, karczmarz zażądał zapłaty. Wtedy chłopiec przypomniał sobie zaklęcie. Wypowiedział je, a osioł zaczął wypluwać złote monety.

4.      Zmęczony drogą usnął szybko, a wtedy karczmarz zabrał na bok osła. Wypowiadał zaklęcie raz, drugi, trzeci, aż mu język wysechł na kołek. Przez noc uzbierał cały worek złotych monet. Rankiem wyrzucił chłopca, ale osła nie oddał.

5.      Zrozpaczony, ledwo trafił z powrotem do staruszki. Ta, słysząc jego opowieść
o karczmarzu, dała mu inny prezent – zaczarowany stolik.

– Kiedy wypowiesz zaklęcie, stolik sam się nakryje różnym jadłem i napitkiem – tłumaczyła.

6.      Chłopię znowu wyruszyło w drogę do domu. Pod wieczór dotarł do tej samej karczmy. Poprosił o nocleg. Nie miał pieniędzy, więc dostał tylko słomę pod głowę. Kiedy leżał, zaczęło mu grać w kiszkach z głodu.

– Stolik! – przypomniał sobie.

7.      Wstał po cichu, żeby karczmarz nie słyszał i wypowiedział zaklęcie – stolik był pełen jedzenia. Niestety, skąpiec wszystko słyszał, licząc monety wypluwane przez osła. Gdy chłopiec usnął, zabrał stolik, a jego samego o świcie wyrzucił.

8.      Biedny chłopczyna znowu wrócił do staruszki. Kiedy usłyszała, co tym razem zrobił karczmarz, dała mu kije samobije. Nocą dotarł do karczmy, wszedł i poprosił
o jedzenie i nocleg. Chciwy karczmarz spojrzał na długie kije i pomyślał:

9.      – Czy i tym razem ten głupiec przyniesie mi szczęście?

Bardzo grzecznie go ugościł wypytując, co to takiego niesie.

To tylko kije – samobije – odrzekł skromnie.

– A po co ci one? – wypytywał zły człowiek podstępnie.

10.  – Jak wypowie się głośno zaklęcie: kije – samobije – do roboty to one będą już wiedziały, co robić.

Zachłanny karczmarz wykrzyknął zaklęcie. Wtedy kije ożyły. Zaczęły okładać plecy chciwca tak mocno, że ten obiecał oddać chłopcu osła i stolik, żeby tylko przestały go bić.

11.  Chłopiec mógł wreszcie wrócić do domu. Ojciec aż się popłakał ze szczęścia, widząc znowu syna. Cała wieś zeszła się powitać uczonego, a dzięki niezwykłym podarunkom staruszki wszyscy jedli i pili do syta, ciesząc się z jego powrotu.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin