Aleksander Krawczuk PAN I JEGO FILOZOF Rzecz o Platonie SPOTKANIE W OEI Czy to przypadek mnie przywi�d� do tego miasta, do Oei, czy te� zrz�dzenie losu, nie umiem powiedzie�. Ch�tnie bym westchn��: Oby nigdy nie stan�a tu moja noga! � lecz szacunek nale�ny �onie zabrania takich my�li. Ja, Apulejusz z Madaury, jecha�em na studia do Aleksandrii. Obra�em drog� l�dem wzd�u� wybrze�a morskiego: z Kartaginy prosto na Hadrumetum i Tapsus, potem skr�t ko�o Ma�ej Syrty, nast�pnie przez miasto Sabrata do Oei. Tu utkn��em. A czeka�a mnie jeszcze podr� d�uga i uci��liwa: wybrze�a Wielkiej Syrty, dalej miasta Cyrenajki, za nimi dobry kawa� pustkowi, i dopiero Aleksandria. Ale zatrzyma�em si� w Oei. I to w�a�nie zim�, kiedy w tamtych stronach najlepiej si� w�druje, bo ch�odniej. Utrudzony drog� znalaz�em go�cin� w domu przyjaci�, Appiusz�w, i zaraz leg�em, zmo�ony chorob�. Patrz�c obecnie na t� spraw� podejrzewam, co by�o w�a�ciw� przyczyn� s�abo�ci. Po kilkunastu dniach odwiedzi� mnie, wci�� bardzo chorego, Poncjan. Niedawno przyjecha� z Rzymu. Dopiero p�niej mia�em si� dowiedzie�, co spowodowa�o, �e porzuci� stolic� i powr�ci� do rodzinnego miasta, mi�ego wprawdzie, lecz po�o�onego niemal na kra�cach �wiata. Pozna�em Poncjana przed kilku laty, w czasie studi�w w Atenach, za po�rednictwem wsp�lnych przyjaci�; wnet zwi�zali�my si� tam blisk� za�y�o�ci�. Ot� teraz, w Oei, Poncjan odnosi� si� do mnie z prawdziwym szacunkiem (bo te� by� m�odszy, cho� niewiele), troszczy� si� o moje zdrowie, okazywa� du�o serdeczno�ci. Obecnie ju� wiem, sk�d bra�o si� to wszystko. Najpierw zacz�� bada� moje usposobienie i ch�ci, ostro�nie wszak�e i wykr�tnie. Od razu zmiarkowa�, �e rw� si� do dalszej podr�y i �e inne sprawy ca�kiem mi nie w g�owie; prawdziwie po��da�em tylko zg��bienia tajemnych nauk Egiptu, jak to przed pi�ciuset laty czyni� boski Platon, a jeszcze przed nim Pitagoras. J�� wi�c zapewnia�, �e je�li zatrzymam si� nieco w Oei, on wybierze si� ze mn�. Wywodzi� te�, �e t� zim� straci�em z powodu choroby, trzeba wi�c poczeka� nast�pnej, bo w lecie trudno przeby� Wielk� Syrt�, takie tam upa�y, tyle gro�nych bestii, a zw�aszcza jadowitych w�y. By�y to argumenty powa�ne i sensowne, tote� da�em si� przekona�. Wci�� s�abowa�em, pora roku by�a istotnie sp�niona, a perspektywa odbycia dalekiej podr�y w towarzystwie tak mi�ego przyjaciela przedstawia�a si� n�c�co. Gdzie� jednak mia�em mieszka�, czekaj�c w Oei nadej�cia zimy? Przecie� nie spos�b by�oby nadu�ywa� go�cinno�ci Appiusz�w. Poncjan natychmiast znalaz� rad�: � Przeniesiesz si� do domu mojej matki. Przyjmiemy ci� z rado�ci�, miejsca u nas dosy�. Mieszkanie jest bardzo zdrowe, a budynek po�o�ony tak dogodnie, �e b�dziesz m�g� swobodnie rozkoszowa� si� widokiem morza. Kto wie, czy moich w�tpliwo�ci nie przewa�y� w�a�nie ten ostatni argument. Nie znam bowiem nic r�wnie wspania�ego i boskiego, jak �w przestw�r niezg��biony, nie daj�cy si� ogarn�� wzrokiem. Zw�aszcza gdy wschodzi nad nim ksi�yc. Wtedy znowu staje mi przed oczyma cudowna zjawa, kt�r� ujrza�em pewnej ksi�ycowej nocy wiosennej daleko st�d, na wybrze�u ko�o Koryntu. Tak wi�c, gdy tylko si� mi przyby�o, stan��em przed domem Pudentilli, matki Poncjana; mia�em si� jej przedstawi�.O APULEJUSZU Nim jednak narrator znajdzie si� przed obliczem pani domu, nale�y zaprezentowa� go Czytelnikom, przerywaj�c na kr�tko tok dopiero co zacz�tej opowie�ci. Apulejusz urodzi� si� oko�o roku 125 naszej ery w mie�cie Madaura, a wi�c na ziemiach dzisiejszej Algierii, w pobli�u jej granicy z Tunezj�, w�wczas za� na obszarze rzymskiej prowincji zwanej Africa Proconsularis. Jako m�ody i stosunkowo zamo�ny cz�owiek wiele podr�owa�. Studiowa� w Atenach i w Rzymie, p�niej za� zdoby� du�y rozg�os dzi�ki pisarstwu. Wielk� s�aw� da�a mu zw�aszcza powie�� Metamorfozy, czyli Przemiany, znana te� pod tytu�em Z�oty osio�. Czytywano j� z upodobaniem i w staro�ytno�ci, i w �redniowieczu; w czasach nowszych doczeka�a si� przek�ad�w na niemal wszystkie j�zyki europejskie, w tym tak�e na polski. Pomys� jest znakomity. Pewien m�odzieniec przypadkowo, cho� nie ca�kiem bez w�asnej winy, zosta� zamieniony w os�a; pokonuje wiele tragikomicznych przeciwno�ci, a� wreszcie �aska bogini Izydy przywraca mu posta� ludzk�. W ramy tej opowie�ci Apulejusz wkomponowa� liczne nowele. Ca�o�� wi�c jest bogata i r�norodna. S� rozdzia�y realistyczne i ba�niowe, erotyczne i przygodowe, a nawet podnios�e i niemal religijne. Wszelako wypada skromnie zauwa�y�, �e to nie Apulejusz wymy�li� ow� cz�eczo-o�l� histori�. Wyzyska� on, i to raczej wiernie, pewien romans grecki, kt�rego skr�cona wersja, r�wnie� grecka, zachowa�a si� w zbiorze pism Lukiana. Owszem, to trzeba przyzna�, Apulejusz parafrazuje �wietnie. Prawda te�, �e � jak si� zdaje � wzbogaci� powie�� o pewne w�tki autobiograficzne. Chodzi zw�aszcza o partie po�wi�cone bogini Izydzie. Ale z tym wszystkim nie spos�b uzna� Metamorfoz za dzie�o rzeczywi�cie oryginalne. Pomys� jest cudzy; prawdziwie w�asna, Apulejuszowa, jest tylko szata j�zykowa, zreszt� niezwyk�a i urocza. A inne pisma? By�o ich sporo, nie wszystkie dotrwa�y do naszych czas�w. Z zachowanych charakter �ci�le literacki i retoryczny maj� Florida; jest to wyb�r celniejszych fragment�w z m�w popisowych kt�re Apulejusz wyg�asza� przy r�nych okazjach. Ich styl znamionuje wirtuoza; tre�ciowo wszak�e s� to utwory b�ahe. Posiadamy wreszcie trzy kr�tkie traktaty filozoficzne pi�ra tego� autora. Jeden z nich jest po prostu t�umaczeniem na �acin� pewnego traktatu, przypisywanego Arystotelesowi. Dwa inne maj� charakter bardziej samodzielny. Pierwszy z nich zastanawia si� nad kwesti�, czym w�a�ciwie by�o b�stwo opieku�cze Sokratesa. Drugi przedstawia �ycie i pogl�dy Platona. Czyni to wprawdzie w spos�b pobie�ny i niezbyt g��boki, �wiadczy jednak o kulcie niemal religijnym, jakim Apulejusz, wychowanek ate�skiej Akademii, darzy� jej za�o�yciela. Jest to zreszt� najstarszy zachowany wyk�ad filozofii plato�skiej w j�zyku �aci�skim, i cho�by z tej racji b�dzie mia� zawsze swoje miejsce w dziejach naszej kultury. I w ko�cu dzie�ko najbardziej osobiste, wi�c poniek�d najwa�niejsze: Apologia, czyli Obrona. Kog� to broni Apulejusz? Siebie samego. A przed jakimi zarzutami? Cierpliwy Czytelnik �atwo odgadnie ich tre�� w toku tej opowie�ci, kt�ra w znacznej mierze oparta zosta�a w�a�nie na danych Apologii. Nale�y wszak�e uprzedzi�, �e nie chodzi tu ani o przek�ad, ani nawet o parafraz�; materia� bowiem mowy obro�czej zosta� swobodnie przekszta�cony oraz wzbogacony motywami z innych �r�de�. W ten spos�b powsta�a pewna ca�o��, kt�ra daje mo�e nieco zaskakuj�cy, a jednak autentyczny obraz obyczaj�w i mentalno�ci ludzi wykszta�conych w okresie rozkwitu cesarstwa rzymskiego. C� to za cudaczne przemieszanie sprzeczno�ci w jednym i tym samym cz�owieku! Subtelna inteligencja i szeroka wiedza wsp�yj� z wr�cz zabobonnym kultem czar�w i magii; przes�d i �atwowierno�� splataj� si� ze zdrowym sceptycyzmem i autentyczn� dociekliwo�ci� uczonego. A r�wnocze�nie �w filozof i adept nauk tajemnych okazuje zimn� interesowno�� i zdumiewaj�c� trze�wo�� umys�u we wszystkim, co dotyczy kwestii maj�tkowych.Mo�e jednak to przemieszanie sprzeczno�ci nie jest czym� niezwyk�ym i w�a�ciwym tylko tamtym czasom. Je�li si� zastanowi� i rozejrze�, chyba nietrudno by�oby wskaza� w ka�dej epoce ludzi inteligentnych, uczonych, wyrachowanych, a jednocze�nie l�kliwie sk�adaj�cych ho�d najoczywistszym bzdurom i urojeniom. W ostatecznym za� rozrachunku wychodzi na to, �e ka�dy wiek najlepiej charakteryzuj� jego szale�stwa, przes�dy, psychozy i schorzenia; bo�yszcza ka�dej epoki staj� si� przedmiotem po�miewiska i szyderstw czas�w po niej id�cych, a nie mniej, cho� inaczej, dziwacz�cych. Sceneri� perypetii Apulejusza by�a Oea, czyli dzisiejszy Trypolis w Libii. Relacja o tym, co prze�y� tam �w m�� znakomity, stanowi jedn� warstw� ksi��ki. Drugi natomiast jej w�tek dotyczy znacznie wcze�niejszych czas�w, gdzie indziej si� rozgrywa, zagadnienia za� omawia zupe�nie odmienne. Obie te p�aszczyzny ��czy osoba Apulejusza. Wyzyskamy mianowicie fakt, �e mia� on tak powa�ne zainteresowania filozoficzne; przypu��my, �e w�a�nie w Oei zbiera� materia�y do owych wspomnianych wy�ej traktat�w. Co prawda nie jest pewne, czy podpisa�by si� on pod wszystkimi uwagami i refleksjami, kt�re w jego imieniu zostan� tu przedstawione. Najlepiej wszak�e, je�li tamten kr�g my�li otworzy przed nami sam Apulejusz. Zostawili�my go, gdy puka� do drzwi Pudentilli. PUDENTILLA I WIERSZE PLATONA By�a to pani chyba czterdziestoletnia, a wi�c starsza ode mnie o lat mniej wi�cej dziesi��. Na pierwszy rzut oka wyda�a mi si� kobiet� zupe�nie przeci�tnej urody; os�dzi�em te� na podstawie rys�w i wyrazu jej twarzy, �e jest raczej surowa dla siebie i dla innych, samodzielna i zdecydowana. Nic dziwnego, skoro owdowia�a ju� przed tylu laty i sama musia�a zawiadywa� du�ym maj�tkiem oraz czuwa� nad wychowaniem dw�ch syn�w: Poncjana, o kt�rym ju� m�wi�em, oraz Pudensa, du�o m�odszego, ch�opca jeszcze. W toku bardzo mi�ej rozmowy okaza�o si�, �e Pudentilla jest oczytana i prawdziwie inteligentna. Po grecku m�wi�a doskonale, mo�e nawet swobodniej ni� po �acinie; w tych okolicach nie jest to zreszt� czym� wyj�tkowym, bo zawsze mieszka�o tu sporo Hellen�w. A je�li ju� wspomnia�em o sprawach j�zykowych: uderzy�o mnie, �e w Oei, tak samo zreszt� jak i w moich stronach rodzinnych, ko�o Madaury, wci�� jeszcze spotyka si� wielu ludzi, szczeg�lnie na wsi, kt�rych j�zykiem ojczystym jest punicki. Stanowi to oczywisty spadek po dawnym osadnictwie fenickim i po w�adztwie Kartaginy nad ziemiami, kt�re obecnie, od Madaury na zachodzie a� po Leptis na wschodzie, le�� w granic...
pokuj106