Karcz P Opowieść o najgorszym.txt

(55 KB) Pobierz
Piotr Jakub Karcz 

Opowie�� o najgorszym... 

Rozdzia� pierwszy
Pok�j wype�nia�a cisza i spok�j. �wiat�o s�czy�o si� delikatnym strumieniem z 
ma�ej lampki nocnej, 
rzucaj�c przy tym niesamowite cienie na szachownic�. Milczenie z opuszczon� 
g�ow� przechodzi�o pomi�dzy 
drewnianymi figurami szachowymi. Kompletnie zdziwiony skoczek poczu� nag�y 
u�cisk, po czym 
niespodziewanie poszybowa� pomi�dzy swoimi bia�ymi towarzyszami. 
Maciej postawi� skoczka idealnie na samym �rodku czarnego pola. Uwielbia� szachy 
i delektowa� si� 
ka�dym ruchem. Jego umys� pracowa� na najwy�szych obrotach. Wpatrzony w 
drewniane pionki, obmy�la� 
niezliczon� ilo�� strategii, raduj�c przy tym swoje uszy niemal nieskaziteln� 
cisz�. Zale�a�o mu na bezd�wi�ku 
do tego stopnia, �e nawet oddycha� bezszelestnie.
Przeciwnik Macieja � Zbigniew � prze�kn�� nerwowo �lin�. Po d�ugiej chwili 
napi�cia, jednym 
gwa�townym ruchem uderzy� w szachownic�, tak �e wszystkie znajduj�ce si� na niej 
figury, ze stukiem upad�y 
na pod�og� pogr��onego w wieczornym p�mroku pokoju. Po tym dono�nym zdarzeniu, 
cisza w mgnieniu oka 
odbudowa�a swoj� czyst� struktur�. Maciej delikatnie powi�d� wzrokiem po 
le��cych pionkach, po czym 
smutno spojrza� na piwne oczy przeciwnika. Tamten gwa�townie odwr�ci� g�ow�, ale 
to wystarczy�o�
Przez t� kr�tk� chwil� Maciej zobaczy� ca�y �wiat Zbyszka, wszystkie burze w 
jego sercu, a przede 
wszystkim niepewno��.
� Mo�e zagramy jutro? � zaproponowa� spokojnym tonem Maciej.
� Kiedy ju� b�dzie �po"? � odpar� melancholijnie drugi m�czyzna.
� Niepotrzebnie si� przejmujesz. Przyznaj� bez bicia, �e nigdy w �yciu nie 
zna�em takiego rutyniarza jak ty.
� Nie przesadzaj, Maciek.
� Dobrze wiesz, �e nie przesadzam ani troch�. Dwa lata temu matura nie by�a 
wcale trudniejsza, 
przygotowywa�em si� do niej tyle samo czasu co ty, a przecie� nie dosta�em 
sz�stki i czterech pi�tek�
� No i co mi po tych ocenach? � ironizowa� Zbigniew.
� Na Politechnice przyj�liby ci� z poca�owaniem w r�k�, ale ty oczywi�cie 
musia�e� i�� na prawo!
� Wiesz, Maciek � powiedzia� po namy�le Zbyszek � �ycie jest sztuk� wyboru. 
Decyzja nie przysz�a mi �atwo, 
ale ciesz� si�, �e to m�j wyb�r. Chc� powiedzie� kiedy�: jestem dumny, �e 
zrobi�em w�wczas tak, a nie inaczej.
�Ech, gdyby� wiedzia� to co ja�" � pomy�la� le��cy na pod�odze skoczek, kt�ry 
jeszcze przed chwil� 
czu� na sobie dotyk ciep�ych palc�w opanowanego Macieja.
*
W spokojnej kawiarni panowa� p�mrok. Cicha muzyka jazzowa pot�gowa�a nastr�j 
refleksyjny. 
Dr��cy p�omie� �wiecy wyczuwa� niepok�j, kt�ry panowa� mi�dzy siedz�c� przy 
malutkim stoliku par�. 
Agnieszka (bowiem tak mia�a na imi� dziewczyna) by�a pod wra�eniem. To co 
us�ysza�a przed chwil� od 
nowopoznanego ch�opaka, przesz�o jej naj�mielsze oczekiwania. Mimo tego, przez 
ca�y czas nerwowo wodzi�a 
wzrokiem po �cianach spokojnego lokalu. Wiedzia�a, �e zaraz b�dzie musia�a 
powiedzie� to.
Olek patrzy� prosto w niespokojne oczy Agi. Delektowa� si� ich ciemnobr�zowym 
odcieniem. Z jednej 
strony cieszy� si�, �e dziewczyna, kt�r� mija� przez kilka lat w korytarzach 
jest nie tylko �liczna, ale i bardzo 
mi�a oraz inteligentna. Z drugiej jednak, w jego sercu wyros�a nadzieja. Stawa�a 
si� z chwili na chwil� coraz 
bardziej okaza�a. W ko�cu Olek przesta� zupe�nie nad ni� panowa�.
� Jeste�� taka urocza� � wyksztusi� z siebie niepewnym tonem. � Mo�e spotkamy 
si� jutro?
Dziewczyna spojrza�a prosto w oczy Olka. Nie przysz�o jej to �atwo, czu�a si� 
jakby patrzy�a prosto w 
s�o�ce. Przymru�y�a lekko powieki i ze smutkiem w g�osie stwierdzi�a:
� Bardzo ci� przepraszam� Przepraszam, �e nie powiedzia�am ci tego wcze�niej� Ja 
mam ch�opaka�
Dzwon w g�owie Olka zad�wi�cza� najg�o�niej jak to tylko mo�liwe, po czym 
rozsypa� si� na tysi�ce 
kawa�eczk�w. Wiedzia�, �e przegra��
Ch�opak smutnym wzrokiem spojrza� na fili�ank� zimnej kawy, po czym rzek�:
� To ja przepraszam�
Muzyka dalej lekko unosi�a si� w powietrzu, p�omie� nadal dr��co przeszywa� 
mrok. Co� jednak 
w�wczas, w tym przytulnym lokalu umar�o. Co� r�wnie� si� narodzi�o�
*
W niewielkim mieszkaniu na si�dmym pi�trze d�ugo pali�o si� �wiat�o. Wej�cie 
windy z piskiem 
otworzy�o si� i wyszed� z niego Olek. Powoli otworzy� drzwi i ze spuszczon� 
g�ow� wszed� do mieszkania. By� 
smutny. W jednym z pokoj�w cicho przygrywa�o radio i �wieci�a si� do�� jasno 
nocna lampa. Ch�opak podszed� 
do le��cego w ��ku chorego m�czyzny. Tamten u�miechn�� si� do syna, po czym 
wy��czy� odbiornik radiowy. 
� Jak si� uda�a randka? � spyta� �yczliwym g�osem.
� Ech � westchn�� zapytany � w gruncie rzeczy nie by�o tak �le. Agnieszka jest 
naprawd� wspania�a, ale� 
wzi��e� lekarstwa? 
� Nie, czeka�em na ciebie�
� A je�li nie przyszed�bym? Nie wzi��by� wcale? 
� Wiedzia�em, �e przyjdziesz � ucieszy� si� ojciec � zawsze wracasz o 
przyzwoitej godzinie. Jeste� taki 
kochany�
� Oj tato, nie przesadzaj � powiedzia� Olek wr�czaj�c porcj� pastylek i szklank� 
z wod�.
Chory dr��c� r�k� wzi�� tabletki, po czym po�kn�� je. O urwanym zdaniu jednak 
nie zapomnia�. 
� M�wisz, �e Agnieszka jest wspania�a, ale co? 
� �ale ma ch�opaka�
� Hm, takie jest �ycie. Nie martw si�. Masz jeszcze czas, du�o czasu�
Olek odwr�ci� g�ow�. Nie chcia�, aby ojciec widzia� �zy na jego twarzy. 
Przymru�y� oczy i wyszepta�:
� Wiem, ale czuj� si� taki niepotrzebny�
� Ale� co ty opowiadasz, Mi�ku. Daj r�k�! � powiedzia�, po czym specjalnie 
odwr�ci� g�ow�, aby nie zapeszy� 
syna. Niebieskie oczy Olka l�ni�y w �wietle lampki nocnej. � Jeste� moj� jedyn� 
podpor�. To ty pocieszasz mnie 
dobrym s�owem i dok�adasz mi do renty� Mama, gdyby �y�a by�aby z ciebie dumna�
Po ciep�ej i czu�ej rozmowie z chorym ojcem, Olek po�o�y� si� spa�. Nazajutrz 
szed� do pracy, tote� 
czeka�a go wczesna pobudka. Nie my�la� jednak o tym. Bola�o go serce, bowiem 
wdar� si� w nie smutek. 
Pomodli� si� o zdrowie taty, po czym zacz�� si� rozczula�. Nie chodzi�o mu o 
Agnieszk�, to by� tylko pretekst, 
czy mo�e kropla przepe�niaj�ca naczynie. Dop�ki �y�a matka wszystko jako� 
trzyma�o si� kupy. Od pi�ciu lat 
jednak �wiat zacz�� si� sypa�. By�y chwile, gdy wydawa�o si�, �e wszystko b�dzie 
ju� dobrze. Okazywa�y si� 
jednak tylko momentami, bowiem tak naprawd� to z dnia na dzie� robi�o si� coraz 
gorzej. Wprawdzie 
ostatnimi czasy znalaz� dobr� prac�, by�a to jednak kropla w morzu problem�w. 
Nocami p�aka� przyklejaj�c 
twarz do szyby, spogl�daj�c poprzez �zy na u�pione miasto. U�ala� si�, �e nie 
jest ani �adny, ani m�dry, ani te� 
bogaty i �e nie ma rzeczy, kt�r� m�g�by robi� najlepiej. Tak wiele marze� 
pozosta�o niezrealizowanych. Nie 
wierzy� nawet, �e kiedy� kt�re� z nich si� spe�ni. Podobnie jak znalezienie 
mi�o�ci, kt�rej nie wiedzia� nawet 
jak szuka�
* 
� Dlaczego on tak d�ugo nie wychodzi? � spyta�a zdenerwowana Agnieszka, 
odgarniaj�c gwa�townym ruchem 
w�osy z twarzy.
� Zdaje ci si�, Agu� � odpar� Maciej spogl�daj�c na zegarek. � Zbyszek odpowiada 
zaledwie siedem minut.
Dziewczyna przytakn�a. Wyja�nienia Macieja jednak wcale jej nie uspokoi�y. 
Oczywi�cie, mog�aby 
sobie pomy�le�, �e przecie� Zbyszek jest dla niej obcy. Zna�a go jednak prawie 
od roku i bardzo szanowa�a z 
racji tego, �e by� najlepszym przyjacielem jej ch�opaka. Fakt, by� okres, w 
kt�rym by�a nawet zazdrosna o 
towarzystwo Macieja (raz chcia�a nawet postawi� warunek: albo on albo ja), 
pr�dko jednak zrozumia�a, �e by�o 
to, je�li nie g�upie, to przynajmniej nierozs�dne. 
Pocz�tkowo Agnieszka unika�a Zbyszka. Ba�a si� troch� jego spojrzenia, kt�re 
by�o takie jakie�� 
smutne. Ufa�a jednak bez granic swojemu ch�opakowi - Maciejowi i wierzy�a, �e 
nie przyja�ni�by si� z kim� 
chocia�by przeci�tnym.
Zbyszek do przeci�tnych w rzeczy samej nie nale�a�. Gdyby Agnieszka mia�a opisa� 
go jednym 
s�owem z pewno�ci� u�y�aby sformu�owania: artysta. Wiadomo, ka�dy poniek�d jest 
artyst�. Zbyszek by� nim 
jednak a� za bardzo. Nie tworzy� mo�e zbyt wiele (chocia� gra� na organach 
ca�kiem nie�le i pisa� bardzo 
�liczne listy). Po prostu ca�ymi nocami czyta�. Agnieszka nie zna�a nikogo, kto 
przeczyta�by chocia� jedn� 
czwart� tego co Zbyszek. Kiedy� pochwali� si� Maciejowi (a ten nast�pnie 
opowiedzia� to swojej dziewczynie), 
�e kiedy� napisze w�asn� ksi��k�. Na razie jednak dopiero zdobywa wiedz�. By�o 
te� kilka rzeczy w Zbyszku, 
kt�re dra�ni�y Ag�, takie jak cho�by ch�� bycia przez ca�y czas w centrum uwagi. 
W tej chwili jednak 
dziewczyna nie my�la�a o tym, tylko mocno zaciska�a za niego kciuki. 
� Uff � odetchn�� Zbyszek wychodz�c z sali. 
� Nareszcie! � wykrzykn�li niemal jednocze�nie Agnieszka i Maciej. � I jak?
� Dosta�em pi�tk�! Okr�g��! 
� Jejciu � wrzasn�� uradowany Maciej, po czym u�cisn�� przyjaciela.
Cieszy� si� niemal tak samo jak w�wczas, gdy przed dwoma laty odnalaz� swoje 
nazwisko na li�cie 
przyj�tych na studia. 
� No to wreszcie jeste�my r�wni! Nareszcie poznasz uroki studenckiego �ycia, 
hektolitry w�dki, setki 
panienek�
� Hm, nie przesadzaj � wtr�ci�a Agnieszka. 
� No � odpar� Zbyszek � powiedzmy sobie: prawie r�wni.
� Nie rozumiem� 
� Rozumiesz.
� Chodzi ci o dziewczyn�? Wiesz przecie�, �e mi�o�� wygl�da na ciebie zza 
ka�dego rogu. Musisz tylko 
wyci�gn�� po ni� d�o�!
� Nie, Maciej� Nie na mnie� Mo�e na kogo� podobnego, ale nie na mnie�
Maciej spu�ci� wzrok, po chwili do��czy�a do niego Agnieszka.
*
Tego wieczoru (podobnie jak poprzedniego) Olek by� smutny. Tym razem jednak 
pr�bowa� nie p�aka�. 
W��czy� sobie o kilka milimetr�w weselsz� od swojego samopoczucia piosenk�. 
Siedzia� wpatrzony w martwy 
punkt i s�ucha� dobiegaj�cej ze starego magnetofonu muzyki. Ojciec ju� dawno 
spa�, tote� Olek nie mia� ju� nic 
na g�owie. Pozosta� sam na sam ze swoim smutkiem. 
Nieoczekiwanie zadzwoni� telefon. Serce Aleksandra zabi�o szybciej, albowiem 
telefon o 22-giej 
zazwyczaj nie wr�y nic do...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin