Sookie Stackhouse #9 Martwy i Nieobecny - HARRIS CHARLAINE.txt

(435 KB) Pobierz

HARRIS CHARLAINE

Sookie Stackhouse #9 Martwy iNieobecny

(eng. Dead and Gone)

Charlaine Harris

Martwy i Nieobecny

Tlumaczenie: Korekta:sarusia_007, NightSun, Kattyg, Tutka75 (1-6)1

madzialilka, maraniak wredna_MN (7-12)

michalskakarolina (13-18)

W nawiasach rozdzialy, ktorymi zajmowal sie dany korektor

Strona | 2

Przedmowa

Przed wami dziewiaty, upragniony przez wielu tom, przygod Sookie Stackhouse. Zaczynajac prace nad tlumaczeniem nie mialysmy pojecia, ze dojdziemy az tak daleko i bedziemy czerpac z tego taka satysfakcje. Naprawde bardzo milo spogladac na liczniki pobran oraz jeszcze bardziej na pozostawiane przez was komentarze. Nie sadzilysmy, ze nasza praca uszczesliwi tyle osob. To naprawde najbardziej satysfakcjonujaca korzysc calej naszej pracy. Jestesmy wdzieczne za wszelkiego rodzaju komentarze i motywujace nas do pracy slowa (czasem jest naprawde ciezko zaczac, a czytanie Waszych postow potrafi to ulatwic). Dziekujemy Wam za to, ze pokazujecie iz nasza praca ma sens.

No to teraz kilka slow co do tytulu. Im dalej sie posuwamy tym sa one coraz to trudniejsze do przelozenia. Dead and Gone... Co to ma byc? Jak to ugryzc? Oczywiscie nasza ekipa nie z takimi problemami sobie juz poradzila (odzywa sie nasza wrodzona skromnosc). Wybralysmy po dlugich przemysleniach (doslownie) przetlumaczenie tytulu na Martwy i nieobecny. Z powodu nieobecnosci pewnej postaci, w pewnych okolicznosciach. Jakiej i kiedy dokladnie dowiecie sie czytajac owe tlumaczenie. Nie bedziemy przeciez psuc zabawy...

Zawsze chwalimy sie tempem naszych tlumaczen wiec teraz dla odmiany podziekujemy za cierpliwosc. Wielu przebieralo niecierpliwie nogami chcac przeczytac ksiazke w calosci, a zostaly im zaserwowane pewne fragmenty wzbudzajace jedynie apetyt. Mamy nadzieje, ze po ich przeczytaniu ksiazka wydala Wam sie naprawde godna uwagi. Jezeli jednak nie to obiecujemy, ze nastepnym razem bardziej sie postaramy wyostrzyc Wasze zmysly. Przed nami juz tylko dziesiaty tom i przerwa...

Oczywiscie dolozylysmy wszelkich staran, aby to tlumaczenie bylo mozliwie poprawne pod wzgledem jezykowym i estetycznym. Coz, nie jest ono idealne i z pewnoscia w tekscie nadal ukrywaja sie liczne bledy pomimo pracy nad nim tak wielu osob. Mimo wszystko, staralysmy sie i mamy nadzieje, ze tekst pozostal dla Was czytelny i zrozumialy.

Zyczymy przyjemnej lektury,

NightSun, Kattyg, maraniak,

madzialilka, michalskakarolina,

sarusia_007, wredna_MN, Tutka75

Strona | 3

Poparta przez tysiace - w porzadku, przez czterech - Toni Kelner i Dana Cameron za bycie dla mnie stalym zrodlem poparcia, zachety, i entuzjazmu. Nie wiem, co bym bez nich zrobila.

Strona | 4

Jest mnostwo ludzi, ktorzy mi pomogli. Ta pomoc przeniosla mnie tam, gdzie jestem dzis. Chce podziekowac kilkorgu z nich. Obecnym moderatorom mojej witryny internetowej (Katie, Michele, MariCarmen, Wiktoria, i Kerri) za ulatwienie mi zycia i bylym moderatorom (Beverly i Debi) za caloksztalt tworczosci. Czytelnikom, ktorzy odwiedzaja strone www.charlaineharris.com; ich komentarze, teorie, pochwaly sa zawsze zrodlem zachety.

Strona | 5

Rozdzial pierwszy

-Wampiry rasy kaukaskiej powinny wystrzegac sie bieli - powiedzial dziennikarz telewizyjny. - Sledzimy z ukrycia Devon Dawn, ktora zostala wampirem zaledwie dekade temu, patrzac jak ubiera sie wychodzac na calonocne szalenstwo. Spojrzcie na to! Nic do niej nie pasuje!

-Co ona sobie myslala? - powiedzial zjadliwy damski glos. - Mowimy tutaj o zatrzymaniu sie na latach 90-tych! Spojrz na te jej bluzke, jesli to cos, co ma na sobie mozna tak okreslic. Jej skora po prostu potrzebuje kontrastujacych kolorow, a co ona zalozyla? Kosc sloniowa! To sprawia, ze jej skora wyglada jak foliowka.

Przestalam wiazac buty, zeby zobaczyc, co stanie sie za chwile, kiedy dwoje wampirzych stylistow rzuci sie na bezbronna ofiare, o przepraszam, szczesliwa wampirzyce, ktora miala za chwile przejsc dobrowolna metamorfoze. Dostapila tez nadprogramowej przyjemnosci dowiedzenia sie, ze jej przyjaciele zglosili ja modowej policji.

-Nie sadze, aby to sie dobrze skonczylo - powiedziala Octavia Fant. Chociaz moja wspollokatorka w pewnym sensie przemycila Octavie do mojego domu na podstawie niezobowiazujacego zaproszenia, w momencie mojej slabosci, do tej pory ten uklad, sie sprawdzal.

-Devon Dawn, Bev Leveto z "I ty mozesz byc super ubranym wampirem", a ja jestem Todd Seabrook. Twoja przyjaciolka Tessa zadzwonila do nas, zeby powiedziec, ze potrzebujesz pomocy! Filmowalismy cie w sekrecie przez ostatnie dwie noce i AAAACKK! - biala dlon przesunela sie po gardle Todda, ktore nagle zostalo rozerwane, pozostala czerwona dziura. Gdy Todd upadal na podloge, kamera zafascynowana podazyla za nim, nastepnie uniosla sie, sledzac walke pomiedzy Devon Dawn i Bev.

-Boze - powiedziala Amelia. - Wyglada na to, ze Bev wygra.

-Lepsze wyczucie strategii - powiedzialam. - Zauwazylas, ze pozwolila Toddowi, wejsc pierwszemu przez drzwi?

-Zalatwilam ja - zatriumfowala Bev na ekranie. - Devon Dawn, w trakcie, gdy Todd bedzie zdrowial, przejrze twoja szafe. Dziewczyna, ktora ma zyc przez wiecznosc nie moze sobie pozwolic na nie trendy. Wampiry nie moga pozwolic sobie na utkniecie we wlasnej przeszlosci. Musimy wychodzic modzie naprzeciw!

Devon Dawn zapiszczala: - Ale ja lubie moje ubrania! Sa czescia mnie! Zlamalas mi reke.

-Do wesela sie zagoi. Posluchaj, nie chcesz byc znana jako ten bezbronny, maly wampirek, ktory nie potrafil zostawic przeszlosci za soba, prawda?

-No... raczej nie...

-Dobrze! Teraz cie uwolnie. Po kaslaniu zgaduje, ze Todd czuje sie juz lepiej.

Strona | 6

Wylaczylam telewizor i zawiazalam drugiego buta, jednoczesnie krecac glowa nad nowa edycja wampirzych "reality show". Wyjelam zurawinowy plaszcz z szafy. Jego widok przypomnial mi, ze sama mam kilka problemow z wampirem; od dwoch i pol miesiaca, kiedy to wampiry z Luizjany zostaly zaatakowane przez wampiry z Nevady, Eric Northman byl zajety umacnianiem swojej pozycji w nowym rezimie i reaktywacja tego, co pozostalo ze starej gwardii. Nad moja glowa wisiala perspektywa odbycia zaleglej rozmowy na temat jego odzyskanych wspomnien, i naszego intensywnego, ale krotkiego romansu, ktory mielismy podczas jego zaniku pamieci spowodowanego zlymi czarami.

-Co zamierzacie robic dzisiaj wieczorem, kiedy bede w pracy? - zapytalam Amelie i Octavie. Zalozylam plaszcz. W polnocnej Luizjanie nie doswiadczamy bardzo niskich, prawdziwie polnocnych temperatur, jednak dzisiaj w nocy, kiedy skoncze prace, bedzie zimniej.

-Moja siostrzenica i jej dzieci zabieraja mnie na kolacje - oznajmila Octavia. Amelia i ja wymienilysmy zdziwione spojrzenia, kiedy starsza kobieta skupila sie na bluzce, ktora cerowala. To mialo byc pierwsze spotkanie z rodzina, od kiedy Octavia sie do mnie przeprowadzila.

-Mysle, ze ja i Tray wpadniemy dzisiaj do baru - dodala szybko Amelia, zeby ukryc niezreczna przerwe w konwersacji.

-Wiec zobaczymy sie w Merlotte's - jestem tam kelnerka i barmanka odkad pamietam.

-O, wzielam nie te nitke - powiedziala Octavia i udala sie do swojej sypialni.

-Rozumiem, ze nie widujesz sie z Pam? - zapytalam Amelie. - Ty i Tray zdajecie sie byc para?- wciagnelam koszule w czarne spodnie. Przejrzalam sie w lustrze, wiszacym na gzymsie kominka. Moje proste, blond wlosy, jak zwykle, byly zwiazane w konski ogon. Wyjelam je na czerwony plaszcz i poprawilam kitke.

-Pam byla chwilowa przygoda i jestem pewna, ze mysli to samo o mnie. Ja naprawde lubie Tray'a - odpowiedziala Amelia. - Wydaje mi sie, ze w istocie nie przejmuje sie bogactwem mojego taty i nie przeszkadza mu, ze jestem czarownica. No i zna kilka sztuczek w sypialni, wiec jest nam razem bardzo dobrze. - Twarz Amelii przypominala teraz wygladem kota, ktory opil sie smietanki. Moze i wygladala jak porzadna kura domowa, ale jej zainteresowania krazyly wokol seksu i jego urozmaicen.

-To dobry chlopak - powiedzialam - Czy widzialas go juz w wilczej formie?

-Nie. Ale nie moge sie doczekac. Znalazlam cos zaskakujacego w umysle Amelii.

-To juz niedlugo? Ujawnienie?

-Czy mozesz tego nie robic? - Amelia normalnie nie zwracala uwagi na moje czytanie w myslach, jednak nie tym razem. - Musze dochowac tajemnicy!

-Przepraszam - odparlam. I naprawde bylo mi glupio, ale rownoczesnie poczulam sie urazona. Uwazalam, ze powinnam moc sie odprezyc choc we wlasnym domu, i opuscic szczelna tarcze blokujaca doplyw mysli. W koncu musialam sie z tym zmagac kazdego dnia w pracy.

Strona | 7

Amelia natychmiast zareagowala - Ja tez przepraszam. Posluchaj musze wyjsc. Zobaczymy sie pozniej. - Weszla na gore, na pierwsze pietro, ktore bylo nieuzywane poki Amelia nie przyjechala ze mna z Nowego Orleanu kilka miesiecy temu. Ominela ja Katrina, w przeciwienstwie do biednej Octavi.

-Do widzenia Octavio. Baw sie dobrze! - Zawolalam i wyszlam przez tylne drzwi do

mojego samochodu. Podjezdzajac posrod lasu do ulicy Hummingbird, zastanawialam sie

nad prawdopodobienstwem tego, ze Amelia i Tray zostana razem. Tray, wilkolak, pracowal

jako mechanik motocyklowy i nadawal sie do prac fizycznych. Amelia byla dobrze

zapowiadajaca sie czarownica, a jej tato byl nieludzko bogaty, nawet po ataku Katriny.

Huragan oszczedzil wiekszosc materialow w jego magazynach i dostarczyl mu pracy.

Wedlug umyslu Amelii dzisiejsza noc miala byc ta noca, nie myslcie sobie, ze myslala o propozycji malzenstwa, Tray sie ujawnial. Dwoista natura Tray'a byla zaleta w oczach mojej, lubiacej egzotyke, wspollokatorki.

Weszlam przez wejscie dla pracownikow i skierowalam sie do biura Sama.

-Czesc szefie - przywitalam sie, kiedy zobaczylam go za jego biurkiem. Sam nienawidzil papierkowej roboty, ale musial to robic. Moze moje pojawienie sie dalo mu usprawiedliwi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin