0:00:51:Napisy dostarczył: Arttu 0:00:55:Dostosował : Poink 0:01:57:UKRYTA PRAWDA 0:02:11:Dostaje pan pewnie masę... 0:02:14:Churchillów. 0:02:17:Garść Mandeli. 0:02:20:Trochę DeGaulle'ów. 0:02:23:Ja bym tam wolał 0:02:26:jak Anwar Sadat. 0:02:28:Anwar Sadat? 0:02:30:Były prezydent Egiptu. 0:02:32:Takie porównanie nigdy nie padło.|A siedzę w tej gazecie od 2 lat. 0:02:35:To był ktoś. 0:02:37:Umiał się przeciwstawić politycznym|i społecznym naciskom. 0:02:41:Chciałbym mieć takie jaja. 0:02:44:Na pewno nie zginał na próżno.|Zginał w imię pokoju. 0:02:47:W imię jakich ideałów pan,|poświęciłby życie, gubernatorze? 0:02:50:Mógłbym umrzeć za kraj. 0:02:53:Byłem w wojsku.|W czasie wojny w Zatoce. 0:02:55:Brązowa gwiazda. 0:02:57:Fakt, nie strzelałem do ludzi, ale... 0:02:59:Nie o to pytałem. 0:03:01:Dałby się pan zastrzelić|za prawo do aborcji, 0:03:04:podatek liniowy lub cokolwiek,|o co pan od lat walczy? 0:03:08:Za prawa obywatelskie? Tak. 0:03:11:Chryste! 0:03:18:Jezu Chryste...Gubernatorze! 0:03:22:Panie Hathaway. 0:03:38:Tak, samochód. 0:03:53:Nie wiem, gdzie. Pod mostem. 0:04:13:Ktoś jest w środku.|Gubernator skoczył do wody. 0:04:22:Tak. Gubernator Hathaway. 0:04:27:Przyślijcie tu kogoś. 0:04:37:Pokaż, jak wyciągają wóz. Cofnij 0:04:44:- I jak?|- Nie jestem przekonany. 0:04:47:Przepraszam. 0:04:49:Pointa. Ryzykował pan życie. 0:04:52:- Ten facet z Posta...|- Paul Smith. 0:04:55:Mówi, że należy się|panu medal za odwagę. 0:04:58:Spójrzmy prawdzie w oczy.|Ta dziewczyna nie żyje. 0:05:02:Prawda jest taka. 0:05:03:Ma pan takie poparcie,|jak Reagan w najlepszym okresie. 0:05:11:Ale zrobiłeś, co mogłeś,|żeby ją uratować. 0:05:15:Obrońcy Alamo też są|bohaterami, mimo że fort padł. 0:05:19:Po reklamie wchodzimy. 0:05:23:Żal, owszem, ale nie załamanie.|Jest pan narodowym przywódcą. 0:05:31:- Burt jest po naszej stronie?|- Bez dwóch zdań. 0:05:34:- 3,2,1|- Opinię społeczną mamy w garści 0:05:38:Od początku był jednym|z głównych kandydatów 0:05:42:na następcę zmarłego przed|trzema tygodniami wiceprezydenta. 0:05:46:Dzięki swej bohaterskiej|postawie sprzed kilku dni, 0:05:49:gubernator Hathaway ma obecnie|poparcie całego narodu. 0:05:55:Dziękujemy,|że zechciał pan przyjść do studia. 0:06:02:Paskudnie się stało. 0:06:06:Paskudnie. 0:06:08:Szkoda, że akurat na ciebie trafiło. 0:06:13:Sześć i pół roku w Białym Domu. 0:06:15:Prasa jeszcze nie wpadła|na trop tych drani. 0:06:20:Przyznam, że... 0:06:22:zachowałeś się jak bohater. 0:06:28:Jak to wszyscy mówią, 0:06:31:nowy Audey Murphy. 0:06:34:- Dziękuję, sir. Szkoda tylko...|- Gdybym to ja tam był, 0:06:37:może też bym skoczył.|Ale nie jestem do końca pewien. 0:06:47:Choć raz prasa kreuje|kogoś z nas na bohatera. 0:06:54:Jak tam było? 0:06:59:Zimno. 0:07:01:Pewnie. O tej porze roku. 0:07:04:Ryzykowałeś dla tej kobiety życie. 0:07:06:Wystarczyło, żebyś dostał skurczu. 0:07:08:I ciemno. 0:07:10:Samochód miał zapalone światła.|I światło w środku. 0:07:14:Widziałem jej twarz. 0:07:17:Była bardzo ładna. 0:07:19:Młoda. 0:07:20:Była przerażona. 0:07:23:Jakby ją grzebano żywcem. 0:07:26:Patrzyła na mnie. 0:07:28:Ta bezradność w oczach. 0:07:33:Próbowałem otworzyć drzwi, 0:07:37:ale zabrakło mi powietrza. 0:07:44:Kiedy znów zanurkowałem,|już nie żyła. 0:07:49:Wciąż miała ten sam wyraz twarzy. 0:07:53:Przerażenie, świadomość końca. 0:07:55:Nie mogłeś nic więcej zrobić. 0:07:58:Czy ja wiem. 0:08:05:Przykro mi Jack,|ale nie mogę cię desygnować. 0:08:10:Nie wysunę twojej kandydatury. 0:08:13:Nie możemy sobie pozwolić|na powtórkę z Chappaquidick. 0:08:16:Kennedy wtedy uciekł.|Ja próbowałem ratować. 0:08:20:Bezskutecznie. 0:08:21:- Nie twierdzę, że z twojej winy|- To śmierdząca sprawa. 0:08:26:Jesteś jednym z przywódców partii.|Wschodzącą gwiazdą. 0:08:29:Ale republikanie mają to gdzieś. 0:08:32:Nie obchodzą ich lata twojej pracy,|zasługi dla szkolnictwa, 0:08:36:Mają na ciebie haka.|Dziewczyna nie żyje. 0:08:42:- Potrzebny nam pewny kandydat.|- Zrozum. 0:08:46:Pamiętasz hecę z kodeksem karnym?|Nie chcemy znów tego przerabiać. 0:08:53:Dziękuję, że powiedział mi to pan|osobiście, panie prezydencie. 0:09:00:Naturalnie, poprę osobę,|którą pan desygnuje. 0:09:04:Wiem. 0:09:05:Jesteś bardzo ważny|dla partii demokratycznej. 0:09:09:I to się nie zmieni. 0:09:16:Na zewnątrz czeka|cała masa dziennikarzy. Pogadaj z nimi. 0:09:22:Nie przejmuj się, Jack. 0:09:25:Nie rozumiem, Kermit. 0:09:28:Tak jak sześć lat temu,|jestem najlepszym kandydatem. 0:09:31:Mam świetne układy z Runyonem. 0:09:33:- Nic nie można poradzić?|- Uwierz mi, próbowałem. 0:09:36:Ale on się zaparł. 0:09:38:Ta nominacja to, być może,|jego ostatnia, duża decyzja. 0:09:42:Trzeba działać ostrożnie.|Nie możemy go naciskać. 0:09:45:Warto być u niego w łaskach.|Dobrze się spisałeś, Jack. 0:09:48:Odprowadź pana gubernatora.|Zapraszam, Jerry. 0:09:54:Panie prezydencie. Jerry tu jest. 0:09:57:To było okropne.|Facet kompletnie się załamał. 0:10:01:Biedny sukinkot. 0:10:04:Widziałem właśnie gubernatora.|Wyglądał na ostro zgnojonego. 0:10:07:Jeszcze kilka kaw i byłbym gotów|głosować za podatkiem liniowym. 0:10:11:Mam tylko herbatę.|Dostałem od greckiego ambasadora. 0:10:14:Siadaj, proszę. 0:10:16:Nie przypuszczałem, że w Grecji|w ogóle robi się herbatę. 0:10:19:Tymczasem jest najlepsza z najlepszych. 0:10:26:Biedny Jack Hathaway.|Miał parszywy tydzień. 0:10:30:Mam rozumieć, że odpadł? 0:10:34:Zostaje Molloy i Hanson. 0:10:37:Będzie Hanson. Nie chcę Molloy'a 0:10:40:Przecież pan wie, że... 0:10:42:Hanson i już. 0:10:44:Zna pan moje zdanie. 0:10:46:Hanson jest po naszej stronie.|Na razie. Kto wie, na jak długo? 0:10:50:Stanowisko nie obsadzone od 3 tygodni.|Naród się niecierpliwi. 0:10:53:Potrzebny nam wiceprezydent. 0:10:55:Ktoś, kto realizowałby moją politykę. 0:10:58:- Frank Molloy...|- Nie. 0:11:01:Molloy ma przerośnięte ambicje. 0:11:03:Zamiast robić swoje, szykowałby|się na objęcie schedy po mnie. 0:11:07:Jeśli nie uda się z Hanson,|spróbujemy przeforsować Hathaway'a. 0:11:10:- Jest chociaż lojalna?|- To dobry wybór. 0:11:14:Wy dwaj dopilnujecie,|żeby została nominowana. 0:11:21:- Mogę na was liczyć?|- Oczywiście, panie prezydencie. 0:11:25:Poruszyliśmy różne kwestie.|W tym wybór wiceprezydenta. 0:11:28:Zaproponowałpanu|objęcie stanowiska? 0:11:34:Poprosiłem go,|żeby nie brał mnie pod uwagę. 0:11:39:Mam jeszcze bardzo dużo|do zrobienia jako senator. 0:11:41:To czerwona linia. 0:11:44:- Nie, błagam.|- Mówi Hanson. 0:11:50:Naturalnie, zaczekam. 0:11:55:Dzień dobry panu. 0:11:57:Znakomicie, dziękuję. 0:12:00:Właśnie go oglądamy. 0:12:04:Jest. Już daję. 0:12:08:Prezydent chce z tobą mówić.|Masz ochotę z nim pogadać? 0:12:14:Halo? Tu senator Hanson. 0:12:26:Chryste. 0:12:34:Tak ci powiedział, drań?|Że nie chcą powtórki z Chappaquidick? 0:12:38:To powiedział Newman. 0:12:40:Co to ma, u diabła, znaczyć? 0:12:43:To nie ma najmniejszego sensu. 0:12:46:Nie byłeś, kurwa, zalany,|nie zostawiłeś tej pizdy w wodzie. 0:12:50:Powiedziałem mu to.|Co prawda nie w ten sposób. 0:12:53:Już drugi raz wali nas w dupę. 0:12:56:- Mówił, kogo desygnuje?|- Nie. 0:13:00:- Pewnie Molloy'a.|- Też tak słyszałem. 0:13:03:Jak mógł ci to zrobić?|To jakiś koszmar. 0:13:07:Możesz już jechać. 0:13:10:Będziesz siedział cicho?|Ułatwisz im zadanie? 0:13:14:Rozumiesz, co się stało? 0:13:16:Cały nasz plan bierze w łeb. 0:13:20:Lata pracy, żeby zdobyć tę nominację.|Wszystko na nic. 0:13:25:A ty chlipiesz w kąciku,|jak jakaś dwunastolatka, 0:13:28:której nikt nie prosi do tańca. 0:13:31:''Molloy. Tak słyszałem''. 0:13:32:Czego ty ode mnie chcesz? 0:13:35:Żeby ci zaczęło zależeć. 0:13:37:Zadzwoń do Runyona i załatw tę sprawę. 0:13:41:Time albo Newsweek.|Jedni i drudzy mają dzwonić. 0:13:45:Raczej Newsweek. Po tej aferze|z wyborem na człowieka roku. 0:13:50:Jutro wszystko będzie jasne. 0:13:59:Nie jestem przekonana. 0:14:01:Zadzwonię. 0:14:04:- Chce pan zionąć alkoholem?|- Ma pan rację. 0:14:08:Przepraszam. Byłem tylko ciekaw. 0:14:11:Żona wiceprezydent. 0:14:14:Jeszcze nie zostałam desygnowana 0:14:16:Trzeba zacząć urabiać Runyona. 0:14:20:- Nie będzie łatwo.|- Co on ma do tego? 0:14:23:- Szef komisji sprawiedliwości.|- Przecież to senat zatwierdza. 0:14:26:25 poprawka nie precyzuje trybu|zatwierdzania wiceprezydenta. 0:14:30:Podobno izba zamierza|przekazać sprawę komisji. 0:14:34:Runyon musiał ich nieźle cisnąć. 0:14:37:Studiowałem z jego zastępcą,|Tedem Bakerem. Pogadam z nim. 0:14:43:- Na razie nic mu nie mów.|- Dlaczego? 0:14:47:Jeszcze nie czas.|Falstart nie zrobi dobrego wrażenia. 0:14:49:Jak uważasz.|To ty jesteś ta piękna, bystra 0:14:54:i ciebie wybrał prezydent. 0:14:59:Jak uważasz, Stevenson? 0:15:01:Numer 6.|Trochę na prawo od środka. 0:15:05:Też tak myślałem. 0:15:09:Właśnie tak. 0:15:13:Twoja średnia? 0:15:15:- 145.|- Nieźle. 0:15:28:To za moje ''lewicowe'' odchylenie. 0:15:32:- Senator Hanson z mężem już są.|- Dawaj ich tu. 0:15:37:- Zostawisz nas samych?|- Jasne. 0:15:40:- Pani senator.|- Panie prezydencie. 0:15:44:- Pamięta pan mojego męża?|- Kampania McMahona. 0:15:48:Próbowaliśmy go podkupić.|To była znakomita kampania. 0:15:52:Przez pana miałem koszmary,|że znów pracuję jako prawnik. 0:15:57:- Cześć. Jackson Evans.|- Hollis. Louis. Hollis. 0:16:01:- Które to imię?|- Hollis. 0:16:03:Nie, Louis. 0:16:05:Witaj, Louis. 0:16:08:- Byliście tu już kiedyś?|- Nie. 0:16:11:Johnson 0:16:13:kazał zbudować kręgielnię w 65. 0:16:16:Libijscy terroryści mogą spać|spokojnie, póki nie przebiję 0:16:20:średniej 150. 0:16:23:Gracie w kręgle? 0:16:25:Czasami. 0:16:27:Jaką macie średnią? 0:16:29:- 70.|- Ja nie mam. 0:16:33:- Głodni? Chcecie coś zjeść?|- Nie, dziękujemy. 0:16:39:Był kiedyś film o prezydencie, 0:16:41:kt...
poinker