Życie codzienne w Gdańsku.doc

(139 KB) Pobierz
Życie codzienne w Gdańsku, Warszawa 1997

Życie codzienne w Gdańsku, Warszawa 1997.

 

Spichlerze pełne zboża

              XV, XVI, XVII w. - w Europie odkrycia geograficzne, gospodarka zmienia się w kapitalistycznš. Na zachodzie szlachta zamienia pola uprawne w pastwiska dla owiec (owce, które pożarły ludzi), chłopi ze wsi przenoszš się do miast, gdzie stajš się robotnikami w manufakturach. Miasta ogromnie się rozrastajš (w końcu XVI w. - ponad 40 o�rodków powyżej 40 tys. Mieszkańców, niektóre liczš nawet ponad 100 tys. - Stambuł, Neapol, Paryż, Londyn, Mediolan, Wenecja). Na Zachodzie powstała konieczno�ć przywozu artykułów spożywczych ze wschodniej Europy � Polska, największy �spichlerz� ówczesnej Europy � Gdańsk, największe miasto portowe w Polsce. W Europie Wschodniej cišgle dominuje typ gospodarki, w której liczba wsi góruje nad liczbš miast i w której najważniejszym czynnikiem jest zboże. Polska szlachta co roku pływała ze swoim zbożem do Gdańska, aby je sprzedać (m. in. Pasek). Do Gdańska przybywała mieszkanka zagranicznych kupców � angielskich, hiszpańskich, niemieckich, portugalskich. Z Polski wywożono: pszenicę, żyto, len, konopie, wosk, miód, drewno, solonš wołowinę. Do Polski przywożono: wino francuskie i hiszpańskie, jedwab, oliwę, cytrynę, przyprawy, sukno angielskie, cynę. Zboża wywożono z Polski nawet 100 tys. Łasztów (łasz = ok. 2 tys. kg). Gdańsk nazywano: �Wenecjš Północy�, �ozdobš cnej Polskiej Korony�. Miał kontakty handlowe z całš Europš. W połowie sierpnia, kiedy był jarmark, miasto tętniło życiem, przyjeżdżało wielu kupców zagranicznych.

 

Panowie rajcy

              Aby zostać obywatelem Gdańska, trzeba było przedstawić �wiadectwo wolnego i prawego urodzenia, wnie�ć specjalne opłaty, zaopatrzyć się w broń na wypadek wojny i wstšpić do gildii lub cechu. W Gdańsku, podobnie jak w innych miastach nad Bałtykiem władza należy do grona najbogatszych � wielkich kupców, wła�cicieli pięknych kamienic w centrum, armatorów i lichwiarzy, zajmujšcych urzędy rajców. Urzšd jest dożywotni, a po �mierci rajcy spowinowacona i skumorzona wybiera nowego. Gdańsk, ponieważ w czasie wojny trzynastoletniej stawiał zacięty opór krzyżakom uzyskał od Kazimierza Jagiellończyka szereg przywilejów: kupcy gdańscy mieli mieli swobodę handlu z całš Polskš, na Wi�le nie można było nakładać nowych ceł, rada miała prawo regulowania żeglugi i ruchu w porcie, prawo bicia własnej monety i wizerunkami królewskimi, prawo wydawania wilkierzy i możliwo�ć pieczętowania się czerwonym woskiem (zarezerwowane dla króla). Do najzamożniejszych rodzin gdańskich należeli Ferberowie. Założyciel rodu � Eberhard przybył z Nadrenii, gdzie zajmował się handel drewnem i lichwš. W połowie XV w. wzniósł kaplicę przy NMP. Potęgę rodu umocnił jego syn Jan � ojciec dziesięciorga dzieci i długoletni burmistrz Gdańska. Najsławniejsi jego synowie to Eberhard i Maurycy. Eberhard w 1481 r. został wysłany do Meklemburgii, gdzie miał zostać paziem i uczyć się rycerskiej ogłady. Tam poznaje życie rycerskie, uczestniczy w walkach między Hanzeatami a Flandryjczykami. W 1494 r. wraca do domu, gdzie żeni się z Małgorzatš Valand (jednš z najposażniejszych), zostaje wybrany do rady. Nudzi go to, dlatego 1496 r. wyrusza z księciem Bogusławem Pomorskim do ziemi �więtej. Wraca dwa lata pó�niej jako rycerz. Jest bardzo pyszny i zarozumiały z tego powodu. W 1506 r. przy pomocy szwagra � Matysa Zimmermana (męża jedynej siostry Ferberów) zostaje rajcš, 1510 � zostaje burmistrzem. Żenił się trzy razy, zawsze z bogatymi kobietami. Posagi i majštek sprawia, że staje się on najbogatszym Gdańszczaninem � królem Gdańska. Rzšdy jego przypominały absolutyzm � potrafił na radzie wymusić wszystko bez sprzeciwu, brał udział w zje�dzie wiedeńskim w 1515, za co otrzymał nobilitację od Zygmunta Starego. Kasę miejskš traktował jak swojš prywatnš, co przyczyniło się do jego ,,detronizacji�. Innym słynnym Ferberem był Maurycy. Na weselu bogatego Jerzego Proite poznał Annę z antyferberowskiej rodziny Pilemannów. Jan Ferber prosił Pilemannów o rękę Anny dla syna, ale mu odmówiono. Maurycy wysyła list do Anny, w którym karze jej (nie był to list miłosny, choć oboje byli zakochani) mówić, że dała mu sztabkę złota (symbol zaręczyn równy niemalże małżeństwu). Odbył się zjazd rodzinny całego klanu Pilemannów pod wodzš głowy klanu � von Suchtena. Anna wzięta w krzyżowy ogień pytań wyjawiła prawdę. Dochodzi do spotkania w NMP, jednak zakończyło się ono kłótniš. W 1498 r. von Suchten i jego zwolennicy (Feldstete, Melmann, Angermunde), wnoszš oskarżenie o przymuszanie Anny do małżeństwa przez Maurycego. Jednak, że w ławie dominowali Ferberowie, wyrok był dla Maurycego korzystny. Maurycy chce teraz dochodzić swych praw przed sšdem duchownym, ale tutaj Anna wyznaje, że nigdy nie przyrzekała mu ręki. Wyrok jest niekorzystny dla Maurycego, potwierdza go stolica apostolska (nawet dochodzi w 1500 do rzucenia klštwy na miasto, co wywołuje zamieszki). Maurycy wstępuje do stanu duchownego (zostaje w końcu biskupem warmińskim), Anna wychodzi za młodego von Suchtena. Był to gorszšcy spór, który w złym �wietle stawiał moralno�ć najbogatszych w oczach zwykłego ludu. Ferberowie byli typowš rodzinš gdańskiej arystokracji � kupcy i lichwiarze niewiadomego pochodzenia, którym udaje  się osišgnšć stan szlachecki i bogactwa, zapominajšc o swoim pochodzeniu, z niechęciš patrzšcych na ,,nowobogackich�, którzy mogš stanowić konkurencję (spór Eberharda z niejakim Hirschfeldem, któremu Eberhard zarzucał nieprawe pochodzenie, przez co ten musiał uciec do Królewca).

 

Codzienne sprawy kupców, armatorów, marynarzy

              Kupiec od dzieciństwa przyuczał się do zawodu. Pó�niej zostawał czeladnikiem, gdzie poznawał dogłębniej tajniki zawodu, na końcu zostawał kupcem i otwierał swój własny kantor. Kupiec musiał znać m. in. aktualne kursy walut, musiał znać ceny danych surowców w różnych portach w Europie, musiał rozpoznawać po wyglšdzie lub zapachu towar (np. �ledzie, zboże czy wino). Każdy kupiec miał w kantorze księgę (omnibus), do której wpisywał m. in. zawarte transakcje, zyski, straty, wierzycieli, swoje długi, itp. Musiał też doskonale umieć liczyć i przeliczać waluty, przewidywać zyski i straty. W tym celu wyszły dwa podręczniki dla kupców z XVI w. - pierwszy Erharta von Ellenbongena, drugi Sebastiana Gamersfelda (z zadaniami). Handel był bardzo ryzykowny. Kupiec musiał wynajšć statek, opłacić szypra i załogę, opłacić cła w portach, do których statek płynšł. Zawsze trzeba było liczyć się np. ze sztormem, czy nieuczciwym szyprem (choć nieuczciwy szyprzy zdarzali się rzadko, bo chodziło im o dobrš opinię, poza tym miasta całej Europy informowały się nieuczciwych szyprach). Kupiec obok księgi miał w kantorze również pienišdze z całego �wiata. W epoce nowożytnej coraz czę�ciej posługiwano się wekslami, co było pewniejsze i bezpieczniejsze. Kupcy bardzo często organizowali się w spółki. Poczštkowo były to spółki rodzinne (spółka wynajmowała statek, kupowała towar, wysyłała swojego członka z towarem, aby go sprzedał, dzieliła między sobš, stosownie od wkładu, zyski [pó�niej zyski umieszczano w kasie spółki]). Czasami kupiec miał wielu agentów, którzy w jego imieniu prowadzili handel w różnych miastach (podobna sytuacja jak u szyprów � agentom zależało na dobrej opinii). Były też swojego rodzaju spółki jednodniowe � kilku kupców zrzeszało się na jeden dzień, żeby np. zakupić zboże od szlachcica (jeden targował cenę, drugi sprawdzał jako�ć towaru, a trzeci pilnował, aby nikt się do barki nie zbliżył). Często także do spółki wcišgano szyprów Je�li chodzi o handel zbożem, to wyznaczono tereny, gdzie można ten handel było kupować, zabroniono tez młodym ludziom kupowania zboża (młodzi często wskakiwali na barki, które jeszcze nie wpłynęły). Handel odbywał się chaotycznie (często szlachcic sprzedawał swoje zboże dwóm różnym kupcom). Je�li chodzi o handel zbożem, to bogatsi kupcy pozwalali sobie na zatrudnienie agentów, którzy je�dzili po kraju i kupowali zboże, które do portu wpływało już jako własno�ć kupca. Je�li chodzi o port gdański, to był miejscem niezwykle ruchliwym. Codziennie w sezonie (od wczesnej wiosny do pó�nej jesieni) przybywały statki z całej Europy, aby mogło wpłynšć więcej statków, stale pogłebiano Mołtawę. W porcie wielu ludzi pracowało przy załadunkach statków (byli słabo wynagradzani), szczególne miejsce przy załadunku odgrywał żuraw portowy z dwoma ramionami, które osobno mogły ud�wignšć nawet 2 tony (żuraw obsługiwali wię�niowie, którzy dreptali w specjalnym kole, poruszajšcym liny). Pełno było różnego rodzaju rzemie�lników bez warsztatu, którzy wykonywali bierzšce naprawy (np. beczek, którym odpadła obręcz). W porcie byli specjalny urzędnicy, którzy statkom przyznawali dane miejsce, tzw. ,,kapitanowaie zbożowi�, którzy dokonywali pomiarów zboża oraz strażnicy pilnujšcy porzšdku. Port dzielił się na Lastadię � stocznię i Brabancję � miejsce napraw statków. Armatorzy, którzy budowali statki korzystali z  usług cie�li, żaglowników kowali kotwicznych. Cie�le byli wynagradzani skšpo, nie mieli swojego warsztatu, zlecano im danš pracę (mieli swoich czeladników). Żaglownicy i kowale skupiali się w cechach, byli dostawcami towarów i nie byli aż tak zależni od armatora. Je�li chodzi o marynarzy to rekrutowali się oni spo�ród biedoty miejskiej. Nie byli bogato wynagradzani, ale na statki przycišgała ich perspektywa bycia najedzonym (skromne, ale kaloryczne posiłki z sucharów, solonego mięsa, ryb, kaszy), mogli też wzišć na statek i sprzedać jaki� drobny towar. Kary dla marynarzy w czasie buntu na morzu były surowe (przecišganie pod stępkš, a nawet �mierć). Marynarze byli ubodzy, większš czę�ć zarobku przepijali w karczmach. O wiele lepiej wyglšdała sytuacja kaprów, którzy czę�ć ze zdobytych łupów mogli zabrać dla siebie (zgodnie z ustawodawstwem Zygmunta Augusta czę�ć łupów szła na biedotę, czę�ć dla króla, resztę dzielili między siebie kapitan i załoga).

 

Każdy mieszczanin teologiem

              Sytuacja w Gdańsku w pierwszej ćwierci XVI w. - bogaci majš w swym ręku rzšdy, rozwija się lichwa i wyzyskiwanie biedoty. Konflikt między Hanzš, a Daniš sprawia, że po morzu grasujš bandyci, upada handel, zbliżajšca się wojna z krzyżakami powoduje, że w mie�cie panuje coraz większy niepokój (rada miejska nakazała spalić przedmie�cia Gdańska, gdzie mieszkali biedacy, których położenie było krytyczne � zarabiali tyle, że czasem nie wystraczało na pokrycie bieżšcych potrzeb). Już w XV w. �rednie mieszczaństwo chciało poprawić swš sytuację, ale nie przyniosło to żadnego relzutatu. 1517 r. - krach finansów miejskich. Zaczyna się niepokój. Najpierw pod naciskiem �redniej klasy powołana zostaje do życia tzw. Rada 48, która miała być reprezentantem ubogich warstw. Jednak Rada się skompromitowała � zasiadali w niej bogaci kupcy z najbogatszych radów, oraz 8 starszych cechów, rada nakłada jedynie coraz to wyższe podatki (kazała też spalić przedmie�cia). Dopiero zawieszenie broni z Toruniu w 1521 r. daje chwilę oddechu. W tym czasie do Gdańska poprzez agentów handlowych, kupców i marynarzy zaczynajš docierać idee reformacji głoszone przez Lutra. Gdańszczanie coraz więcej rozmawiajš o sprawach religii (nawet w karczmie przy piwie rozmawiajš o tym najzwyklejsi robornicy � każdy mieszczanin teologiem). Zadawano sobie pytanie natury teologicznej i buntowano się przeciwko istniejšcemu stanowi rzeczy. Winnym uznano najbogatszych: Eberharta Ferbera. W 1522 r. ,,król� musiał uciekać z Gdańska, a tłum mimo gró�b ruszył na ratusz, choć �le uzbrojony nic nie wskurał. Ludem zaczęli rzšdzić miejscowi kaznodzieje, głoszšcy nowe ideały. Rada postawnowiła, że od tej pory w ko�ciołach będš kazania wygłaszane tylko w duchu ewangelii, bez ludzkich dodatków. Zadanie wprowadzenia tego w życie powierzono franciszkaninowi Svenichenowi, który miał być jedynym komentatorem. Kompromis nie trwał jednak długo. 22 stycznia 1525 r. Gdańszczanie pod wodzš czeladnika Berndta von Eidten zabronili Svenichenowi wygłoszenia kazania. Jednocze�nie tego samego dnia tłumy mieszczan ruszyły na ulicę Szerokš, gdzie mieli się stawić wszyscy, nie zadowoleni z takieg życia. Bogacze i ich zwolennicy zgromadzili się na Długim Rynku, koło Dworu Artusa. Ich stanowiska obwarowano, wycišgnięto działa. Jednak zwolennicy elit uwięzili Piotra Koeniga i Jana Netacka � przywódców powstania, co spowodowało podjęcie rozmów. Zakończyły się one uchwaleniem prawie utopijnych reform: zniesiono lichwę i wielkie spółki, zniesiono zakaz powołu ryb i polowania na ptaki, podatek od towaru miał być ustalany na podstawie zamożno�ci podatnika, zażšdano likwidacji Rady 48, rajcy i proboszczowie mieli być wybierani przez lud, a zakony miały zostać skasowane (postulaty reformacji). 25 stycznia wybrano nowš rade. Jednak paradoksalnie znale�li się w niej przedstawiciele najbogatszych rodów: burmistrzem został Filip Boschof, a sekretarzem miejskim Hans Nimptsch (członkowie Rady 48, popularni na skutek walki z Ferberem). Jednocze�nie dawne elity miejskie postanowiły napisać list do Lutra, proszšc go o przysłanie jakiego� spokojnego, nie radykalnego kaznodziei. Luter odpowiedział listem do mieszczan, proszšc ich, aby nie obalali starego porzšdku, gdyż przyniesie to tylko zgubę (zacznš rzšdzić wichrzyciele). Jednocze�nie za sprawy miasta wzišł się król. W zakończonym procesie Ferbera przeciwko Gdańskowi, dawnemu ,,królowi� przyznano dawny majštek i urzędy, nakazano wypłatę odszkodowania. Do króla wysłano poselstwo, którego członkowie nawet spędzili w areszcie parę dni. Przerażeni gniewem królewskim rajcy zaczęli szukać oparcia w dawnych elitach. W końcu burmistrz Filip Bischof podjšł decyzję o przywróceniu starego porzšdku (był to polityk do�ć dwulicowy). Po wje�dzie króla do Gdańska (błagał go o to Bischof w Piotrkowie posłujšc do niego). 21 kwietnia 1525 r. wszęto surowe �ledztwo w sprawie buntu � posypały się wyroki i egzekucje. Król przywrócił członkom dawnych elit zajmowane stanowiska. Jednak ideały reformacyjne zyskiwały coraz więcej zwolenników (na poczštku rozdziału podany jest przykład księdza Jakuba Knade, który zakochał się w Annie Rohböse i z którš się ożenił mimo protestów jej matki. Został za to jednak przez biskupa warmińskiego aresztowany, rok spędził w więzieniu, pó�niej wyjechał z żonš do Malborka i na Pomorze Zachodnie).

 

Na gdańskim ratuszu

              Poczštkowo Gdańsk miał aż cztery ratusze: Głównego i Starego Miasta, Ratusz Miasta Młodego i Osieku. Dwa ostatnie zlikwidowano w XV w., Stare Miasto zachowało jeszcze przez jaki� czas pewnš, ale stale ograniczanš autonomię. Poczštki gdańskiego ratusza sięgajš roku 1298 r., kiedy Łokietek wydał przywilej na budowę budynku, w którym można było handlować, sšdzić (typowe połšczenie), w jednej czę�ci szynkowano piwo, w drugiej było więzienie. W 1378 r. Gdańsk przeszedł na prawo chełmińskie, zgodnie z którym dla Ławy należało zbudować osobne pomieszczenie � zbudowano więc drugš kondygnację (pierwsze piętro � rada, drugie � ławnicy). W XV w. ratusz rozbudowano, ponieważ coraz czę�ciej pełnił on fukcje siedziby króla (przebywali tam: Kazimierz Jagiellończyk, Aleksander, Zygmunt Stary). W XVI w. z ratusza znika handel, życie towarzyskie, Ława przenosi się do Dworu Artusa, buduje się nowy arsenał, więzienie prznosi się do Wieży Więziennej. Dzięki pożarom w 1550 i 1556 r. w ratuszu pojawia się renesansowa dekoracja (przebudowę prowadzi Wilhelm z Gandawy). Wchodzšcych do ratusza wita napis: praecedit labor, sequitur honor - ,,za pracš idš zaszczyty�. Wspaniałe schody wiodš na wyższe kondygnacje, na drugim pietrze znajduje się realistyczna rze�ba rajców. Na prawo od schodów znajdowała się Biała Izba, na lewo Sala Letnia lub Czerwona (od purpury pokrywajšcej �ciany). �ciany i strop Sali Czerwonej zdobiły różne malowidła i alegorie (z Biblii i antyku) mówišce o tym, jak należy rzšdzić. Zresztš każde pomieszczenie w ratuszu było pełne wspaniałych dzieł sztuki (Mały i Duży Krzysztof [komory w wieży z archiwum i kaplicš], Sala Zimowa). W 1526 r. utworzono tzw. trzeci ordynek � dopuszczono do rzšdów przedstawicieli �redniego kupiectwa i 8 starszych cechowych (kowali, szewców, piekarzy i rze�ników). Trzeci ordynek był podzielono na 4 25 � osobowe grupy tzw. kwartały, rekrutujšce się wedle dzielnic Głównego Miasta. Eberhart Ferber � po procesie wrócił do Gdańska, ale otoczony nienawi�ciš i bojkotowany przez wszystkich w 1526 r. wyjeżdża i trzy lata pó�niej umiera w Tczewie. Jednak Eberhart miał aż dziesięcioro dzieci. Jeden z jego synów � Konstantyn (luteranin), kiedy na tronie zasiadł tolerancyjny Zygmunt August wrócił do Gdańska, w 1555 objšł stanowisko burmistrza i ,,panował� do �mierci w 1588. Rzadko kiedy zdejmował on złoty łańcuch � symbol władzy. Jego żona nosiła najznakomitszš biżuterię. Dalej zajmował się handlem drzewem i lichwš, pożyczał pienišdze Augustowi, Albrechtowi, królowi Szwecji, dzierżawił wiele miejscowo�ci. Odnowił dom i potęgę Ferberów. Od mniej więcej XVI w. gdańszczanie uzyskali sobie prawo (choć nie potwierdzone) do wyłšcznego udziału w handlu na terenie miasta (szlachta polska musiała im sprzedać najpierw zboże, od nich też musiała kupować towary zagraniczne). Elity miejskie hołubione za Zygmunta Starego, stały się kłopotem dla Augusta. Odmówiły mu złożenia hołdu. Dopiero przybycie króla do miasta zmieniło nastawienie bogatych gdańszczan. Urzšdzono wspaniałe widowiska (turnieje, pokazy). Przedstawiono królowi postulaty ,,szarego człowieka� (ogólnie chodziło o rozszerzenie uprawnień uboższych np. przez kontrolę finansów miejskich przez trzeci ordynek i aprobowanie przezeń ważniejszych uchwał). Król jednak nie zaakceptował tego, do kontroli finansów wyznaczył jedynie komisarzy. Gdańsk nie okazał jednak wdzięczno�ci � odmówiono pieniędzy dla króla na budowę floty, kiedy za� Zygmunt powołał 1568 r. Komisję Morskš, gdańszczanie skazali kilku marynarzy floty królewskiej na �mierć za kradzież kur. Wysłano do miasta komisję z bp. Stanisławem Karnkowskim na czele � uchwalono tzw. statuty Karnkowskiego � burmistrz i rajcy mieli przysięgać wierno�ć królowi i Rzeczpospolitej, cechy otrzymajš głos w ratuszu w ramach trzeciego ordynku. Statuty jednak nie weszły w życie. Za Batorego wybuchł spór Gdańska z królem � mieszczanie żšdali odwołania statutów Karnkowskiego, w przeciwnym razie nie chcieli złożyć przysięgi. Król postanowil zablokować handel z Gdańskiem kierujšc handel ku Toruniowi i Elblšgowi. W końcu jednak mieszczanie ulegli. Za obietnicę wypłacania przez miasto połowy palowego (cła płaconego przez cumujšceo statki) zniesiono statuty. W ratuszu zajmowano się uchwalaniem wilkerzy, obradowano nad sytuacjš politycznš miasta, ustalano wielko�ć załogi wojskowej, rozpatrywano kwestie handlu i podatków. Rada składała się z 19 rajców i 4 burmistrzów. Rada, Ława i trzeci ordynek stanowiły tzw. Szerokš Radę (sama ona zwała się senatus gedanensis). Najpierw rada we własnym gronie omawiała projekty przedstawiane ordynkom. Następnie do Czerwonej Sali zapraszano ławników i trzeci ordynek . Rozchodzono się, ustalano termin spotkania. Na dzień przed nim burmistrz zapraszał ponownie ordynki gdzie każdy ordynek we własnym gronie głosował (często do trzeciego ordynku przysyłano kogo� z rady). Następnego dnia w wszyscy zbierali się w Czerwonej Sali � uchwały zapadały za zgodš rady, ławy i przynajmniej dwóch kwartałów. Przełom XVI i XVII w. to w Gdańsku okres rozruchów między kalwinami (arystokracja) i luteranami (ludno�ć, niektórzy kupcy). Chodziło o to, którzy sš lepsi i którzy powinni sprawować władzę. Coraz czę�ciej pojawiały się protesty rzemie�lników niezadowolonych ze swego statusu. W 1675 r. z urzędów złożono popularnego luteranina, podejrzewanego o kontkaty ze Szwedami � Idziego Straucha. Wybuchły zamieszki, Straucha przywrócono, ale wkrótce potem wyprawiono go z Gdańska. W tym samym roku poselstwo mieszczan udało się do króla Jana III Sobieskiego z pro�bš o ratunek dla ,,oprymowanych mieszczan�, których niewoli patrycjat. W 1677 r. Sobieski wkroczył do Gdańska, odbyły się wspaniałe widowiska. Wszyscy (bogaci i biedni) starali się przecišgnšć króla na swojš stronę. Trzeciemu ordynkowi (aby odcišgnšć go od rzemiosła) przyznano prawo przedstawiania radzie swoich kandydatów, szeroki współudział w administracji dóbr miejskich i głos w powoływaniu duchownych ewangelickich. Wybudowano ko�ciół dla katolików.

 

Łokieć czy pług

              Gdańsk jest położony malowniczo � między licznymi pagórkami, dolinami i strumieniami. Dlatego też urocze położenie miasta chcieli wykorzystać te tereny, tęsknišc do życia wiejskiego. Handel był ryzykowny � jeżeli poniosło się straty w handlu, ziemia zawsze przynosiła jaki� zysk. Nawet gdy handel nie przynosił strat, dochody z ziemi były zawsze jakim� sporym dodatkie. W grę wchodził też czynnik ideologiczny � mieszczanie mogli żyć jak szlachta. XVII w. to okres spadku aktywno�ci handlowej Gdańszczan. Na morzu brylujš Holendrzy, Gdańszczanie majš wysokie dochody z po�rednictwa (kupujš zboże od szlachty i sprzedajš obcym, od obcych kupujš zachodnie towary i sprzedajš Polakom), nie muszš już ryzykować. O tym, że koło Gdańska wyrosło wiele przydatnych ziem, zadecydowała akcja melioracyjna przeprowadzona przez Holendrów na zlecenie Konstantyna Ferbera. Ziemię chcieli posiadać również mniej bogatsi mieszczanie � dochodziło na tym tle do konfliktów między Gdańszczanami. Szlachta �le patrzyła na miejskich posiadaczy ziemskich. Dochodziło do pobić a nawet zabójstw. Szczególne ,,zasługi� położyła tu rodzina Działyńskich. Gdańszczanie protestowali przeciwko temu na sejmikach, rada zakazała udzielania jakiejkolwiek pomocy Działyńskim i ich zwolennkom. Posiadło�ci ziemskie mieszczaństwa to oprócz pól uprawnych także parki i sady. W sadach w XVI w. hodowano m. in. figi, winoro�l (sprzyjał temu XVI � wieczny klimat: ciepłe lata, łagodne zimy. W XVII w. klimat się zmienił w skutek wykarczowania lasów zatrzymujšcych zimne wiatry). Parki, bogato zdobione np. fontannami były miejscem licznych zabaw bogatych Gdańszczan. Pewnien przedsiębiorczy mieszczanin wymy�lił atrakcję dla �redniego mieszczaństwa � za pewnš opłatš można było wsiš�ć na barkę i przepłynšć kawałek po morzy i po rzekach wpadajšcych do Bałtyku. Gdańszczanie posiadali ziemię, mimo zakazów dla miast (inne polskie miasta były w tej samej sytuacji). Nie oznaczało to, że Gdańszczanie zaprzestali zajmowania się handlem � zszedł on tylko na plan drugi.

 

Je�d�cy Apokalipsy

              Miasta  z przełomu �redniowiecza i ery nowozytnej były trapione przez czterech je�d�ców Apokalipsy: głód, zarazę, ogień i wojnę. Choć głod np. nie stanowił takiego problemu jak w innych miastach � ludzie co prawda nieraz nie najadali się do syta, ale nigdy też masowo nie umierano z głodu. W 1557 r. utworzono Urzšd Zapasów � w okresie dostatku miał kupować on zboże (2 łaszty z 10 łasztów zboża), a w okresach niedobory sprzedawać piekarzom po rozsšdnej cenie. Jednocze�nie handel zbożem albo przynosił wielkie zyski, albo wielkie straty. Zarazy i pożary zdarzały się często � domy budowane były (poza centrum) z drewna, do o�wietlenia używano �wiec i łuczywa, zdarzały się podpalenia �wiadome, ogień szybko się rozprzestrzeniał. Autorka podaje przykłady pożarów z lat m. in.: 1443, 63, 94, 99, 1505, 22, 27, 45, 1605. Wzynaczono trzech rajców � ,,panów ogniowych�, którzy w każdej dzielnicy wybierali miejsce na sprzęt ga�niczy (drabiny, wiadra). Każdy w domu musiał mieć trzy skurzane wiadra do gaszenia, co noc na wieży ko�cioła �w. Piotra i Pawła czuwał pachołek, który alarmował gdy zobaczył ogień, następnie do miejskich beczkowozów biegli furmani, straż miejska, niektóre cechy (łaziebnicy, cie�le). Czasami rozbierano domy sšsiedujšce z domami płonšcymi. System ten działał do�ć sprawnie. Gdańsk często był �wiadkiem wojen, choć w tym okresie nigdy nie został zniszczony. Gdańszczanie wysyłali floty w czasie różnych wojen hanzy (z Holandiš, Daniš, Angliš). Nieraz w ich wyniku kupcy wysyłajšcy tam swoje okręty ponosili ogromne straty. Bardziej niebezpieczna była wojna lšdowa. Oblężenie oznaczało blokadę portu, odcięcie miasta od dostaw żywno�ci, zamarcie handlu, spalenie przedmie�ć (dla biedoty mieszkajšcej tam była to katastrofa). W XV w. Gdańsk oblegano dwa razy: w 1520 w czasie wojny polsko � krzyżackiej (oblegali Niemcy), ale było ono nieskuteczne. W 1577 r. oblegano miasto w czasie konfliktu z Batorym. Kilkaset Gdańszczan zginęło, miasto padło ofiarš represji ekonomicznym (handel skierowano na Elblšg). W 1629 r. po wojnie ze Szwecjš i po pokojuw Nowym Targu na redzie portu gdańskiego stały szwedzkie okręty. Na towary wwożone i wywożone z Gdańska Szwedzi nałożyli wysokie cło. Blokadę zdjęto za Władysława IV po pokoju w Sztumskiej Wsi (1635). W 1637 r. Władysław IV przedstawił projekt budowy floty polskiej, na której utrzymanie pobierano by specjalny podatek morski (płacony głównie przez Gdańszczan). Nie zgodzono się na to (miasto prosiło nawet o pomoc Anglię i Danię), król musiał zadowolić się jednorazowym odszkodowaniem od Gdańska. Gdańszczanie zrehabilitowali się w pełni w czasie ,,potopu�. Jeszcze przed wojnš umocnionš mury, powołano radę wojennš, nakazano stawić się z broniš każdemu obywatelowi, zacišgnięto najemników. Gdańsk nie poddał się, nawet gdy generał Steenbock zmienił bieg Raduni odcinajšc młyny od wody (w odpowiedzi Gdańszczanie zalali Żuławy, co zmusiło Szwedów do odwrotu). Po pokoju oliwskim z 1660 r. Gdańsk uzyskał wolno�ć handlu na Bałtyku i gwarancję nie nakładania ceł.

 

Dwór Artusa

              O�rodek życia towarzyskiego kupców. Bawili tam monarchowie polscy i zagraniczni, dyplomaci, magnateria i szlachta. Nazwa dworu pochodzi od imienia króla Artura, jego poczštki sięgajš �redniowiecza, a okres �wietno�ci przypada na wieki XVI i XVII. Był to dom spotkań rycerstwa wzorowany na arturiańskim okršgłym stole (takie domy powstawały w wieli miasta nadmorskich). Na jego terenie gospodarzyło kilka bractw, zasiadajšcych w ławach (np. �w. Rajnolda). Do bractw w Dworze mogli należeć tylko najbogatsi w mie�cie. Reszta nie miała wstępu. Co wieczór zbierano się tam, by podyskutować przy piwie (płacono w góry 3 szylingi). Poczštkowo zabraniano tam omawiania interesów (,,giełdš� był plac przed dworem). We Dworze spotykano się jedynie w celach towarzyskich (pogawędki), choć często omawiano w nim kwestie handlowe. Dwór istniał juz w połowie XIV w. W 1476 r. spalił się (zginęło kilkana�cie osób), ponowne otwarcie nastšpiło w 1481 r., Dwór cały czas rozwijano. Na zewnštrz i wewnštrz dominował przepych (np. kolumny ze strarożytnymi bohaterami, popiersia Wazów, Dwór został wspaniale ozdobiony zwłaszcza w XVI i XVII w. [wykonany przez Łukasza Ewerta fryz przedstawiajšcy wjazd Kazimierza Jagiellończyka do Malborka]). Najsłynniejszy obrazy: Sšd Ostateczny Antoniego Moellera i Orfeusz w�ród zwierzšt Jana Vredemanna de Vries. Niektórzy nie wyobrażali sobie wieczoru bez wizyty we Dworze, od czasu do czasu wieczory urozmaicały występy kuglarzy i linoskoczków itp., co dzień występowali muzycy. Podejmowano nieraz najdziwaczniejsze zakłady (kto jest ojcem kucharki pana Melmana), dochodziło do awantur (mimo zakazów). Podawano tylko piwo, czasami z drobnš zakšskš. Od czasu do czasu wystawiano wspaniałe biesiady. Od XVII w. coraz częstszymi go�ćmi we dworze stawali się pisarze i malarze, którzy spotykali się tam obejrzeć najnowsze prace. W czasie wojen (np. w czasie ,,potopu� Dwór zostawał zamknięty. W czasie II wojny �wiatowej ogromna czę�ć Dworu została zniszczona.

 

Pracowite rzemiosło

              W XVII w. Gdańsk liczył ok. 60 � 70 tys. mieszkańców. Prawie połowę ludno�ci stanowili rzemie�lnicy. Niektóre ulice wzięły swe nazwy od cechów (np. Garbarska, Rze�nicza). Wyroby gdańskich rzemie�lników pokrywały potrzeby miasta, ale także przeznaczano je na handel krajowy i zagraniczny. Najstarsze i najliczniejsze były rzemiosła spożywcze (piekarnictwo, rze�nictwo, browarnictwo). Rze�nicy sprowadzali bydło nawet z Mazowsza. �wieże mięso sprzedawano w jatkach, solone ładowano na okręty. Rze�nictwo było tak intratne, że szybko zmonopolizowały je bogate rody. W XVI/XVII w. wraz z rozwojem miasta, rozwijały się także rzemiosła spożywcze (np. piekarze wypiekali nowe rodzaje pieczywa: słodkie bułki, ciastka, pojawili się producenci nowych alkoholi � likiernicy, producenci wódek). Rozwijało się rzemiosło stolarskie (wykończenia okien, schody), meblarstwo było na wysokim artystycznym poziomie (gdańskie szafy znane w całej Polsce). W zwišzku z handlem rozwijało się bednarstwo, skórnictwo (garbarze, futrzarze). Rozwinęło się i wyspecjalizowało rzemiosło metalowe (kowale okrętowi, �lusarze, płatnerze, gwo�dziarze, blacharze, wykonawcy ozdobnych okuć na drzwi, konwisarze � producenci wyszukanych naczyń). W XVI/XVII w. rozwinęło się włókiennictwo (wcze�niej tylko � lniane i wełniane, teraz licznych drogich materiałów zaopatrujšcych szlachtę i patrycjat). Dużš czę�ć sukienników stanowili obcokrajowcy, którzy uciekli przed prze�ladowaniami religijnymi. Poważnš rolę odgrywali krawcy, hafciarze, szewcy, czapkarze, ku�nierze. W tym okresie następuje rozwarstwienie majštkowe rzemie�lników. Niektórzy kupujš jakie� ,,maszyny�, które usprawniajš produkcję, staje się ona tańsza i bardziej wydajna. Powoduje to, że uboższy rzemie�lnik traci klientów, a co za tym idzie � czeladników, musi zadłużyć się u tego bogatszego. Niektórzy bogatsi stosowali nieuczciwe praktyki, np. zatrudnianie czeladników na noc. Niektórzy zajmowali się też handlem (kupowali towar np. na Mazowszu i sprzedawali go albo kupcom, albo innym rzemie�lnikom). Ta ,,nieuczciwa� działalno�ć wywoływała protesty uboższych, ale nie rozpatrywano ich (rozumiano, że przynosi to większy dochód miastu, co więcej nieraz członek Rady otwierał swój zakład będšc poza cechem). Ubogi rzemie�lnik, w długach stawał się zależny od bogatszego, który zlecał mu produkcję chałupniczš. Cechy pełniły rozmaite funkcje: organizowały produkcję, kontrolowały zakup materiałów, dbały o życie towarzyskie, religijne, opiekowały się chorymi majstrami, z kasy cechowej sierotom wypłacano zapomogę. Funkcję Dworu Artusa dla rzemie�lników pełniły siedziby cechów lub domy bogatszych rzemie�lników. Każde spotkanie składało się z dwóch etapów: rozmawiano o sprawach cechu (np. o dochodach), pó�niej była uczta (na spotkania przychodziły żony [nieobecno�ć żon uważana była za karę dla osoby �le prowadzšcej się] i dzieci, w spotkaniach uczestniczył kto� z rady, aby kontrolować, czy w�ród rzemie�lników nie rodzš się jakie� zarzewia buntów).

 

Towarzysze i uczniowie

              Towarzysz � czeladnik. Były to pracownik najemny, któremu zależało na uzyskaniu tytułu mistrza. Kandydat na mistrza musiał przedstawić �wiadectwo prawego i dobrego urodzenia, �wiadectwo ukończenia nauki, za�wiadczenie o poprzedniej służbie (w przypadku towarzyszy obcych), musiał mieć prawa miejskie. Czeladnik musiał przepracować u majsta staż (kilka miesięcy lub lat). Pó�niej zgłaszał swš kandydaturę na mistrza i swojego majstra i u starszych cechu. Na najbliższym zebraniu cechu ogłaszano to (zapowied�). Masełkowie � synowie mistrzów (mieli łatwiej). Po zapwiedzi czeladnik zdawał egzamin (musiał wykonać sztukę mistrzowskš w obecno�ci starszych). Egzamin był trudny i surowy. Zdarzało się, że celowo utrudniano wykonanie zadania, lub je psuto (po pierwsze chodziło o konkurencję, po drugie mimo wszystko czeladników było za mało). Po zdaniu egzaminu musiał wystawić obfitš ucztę. Położenie czeladników było ciężkie � zarabiali niewiele, musieli się sami utrzymać (często mieli rodziny), pracowali długo i ciężko. Po zdobyciu mistrzostwa musiał wpłacić do kasy cechu nieraz dużš sumę. Miejscem, gdzie spotykali się czeladnicy była gospoda. Już od XV w. czeladnicy zrzeszali się w stowarzyszenia (mimo zakazów), często dochodziło do strajków, które kończyły się co prawda aresztowaniem przywódców i drobnymi karami dla innych, ale zmuszały majstrów do pewnych ustępstw (gro�ba zamknięcia warsztatu nawet na jeden dzień). Gorszy los mieli uczniowie, przyjmowani do zakładu o wieku 9 � 12 lat, na okres nawet do lat 9. Uczeń pracował jeszcze dłużej niż czeladnik, był o wiele gorzej traktowany (bardzo często zdarzały się pobicia). Kiedy majster stwierdził, że uczeń nadaje się do zawodu (w niektórych cechach terminator musiał zdać jaki� egzamin) następowały wyzwoliny. Uczeń musiał wkupić się do czeladników (niewielka suma), następowały wyzwoliny � zabawa, w której uczeń był np. wišzany, udawano, że jest golony, bardzo często czeladnicy go kopali, bili itd.

 

Dom i służba

              Dom bogatego Gdańszczanina � duży, po wej�ciu (bogato zdobione drzwi) wchodziło się do sieni, gdzie przyjmowano go�ci, załatwiano sprawy handlowe itp. Sień była bogato zdobiona dziełami sztuki. Wspaniałe schody prowadziły na górę do pokoi bawialnych, także bogato wyposażonych (gdańskie szafy, zegary). Biblioteki � zbiory nawet kilkutysięczne, niezwykłe egzemplarze, ,,białe kruki� w róznych językach (nawet greckim i hebrajskim). Pomieszczenia mieszkalne � również bogato wyposażone w najrozmaitsze luksusowe przedmioty. Wokół dziedzińca domu znajdowały się pomieszczenia gospodarcze (np. stajnia). Hodowano tam najrozmaitsze zwierzęta (nawet krokodyl, ale szybko zdechł). Domy �redniego mieszczaństwa � o wiele skromniejsze, mniejsze, proste ławy i naczynia, brak przepychu. Domy biedoty � najczę�ciej na poddaszach lub w piwnicach, ciasne (w jednej izbie nawet osiem osób), stare zniszczone graty, wysokie ceny za wynajem. U bogatych służba � u �redniej klasy fukncje służby pełnił terminator. Służba rekrutowała się z ubogich warstw. Po�rednicwem w zatrudnianiu służšcych zajmowali się na mie�cie ,,ojcowie� i ,,matki�. Służšcy lub służšca musieli być sprawdzeni przez władze � nie karani, o dobrej opinii, pobożni. Warunki życia zależały od charakteru pana. Jeżeli służba się sprawdzała, bardzo często w testamentach zapisywano im nieraz spore sumy. Służšcy lub służšca nie mogli odej�ć przed rozwišzaniem umowy, nawet w przypadku złego traktowania (bicie, czynno�ci lubieżne). W przypadku kradzieży zawsze podejrzenia padały na służbę. W domach bogatych Gdańszczan wzorowano się na domach szlacheckich (panie miały fraucymer, służšcy chodzili w liberiach, służby było wiele).

 

Cnotliwe mieszczki i ladacznice

              Bogate kobiety w Gdańsku nie pracowały � zajmowały się domem (haftowały, zajmowały się dziećmi), nie mieszkały się np. w sprawy kupieckie. Uboższe Gdańszczanki pracowały � miały swój kram, sprzedawały w karczmie, nawet zajmowały się lichwš i prowadziły lombardy. Po �mierci rzemie�lnika wdowa mogła prowadzić warsztat (ile będzie i kogo będzie zatrudniała, zależało od statustu cechu � mogło to być przez rok, albo do końca życia), w przypadku uboższych rzemie�lników kobiety pracowały w warsztacie z mężem. Kobiety zatrudniano też w różnych pracach � były po prostu tańsze w utrzymaniu (były przšdkami, pracowały na budowie przy donoszeniu cegieł). Kobieta podlegała mężowi. �redniowieczne zwyczaje i protestanckie nakazy strzegły moralno�ci � zdrada była surowo karana (kobieta mogła zostać nawet �cięta). Zdrada przynosiła hańbę rodzinie � do rzemie�lnika, który nie upilnował żony tracono zaufanie i kupowano u niego. W Gdańsku było wiele prostytutek. Korzystali z nich marynarze, jak również szanowani obywatele. Prostytuki najczę�ciej wywodziły się z ubogich rodzin. Kobieta zostawała prostytutkš np. gdy, rodzina miała długi, zmarł żywiciel rodziny, gdy jako służšca straciła pracę (np. bo zaszła z panem w cišżę). Wiele kobiet były zmuszanych.

 

Uroczysto�ci rodzinne

              Jednš z uroczysto�ci były zaręczyny � prawie tak ważne jak �lub. Zaręczyny odbywały się w gronie rodziny, ale także przyjaciół i �wiadków. Władze miejskie regulowały ilo�ć go�ci na zaręczynach (np. mężczyzna mógł zaprosić 12 przyjaciół, kobieta 20). Kolejnš uroczysto�ciš był �lub. Protestanckie Gdańszczanki ubierały się zazwyczaj w czarne lub ciemne, skromne szaty (druhny miały szaty barwne). Po przysiędze w ko�ciele, następowało wręczenie darów (bogaci otrzymywali klejnoty, biżuterię itp., ubożsi przedmioty codziennego użytku � odzież, buty, misy). Następnie orszak weselny (od XVII w. bogaci je�dzili karetami, biedni szli na pieszo) wchodził do domu weselnego. Przy wej�ciu �piewano wesołe piosenki, recytowano fraszki chwalšce zalety młodych. Następnie była uczta (rada starała się ograniczyć liczbę go�ci [względy etyczne � nie za dużo luksusu] przez odpowiedniš liczbę talerzy [stawiano wielkie talerze, z których wszyscy jedli], czy przez liczbę ław [w zależno�ci od statusu majštkowego], zakazy omijano). Uczta weselna trwała najpierw do 6 po południu, pó�niej do 10, a na końcu do 12 (bano się możliwo�ci wzniecenia pożaru itd.). Chrziny (odbywały się w którym� miesišcu życia) � po ceremonii w ko�ciele w domu dawano dziecku prezenty, recytowano carmina na cze�ć rodziców. Na wesela i �luby zapraszano pisemnie za po�rednictwem ,,swatek� lub ,,po�redniczek�. Pogrzeby � wszscy chcieli mieć wystawny. Bogaci mieli bogato strojone kataflki, trumny, w ko�ciele (nieraz np. kalwina chowano w ko�ciele luterańskim) wygłaszano bardzo długie przemowy. Ubożsi pożyczali katafalki i ozdoby do trumien, zawsze wynajmowano chór ze szkoły, biły. Oczywi�cie wystawno�ć pogrzebu zależała od zamożno�ci rodziny. Po pogrzebie była stypa � najpierw wspominano zmarłego (nieraz przesadnie), pó�niej (kiedy wypito) zaczynano mówić o testamencie, a jak wypito więcej, to stypa przekształcała się w zwykłš biesiadę.

 

Mieszczański stół

              Bogacze najczę�ciej jadali mięso i chleb, biedniejsi � kaszę ze słoninš i groch, nie brakowało też mięsa, które kupowano z jatek. Bogatsi kupowali nieraz całe półtusze. Bogatsi jadali mięso bardziej wyszukane potrawy mięsne (dziczyznę, sarninę, dzikie ptactwo), wszystko było przyprawiana korzeniami, które m. in. miały własciwo�ci lecznicze, wyostrzały dowcip, działały jak afrodyzjaki. Zupy w Gdańsku nie cieszyły się popularno�ciš. W czasie postu jedzono ryby � biedniejsi zadowalali się szprotkami, �ledziami (którego zwano ,,królem�). Bogaci jedli rzadsze gatunki ryb � łososie, szczupaki, wykwintnie przyrzšdzone. Je�li chodzi o pieczywo: ubożsi jedli chleb razowy z otrębami, bogaci jedli bułki i delikatny chleb pieczony z wielokrotnie przesiewanej mški. W�ród trunków u bogatszych królowało piwo ,,jopejkowe� i ,,gdańskie�, wino (z najrozmaitszych stron �wiata), biedni zadowalali się ciemnym piwem gorszej lub złej jako�ci. Pito wiele wódki: wódka złota, korzenna, wódki lecznicze (piły je nawet dzieci). W XVII w. w Gdańsku coraz popularniejsza staje się herbata i kawa (w reszcie Polski o tym nie słyszano). Od końca XVII w. pojawiajš się herbaciarnie, do których przychodzš wszyscy (bogaci i biedni). Bogaci jedli na bogato zastawionych stołach � pięknych obrusach przy pomocy wspaniale zdobionych zastaw. Bogaci jesli z drewnianych mis i talerzy, drewnianymi łyszkami i nożami (widelcy jeszcze nie używano, dlatego jadano palcami), które jednak też były zdobione. Przy stole przestrzegano dobrych manier � nie rozlewano wina, nie uderzano gło�no norzami o talerze (ale jedzono palcami i ko�ci rzucano na podłogę dla psów).

 

Gdańska moda

              Strój � symbol statusu społecznego. Rada wydaje zarzšdzenia o tym, jak kto ma się ubierać, aby rozróżnić pozycję społecznš (np. w roku 1540, 1642). Moda się zmieniała (nie tak często jak dzi�), biedni starali się na�ladować bogatych. Pierwsza moda � styl burgundzki. Kobiety noszš obcisłe (wydłużajšce sylwetkę) suknie, z długimi rękawami, wysokie czepce z welonami spadajšcymi na ramiona, ostronose trzewiczki (w zimie futra, kożuchy). Mężczy�ni nosili kaftan, obcisłe, skórzane spodnie, na głowie kaptur lub aksamitnš, flandryjskš czapkę i rękawice (w zimie podbite futrem płaszcze). Bogaczy od ludu odróżniały ozdoby (łańcuchy � symbol władzy, pier�cienie) i gatunki materiałów, z których uszyta była odzież. Kolejnš modš była moda hiszpańska. Kobiety nosiły suknie mocowane na specjalnych rusztowaniach przypasanych do bioder, bluzki z bufiastymi rękawami, ostronose trzewiczki. Włosy pokrywały zdobione siatki, na głowę zakładano kapelusze lub berety. Wszystko to pokrywały liczne ozdoby: kamienie szlachetne, złote nici, brokaty, odzież była wykonana z droich aksamitów, adamaszków. Styl hiszpański był tak modny, że nawet uboższe Gdańszczanki nieraz zadłużały się, aby kupić takie stroje, które dodatkowo krępowały ruchy np. przy pracy. Mężczy�ni nosili ciemne kaftany też z bufiastymi rękawami, krótkie, sięgajšce za kolana spodnie spięte klamrš, szerokie trzewiki, na szyjach białš kryzę, na głowie kapelusz. Strój zdobiły liczne kamienie, guzy, złote i srebrne nici. Dominowała czerń, kolorowo chodzš przede wszystkim ludzie młodzi (wzór holenderski). W 1642 r. rada wydała uchwałę mówišcš o tym z jakich materiałów poszczególne grupy społeczne mogły chodzić (np. najbiedniejsi mogli nosić rzeczy z tkanin o cenie 3 guldenów za łokieć).  Zarzšdzenie jednak w wyniku protestów ludu nie weszło w życie. XVII/XVIII w. to okres gdy tryumfuje moda przywieziona z Francji i Anglii. Kobiety noszš suknie z głębokim dekoltem (nieraz bez rękawów), rezygnujš z rusztowania na biodrach, włosy sš ufryzowane. Mężczy�ni noszš kamizelki, pomarszczone koszule, żaboty, coraz czę�ciej pojawiajš się peruki. Strój też jest bardzo bogato zdobiony, biedni na�ladujš bogatych. Odzież wierzchnia i bielizna (płócienne koszule nocne, szlafmyce) stanowiły majštek rodzinny. Zapisywano jš w testamentach. Bogaci i biedni mieli dużo odzieży � bogaci nawet po kilka kufrów.

 

W cieniu choroby i �mierci

              Niski poziom wiedzy medycznej, niesprzyjajšcy klimat (chłodny), zatłoczony port, w którym wypadki były codzienno�ciš sprawiały, że Gdańszczanie na codzień stykali się z chorobš. Poczštkowo porad medycznych udzielali łaziebnicy, golibrodzi, złamania nastawiał kat. Zdarzali się znachorzy majšcy specyfik na każdš chorobę, operacji dokonywali wędrowni operatorzy z pękiem narzędzi przy pasku. Cztery talerze nad drzwiami symbolizowały chirurga. Był to rzemie�lnik (terminował, był czeladnikiem, nie miał studiów), zajmował się leczeniem ran, owrzodzeń, puszczał krew, wyrywał zęby. W 1530 r. powołano ,,miejskiego fizyka� - lekarza na etacie rady, który nadzorował pracę lekarzy (było ich coraz więcej), chirurgów, aptekarzy, miał za zadanie kierowanie zwalczaniem zarazy. Dużym zagrożeniem byli różni partacze � znachorzy oferujšcy najrozmaitsze lekarstwa (racice łosia zabitego w czasie parzenia się, krowie łajno) i zaklęcia. Wierzyli w to wszyscy (nawet najdostojniejsi). Porad udzielali także aptekarze (apteki były prywatne i apteki na etacie rady). Rada dbała, aby aptekarze byli wykształceni. W aptekach sprzedawano chemikalia, zioła, wino, miód, ocet, wódkę itp. W Gdańsku było kilka szpitali (�w. Ducha, �w. Elżbiety, �w. Barbary, �w. Gertrudy, Bożego Ciała). Szpitale miały charakter dzisiejszych hospicjów � pomocy medycznej było niewiele. Szpitale miały swojš ziemię, z której czeprały dochód, dostawały też jałmużnę, niektóre były utrzymywane przez np. gildie czy cechy. Do szpitala dostawał się ten, kto zapłacił wpisowe. W szpitalu panowała dyscyplina, chorzy dostawali leki za darmo. Wszystkich jednoczył udział w praktykach religijnych. Cechy dla swoich członków organizowały pomoc w czasie choroby, po �mierci rodzina dostawała rentę z kasy zapomogowej. Dla ludzi będšcych w Gdańsku przejazdem (flisaków, marynarzy) powstawały prywatne przytułki np. w gospodach. W 1584 r. otworzono katedrę medycyny przy Gimnazjum Gdańskim, a w roku 1636 utworzono Colegium Medicum majšce dbać o wykształcenie lekarzy (chcšc pracować musieli przedstawić dyplom jakiej� uczelni, pó�niej musieli wygłosić wykład). Gdańscy lekarze byli dobrze wykształeni � znali anatomię ciała ludzkiego (wiedzę zdobywali na sekcjach zwłok np. powieszonych), studia i praktyki odbywali w wielu uczelniach w wielu krajach. Mimo to poziom �miertelno�ci był wysoki. Umierały małe dzieci i kobiety w połogu (przy porodzie pomagały akuszerki), zdrowiu nie sprzyjał klimat, pożywienie (powodujšce kłopoty gastryczne, choroby ci�nienia itp.). Kilka razy wybuchały zarzy (1514, 1529, 1549, 1620, 1624, 1624, 1660) pochłaniajšce kilka tysięcy ofiar. W czasie zarazy starano się odizolować chorych od zdrowych np. zamykajšc tych pierwszych w d...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin