Badz jaki badz - AZERRAD MICHAEL.txt

(748 KB) Pobierz
AZERRAD MICHAEL





Badz jaki badz





MICHAEL AZERRAD





HISTORIA NIRVANY

IN ROCK MUSIC PRESS



1000134231



1000134231





Autor dziekuje:





7552

50





Kurt Courtney Chris ShelliDave Chad Channing John Silva, Bethann Buddenbaum, Michael Meisel Susie Tennant Chris Swenson Randy Wagers Mark Kates, Rochelle Fox, Luke Wood, Dennis Dennehy Chrissy Shannon /Geffen/ Charles Peterson Tracy Marander Neil Ross Bruce Tracy Scott Moyers ISarah Lazin, Laura Nolan Burnyce Channing Wendy CTConnor Marysarah Queen Kerry Fried Amy Finnerty Nils Bernstein Mark Doctorow

Beth Cohen Matt Sweeney

Nie dziekuje Lunatic Fringe (najwyzszy wynik 29 715,

poziom 40)





BUW-EO-

8.0*.



2%





\'Dla Julie

|

Tytul oryginalu:

"Come as you are. The story of Nirvana"

(C) Copyright 1994 by Michael Azzerad

(C) Copyright for the Polish edition 1998 by In Rock Musie Press

Przeklad Jedrzej Polak

Wydawca Wlodzimierz Wieczorek

Redakcja Pawel Orlowski

Sklad i lamanie Piotr Szygenda

Ali rights reserved

First published in the United States of America in 1993 by Doubleday

This book is sold subject to the condition that it shall not, by way of trade or

otherwise, be lent, resold, hired out or otherwise circulated without the publisher"s prior written consent in any form of binding or cover other than in which it is published and without a similar condition being imposed upon

the subseaent purchaser.

Book design by Marysarah Quinn

Lyrics to song by Nirvana courtesy of Hal Leonard Publishing Corporation.

Lyrics to "Damaged II" by Greg Ginn courtesy SST Records.

Lyrics to "Left to center" courtesy of Sloan.

"The Motorcycle Song" by Ario Guthrie (C) 1967, 1969

by Appleseed Musie Inc.

Ali Rights Reserved. Used by permission.

Ali photographs by Michael Lavine by permission of Outline Press.

In Rock Musie Press

ul. Zakret 5

60-351 Poznan

tel./fax (061) 8686795

Wydanie I

Poznan 1998

ISBN 83-86365-20-X

Druk i oprawa: Zaklady Graficzne w Poznaniu





ROZDZIAL ZERO





Jest 9 kwietnia 1993 w Cow Palace w San Francisco. Jedenascie tysiecy ludzi - grunge'owcow, sportowcow, metalowcow, mainstreamowcow, punkow, malolatow z rodzicami i hippisow -przyjechalo tu z miejsc tak odleglych jak Los Angeles i Seattle, by zobaczyc pierwszy amerykanski koncert Nirvany od siedmiu miesiecy: benefis na rzecz ofiar gwaltow w Bosni. Oprocz trwajacej siedem tygodni trasy klubowej pod koniec 1991, amerykanska publicznosc po raz ostatni widziala Nirvane prawie na zywo przed rokiem, w programie telewizyjnym Saturday Night Live. W tym czasie wydarzylo sie bardzo wiele: krazyly plotki o narkotykach, o rozwiazaniu zespolu, o procesach, lecz co najwazniejsze Nirvana sprzedala na swiecie dodatkowych piec milionow egzemplarzy albumu "Nevermind". Wazne jest rowniez to, co sie nie wydarzylo, jak na przyklad stadionowa trasa po Ameryce czy wydanie nowego albumu. Ten koncert ma przelomowe znaczenie.Ludzie sa ciekawi czy Kurtowi nic sie nie stalo. Skoku nie bylo w planie. Gdyby byl, wylozyliby scene mata. Moze to byl wyglup albo akt rozpaczy nastolatka, ktory rozbija sobie nos i rozmazuje krew po twarzy, by silniejsi dali mu spokoj; popis w stylu "zrobie sobie krzywde zanim wy mija zrobicie" wykonany przez faceta, ktory rozpoczal wystep od piosenki zatytulowanej "Rape Me" ("Zgwalc mnie")? Moze Kurt chcial w ten sposob oddac hold swoim dwom ulubionym kaskaderom: motocyklowemu - Evelowi Knievelowi i rockowemu -Iggy'emu Poppowi? Moze wreszcie byl tak nabuzowany muzyka, ze nie czul bolu, jak pograzony w medytacji jogin, chodzacy po rozpalonych weglach? Sadzac po reakcji publicznosci - zahipnotyzowanej i rozognionej - najblizsze prawdy jest ostatnie przypuszczenie.

Nieco pozniej caly entourage oblewa tryumfalny koncert na dziedzincu modnego motelu Phoenix. Kurt i Courtney sa nieobecni, pojechali odpoczac w dobrym hotelu w innej czesci miasta. Courtney mowi, ze oboje maja zle wspomnienia z Phoenix. A poza tym w Phoenix daja za male reczniki. Lecz nawet bez Kurta i jego zony motel zmienia sie w mala wioske Nirvanowcow. Jest Dave w towarzystwie mamy i siostry, Chris z Shelli, usmiechniety Ernie Bailey - techniczny od gitar - z zona Brenda, menadzer tras Alex Macleod, odpowiedzialna za swiatla Suzanne Sasie, ludzie z Gold Mountain Management, Mark Kates z Geffen/DGC, a nawet czlonkowie Love Bartery z Seattle, ktorzy byli akurat w miescie. Chris idzie do sklepu i wraca z "nareczami" piwa. Impreza trwa do switu.

Nastepnego dnia Chris odbywa pielgrzymke do miejsca kultu wszystkich bitnikow, ksiegarni City Lights. Gdy wychodzi do bankomatu, spotyka bezdomnego, ktory oznajmia calej ulicy: Dobre wiesci, ludzie! W zwiazku ze Swietami Wielkiej Nocy przyjmujemy rowniez banknoty dwudziestodolarowe. Chris daje mu dwudziestke.

Koncert w Cow Palace byl tryumfem. Potwierdzil po raz kolejny, ze punkrockowy zespol, ktory trafil na szczyt, to nie przypadek i nie balamuctwo. Zwyciestwo w Cow Palace mialo dla Nirvany duze znaczenie; mialo znaczenie dla wszystkich grajacych w jej stylu zespolow, a kto wie czy nie dla calej masowej kultury. Jak powiedziala Kim Gordon z Sonic Youth: Kiedy taki zespol jak Nirvana wychodzi z podziemia, oznacza to, ze cos sie dzieje w kulturze, i ze nie liczy sie tylko sprzedaz. To co dzialo sie w kulturze znajdowalo swoje odzwierciedlenie nie tylko w brzmieniu muzyki, ale - co rownie wazne - i w sposobie, w jaki muzyka ta zdobywala popularnosc. Fenomen amerykanskiego punkrocka rozpoczal sie w chwili, gdy Johnny Ramone po raz pierwszy uderzyl w struny gitary i na z gora pietnascie lat stal sie inspiracja dla niezliczonych, ciezko pracujacych zespolow, niezaleznych wytworni plytowych, magazynow, fanzinow i malych sklepow z plytami. Zwiazani ze scena punk-rockowa ludzie walczyli o stworzenie alternatywy dla nudnego, paternalistycznego rocka korporacyjnego wciskanego publicznosci przez wielkie, cyniczne wytwornie plytowe, odpersonalizowane, stadionowe koncerty, megasklepy z plytami, splycajace muzyke do obrzydliwosci stacje radiowe i padajace na kolana przed gwiazdami ogolnokrajowe pisma muzyczne.

Przebudzone punkrockowarewolucjapodziemie muzyczne stworzylo ogolnoswiatowa siec alternatywnego przemyslu muzycznego. Siec ta rozrosla sie do tego stopnia, ze zaczela zagrazac kontrolowanemu przez dzieci wyzu demograficznego, oficjalnemu przemyslowi muzycznemu. Pierwszy wylom w korporacyjnym murze zrobil R.E.M., po nim Jane's Addiction, a potem mur legl w gruzach: plyta "Nevermind" sprzedala sie na calym swiecie -wedlug obecnych danych - w liczbie osmiu milionow egzemplarzy. Wygrala z konkurujacymi z nia albumami takich wykonawcow jak Michael Jackson, U2 czy Guns n'Roses i zajela pierwsze miejsce na liscie Billboardu.

Pozniej muzyke zaczeto okreslac mianem przed lub ponirvanowskiej. Radio i prasa zabraly sie powaznie do "alternatywy". Wytwornie plytowe zaczely nagle przemysliwac na nowo wlasna strategie. Zamiast podpisywac kontrakty z kosztownymi w promocji, "lekkostrawnymi" wykonawcami pop, ludzie od AR (Artysci i Repertuar) postanowili zainwestowac w zespoly o potencjale wykraczajacym poza najblizsze notowanie listy przebojow. Promowali je na najnizszym, lokalnym poziomie i nie zasypywali - tak, jak dzialo sie to do tej pory - pieniedzmi do chwili, kiedy zaczna sie dobrze sprzedawac. Tym samym powtarzano sposob, dzieki ktoremu wybila sie Nirvana - maly, nie doceniany zespol znany jedynie lokalnym mediom i waskiej grupie fanow, ktorego slawa niosla sie z ust do ust, z sali do sali, by objac wreszcie caly kraj. Slowem: minimum reklamy, maksimum dobrej muzyki.

Talent detektywistyczny niezbedny do poruszania sie wsrod labiryntow niezaleznych scen jest zaprzeczeniem stadnego konsumeryzmu. Fakt ten nie mogl cieszyc duzych wytworni polegajacych na promocyjnym dolarze, ktorym wbijano ludziom do glow stosowne do potrzeb gusty. Niezalezna muzyka wymagala niezaleznego myslenia, poczawszy od grajacego ja artysty, przez przedsiebiorce, ktory ja sprzedawal, a na kupujacym kliencie skonczywszy. Znacznie trudniej jest znalezc nowy singel Calamity Jane, niz kupic w supersamie najnowszy kompakt C+C Musie Factory.

W 1990 ani jeden album rockowy nie znalazl sie na pierwszym miejscu najlepiej sprzedawanych plyt, co sklonilo niektorych "medrcow" z przemyslu muzycznego do prorokowania konca rocka. Publicznosc muzyczna ulegala systematycznej atomizacji na skutek dzialan radiowych programistow szukajacych dla siebie idealnej niszy demograficznej. Wydawalo sie malo prawdopodobne, by fani rocka zjednoczyli sie wokol jednej plyty, w liczbie wystarczajaco duzej do wywindowania albumu na szczyty list sprzedazy. W chwili gdy rock degenerowal sie do formy ufryzowanej, opracowanej w kazdym szczegole, udawanej rebelii, gatunki takie jak country czy rap wziely na siebie odpowiedzialnosc za bezposredni przekaz nastrojow i trosk mas. Choc w 1991 na szczycie listy sprzedazy znalazlo sie - oprocz "Nevermind" - kilka innych albumow rockowych, to wlasnie plyta Nirvany zjednoczyla publicznosc nigdy wczesniej nie zrzeszona: dwudziestoparolatkow.

Dwudziestoparolatkowie - znuzeni wpychanymi im do gardla produkcjami matuzalemow w rodzaju Genesis i Erica Claptona, czy plastikowych potworow w stylu Pauli Abdul i Milli Vanilli - chcieli miec wlasna muzyke. Cos, co wyraziloby ich wlasne uczucia. Znaczny, zdumiewajaco duzy odsetek tych ludzi pochodzil z rozbitych rodzin. Pokolenie to dorastalo ze swiadomoscia, ze stanie sie byc moze pierwszym w historii Ameryki, ktoremu nie bedzie powodzilo sie lepiej od pokolenia rodzicow. Bylo swiadkiem finansowych ekscesow reaganowskich lat osiemdziesiatych, dojrzewalo seksualnie w cieniu AIDS i jak wiekszosc pokolen powojennych snilo w dziecinstwie kos...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin