rozdzial 3 przeznaczenie.pdf

(107 KB) Pobierz
661257284 UNPDF
Rozdział 3
Obudziła się o siódmej rano. Wiedziała, że nie ma pieczywa ,
dlatego szybko podniosła się z łóżka i ruszyła ku drzwiom.
Jakie było jej zdziwienie , gdy usłyszała szum wody
dochodzący z łazienki. Chwilę później wyszedł z niej Edward
ubrany tylko w ręcznik , który trzymał się na Jego smukłych
biodrach.
- O! Ranny z Ciebie ptaszek. Nie mogłeś spać? – zapytała
cicho.
- Nie , bo bez Ciebie było bardzo pusto.
Na te słowa Bella zarumieniła się i szybko weszła do łazienki
by samemu wziąć prysznic. Już umalowana i uczesana
wstąpiła do sypialni by się ubrać. Kiedy dotarła do kuchni
przywitał ją trzymający w ręce kubek kawy Edward.
- Kawki? – zapytał uśmiechając się.
- O tak! – odpowiedziała Bella z ulgą w głosie.
- A ty? Dlaczego nie śpisz?
- Muszę iść do sklepu. Nie mam nawet pieczywa , a mój
żołądek domaga się śniadania.
- Więc jedźmy od razu. Wczoraj , jadąc z Tobą na imprezę
zostawiłem auto tutaj.
Bella tylko przytaknęła i wstała.
661257284.002.png
Wychodząc z klatki schodowej zauważyli stojących na
parkingu Jacoba , Mike`a i Jessicę dyskutujących o czymś
zaciekle . Edward i Bella spojrzeli na siebie zdziwieni i wsiedli
do samochodu.
- Co oni tu robią o tej porze? – zapytała szeptem.
- Nie mam pojęcia i nie podoba mi się to. Chyba wyślę kogoś
z ochrony , żeby mięli Cię na oku.
- Dlaczego z ochrony?!
- Jestem właścicielem firmy ochroniarskiej – wyjaśnił szybko
– Nie darowałbym sobie , gdyby coś ci się stało.
Resztę drogi do sklepu spędzili na rozmowach. Kiedy dotarli
na miejsce Bella kupiła pieczywo, a Edward zestaw do
golenia i szczoteczkę do zębów. Dziewczyna spojrzała na
niego zdziwiona.
-No co? Muszę się przecież ogolić! Mycie zębów też by się
przydało.
-Jeśli tak ci na tym zależy , to posiadam jednorazówki i żel.
Mogę użyczyć ze swojego zapasu.
-Milo ,ale wolę te dla facetów. Cieszy mnie to ,że lubisz mieć
gładkie ciałko – zaśmiał się.
-Tak lubię. Lepiej się czuje z tym, a właściwie bez.
Gdy weszli do auta Edward podjechał pod duży dom -
bliźniak. Wysiadając powiedział : ,,zaraz wracam” i po
chwili wrócił z reklamówką w reku.
-Co to za dom?
-Tutaj mieszkamy, Emmett i Rosalie w lewej części, a Jasper
i Alice w prawej. Na górze na drugim piętrze jest moje
mieszkanie. Oni mają dla siebie parter i piętro, dlatego dla
mnie została cała góra.
-Nie wiedziałam ,że mieszkacie wszyscy razem.
-Dziwne prawda? Ale tak lubimy, w razie czego dzieci
Emmeta opiekują się dziećmi Jaspera, tak jak dzisiejszej
nocy. Rodzinnie prawda?
-Tak ,bardzo. – powiedziała Bella ze smutkiem w głosie,
myśląc o rodzicach, a szczególnie o matce.
-Bella, przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać - szepnęła –Chodźmy , może
661257284.003.png
już wstali, a jak nie to przygotujemy im śniadanko do łóżka
– tym razem odpowiedziała z szerokim uśmiechem i ruszyła
ku drzwiom.
Weszli cicho do mieszkania. Jakie było ich zdziwienie, gdy
reszta jeszcze smacznie spała.
-Ja idę do kuchni, mógłbyś rogówkę ogarnąć?
-Już się robi, tylko skocze do łazienki i trochę się ogarnę, bo
może zmienisz zdanie i dasz się pocałować? - szepnął jej do
ucha z uśmiechem.
-Idź już lepiej, może być w policzek - dokończyła po chwili ,
gdy Edward był już przy drzwiach.
Na te słowa wrócił i pocałował ją lekko
- Nie ma sprawy, Twoja prośba jest dla mnie rozkazem…
-Nie wygłupiaj się już i idź, bo nic nie przygotuję do
jedzenia.
Gdy Edward wyszedł z łazienki Bella miała wszystko
przygotowane.
-Teraz można ich obudzić - stwierdziła - Wszystko gotowe.
-Poczekaj chwilę , dopiero 8:30, niech sobie pośpią –
powiedział, po czym przytulił ją do siebie.
-Chciałbym cię pocałować, ale nie w policzek.
Bella zarumieniła się lekko i położyła głowę na jego piersi
- Zawstydzasz mnie - na co on podniósł jej głowę trzymając
brodę i zaczął całować, najpierw delikatnie, ssąc ją lekko, a
gdy zaczęła oddawać pocałunki rozchylił jej wargi wkładając
język do środka i wtedy nie wytrzymał, zaczął namiętnie ją
całować, na co Bella nie pozostała w tyle włączając się do
gry języków. Ich ręce błądziły naprzemian po sobie.
Gdy zabrakło im tchu oderwali się i patrzyli na siebie
mętnym wzrokiem.
-Wow Bello - szepnął - To było cudowne - i przytulił ja
mocno do siebie, gdy ich oddechy się uspokoiły Bella
próbowała się wydostać z jego uścisku.
-Nie uciekaj - usłyszała tylko - I tak cię nie puszczę- poczuła
jak Edward zaczyna ją całować po włosach i policzkach ,
które były już bardzo czerwone.
-Zawstydziłem ciebie, czy zbyt intensywnie całowałem, że
jesteś taka czerwona?
661257284.004.png
-Chyba jedno i drugie - odparła.
-Jesteś cudowna - powiedział jeszcze raz - A jak pięknie
całujesz - z uśmiechem szepnął - Nie rumień się tak, bo to
prawda. Nie mówił ci tego nikt?
-Nie, nie mówił. Z resztą...tak jak dzisiaj to się jeszcze nie
całowałam - odparła prawie niesłyszalnie.
-Oj Bella, Bella uwierz w siebie, może mi jeszcze powiesz, że
jesteś dziewicą? - drwiąco dodał. Wyrwała mu się
- Tak , jestem i co z tego?
Zdębiał na te słowa.
Bella zła chciała wyjść z kuchni, lecz Edward złapał ją
za ramiona. - Przepraszam, wiesz jaki jestem. Chce się
zmienić, ty jesteś inna niż te wszystkie laski które znam,
wiem o tym. Czasami moje gatki nie pasują i ranię Ciebie
Bello, wybacz mi. Ja zawsze muszę coś schrzanić. Już mnie
bracia ostrzegli, że nie mam głupot robić, bo dobrze na mnie
działasz. Kiedyś było inaczej, każdy dzień inna laska, ale od
czasu kiedy ciebie poznałem, to z żadną się nie spotkałem.
Zależy mi na Tobie Bella. A z drugiej strony jesteś pierwszą
dziewczyną, która powiedziała że jest dziewica. Chyba nie
powinienem się dziwić, ty jesteś we wszystkim wyjątkowa.
Wybacz mi , że się z ciebie wyśmiewałem.
Po tych słowach pocałował Belle w tył głowy .
- Już ich obudźmy, bo narobię większych głupot, a nie
chciałbym.
-Hej pobudka, Emmet, Jasper, obudźcie się.
Po chwili było słychać glosy z obu pokoi.
- Spadaj , daj spać!
-Nie śpicie u siebie, to może byście wstali na śniadanko, już
jest na stole.
-Śniadanko? - głos Emmeta - Już idę! - i poczłapał na pół
ubrany do pokoju.
-Może byś się ubrał, gorszysz mnie.
-Oj, Bella nie przesadzaj, jestem głodny - i zabrał się za
jedzenie. Po chwili dołączyła do Niego cała reszta i w 6 jedli
w milczeniu.
661257284.005.png
-O której ty wstałaś Bello?
-Przed 7:00, musiałam iść do sklepu, pieczywa nie było.
-Poszłaś sama? Nie mogłaś Edzia obudzić?
-On był już obudzony, więc pojechaliśmy jego samochodem.
Potem pokazał mi wasz dom.
-No , to wiesz gdzie mieszkamy i zapraszam Cię jutro na
obiad - to była Alice - Mam nadzieje , że przyjdziesz.
-Zobaczę.
-Żadne zobaczę, przejdziesz i koniec, a najlepiej wyśle
Edwarda, żeby po Ciebie pojechał.
-Nie musi się fatygować, mogę sama przyjść.
-Przyjadę po Ciebie i koniec gadania.
Bella spojrzała na niego krzywo i nic więcej nie powiedziała.
-Masz jeszcze kawę Bella?
-Oczywiście Rosalie, zaraz przyniosę .
W tym samym momencie Emmet stuknął Edwarda w głowę i
szepnął
- Coś ty jej zrobił ? Widzę, że coś jest nie tak.
-Coś mi się wymsknęło i Bella jest zła. Muszę ją udobruchać,
ale teraz cicho.
Weszła Bella z kawa, wszyscy spojrzeli na nią.
-No co jest, obgadujecie mnie?
-Może troszkę - ze śmiechem powiedziała Alice - Myślę ,że z
zakupów to dzisiaj nici, bo jeszcze w domu nie byłam.
-Dobra, innym razem.
-Jak pracujesz Bello?
-Zawsze do 13:00, no chyba ,że robię nadgodzin.dlatego tak
w kuchni eksperymentuje, lubię to. Teraz muszę przerzucić
się na pieczenie ciast.
-Oj, zjadłbym serniczka - z rozmarzeniem powiedział
Emmett.
-Ty to zawsze o jedzeniu, jesteś taki ,,Misiek wiecznie
głodny”.
-A skąd wiedziałaś, że tak mnie nazywają?
-Naprawdę? Nie wiedziałam.
-Dobra, najedzeni to czas do domu - słowa Alice -
Pomożemy ci Bello w ogarnięciu wszystkiego i znikamy,
trzeba trochę u siebie pomieszkać. A jutro o 14:00 czekam
661257284.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin