00:00:15:>>DarkProject SubGroup<<|.:: Grupa Hatak - Hatak.pl ::. 00:00:28:KA�DEGO ROKU PONAD 21 MILION�W LUDZI|OTRZYMUJE ZNIECZULENIE OG�LNE. 00:00:31:WI�KSZO�� Z NICH ZASYPIA SPOKOJNIE. 00:00:34:NICZEGO NIE PAMI�TAJ�. 00:00:41:OKO�O 30 TYSI�CY PACJENT�W|NIE MA TYLE SZCZʌCIA. 00:00:44:NIE S� ONI W STANIE ZASN��. 00:00:47:UWI�ZIENI PRZEZ ZJAWISKO|ZNANE JAKO �WIADOMA NARKOZA. 00:00:54:OFIARY TEGO FENOMENU|S� CA�KOWICIE SPARALI�OWANE. 00:00:57:NIE MOG� WO�A� O POMOC. 00:01:01:S� �WIADOME. 00:01:50:/Ludzie umieraj�. 00:01:53:/Mo�esz uwa�a�, �e jeste� w stanie|/kontrolowa� kiedy lub gdzie, 00:01:56:/albo jak to si� dzieje,|/ale nie mo�esz. 00:02:02:/Kiedy przychodzi kolej na ciebie,|/jeste� nast�pny 00:02:06:/i nikt nie mo�e nic|/na to poradzi�. 00:02:09:/�aduj. 00:02:13:To ju� koniec, Jack. 00:02:17:/Traci�em pacjent�w ju� wcze�niej, 00:02:20:/widzia�em, jak umieraj� na moim stole,|/pod moim no�em. 00:02:24:Przykro mi, Jack. 00:02:26:/Ale jeszcze nigdy nie straci�em przyjaciela. 00:02:30:/Straci�em Claytona o 6:32, 00:02:33:/w czwartek,|/pierwszego dnia listopada. 00:02:40:/Niewiele mog� powiedzie�|/na temat tego dnia. 00:02:45:/Nie wiem, czy tamtego ranka|/obudzi� si� z my�l�, �e mo�e umrze�. 00:02:50:/Wiem jedynie, �e ten dzie� zacz�� si� tak,|/jak ka�dy inny, 00:02:55:/i �e prawdopodobnie|/my�la� wtedy o niej. 00:04:01:Hej. 00:04:02:Hej. 00:04:06:Co tam robi�e�? 00:04:09:Rozmy�la�em. 00:04:12:O czym? 00:04:14:Czekaj,|pozw�l mi zgadn��. 00:04:16:My�la�e� o kochaniu si� ze mn�|przez ca�y ranek, 00:04:22:a nast�pnie zabraniu mnie|na obfite �niadanie. 00:04:25:- Blisko.|- Tak? 00:04:31:W�a�ciwie, ja... 00:04:34:wyobra�a�em sobie ciebie w ubraniu,|przemoczon� do suchej nitki. 00:04:37:- Nie. Nie.|- Tak. 00:04:43:Na mikrofonach: unseen & fant0mas|Na adapterach: Juri24 00:05:13:Niech to szlag. 00:05:14:Dobra, trzymaj si�. 00:05:17:Powiedz, je�li ci� zaboli, dobrze? 00:05:20:Cholera. 00:05:21:Jeste� strasznym dupkiem. 00:05:24:- Chod� tutaj.|- Chyba ci� nie wystraszy�em, co? 00:05:26:Wystraszy�e�. 00:05:28:Prosz� bardzo. 00:05:30:Jak to wygl�da? 00:05:31:Prze�yjesz. 00:05:34:Dzi�kuj�. 00:05:42:Dzi�kuj�. 00:05:48:Widzia�a� m�j pager? 00:05:49:Tak. 00:05:51:Moment.|Zaczekaj. 00:05:53:- Prosz� bardzo.|- Dzi�ki. 00:05:56:Mam to gdzie�, Tommy. 00:05:57:Oni otwieraj� o 6,|my otwieramy o 5, w porz�dku? 00:05:59:Stawk� s� miejsca pracy.|Po prostu to za�atw. 00:06:02:Potem pogadamy z nimi|na tym przyj�ciu z okazji Halloween. 00:06:05:/Tak, w porz�dku.|/Niebawem b�d�. 00:06:09:Masz czas na ma�e �niadanie? 00:06:11:Wiesz, �e nie mog�. 00:06:13:No wiesz, podzia� akcji,|zamiana dzia��w? 00:06:16:Skarbie, jestem ju� sp�niony. 00:06:18:Nawet nie wiem,|w kt�rym jeste� dziale, Clay. 00:06:38:Ja r�wnie� zas�uguj� na szcz�cie. 00:06:42:Wiem, �e zas�ugujesz. 00:06:46:I powiem jej to, wkr�tce. 00:06:50:Obiecuj�. 00:06:55:Mi�ego dnia. 00:06:56:Tobie r�wnie�. 00:07:35:Dzie� dobry, mamo. 00:07:48:Nie zapomnij,|�e o 14 mamy spotkanie zarz�du. 00:07:50:Nie dam rady na 14.|Po po�udniu spotykam si� z dr Harperem. 00:07:52:Po prostu b�d�. 00:07:53:Te japo�skie firmy s� bezwzgl�dne.|Musimy zamkn�� spraw� fuzji. 00:07:56:Czy tu chodzi o twojego staruszka? 00:07:59:Chodzi o niego? 00:08:01:Jezu, nie b�d� ponownie|tego przerabia�, Jack. 00:08:03:Szczerze, chcia�by,|�eby� jej powiedzia�. 00:08:05:Nie, m�j ojciec chcia�by,|�ebym przesta� w�dkowa� w �rodku dnia 00:08:08:i wr�ci� do pracy, dobra? 00:08:09:Gdyby wiedzia�, co robi�em z Sam,|wyrzek�by si� mnie, 00:08:12:ok�amuj�c matk� w identyczny spos�b.|Wrzuci�by mnie do pierdolonej rzeki. 00:08:15:Chc�, �eby� dobrze si� rozejrza�, Clay. 00:08:19:Po�owa tego miasta jest|twoj� w�asno�ci�. 00:08:21:Tworzysz miejsca pracy,|ratujesz firmy od bankructwa. 00:08:25:My�l�, �e zrobi�e� wi�cej,|ni� tylko p�j�cie w jego �lady, wiesz? 00:08:28:Stopy mojego ojca by�y|cztery rozmiary wi�ksze od moich, Jack. 00:08:31:Nie dorastam mu nawet do pi�t. 00:08:34:S�uchaj, zdoby�em obr�czki,|czy� nie? 00:08:35:Zdoby�em pozwolenie. 00:08:36:Nie, nie, nie, nie.|To nie jest a� takie trudne. 00:08:39:Ustalasz dat�|i po prostu to robisz. 00:08:41:To nie jest te� a� tak proste. 00:08:42:- To znaczy, ma��e�stwo...|- S�uchaj, to twoja matka. 00:08:44:Powiesz jej, a przysi�gam ci,|�e b�dzie szcz�liwa. 00:08:48:Nie znasz mojej matki.|S�uchaj, dzi�ki za lekcj� w�dkowania. 00:08:51:- Musz� lecie�.|- W porz�dku, stary. 00:08:52:Jedynie...|Po prostu chod� ze mn�. 00:08:56:Wiesz, ile cholernych proces�w o zaniedbanie|zosta�o wytoczonych w tym kraju? 00:09:01:To znaczy,|ci�ko pracuj�cy lekarz pr�buje... 00:09:03:B�dziemy przechodzili przez to|raz jeszcze, Jack? 00:09:05:- S�uchaj, sam mam...|- Cztery. Tak, wiem. 00:09:07:Wszystkie za to, �e stara�e� si�|ocali� ludzkie �ycia. To ha�bi�ce. 00:09:10:Wiesz, dlaczego nas pozywaj�? 00:09:11:Dzi� mam do�� napi�ty dzie�. 00:09:13:Prosz�. 00:09:14:Dlatego, �e nie wiedz�,|co maj� zrobi� ze swoim �alem. 00:09:18:Poniewa� ludzie musz� mie� kogo�,|na kogo mog� zrzuci� win�. 00:09:23:Z powodu pacjent�w takich jak ty, 00:09:26:kt�rzy nie potrafi� zaakceptowa� fakt�w. 00:09:30:Wejd�. 00:09:32:Osw�j si� z tym.|Po�� si�. 00:09:36:Tylko dlatego,|�e jeste� moim przyjacielem. 00:09:39:Jestem twoim lekarzem. 00:09:47:Rozgo�� si�. 00:09:55:Jakie to uczucie? 00:09:58:Nie takie z�e. 00:09:59:To, Clay, s� fakty. 00:10:04:Kiedy otworz� twoj� klatk�|i usun� twoje serce, 00:10:08:istnieje bardzo du�e prawdopodobie�stwo,|�e umrzesz na tym stole. 00:10:13:Je�eli przeszczep si� uda, 00:10:16:jest 50% szansa,|�e umrzesz w ci�gu 10 lat. 00:10:21:Zegar tyka. 00:10:24:Mi�o�� jest niebezpieczna|w tych czasach, prawda? 00:10:27:My�lisz, �e to �art? 00:10:32:Sp�jrz na to. 00:10:34:Przytrzymaj. 00:10:35:To stal chirurgiczna. 00:10:38:Ma grubo�� jednej setnej cala. 00:10:41:Ta rzecz przetnie ci� tak,|jakby ci� tu w og�le nie by�o. 00:10:47:Zobrazuj to sobie, Clay. 00:10:50:Zobrazuj sobie naci�cie. 00:10:54:Wyobra� sobie, jakie ono b�dzie. 00:10:58:Musisz by� gotowy. 00:11:02:Musisz by� przygotowany. 00:11:05:Uporz�dkuj wszystkie sprawy,|tak na wszelki wypadek. 00:11:10:Powiedz matce, o�e� si� z dziewczyn�,|�yj swoim �yciem. 00:11:16:Niewiele mo�e ci z niego pozosta�. 00:11:20:Dobrze? 00:11:22:Jack... 00:11:24:siod�aj konie. 00:11:25:Chwila, my�la�em, �e mamy teraz|troch� wolnego czasu. 00:11:27:Nie, warzywko Riordana z dzisiaj rana,|jest na oddziale intensywnej terapii i krwawi. 00:11:30:Da� dyla do pierdolonej winnicy, 00:11:32:wi�c...|Cze��, Clay. 00:11:34:Co powiesz na oddanie nam wszystkich swoich|pieni�dzy, by�my mogli przej�� na emerytur�? 00:11:37:Nie mia�by� nic przeciwko temu, prawda? 00:11:39:Nie. Znasz mnie.|Masz zielone �wiat�o, bierz wszystko. 00:11:42:Co za kole�. 00:11:43:Pami�taj, co powiedzia�em, Clay. 00:11:46:�adnych �ali. 00:11:48:/Jack! 00:11:49:Zegar tyka. 00:11:51:/Jack, co ty robisz? 00:11:52:/Chod�my.|/Idziemy, Jack. 00:11:54:/No dalej! 00:11:56:/Obiecaj, �e wyca�ujesz mnie ca��. 00:11:59:Mam wieczorem du�� imprez�|z okazji Halloween, 00:12:01:ale co powiesz na to,|�e p�niej si� z niej wymkn�? 00:12:03:/A czemu nie teraz? 00:12:04:C�, nie mog�. Jestem... 00:12:06:Wiem, �e jest dzie� i w og�le,|ale t�skni�am za tob�. 00:12:09:�licznie wygl�dasz, Sam. 00:12:12:Naprawd�? 00:12:13:Tak, naprawd�. 00:12:15:Powinienem ci to m�wi� cz�ciej. 00:12:21:Co si� sta�o? 00:12:22:Przykro mi. 00:12:24:Nie mia�em poj�cia,|�e si� tutaj pojawi, w porz�dku? 00:12:27:Je�eli si� obr�c�,|zauwa�y ci�. 00:12:28:To si� robi nudne, Clay. 00:12:31:Tak. 00:12:32:B�dziemy musieli om�wi� t� fuzj�|nieco p�niej. 00:12:35:Niedobrze mi. 00:12:36:A nie powiniene�|przyprawia� mnie o md�o�ci. 00:12:41:My�la�am, �e uciek�e�|i mnie zostawi�e�. 00:12:43:Pami�tasz doktora Neyera, prawda? 00:12:45:Witaj, Clayton. 00:12:46:Dobrze ci� znowu widzie�. 00:12:47:Ju� to przerabiali�my. 00:12:48:Doktor Harper jest moim chirurgiem.|Ju� ci powiedzia�am... 00:12:51:Wiem, ale Jonathan|jest najlepszy, pami�tasz? 00:12:53:Tak, wi�c,|jak ju� wcze�niej powiedzia�em, 00:12:56:mam swojego chirurga. 00:12:58:Wiem, �e jest na li�cie do przeszczepu|od ponad roku, Lilith, 00:13:01:ale to ca�kowicie normalne|dla jego grupy. 00:13:04:Ludzie z "0-", jak ty i tw�j syn,|zawsze czekaj� troch� d�u�ej. 00:13:09:To znaczy, �e jeste�cie wyj�tkowi,|to wszystko. 00:13:11:Przepraszam. 00:13:13:Chyba nie s�uchacie tego,|co do was m�wi�... 00:13:14:Chocia�, od czasu jak choruje|na serce, z nieznanych przyczyn... 00:13:17:Hej. 00:13:19:Siedz� tutaj. 00:13:20:Chcecie rozmawia� o mnie,|m�wcie do mnie. 00:13:23:- Clay.|- W porz�dku, Lilith. 00:13:25:Ty i doktor Harper|najwyra�niej zaprzyja�nili�cie si�. 00:13:29:By� w pogotowiu,|kiedy dosta�e� pierwszego ataku. 00:13:31:Uratowa� ci �ycie. 00:13:33:Rozumiem ca�e przywi�zanie.|Naprad�, uwierz mi. 00:13:35:Ale twoja matka i ja|jeste�my przyjaci�mi od 15 lat. 00:13:38:Moje r�ce operowa�y prezydent�w. 00:13:41:Nie uwa�asz, �e zas�uguj� chocia�|na chwil� uwagi? 00:13:44:Chcesz by� operowany|przez mo�liwie najlepszego chirurga. 00:13:47:Chcesz tego, Clay? 00:13:50:Dobrze. 00:13:52:/Porozmawiajmy o dzisiejszym przyj�ciu. 00:13:56:/Nie, nie, nie, nie,|/nie, nie, nie, nie. 00:13:58:/Bo widzisz,|/w�a�nie tutaj si� mylisz. 00:14:00:/Nie dostrzegam tam �adnego wzrostu. 00:14:02:/Dlatego ca�e to przedsi�biorstwo,|/Beresford Capital, 00:14:04:/tak bardzo mnie przera�a. 00:14:05:/Popatrz,|/czy te liczby mog� k�ama�? 00:14:07:/Bo je�li fuzja z Shimotomo|/wkr�tce nie dojdzie do skutku, 00:14:10:/firma b�dzie mia�a spore k�opoty. 00:14:12:/To nie ma znaczenia. 00:14:14:/S�uchaj, m�wi� ci, niech Beresford|/lepiej trzyma si� z dala od Shimotomo. 00:14:17:/B�d� u�miechali si� do ciebie, 00:14:18:/a potem wbij� ci n� w plecy. 00:14:19:/Ci go�cie s� niebezpieczni. 00:14:21:/Zaufaj mi, widzia�em ich w akcji. 00:14:22:...
Cheetor