resocjalizacja.doc

(29 KB) Pobierz
Regina Fest

Regina Fest

II r. uzup. mgr

Gr. II ZEWiWP

 

 

              Przedmiotem moim rozważań stał się artykuł pt. „Między swobodą a rygoryzmem w resocjalizacji nieletnich” autorstwa: Adam Szecówka, który ukazał się w czasopiśmie „Nowa Szkoła” nr 10 w 1996 roku. Wybór tekstu podyktowały moje osobiste zainteresowania zgadnieniami z zakresu resocjalizacji, a przede wszystkim problematyką relacji, jakie powstają w momencie, gdy zagubione dziecko trafia do ośrodka, w którym oczekują go zupełnie obcy ludzie, mający za zadanie przygotowanie go do ponownego wkroczenia w życie.

              Adam Szecówka w swych bardzo interesujących refleksjach powołuje się na swoje doświadczenie zdobyte w czasie swej pracy akademickiej,dzięki czemu stają się one bardziej przemawiające dla czytelnika, dotyczące deprecjonowania zawodu pedagoga resocjalizacyjnego, który jest zawodem niezbędnym we współczesnym świecie, gdyż dzięki takim osobom, podejmującym ważną społeczną rolą, współcześnie możliwe jest podejmowanie wszelkich czynności życiowych i działań, jakie niesie ze sobą codzienna rzeczywistość.

              Autor ukazuje nam, moim zdaniem w prosty i łatwy do przyjęcia dla każdego czytelnika sposób, trudne realia i sztukę życia, jaka ma miejsce w placówkach, których zadaniem jest resocjalizacja młodzieży, a przede wszystkim zdobycie przez nie pewnej „mądrości życiowej”, dzięki której mogą oni powrócić do codziennej rzeczywistości, gdzie oczekują na nich rodziny.

              W artykule w sposób obiektywny zostają przedstawione dwa stanowiska w oparciu o dane zaczerpnięte z polskiej rzeczywistości, a dokładnie z realiów, jakie można zastać w trzech placówkach o charakterze zamkniętym tzn. w Barczewie, Grodzisku Wielkopolskim i Trzemesznie, które można nazwać miejscem ostatniej szansy dla młodego, zagubionego i zbuntowanego pokolenia. Te stanowiska zostają obrane przez dwie grupy, będące sensem funkcjonowania tego typu placówek tzn. wychowawców i wychowanków. Umiejscowienie opisywanej sytuacji w naszej rzeczywistości jest istotnym elementem artykułu, gdyż każda osoba sięgająca po niego będzie miała możliwość odwołania się do własnych odczuć, przemyśleń, doświadczeń, które zdobyła kształtując swoją osobowość w tych samym kraju i społeczeństwie, z którego niektóre jednostki zostają odizolowane, czasem z powodów niezależnych od nich.

              Rozpatrując rozważania autora, dotyczące grupy wychowawców, moim zdaniem należy stwierdzić, iż są to osoby, które stawiane są w „niewdzięcznej” sytuacji tzw. egzekutora, który z jednej strony atakowany zostaje przez panujący ustrój, ideologię, które narzucają mu odgórnie: demokratyzację życia, priorytety typu: podmiotowość, autonomia, jednocześnie ograniczając możliwości działania, dając swobodę wychowankom, którzy wykorzystując głęboko rozwiniętą zdolność manipulacji często przeciwstawiają media, angażując je w kwestie sporne, wyostrzając tym samym znaczenie zła i krzywdy wyrządzonej im i wzbudzenie współczucia w szeroko rozumianym społeczeństwie. Pamiętać jednak należy, co uważam za ważny wątek wypowiedzi autra, iż od samych wychowawców nie zależy wiele, gdyż współpraca i atmosfera, jaka będzie panowała w jej czasie zależy również w dużej mierze od wolnej woli wychowanka.

Istotnym elementem artykułu jest również, w moim odczuciu, uświadomienie czytelnikowi, na czym polega proces resocjalizacji, który ma miejsce od momentu ukierunkowania przez wychowawcę odpowiednich działań w stosunku do młodego człowieka, mających na celu zniwelowanie negatywnych, przejawianych przez niego zachowań. Dostarcza także informacji, gdzie w momencie bezsilnych działań, wychowawca, rodzic może uzyskać wszelkiej pomocy opierającej się na poradzie bądź podjęciu konkretnych działań.

Artykuł uważam za istotne i cenne źródło uświadamiające osobą nie posiadających styczności z tą dziedziną, jak trudna i żmudna jest praca pedagogów, wychowawców badź innych specjalistów, od których wymaga się ogromnego hartu ducha i wiedzy , gdyż co dzień spotykają się oni z przeszkodami, z którymi nie oni mają sobie poradzić, tylko mają pobudzić swego wychowanka do aktywności, do chęci przeciwstawieniu się temu co złe, zrozumieniu siebie i do jego wewnętrznej przemiany. Moim zdaniem jest do praca, która ciągle w obecnych czasach zostaje niedoceniona i ciągle spychane jest na nią tzw. "Zło całego świata".

Adam Szecówka stosuje prosty i zrozumiały język w swojej wypowiedzi, dzieki czemu uważam, że artykuł skierowany powinien być do większej grupy czytelniczej, a nie tylko umieszczony w czasopiśmie pedagogicznym, gdyż w ten sposób pozbawiamy społeczeństwo możliwości zbudowania własnych opinii i sądów w oparciu o konkretną i popartą realnymi, przemyślanymi argumentami strukturę tekstu, a nie tylko jak w przypadku mediów podjudzoną sensacją.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jak w przypadku i innych zawodów zdarzają się również osoby, które z pewną dozą obojętności podchodzą do swojej pracy, jednak uważam, że większa część osób wykonujaca ten zawód jest mu oddana i zdaje sobie sprawę z jej odpowiedzialności. Uważam, że nie istnieje tzw. "złoty środek" bądź też  "złota metoda" na nawiązanie relacji z wychowankiem, dlatego zawsze będzie istniała debata nad tym co będzie dobre dla jednostki "swoboda czy rygor?", ale nie należy osądzać podejmowanych działań tylko należy zadać sobie pytanie "Dlaczego?"

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin