Glen Cook �o�nierze �yj� DZIEWI�TA KRONIKA CZARNEJ KOMPANII CZWARTA KSI�GA L�NI�CEGO KAMIENIA W cyklu CZARNA KOMPANIA ukaza�y si�: CZARNA KOMPANIA PIERWSZA KRONIKA CIE� W UKRYCIU DRUGA KRONIKA BIA�A RӯA TRZECIA KRONIKA SREBRNY GROT GRY CIENIA PIERWSZA KSI�GA PO�UDNIA SNY O STALI DRUGA KSI�GA PO�UDNIA PONURE LATA PIERWSZA KSI�GA L�NI�CEGO KAMIENIA A IMI� JEJ CIEMNO�� DRUGA KSI�GA L�NI�CEGO KAMIENIA WODA �PI TRZECIA KSI�GA L�NI�CEGO KAMIENIA �O�NIERZE �YJ� CZWARTA KSI�GA L�NI�CEGO KAMIENIA 1. Ostoja Kruk�w: Kiedy ludzie nie gin�li Cztery lata min�y i nikt nie zgin��. Przynajmniej nie w walce ani w wyniku dzia�ania innych czynnik�w stanowi�cych cz�� zawodowego ryzyka. Zesz�ego roku odeszli w odst�pie kilku dni Otto i Hagop, z przyczyn ca�kowicie naturalnych, zwi�zanych z wiekiem. Kilka tygodni temu jeden z Tam Duc, rekrut w trakcie szkolenia, straci� �ycie na skutek cechuj�cej m�odo�� nadmiernej brawury. Wpad� do szczeliny, kiedy zje�d�a� z towarzyszami na derkach w d� d�ugiego, g�adkiego stoku lodowca Tien Myuen. By�o te� paru innych. Ale nikt nie pad� z r�ki wroga. Cztery lata stanowi� swoisty rekord, aczkolwiek z rodzaju tych niecz�sto wspominanych w Kronikach. Tak d�ugi okres pokoju stanowi rzecz omal�e niewiarygodn�. Pok�j, kt�ry trwa, staje si� coraz bardziej n�c�cy. Wielu z nas to zm�czeni starcy, kt�rych trzewi nie trawi ju� m�odzie�czy �ar. Ale my, stare pierniki, nie stoimy ju� u steru. Ch�tnie zapomnieliby�my o grozie, kt�ra przemin�a, groza wszelako nie zechcia�a opu�ci� nas na zawsze. W owym czasie Czarna Kompania pozostawa�a w s�u�bie w�asnego sztandaru. Nikt nie wydawa� nam rozkaz�w. W genera�-gubernatorach Hsien mieli�my sprzymierze�c�w. Zreszt� obawiali si� nas. Byli�my niczym si�a nadprzyrodzona, wielu z nas powsta�o przecie� z martwych - prawdziwi Kamienni �o�nierze. L�kano si�, �e ostatecznie mo�emy opowiedzie� si� po kt�rej� ze stron spieraj�cych si� nad szcz�tkami Hsien, pot�nego ongi� imperium, kt�re Nyueng Bao wspominali jako Krain� Nieznanych Cieni. Nastrojeni bardziej idealistycznie genera�-gubernatorowie wi�zali z nami pewne nadzieje. Tajemniczy Szereg Dziewi�ciu dostarcza� nam bro�, pieni�dze i udziela� pozwolenia na szkolenie rekrut�w, maj�c w planach wmanewrowanie nas do udzia�u w przedsi�wzi�ciu restauracji z�otego wieku, kt�ry istnia�, zanim W�adcy Cienia zniewolili ich �wiat z takim okrucie�stwem, �e zamieszkuj�ce go ludy po dzi� dzie� nazywaj� siebie: Synami Umar�ych. Nie ma najmniejszej szansy, by�my na to przystali. Ale nie odbieramy im resztek nadziei, pozwalamy piastowa� z�udzenia. Musimy urosn�� w si��. Mamy w�asne zadanie do wykonania. Stacjonuj�c przez ca�y czas w jednym miejscu, sprawili�my, �e rozkwit�o tu miasto. Pogr��one pocz�tkowo w chaosie obozowisko nabra�o z czasem porz�dku i dorobi�o si� nazwy - Posterunek lub Przycz�ek, jak okre�laj� je ci, kt�rzy przyszli zza r�wniny, albo Ostoja Kruk�w, co stanowi najlepsze t�umaczenie miana nadanego mu przez Syn�w Umar�ych. Miasto wci�� ro�nie. Szczyci si� szeregiem sta�ych budowli. W�a�nie otacza si� murem. Na g��wnej ulicy k�ad� bruk. �pioszka nie lubi patrze�, jak kto� si� nudzi. Nie mo�e wprost znie�� wa�koni. Kiedy w ko�cu odejdziemy, Synowie Umar�ych odziedzicz� po nas prawdziwy skarb. 2. Ostoja Kruk�w: Kiedy za�piewa� baobhas Bum! Bum! Kto� �omota� do moich drzwi. Zerkn��em na Pani�. Zesz�ej nocy pracowa�a do p�na, dlatego te� tego wieczora zasn�a w trakcie bada�. Zdecydowana by�a za wszelk� cen� odkry� wszystkie sekrety magii Hsien i pom�c Tobo okie�zna� zaskakuj�co obfite manifestacje tego nadprzyrodzonego �wiata. Cho� w istocie Tobo najwyra�niej wcale nie potrzebowa� niczyjej pomocy. W tym �wiecie wi�cej jak najbardziej realnych widm oraz cudownych istot kry�o si� po krzakach, za ska�ami i czai�o na kraw�dzi cienia, ni�li by�aby w stanie zrodzi� przera�ona imaginacja dwudziestu pokole� naszych ch�op�w. Ci�gn�y do Tobo, niby do jakiego� mesjasza ciemnej strony. A mo�e jak do zabawnego zwierz�tka. Bum! Bum! Sam b�d� musia� zwlec ty�ek z wyrka. Droga do drzwi zdawa�a si� d�ug�, m�cz�c� wypraw�. Bum! Bum! - No ju�, Konowa�! Bud� si�! - Skrzyd�o drzwi uchyli�o si�, m�j go�� postanowi� sam si� zaprosi� do �rodka. No i o wilku mowa. - Tobo... - Nie s�ysza�e�, jak baobhas �piewa�? - S�ysza�em jakie� wrzaski. Twoi przyjaciele wci�� si� czym� podniecaj�. Dawno przesta�em na to zwraca� uwag�. - Kiedy baobhas �piewa, oznacza to, �e kto� umrze. Poza tym przez ca�y dzie� z r�wniny d�� zimny wicher, a Wielkouchy i Z�otooki byli strasznie zdenerwowani i... Chodzi o Jednookiego. Poszed�em tylko z nim porozmawia�. Wygl�da na to, �e mia� kolejny atak. - Cholera. Daj mi moj� torb�. - Nic dziwnego, �e Jednooki mia� atak. Ten stary piernik od lat robi� wszystko, �eby nas opu�ci�. Resztki wigoru opu�ci�y go, gdy stracili�my Goblina. - Po�piesz si�! Dzieciak kocha� tego starego m�ciwod�. Czasami wr�cz wygl�da�o to tak, jakby upar� si�, �e gdy doro�nie, stanie si� Jednookim. Po prawdzie to nikt nie m�g� narzeka� na brak szacunku ze strony Tobo, pr�cz chyba tylko jego matki, wszak�e tarcia mi�dzy nimi s�ab�y, w miar� jak ch�opak by� coraz starszy. Od czasu mego ostatniego wskrzeszenia bardzo dojrza�. - �piesz� si�, jak tylko mog�, Wasza Mi�o��. Jeno to stare cia�o nie ma ju� w sobie tej spr�ysto�ci co dawniej. - Lekarzu lecz si� sam. - Uwierz mi, ch�opcze, gdybym tylko potrafi�... Je�liby to ode mnie zale�a�o, przez ca�� reszt� �ycia mia�bym dwadzie�cia trzy lata. �ycia, kt�re trwa�oby trzy tysi�clecia. - Ten wiatr znad r�wniny wujka r�wnie� zaniepokoi�. - Doj wci�� musi si� czym� przejmowa�. Co powiedzia� ojciec? - On i mama wci�� jeszcze s� w Khang Phi, odwiedzaj� Mistrza Santaraksit�. Uko�czywszy ledwie dwadzie�cia lat, Tobo jest ju� najpot�niejszym czarodziejem na ca�ym tym �wiecie. Pani twierdzi, �e niewykluczone, i� b�dzie r�wnie silny, jak ona u szczytu swej kariery. Sama my�l o tym jest lekko przera�aj�ca. Wci�� jednak ma rodzic�w, do kt�rych m�wi "mamo" i "tato". Ma przyjaci�, kt�rych traktuje jak ludzi, nie jak przedmioty. Stara si� zas�u�y� na szacunek i pochwa�y swych nauczycieli, a nie zbi� ich z tropu tylko po to, by dowie��, �e jest od nich silniejszy. Matka wychowa�a go dobrze, mimo i� by� skazany na dorastanie w �rodowisku Czarnej Kompanii i mia� buntownicz� �y�k�. Mam nadziej�, �e pozostanie przyzwoitym cz�owiekiem, nawet gdy osi�gnie ju� szczyt swych mocy. Moja �ona nie wierzy w tak� mo�liwo��. Jest pesymistk�, je�li chodzi o ludzkie charaktery. Twierdzi, �e w�adza deprawuje. Nieodwo�alnie. Ale formu�uj�c taki s�d, ma na wzgl�dzie jedynie w�asn� histori�. I dostrzega tylko ciemn� stron� wszystkich rzeczy. Mimo to nie zrezygnowa�a przecie� z nauczania Tobo, gdy� opr�cz czarnowidztwa posiada r�wnie� �y�k� g�upiego romantyzmu, kt�ra sprawi�a, �e jest tu teraz ze mn�. Nawet nie pr�bowa�em dotrzyma� kroku ch�opakowi. Lata zdecydowanie dawa�y mi si� we znaki. A ka�de tysi�c mil pokonanych przez te posiniaczone zw�oki odzywa�o si� teraz b�lem. D�wiganemu brzemieniu czasu zawdzi�czam r�wnie� charakterystyczn� dla starc�w sk�onno�� do zbaczania z tematu. Ch�opak nawet na moment nie przesta� papla� o Czarnych Ogarach, demonicznych famulusach, goblinach i hobgoblinach oraz innych stworzeniach nocy, kt�rych nigdy nawet na oczy nie widzia�em. I bardzo dobrze. Te nieliczne, kt�re zechcia� nam pokaza�, by�y co do jednego paskudne, �mierdz�ce, niemi�e i jako� nazbyt ch�tne, by kopulowa� z lud�mi, niezale�nie od ich p�ci i preferencji seksualnych. Synowie Umar�ych zgodnie twierdzili, �e uleganie kaprysom potwor�w bynajmniej nie jest dobrym pomys�em. Jak dot�d jednak nie przydarzy�y si� naruszenia dyscypliny. Noc by�a naprawd� zimna. Oba ksi�yce �wieci�y na niebie. Ch�opczyk by� w pe�ni. W czystych i jasnych przestworzach kr��y�a sowa, niepokojona przez ciemne kszta�ty wygl�daj�ce niczym para nocnych gawron�w. �ladem jednego z nich pod��a� zakosami jeszcze mniejszy czarny ptak, nerwowo polatuj�cy tu i tam, jakby karany ka�dorazowo za jakie� krucze przewinienia. A mo�e po prostu ulega� kaprysom, podobnie jak moja szwagierka przez ca�e swoje �ycie. Najprawdopodobniej �aden z tych lotnik�w nie by� prawdziwym ptakiem. Za najbli�szym domem zamajaczy�a jaka� ogromna sylwetka. Wyda�a z siebie par� chrapliwych odg�os�w i oci�ale usun�a si� z drogi. Uda�o mi si� wypatrzy� zarys kszta�tu przypominaj�cy mo�e najbardziej �eb gigantycznej kaczki. Pierwsi W�adcy Cienia, ci, kt�rzy podbili te ziemie, musieli dysponowa� osobliwym poczuciem humoru. Ta wielka, powolna, zupe�nie absurdalna istota by�a zab�jc�. Opr�cz niej zast�py gro�nych paskud obejmowa�y mi�dzy innymi olbrzymiego borsuka, krokodyla na o�miu nogach i z par� ramion oraz niezliczone mutacje kr�w-morderc�w, koni-morderc�w i kucyk�w-morderc�w, z kt�rych wi�kszo�� przeczekiwa�a dzie� schowana pod wod�. Najbardziej dziwaczne istoty stworzone zosta�y przez bezimiennego W�adc� Cienia, obecnie znanego ju� tylko pod przydomkami: Pierwszy lub W�adca Czasu. Za tworzywo pos�u�y�y mu cienie z l�ni�cej r�wniny, kt�re w Hsien znane s� jako Zast�p Niepomszczonych Umar�ych. Trudno si� wi�c dziwi�, �e Hsien nosi miano Krainy Nieznanych Cieni. Przeci�g�y ryk wielkiego kota rozdar� noc. To z pewno�ci� musia� by� Wielkouchy albo jego siostra Cat Sith. Zanim dotar�em do domu Jednookiego, Czarne Ogary r�wnie� da�y zna� o sobie. Dom Jednookiego wzniesiony zosta� zaledwie rok temu. Przyjaciele ma�ego czarodzieja przyst�pili do budowy dopiero w�wczas, gdy wyko�czyli w�asne siedziby. Wcze�niej Jednooki wraz ze swoj� kobiet�, babk� Tobo, Got�, mieszka� w paskudnej, �mierdz�cej lepiance. Nowy dom zbudowano z kamienia. Pierwszorz�dna strzecha kry�a cztery wielkie pomieszczenia, w jednym z nich musia�a mie�ci� si� destylatornia. Jednooki m�g� by�...
pokuj106