wniebowstąpienie kazanie.doc

(27 KB) Pobierz
Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata

Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.

Te słowa usłyszeli Uczniowie Pana Jezusa tuż przed Jego wniebowstąpieniem. Zbawiciel wstępuje do Nieba, idzie do Boga Ojca, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek. Odchodzi, a jednocześnie zapewnia, że pozostaje, że będzie z nami aż do skończenia świata.

Pozostaje z nami, bo jakże inaczej moglibyśmy poradzić sobie z trudami ziemskiej rzeczywistości? Bez Jego obecności jest to niemożliwe. I wielki błąd popełnia ten, kto uważa, że skoro Pan Jezus wstąpił do nieba to tu na ziemi nie można Go już spotkać.

On przestał się ukazywać, nie można Go dotknąć i nie można włożyć swojego palca w miejsce gwoździ, tak jak to zrobił św. Tomasz. Chrystus zrezygnował z tej formy obecności dlatego, że chciał być dla tysięcy i milionów, a ta doczesna obecność była zarezerwowana dla niewielu. Przestał się objawiać w formie widzialnej, ale pozostał z nami.

A naszym zadaniem jest zauważyć Jego obecność. Zauważyć Chrystusa we wszystkim co nas otacza i we wszystkim co przeżywamy. Nie tylko w Eucharystii i w Kościele, lecz odkrywać Go w pięknie przyrody, w kwiatach, które się teraz rozchylają, w śpiewie ptaków, w tych nowych liściach, które w cudowny sposób rok w rok wydają drzewa. Odkrywać Chrystusa w uśmiechu małego dziecka i w miłości matki do dziecka. Odkrywać Chrystusa w każdej ludzkiej przyjaźni, w każdym dobrym czynie, w każdym cierpieniu, w każdej sytuacji, w jakiej jesteśmy. Bo nieba nie należy szukać dopiero po śmierci. Nie znajdziemy nieba wpatrując się w gwiazdy. Niebo to odczuwanie obecności Boga, dlatego niebo jest bliżej aniżeli ziemia, po której stąpamy, bo w sercu naszym, w którym mieszka Bóg.

Niestety, często jednak  chmury doczesności przysłaniają nam niebo. Media karmią nas codziennie tragicznymi informacjami z kraju i ze świata, poddajemy się ułudzie konsumpcjonizmu, zabiegamy tylko o to co „tu i teraz”, a porządek naszego życia wyznaczają godziny telewizyjnych seriali. To są chmury doczesności, przez które rzeczywiście bardzo trudno dostrzec niebo. Trudno odczuć obecność Chrystusa w swoim sercu, skoro wolimy w nim przechowywać stertę śmieci, wśród których można odnaleźć kłamstwa, plotki, oszczerstwa, nienawiść, a Pana Jezusa zapraszamy tylko od czasu do czasu przy okazji spowiedzi świętej i wtedy jest niebo. Ale zazwyczaj krótko, do pierwszego grzechu i znowu chmury i znowu pustka i deszcz łez.

Ktoś kiedyś powiedział, że gdyby grzesznik został wprowadzony w grono świętych, to nie będzie wiedział, że jest w niebie, bo on w to grono razem ze sobą zaniesie piekło. Gdyby natomiast człowiek czystego serca, wypełniony Bogiem, znalazł się wśród potępionych, to nie będzie wiedział z kolei, że jest w piekle, bo on w sercu ciągle przeżywa radość nieba. Nie szukajmy zatem nieba na górze, a piekła na dole. Niebo jest w ludzkim sercu i piekło jest w ludzkim sercu. Człowiek, który odkryje Chrystusa w sobie, pójdzie przez świat zawsze ze szczęściem na twarzy. Tym szczęściem będzie zdumiewał innych i tego szczęścia będą mu zazdrościli.

Niech Chrystus, który w sposób eucharystyczny, sakramentalny spotyka się z nami przy ołtarzu, pomoże nam uczynić z naszego serca niebo, pomoże nam odsunąć to wszystko, co jeszcze je zakrywa, pomoże nam odkryć prawdziwe szczęście.

Pamiętaj drogi bracie i siostro. Niebo jest w twoim sercu. I nie dopuść, aby to serce stało się siedliskiem zła i grzechu. Bo wtedy nie ujrzysz nieba, twoje życie będzie pochmurne jak deszczowy dzień. Nie czekaj też na niebo aż do chwili śmierci, bo możesz się rozczarować. Uwierz słowom Chrystusa Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Proś o tą wiarę i spotykaj Chrystusa każdego dnia, a wtedy osiągniesz niebo. Amen.

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin