1x18 - Dear Dad Again.txt

(15 KB) Pobierz
00:00:01:T�umaczenie: SliderOh :)|>>>Napisy.org SubGroup<<<
00:00:01:Zamie�ci� olaf-rzeznik@wp.pl
00:00:07:M*A*S*H
00:01:34:"Kochany tato.|Przepraszam, �e tak d�ugo nie pisa�em,
00:01:37:ale wiesz, ile mamy tu pracy.
00:01:39:W Korei w�a�ciwie bez zmian:
00:01:42:Walki nadal trwaj�--|nienawi��, przemoc,
00:01:44:bezsensowna brutalno��,|ludzie zachowuj�cy si� jak zwierz�ta,
00:01:47:no i jest jeszcze ta wojna.
00:01:49:Niestety nadal nie mo�emy|narzeka� na brak pacjent�w.
00:01:53:Zd��y�e� si� ju� zorientowa�,|�e nie odnosz� si� do tego zbyt emocjonalnie,
00:01:56:ale przy takiej pracy cz�owiek albo staje si� odporny,
00:01:59:albo l�duje w "akademii �miechu" w Tokyo".
00:02:02:Ale ba�agan.|�o��dek, nerka, w�troba.
00:02:07:Co to ma by�--|reczital narz�dowy?
00:02:09:Ciszej. Staram si� zrobi�|co� bardzo trudnego.
00:02:12:Znowu pr�bujesz zawi�za�|sobie but, Frank?
00:02:14:Pu�kowniku Blake, czy mo�emy|mie� tu chocia� odrobin� wojskowej dyscypliny?
00:02:17:Dobry pomys�.|Wszyscy jazda na porann� gimnastyk�.
00:02:20:Gor�ce Wargi, mo�e po�wiczymy razem pompki?
00:02:22:-No wiesz co!|-Przesta�cie ju�!
00:02:26:"Na szcz�cie przys�ali nam ostatnio|dodatkow� par� r�k--
00:02:29:Kapitana Adama Caseya.
00:02:31:To naprawd� znakomity chirurg,|nie gorszy ode mnie--
00:02:34:i jeszcze go za to dorw�".
00:02:37:Pomo�esz mi z tymi jelitami?|S� poszatkowane.
00:02:39:Daj mi rozwieracz.
00:02:41:"To paskudna robota, ale zawsze mo�emy liczy� na to,
00:02:45:�e Korea�czycy z P�nocy|dostarcz� nam wi�cej rozrywki".
00:02:50:-Co znowu?|-Trafili w generator.
00:02:53:Potrzebujemy �wiat�a.
00:02:55:w porz�dku, tylko bez paniki.|Zachowajcie spok�j.
00:02:58:-A kto tu panikuje?|-Ty panikujesz, Frank!
00:03:00:-Nic nie widz�. Jest ciemno.|-I co z tego?
00:03:03:Niedoko�czonych pacjent�w wepchnij|pod st�. Tam b�d� bezpieczni.
00:03:06:Jak ty trafi�e� do wojska, Frank?
00:03:09:-Jedwab 3-0.|-Jedwab 3-0.
00:03:14:-No�yce do jedwabiu.|-No�yce.
00:03:16:"Cnowego"
00:03:19:Co to jest "Cnowego"?
00:03:21:Nic.|A "cnowego" u ciebie?
00:03:24:-Nie mo�esz chocia� raz by� powa�nym?|-Raz pr�bowa�em i wszyscy si� �miali.
00:03:28:"I tak w k�ko.
00:03:31:A oto nadchodzi kapral Klinger,|jeden z naszych sanitariuszy.
00:03:36:To mi�y facet, kt�rego jedynym|celem w �yciu jest wydostanie si� z wojska-
00:03:39:podobnie jak pozosta�ych 3 czy 4 milion�w �o�nierzy,
00:03:42:-tylko Klinger-- on jest gotowy na wszystko."
00:03:44:Prosz�.
00:03:48:Kapitanie, mam te prze�wietlenia,|kt�re chcia� pan obejrze�.
00:03:52:Dzi�kuj�.
00:03:55:Klinger.
00:03:57:Chcesz us�ysze� moj� opini�?
00:04:00:-Oczywi�cie.|-Przede wszystkim suknia jest pi�kna.
00:04:03:�atwo jest si� wyr�nia� takim ubiorem z t�umu,|ale to jest za bardzo krzykliwe.
00:04:07:-Dzi�kuj�.|-I jeszcze ma�a sugestia:
00:04:11:Musisz zak�ada� do tego halk�.
00:04:13:Jak s�o�ce o�wietla ci� od ty�u,|to i szorty masz prze�wituj�ce.
00:04:16:Oczywi�cie!|A przecie� mam tyle halek.
00:04:20:-Dzi�ki za prze�wietlenia.|-Tak jest.
00:04:22:-Mog� wiedzie� sk�d w�a�ciwie to masz?|-Z katalogu wysy�kowego.
00:04:26:Bia�a suknia �lubna?
00:04:28:Mam prawo j� nosi�.|Jestem jeszcze dziewic�.
00:04:36:"Zapewne jedynym cz�owiekiem o zdrowych|zmys�ach w tej jednostce ojciec Mulcahy.
00:04:41:To cud, �e jeszcze nie og�uch�|od tego ci�g�ego huku �amania przykaza�".
00:04:51:Wszystko w porz�dku, ojcze?
00:04:54:-Moje plecy.|-Dysk wyskoczy�?
00:04:56:Nie, ale ja zaraz wyskocz� z plec�w.
00:04:59:-Wejd�my do namiotu. Rzuc� na to okiem.|-Dzi�ki.
00:05:03:Dzi�kuj�, kapitanie Casey.
00:05:08:Mia� ojciec ju� wcze�niej|k�opoty z kr�gos�upem?
00:05:11:Tak. To si� zacz�o w seminarium u Jezuit�w--
00:05:13:to ci�g�e kl�kanie.
00:05:16:Prosz� stan�� plecami do mnie
00:05:18:i odpr�y� si�.
00:05:26:I jak?
00:05:29:Lepiej!|O wiele lepiej.
00:05:32:To dobrze. Niech ojciec|przystopuje na kilka dni
00:05:35:i unika kl�kania.
00:05:38:Bardzo dzi�kuj�, doktorze.
00:05:41:-Ojcze?|-Tak?
00:05:44:Ju� nic.
00:05:46:Doktorze, chcia�bym si� odwdzi�czy�.
00:05:52:Ojcze...
00:05:54:Czy mo�emy uzna� to za spowied�?
00:05:58:Jestem ksi�dzem.
00:06:01:Nie jestem lekarzem.
00:06:09:"Nie chc�, �eby� pomy�la�,|�e to dom wariat�w, tato.
00:06:12:Daleko nam jeszcze do takiej organizacji.
00:06:14:Zazwyczaj jeste�my po prostu znudzeni--
00:06:17:i to kompletnie".
00:06:20:-Tutaj nikt si� niczym nie interesuje!|-Co jest z tob�?
00:06:23:-Ka�dy jest tylko chodz�cym numerem.|Armia cyferek.|-Jestem pewny--
00:06:27:M�g�bym przej�� przez ca�y ob�z--|M�g�bym nagi wej�� do sto��wki
00:06:30:i zam�wi� obiad|i nikt by tego nawet nie zauwa�y�.
00:06:35:-Oszala�e�?|-Za�o�� si� o 50 dolc�w.
00:06:43:-Kieliszek przed obiadem?|-Z ch�ci�.
00:06:48:Strzemiennego na drog�.
00:06:50:Zawsze urzeka�a mnie uprzejmo�� nieznajomych.
00:06:54:Zazwyczaj nie obs�ugujemy|go�ci bez szalik�w.
00:07:01:-Idziemy?|-Ja za tob�.
00:08:13:-50 dolc�w.|-Kieszenie zostawi�em na Bagnie.
00:08:24:To dopiero jest wyr�niaj�ce, ale nie krzykliwe.
00:08:33:"Teraz jest tu spokojnie, tato.
00:08:35:Jedyny cz�owiek na horyzoncie to|Radar O'Reilly, zadziwiaj�cy ch�opak.
00:08:39:Nigdy zbytnio nie wierzy�em w telepati�,
00:08:41:ale je�li rzeczywi�cie mo�liwe jest,|aby jedna osoba czyta�a my�lach drugiej,
00:08:44:to Radar z pewno�ci� ma ten dar.|Ten ma�y piorun".
00:08:48:�adnie to tak o kim� m�wi�?
00:08:53:"Nie wiem co Henry Blake|zrobi�by bez Radara
00:08:56:i nie wiem co my by�my zrobili|bez Henry'ego.
00:08:59:Mimo wszystko nie mog� si� doczeka�|powrotu do domu, �eby si� o tym przekona�".
00:09:05:-Pu�kowniku?|-Tak, Radar?
00:09:08:-Jest pan zaj�ty?|-Nie, nie.
00:09:12:-Prosz� to podpisa�.|-Si� robi.
00:09:20:To pi�ro mojego taty.
00:09:28:Co to jest, Radar?
00:09:31:-To sprawa osobista.|-Mnie mo�esz powiedzie�.
00:09:35:W ko�cu widnieje na tym moje nazwisko.
00:09:38:Zapisa�em si� na korespondencyjny kurs maturalny
00:09:41:w Zespole Szk� Wieczorowych|w Dellavin, w stanie Indiana.
00:09:44:-Zesp�--|-Szk� Wieczorowych w Dellavin,|w stanie Indiana.
00:09:48:Rozumiem.
00:09:52:To ostatni tydzie�--
00:09:55:I chcesz zaprosi� mnie na bal|maturalny, tak?
00:09:58:Nie.
00:10:00:Nie. Ten dokument potwierdza,|�e zda�em egzamin.
00:10:06:A sk�d mam wiedzie�, �e go zda�e�?
00:10:08:Musi pan, skoro pan to podpisa�.
00:10:10:Spokojnie, Radar.
00:10:13:Znasz mnie.|Podpisz� wszystko co wojskowe--
00:10:15:Podpisz� nawet kapitulacj�--
00:10:18:Ale mam swoj� reputacj�|i prywatn� praktyk� w domu, o kt�r� musz� dba�
00:10:21:i ostatnie czego mi trzeba|to k�opoty ze strony
00:10:24:Zespo�u Szk� Wieczorowych w Dellavin, w stanie Indiana.
00:10:29:Przepraszam.
00:10:31:Je�li pan chce, to mo�e|przeprowadzi� dla mnie ten egzamin.
00:10:34:Nie chcia�em zawraca� panu g�owy.
00:10:36:To �aden k�opot.
00:10:38:I tak wojna zrobi�a sobie teraz|wolne. Gdzie jest ten test?
00:10:41:Tutaj, w tej oficjalnie|zapiecz�towanej kopercie.
00:10:47:-Piecz�� jest zerwana.|-Tak? To pewnie ci od cenzury.
00:10:51:Zawsze szukaj� dwuznacznych pyta�.
00:10:55:Zobaczmy.
00:10:58:No dobrze, Radar,|we� kartk� papieru
00:11:01:i o��wek i siadaj.
00:11:07:Wygodnie?
00:11:09:-W-Y-G-O-D-|-Nie, nie.
00:11:14:To by�o pytanie retoryczne.
00:11:18:Tego si� nie uczy�em.
00:11:20:-Czego?|-Retoryki?
00:11:23:Radar, przesta� si� wyg�upia�.
00:11:25:Bardzo si� denerwuj�.
00:11:29:Spokojnie,we� g��boki oddech.
00:11:33:-Wtedy zwymiotuj�.|-Po prostu usi�d� wygodnie.
00:11:36:To nie b�dzie takie trudne.
00:11:40:-Dobry ch�opak. W porz�dku?|-Tak.
00:11:43:Pierwsze pytanie.
00:11:46:"Jak nazywa si� tr�jboczna figura|z dwoma bokami r�wnymi?"
00:11:51:Przemowa Gettysburska.
00:11:56:"Jak� przemow� zas�yn�� Abraham Lincoln?"
00:11:59:Tr�jk�tem r�wnoramiennym.
00:12:08:-Co� nie tak?|-Nie, nie.
00:12:12:Poda�e� w�a�ciwe odpowiedzi.
00:12:15:Tylko zapami�ta�e� je|w niew�a�ciwej kolejno�ci.
00:12:19:Zerkn��em tylko na pierwsze kilka.
00:12:22:-To oszustwo.|-To moja jedyna szansa.
00:12:25:Bzdura, Radar. Jeste� m�dry|i dasz sobie rad�.
00:12:31:-Dobrze?|-Dobrze.
00:12:35:-Podam Ci teraz dwie wa�ne daty historyczne.|-Dobrze.
00:12:40:-1492.|-Chwileczk�.
00:12:44:1492, tak.
00:12:47:-1776.|-1776. Mam.
00:12:51:-Co one--|-Wiem!
00:12:54:-Co?|-3,268.
00:13:00:Gratulacje, Radar.
00:13:02:W�a�nie zda�e� matur� w Zespole Szk�|Wieczorowych w Dellavin, w stanie Indiana.
00:13:10:Dzi�kuj�.
00:13:13:Bardzo dzi�kuj�.
00:13:17:To najwspanialsza chwila w moim �yciu.
00:13:21:-Radar?|-Tak?
00:13:27:-Pi�ro pana taty?|-Tak.
00:13:29:Spr�buj wyla� z niego kaw�, dobrze?
00:13:34:Tak jest.
00:13:40:"Tato, mo�e teraz napisz� ci co s�ycha�|u Franka Burnsa i Gor�cych Warg--
00:13:43:czyli King Konga|i Fay Wray tego szpitala.
00:13:46:W zesz�ym tygodniu Frank|z�o�y� jej wizyt� domow�.
00:13:49:Jednak Gor�ce Wargi|stwierdzi�a, �e ma te� m�zg,
00:13:51:a Frank interesuje si� tylko jej cia�em.
00:13:54:Chocia� wiedzieli�my, �e Frank jest|upierdliwym wrogiem, dowiedzieli�my si� r�wnie�,
00:13:58:�e jest nieudacznym przyjacielem".
00:14:04:-Puk, puk.|-Kto tam?
00:14:07:-Abe Lincoln.|-Jaki Abe Lincoln?
00:14:11:Nie znamsz mnie?
00:14:17:To straszne.
00:14:19:-Dobra, mog� jeszcze raz?|-Nie!
00:14:22:-Puk, puk.|-Kto tam?
00:14:24:-Thomas Jefferson.|-Jaki Thomas Jefferson?
00:14:26:Czy nie by�o tu Abe'a Lincolna?
00:14:31:Hawkeye, nigdy ci� nie lubi�em.
00:14:38:Cze��, pucusiu.
00:14:42:Musz� ci to przyzna�, Frank.|Masz wszelkie symptomy|zepsutego z�ba m�dro�ci.
00:14:52:Czy to martini?
00:14:54:Je�li nie czyta�e� dzisiejszej prasy,|prohibicja zosta�a obalona.
00:14:58:Chc� si� napi�.
00:15:00:-Napi� si�? Ty, Frank?|-Podw�jne.
00:15:07:Frank, je�li si� napijesz,|to si� wyluzujesz.
00:15:09:Mo�e nawet si� u�miechniesz.
00:15:11:-Frank, mo�esz uszkodzi� sobie twarz.|-Bez oliwki.
00:15:17:Chcesz o tym pogada�, Frank?
00:15:20:Nie chc� o tym m�wi�.|Nie chc� o tym my�le�.
00...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin