Michnikowszczyzna.txt

(573 KB) Pobierz
      Rafa� A Ziemkiewicz

                                                 Michnikowszczyzna
                       
                                                   ZAPIS CHOROBY

Na murach Lipska leg� bitewny py�
A w kraju d�wi�czy melodyjka stara
�e ten, kto wczoraj jakobinem by�
Jutro zostanie namiestnikiem cara

Jerzy Czech
�Ksi��e J�zef Poniatowski�

...pokolenie moich rodzic�w: u progu III RP zach�ysn�li si�
dyskursem o wolno�ci i demokracji narzuconym przez
�Gazet� Wyborcz��. Do nich ju� nic nie dotrze
Oni kochaj� Michnika.

Roman Graczyk, by�y publicysta �GW�,
wyrzucony, kiedy na posiedzeniu redakcji
skrytykowa� lini� gazety wobec lustracji.
  

Wst�p

Nie przepadam za pisaniem wst�p�w, ale w tej ksi��ce nie da si� tego unikn��. Musz� bowiem od razu lojalnie uprzedzi� tych spo�r�d Czytelnik�w, kt�rzy spodziewaj� si� po mnie zdemaskowania Adama Michnika, jakich� rewelacji o jego potajemnych konszachtach politycznych, rodzinnych powi�zaniach albo niecnych, ukrywanych przed opini� publiczn� intencjach, �e ich rozczaruj�. Adam Michnik istnieje tu tylko taki, jakim zaprezentowa� si� sam w swoich artyku�ach, esejach i przem�wieniach. Odwo�uj� si� wy��cznie do jego og�lnie dost�pnych wypowiedzi i do fakt�w, kt�re s� powszechnie znane, cho� przez niekt�rych wypierane ze �wiadomo�ci; moj� jedyn� ambicj� jest u�o�enie ich na u�ytek Czytelnika w logiczny ci�g przyczyn i skutk�w.
Podobne rozczarowanie czeka� te� mo�e tych, kt�ry czuj�c na Michnika gniew � do czego s� przecie� liczne powody, omawiane w tej ksi��ce - oczekuj� mocnych s��w, jadowitych z�o�liwo�ci i grubych obelg. S� autorzy znacznie ode mnie w tym lepsi i zamiast rywalizowa�, odsy�am po prostu zainteresowanych do nich.
Nie jestem dziennikarzem �ledczym, odkrywaj�cym to, co osoby publiczne, szczeg�lnie ludzie w�adzy, pragn� przed opini� publiczn� ukry�. Nie jestem te� m�cicielem, kt�ry zamierza swoim pisaniem odegra� si� na redaktorze naczelnym �Gazety Wyborczej" za spustoszenia, jakie wyrz�dzi�.
Jestem publicyst�. Sta�em si� nim po trosze z przypadku, ale po trosze tak�e z wiary, �e zwracaj�c si� do moich rodak�w s�owami, przekonam przynajmniej niekt�rych z nich do spraw, w kt�re mocno wierz�. Przede wszystkim do tego, �e pa�stwo polskie, kt�re odzyskali�my, a za walk� o kt�re poprzednie pokolenia Polak�w p�aci�y straszliw� cen�, jest wielkim skarbem i ci��y na nas odpowiedzialno��, by�my go ponownie nie zaprzepa�cili, jak to si� ju� w naszej historii zdarza�o. I do tego, �e aby Polska by�a krajem silnym, nowoczesnym i cywilizowanym, zapewniaj�cym swym obywatelom maksimum dobrobytu i praw, musimy oprze� j� na uczciwych zasadach - wolnego rynku, sprawiedliwo�ci oraz osobistej wolno�ci obywateli, ale i odpowiedzialno�ci, egzekwowanej od nich przez system prawny. Do tego wreszcie, �e nie wygrzebiemy si� z cywilizacyjnego upadku i moralnej degrengolady, je�li nie przywr�cimy znaczenia takim zapomnianym s�owom, jak: przyzwoito��, uczciwo��, honor czy godno��. Prawo�� nie jest w �yciu narod�w luksusem; jest warunkiem ich trwania i rozwoju.
Nie ja jeden wierzy�em, �e po upadku komunizmu tej prawo�ci b�dzie w Polsce przybywa�. Sta�o si� inaczej. Zbudowano Polsk�, kt�ra, mimo formalnej zmiany ustroju, nigdy nie odci�a si� od bandyckich zasad rz�dz�cych gnij�cym socjalizmem. Zbrodniarze, kanalie i karierowicze z komunistycznych sitw i mafii pozostali �w�a�cicielami" III RP, tak jak byli �w�a�cicielami" peerelu. Dra�stwo nie przesta�o pop�aca�, a uczciwo�� nie przesta�a by� frajerstwem. Szanuj�cy si� publicysta nie mo�e si� z tym godzi�. A to znaczy, �e nie mo�e nie zmierzy� si� z problemem winy i odpowiedzialno�ci tych, kt�rzy nam tak� ko�law� Polsk� zafundowali. Tych, kt�rzy chytrze zaplanowali i przeprowadzili ustrojow� transformacj� w taki spos�b, aby swoje przywileje komunistycznej bezpieki i nomenklatury zamieni� na przywileje oligarchii pieni�dza w pa�stwie postkomunistycznym, formalnie demokratycznym i wolnorynkowym, w istocie - na po�y feudalnym. I tych, kt�rzy wyst�puj�c z mandatem spo�ecznego poparcia, jako rzecznicy Polski pokrzywdzonych, podeptanych przez czerwon� dyktatur� - ow� nieuczciw� przemian� �przyklepali". Bo albo okazali si� za g�upi na r�wnorz�dnych dla Jaruzelskiego i Kiszczaka partner�w w grze, kt�r� tamci z nimi podj�li, albo po prostu zdradzili, uwiedzeni mo�liwo�ci� do��czenia do kasty uprzywilejowanej.
Uczciwy publicysta nie mo�e wi�c nie czu� si� w obowi�zku stan�� do walki z Adamem Michnikiem, kt�ry by� jednym z g��wnych konstruktor�w III Rzeczpospolitej i kt�ry ochoczo podj�� si� roli g��wnego ideologa postkomunizmu. Czy pchn�o go do tego wyrachowanie, czy za�lepienie i pycha? Czy odegra� rol� z�ego demiurga, czy pajaca w r�kach znacznie od niego sprytniejszych gangster�w? Osobi�cie jestem przekonany, �e w obu wypadkach prawid�owa jest odpowied� druga, i w dalszych rozdzia�ach przedstawi� Czytelnikowi �wiadcz�ce o tym dowody - ale tak czy owak, jego motywacje s� spraw� mniej istotn� od jego dzia�a�.
Adam Michnik interesuje mnie w tej ksi��ce (i w og�le) wy��cznie jako osoba publiczna. Jako propagandysta, przez wiele lat bez skrupu��w u�ywaj�cy �Gazety Wyborczej" jako narz�dzia do urabiania opinii publicznej i robienia polskiej inteligencji wody z m�zg�w, jako dzia�aj�cy w skryto�ci zaplecza dzia�acz polityczny, �ywi�cy ambicj� kreowania i str�cania w niebyt partyjnych lider�w. A Michnik jako osoba publiczna interesuje mnie z kolei mniej ni� fenomen, kt�ry sta� si� jego udzia�em - fenomen michnikowszczyzny St�d tytu� tej ksi��ki.
Michnikowszczyzna - to nie tylko zesp� g�oszonych przez Michnika tez i postulowanych przez niego zachowa�. To grono ludzi wsp�tworz�cych jego propagandow� lini� w �Wyborczej" i w innych, poddaj�cych si� jej wp�ywowi, mediach. To przede wszystkim liczne grono adresat�w tej propagandy, zwi�zanych z Michnikiem emocjonalnie w stopniu nie mniejszym, ni� wykpiwane na salonach moherowe babcie przepojone s� podziwem dla ksi�dza Rydzyka. To rzesza polskich inteligent�w i jeszcze liczniejsza - p�inteligent�w, kt�rzy ulegli granicz�cemu z amokiem uwielbieniu dla redaktora naczelnego �Wyborczej" jako wyroczni etycznej, politycznej i intelektualnej.
Ci ludzie wydaj� mi si� ciekawsi ni� sam Michnik, Jak to mo�liwe, jak da�o si� to zrobi�, �e powszechna opinia, tyle� bezkrytycznie, co z histeryczn� wr�cz zajad�o�ci�, przyj�a za pewnik, �e cz�owiek g�osz�cy tezy nader w�tpliwe i publicysta zaprzeczaj�cy sobie w co drugim zdaniu, jest wielko�ci�? I to tak niekwestionowan�, i� wszelka pr�ba polemiki czy weryfikacji jego wielko�ci sama w sobie kompromituje i wyrzuca poza nawias cywilizowanej debaty publicznej ka�dego, kto by si� jej podj��?
Zapewniam Pa�stwa, �e na m�j stosunek do Adama Michnika, Urbana III Rzeczpospolitej (przyja�� obu pan�w jest powszechnie znana, wi�c nie s�dz�, by Michnik odebra� to okre�lenie jako obelg�, cho� w moim przekonaniu jest obelg� - na kt�r� w pe�ni zas�u�y�), nie maj� wp�ywu �adne osobiste uczucia. Ani negatywne, ani pozytywne. Sugesti�, jakobym Michnika nienawidzi�, czy zgo�a mia� na jego punkcie obsesj�, do kt�rej to sugestii sprowadzaj� si� �polemiki" ze strony jego podw�adnych, kwituj� wzruszeniem ramionami. Takich sobie po prostu w �Gazecie" Michnik wychowa� pomagier�w, �e nie potrafi� niczego, pr�cz �demaskowania" niskich intencji i schorze� umys�owych przeciwnika. Zupe�nie te� nie dzia�a na mnie cz�sto, cho� tylko kuluarowo stosowany przez obro�c�w Michnika argument lito�ci: zostawcie go ju� w spokoju, przecie� jest cz�owiekiem przegranym, wycofa� si�, jest chory...
Nie bardzo wierz� w to ostatnie, s�dz�, �e mamy do czynienia raczej z chorob� dyplomatyczn�, potrzebn�, aby Michnik bez utraty twarzy m�g� zosta� przez udzia�owc�w �Agory" odsuni�ty od kierowania gazet�. W wiecz�r poprzedzaj�cy og�oszenie hiobowej wie�ci o ci�kim stanie naczelnego �Wyborczej" i jego hospitalizowaniu w szpitalu p�ucnym, odbywa�a si� promocja ksi��ki Janusza G�owackiego. Poniewa� publikuj� w tej samej co on oficynie wydawniczej, przypadkiem zosta�em zaproszony. Adam Michnik robi� za g��wn� gwiazd� imprezy. Brylowa�, odpala� jednego papierosa od drugiego, co chwila wymienia� trzymany w r�ku kieliszek na pe�ny, i o ile mog� by� pewnym, bo nie obserwowa�em zbyt uwa�nie, ani razu nie zakas�a�.
Ale - by� mo�e si� myl�. Nie jestem lekarzem. Ewentualna choroba Adama Michnika - osoby prywatnej, nawet gdyby doprowadzi�a do najgorszych skutk�w, nie mo�e chroni� przed rozliczeniem Adama Michnika - osoby publicznej. Przez prawie pi�tna�cie lat Michnik sprawowa� rz�d dusz nad wielk� cz�ci� polskiej inteligencji, przez tych pi�tna�cie lat narobi� w jej umys�ach straszliwych spustosze�, i bez ich wskazania oraz os�du nie b�dziemy w stanie zbudowa� Polski lepszej ni� ta, kt�rej by� ideologiem.
Z tych samych wzgl�d�w nie mo�na zgodzi� si� z sugestiami, by o Michniku nie pisa�, skoro ju� owego rz�du dusz nie sprawuje, by go oszcz�dzi� jako posta� przegran� i wobec rozmiar�w tej przegranej - tragiczn�.
Jak mawiaj� Amerykanie - It's nothing personal, man. To nie jest sprawa osobista. Michnik nie sprawuje ju� rz�du dusz, trudno powiedzie�, czy jeszcze kieruje bodaj swoj� w�asn� gazet� (w chwili gdy pisz� te s�owa, od wielu miesi�cy wydaje si�, �e nikt ni� w og�le nie kieruje) - ale jad, kt�ry ws�czy� w polskie umys�y, wci�� je zatruwa. Fa�sze, kt�re upowszechnia�a jego propaganda, wci�� pokutuj� w publicznych sporach, a absurdy, kt�re podni�s� do roli aksjomat�w, wci�� dla wielu pe�ni� rol� drogowskaz�w. Nie wolno milcz�co przej�� nad nimi do porz�dku dziennego i bez wchodzenia w polemik�, bez refleksji g�osi� rzeczy diametralnie sprzecznych. Cho� polska oci�a�a umys�owo inteligencja w�a�nie tak najbardziej lubi - gotowa r�wnie gor�co przyklaskiwa� i temu, co m�wi, �e czarne, i temu, co dowodzi, �e bia�e, byle owej sprzeczno�ci nie eksponowa�, byle by�o s�odko, mi�o, przyjemnie i bezkonfliktowo.
Tak, Adam Michnik poni�s� kl�sk�. Praktycznie na wszystkich mo�liwych po...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin