Zakład Taboru w Poznaniu.pdf

(780 KB) Pobierz
17729805 UNPDF
JEDEN Z GRUPY
PRZesTRZeń dOświAdCZeń
Od zasłużonej Ok1 do nowoczesnego TRAXX-a. Tak postrzegana suma kolejowych
doświadczeń zgromadzonych w Zakładzie Taboru PKP CARGO w Poznaniu jest
imponująca. Zaklęta w maszynach przeszłość i przyszłość oraz doświadczenia
pracowników tworzą przestrzeń, w której rozpędzają się nie tylko wielkopolskie pociągi.
KrótKo o zaKładzie
zakład taboru w Poznaniu powstał 1 lipca 1997 roku z połączenia Lokomotywowni
Poznań i Leszno, Wagonowni Poznań, Samochodowni Poznań i zakładu taboru
w Gnieźnie. W październiku wraz z innymi zakładami taboru i przewozów towaro -
wych trafił do nowo powstałej PKP CarGo S.a. zakład wykonuje przewozy towa -
rowe dla swojej spółki oraz wynajmuje lokomotywy PKP Przewozom regionalnym
i PKP intercity. Świadczy usługi napraw i przeglądów taboru trakcyjnego, wagonów
towarowych, wykonuje analizy olejów i smarów, przeprowadza przeglądy techniczne
i naprawy samochodów. Na terenie zakładu znajduje się najbardziej znana wśród
parowozowni – Parowozownia Wolsztyn, którą spółka przejęła w 2003 r.
Struktura zakładu:
1. Dział Eksploatacji Taboru Trakcyjnego:
Maszyniści Instruktorzy
Sekcja Eksploatacji Taboru Trakcyjnego w Poznaniu
Sekcja Eksploatacji Taboru Trakcyjnego w Lesznie
2. Dział Utrzymania i Napraw Taboru Trakcyjnego:
Sekcja Utrzymania i Napraw Taboru Spalinowego w Poznaniu
Sekcja Utrzymania i Napraw Taboru Elektrycznego w Poznaniu-Franowie
Sekcja Utrzymania i Napraw Taboru Trakcyjnego w Lesznie
Sekcja Utrzymania i Napraw Parowozów w Wolsztynie – Parowozownia Wolsztyn
3. Dział Utrzymania i Napraw Wagonów:
Sekcja Utrzymania i Napraw Wagonów Osobowych w Poznaniu
Sekcja Utrzymania i Napraw Wagonów Towarowych w Poznaniu-Franowie
Sekcja Utrzymania i Napraw Wagonów Towarowych w Gnieźnie
5. Dział Techniczny
6. Laboratorium
Nazwa: Zakład Taboru w Poznaniu
adres: ul. Kolejowa 23, 60-717 Poznań
telefon/fax: 0 61 63 33 330/ 061 63 35 514
e-mail: cm.poznan@pkp-cargo.pl
adresy WWW: www.pkp-cargo.pl, www.parowozowniawolsztyn.pl
rok założenia: 1997
zatrudnienie: 1207 osób
zakład dysponuje następującymi seriami lokomotyw:
Lokomotywy spalinowe: SM03, SM30, SM31, SP42, SM42, ST43, SU45, SU46
Lokomotywy elektryczne: EU07, ET22, EU43
Parowozy czynne i eksponaty serii: Pt47, Pm36, Ok1, Ok22, Ol49, Tr5, Ty1, Ty2, Ty42,
Ty3, Ty43, Ty45, Ty5, Ty51
Łączna liczba lokomotyw (bez parowozów): 115
Liczba pojazdokilometrów w 2007 r. – 10 535 475
W 2007 r. w zakresie utrzymania wagonów przeprowadzono:
napraw bieżących wagonów towarowych – 5297
napraw rewizyjnych wagonów towarowych – 271
przeglądów kontenerowych platform parku wspólnego parku wagonowego – 568
przeglądów odroczeniowych wagonów towarowych – 54
W 2007 r. w zakresie napraw lokomotyw wykonano:
10 napraw rewizyjnych lokomotyw elektrycznych
4 naprawy okresowe parowozów
Co spośród 19 zakładów taboru wyróżnia ten poznański?
To, że stał się poligonem technicznym spółki PKP CARGO. Na
codziennym „polu walki” sprawdzane są tu nie tylko najpopu-
larniejsze w kraju „siódemki” czy byki, ale także takie rarytasy
jak nowoczesne elektrowozy Bombardiera czy wysłużone i za-
służone produkty sprzed prawie... 100 lat.
„Mercedesy” na szynach
Gdy sześć wyleasingowanych lokomotyw Bombardier TRAXX F140
MS (oznaczenie PKP – EU43) traiło do poznańskiego Zakładu Tabo-
ru, wszyscy pracownicy czuli się wyróżnieni. Porównywane do drogo-
wych mercedesów maszyny znalazły się w ich jednostce.
– Przez dwa tygodnie w montowni lokomotyw w Kassel, niemieccy
i szwajcarscy eksperci od konstrukcji i serwisu zapoznawali nas z ta-
jemnicami TRAXX-ów. Poznaliśmy budowę maszyny, odbyliśmy jazdy
na stacji i na odcinku Kassel – Fulda. Kurs zakończył egzamin, a jego
rezultatem jest certyikat wydany przez Bombardier Transportation,
uprawniający do samodzielnej obsługi lokomotyw TRAXX – mówi
Zbyszko Wesołowski, maszynista-instruktor w Zakładzie Taboru PKP
CARGO S.A. w Poznaniu.
Lokomotywownia we Franowie. Tu pracują „lekarze” taboru
KURIER PKP 33/17.08.2008
17729805.005.png
JEDEN Z GRUPY
Maszyniści chwalą walory nowych lokomotyw. Nie sposób wymie-
nić wszystkich: samoczynna regulacja prędkości na łukach i pod-
jazdach, cicha jazda, komfort obsługi, funkcja autoprowadzenia –
to tylko niektóre z plusów.
– Maszyna znacznie zwiększa bezpieczeństwo. W przypadku
braku reakcji maszynisty na czujniki, lokomotywa sama zatrzymu-
je pociąg. Rejestruje też każdy ruch maszynisty, każdą czynność
zapisuje w dwóch tzw. czarnych skrzynkach. Pulpit dostosowano
do standardów europejskich, nastawnik zastąpiono joystickiem.
Pomyślano o wszystkim, kabinę wyposażono nawet w chłodziarkę
do napojów i mikrofalówkę, funkcjonuje też klimatyzacja ręczna
i automatyczna – wylicza Wesołowski.
Ogromną zaletą eksploatacyjną TRAXX-ów jest wielosystemowe
zasilanie. – W praktyce ta lokomotywa może dojechać wszędzie,
np. do Amsterdamu, gdzie potrzeba 4 systemów zasilania – zapew-
nia maszynista-instruktor Wesołowski i dodaje: – EU43 są bezbłędne
– sprawują się bez zarzutu, potrzebna była tylko drobna regulacja
i dostosowanie do polskich warunków.
Pracownicy są najważniejsi
o pracownikach, traXX-ach i parowozach, modernizacji
węzła oraz reorganizacji z ireneuszem Wasilewskim,
dyrektorem zakładu taboru PKP CarGo S.a. w Poznaniu
rozmawia teresa Masłowska.
Jest Pan zauroczony eU43. Gdy tylko dotarły do Po -
znania, poszedł je pan oglądać, pojechał do domu na
obiad i za dwie godziny był już z powrotem.
Na Franowie, kiedy je oklejano, sama wi -
działam Pana „na posterunku” i w sobotę,
i w niedzielę.
Dyrektor musi wiedzieć, co się dzieje w zakła-
dzie. Poza tym byłem maszynistą, potem dyspo-
zytorem i instruktorem trakcji, więc lokomotywy
są mi bliskie. Nie tylko mnie interesują TRAXX-y,
przyjeżdżają do nas kolejarze z innych zakła-
dów, by podziwiać te maszyny.
dlaczego te lokomotywy trafiły do Was?
Otrzymaliśmy je do eksploatacji w dużej mie-
rze ze względu na specyficzne położenie. Mam tu na myśli skrzyżowanie
ważnych linii wschód – zachód (E 20), północ – południe (E 59). Obsłu-
gujemy środkowo-zachodnią część kraju. Bliskość granicy powoduje też,
że ze stacji rozrządowej w Poznaniu-Franowo wyjeżdżają pociągi towa-
rowe do Niemiec. Na dodatek od 2003 r. obowiązuje polsko-niemiecka
umowa o wspólnym parku wagonowym. Zaczynaliśmy od 72 wagonów
do przewozów kontenerów (połowę wniósł partner niemiecki), teraz jest
ich 440 i liczba ta systematycznie wzrasta. Wykonujemy przeglądy tych
wagonów, jako jedyny zakład w kraju. EU43 zostały włączone do obsługi
międzynarodowych pociągów towarowych, kursujących pomiędzy stacjami
Poznań-Franowo i Seddin w Niemczech, bez konieczności zmiany lokomoty-
wy na granicy, pomimo zmiany załogi i systemu zasilania.
Lokalizacja, tabor, no i ludzie...
To prawda – pracownicy są najważniejsi, bo to od nich zależy jakość pracy.
Mamy tu dobrych fachowców z wieloletnim doświadczeniem i uprawnienia-
mi, którzy potrafią pracować na wielu stanowiskach wymagających różnych
umiejętności. Do tego mają ambicje zawodowe. Na przykład pracownicy sek-
cji leszczyńskiej podjęli się naprawy głównej parowozu Ol49-111 z wymianą
skrzyni ogniowej, choć nigdy takich napraw tam nie wykonywano. Przykładam
dużą wagę do dobrej atmosfery w zakładzie. To ważne, by ludzie potrafili się
dogadać, pożartować, wtedy lepiej się pracuje.
Czy nie zabraknie maszynistów?
W zasadzie nie przyjmujemy nowych, pomimo że maszyniści odchodzą na eme-
ryturę. W 2007 i w bieżącym roku dostaliśmy zgodę z centrali na przyjęcie kilku
ludzi do zespołu drużyn. Dogadujemy się też z innymi zakładami i oni „pożyczają”
nam swoich ludzi lub obsługują pociągi na wspólnych odcinkach. Dzisiaj przyje-
chali do nas dyrektorzy z Zakładu Taboru w Nowym Sączu – rozmawiamy o tym,
by ich maszyniści jeździli u nas na zasadach oddelegowania. Rozwijają się prze-
wozy intermodalne, rośnie liczba pociągów do obsługi i w tym segmencie mogą
u nas wystąpić braki.
Modernizacja poznańskiego węzła kolejowego wpływa na funkcjonowanie
spółek z Grupy PKP. Wymaga wzajemnej współpracy i zrozumienia. Kole -
jarze z „PKP PLK” chwalą sobie dobre relacje z Waszym zakładem...
Miło to słyszeć. Współpraca rzeczywiście dobrze się układa, a polega na koor-
dynacji działań, uzgadnianiu harmonogramów zamknięć torowych, udostęp-
nianiu lokomotyw do przewozu materiałów, obsłudze pociągów roboczych.
NiemieCKi ślAd
Kursanci po powrocie ze szkolenia otrzymali od Witolda Bawora,
dyrektora ds. eksploatacji i zaplecza technicznego, członka zarządu
PKP CARGO S.A., uprawnienia do szkolenia polskich maszynistów,
ale też i niemieckich kolegów z DB Railion. To jeden z nielicznych
przypadków, gdy nasi kolejarze szkolą zachodnich sąsiadów.
– Po przeszkoleniu w Kassel maszyniści-instruktorzy przystąpili
do prowadzenia kursów na podstawie programu szkoleń przygoto-
wanego przez centralę PKP CARGO w Krakowie i wymogów Bombar-
diera. Kurs trwa 82 godziny, z tego 16 stanowią jazdy. Przeszkolili-
śmy już 150 osób. Maszyniści nie kryją zachwytu. Jeden powiedział
„Proszę mnie zostawić na tej lokomotywie, mogę na niej pracować
do emerytury” – śmieje się Wesołowski.
Do szkolenia na TRAXX-y typowani są najlepsi – z Poznania wybra-
no 23 maszynistów i instruktorów. To też o czymś świadczy.
Nowoczesne maszyny prowadzą głównie pociągi towarowe do Nie-
miec. Od kwietnia br., na zasadzie wzajemnego zaufania, wjeżdżają
bezpośrednio na teren Niemiec, co znacznie skraca czas transportu.
Wagony jadące do Niemiec docierają do Poznania Franowa, gdzie są
sprawdzane pod względem technicznym, kontrolowane jest ozna-
czenie i zabezpieczenia ładunku itp. Na granicy zmienia się już tylko
załoga i pociąg jedzie dalej.
Dyrektor poznańskiego
Zakładu Taboru
Ireneusz Wasilewski
wsZysTKO POd KONTROlą
Obsługa tych lokomotyw wymaga współpracy z centralą PKP CAR-
GO w Warszawie, producentem, czyli Bombardierem Transportation
i irmą leasingową Angel Trains.
– Leasingodawca i producent są informowani o wszelkich uszko-
dzeniach czy usterkach. To nowość, bo wcześniej byliśmy jednocześ-
nie operatorem i właścicielem lokomotyw. Jednak to nie wszystkie
zmiany – dotychczas częstotliwość przeglądów wyznaczana była
w oparciu o liczbę przepracowanych dni, w TRAXX-ach przeglądy
przeprowadza się po przejechaniu określonej liczby kilometrów.
Pilnujemy, by termin przeglądu nie wypadł na terenie Niemiec. Ra-
dzimy sobie z tym dzięki współpracy z serwisem, który sygnalizuje
o zbliżającym się terminie. Sprawę ułatwia fakt, że z lokomotywą
można połączyć się przez GPS i określić jej bieżące położenie oraz
uzyskać informacje eksploatacyjne. Zresztą EU43 nie wymagają
częstych przeglądów technicznych, pierwszy dopiero po 15 tys. km.

KURIER PKP 33/17.08.2008
17729805.006.png 17729805.007.png 17729805.008.png
JEDEN Z GRUPY

To dodatkowe obowiązki, w które zaangażowani są nasi ludzie i tabor. Węzeł
to ważne przedsięwzięcie, musimy sobie pomagać i współpracować, bo ta
modernizacja jest także nam potrzebna.
PKP CarGo, a Wasz zakład w szczególności, słynie z tego, że zarządza
jedyną czynną w europie parowozownią. do Wolsztyna przyjeżdżają miło -
śnicy kolei z całego świata, organizujecie specjalne pociągi retro.
Rocznie organizujemy kilkadziesiąt przejazdów dla macierzystej spółki oraz na pry-
watne zamówienia. Liczba zamówień prywatnych wzrasta z roku na rok, lawinowo
posypały się zamówienia po Paradzie Parowozów i obchodach stulecia Parowozow-
ni Wolsztyn w 2007 r. Ostatnio w Poznaniu odbyła się konferencja pulmonologów,
przy okazji zamówiono pociąg specjalny do Muzeum Roberta Kocha w Wolsztynie,
na Dzień Dziecka marszałek województwa wielkopolskiego zorganizował przejazd
ciuchcią do Gołańczy, w noc muzeów odbył się kurs retro do Lednogóry... Spływają
do nas zapytania o rezerwację już na 2009 rok, i to cieszy.
Jak układa się współpraca z Fundacją era Parowozów?
Świetnie! Wspólnie bierzemy udział w różnych imprezach, np. w poznańskich
targach Tour Salon czy największych targach turystycznych w Berlinie. Funda-
cja wydała atrakcyjną broszurę „Parowozy wielkopolski”, odnowiła wolsztyński
parowóz Pt47-106, pieniądze zebrane w czasie tegorocznej parady przeznaczy
na odnowienie Ty43-123. Fundacja zamawia coraz więcej pociągów retro.
Udział w Grand Prix Lokomotyw Parowych w Budapeszcie, wizyty
w zaprzyjaźnionym z Wolsztynem niemieckim Lübben itd. Nawiązujecie
szersze kontakty z zagranicą.
Otrzymaliśmy kolejne zaproszenia. Stacja rozrządowa w Wustermark koło
Berlina w przyszłym roku celebruje stulecie istnienia, chce, byśmy przyjechali
do nich naszymi parowozami. Rozmawiamy z MÁV Nosztalgia – organizato-
rem Grand Prix – o naszym udziale w tegorocznej imprezie. Eurodeputowany
Marcus Ferber chce, by „Oelka” przyjechała do Muzeum Kolei w Augsburgu.
Mógłbym długo wyliczać. Cieszymy się, że zainteresowanie parowozownią
wolsztyńską, także poza Polską, jest coraz większe.
Jakie są plany na przyszłość?
Stawiamy na rozwój przewozów intermodalnych, z uwagi na położenie zakła-
du chcielibyśmy wyposażyć warsztaty w nowoczesny sprzęt. Planujemy sami
utrzymywać lokomotywy TRAXX. Będziemy kontynuować naprawy wagonów
towarowych, bo jest to opłacalne i sprawnie zorganizowane przedsięwzięcie.
Obiecująco wygląda naprawa parowozów w sekcji leszczyńskiej. Jest zapotrze-
bowanie, a prawie nikt w kraju nie podejmuje się napraw głównych, bo tu
obowiązują bardzo ostre reguły.
reorganizujecie się...
Tak. Zgodnie ze „Strategią rozwoju transportu kolejowego do roku 2013” nie-
które lokomotywy elektryczne i spalinowe, które obsługują ruch pasażerski,
wraz z infrastrukturą (obiektami i urządzeniami technicznymi) oraz pracowni-
kami przekazujemy spółkom pasażerskim – PKP Intercity i PKP Przewozy Regio-
nalne. Prowadzimy jednocześnie rozmowy odnośnie utrzymywania lokomotyw
dla tych spółek. Wszystko układa się pomyślnie.
Dla porównania polskie lokomotywy poddaje się przeglądowi co
ok. 60 godzin – podaje Mariusz Rybicki, specjalista z poznańskiego
Zakładu Taboru.
– W latach 60. i 70. rumuński producent sam zapewniał serwis lo-
komotyw ST43, a później Cegielski serwisował manewrową lokomo-
tywę elektryczną EM10 na stacji rozrządowej we Franowie – dodaje
Grzegorz Kaźmierczak, naczelnik Działu Utrzymania i Napraw Taboru
Trakcyjnego. – Serwis podpisano na określony czas. Ponieważ spółka
może w przyszłości zdecydować się zakupić TRAXX-y i samodzielnie
je utrzymywać, przygotowujemy się do tego, przyglądamy się pracy
serwisantów, staramy się jak najwięcej od nich dowiedzieć – wyjaś-
nia Kaźmierczak.
TAjNA OPeRACjA
Premiera lokomotyw wielofunkcyjnych TRAXX F140 MS odbyła się
10 kwietnia 2008 r. na warszawskich Odolanach i zbiegła się z wpro-
wadzeniem nowych barw i logo spółki PKP CARGO. I to właśnie EU43
jako pierwsza zaprezentowała nową identyikację graiczną spółki.
Operację trzymano w ścisłej tajemnicy, by przed debiutem nie wycie-
kły żadne informacje. Dwóch pracowników zewnętrznej irmy odwi-
jało z beli płaty folii i przyklejało do elektrowozu. Pracowali już przy
samolocie, ale tam było łatwiej, bo: po pierwsze – zakrywali tylko
jego część, po drugie - powierzchnia była gładka. TRAXX-a oklejano
w weekend, mimo to kolejarze w godzinach wolnych od pracy przy-
jeżdżali obserwować, jak spod kolorowych płacht wyłania się jakby
nowy kształt. Na razie w nową szatę „ubrano” jedną lokomotywę,
następne pięć czeka w kolejce.
W czerwcu 2008 r. na Międzynarodowych Targach Poznańskich spół-
ka PKP CARGO wystawiła nie tylko – jak to było do tej pory – pociąg
specjalny z wolsztyńskim parowozem, ale również TRAXX-a – loko-
motywę XXI wieku. Pociąg retro promował jedyną czynną w Europie
Parowozownię Wolsztyn i pociągi specjalne organizowane przez Gru-
pę Partnerską „Piękno Wolsztyńskich Parowozów”, a TRAXX z dwoma
platformami do przewozu kontenerów reklamował międzynarodowe
przewozy towarowe do Niemiec. Spółka PKP CARGO otrzymała na-
grodę specjalną prezesa MTP za „Nową usługę szybkich przewozów
kolejowych między stacjami Poznań – Franowo – Seddin (Niemcy)
elektryczną lokomotywą wielosystemową EU43, zaprezentowaną na
Targach Transporta w Poznaniu”.
dO wOlsZTyNA jAK dO meKKi
Pięć TRAXX-ów to tylko jeden z ilarów zakładu. W Europie,
gdzie takie maszyny nie są wielkim rarytasem, słynie on raczej
z jedynej czynnej parowozowni. Od 2003 r. poznańskiemu Zakładowi
Taboru PKP CARGO podlegają Parowozownia Wolsztyn i zabytkowe
parowozy. Sława miejsca – nazywanego mekką miłośników parowo-
zów – zatacza ostatnio coraz szersze kręgi. Odwiedzają je hobbyści
z całego świata, ilmy kręcą tu zagraniczne stacje telewizyjne, ar-
tykuły poświęcają mu niemieckie i angielskie magazyny kolejowe...
W parowozowni i wokół niej bez przerwy dzieje się coś interesujące-
go, o czym Kurier PKP systematycznie informuje Czytelników.
Na stronie parowozowni www.parowozowniawolsztyn.pl znajduje
się galeria – „Uchwycone przez pasjonatów ” ze zdjęciami „szopy”
i wolsztyńskich maszyn. – Umieszczamy tam fotograie zrobione
przez pasjonatów internautów, zachęcamy do głosowania na naj-
lepsze zdjęcia miesiąca i roku. Dla autora zwycięskiej fotograii
roku ufundujemy drobną nagrodę – obiecuje Zbigniew Marciniak,
naczelnik Działu Technicznego.
Ireneusz Wasilewski urodził się w 1957 roku w Poznaniu. Ukończył Techni-
kum Kolejowe w Lublinie ze specjalnością Trakcja Elektryczna. Zaczynał jako
maszynista w Lokomotywowni Lublin. Potem był tam dyspozytorem. Ukończył
zaocznie studia inżynierskie w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu na Wy-
dziale Transportu. W 1982 r. sprowadził się do Poznania, gdzie był kolejno:
maszynistą, dyspozytorem i instruktorem trakcji, zastępcą naczelnika i na-
czelnikiem Lokomotywowni Poznań. W 1997 roku został zastępcą dyrektora
Zakładu Taboru PKP CARGO S.A. w Poznaniu, w 2004 roku – dyrektorem. Żona
Grażyna jest nauczycielką. Synowie Piotr i Tomasz studiują na Politechnice
Poznańskiej na Wydziale Maszyn Roboczych i Transportu. Kiedy nie jeździ ro-
werem, nie spaceruje z ulubieńcem – dogiem tybetańskim i nie kopie piłki
z pracownikami, to żegluje po polskich jeziorach.
KURIER PKP 33/17.08.2008
17729805.001.png 17729805.002.png
 
JEDEN Z GRUPY
Pożyteczną inicjatywą jest grupa partnerska „Piękno Wolsztyńskich
Parowozów”, która narodziła się w 2007 r. W jej składzie znajdują się
przedstawiciele PKP CARGO, wolsztyńskich samorządów, Grodziskiej
Kolei Drezynowej oraz leśnicy, właściciele restauracji i hoteli. Ich ce-
lem jest promowanie parowozowni i Ziemi Wolsztyńskiej, pokazanie
walorów i przyciągnięcie turystów. W konkursie „Turystyka – wspól-
na sprawa” projekt „Piękno Wolsztyńskich Parowozów” uznano za
jeden z najlepszych pomysłów na promocję krajowej turystyki.
Sztandarowym produktem są pociągi retro, które dowożą tu-
rystów na najciekawsze imprezy i regionalne festyny do muzeów
i skansenów. Co roku udaje się przeprowadzić kilka fascynujących
wycieczek zabytkowym taborem. W maju 2008 r. skład retro „Stra-
żak” dowiózł turystów do Wielkopolskiego Muzeum Pożarnictwa
w Rakoniewicach, „Ziemia Wolsztyńska” przewiozła turystów z Pozna-
nia do Wolsztyna na całodzienne zwiedzanie miasteczka. W czerwcu
drogę Wolsztyn – Leszno – Wolsztyn pokonały pociągi „Agroturysta”
oraz „Noc Świętojańska” z Poznania do Wolsztyna wprost na nocną
imprezę nad rzeką Dojcą. Z okazji 90. rocznicy powstania wielkopol-
skiego we wrześniu z Poznania do Grodziska Wielkopolskiego pojedzie
„Powstaniec”. Sezon zakończą „Jesienne Barwy”, czyli pociąg retro
z Poznania do Wolsztyna, jadący na festyn do Skansenu Budownictwa
Ludowego Zachodniej Wielkopolski.
W ubiegłym roku powstało też Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyń-
skich Parowozów. Liczy 30 członków, w tym dwóch pracowników za-
kładu – Zbigniewa Marciniaka, który jest wiceprezesem TPWP i To-
masza Opaskę z Parowozowni Wolsztyn. „Za główne cele stawiamy
sobie: działanie na rzecz utrzymania planowego ruchu osobowego
prowadzonego trakcją parową, ochronę zabytków kolejnictwa oraz
promocję parowozowni w kraju i za granicą.” – czytamy na ich stronie
internetowej http://tpwp.pl .
TPWP współpracuje z zakładem przy organizacji imprez kolejo-
wych. Członkowie przyczynili się do organizacji Dni Techniki Kolejowej
w parowozowni, pomagają przy czyszczeniu parowozów do przejazdów
retro. Z ich inicjatywy parowóz Ok1-322 zyskał oświetlenie, zamonto-
wano relektory przednie i tylnie oraz oświetlenie w kabinie i przy po-
mostach. Chcą, by oświetlenie udało się włączać z kabiny maszynisty.
Ostatnio prowadzili akcję protestacyjną przeciwko zawieszeniu na lato
regularnych kursów parowozów z Wolsztyna do Poznania.
Naczelnik Grzegorz Kaźmierczak: – Jeśli musicie, sfotografujcie mnie z TRAXX-em
– Otrzymałem porządne przygotowanie praktyczne związane z na-
prawami elektrowozów. Przewinąłem się przez wszystkie warsztaty
– najwięcej pracowałem przy przeglądach okresowych. Dostawałem
w kość, to prawda, ale tego, czego się nauczyłem, nikt mi nie odbierze
– przyznaje naczelnik.
Pierwszym poważnym zadaniem, w którym uczestni-
czył, był program modernizacji. Chodziło o eliminowanie
niebezpiecznego azbestu ze styczników lokomotyw EU07,
które w latach 90. były najpopularniejsze na poznańskim
węźle. Po praktyce w warsztatach napraw został mistrzem
Sekcji Utrzymania i Napraw Lokomotyw Poznań-Franowo.
Po odejściu poprzedniego naczelnika Zdzisława Jaranowskie-
go na emeryturę w 2004 r., Grzegorza Kaźmierczaka awan-
sowano na naczelnika tej sekcji. Wrzucono go na głęboką
wodę, bo powierzono mu zorganizowanie napraw rewizyjnych „Sió-
demek”. Od lipca 2006 r. jest naczelnikiem Działu Utrzymania i Napraw
Taboru Trakcyjnego i odpowiada za organizację pracy i nadzór wszystkich
zakładowych sekcji utrzymania i napraw taboru trakcyjnego.
– Parowozów ciągle się jeszcze uczę, szczególnie odkąd
sekcja leszczyńska podjęła się naprawy głównej Ol49-111.
Wspólnie z naczelnikiem tej sekcji Mateuszem Donke uzgadniamy z po-
znańskim oddziałem Transportowego Dozoru Technicznego uznanie tech-
nologii spawania kotłów parowych. Praca na Franowie, blisko lokomotyw
i warsztatów, bardziej mi odpowiadała. Teraz, w siedzibie zakładu, większość
czasu poświęcam na załatwianie spraw papierkowych. To bardzo ważne, ale
mnie ciągnie do pracy w sekcji – wyznaje.
W rodzinie należy do drugiego pokolenia, które kończyło technikum
kolejowe w Ostrowie Wlkp. Przed nim tę szkołę wybrał ojciec, ale do pracy
na kolej nie traił.
Grzegorz Kaźmierczak przyznaje się do nałogowego czytania książek.
Lubi historyczną lekturę i biograie wybitnych postaci. Ma na to czas,
kiedy codziennie dojeżdża pociągiem z Jarocina. Ostatnio można go zo-
baczyć z książką o Mozarcie pt. „Tajemnicza biograia geniusza”.
Naczelnik pochodzi z miasta, które rozsławił rockowy festiwal. Częstym
uczestnikiem festiwalu nie jest, ale w ubiegłym roku poszedł na koncert
duetu Trebunie Tutki z Twinkle Brothers i bardzo dobrze się bawił. tm
Najmłodszy naczelnik
Grzegorz Kaźmierczak z Jarocina ma 33 lata i jest najmłodszym naczelni-
kiem w działach napraw lokomotyw w zakładach taboru PKP CARGO.
– Z tego powodu powstają zabawne sytuacje. Ktoś, kto przychodzi
pierwszy raz do zakładu, szuka najstarszego i do niego się zwraca się
jako do szefa. W tym roku w Wieliczce zorganizowano zjazd naczelników
działów i sekcji związanych z utrzymaniem i naprawą taboru trakcyjnego.
Większość opowiadała sobie, co będą robili na emeryturze, a dla mnie to
dość odległa perspektywa – śmieje się Grzegorz Kaźmierczak.
Przed jedenastoma laty pierwszy raz przyszedł do pracy w ówczesnej Lo-
komotywowni Poznań. Studiował na trzecim roku Wydziału Elektrycznego
Politechniki Poznańskiej i równocześnie rozpoczął pracę w lokomotywowni.
Traił pod skrzydła Edwarda Pateckiego, mistrza Sekcji Napraw i Utrzymania
Taboru Elektrycznego Poznań-Franowo.
KURIER PKP 33/17.08.2008
7
17729805.003.png
JEDEN Z GRUPY
Zwyciężyła
kolej
Coraz częściej pojawiają się propozycje współpracy przy realizacji
różnych ciekawych projektów, w których udział biorą parowozy za-
równo czynne, jak i dawno wygaszone. Dzięki działalności Fundacji
Era Parowozów podczas tegorocznej parady mogliśmy podziwiać
pięknie odnowiony parowóz Pt47-106. Systematycznie przez pra-
cowników parowozowni prowadzone są prace konserwacyjne przy
eksponatach oraz przygotowywane nowe ekspozycje. I to dzięki nim
– pracownikom i pasjonatom – Parowozownia Wolsztyn będzie na-
dal utrzymywała czynne parowozy.
Wojciech Bartosz: Dziadek i ojciec
byli kolejarzami, ja też posze-
dłem w ich ślady
leKARZe TAbORu
Codzienność zakładu wiąże się nie tylko z TRAXX-ami i parowo-
zami, lecz także z naprawami taboru. Dział Utrzymania i Napraw
Taboru Trakcyjnego poznańskiego Zakładu Taboru składa się z kilku
sekcji: Utrzymania i Napraw Taboru Spalinowego w Poznaniu, Utrzy-
mania i Napraw Taboru Elektrycznego Poznań-Franowo, Utrzymania
i Napraw Taboru Trakcyjnego w Lesznie, Utrzymania i Napraw Paro-
wozów w Wolsztynie – Parowozownia Wolsztyn.
Najważniejsi są tu ludzie. Potrzebni są dobrzy, wszechstronni fa-
chowcy, którzy jednocześnie potraią „grać w zespole”. Sztuką jest
stworzyć mieszaninę kompetencji i harmonii.
– W każdym tkwi potencjał, zdolności – trzeba je tylko odkryć
– wyłuszcza swoją dewizę Edward Patecki, mistrz Sekcji Napraw
i Utrzymania Taboru Elektrycznego Poznań-Franowo, i dodaje:
– W domu każdy potrai pomalować okna, a w pracy oznajmia,
że nie jest malarzem, tylko mechanikiem. Trzeba do nich traić
i wydobyć dodatkowe umiejętności. Tak jak z Mirosława Napora,
który został najlepszym malarzem wśród mechaników i najlepszym
mechanikiem wśród malarzy – dodaje.
Mistrz Patecki wymienia następne nazwiska: Krzysztof Słomian,
Wojciech Owczarzak i Jarosław Majewski – wszyscy trzej znakomici
specjaliści od aparatury pneumatycznej, Hieronim Nowacki dosko-
nały ślusarz-mechanik, specjalista od odsprężynowania. Jest też
świetna brygada elektryczna – Sergiusz Celka, Andrzej Kapitan
i Jarosław Kołodziej. – Proszę koniecznie wspomnieć o tych ludziach
i o tym, że na sukces pracuje całe grono osób – prosi Patecki.
– Sekcja w Lesznie wyspecjalizowała się natomiast w rewizji ram
wózków i agregatów sprężarkowych. Prace świetnie koordynuje mistrz
Andrzej Gotszling – dopowiada naczelnik Grzegorz Kaźmierczak.
We franowskiej sekcji wprowadza się w użycie nowoczesny sprzęt.
Właśnie tam najwcześniej pojawiły się klucze pneumatyczne, dzięki
którym do odkręcenia dużych śrub wystarcza jeden robotnik zamiast
czterech. I tak można wyliczać: pneumatyczne szliierki kątowe, oscy-
lacyjne, elektroniczny sprzęt pomiarowy itd. W tym roku wykonali
już trzy naprawy rewizyjne lokomotyw EU07. Obecnie na warsztacie
znajduje się czwarta „Siódemka”. Sekcja franowska zajęła się też na-
prawą ET41, właśnie pracują przy dwóch lokomotywach tego typu.
Średnio przy naprawie angażuje się 12 osób, a naprawa trwa trzy
miesiące.
Jest jeszcze Dział Utrzymania i Napraw Wagonów, składający się
z dwóch jednostek: Sekcji Napraw Wagonów Towarowych w Gnieźnie,
– gdzie wykonuje się naprawy rewizyjne oraz Sekcji Napraw Wagonów
Towarowych w Poznaniu Franowo – do napraw bieżących i przeglądów
wagonów. Głównie naprawiane są węglarki i platformy.
– Tu też najważniejsza jest wiedza i doświadczenie ludzi – tłuma-
czy Dariusz Sobieski, naczelnik Działu Utrzymania i Napraw Wago-
nów. – Jeden z miłośników kolei nazywał nas „lekarzami lokomotyw
i wagonów” – śmieje się.
Maszynista Wojciech Bartosz pochodzi z kolejarskiej rodziny.
Dziadek – Walenty Łukowiak pracował w parowozowni w Po-
znaniu jeszcze przed drugą wojną światową, ojciec – Franciszek
Bartosz całe życie związał z ówczesnymi Zakładami Automatyki
w Poznaniu.
Kontynuując kolejowe tradycje, Wojciech wybrał Wydział Trakcji
Elektrycznej w technikum kolejowym w Poznaniu. W 1984 r. ukończył
naukę z wyróżnieniem i został pomocnikiem maszynisty lokomotywy
elektrycznej w Lokomotywowni Poznań-Franowo. Pociągi towarowe ob-
sługiwało wtedy dwóch ludzi. Po pół roku zdał eksternistycznie – po-
nownie z bardzo dobrym wynikiem – egzamin na maszynistę.
– Lubię przestrzeń, lubię przemieszczać się, w biurze bym nie wy-
trzymał. Jazda jest ciekawsza, choć nierzadko uciążliwa, bo to służba.
Przypada i w nocy, i w święta, ale jest w niej niepowtarzalny klimat
– mówi Wojciech Bartosz.
Jako jeden z najlepszych został wybrany do prowadzenia lokomotyw
TRAXX. Chciałby, by takich maszyn było więcej.
– Jeszcze w 1998 r. byłem na szkoleniu na lokomotywie EU43 we Wro-
cławiu w dawnym Pafawagu. Jazdy szkoleniowe przebiegały w ośrodku
w Żmigrodzie, a produkcja miała się odbywać we Wrocławiu. Przedsię-
wzięcie niestety nie doszło do skutku i tamte lokomotywy jeżdżą teraz
we Włoszech. Ostatnio przeszedłem szkolenie na TRAXX-y i prowadzę je
do granicy w Rzepinie. Te maszyny nowej generacji wzbudzają sensację.
Na początku gromadziły się tłumy, nawet niemieccy maszyniści je po-
dziwiali. Miłośnicy kolei do teraz czatują przy torach – trwa nieustanna
sesja zdjęciowa – śmieje się maszynista.
Wojciech Bartosz ma rozległe zainteresowania. Krótkofalówki są jego
największą pasją jeszcze od podstawówki i ta dziedzina nie ma przed
nim tajemnic. Należy do Klubu Miłośników Dalekosiężnych Łączności
Radiowych. Poprzez krótkie fale utrzymuje kontakty z ludźmi z odle-
głych miejsc globu.
– Używam alfabetu Morse’a, nauczyłem się też angielskiego, by „nor-
malnie” rozmawiać. Ostatnio nawiązałem łączność z Hawajami. Kontak-
towanie się znacznie ułatwił Internet, przez echolink z ręcznego radia
można uzyskać łączność z całym światem – objaśnia.
W wojsku służył w jednostce w Przasnyszu w rozpoznaniu radioelek-
tronicznym. Nasłuchiwał m.in. samoloty natowskie. – Wiedzieliśmy o ich
przelotach wszystko, co więcej – Amerykanie też wiedzieli, że my wiemy
i na święta przesyłali życzenia – śmieje się Bartosz.
Kocha góry, przemierzył wszystkie ich pasma w Polsce. Fascynują go
śnieżne szczyty Tatr, ale urzeczony jest Sudetami i infrastrukturą zbudowaną
tam kiedyś przez Niemców. Podziwia ich zapory wodne, przy których wzno-
sili elektrownie, wie, że w Sudetach zapoczątkowano trakcję elektryczną.
Na koncie ma też przygody z nurkowaniem, rejsami morskimi, zaliczył rejs na
Pogorii. Jednak, jak przyznaje, z wszystkich pasji zwyciężyła kolej. tm
8
KURIER PKP 33/17.08.2008
17729805.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin