Scenariusz montażu słowno-muzycznego pt. „Życie Karola Wojtyły i papieża Jana Pawła II” z okazji V Dnia Papieskiego
Cytowane fragmenty pochodzą z różnych źródeł, najważniejsze to: „Dar i Tajemnica” Jana Pawła II; „Przekroczyć próg nadziei” Vmessoriego; „Kalendarium Karola Wojtyły” A. Bonieckiego.
Teksty te zostały zawarte w scenariuszu p. Doroty Luber „Droga Karola Wojtyły do kapłaństwa” (Katecheta-2004 nr 10 s. 37-42)
W przedstawieniu wykorzystano nagrania zawierające przemówienia papieża z różnych lat pontyfikatu, oraz pieśni „Abba Ojcze” i „Barka” w wykonaniu zespołu instrumentalno - wokalnego z Zespołu Szkół Nr 17 w Bydgoszczy (prowadzonego przez mgr Małgorzatę Groblewską – nauczyciela sztuki )
Miejsce akcji:
Akcja toczy się w studio telewizyjnym, gdzie zaproszeni goście opowiadają dziennikarzowi o Karolu Wojtyle jako koledze, kapłanie, profesorze i papieżu.
Osoby:
Dziennikarz , ks. Arcybiskup Stanisław Dziwisz (najbliższy współpracownik Karola Wojtyły) –Vittorio Messori (autor m. in. wywiadu z Janem Pawłem II pt. „Przekroczyć próg nadziei”) , Robotnik (który pracował z młodym Karolem w kamieniołomach) , Student z czasów okupacji , Ksiądz z seminarium, Młody człowiek (który wędrował z Wojtyłą w czasach tzw. „duszpasterstwa campingowego”).
* pieśń „Abba Ojcze”
Powitanie gości przez dziennikarza
Po przywitaniu gości , dziennikarz zadaje pytania arcybiskupowi Stanisławowi Dziwiszowi, na które arcybiskup udziela odpowiedzi . Wypowiedzi jego są przeplatane wspomnieniami zaproszonych gości (znajomych i przyjaciół Jana Pawła II)
Dziennikarz: Wiek XX przyniósł Polsce wiele stawnych osobistości w dziedzinie polityki, nauki, kultury i sztuki. Wśród nich wymienić można Józefa Piłsudskiego, Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza, Tadeusza Kantora czy Lecha Wałęsę i wielu innych, których nazwiska notują encyklopedie. Niewątpliwie w tej plejadzie wybitnych postaci wyróżnia się osoba Jana Pawła II, który skupiał w sobie cechy wręcz zjawiska osobowościowego, o niespotykanej dotąd na szerszą skalę - sile oddziaływania.
* nagranie Habemus Papam
Dziennikarz: Pontyfikat Jana Pawła II już od samego początku cechowała wyjątkowość i niezwykłość, polegająca, m.in. na nieustannym wychodzeniu naprzeciw człowiekowi, który jest „pierwszą i podstawową drogą Kościoła" (RH 14). W osobie Jana Pawła II świat spotyka człowieka, dla którego zarówno rzeczywistość ziemska, jak i pozaziemska stanowią jedną całość. Jak mówi Arturo Mari, osobisty fotograf Papieża: „Ten Papież to Chrystus na ziemi. On jest pierwszym, który idzie przed nami i doświadcza tego, czego naucza". Z tego zakorzenienia w Bogu Ojciec Święty czerpie wiedzę, która wykracza daleko poza codzienność, a także czerpie odwagę i moc, by mówić ludziom rzeczy, których nie zawsze chcieliby słuchać. Z czego to wynika, księże arcybiskupie?
S. Dziwisz: Papież pojmował swoją misję jako posługę duszpasterstwa, którego parafią jest cały świat i właśnie temu światu głosił Ewangelię, prowadził z nim dialog, pragnąc jednocześnie, aby orędzie Ewangelii wcielało się we wszystkie kultury. Starał się przemawiać do wszystkich ludzi wierzących i niewierzących, do wszystkich ludzi dobrej woli. Pragnął do nich dotrzeć ścieżkami nowej ewangelizacji, która miała pokazać, że wartości chrześcijańskie są wartościami ogólnoludzkimi; że godność osoby ludzkiej, prawa człowieka, wolność religijna i wolność przekonań, sprawiedliwość społeczna to zasady, które pozwalają przezwyciężać bariery nieprzekraczalne i rozwiązywać problemy naszego czasu na drodze kompromisu i dialogu.
*nagranie Możemy śpiewać Abba Ojcze (1997 r)
Dziennikarz: Ojciec Święty nieustannie odwoływał się do Chrystusa. To sprawiało, że ludzie słuchali Papieża i kochali Go. Poprosimy o wypowiedź Vittorio Messoriego, który z Janem Pawłem II spędził sporo czasu na osobistych rozmowach. Dziennikarz podchodzi z mikrofonem do stolika gości.
V. Messori: „Jan Paweł II to człowiek ogarnięty niepowstrzymaną pasją apostolską; to Pasterz, któremu zwykłe drogi wydawały się zawsze niewystarczające i który sięgał po wszelkie możliwe środki, aby głosić ludziom Dobrą Nowinę".
Jan Paweł II pragnął dotrzeć do każdego człowieka z osobna, mimo iż przemawiał do tłumów, w bardzo indywidualny sposób ukazywał każdemu nadzieję jako podwalinę ukonstytuowania się człowieczeństwa, nadzieję opartą na mocnym fundamencie - na Jezusie Chrystusie. Z tego też powodu swoje pierwsze wystąpienie, już w tiarze, rozpoczął od słów: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!", bo On pragnął przyjść do każdego człowieka, niezależnie od rasy, narodowości czy pozycji społecznej? To nieustanne podkreślanie podmiotowości człowieka i wynikającej stąd godności osoby ludzkiej jest charakterystyczne dla tego pontyfikatu, który zamyka się w wezwaniu: „Zrozum, że kimkolwiek jesteś, jesteś kochany! Pamiętaj, że Ewangelia jest wezwaniem do radości! Nie zapominaj, że masz Ojca i że każde życie, nawet najbardziej bezsensowne w oczach ludzi, ma wieczną i nieskończoną wartość w oczach Boga".
Dziennikarz: Jan Paweł II - Papież i Polak, to również Karol Wojtyła, Andrzej Jawień, Stanisław Andrzej Gruda - to wciąż ta sama postać; robotnik, profesor uniwersytecki, ksiądz w małej podkrakowskiej parafii, potem kolejno coraz wyżej w hierarchii Kościoła Katolickiego, aż od roku 1978 następca Świętego Piotra i głowa Państwa Watykańskiego. Warto więc skupić się na kilku zagadnieniach, które pozwolą bliżej przyjrzeć się fenomenowi tego wielkiego Polaka, zatroskanego o wiernych na całym świecie, nie zapominającego o Ojczyźnie i rodakach, pragnącego zjednoczyć ludzi dla ich dobra, wyciągającego pomocną dłoń do cierpiących i podającego ją innowiercom.
Nasze poszukiwania rozpoczniemy od penetracji aspektów powołania Karola Wojtyty do kapłaństwa, aby możliwie najpełniej przedstawić główne rysy kapłaństwa, drogę do niego oraz samo sprawowanie tego sakramentu.
W plejadzie osób, które wywarły największy wpływ na życie Karola Wojtyły i na jego powołanie, wymienić trzeba na pierwszym miejscu rodziców. Prawda, Księże arcybiskupie?
S. Dziwisz: „Jego przygotowanie seminaryjne do kapłaństwa zostało poniekąd uprzedzone. W jakimś sensie przyczynili się do tego Jego Rodzice w domu rodzinnym, a zwłaszcza Ojciec, który wcześnie owdowiał".
Na drugim miejscu stoi kardynał Adam Stefan Sapieha, „Książę Niezłomny" Kościoła i Ojczyzny . To on przyjął Karola Wojtyłę do seminarium, chronił w swoim domu w czasie zagrożenia ze strony okupanta, on wyświęcił Go na kapłana, wysłał na studia zagraniczne, darzył osobistą przyjaźnią.
Dziennikarz: Życie nie oszczędzało Ojcu Świętemu trudów, które przecież Go hartowały, szczególnie okres ciężkiej pracy w kamieniołomach na Zakrzówku czy potem z zakładach chemicznych Solvay w Borku Fałęckim. Koledzy z tamtych lat ciepło i serdecznie wspominają Karola Wojtyłę. Dziennikarz podchodzi do Robotnika. Jak pan wspomina Karola Wojtyłę - robotnika?
Robotnik: Był szanowany wśród robotników, to myśmy mu nadali żartobliwe miano „studencik". Często był przez nas wyręczany przy najcięższych pracach, mówiliśmy wtedy: „Panie, jużeś pan swoje zrobił, niech pan teraz weźmie swoją książkę".
Karol Wojtyła najchętniej obejmował nocną zmianę, było wtedy spokojnie i mógł po wykonaniu pracy modlić się, odmawiając najczęściej brewiarz lub różaniec. „Był człowiekiem uczuciowym, wyróżniał się jako człowiek uduchowiony i uczulony na niedolę drugiego człowieka". Wspomnienia z pracy w kamieniołomach powracają w poezji Karola Wojtyły, którą zachowałem:
Słuchaj, kiedy stuk miotów miarowy i tak bardzo swój
przenoszę wewnątrz ludzi, by zbadać siłę uderzeń - słuchaj,
prąd elektryczny kamienistą rozcina rzekę - a we mnie narasta dzień po dniu,
że cala wielkość tej pracy znajduje się wewnątrz człowieka.
Twarda, pęknięta dłoń inaczej młotem wzbiera,
Inaczej się rozwiązuje w kamieniu ludzka myśl - kiedy energie ludzkie
oddzielisz od sił kamienia i przetniesz w właściwym miejscu - tętnicą pełną krwi".
Dziennikarz: Szczególnym czasem był okres wojny. W roku 1941, gdy codziennie ginęły niewinnie tysiące ludzi, umarł na atak serca ojciec Karola Wojtyły, najbliższy mu człowiek, który poświęcił całe swoje życie na jego wychowanie. Bez ojca, bez matki, bez siostry, bez brata - jego młodość wschodziła nad „wykruszoną rodziną" i nad zniszczonym krajem. To kolejne nieszczęście umocniło Jana Pawła II w wierze, dodało mu hartu ducha i siły, aby zmierzyć się z cierpieniem, którego los mu nie szczędził. Wiara, nigdy nie poddana w wątpliwość, w połączeniu z wyjątkowo silnym już charakterem uchroniła go od pokus i zmiennych iluzji młodości. Czy to wtedy właśnie skrystalizowało się powołanie Karola Wojtyły?
*pieśń „Barka”
S. Dziwisz: „Historia Jego powołania kapłańskiego? Historia ta znana jest przede wszystkim Bogu samemu. Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka".
O swoim powołaniu mówił zawsze z pokorą, że jest to Boży dar, którego niejednokrotnie nie czuł się godny, choć równocześnie zdawał sobie sprawę z tajemnicy, jaką jest to Boże wybraństwo, którego nie trzeba rozumieć, tylko je pielęgnować. Pismo Święte o powołaniu mówi w sposób bardzo jednoznaczny: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał" (J 15, 16).
Dziennikarz: No właśnie, powołania nie trzeba rozumieć, ale trzeba je pielęgnować, a to wymaga ducha ofiary i poświęcenia, służby i bycia darem dla innych. Ojciec Święty - student pozostał w pamięci kolegów jako ten, który „czynił miłosierdzie", ale o tym już wypowie się nasz kolejny gość. Dziennikarz podchodzi do Studenta.
Student: Karol Wojtyła nawiązał kontakty ze studentami, kolegami świeckimi, jednocześnie zetknął się z nędzą studencką; z dziewczętami i chłopcami, którzy nie mieli co jeść, w co się ubrać, a którzy chcieli studiować. Przyszły Papież zaangażował się w niesienie pomocy; wiele było do zrobienia. Trzeba było chorych wysłać do sanatoriów, do szpitali, głodnych nakarmić, a bezdomnych umieścić w jakichś lokalach, co nie było proste w przeludnionym mieście.
„Praktykował uczynki miłosierdzia, oddał biedakowi swój nowiutki sweter, sam marzł i dygotał z zimna. Nie wiem skąd brał to, czym obdzielał. Ale często przychodzili ludzie i pytali o niego. Dzielił się z biedakami, czym mógł. Był koleżeński i takim pozostał".
„Nie pamiętam, żeby alumn - Karol Wojtyła włożył nową sutannę czy płaszcz. Nie mógł tego uczynić, bo w licznym gronie znajomych i przyjaciół miał również rodziny niezamożne, ludzi chorych, potrzebujących pomocy". Troska o ubogich, chorych, cierpiących to nie tylko ryt pontyfikatu, to - przede wszystkim - tkwiąca głęboko w świadomości Jana Pawła II, chęć niesienia pomocy najbardziej poszkodowanym, to realizacja ewangelicznych błogosławieństw. Zawsze dla ludzi, zawsze z ludźmi, zawsze gotowy do złożenia daru z samego siebie, z tego co miał.
Dziennikarz: W październiku 1942 roku rozpoczął Ojciec Święty studia na tajnych kompletach Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego - jako kleryk zakonspirowanego Seminarium Archidiecezji Krakowskiej. Okoliczności czasu wojny nie sprzyjały przygotowaniom do kapłaństwa, niepewność jutra czyniła trudy nauki bardziej uciążliwymi. Przez dwa lata studiował, jednocześnie pracując; zgłębiał Ojciec Święty również tajniki metafizyki oraz filozofii scholastycznej św. Tomasza; to pozwalało mu na nowe zrozumienie świata. Dziennikarz podchodzi do Księdza. Wyświęcenie Karola Wojtyły odbyło się w specyficznych okolicznościach, prawda Księże?
Ksiądz: Karol Wojtyła przyjął święcenia kapłańskie wcześniej niż by to miało miejsce w normalnym trybie, z uwagi na to, iż wkrótce miał wyjechać na dalsze studia do Rzymu. Zaproponowano mu, bowiem, napisanie rozprawy doktorskiej z tego co nosił w sercu najgłębiej - z dzieł św. Jana od Krzyża. „Karol odprawił sześciodniowe rekolekcje. Jeszcze ostatnia kontrola swojej decyzji zostania księdzem, jeszcze raz przegląd życia i dużo modlitwy, prośby do Boga o pomoc w wypełnianiu powołania". 1 listopada 1946 roku Ksiądz Kardynał Adam Stefan Sapieha wyświęcił go w swojej prywatnej kaplicy, w dzień Wszystkich Świętych. Pierwsza Msza Święta odprawiona została przez Karola Wojtyłę w Dzień Zaduszny na Wawelu.
S. Dziwisz: „Ceremonia ta pozostawiła głęboki ślad w Jego życiu kapłańskim (...), kiedyś po latach - w Bazylice Św. Piotra, na początku Soboru - mając przed oczyma ten moment święceń kapłańskich - napisał utwór poetycki:
To Ty Piotrze chcesz być tutaj Posadzką, by po Tobie przechodzili...
By szli tam, gdzie prowadzisz ich stopy.... Chcesz być Tym, który służy stopom -jak skata raciczkom owiec: Skata jest także posadzką gigantycznej świątyni. Pastwiskiem jest Krzyż.
Dziennikarz: Spełniło się pragnienie Karola Wojtyły i pragnienie jego matki, która chciała mieć dwóch synów: lekarza i księdza. Edmund Wojtyła został lekarzem, a Karol Wojtyła, księdzem. Wcześniej Karol był wewnętrznie rozdarty między teatrem a kapłaństwem; jak widać zwyciężyło to drugie powołanie. Nowo wyświęcony ksiądz wyjechał na studia do Rzymu, pilnie zgłębiał tajniki wiedzy na Papieskiej Akademii Teologicznej Św. Tomasza z Akwinu; jednocześnie poznawał dogłębnie Wieczne Miasto. Oddychał niepowtarzalnym klimatem pierwszych wieków chrześcijaństwa, stąpał po śladach Świętych Apostołów, Piotra i Pawła...
Po upływie dwóch lat obronił pracę doktorską pod tytułem: „Idea wiary u św. Jana od Krzyża", otrzymał stopień naukowy, zatwierdzony także przez Uniwersytet Jagielloński w Krakowie.
Po powrocie do Krakowa, ksiądz doktor Karol Wojtyła otrzymał pierwszy „przydział pracy" -tzw. „aplikatę" i wyjechał jako ksiądz do podkrakowskiej Niegowici. Tu miał miejsce po raz pierwszy pewien bardzo charakterystyczny, zwłaszcza dla późniejszego Papieża, fakt: otóż po przekroczeniu granicy tejże parafii ksiądz Karol Wojtyła uklęknął i ucałował ziemię. Podobno nauczył się tego gestu od J. M. Vianey'a. Potem już zawsze - jako Arcypasterz - przybywając do ziemi, na której będzie głosił Dobrą Nowinę, powita ją tym właśnie gestem. Papież dość ni...
Marianki