DIDEROT ZAKONNICA I Odpowied� pana markiza de Croismare, je�eli j� otrzymam, dostarczy mi wst�pnych s��w do tej opowie�ci. Przed napisaniem do niego zapragn�am go pozna�. Jest to �wiatowiec; zdoby� rozg�os w s�u�bie wojskowej; jest podesz�y w latach, by� �onaty, ma c�rk� i dw�ch syn�w, kt�rych kocha i jest przez nich czule kochany. Wysokiego rodu, �wiat�y, dowcipny, weso�y, ma gust do sztuk pi�knych, a nade wszystko jest oryginalny. Wys�awiano mi jego wra�liwo��, jego honor, jego prawo��; z �ywego zainteresowania si� moj� spraw� i ze wszystkiego, co mi o nim powiedziano, os�dzi�am, �em si� bynajmniej nie skompromitowa�a zwracaj�c si� do�: ale nie nale�y mniema�, �e zdecyduje si� odmieni� m�j los nie wiedz�c, kim jestem, i ten pow�d sk�ania mnie do pokonania mej mi�o�ci w�asnej i odrazy, w chwili gdy bior� si� do pisania tego pami�tnika, gdzie opisuj� cz�� moich nieszcz��, bez talentu i bez kunsztu, z naiwno�ci� w�a�ciw� memu wiekowi i ze szczero�ci�, jaka cechuje m�j charakter. Poniewa� m�j protektor m�g�by domaga� si� kiedy� zako�czenia tego pami�tnika lub mnie samej mog�aby przyj�� fantazja, aby to uczyni� wtedy, gdy nie mog�abym sobie uprzytomni� odleg�ych ju� wydarze�, pomy�la�am sobie, �e streszczenie, kt�re ten pami�tnik zamyka, i g��bokie wra�enie, jakie te wydarzenia pozostawi� we mnie do ko�ca �ycia, wystarczy�yby mi, abym przypomnia�a je sobie dok�adnie. Ojciec m�j by� adwokatem. Po�lubi� moj� matk� w do�� p�nym wieku, mia� z ni� trzy c�rki. Posiada� wi�kszy maj�tek, ni� by�o potrzeba, aby je dobrze wyda� za m��, ale na to nale�a�o co najmniej, aby jednakowym uczuciem darzy� wszystkie swoje dzieci; du�o za� brakuje, abym go mog�a pochwali� w tym wzgl�dzie. Z pewno�ci� przewy�sza�am swoje siostry powabami umys�u i postaci, charakterem i zdolno�ciami i wygl�da�o na to, �e moi rodzice s� tym strapieni. Poniewa� przewaga nad siostrami, jak� zawdzi�cza�am naturze i pilno�ci w nauce, stawa�a si� dla mnie �r�d�em zmartwie�, wi�c aby by� kochana, pieszczona, obdarowywana, zawsze usprawiedliwiana jak one, od najm�odszych lat pragn�am by� podobna do nich. Je�eli zdarza�o si�, �e kto� powiedzia� do mej matki: �Ma pani urocze dzieci�, nigdy to nie stosowa�o si� do mnie. Czasami bywa�am pomszczona za t� niesprawiedliwo��, ale otrzymane pochwa�y kosztowa�y mnie tak drogo, gdy zostawali�my sami, �e wola�abym oboj�tno�� lub nawet obelgi; im bardziej wyr�niali mnie ludzie obcy, tym wi�cej by�o kwa�nych humor�w w domu, gdy sobie poszli. O, com si� nieraz nap�aka�a, �e nie urodzi�am si� brzydka, t�pa, g�upia, pyszna, s�owem, �e nie mam wszystkich wad, kt�re moim siostrom zapewnia�y wzgl�dy u naszych rodzic�w! Zastanawia�am si�, sk�d si� bra�o to dziwactwo w ojcu, w matce, ludziach zreszt� porz�dnych, rzetelnych i nabo�nych. Czy� mam to panu wyzna�? Kilka powiedze�, kt�re wymkn�y si� memu ojcu w gniewie, bo by� porywczy; pewne okoliczno�ci, jakie zestawi�am sobie w r�nych odst�pach czasu, odezwania si� s�siad�w, gadanina s�u�by kaza�y mi podejrzewa� przyczyn�, kt�ra by rodzic�w nieco usprawiedliwia�a. By� mo�e, m�j ojciec mia� jakie� w�tpliwo�ci co do mego urodzenia; by� mo�e przypomina�am matce b��d, kt�ry by�a pope�ni�a, i niewdzi�czno�� cz�owieka, kt�remu zbytnio ulega�a; bo ja wiem? Ale gdyby te podejrzenia by�y bezpodstawne, co bym ryzykowa�a, zwierzaj�c si� z nich przed panem? Pan spali to pisanie, a ja przyrzekam spali� pa�skie odpowiedzi. Poniewa� przysz�y�my na �wiat w kr�tkich odst�pach czasu, doros�y�my wszystkie trzy razem. Zjawili si� konkurenci. O moj� starsz� siostr� stara� si� pewien uroczy m�ody cz�owiek; spostrzeg�am, �e on wyr�nia� mnie i �e jej osoba b�dzie tylko nieustannym pretekstem jego zalot�w. Przeczuwa�am, jakie zmartwienia mog�yby �ci�gn�� na mnie jego wzgl�dy, i uprzedzi�am o tym matk�. By� to mo�e jedyny post�pek w moim �yciu, kt�ry sprawi� jej przyjem- no��; i oto, jak zosta�am za� wynagrodzona. W cztery dni potem, w ka�dym razie niebawem, powiedziano mi, �e zam�wiono dla mnie miejsce w klasztorze, i zaraz nazajutrz odwieziono mnie tam. W domu by�o mi tak �le, �e to wydarzenie zgo�a mnie nie zasmuci�o i uda�am si� do Panny Marii, to m�j pierwszy klasztor, w bardzo weso�ym nastroju. Tymczasem m�ody cz�owiek, staraj�cy si� o moj� siostr�, nie widuj�c mnie wi�cej zapomnia� o mnie i zosta� jej ma��onkiem. Nazywa si� pan M.; jest notariuszem i mieszka w Corbeil, gdzie tworz� oni niedobrane ma��e�stwo. Moja druga siostra wysz�a za niejakiego pana Bauchon, kupca b�awatnego w Pary�u na ulicy Quincampoix, i �yje z nim do�� dobrze. Po wydaniu za m�� moich dw�ch si�str s�dzi�am, �e rodzice pomy�l� o mnie i �e niebawem opuszcz� klasztor. Mia�am w�wczas szesna�cie i p� lat. Siostry moje otrzyma�y znaczne posagi; obiecywa�am sobie podobny los do ich losu; mia�am g�ow� nabit� pon�tnymi projektami, gdy oto wezwano mnie do rozm�wnicy. Oczekiwa� mnie tam ojciec Serafin, spowiednik mojej matki, a r�wnie� i m�j, tote� bez ogr�dek wyja�ni� mi pow�d swych odwiedzin: chodzi�o o nam�wienie mnie, bym przywdzia�a habit. Oburzy�am si� na t� dziwn� propozycj� i o�wiadczy�am wr�cz, �e nie czuj� �adnego powo�ania do �ycia zakonnego. �Szkoda, powiedzia� mi, gdy� twoi rodzice wykosztowali si� na wyposa�enie twoich si�str i nie wyobra�am sobie, co mogliby dla ciebie zrobi� przy tych ograniczonych �rodkach, jakimi teraz dysponuj�. Zastan�w si� nad tym, moje dziecko; trzeba albo wst�pi� na zawsze do tego klasztoru, albo uda� si� do jakiego� zgromadzenia zakonnego na prowincji, gdzie ci� przyjm� za skromn� op�at�; wyjdziesz stamt�d dopiero po �mierci rodzic�w, na co jeszcze d�ugo mo�esz poczeka�...�.. Gorzko si� �ali�am i wyla�am strumienie �ez. Prze�o�ona wiedzia�a o tej wizycie; czeka�a na mnie, gdy wr�ci�am z rozm�wnicy. By�am w stanie rozstroju, kt�rego nie spos�b wyrazi�. Zapyta�a mnie: �Co ci si� sta�o, moje drogie dziecko? (Wiedzia�a lepiej ode mnie, co mi si� sta�o.) Jak ty wygl�dasz! Nigdy nie widziano takiej rozpaczy jak twoja, dr�� ca�a. Czy� straci�a ojca lub matk�?� Chcia�am odpowiedzie�, rzucaj�c si� w jej obj�cia: �O! da�by B�g!...�. Pohamowa�am si� i zawo�a�am: �Niestety! nie mam ani ojca, ani matki, jestem nieszcz�liw� istot�, kt�ra budzi nienawi�� i kt�r� chce si� zakopa� tutaj �ywcem.� Prze�o�ona przeczeka�a wybuch. Gdy si� nieco uspokoi�am, wy�o�y�am jej wyra�niej, co mi przed chwil� oznajmiono. Zdawa�a si� litowa� nade mn�, �a�owa�a mnie, zach�ca�a, bym nie po�wi�ca�a si� stanowi, do kt�rego nie mia�am �adnego poci�gu; obieca�a, �e b�dzie prosi�, przek�ada�, robi� starania. O panie! jakie te prze�o�one klasztoru s� przebieg�e! pan nie ma o tym poj�cia. Istotnie, napisa�a w mojej sprawie. Wiedzia�a, jak� dostanie odpowied�, zakomunikowa�a mi j� i dopiero po d�ugim czasie nauczy�am si� w�tpi� o jej dobrej wierze. Tymczasem termin dany mi do powzi�cia decyzji nadszed�; prze�o�ona przysz�a poinformowa� mnie o tym z doskonale wyuczonym smutkiem. Z pocz�tku milcza�a chwil�, nast�pnie rzuci�a mi kilka s��w wsp�czucia, z kt�rych zrozumia�am reszt�. Odegra�a znowu scen� rozpaczy. Niewiele innych scen b�d� mia�a do odmalowania panu. Umie� zapanowa� nad swymi uczuciami jest wielk� sztuk� tych kobiet. Potem powiedzia�a mi, doprawdy my�l�, �e nawet p�aka�a: �A wi�c, moje dziecko, zamierzasz oto nas opu�ci�! Drogie dziecko, nie zobaczymy si� wi�cej!...�. � i inne jakie� s�owa, kt�rych nie dos�ysza�am. Wp� le��c na krze�le trwa�am w milczeniu b�d� wybucha�am �kaniem, albo siedzia�am bez ruchu, lub wstawa�am i to opiera�am si� o �cian�, to dawa�am uj�cie memu b�lowi na jej piersi. Oto, jak sprawy si� mia�y, gdy ona doda�a: �Ale czemu nie masz zrobi� jednej rzeczy? Pos�uchaj mnie, a przynajmniej nie wyrwij si� z tym, �e ja ci to poradzi�am; licz� na niezmienn� dyskrecj� z twojej strony, bo za nic w �wiecie nie chcia�abym, aby kto� m�g� mi zrobi� jaki� zarzut. Czego od ciebie ��daj�? �eby� wst�pi�a do klasztoru? A wi�c, czemu nie mia�aby� wst�pi�? Do czego ci� to zobowi�zuje? Do niczego, do tego, by� jeszcze dwa lata sp�dzi�a z nami. Nie wiadomo, ani kto umrze, ani kto b�dzie �y�: dwa lata to kawa� czasu, du�o rzeczy mo�e si� sta� w ci�gu dw�ch lat...�. Do tych podst�p- nych s��w doda�a tyle pieszczot, tyle zapewnie� przyja�ni, tyle mi�ej ob�udy � wiedzia�am, gdzie jestem, nie wiedzia�am, gdzieby mnie wys�ano � �e da�am si� przekona�. Napisa�a wi�c do mego ojca; jej list by� bardzo �adny. O, w tych sprawach by�a nieprze�cigniona: nie przemilcza�a ani mego smutku, ani mego b�lu, ani moich sprzeciw�w, zapewniam pana, �e i sprytniejsza ode mnie dziewczyna da�aby si� podej��; jednak�e list ko�czy� si� wyra�eniem mojej zgody. Jak szybko wszystko zosta�o przygotowane! Wyznaczono dzie�, przyszykowano mi str�j, chwila ceremonii nadesz�a, tak �e dzi� zdaje mi si�, i� wydarzenia te by�y niemal jednoczesne. Zapomnia�am panu powiedzie�, �e widzia�am mego ojca i moj� matk�, �e nie zaniedba�am niczego, aby ich wzruszy�, i �e byli nieub�agani. Niejaki ksi�dz Blin, doktor Sorbony, udzieli� mi nauki przed ob��czynami, habit otrzyma�am z r�k biskupa Alepu. Ta ceremonia sama przez si� nie jest weso�a; tego dnia by�a nader smutna. Chocia� zakonnice stara�y si� podtrzyma� mnie, czu�am nieustannie, �e nogi uginaj� si� pode mn� i �e zaraz upadn� na stopnie o�tarza. Nic nie s�ysza�am, nic nie widzia�am, by�am os�upia�a; prowadzono mnie i sz�am; zadawano mi pytania i odpowiadano za mnie. Ta okrutna ceremonia sko�czy�a si� wreszcie; wszyscy si� rozeszli i pozosta�am w�r�d stada, do kt�rego mnie przed chwil� wcielono. Moje towarzyszki otoczy�y mnie, ca�owa�y i m�wi�y jedna do drugiej: �Patrz, siostro, jaka on...
pokuj106