saga
Cienie
z przeszłości
Torill Thorup
tom 1. Inga
tom 2. Korzenie
tom 3. Podcięte skrzydła
tom 4. Pakt milczenia
tom 5. Groźny przeciwnik
tom 6. Pościg
tom 7. Mroczne tajemnice
tom 8. Kłamstwa
tom 9. Wrogość
tom 10. Nad przepaścią
tom 11. Odrzucenie
tom 12. Zaginiony
tom 13. Waśń rodowa
tom 7.
MROCZNE TAJEMNICE
1
Padał mokry śnieg, ale Inga, która w pośpiechu wy-ruszyła do Storedal, ledwie to zauważała. Ciążyły jejubrania nasiąknięte wilgocią, a przemoczone włosyspadały na oczy i zasłaniały widok. Ścieżka była śliska,ale jakimś cudem Inga zdołała się utrzymać na nogach,nie tracąc równowagi.
Wciąż nie potrafiła wyjść z szoku. Wyznanie Mar-tina wstrząsnęło nią do głębi. Zbierało jej się na mdło-ści, ilekroć przypominała sobie, że skoro nie jego dziec-ka spodziewa się Gudrun, to znaczy, że zaszła w ciążęz Nielsem, swoim własnym ojcem, a mężem Ingi... Tastraszliwa prawda omal jej nie zabiła.
Jej mózg jakby się wzbraniał przed przyjęciem tejobrzydliwości. Jedyne, co była w stanie teraz robić, to biec,biec do utraty tchu, aż poczuje w ustach smak krwi. Strasz-nie wyczerpana zatrzymała się nagle i oparła bezwładnieo pień brzozy. Dyszała ciężko, z trudem łapiąc oddech,'i przyciskała dłonie do żołądka, w którym jej się wszystkowywracało. Pochyliła się i zwymiotowała, ale w żołądkuwciąż ją skręcało. Półprzytomna wyprostowała się w koń-cu, choć nogi miała jak z waty, wytarła usta i łzy.
- Jak mogłam tego nie zauważyć? - zaszlocha-ła. - Jak to możliwe?
5
Kiedy Martin powiedział jej, że nigdy nie tknął Gu-drun, nagle zrozumiała wszystko, jakby poszczególneelementy układanki znalazły się na właściwym miejscu.Pojęła sens gestów i drobnych znaków, które docierałydo niej w ostatnim roku, mimo że nie potrafiła złożyćich w całość. Dopiero dziś otworzyła się przed nią całaprawda...
Pomimo zawrotów głowy Inga ruszyła dalej, pnąc siękrętą ścieżką. Migawki wspomnień i drobnych ostrze-żeń, których nie rozumiała, przesuwały jej się przedoczami. Dziwne trzeszczenie podłogi, które tłumaczy-ła sobie tym, że pewnie Gudrun albo Sigrid wstały wy-budzone z jakiegoś sennego koszmaru. Noc poślubna.Rozmowa Sigrid z Elen, którą przypadkiem podsłucha-ła... Znaczące spojrzenia służby, gdy Niels i Gudrunpojawiali się razem w kuchni. Oni wiedzieli! Domyślilisię, że we dworze doszło do kazirodztwa...
Inga skuliła się z rozpaczy, uświadamiając sobie,że też już dawno powinna zdemaskować wiarołomstwomęża. Jak mogła być taka naiwna?
- A może nie chciałam wiedzieć? - zadała sobie py-tanie Inga. - Nie! Ależ tak! Może...
Wiele wszak przemawiało przeciwko możliwości,że ojca i córkę łączy tak chorobliwy związek. Indze niemieściło się wprost w głowie, że ta samodzielna i wład-cza Gudrun pozwalała się tak koszmarnie wykorzy-stywać. Inga często nawet współczuła swojemu stare-mu mężowi, kiedy Gudrun przygryzała ojcu kąśliwie.Ale to się odbywało za dnia, w obecności innych, Wte-dy Niels nie mógł upokarzać córki, tak jak to robił podosłoną nocy. Pewnie dlatego Gudrun odnosiła się doojca w taki nieprzyjemny sposób. Tak! Mściła się nanim wtedy, gdy nie mógł jej poniżać. Ten mój niepo-
6
radny, słabowity małżonek, pomyślała Inga z obrzydze-niem i ciarki przeszły jej po plecach. Niepojęte, że byłw stanie zmusić swą rosłą, dumną córkę do uległości.
Przemoczone ubrania kleiły jej się do pleców, czuła,jak przenika ją chłód. Krople topniejącego śniegu zmie-szane ze łzami spływały po policzkach.
Biedna, biedna Gudrun, myślała Inga. Nic dziwne-go, że stała się oziębła i nieczuła, skoro przeżywała takiuczuciowy koszmar. Indze zabrakło odwagi na zastano-wienie się, jak długo pasierbica była narażona na natar-czywość ojca.
Zdyszana zatrzymała się na łagodnym zboczu przy-legającym do Storedal. Wciągnęła głęboko powietrzei po chwili odzyskała kontrolę nad oddechem. Miałanadzieję, że zastanie Gudrun samą, jeśli jednak nie, po-stara się, by mogły porozmawiać na osobności.
- Uff, to ty wpadasz z takim hałasem? - prychnęłaGudrun, marszcząc spiczasty nos wystający na pyzatejtwarzy.
Inga stała sztywno w izbie, do której ją skierowano,nie wiedząc, od czego zacząć rozmowę. Tyle miała Gu-drun do powiedzenia! Zależało jej, by pasierbica zrozu-miała, że się o nią troszczy. Niepewnie popatrzyła na jejzaciśnięte usta i ostre, nieprzyjazne spojrzenie.
Gudrun tymczasem siedziała oparta wygodnie w fo-telu, nie zapraszając Ingi ani gestem, ani spojrzeniem,by spoczęła obok. Jedynie jej silne palce zdradzały pew-ną nerwowość. Gniotąc spódnicę, zapytała:
- Po co tu przybiegasz na łeb na szyję? Zaczynająmnie męczyć te ciągłe wizyty. Wszyscy koniecznie chcąwiedzieć, przekonać się na własne uszy! Tak, spodziewamsię dziecka, Ingo! A skoro już wiesz, to możesz odejść.
Inga nie zamierzała dać się tak łatwo odprawić.
7
Nie dziś. Nie zraził jej nieprzyjazny ton pasierbicy anijej odpychający wzrok.
Stała wciąż w tym samym miejscu. Kapało jej z ubra-nia i z włosów, więc na podłodze przy butach utworzyłasię niewielka kałuża. Inga przyglądała się uważnie Gu-drun, bo nieoczekiwanie ujrzała ją w całkiem nowymświetle. Kierowana nagłym impulsem postąpiła kroknaprzód i pogłaskała ją z czułością po policzku. Szybkojednak cofnęła rękę, bo gładka skóra parzyła opuszki jejpalców, a Gudrun w odruchu przerażenia gwałtownieodwróciła głowę.
- Byłam ślepa, Gudrun - zaczęła ostrożnieInga. - Nie dostrzegłam, jak bardzo cierpisz. Wydawa-łaś mi się zła i nieznośna, teraz jednak rozumiem, dla-czego się tak zachowywałaś...
Gudrun aż otworzyła usta ze zdumienia i wpatrywa-ła się w nią przez chwilę bez słowa.
- A co to znowu za bzdury? - zapytała ostrym to-nem, odzyskawszy wreszcie mowę. - Całkiem ci się po-mieszało w głowie?
Inga opadła na kolana i uścisnęła mocno chłodneręce Gudrun. Spodziewała się, że Gudrun będzie się wy-rywać, prychając ze złości, ale ona siedziała nieporuszo-na, a w jej jastrzębim spojrzeniu czaiła się ciekawość.
- Wiem, że to nie Martin jest ojcem twojego dziec-ka, Gudrun - odezwała się Inga cicho.
Gudrun rozszerzyła oczy przerażona i napięła mięś-nie, usiłując uwolnić się z uchwytu Ingi. Po chwili jed-nak przestała stawiać opór, bo Inga trzymała ją mod-no, spuściła tylko głowę i zamknęła oczy. Inga sądziła,że pasierbica się na nią rzuci i będzie jej wygrażać, tym-czasem nic takiego nie nastąpiło. Zapadła cisza.
- Nie potrafię tego pojąć... - podjęła nieśmiało po
8
chwili, patrząc na szorstkie dłonie Gudrun. - Jak Nielsmógł zmuszać cię...
Ta rozmowa okazała się trudniejsza, niż Inga przy-puszczała. Nie przywykła do milczenia Gudrun, któ-ra zwykle obrzucała ją pogardliwym spojrzeniem i nieszczędziła jej złośliwych uwag.
- Musiało być dla ciebie straszne skrywać tak po-nurą tajemnicę!
Na białą dłoń Ingi spadła łza Gudrun, po czym spły-nęła jej na kolana. Inga okropnie marzła i miała wraże-nie, że już nigdy nie poczuje w swym ciele przyjemnegociepła. Lękała się nawet pomyśleć, jakie drastyczne sce-ny przypomniały się właśnie teraz Gudrun.
Inga poklepała ją ze współczuciem po ramieniui walcząc, by się nie rozpłakać, podjęła:
- Nie ponosisz winy za to, co Niels ci zrobił. Nie mu-sisz się chować przed światem, by ukryć wstyd. A dziec-ko... - Inga przyłożyła dłoń do lekko zaokrąglonegobrzucha Gudrun. - Na pewno otrzymasz pomoc w usu-nięciu niechcianej ciąży.
- Skąd się dowiedziałaś o ojcu i o mnie? - odezwałasię w końcu Gudrun.
Inga drgnęła. Nie mogła przecież wyznać prawdy.Odpowiedziała więc wymijająco:
- Doszły do mnie plotki, że jesteś w ciąży.
Nie zamierzała wyjaśniać nic więcej. Otrzymała po-twierdzenie swoich najgorszych przypuszczeń. Nie wol-no jej jednak zdradzić tego, co w największym zaufaniuwyznał jej Martin.
- Miałam pewne podejrzenia - dodała po chwi-li z powagą. - Bałam się jednak okropnie, że okażą sięprawdziwe... Gudrun, w waszych wzajemnych stosun-kach z ojcem wiele mnie dziwiło, choć nie potrafiłam
9
wskazać konkretnie, co jest nie tak. Słyszałam przypad-kiem strzępki rozmów, trzeszczenie zakłócające nocnąciszę... i nagle te elementy układanki złożyły się w ca-łość. No i te plotki, które teraz sama potwierdziłaś.
- Nie powinnaś się nigdy tego dowiedzieć,Ingo! - Gudrun odzyskała zwykłą pewność siebie i spoj-rzała macosze prosto w oczy.
Inga poczuła bijącą od niej niechęć, zapewniła więcpośpiesznie cienkim głosem:
- Nigdy nikomu nie powiem o kazirodztwie.Gudrun wyrwała gwałtownie dłonie i odepchnęła
Ingę, która zupełnie się tego nie spodziewając, straciłarównowagę i upadła. Przerażona, nic z tego nie rozu-miejąc, podparła się rękami o podłogę.
Gudrun zaś podniosła się z fotela, na którym do tejpory siedziała jak przyklejona, i stanęła nad klęczącą Ingą.Je; potężna sylwetka górowate i budziła w Indze grozę.
- Niczego nie rozumiesz, Ingo. Niczego. Taka jesteśpewna, że wiesz wszystko, a tymczasem mylisz się. My-lisz się, słyszysz!
Inga jak porażona wsłuchiwała się w cichy, lecztwardo brzmiący głos Gudrun, zdradzający oznaki sza-leństwa.
- Ubóstwiam dziecko, które we mnie rośnie! Na-reszcie i we mnie kiełkuje życie, życie, które poczęłamz radością.
Inga najchętniej zasłoniłaby sobie uszy, ale nie byław stanie podnieść rąk, bo przerażenie całkiem pozba-wiło ją sił. Nie mogła uwierzyć w to, co mówi Gudrun.
- Myślisz, że to ojciec pozbawił mnie czci - za-śmiała się Gudrun groteskowo. - Nie, Ingo, to nie ondo mnie przyszedł, ja pierwsza odwiedziłam jego sy-pialnię! - oznajmiła triumfalnie. - Już w rok po śmier-
10
ci mamy ukradkiem weszłam do jego łóżka i błagałam,by mnie przyjął. Wiesz dlaczego, Ingo?
Inga pokręciła lekko głową, nie mając ochoty wysłu-chiwać dalszego ciągu.
- A chcesz wiedzieć? - zapytała Gudrun i nie cze-kając na odpowiedź, dodała: - Domyślałam się, że po-trzebuje kobiety. Silnej kobiety, która umiałaby nimpokierować. Takiej jak ja!
Indze zakręciło sję w głowie. Jak przez gęstą mgłędolatywał do niej histeryczny śmiech.
- Co ty mówisz? - wydobyła wreszcie z trudem, a jejgłos zabrzmiał jak szept. Jąkając się, dodała: - Myśla-łam. .. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe... że córka...Ty tymczasem stoisz tu przede mną i sugerujesz...
Gudrun przerwała jej brutalnie:
- Nic nie sugeruję, Ingo. Opowiadam prawdę! Żadnainna kobieta nie kochała mojego ojca tak mocno jak ja.
Trudno sobie wyobrazić coś gorszego, bardziej nie-dorzecznego, graniczącego z obłędem...
- Boże, Gudrun! Przecież Niels jest twoim oj-cem - powtarzała Inga, kręcąc bezradnie głową. - Niepotrafię wprost pojąć, jak znosiłaś jego bliskość...
- Nie masz pojęcia, Ingo, czym jest miłość. Nigdynie rozumiałaś, że aby dostać, trzeba siebie najpierw dać.Miałam tylko jeden cel: zadbać jak najlepiej o ojca. Kiedyumarła mama, całkiem się załamał. Moim obowiązkiemjako córki było uczynić go na powrót szczęśliwym.
Inga otrząsnęła się z pierwszego wstrząsu i wróciłajej jasność rozumowania.
- Jesteś obłąkana, Gudrun! Obłąkana! Rozumiem,że Niels ciężko przeżywał śmierć żony, ale żadna córkabędąca przy zdrowych zmysłach nie oddaje się z tegopowodu własnemu ojcu! I żaden rozumny ojciec nie
11
pozwala na coś takiego... Twoje dziecko jest owocemkazirodztwa. Może urodzić się upośledzone...Pasierbica tylko prychnęla pogardliwie.
- Czy ty w ogóle masz serce? - Inga wstała i zde-sperowana chwyciła Gudrun za ramiona. Potrząsnęła...
Sagi1