David i Leigh Eddings POLGARA CZARODZIEJKA Prze�o�y�a Maria Duch ---.......� umilili || Ul 1DDD5D7315 �szy^ski i S-ka WARSZAWA 1999 A teraz, po tych pi�tnastu latach, ta ksi��ka jest dedykowana naszym Czytelnikom. D�ug� odbyli�my podr�, prawda? To by�o dla nas du�e przedsi�wzi�cie, a Wasza cierpliwo�� i entuzjazm pomaga�y nam bardziej, ni� mo�ecie sobie wyobrazi�. Dzi�kujemy za Wasz� wytrwa�o�� i mamy nadziej�, �e spodoba si� Warn, to co zrobili�my. 769584 Tytu� orygina�u: POLGARA THE SORCERESS Copyright � 1097 by David Eddings and Leigh Eddings Projekt ok�adki: Zombie Sputnik Corporation Ilustracja na ok�adce: Katarzyna Karina Chmiel Redaktor prowadz�cy seri�: Arkadiusz Nakoniecznik Redakcja: �ucja Grudzi�ska Redakcja techniczna: Anna Troszczy�ska Korekta: Bogus�awa J�drasik �amanie komputerowe: Waldemar Maci�g �' ~ r � S '.-'. f> ��. � 7> j � v* . '- ' . '. . i ^ �: -_'-.!.S;'.'.H.''r . �-' l ISBN 83-7180-5594 Fantastyka Wydawca: Pr�szy�ski i S-ka SA 02-651 Warszawa, ul. Gara�owa 7 Druk i oprawa: Opolskie Zak�ady Graficzne SA 4S085 Opole, ul. Niedzia�kowskiego 8/12 Bi1" i-:o- " / iJ2 i X PROLOG Kail, Stra�nik Rivy, zawzi�cie protestowa�, gdy kr�l Belgarion powiedzia�, �e zamierza wyprawi� si� na p�nocny kraniec Doliny Aldura jedynie w towarzystwie kr�lowej. Jednak�e Garion w nietypowy dla siebie spos�b twardo obstawa� przy swoim. - To spotkanie rodzinne, Kail. Ce'Nedra i ja nie potrzebujemy kr�c�cej si� pod nogami s�u�by. B�d� nam tylko zawadza�. - Ale to niebezpieczne, wasza wysoko��. - W�tpi�, aby przytrafi�o nam si� co�, z czym sobie nie poradz�, stary przyjacielu - odpar� Garion. - Jedziemy sami. Riva�sk� Kr�low� nieco zaskoczy�a stanowczo�� w g�osie Ga-riona. Potem posprzeczali si� o futra. Kr�lowa Ce'Nedra by�a z urodzenia Tolnedrank�, ale w jej �y�ach p�yn�a tak�e krew Driad. Pochodzi�a z po�udnia i na sam� my�l o noszeniu zwierz�cego futra cierp�a jej sk�ra. W �y�ach Gariona jednak p�yn�a alornska krew i wiele podr�owa� zim� po p�nocy. - W�o�ysz futro, Ce'Nedro - o�wiadczy� stanowczo �onie -w przeciwnym razie nigdzie nie pojedziemy, dop�ki si� nie ociepli. Garion rzadko stawia� jej ultimatum i Ce'Nedra by�a na tyle rozs�dna, aby nie k��ci� si� d�u�ej. Pos�usznie ubra�a si� w futrzane odzienie Alorn�w, przeprowadzi�a rozmow� z piastunk�, kt�ra mia�a opiekowa� si� kr�lewskimi dzie�mi podczas jej nieobecno�ci, po czym wraz z m�em opu�ci�a Wysp� Wiatr�w na pok�adzie podejrzanie zdezelowanego okr�tu kapitana Greldika. W Camaar kupili konie i zapasy, a potem ruszyli na wsch�d. Tol-nedra�skie zajazdy, regularnie rozmieszczone wzd�u� traktu do Mu-ros, zapewnia�y im godziwe kwatery ka�dej nocy, ale za Muros byli ju� zdani prawie wy��cznie na siebie. Riva�skiemu Kr�lowi jednak PROLOG II lampy zapraszaj�co z�oci�o si� na �niegu, a kolumna niebieskiego dymu wznosi�a si� z komina prosto ku gro�nemu niebu. Riva�skiej Kr�lowej zdecydowanie spodoba� si� ten zwiastun ciep�a i wygody, odleg�ych o nie wi�cej ni� �wier� mili. Wtem niskie drzwi otworzy�y si� i na podw�rze wyszed� Durnik. - Co was zatrzyma�o?! - zawo�a� ku nim. - Spodziewali�my si� was oko�o po�udnia. - Trafili�my na g��boki �nieg - odpowiedzia� Garion. - Przez jaki� czas posuwali�my si� powoli. - Pospiesz si�, Garionie. Ce'Nedra marznie. Jaki� on by� kochany! Ce'Nedra i jej m�� wjechali na za�nie�one podw�rze i zeskoczyli z siode�. - Id�cie do �rodka, oboje - poleci� Durnik. - Ja zajm� si� waszy-i mi ko�mi. - Pomog� ci - zaproponowa� Garion. - Potrafi� rozsiedla� konia prawie tak dobrze jak ty, a poza tym musz� rozprostowa� nogi. - Uj�� Ce'Nedr� pod rami� i zaprowadzi� do drzwi. - Zaraz wr�c�, ciociu Poi! - zawo�a� do �rodka. - Chc� pom�c Durnikowi przy koniach. - Jak sobie �yczysz, kochanie - odpar�a lady Polgara. Jej g��boki g�os przepe�nia�a mi�o��. - Wejd�, Ce'Nedro. Ogrzej si�. Riva�ska Kr�lowa niemal wbieg�a do �rodka, rzuci�a si� w ramiona czarodziejki i uca�owa�a j� serdecznie. - Masz zimny nos, Ce'Nedro - zauwa�y�a Polgara. - Powinna� dotkn�� moich st�p, ciociu Poi - odpar�a Ce'Nedra z lekkim �miechem. - Jak potrafisz wytrzyma� tutejsze zimy? - Wyros�am tutaj, kochana, nie pami�tasz? Przyzwyczajona jestem do takiej pogody. Ce'Nedra rozejrza�a si�. - A gdzie bli�ni�ta? - Ucinaj� sobie popo�udniow� drzemk�. Obudz� je na kolacj�. Wydosta�my ci� z tych futer, a potem si�dziesz przy kominku. Gdy tylko si� nieco ogrzejesz, b�dziesz mog�a wzi�� gor�c� k�piel, nagrza�am wody. - O tak! - zawo�a�a gorliwie Riva�ska Kr�lowa. K�opot z alornsk� futrzan� odzie�� by� r�wnie� taki, �e nie mia�a guzik�w. Zwyczajowo j� si� sznurowa�o. Odwi�zanie zamarzni�tych w�z��w potrafi sprawi� nie lada udr�k�, szczeg�lnie gdy si� ma palce zgrabia�e z zimna. Tak wi�c Ce'Nedra po prostu sta�a na �rodku pokoju z roz�o�onymi ramionami, podczas gdy Polgara j� rozbiera�a. 10______________PO�GARA CZARODZIEJKA_____________ nieraz ju� przychodzi�o spa� pod go�ym niebem i jego �ona zmuszona by�a przyzna�, �e zna� si� na rzeczy, gdy przychodzi�o do rozbicia obozu. Riva�ska Kr�lowa doskonale zdawa�a sobie spraw� z tego, jak �miesznie wygl�da, zbieraj�c chrust. W obszernym futrzanym odzieniu, z p�omiennie rudymi w�osami sp�ywaj�cymi na plecy wygl�da�a z pewno�ci� jak rudy nied�wied�, mozolnie brn�cy przez zaspy. W g�rach Sendarii le�a� g��boki �nieg. Ce'Nedrze wydawa�o si�, �e jej stopy na zawsze ju� zamieni�y si� w kawa�ki lodu. Nie mog�a jednak�e da� satysfakcji m�owi, skar��c si� na zimno. Ta wyprawa by�a w ko�cu jej pomys�em i pr�dzej by umar�a, ni� przyzna�a, i� by� mo�e, nie by� najtrafniejszy. Ce'Nedra taka ju� czasami by�a. Po zej�ciu z g�r pojechali na po�udnie przez r�wniny Algarii. �nieg lekko pr�szy� i by�o mro�no. Cho� zdecydowanie wbrew jej naturze by�o przyznanie tego, nawet w my�lach, to Ce'Nedra by�a zadowolona, �e jej m�� tak nalega�, by si� ciep�o ubra�a. A potem, gdy zimny wiecz�r zacz�� zapada� nad po�udniow� Al-gari�, a niskie chmury wypluwa�y drobniutkie p�atki �niegu, wjechali na wzniesienie i ujrzeli dolink� na p�nocnym kra�cu Doliny Al-dura. Sta�a w niej chatka Poledry i otaczaj�ce j� zabudowania. Chatka by�a tam od tysi�cleci, ale stodo�y i szopy wzni�s� Durnik, czym upodobni� to gospodarstwo do sendarskiej farmy. Ce'Nedra jednak nie by�a w tym momencie zbytnio zainteresowana architektur� por�wnawcz�. Chcia�a jedynie jak najpr�dzej schroni� si� przed zimnem. - Czy wiedz�, �e przyje�d�amy? - zapyta�a m�a. Jej oddech parowa� na przejmuj�cym ch�odzie. - Tak - odpar� Garion. - Kilka dni temu powiedzia�em cioci Poi, �e jeste�my w drodze. - U�yteczny czasem go�� z waszej wysoko�ci - u�miechn�a si� Ce'Nedra. - Wasza wysoko�� jest a� nazbyt uprzejma - odpar� z lekk� nonszalancj�. - Och, Garionie - westchn�a Ce'Nedra i oboje roze�mieli si�. A tymczasem ich znu�one wierzchowce z trudem brn�y w d� zbocza. Chatka - jak j� zawsze nazywali, cho� w istocie uros�a do ca�kiem poka�nego domu - przycupn�a na brzegu skutego lodem strumyczka. �nieg przysypa� j� a� po parapety okien. Mi�kkie �wiat�o PROLOG 13 - W tej opowie�ci s� paskudne dziury, ciociu Poi. - Ojciec ma siedem tysi�cy lat, Ce'Nedro. W tak d�ugim czasie musia�y by� okresy, w kt�rych nic si� nie dzia�o. - Nie rozwodzi� si� jednak zbytnio nad tym, co tobie si� przydarzy�o. Niewiele powiedzia� o tych latach, kt�re sp�dzi�a� w Vo Wa-cune, i o tym, co robi�a� cho�by w Gar og Nadrak. Chc� wiedzie�, co robi�a�. - Po co, u licha? - Chc� zna� ca�� histori�, ciociu Poi. On tak wiele pomin��. - Jeste� r�wnie niezno�na jak Garion. Ci�gle zadr�cza� ojca pro�bami o wi�cej szczeg��w, gdy Stary Wilk opowiada� mu jak�� histori�. - Polgara przerwa�a nagle. - Ucieka� od kominka! - powiedzia�a ostro do bli�ni�t. Zachichota�y, ale zrobi�y, jak im kazano. Ce'Nedra domy�li�a si�, �e by� to rodzaj zabawy. - Belgarath razem z ostatnimi rozdzia�ami przys�a� do Rivy pewne listy. List, kt�ry skierowa� do mnie, podsun�� mi w�a�nie pomys� przyjechania i porozmawiania z tob�. Wypomina� nam, �e wsp�lnie zmusili�my go do napisania tej opowie�ci. Pisa�, �e zdaje sobie spraw�, i� ta historia ma luki, ale zasugerowa�, �e ty mo�esz je wype�ni�. - Jakie� to dla niego typowe - mrukn�a Polgara. - M�j ojciec jest ekspertem w zaczynaniu spraw, a potem spychaniu ich zako�czenia na innych. No c�, tym razem nie mia� szcz�cia. Zapomnij o tym, Ce'Nedro. Nie pretenduj� do miana bajarza i mam ciekawsze zaj�cie. - Ale... - �adnych ale, skarbie. Zawo�aj Gariona i Durnika na kolacj�. Ce'Nedra by�a na tyle roztropna, by dalej nie dyskutowa� na ten temat. W jej g��wce zacz�� si� jednak ju� rodzi� spos�b poradzenia sobie z odmow� Polgary. - Garionie, skarbie - powiedzia�a, gdy p�niej tego wieczoru le�eli w ��ku w ciep�ej i przytulnej ciemno�ci. - S�ucham, Ce'Nedro? - Potrafisz si�gn�� my�l� i porozumie� si� z dziadkiem, prawda? - Pewnie tak. Dlaczego? - Nie chcia�by� zobaczy� si� z nim... i babci�? W ko�cu nie jeste�my tak daleko od wie�y Belgaratha. Pewnie poczuliby si� bardzo rozczarowani, gdyby�my przepu�cili okazj� do odwiedzin, prawda? - Co ty knujesz, Ce'Nedro? 12 PO�GARA CZARODZIEJKA Potem, ju� bez futer, podesz�a do paleniska i wyci�gn�a r�ce nad p�omieniami. - Nie za blisko, kochanie - ostrzeg�a Polgara. - Nie przypal si�. Mia�aby� ochot� na fili�ank� gor�cej herbaty? - Nieziemsk�! Po wypiciu herbaty i p�godzinnym moczeniu si� w wannie pe�nej paruj�cej wody Ce'Nedra w ko�cu ponownie poczu�a si� rozgrzana. Potem ubra�a si� w prost� sukni� i wr�ci�a do kuchni, by pom�c nakarmi� bli�ni�ta. Dzieci Polgary mia�y ju� roczek i zaczyna�y chodzi�, cho� nie sz�o im to jeszcze zbyt dobrze. Nie radzi�y sobie te� zbyt sprawnie z �y�kami i spora cz�� kolacji znalaz�a si� na pod�odze. Bli�ni�ta mia�y jasne kr�cone w�osy i by�y absolutnie rozkoszne. Z wielkim o�y...
pokuj106