Z pamiętnika niewolnika.doc

(57 KB) Pobierz
Z pamiętnika niewolnika

Z pamiętnika niewolnika

Świadomość spędzenia kolejnej nudnej niedzieli usilnie powstrzymywała mnie przed zwleczeniem się z tapczanu. Postanowiłem jednak zebrać siły i doprowadzić się do porządku. W międzyczasie zastanawiałem się, jakim pożytecznym zajęciem mogę się dzisiaj zająć. Pierwsze, co mi przyszło do głowy to całodzienne siedzenie na Internecie z przerwami na jedzenie. Druga opcja przewidywała wpatrywanie się w ekran TV i pochłanianie chipsów w hurtowych ilościach. Zaiste bardzo trudny wybór. Jako że jednak żadna z tych możliwości nie niosła ze sobą cienia szansy na nową przygodę, postanowiłem wyjść trochę między ludzi. Niestety z racji tego, że koledzy jak zwykle siedzieli w pracy, a dziewczyny jako takiej chwilowo nie posiadałem, padło na samotny wypad. Założyłem w miarę luźne ubranie, gdyż nie uważam, że w niedzielę muszę tak jak reszta społeczeństwa chodzić pod krawatem. Przejechałem jeszcze kilka razy maszynką elektryczną po twarzy, po czym ruszyłem na podbój świata. Chociaż to może za dużo powiedziane, gdyż te kilkanaście metrów dzielących mnie od pubu przeszedłem szybkim krokiem w kilka minut. W środku siedziało już kilka osób zajętych swoim towarzystwem, powoli sącząc napoje alkoholowe. Barmanka, która notabene bardzo mi się podoba, niestety była już zajęta rozmową z jakimś podchmielonym gościem. Miałem nadzieję, że chociaż dzisiaj uda mi się do niej zagadać, tym bardziej, że pod koniec miesiąca zawsze przewija się tutaj mniej osób. Niestety, wygląda na to, że zostaje picie w samotności i skubanie z nudów serwetki. Czym prędzej zamówiłem tańsze piwko, przerywając na moment barmance porywającą dyskusję i udałem się w stronę stolika. Przeszedłem do sąsiadującego pomieszczenia gdzie nikt aktualnie nie siedział i tym samym nie drażnił mnie wątpliwy aromat spalanej nikotyny. Usiadłem sobie przy ścianie i zabrałem się do konsumpcji złocistego napoju. Jak zwykle zanurzyłem się myślami w świat fantazji, żeby chociaż w ten sposób umilić sobie przesiadywanie. Dużo czasu jednak mi to nie zajęło, gdyż nagle mój wzrok został niewidzialną siłą skierowany w stronę wejścia. Zostałem oszołomiony widokiem cudownej istoty, która zupełnie nie pasowała do otaczającej mnie rzeczywistości. Piękna kobieta, około 30 lat, ubrana w ciemny żakiet i spódniczkę swobodnie odsłaniającą kolana. To, co zobaczyłem dalej, wprawiło mnie w jeszcze większy zachwyt. Jej smukłe i długie nogi opakowane w czarne rajstopy i czarne buty na obcasie stanowiły razem najpiękniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem. Z ledwością zapanowałem nad emocjami i odwróciłem wzrok, żeby nie wyjść na zboczka (nie wszyscy muszą wiedzieć), i w tym samym momencie poczułem potrzebę przepłukania piwem zaschniętego z wrażenia gardła. Piękność rozejrzała się po sali i nie widząc nikogo poza mną, usiadła sama przy stoliku, kilka metrów ode mnie. Założyła jedną nogę na drugą, czym jeszcze bardziej mnie kusiła do podglądania i zaczęła pić małymi łykami swojego drinka. Nie lubię być natrętny, ale nie mogąc się powstrzymać, co chwilę zerkałem ukradkiem na nią i na jej cudne nogi. Wyobrażałem sobie w myślach jak się kładę przy nich i oglądam je z bliska, ale jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że taka kobieta może mieć u stóp każdego faceta, a ja nie byłbym godny nawet z nią rozmawiać. Gdy tak rozmyślałem, poczułem, że piwo zaczyna działać i muszę skorzystać z toalety. Udałem się do sąsiedniego pomieszczenia, przeszedłem przez oznaczone trójkątem drzwi i jak najszybciej załatwiłem potrzebę. Śpieszyłem się, żeby choć jeszcze raz ujrzeć to cudo. Niestety wchodząc do środka widziałem, że przy jej stoliku już nikogo nie było, jedynie na blacie stał niedopity do końca drink. Ledwo przez głowę przeszła mi myśl, że już więcej jej nie zobaczę, gdy poczułem jak o coś zahaczam nogą i już po chwili leżałem na brzuchu. Nagle zobaczyłem przed oczami damskie obcasy i piękne nogi. Już wiedziałem, do kogo należą i wiedziałem, kto spowodował mój upadek. Jednak nie byłem zły, wręcz przeciwnie, miałem ochotę leżeć jak najdłużej u jej pięknych nóg.

- Pozwoliłam ci się gapić na moje nogi? - usłyszałem od stojącej nade mną piękności.

- Bardzo panią przepraszam - odpowiedziałem podnosząc się do pozycji klęczącej - to było bardzo prostackie.

Kobieta uśmiechnęła się, wyjęła z wewnętrznej kieszeni notesik z długopisem i zaczęła coś w nim zapisywać.

- Podobasz mi się, a skoro mój facet wystraszył się i nie przyszedł, to chętnie cię poznam - powiedziała wyrywając zapisaną właśnie karteczkę i wkładając mi ją za kołnierz. - Jak chcesz przeżyć coś, czego jeszcze nigdy nie zasmakowałeś i pewnie już więcej nie będziesz miał na to okazji, to zastosuj się do tego, co tam napisałam.

Kiwnąłem potakująco głową, ale nie wiem czy to zauważyła, gdyż ominęła mnie i szybkim krokiem udała się w stronę wyjścia. Ja jeszcze przez chwilę klęczałem oszołomiony całym wydarzeniem. Nie mogłem pozbierać myśli, dlatego postanowiłem dopić resztę moje zimnego piwa, żeby ostudzić trochę emocje. Wyszedłem przed pub i dopiero teraz przypomniałem sobie o karteczce, którą od niej dostałem. Na niej zapisany był jakiś adres oraz słowa: za tydzień o 15ej! Kolejne dni robocze były sprawdzianem mojej cierpliwości. Szczególnie trudne do zniesienia okazały się emocje, jakie we mnie narastały. Fascynacja, a zarazem obawa przed tym nieznanym, które mnie czeka. Długo się też zastanawiałem przed skorzystaniem z zaproszenia, jeśli tak można nazwać ową pozostawioną mi informację, jednak ciekawość w końcu wzięła górę. W niedzielę udałem się pod wskazany adres. Okazało się, że właścicielka pięknych nóg mieszka w jednym z domków w dzielnicy willowej. Z lekką obawą zadzwoniłem kilka razy przyciskiem przy furtce, a gdy nikt nie odbierał spojrzałem nerwowo na zegarek.

- Miałeś być o 15ej, a jest za pięć - usłyszałem za swoimi plecami damski głos.

Odwróciłem się i ujrzałem znów tą piękną kobietę. Tym razem założoną miała koszulkę i krótkie spodenki, dzięki czemu mogłem zobaczyć jej cudowne, niczym nieskrywane nogi. Zamiast obcasów założone miała białe sportowe buty, po czym wywnioskowałem, że właśnie wróciła z joggingu. - Co tak nic nie mówisz? - z trudem ukrywała zadowolenie z faktu mojego pojawienia się. - Zapraszam do środka. Kiedy otworzyła furtkę i ruszyła w stronę domu, bez słowa za nią podążyłem. Przeszliśmy przez mały ogródeczek przydomowy by już po chwili znaleźć się w jej przedpokoju.

- Odwróć się do mnie tyłem i nie stawiaj oporu - usłyszałem jak tylko zdążyłem zdjąć buty. Kiedy zaskoczony zastosowałem się do polecenia poczułem jak mnie chwyta za ręce, by po chwili poczuć zimno stali na nadgarstkach. Gdy spojrzałem przez ramię, zobaczyłem, że zostałem skuty kajdankami.

- Chyba nie myślałeś, że pozwolę obcemu facetowi chodzić swobodnie po swoim domostwie? - z uśmiechem na ustach wyjaśniła mi zaistniałą sytuację.

Nie wdając się w dyskusje, udała się w głąb mieszkania wskazując mi palcem, że mam podążyć jej śladem. W dużym pokoju zatrzymała się nagle przede mną i odwróciwszy uderzyła z całej siły pięścią w brzuch. Jeszcze do teraz nie przypuszczałbym, że kobieta może wykrzesać z siebie tyle siły, ale teraz już nie miałem co do tego wątpliwości. Odruchowo zacisnąłem zęby, klęknąłem i zacząłem się zwijać z bólu.

- W takiej pozycji będziesz się tutaj poruszać, na kolanach - zawyrokowała stojąc nade mną - i to tylko wtedy, gdy będziesz posłuszny. Ustalmy od razu pewne zasady.

Kobieta poszła po coś do szuflady, by po chwili wrócić ze sznurem. Stanęła za mną i obwiązała mi nim nogi w kostkach, tak żeby pozostawić mi minimalną swobodę ruchu.

- Odzywasz się tylko wtedy, kiedy będziesz pytany - dodała stając znowu przede mną i chwytem za szyję unosząc moją głowę - a gdy będzie ci dane się odezwać, masz do mnie mówić per Pani. Czy to jasne?

- Tak - odpowiedziałem zupełnie zagubiony w całej sytuacji, w jakiej się znalazłem.

- Tak co?! - podniosła ton jednocześnie uderzając mnie w twarz.

- Tak proszę Pani - czym prędzej się poprawiłem, dzięki czemu opuściła rękę, która już była przygotowana do zadania kolejnego ciosu. - Jeśli myślałeś, że dzisiaj czeka cię seks to bardzo się pomyliłeś - kobieta wypowiedziała to z taką powagą, że nawet przez moment nie zwątpiłem w jej słowa. - Dzisiaj będziesz moim podnóżkiem i jeśli będziesz w tym dobry to może następnym razem będziesz mógł w nagrodę zrobić mi dobrze. Zrozumiałeś niewolniku?

- Tak proszę Pani - odpowiedziałem bez chwili wahania, nie chcąc się narazić na kolejne lanie. Zresztą ta zabawa zaczynała mi się z każdą chwilą coraz bardziej podobać, w czym jeszcze bardziej utwierdzało mnie wzrastające podniecenie.

- Co tak dumasz? - domina nie dała mi się długo zastanawiać. - Teraz pójdę sobie coś zjeść, bo zgłodniałam biegając, a ty w międzyczasie oswoisz się z zapachem moich stóp.

Nie czekając na jakąkolwiek reakcję z mojej strony zdjęła buty, poluzowała w jednym sznurówkę i przewróciła mnie na brzuch podkładając mi go pod twarz. Następnie obwiązała mi sznurówkę wokół głowy, tak żebym nie mógł się uwolnić.

- Delektuj się, a ja niedługo wracam - rzuciła na pożegnanie biegnąc w skarpetkach w stronę kuchni, a mnie zostawiła związanego i leżącego na środku pokoju.

Intensywny zapach, jakiego doświadczałem, był co prawda trudny do zniesienia, ale mimo tego czułem się bardzo dobrze. W końcu zaczynały spełniać się moje fantazje, a niewiele osób dostępuje takiej możliwości. Mało tego, nie mogłem się doczekać, zastanawiając się jak moja Pani będzie chciała mnie wykorzystać. Tak, wykorzystać. Zdawałem sobie sprawę, że jestem tylko zabawką służącą jej do zaspokajania swoich fantazji. Wbrew pozorom wcale mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Tym bardziej, że niejako przy okazji zaspokajała i moje. Na szczęście czas oczekiwania szybko zleciał i nawet nie zauważyłem, kiedy nade mną stanęła.

- Teraz mi się przydasz - orzekła uwalniając moją twarz od swojego buta. - Zaraz leci mój ulubiony film, a nie mam o co nóg oprzeć.

Pomogła mi wstać na kolana, ale tylko po to żebym jakoś doszedł do fotela. Oczywiście miejsce siedzące było zarezerwowane dla niej. Ja musiałem się położyć na plecach, z głową zwróconą bokiem do siedziska.

- Stopy mi się spociły troszkę - Pani uśmiechnęła się siadając nade mną na fotelu i zwinnym ruchem ściągając skarpetki - ale tobie to chyba nie przeszkadza?

- Nie proszę Pani - odpowiedziałem równie zadowolony.

- Szybko się uczysz - skomentowała załączywszy telewizor.

Teraz rozsiadła się wygodnie a ja nie mogłem się doczekać na jej piękne, zbliżające się do mojej twarzy stópki. Na własnym przykładzie miałem za chwilę odczuć prawdziwość stwierdzenia przeczytanego na pewnej stronie internetowej, że do twarzy faceta idealnie pasują damskie stopy. Sprawdziło się całkowicie, gdy położyła jedną tak, że spodem zasłoniła mi usta, a drugą oczy, zostawiając jedynie na wierzchu nos. Służył mi on teraz do dwóch celów. Mogłem oddychać i jednocześnie delektować się zapachem jej lekko spoconych i zmęczonych stópek. Gdy tak leżałem związany, pozbawiony nie tylko możliwości jakiegokolwiek ruchu ale i patrzenia, co jeszcze spotęgowało sytuację, czułem się tak szczęśliwy jak nigdy dotąd. Jednocześnie sam sobie dziękowałem za to, że przełamałem się i przyszedłem na spotkanie. Narastające poczucie zadowolenia oraz przeciągający się film spowodowały, że chyba na moment przysnąłem. Jednak z błogiego stanu wyrwało mnie nagłe kopnięcie w twarz.

- Kto ci pozwolił spać?! - krzyknęła dosłownie stając mi na głowie.

Poczułem ciężar jej całego pięknego ciała i przez chwilę poważnie się przestraszyłem tym, że nie mogę nic zrobić. Głowę miałem przyciśniętą do podłogi, skute ręce za plecami i jedyne, co mogłem to w ograniczonym stopniu poruszać związanymi nogami.

- Powinieneś wiedzieć, że nie znoszę niesubordynacji - powiedziała dociskając mi jeszcze nos, tak że z trudem zacząłem łapać powietrze. - Jesteś moim niewolnikiem i mogłabym teraz zrobić z tobą wszystko, na co mam ochotę. Nawet jeśli coś by się stało to jestem prawnikiem i potrafię upozorować wszystko, począwszy od twojego samobójstwa a skończywszy na mojej obronie koniecznej. Dlatego jak widzisz, jeśli chcesz wyjść stąd żywy, a tym bardziej jeszcze kiedyś mi posłużyć, musisz robić tylko i wyłącznie wszystko to, co każę. Bez najmniejszego słowa sprzeciwu. Zrozumiałeś?

W celu umożliwienia odpowiedzi, Pani zdjęła mi jedną stopę z twarzy, a cały ciężar ciała przeniosła na drugą, co przysporzyło mi jeszcze więcej bólu.

- Tak - odpowiedziałem pospiesznie tak żeby jak najszybciej ze mnie zeszła.

Pani mecenas jedynie westchnęła, a ja poczułem strach zrozumiawszy, jaki błąd popełniłem. Na szczęście skończyło się jedynie na kolejnym kopnięciu, tym razem z pięty.

- Tak proszę Pani! - szybko się poprawiłem, dzięki czemu Pani zeszła i stanęła na podłodze obok mnie.

Odetchnąłem z ulgą i popatrzyłem w jej stronę, gdy poszła znowu po coś do szafki. Zastanawiałem się, czy to, co przed chwilą mówiła było prawdą czy tylko elementem tej całej chorej zabawy. Zdecydowanie chorej, jednak zarazem nie wiedzieć czemu tak podniecającej, że jeszcze się nie skończyła a już pragnąłem następnych. Po krótkiej chwili dowiedziałem się, czego moja władczyni szukała w szufladzie. Na mojej szyi znalazła się skórzana obroża.

- Zjemy razem kolację - uśmiechnęła się przypinając do niej smycz.

Powędrowałem za nią prowadzony niczym pies, wprost do kuchni. Tam zdjęła mi kajdanki i kazała wejść pod stół. Wzięła coś z lodówki i usiadła tak, że głowę miałem na wysokości jej kolan. Gdy lekko rozchyliła uda, widziałem przez nogawkę krótkich spodenek jej seksowną bieliznę. Pragnąłem, żeby pozwoliła chociaż na moment zbliżyć się do tego cudownego miejsca.

- O tym możesz na razie pomarzyć - przerwała na chwilę jedzenie i zaśmiała się wyczuwając najwyraźniej moje smaki. - Jak mówiłam musisz zasłużyć żeby móc zbliżyć tam swoją twarz i zrobić mi dobrze. Na razie posmakuj tego.

Obok mnie wylądowała porcja twarożku.

- Spokojnie. Nie każę ci jeść z podłogi. To niezbyt higieniczne by było - zaśmiawszy się wdepnęła stopą w jedzenie. - Wyliż ją do czysta i potem powiesz czy smakuje ci moja kuchnia.

Zacząłem pospiesznie wykonywać polecenie, zadowalając się tym, co z wdeptywanego pożywienia pozostawało jej na stopach. Jedzenie nie było czymś wyjątkowym, jednak sposób podania należał moim zdaniem do wyjątkowo oryginalnych.

Po zjedzeniu kolacji poprowadziła mnie na smyczy do sypialni i zdjęła kajdanki oraz rozwiązała sznur na moich nogach. Dzięki temu odczułem prawdziwą ulgę po tym wielogodzinnym skrępowaniu. Następnie kazała mi się położyć na łóżku, ale nie po stronie gdzie leżały poduszki tylko na jego drugim końcu.

- Tu będziesz spał - oznajmiła przywiązując smycz do ramy łoża. - Na razie jesteś na poziomie moich stóp, jak się postarasz to może awansujesz trochę wyżej.

Powiedziawszy to poszła do łazienki. Gdy wróciła zobaczyłem widok, dla którego warto było znosić wszystkie męczarnie. Jej doskonałe ciało ubrane jedynie w skromną bieliznę. Widziałem przed sobą dzieło sztuki, które chciałbym mieć dla siebie, ale wiedziałem, że jest zbyt drogocenne jak dla mnie. Długo się jednak nie napawałem tym widokiem, ponieważ zaraz moja Pani się położyła i przykryła kołdrą, której drugi koniec całkowicie mnie zasłonił. Leżałem teraz u stóp cudownej kobiety i czułem się znakomicie po tym wszystkim, co ze mną robiła. Długo jednak nie mogłem zasnąć, zastanawiając się czy byłem na tyle dobrym niewolnikiem, że każe mi znowu do siebie przyjechać. Głęboko tego pragnąłem. Ze snu obudziło mnie kopnięcie i dzwonek budzika zarazem. Domina kazała mi się czym prędzej zbierać, bo była już spóźniona do pracy. Szybko wstałem, zdjąłem obrożę i pobiegłem do przedpokoju. Gdy włożyłem buty zawołałem do niej z zapytaniem czy się znowu spotkamy. Po chwili się wystraszyłem, gdyż przypomniało mi się, że przecież nie miałem się odzywać nie pytany i już przygotowałem się na uderzenie. Jednak, nie wiem czy z powodu pośpiechu, czy po prostu końca zabawy, nic takiego się nie stało. Podeszła do mnie spokojnie i oddała mi mój telefon komórkowy. - Skontaktuje się z tobą jak będę miała ochotę - powiedziała otwierając mi drzwi wyjściowe. - Jak leżałeś tak bezbronnie delektując się wnętrzem mojego buta, przejrzałam twój telefon. Mam teraz twój numer i twoje kontakty. Przy okazji pstryknęłam ci parę fotek cyfrówką. Tak więc jeśli nie chcesz żebym urządziła sobie pogawędkę z twoimi znajomymi, a fotki żeby były wykorzystane inaczej niż jako tapeta w moim laptopie, to poczekasz na wiadomość ode mnie. Kiedy już ją dostaniesz, to będziesz grzecznie warował pod moimi drzwiami i błagał o litość. Tak słodziutki, jesteś już moją własnością. Pamiętaj o tym. Po tych słowach zamknęła mi drzwi przed nosem i zostawiła samego przed domem. Wciąż obolały i jednocześnie podekscytowany przygodą udałem się w stronę domu. Wiedziałem, że czeka mnie teraz kolejna trudna próba cierpliwości w oczekiwaniu na wiadomość. Już teraz nie myślałem o niczym innym jak o tym, czy i kiedy mnie wezwie moja Pani.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin