Bełcikowski Złe moce.txt

(339 KB) Pobierz
Be�cikowski

Z�e moceZ

Wst�p
Wczesne lata 1920 przynosz� w Polsce zalew r�nego rodzaju literatury popularnej 
adresowanej 
do czytelnika szukaj�cego raczej rozrywki ni� tzw. prze�y� wy�szego rz�du.
Obok � co jest zrozumia�e � ksi��ek zwi�zanych z niedawno zako�czon� -wojn� 
coraz wi�cej 
pojawia si� powie�ci awanturniczych, kryminalnych i � cho� w mniej�szej liczbie 
� z.avj\era^�cy<ib. 
elemen^ iantastyt�. i. grozy.
Niewiele pozycji wydanych w tym okresie wytrzyma�o pr�b� czasu, o wielu 
zapomniano i dopiero 
sporadycznie s� one odkrywane przez znawc�w okre�lonego- gatunku.�^
Przedstawiona P.t. czytelnikom ksi��ka W�odzimierza Be�cikowskiego �Tajemnica 
wiecznego 
�ycia" jest do�� charakterystyczna dla tego okresu. Jest z jednej strony pr�b� 
uzyskania wymiernego 
sukcesu wydawniczego, barr dziej obliczonego na odbiorc�w ni� na uznanie 
powa�nej krytyki. I to 
autorowi si� uda�o; nak�ad nie zalega� d�ugo p�ek ksi�garskich... R�wnocze�nie 
by�a to do�� udana 
pr�ba konkurowania z analogicznymi pozycjami licznie wyst�puj�cymi w literaturze 
francuskiej lub 
anglosaskiej a znanymi nieco polskiemu czytelnikowi.
Grunt dla tego typu powie�ci by� dobrze przygotowany. Na. rynku ksi�garskim 
pojawi�o si� niema�o 
opowiada� kryminalnych i niesamowitych, a jakby na margine,-sie nauki, 
publikowano wiele pozycji z 
dziedziny okultyz-mu � dzi� nazwaliby�my to parapsychologi� � i atlanty-dologii 
wzgl�dnie 
atlantomanii. Jedn� z takich ksi��ek �Tajemnice Atlantydy" Manziego niedawno 
wznowili�my,
W�odzimierz Be�cikowski korzysta z ka�dego z tych nurt�w i w rezultacie 
przedstawia do�� 
zr�cznie napisan� tzw. �occult story". Jest to pozycja, jak wspomnia�em, wysoce 
eklektyczna ale 
sprawnie napisana i �w eklektyzm dodaje jej swoistego uroku.
Rzecz jest opracowana w konwencji powie�ci krymina�-: nej � parantele z Conanem 
Doylem 
(sk�din�d te� zajmuj�cych si� okultyzmem) s� bardzo wyra�ne. Dwaj bohaterowie 
nawet nazwiskami 
nawi�zuj� nieco do Holmesa i Watsona. Niemniej g��wny bohater obok typowe
sherlock'owskich cech jest r�wnocze�nie detektywem parapsychologiem �ledz�cym 
zbrodnie, 
dokonywane przy pomocy wykorzystania si� tajemnych. <
Mamy tu w jednej z warstw powie�ci zupe�nie sprawny okultystyczny 
�produkcyjniak" wskazuj�cy 
na znaczn� wiedz� autora w tej�e dziedzinie. Niemniej samo to czytelnikowi 
mog�oby nie dostarczy� 
odpowiedniej porcji wra�e�, a zatem radz� zwr�ci� uwag� na j�zyk i opisy 
zachowane bez 
najmniejszego � poza uwsp�cze�nieniem ortografii � retuszu.
Rzecz dzieje w si� w �wielkim �wiecie" opisywanym w konwencji zbli�onej do 
niedo�cignionego w 
tym gatunku wzoru, a mianowicie �Tr�dowatej". Mo�e nieco zmodyfikowanej gdy� u 
W. 
Be�cikowskiego niezale�nie od spraw �nie z tego wymiaru astralu" istnieje 
wyra�na fascynacja 
technik�. Masowo wyst�puj�ce w powie�ci samochody, samoloty itp. dla �wczesnego 
polskiego 
czytelnika by�y w znacznej mierze futurologi�. Zainteresowanie technik� 
przyczynia si� do 
wprowadzenia element�w solidarystycznej utopii spo�ecznej.
Jest to niema�o a doda� trzeba jeszcze �w wspomniany nurt atlantoma�ski raczej.
I mimo tego nadmiaru bogactwa rzecz w czytaniu jest ca�kiem interesuj�ca i 
przyjemna. Jej 
naiwno�� w stosunku do obecnych 'ksi��ek tego typu u wi�kszo�ci z nas wzbudza 
uczucia jak. widok 
samowaru lub gramofonu z tub�...
Zreszt�, przy wyra�nych naiwno�ciach powie�� jest napisana rzetelniej ni� 
niejedna wsp�czesna 
pozycja tego gatunku.
Autor w granicach przyj�tej konwencji dba o prawdopodobie�stwo i logik� wydarze� 
i st�d �w 
w�tek atlantoma�ski... chodzi o uprawdopodobnienie wiedzy negatywnego bohatera. 
{Legendy 
bowiem m.in. przypisywa�y upadek cywilizacji Atlantydy zwyci�stwu adept�w 
czarnej (z�ej) magii nad 
bia�� (dobrem).
Warstwa sensacyjna jest tak�e wzorowana na solidnych podstawach. Zreszt� w owym 
okresie 
utwory zawieraj�ce jedynie niezbyt dopracowane elementy powie�ci sensacyjnej a 
niekiedy 
fantastycznej by�y zwykle wydawane w formie powie�ci zeszytowej.
W ksi��ce Be�cikowskiego ponadto widoczna jest nostalgia � mimo fascynacji 
technik� � za 
niedawn� jeszcze �pi�kn� epok�".
Ksi��ka ponadto straszy... a tylko w granicach potrzeb odbiorcy... dobro 
zwyci�a ale trzeba za to 
zwyci�stwo zap�aci� do�� wysok� cen�, ale nie kosztem g��wnych dramatis 
personae. I to jest chyba 
najs�abszy element ksi��ki... Ale sp�bujmy autora zrozumie�... zd��y� si� 
przywi�za� do swoich 
nadmiernie pozytywnych by� mo�e postaci, a czytelnik �wczesny i dzisiejszy 
zawsze przedk�ada 
happy end nad inne zako�czenie...
Nie zdradzam tu �adnej tajemnicy; autor bowiem od pierwszych stron rzecz tak 
przedstawia, �e 
cho� nie�atwo ale dobro musi zwyci�y�. Perypetie za� tej drodze wci�gaj� i 
pozwalaj� zapomnie� o 
tym co napisano w przedmowie.
B.M.
�Ti o co to opisywa� takie �niestworzone" rzeczy? � zapyta zapewne niejeden 
�trze�wy" g�os, po 
przerzuceniu kilku kartek tej ksi��ki.
A jednak...
Pami�tamy jeszcze te czasy, kiedy urz�dowo zaprzeczano istnieniu hipnotyzmu. Od 
tej pory 
uczynili�my krok zaledwie naprz�d w badaniach mo�liwo�ci ducha ludzkiego, ale 
jedno, co wiemy na 
pewno, �e mo�liwo�ci te s� niezg��bione i niezmierzone.
Chodzi mi przy tym o co innego. My�l�, �e do z�agodzenia walki �cieraj�cych si� 
egoizm�w, do 
z�agodzenia cierpie�, kt�re s� bezwzgl�dnie udzia�em nas wszystkich, mo�e si� 
znacznie przyczyni� 
�wiadomo��, �e istnieje inna sfera, wy�sza, ku kt�rej winni�my kierowa� naszego 
ducha... Odczucie 
tego, zdolne jest znacznie wzmocni� nasze si�y, a ju� z pewno�ci� nie przyniesie 
szkody ani 
jednostce, ani spo�ecze�stwu.
My�l ludzka jest pot�g� zupe�nie realn� i bezpo�redni�. Mo�e �zwala� i 
podd�wiga� trony", jak o 
tym ju� dawno nas pouczy� nasz wielki wieszcz. Nie zaprzeczajmy tej prawdzie, 
raczej w odczuciu jej 
wznie�my g�ow� i �mia�o sp�jrzmy w przysz�o��.
Je�eli uda mi si� natchn�� tym przekonaniem cho�by jednego wierz�cego na tysi�ce 
sceptyk�w, 
b�d� uwa�a� swe zadanie za spe�nione.
Autor
/. �le moce
Gdy zd��a�em pieszo do pobliskiej stacji kolejowej ku willi mojego przyjaciela i 
by�em ju� blisko 
celu mej wycieczki, wzg�rza i gaje cichego ustronia rozb�ys�y z�otem promieni 
wspania�ego s�o�ca, co 
zaledwie si� wynurzy�o ponad dalekim, przejrzystym horyzontem. Rozkoszuj�c si� 
balsamiczn� 
�wie�o�ci� cudnego poranka, szed�em bardzo powoli, aby nie przerywa� zbyt 
wcze�nie wypoczynku 
Williamowi Talmesowi, gdy wtem dostrzeg�em go schodz�cego z pag�rka po drugiej 
stronie willi.
Mimo woli przystan��em, patrz�c na� z podziwem. Jego spos�b chodzenia, jego 
swobodne, 
niewymuszone ruchy, zawsze sprawia�y na mnie wra�enie dziwnej harmonii i si�y. 
Jaskrawo 
o�wietlony uko�nymi promieniami, wyda� mi si� niemal olbrzymem. Szed� poln� 
�cie�yn�, jak zwykle, 
bez po�piechu, a jednak szybko. Twarz pozostawa�a w cieniu, chwilami rozja�nia� 
j� �ywy b�ysk jego 
oczu, widoczny nawet na do�� znaczn� odleg�o��, kt�ra nas dzieli�a. Mia� na 
sobie wytworne sportowe 
ubranie, z ramienia zwisa�a mu du�a sk�rzana torba, a w r�ku dostrzeg�em m�otek 
geologiczny. 
Widocznie wybra� si� tak wcze�nie dla zdobycia kilku nowych okaz�w do swej 
kolekcji.
Po�pieszy�em, by pr�dzej z nim si� spotka�, min��em szybko will� i wkr�tce 
witali�my si� 
serdecznie.
� Nareszcie zdecydowa�e� si� odwiedzi� mnie, Jackso-nie, w mej pustelni � m�wi� 
m�j przyjaciel � 
.jak widzisz, jestem jak ucze� na wakacjach. Spodziewam si�, �e i ty nie 
b�dziesz si� tu nudzi�.
� Nudzi� si� w twoim towarzystwie? �artujesz chyba, Williamie?
Kto�, kto nigdy nie zna� Williama Talmes'a, na to moje entuzjastyczne odezwanie 
si�, 
u�miechn��by si� i przy-sz�aby mu na my�l pensjonarka, zakochana w swoim 
nauczycielu. Ale ja bez 
wstydu przyznaj� si� otwarcie, �e �ywi� dla tego cz�owieka kult niemal 
ba�wochwalczy. Dzi�ki 
szcz�liwym warunkom przyrodniczym, a przede wszystkim olbrzymiej pracy nad 
sob�, sta� si� on jak
gdyby istot� wy�szego rz�du i co do mnie, nic wi�cej nie ceni� nad to, �e 
zaszczyca mnie .swoj� 
przyja�ni�.
Usiedli�my na murawie w wyd�u�onym cieniu roz�o�ystego klonu. Zapalili�my 
cygara. Tak by�o 
rozkosznie na otwartym powietrzu, �e nie chcia�o si� i�� pod dach. Tal-mes 
otworzy� sw� torb� i 
zacz�� grzeba� w okruchach r�nych ska�, jakimi by�a nape�niona.
� Czy zajmuje ci� geologia, Jacksonie? � zapyta�. � Czy zauwa�y�e�, jak 
znakomicie przyczynia 
si� do odzyskania zachwianej r�wnowagi duchowej cho�by tylko rzut oka na 
pierwszy lepszy 
kamie�?
Nie spieszy�em si� z odpowiedzi�, gdy� widzia�em, �e ma sam ochot� do m�wienia, 
a w takich 
sytuacjach wystrzega�em si�, by nie przerywa� mu biegu my�li. Tal-mes te� nie 
czeka� na moj� 
odpowied�, tylko wzi�wszy do r�ki jaki� kawa�, zdaje mi si�, granitu, ci�gn�� 
da-lej:
� Nie o tym my�l�, co zwykle wk�ada si� w formu�k�, �e wszystko jest niczym 
wobec wieczno�ci, 
ani tym, jak ma�e znaczenie maj� ludzkie smutki i rado�ci wobec faktu, �e ten 
oto kamie� istnieje 
miliony lat, a szeregi innych milion�w lat istnia�, zanim przybra� t� posta�... 
My�l� o tym, jak wiele 
cierpie� by�oby zaoszcz�dzonych, gdyby cz�owiek od takiego oto" kamienia 
potrafi� si� nauczy�, na 
czym w�a�ciwie polega szcz�cie, gdyby m�g� zrozumie� swoje stanowisko we 
wszech�wiecie...
Zamieni�em si� ca�y w s�uch. Za chwil� mia�em us�ysze� jedn� z tych prawd, tak 
jasnych i prostych, 
kt�rych posiadanie, gdy uka�� si� oczom ol�nionego umys�u, daje tak wielk� 
pot�g�, a kt�re wskutek 
niepoj�tej jakiej� ironii pozostaj� zakryte, mimo, i� powinny by si� jarzy�, jak 
s�o�ce na niebie.
Nagle Talmes zerwa� si� na r�wne nogi.
� Patrz!... � krzykn��, a w g�osie jego brzmia�a trwoga.
Zerwa�em si� r�wnie� i bieg�em oczyma za kierunkiem wzroku mojego przyjaciela. 
Co on dostrzeg� 
straszliwego? Na stokach wzg�rz wida� by�o gdzieniegdzie w�r�d drzew 
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin