STEFAN �EROMSKI SNOBIZM I POST�P Ku czci artysty, �o�nierza, bohatera, W�odzimierza Koniecznego pami�tka przyjaciela JULIUSZ S�OWACKI "Wrony pragn� popisywa� si� pawiemi pi�rami, - i doprawdy, nigdy i nigdzie jeszcze od czas�w Ezopa nie by�o na �wiecie tak wiele wron tego rodzaju, jak w Anglii, gdzie one nosz� nazw� snob�w." WILLIAM MAKEPEACE THACKERAY THE BOOK OF SNOBS ROZDZIA� 1 W �yciu umys�owym cz�ci spo�ecze�stwa, zwanej inteligencj�, cz�stokro� przewija si� poj�cie, a w potocznej rozmowie brzmi� terminy snob i snobizm. Najog�lniej rzecz bior�c, za pomoc� wyrazu snob okre�la si� i charakteryzuje osobnika, uprawiaj�cego z zami�owaniem pretensjonalny dandyzm, przestrzegaj�cego kanon�w mody z przesad� i nadmiern� pieczo�owito�ci�. Snobizm w najpowszechniejszym mniemaniu jest to pozowanie na jaki� autorytet, - na ow�adni�cie pe�ni� wiedzy o jakiej� dziedzinie �ycia, - przestrzeganie a� do granic �mieszno�ci um�wionych, modnych przepis�w dobrego tonu, praw czy przes�d�w, uznanych za najniew�tpliwiej doskona�e i wykwintne przez osobisto�ci miarodajne, stanowi�ce wz�r obowi�zuj�cy, bezwzgl�dnie godny na�ladowania w danej sferze, czy w dziedzinie. Lecz te wyrazy snob i snobizm, w miar� operowania nimi, przyk�adania ich do coraz to innych zjawisk �ycia, nasi�k�y wielorak� tre�ci�, nabrzmia�y od rozmaitych znacze�. Nazw� snobizmu nosz� cz�stokro� w mowie i pi�mie objawy wszelakich przes�d�w i zgo�a g�upoty, - wady, wynikaj�ce z unikania naturalno�ci i szczero�ci, a r�wnie� najistotniejsza cecha natury ludzkiej, czyli arystokratyzm. Osobisto�� dotkni�ta przymiotem snobizmu, w mniemaniu, i� sposobem na�ladowania, posiad�a pe�ni� wiedzy o doskona�o�ci w jakim� zakresie �ycia, o�miesza nieustannie innych, nie pasuj�cych do idealnego wzoru, wyszydza braki, kt�rych ona wyzby�a si� pracowicie, studiuj�c sw�j idea�. Nie wie za� wcale o tym, i� sama jest przedmiotem po�miewiska, dzi�ki w�a�nie �lepemu na�ladowaniu wzor�w. Krytyczny rzut oka wy�szo�ci prawdziwej, a nawet pospolity akt zdrowego rozs�dku, w lot spostrzega z�o�liwie to usi�owanie obnoszenia wyuczonej doskona�o�ci, - wyr�nia natychmiast najistotniejsz� cech� snoba, i� nie interesuje go w gruncie rzeczy warto��, albo nico�� jakiej� sprawy lub rzeczy, lecz jedynie jej powodzenie w�r�d ludzi, - i ow� kreatur� bez poczucia warto�ci spraw, rzeczy i siebie samej, bez orientacji w�asnej w chaosie zjawisk i poj��, bez prawdy wewn�trznej, wdzieraj�c� si� przemoc� na miejsce prawdziwie dostojnych, str�ca z rusztowania wynios�o�ci na poziom snobizmu. Wyraz "snob" powsta� w Anglii. Zazwyczaj termin �w i ca�� spraw� snobizmu ��czy si� z nazwiskiem Williama Makepeace Thackeray'a, kt�ry w istocie gatunek "snob" rozklasyfikowa� i ka�dy typ usi�owa� z zami�owaniem okre�li�. Thackeray utrzymuje w swej ksi��ce p. t. The Book of Snobs, i� "ca�e spo�ecze�stwo angielskie wyr�nia si� od innych w�a�nie snobizmem, poniewa� na wszystkich stopniach drabiny spo�ecznej Anglik k�ania si� przed wy�szymi, a zadziera nosa w�r�d ni�szych". Co prawda ironista, czy satyryk jakiegokolwiek spo�ecze�stwa dostrzeg�by na pewno t� sam� cech� w swoim w�a�nie narodzie i swojemu t� dominuj�c� cech� przypisa�. Thackeray nie jest odkrywc�, czy wynalazc� termin�w - snob i snobizm. Spotka� on ten wyraz gotowy jako prastar�, niezniszczaln� i �yw� formu��, w polu swej obserwacji za czas�w pobytu (od lutego 1829 do marca 1830 roku) w Trinity College uniwersytetu w Cambridge. Od najdawniejszych czas�w, - kto wie, czy nie od owej doby na pocz�tku trzynastego wieku, gdy trzy tysi�ce student�w porzuci�y Oxford, a cz�� ich uda�a si� do Cambridge, - od czas�w, gdy wielu student�w przybywa�o tam r�wnie� z Pary�a "e diversis partibus, tam cismarinis, quam transmarinis", - od chwili pierwszego podzia�u obywateli tego uniwersytetu na australes i boreales, - poprzez wieki - pisano we w�a�ciwej rubryce obok nazwisk m�odzie�c�w studiuj�cych a wysoko urodzonych, nale��cych do nobility i gentry, do county - families, czyli mieszkaj�cych w dobrach swych na wsi, - w�a�ciwe ich tytu�y i wymieniano godno�ci - esquir, daj�cy prawo do tytu�u sir, knight, count, najdawniejszy tytu� noblesy angielskiej, du�ski earl, marquis, lord, baronet (od czas�w Jak�ba I-go). Natomiast w tej�e rubryce, okre�laj�cej stanowisko spo�eczne i pochodzenie uczni�w uniwersytetu w Cambridge, obok nazwisk m�odzie�c�w, wywodz�cych si� ze sfery ludzi niezamo�nych, wie�niak�w, wiejskich dorobkiewicz�w, rzemie�lnik�w, drobnych kupc�w, �eglarzy, wojskowych i tym podobnych "ni�szych zawod�w" - wypisywano sine nobilitate, a w skr�ceniu - s. nob.*} Ci to synowie kmieci, "�yczkowie" z pochodzenia, czyli �wiat �ak�w, gawied� sine nobilitate, servitors, gmin, usi�uj�cy za pomoc� uniwersytetu zrobi� karier�, wdrapa� si� wy�ej, podpatruj�cy wci�� i na ka�dym kroku �wiat, obyczaje, post�powanie i maniery panicz�w, by� prawzorem, zacz�tkiem i niejako klas� snob�w. Zawzi�cie i �arliwie podpatrywali wszystko, co poczynaj� i przedsi�bior� panicze, w jaki spos�b pracuj� i pr�nuj�, w jaki spos�b od�ywiaj� si� i bawi�, jak si� ubieraj� i jakie st�d wynikaj� mody, obyczaje i przepisy, Z pasj� w�a�ciw� naturze ludzkiej, d���c do uto�samienia si� z tamtymi, wszystko, co spostrzegli, na�ladowali, oczywi�cie, nieudolnie, g�upio, zabawnie i bez znajomo�ci rzeczy. �lepe na�ladownictwo - ot� i najistotniejsza, podstawowa cecha snobizmu. Ju� dwa kolegia dla biednych student�w, za�o�one przy ko�ciele �wi�tego Piotra w Cambridge przez Hughes'a de Balsham biskupa d'Ely by�y dwoma gniazdami snobizmu. A trwaj�c i rozwijaj�c si� poprzez stulecia, i obecny podzia� �wiata studenckiego w Cambridge na klasy: Fellow, Commoners, Noblemen, Scholars, Pensioners, Sizars, Sub - sizars - wskazuje na nieustanne wsp�ycie tych dwu �wiat�w: magnaterii i �ak�w. Ubogie "sajzary", otrzymuj�ce lokal, lub ma�e pensyjki, pilnie patrz� na post�powanie, zabawy, �ycie klubowe, obyczaje i tysi�czne szczeg�y pensjonarzy, suto p�ac�cych za st� i mieszkanie, musz� szczeg�owo uczy� si� wszelakiego sposobu bycia, kt�ry panuje w �wiecie student�w, nale��cych i dzi� jeszcze do klasy Noblemen, gdy po szcz�liwym z�o�eniu egzamin�w uda im si� samym przekroczy� progi upragnionego klanu Pensioners i sta� si� cz�onkami owego wy�szego �wiata w pa�stwie uniwersyteckim. Szlachetny l nieul�k�y W. M. Thackeray w rozdziale o snobach uniwersyteckich swej znakomitej ksi��ki z pasj� przedstawia te stosunki, pisz�c: "Przejed�my si� za pi�� szyling�w i zobaczmy, co si� dzieje w kolegiach: ujrzymy tam, �e jeden z m�odzie�c�w powa�nie defiluje w todze, cap and gown profesora, drugi ozdobi� sw�j aksamitny beret z�otymi i srebrnymi oblamowaniami, a trzeci pokornie nosi sw�j berecik bez chwa�cika. Pierwszemu z nich wolno wszystko, poniewa� jest to Noblemen. M�odemu lordowi uniwersytet przyznaje stopie� naukowy po dwu latach studi�w, a zwyk�ym �miertelnikom - po siedmiu. Opr�cz tego tamten, pan, nie ma obowi�zku zdawania egzamin�w. M�odzie�cy w beretach ze z�otymi i srebrnymi ozdobami, to synowie ludzi bogatych. Aczkolwiek nie nale�� do arystokracji, wolno im jest od�ywia� si� lepiej, ni� kolegom, tudzie� pi� wino przy stole, do czego tamci nie maj� prawa. Nieszcz�liwi m�odzi ludzie bez chwa�cika na czapkach nosz� w Oxfordzie nazw� Servitors (nazwa w istocie nobliwa i pe�na subtelno�ci). W rodzaju odzie�y ich musi by� zachowana rozmaito��, poniewa� s� to ludzie biedni, to te� im nawet nie wolno obiadowa� przy sto�ach wsp�lnych, obok bogatych i znakomitych koleg�w". W. M. Thackeray stwierdza, i� za jego czas�w najlichszymi w galerii snob�w uniwersyteckich byli nieszcz�liwi m�odzie�cy, rujnuj�cy si� literalnie a� do zguby wskutek manii na�ladowania znakomitych i bogatych koleg�w. Smith zaznajamia si� z noblemen'ami i zaczyna wstydzi� si� swego ojca, sklepikarza. Johns pozostaje w stosunku znajomo�ci, �yje weso�o i lekkomy�lnie, rujnuj�c siostr� i brata, dlatego tylko, �eby m�c odwzajemni� si� wydaniem obiadu dla lorda, albo jecha� konno w towarzystwie sir Johna. Wstr�tny typ snob�w stanowili komiczni plebejusze, nie znosz�cy, na przyk�ad, polowania, l�kaj�cy si� tej ca�ej zabawy w my�listwo, a, co wa�niejsza, nie posiadaj�cy wcale �rodk�w po temu, a�eby m�c sobie pozwoli� na tego rodzaju zabawk�, lecz poluj�cy zajadle, poniewa� w danym polowaniu brali udzia� koledzy lordowie. Rozpatrzywszy ca�� drabin� �ycia spo�ecznego Anglii �wczesnej, kre�l�c typy (a, po prawdzie, karykatury) snob�w na dworze monarszym, w sferze arystokracji, nade wszystko za� w�r�d p�-arystokrat�w, w sferze os�b "porz�dnych", grubej bur�uazji, stanu wojennego, w �wiecie klerykalnym, uniwersyteckim, w literaturze, w Irlandii, w�r�d Anglik�w, w�druj�cych po kontynencie, na prowincji, w klubach, w ma��e�stwie, W. M. Thackeray przestaje by� spokojnym, weso�ym obserwatorem obyczaj�w, chwyta si� satyry i uderza przede wszystkim na konserwatywny ustr�j Anglii. "Jakim�e sposobem mogliby�my unikn�� snobizmu", - pisze z pasj�, - "skoro mamy zadziwiaj�cy instytut narodowy, specjalnie w tym celu utworzony, dla rozwoju i kultu w�a�nie snobizmu. Jakim�e sposobem mogliby�my unikn�� czci lord�w? Cia�o i krew zmusza nas do tego. Kt�ry� to z naszych ludzi zdo�a oprze� si� tej niezmiernej pokusie? Pobudzani przez si��, zwan� szlachetnym wsp�zawodnictwem, ludzie d��� do osi�gni�cia godno�ci i zaszczyt�w, - osi�gaj� je wreszcie. Inni, zbyt s�abi, albo nikczemni, zachwycaj� si� na �lepo, a nawet po prostu czo�gaj� w zachwycie przed szcz�liwymi posiadaczami dostoje�stw". W "Ksi�dze snob�w", tej galerii figur, karykaturalnie naszkicowanych w�glem satyryka i ironisty, W. M. Thackeray rysuje jednak par� ma��e�sk� Gray'�w, adwokata bez praktyki i jego �ony, par�, kt�ra stanowi dwa typy dodatnie w rozumieniu tego autora, w�a�nie wskutek lekcewa�enia form u�wi�conych przez snobizm ich go�cia. Gray i jego �ona to postaci jasne i naturalne, postawion...
pokuj106