Oświecenie.doc

(111 KB) Pobierz
Nasze wady narodowe w opinii pisarzy Oświecenia

Oświecenie - epoka polemiki z sarmatyzmem

 

Geneza oświecenia w Polsce związana jest z kryzysem sarmatyzmu oraz jego politycznymi i kulturalnymi skutkami. Należy do nich zaliczyć szlachecki republikanizm i parlamentaryzm za wszystkimi narosłymi przez wieki deformacjami. Krytykowano także literaturę bezkrytyczną i pełną ozdobnego pustosłowia. Bezprzykładna anarchia, pozorny charakter szlacheckiej

demokracji i równości, upadek gospodarczy i utrata możliwości stanowienia o losach własnego państwa zadecydowały o odmienności polskiego oświecenia.

Nadrzędną sprawą dla twórców oświeceniowych w Polsce stała się walka o naprawę Rzeczypospolitej. Twórcy krytykowali szlachtę za odejście od ideałów sarmackich. Rzeczywistość znacznie odbiegała od tego wzorca i to było przyczyną anarchii w państwie

I. Krasicki>J.U. Niemcewicz- "Powrót posła"). Także publicyści epoki oświecenia wypowiadali siękrytycznie na temat szlachty polskiej. Adam Naruszewicz - autor ośmiu satyr ukazujących życiei obyczaje szlachectwa. Najważniejsze z nich to: "Chudy literat" - z niepokojem i żalem mówi o braku zainteresowania szlachty poważną i wartościową książką;; wystarcza jej tylko kalendarz, w którym wiadomości nie wykraczają poza przeciętny poziom umysłowy czytelnika; "Historia narodu polskiego" - opracował dzieje narodu od czasów Władysława Jagiełły. Jako patriotę najbardziej boli go to, że Polacy sami doprowadzili do upadku politycznego ojczyzny, że anarchia szlachecka ułatwiła zaborcom grabież naszych ziem.

Franciszek Salezy Jezierski - zwracał uwagę na postawy obywatelskie, ostro krytykował szlachtęza pogardę dla innych stanów, bronił ludu, który uważał za podstawę narodu. Przypisywanie zbyt wielkiego znaczenia arystokracji w kraju uważa za niesłuszne. Pragnie zrównania politycznego mieszczan i szlachty, aby umocnić władzę państwową, żąda opieki prawnej dla chłopa ("Katechizm o tajemnicach rządu polskiego").

 

Satyra doby oświecenia w walce z ciemnotą i zacofaniem społeczeństw

 

Satyra to utwór literacki, posługujący się dowcipem, ironią, kpiną lub szyderstwem, by wyrazić krytyczny stosunek do rzedstawionych zjawisk, ośmieszyć ludzkie wady, obyczaje, postawy światopoglądowe. Krasicki jest autorem 22 satyr. Piętnują one i demaskują pasożytniczy tryb życia szlachty, pokazują przejawy upadku moralnego klasy panującej. 

"Żona modna"

Ukazuje w różnych sytuacjach modną szlachciankę, tworząc świetny portret damy rozmiłowanej w zbytkach, kapryśnej i często bezmyślnie marnotrawiącej majątek męża. Pełen humoru jest obraz przenoszącej się do majątku męża młodej żony obładowanej niepotrzebnymi, ale za to modnymi drobiazgami, zabawne są jej miny i humory na widok tradycyjnego dworku szlacheckiego, który wkrótce za grube pieniądze ozdobi tak, że "przeszedł warszawskie pałace", bawią jej kaprysy i cicha uległość męża, który wziął za nią w posagu kilka wiosek - marnotrawienie majątków i życie nad stan w sytuacji, gdy kraj podejmował próby odbudowy ospodarczej.

  Pijaństwo

Nałogowy pijak, narzekający na ból głowy po kolejnej libacji, opowiada znajomemu o przebiegu suto zakrapianych spotkań z kompanami. Są w nich hałaśliwe, niemądre kłótnie na tematy polityczne, są i ordynarne bójki, których świadkami jest służba. Dziesięć opróżnionych butelek spowodowało "nudności i guzy i plastry". Niepokojąco brzmi zakończenie utworu, w którym nie

całkiem jeszcze trzeźwy szlachcic, po wyrażeniu pragnienia "Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo" i po wysłuchaniu umoralniającej nauki, że ten "którego ujęła moc trunku, człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku godzien się mieścić", na pytanie "gdzież idziesz?" odpowiada - "napiję się wódki".

Świat zepsuty 

Satyrę tę można uznać za podsumowanie sądów Krasickiego o czasach, w jakich mu przyszło żyć. Nie ma w niej nic zabawnego. Jest pełna gorzkiego szyderstwa, ostro atakuje zepsuty świat, który stworzyło zepsute społeczeństwo. "Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?" - pyta poeta. Dobre obyczaje minęły, uczciwość i prawda nie popłaca, "wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne". Od tego wzięła początek słabość naszego kraju.

"Do króla" = Ta satyra jest mistrzowską formą obrony Stanisława Augusta i krytyką jego przeciwników. W ich usta wkłada poeta niedorzeczne zarzuty skierowane przeciw królowi, które w rzeczywistości są godnymi głośnej pochwały zaletami monarchy: młodość, polskie pochodzenie, mądrość, troska o poddanych. Takie stawianie sprawy demaskuje głupotę i wstecznictwo myślenia konserwatystów szlacheckich, o czym mówi autor z ironią często bolesną i zaprawioną goryczą.

 

Satyryczna prawda o szlachcie polskiej w twórczości Krasickiego

 

W satyrach Krasicki występuje m.in. przeciwko ideologii sarmatyzmu i jej zgubnym skutkom, które ujawniły się w życiu połecznym. Ten charakterystyczny dla poetyki klasycyzmu styl odgrywał przede wszystkim funkcję dydaktyczną, krytycznie ukazywał wady społeczne i złe obyczaje. Postawę szlachty krytykował w "Bajkach" i "Satyrach".

Satyra "Do króla" daje do zrozumienia, iż bez względu na zajmowane przez daną osobę stanowisko czy urząd podlega ona publicznej ocenie. Utwór jest szyderstwem ze szlacheckiej ciemnoty, ośmiesza niezadowolenie szlachty pozostającej w swoich sarmackich

przyzwyczajeniach i niechętnej poglądom oświeceniowym, przytacza argumenty szlacheckiego sposobu myślenia o przewadze siły i przemocy nad wykształceniem. "Świat zepsuty" - tematyka społeczna, potępienie upadku dobrych obyczajów. Konfrontuje przeszłość z teraźniejszością na niekorzyść tej drugiej.

Oburza się z powodu braku szacunku dla tradycji przodków, na jawne wykraczanie poza normy moralne - lekkomyślne małżeństwa, popularność rozwodów, odejście od wiary. Demaskuje obłudę dobrych manier i eleganckich pozorów u swoich współczesnych, oskarża ich o zaprzepaszczenie dziedzictwa ojców, zanik wartości i upadek państwa. "Pijaństwo"- pijaństwo spowodowane źle pojmowaną gościnnością, sposobem podejmowania gości, mówi że do napicia się dobry jest każdy pretekst. Mówi o zgubnym wpływie nałogu i zaletach wstrzemięźliwości.

"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" - funkcje dydaktyczne, na przykładzie losów bohatera pokazane jest, jak ważne w życiu jest wychowanie, zdobywanie doświadczeń, jak złe skutki przynosi uleganie modom i bezmyślność.

"Powrót posła" - pierwsza polska komedia polityczna

 

Julian Ursyn Niemcewicz był wychowankiem Korpusu Kadetów, zwiedził wiele krajów Europy, w czasie Sejmu Czteroletniego należał do czynnych działaczy stronnictwa patriotycznego, współredagował "Gazetę Narodową i Obcą", brał udział w powstaniu kościuszkowskim, angażował się w życie polityczne i literackie Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego.

 

Największą sławę przyniosła mu komedia "Powrót posła", którą Teatr Narodowy wystawił parę miesięcy przed ogłoszeniem Konstytucji 3 maja (dokładnie 15 I 1791 roku). Pośpiech w wystawieniu utworu nie był przypadkowy. Zawierał on ważką treść polityczną, ściśle związaną z reformatorskimi pracami stronnictwa patriotycznego. Konfrontując program reform z poglądami

konserwatystów, ośmieszając ich ciemnotę i brak rozeznania w problemach kraju i społeczeństwa, utwór stał się agitacją na rzecz patriotyzmu i konieczności zmian w Rzeczypospolitej. Dlatego też "Powrót posła" uznano za pierwszą polską komedię polityczną.

Działaczy stronnictwa patriotycznego reprezentują w utworze Podkomorzy i jego syn Walery, poseł na sejm, zaś obrońców starego porządku - starosta Gadulski, jego żona i Szarmancki. By zdemaskować konserwatystów, autor posłużył się kpiną i ironią. Zadowolony z siebie starosta Gadulski niemal z dumą chwali się swoim nieuctwem i ciasnotą poglądów:

     <i>"Ja, co nigdy nie czytam lub przynajmniej mało,</i>

     <i> Wiem, że tak jest najlepiej, jak przedtem bywało".</i>

"To, co przedtem bywało" budzi jego szczery entuzjazm; broni zaciekle liberum veto, "tej wolności źrenicy", z czułością wspomina czasy saskie, kiedy "człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni" i "wszyscy byli kontenci, robiono, co chciano". Ostro atakuje "nowomodne głowy" i choć Podkomorzy zaznacza, że to one "wskrzeszają mądrą wolność, skracają swawole", Starostę niewiele obchodzą płynące z tego korzyści dla Polski, gdyż nie widzi siebie w nowych warunkach bez możliwości korzystania ze "złotej wolności szlacheckiej". Kompromitują go poglądy polityczne dotyczące sojuszów Polski i jej roli na arenie europejskiej. Polska powinna, według niego, "cicho siedzieć", a sojusze zawierać z krajami daleko od niej leżącymi, gdyż wprawdzie jej nie pomogą, ale przynajmniej dają pewność, że nie zaszkodzą. Tyranizuje nie tylko własną służbę, ale i jedyną córkę, której każe być we wszystkim posłuszną jego woli. Jej szczęście jest mu obojętne, pragnie wydać ją za Szarmanckiego, który jest niewiele wart, ale jak się wydaje Staroście, ożeni się z Teresą nie żądając posagu. Małżeństwo to gorąco popiera Starościna, dla której Szarmancki jest przykładem elegancji, obycia towarzyskiego i wzorem romansowego kawalera. Żona Starosty to sfrancuziała kosmopolitka, która gardzi wszystkim, co polskie, nie bardzo umie pisać w ojczystym języku, gdyż znacznie jest jej bliższy język francuski. Marnotrawi majątek męża żądając likwidacji przynoszących pożytek inwestycji, by na ich miejscu "zasadzać kwiaty i robić kaskady", które "wśród wód mruczenia słodkie będą przywodzić wspomnienia". O takich jak ona żonach i matkach mówi z goryczą Podkomorzy:

     <i>"Tak w wszystkim trzymając się obcego zwyczaju</i>

     <i> Widziemy cudzoziemki w własnym naszym kraju".</i>

Szarmancki to również przykład kosmopolity, który odwiedzając kraje europejskie, nie nabywa praktycznej wiedzy, nie wie nawet, co się w nich istotnego dzieje, a za to doskonale zna ceny modnych strojów, koni, możliwości wesołych zabaw, a przede wszystkim wszystkie sposoby łowcą posagów, dla którego kobieta o tyle się dla niego liczy, o ile niesie szanse ożenku z jej majątkiem. Polska jest mu zupełnie obojętna i dlatego na wypowiedź Walerego o tym, że:

     <i>"Publicznego szacunku ten tylko bezpieczny,</i>

     <i> Kto cnotliwie pracuje, ludziom pożyteczny"</i>

odpowie z pełną szczerością, że praca dla Polski jest nudą, więc ani myśli marnować sobie życia. Powyższe słowa Walerego wypływają z przekonań wpojonych mu przez ojca, że powinien "kochać ojczyznę i trzymać się cnoty". Stąd też jako poseł na sejm stoi po stronie zwolenników reform. Jest pełen wdzięczności dla ojca, że wychował go na prawego człowieka, o czym świadczą słowa skierowane do Podkomorzego:

     <i>"Jeślim się nienagannie w urzędzie sprawował,</i>

     <i> Winienem to przestrogom, które mi dawałeś,</i>

     <i> Prawidłom, co z dzieciństwa w serce mi wpajałeś".</i>

Podkomorzy to nie tylko wzorowy i mądry ojciec, ale także dobry i ludzki opiekun swoich poddanych, dla których "był raczej ojcem aniżeli panem". Niemałe znaczenie ma fakt nadania chłopom wolności, uwolnienie ich od poddaństwa. Na ręce Jakuba, wiernego służącego, składa oświadczenie:

     <i>"Niech ich podległość ze dniem dzisiejszym ustaje,</i>

     <i> Ciebie i włość mą całą wolnością nadaję".</i>

Postawienie tej sprawy w "Powrocie posła" świadczy o dużej postępowości Niemcewicza, wybiegającej poza program stronnictwa patriotycznego. Z kart komedii dla każdego myślącego człowieka wynika podstawowa prawda, brzmiąca jak nakaz moralny:

     <i>"Niech każdy ma szczęśliwość powszechną w pamięci</i>

     <i> I miłość własną - kraju miłości poświęci!"</i>

 

Wystawiona na kilka miesięcy przed ogłoszeniem Konstytucji 3 maja. Zawarł w niej ważką treść polityczną, ściśle związaną z nowatorskimi pracami stronnictwa patriotycznego. Konfrontując program reform z poglądami konserwatystów, ośmieszając ich ciemnotę i brak rozeznania w problemach kraju i społeczeństwa utwór stał się agitacją na rzecz patriotyzmu i konieczności zmian w Rzeczypospolitej. Uznano ten utwór za pierwszą polską komedię polityczną. By zdemaskować konserwatystów, autor posłużył się kpiną i ironią. Zadowolony z siebie przedstawiciel konserwatystów niemal z dumą chwali się swoim nieuctwem i ciasnotą

poglądów. To, co bywało przedtem, budzi jego szczery entuzjazm - zaciekle broni liberum veto, uważa je za najwspanialszą zdobycz szlachty, nazywa je "źrenicą wolności". Zwolennik wolnej elekcji z czułością wspomina czasy saskie, kiedy "człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni" - jest ślepo przywiązany do innych elementów tradycji szlacheckiej nie dostrzegając niebezpieczeństw, które wiążą się z utrzymaniem w Polsce takiego stanu: możliwości utraty niepodległości, osłabienia obronności, zastoju gospodarczego. Kompromitują go także poglądy o zawarciu przez Polskę sojuszu z krajami dalekimi, które co prawda nie będą w stanie pomóc,

ale i nie zaszkodzą.

Komedia miała na celu przekonać ludzi o szkodliwości jednej postawy politycznej i korzyściach płynących z drugiej. Utwór ma także walory obyczajowe. Pokazuje i wyśmiewa pewne mody, typy obyczajności. Starosta Gadulski jest obojętny na przyszły los córki w małżeństwie - interesuje go tylko czy trzeba będzie dać posag, czy nie. Małżeństwo to gorąco popiera starościna - typowa "żona modna", "sfrancuziała" kosmopolitka, która gardzi wszystkim co polskie, nie bardzo umie pisać poprawnie w ojczystym języku, marnotrawi majątek męża. Jest "cudzoziemką we własnym kraju" (słowa Podkomorzego). Szarmancki to również przykład

kosmopolity, który odwiedzając kraje europejskie, nie wzbogaca praktycznej wiedzy, nie wie nawet, co istotnego się w nich dzieje, za to doskonale zna cechy modnych strojów, możliwości zabaw - czyli wszystkie sposoby wydania pieniędzy. Ciągle mu ich brakuje, staje się więc typowym łowcą posagów. Przy ożenku liczy się dla niego tylko majątek. Dla starościny Szarmancki jest przykładem elegancji, obycia towarzyskiego, wzorem romansowego kawalera, dzięki uprawianej przez niego sztuce flirtów i zalotów. Los Polski jest mu zupełnie obojętny, pracę dla niej uważa za modę, nie myśli marnować sobie życia.

Niemcewicz prezentuje również wzory polityczne godne naśladowania. Podkomorzy tak jak Gadulski jest Sarmatą, jednak nie jest ślepo zapatrzony w tradycję. Czerpie z niej to, co dobre, odrzuca co złe. Jest mądrym, wzorowym ojcem oraz dobrym opiekunem swoich poddanych, dla których "był raczej ojcem aniżeli panem" - niemałe znaczenie ma fakt nadania chłopom wolności,

uwolnienie ich od poddaństwa. Jego syn Walery jest człowiekiem uczciwym, dla którego najważniejsze jest dobro ojczyzny. Postacie negatywne obdarzone są znaczącymi, charakteryzującymi je nazwiskami, oznaczającymi najbardziej rzucającą się w oczy cechę

(nawiązanie do tradycji molierowskiej), dzięki czemu czytelnik nie ma żadnych wątpliwości z kogo ma się śmiać.

"Powrót posła" jest utworem typowym dla epoki oświecenia (komedia polityczna, charakter dydaktyczny). Postacie w utworze nie są jednostkowe, lecz zbiorowe. Działaczy stronnictwa patriotycznego reprezentują w utworze Podkomorzy i jego syn Walery, zaś obrońców starego porządku - starosta Gadulski, jego żona i Szarmancki.

Program stronnictwa patriotycznego:

   - wprowadzenie dziedziczności tronu;   - wzmocnienie władzy królewskiej;   - zniesienie liberum veto;   - dążenie do zawarcia przymierza z Prusami;   - odrodzenie sejmu jako instytucji ustawodawczej;   - zniesienie poddaństwa chłopów;   - reforma szkolnictwa i położenie nacisku na odpowiednie wychowanie      młodzieży (kształtowanie postawy obywatelskiej).

 

Nasze wady narodowe w opinii pisarzy Oświecenia

Oświecenie było szczególną epoką w historii Europy. Gwałtowne przemiany światopoglądowe i cywilizacyjne wymagały zaangażowania w dzieło wieku jak największej części społeczeństwa. Po raz pierwszy stało się też to w oświeceniu możliwe. Dzięki narodzinom prasy żywiołowo rozwijała się publicystyka. Dostęp do wiedzy stawał się łatwiejszy dla coraz to liczniejszego grona ludzi. Zmieniał się sposób pojmowania państwa. W stosunku do jego mieszkańców zaczęto używać w oświeceniu określenia obywatele. Wszystko to wymagało odrzucenia starego, feudalnego sposobu myślenia o świecie i otwarcia się na cywilizacyjne nowinki. Dodatkowo w Polsce oświecenie przypada na okres prób reformowania chylącego się ku upadkowi państwa, które jeszcze sto lat wcześniej było jedną z większych europejskich potęg. Stąd w dorobku literackim polskiego oświecenia, prócz krzewienia wśród czytelników oświeceniowych idei, tak wiele miejsca zajmuje walka z naszymi narodowymi wadami, które ciągnęły Polskę na dno upadku, a i nie pozwalały na dobre zagościć oświeceniowemu duchowi na naszej ziemi.

Wydaje mi się, że najgorszą narodową wadą Polaków tamtych czasów, która i dziś daje znać o sobie, była nieumiejętność pogodzenia różnorodnych stanowisk w imię wspólnego dobra. Obca była naszym przodkom zdolność zawierania kompromisów. Oświeceniowi pisarze nie uważali tego za naszą najgorszą wadę. Sądzę jednak, że ta zapalczywość naszych dziadów była przyczyną szeregu niepowodzeń, jakie spadły na Polskę w epoce oświecenia.

Niezdolność odalezienia płaszczyzny porozumienia między Polakami pokazuje Julian Ursyn Niemcewicz w komedii politycznej "Powrót posła". Akcja utworu rozgrywa się w roku 1790, w przerwie obrad Sejmu Wielkiego. Ukazane są w nim dwa środowiska - konserwatywne i patriotyczne. Niemożność porozumienia się między tymi obozami wynika z różnej świadomości politycznej tych ugrupowań. Konserwatyści są przekonani, że wiedzą doskonale, co jest dla Rzeczypospolitej najlepsze. Mimo że się mylą, nie dopuszczają do siebie myśli o tym, iż mogą nie mieć racji. Obóz patriotyczny, reprezentowany w komedii przez Podkomorzego i jego syna Walerego, celnie ocenia sytuację i dostrzega polityczną głupotę sarmackich konserwatystów. Postępowa frakcja nie może jednak uczynić żadnych ustępstw na rzecz szlacheckich konserwatystów, gdyż jej program już stanowi tylko minimum niezbędnych reform i ulepszeń państwa. Nie sposób go okroić. Zresztą konserwatyści nie chcą słyszeć o żadnych zmianach. Są zaciekłymi obrońcami istniejącego porządku rzeczy, gdyż w swej krótkowzroczności mylnie uważają, że jest on korzystny dla Polski. O żadnym kompromisie czy choćby dialogu nie może być mowy.

Lecz Polacy tamtych czasów spierali się nie tylko o ważkie problemy polityczne. W naturze naszych przodków leżała swarliwość i pieniactwo, wynikające z właściwego Polakom uczucia dumy. Łatwo wpadaliśmy w złość i wzajemną nienawiść bez większej przyczyny. Tę naszą narodową wadę gani Ignacy Krasicki w "Monachomachii". Ten heroikomiczny poemat opowiada

o wojnie dwóch zakonów poróżnionych o to, który z nich jest ważniejszy i który ma większe zasługi. Spór próbowano początkowo rozstrzygnąć drogą uczonej dysputy, lecz wkrótce naukowe argumenty (wątpliwej zresztą jakości) ustąpiły miejsca pięściom, kuflom i sandałom, walce podsycanej przez rosnące w organizmach promile.

Jedną z głównych i najgorszych wad Polaków, w świetle opinii oświeceniowych pisarzy, była ciemnota i nieuctwo. Charakteryzowała się nimi znaczna część szlachty o konserwatywnych przekonaniach. Co gorsza, mimo iż byli ludźmi niewykształconymi - Starosta w "Powrocie posła" chwali się nawet: "ja, co nigdy nie czytam lub przynajmniej mało (...)" - uważali, że mają pełne prawo do kierowania polityką państwa. Posługiwali się oni modnymi frazesami i hasłami, będąc przekonanymi, że doskonale znają się na polityce. Niedouczenie było też cechą mnichów z "Monachomachii". Ich najsilniejszymi argumentami były po prostu ręce. Brak wykształcenia, pomimo zajmowania odpowiedzialnych stanowisk, był w Rzeczypospolitej tak nagminny, że w przekonaniu wysokich urzędników, którzy z ledwością umieli czytać i pisać, uchodził niekiedy za cnotę. Powszechna była opinia, że ślęczenie nad księgami to strata czasu i zdrowia, ponieważ i bez odpowiedniego wykształcenia można sprawować odpowiedzialne funkcje. Ci samorodni specjaliści i praktycy nieświadomie prowadzili Polskę na skraj przepaści, sądząc naiwnie, że służą ojczyźnie.

Za poważną wadę Polaków uważali oświeceniowi pisarze przywiązanie szlachty do tradycyjnej złotej wolności. W czasach saskich demokracja szlachecka zdegenerowała się i przybrała formy anarchii. Nadużywanie liberum veto do załatwiania swych doraźnych interesów i sejmikowe pieniactwo doprowadziły do paraliżu władzy państwowej. Szlachta poczytywała sobie to za stan bardzo korzystny, liczyć bowiem mogła na zyski ze strony różnych magnackich koterii, które starały się przy pomocy oddanego sobie narodu szlacheckiego przechwycić wpływy w państwie. Liberum veto, instrument przy pomocy którego zniszczony został parlamentaryzm polski, było uważane za źrenicę szlacheckiej wolności. Tymczasem wszyscy oświeceniowi pisarze dostrzegali w nim największe zagrożenie dla polskiej państwowości i mocno je krytykowali.

Dokuczliwą wadą narodową Polaków, która do dziś im pozostała, było także pijaństwo. Szlachta i duchowni z lubością nadużywali alkoholu. Ten pociąg do kieliszka łączył się z zamiłowaniem do zabaw i hulanek, czego także za zalety naszego narodu poczytywać nie można. Alkoholizm był doskonałą pożywką dla pozostałych przywar Polaków. Człowiek pijany staje się agresywny, nieodpowiedzialny i nieprzewidywalny w swych uczynkach. Polska szlachta nawet na trzeźwo przejawiała duży stopień agresji, nie cechowała się odpowiedzialnością i często ulegała zmiennym nastrojom. Cóż dopiero działo się wśród panów braci po przedawkowaniu alkoholu? Wstyd po prostu o tym mówić. Nałóg pijaństwa piętnuje Krasicki w satyrze pt. "Pijaństwo" i w "Monachomachii". Nadużywanie alkoholu przez Polaków prowadziło do karczemnych awantur, których przyczyna była zwykle tak błaha, że ich uczestnicy prędzej o niej zapominali niż o guzach i sińcach wyniesionych z burzliwych, suto zakrapianych, dyskusji.

Katalog naszych narodowych wad, dostrzeganych przez pisarzy oświecenia, można by jeszcze długo mnożyć. Sądzę jednak, że kłótliwość, ciemnota, wstecznictwo i alkoholizm to przywary, które decydowały o obliczu społeczeństwa w okresie oświecenia.

 

Charakterystyka typów ludzkich w satyrach Krasickiego

Interesująca ze względu na liczbę i sposób przedstawienia ludzkich typów jest satyra "Do króla". Mimo że jej bohaterami są tylko dwie osoby - szlachecki narrator i król Stanisław Poniatowski, dopatrzeć się można w tym utworze aż czterech typów ludzkich. Są nimi narrator, wzorcowy w opinii narratora monarcha, Poniatowski i sam autor, który niezbyt dokładnie skrywa się za postacią narratora.  Narratorem w satyrze jest człowiek wywodzący się ze szlacheckiego stanu. Musi być dość dobrze urodzony, skoro uważa się za równego królowi Poniatowskiemu, który przed koronacją był synem kasztelana krakowskiego. Narrator to reprezentant konserwatywnego skrzydła sarmackiej szlachty polskiej. Daleki jest on od postępowych idei oświecenia. Tkwi swą mentalnością głęboko w czasach saskich i ma za złe królowi Stanisławowi Augustowi, że ten tworzy model monarchy odbiegający od przyjętego w czasach wcześniejszych stereotypu.  W pojęciu narratora dobry król powinien wywodzić się z arystokratycznego, starego rodu. Takie pochodzenie gwarantuje monarsze cnoty, które przynależne są ponoć z urodzenia arystokracji. Wysoko urodzeni, w przekonaniu sarmackiego narratora, są mądrzy bez nauki, pracowici, choć nigdy żadnym zajęciem się nie skalali, odważni i bohaterscy. Wszystkie te cechy daje samo arystokratyczne urodzenie. Nawet jeśli jakiś arystokrata wydaje się przeczyć tej tezie i gubi gdzieś swe wrodzone" cnoty, wkrótce musi powrócić na drogę rycerskiej chwały.  Wedle narratora król powinien wywodzić się z obcego narodu. Taki utarł się w Polsce zwyczaj, że dobrze, ażeby rządził władca obcego pochodzenia. Obcokrajowiec ma ponoć gwarantować sprawiedliwe i bezstronne panowanie. Dobry król, prócz powyższych cech, powinien odznaczać się sędziwym wiekiem. Starość bowiem, w   przekonaniu narratora, gwarantuje mądrość i życiowe doświadczenie. Idealny król powinien wreszcie gardzić księgami i uczonymi, a hołdować kultowi siły. Jak przekonuje narrator, choć człek mądry umie uczenie dyskutować, głupi potrafi pobić, a jak wiadomo, racja silniejszego jest zawsze lepsza. Wymienionych cech dobrego monarchy nie posiada Stanisław Poniatowski. Nie wywodzi się on

z arystokracji, ale ze zwykłej szlachty. Nie jest obcokrajowcem, lecz Polakiem. Kiedy objął tron polski, miał niewiele ponad trzydzieści lat, a nadto zbyt przychylny jest artystom i uczonym. Wreszcie Stanisław August pragnie budzić szacunek i miłość poddanych, podczas gdy wedle opinii narratora, król powinien budzić raczej strach wśród swego ludu, gdyż to zapewnia monarsze autorytet i zapobiega rozpasaniu społeczeństwa. 

Autor dystansuje się do poglądów głoszonych przez narratora satyry. Tak konstruuje jego wypowiedź, że wyraźnie widać, iż rzekome wady króla są w gruncie rzeczy jego zaletami. Satyra nabiera przez to cech panegiryku, czyli utworu pochwalnego na cześć Stanisława Augusta. Przez taką konstrukcję treści satyry wyłania się z niej postawa czwartej osoby - autora - człowieka postępowego, oświeconego, doceniającego światłe rządy króla Stanisława Poniatowskiego. Narrator ocenia króla miarką z ubiegłej epoki, z czasów, które już odeszły w zapomnienie. Tymczasem Stanisław August to monarcha oświecony, postępujący zgodnie z prądem nowej epoki. Jest człowiekiem wykształconym, roztacza światły mecenat nad uczonymi i artystami, dąży do zapewnienia swemu krajowi i jego mieszkańcom pomyślności. Niemniej te szczytne cechy charakteru polskiego króla szlachecki narrator, kierujący się wstecznym światopoglądem, uważa za przywary.

Mniej kunsztowną w budowie, choć zawierającą równie charakterystyczne dla oświecenia typy ludzkie, jest satyra pt. "Pijaństwo". Krasicki piętnuje w niej brzydki nałóg nadużywania alkoholu, który był już w tamtych czasach społeczną plagą wśród narodu szlacheckiego. Satyra jest dialogiem dwóch bohaterów, z których jeden lubi nazbyt często zaglądać do kieliszka, podczas kiedy drugi jest człowiekiem wstrzemięźliwym w używaniu rozmaitych trunków.  Bohaterowie spotykają się przypadkiem dnia następnego po dwudniowym pijaństwie, które straszliwie wycieńczyło jednego z bohaterów satyry. Opowiada on napotkanemu znajomemu przebieg pijackiego maratonu. Alkoholik zdaje sobie sprawę ze szkodliwości i zgubnych skutków nałogu, jednak nie uważa się za człowieka, nad którym wódka wzięła górę. Tłumaczy się ze swej słabości, jak może. Najpierw okazją do pijatyki były imieniny żony, potem próbował wódką wyleczyć kaca, wreszcie odwiedzili go kompani od kieliszka, a przecież nie godzi się gości nie poczęstować i nie napoić. Podczas burzliwej, patriotycznej dysputy, mimo iż jej uczestnicy powstrzymywali się jak mogli, jakoś nieznacznie i w tzw. międzyczasie opróżnili kilka butelek wina. Doprowadzili się do stanu takiego upojenia, iż wszczęli karczemną awanturę między sobą

i dopiero służba zdołała ich rozdzielić. Bohater pijaństwa czuje się po tych zajściach fatalnie - boli go głowa, doskwiera guz na czole,

zbiera mu się na wymioty. Wyrzeka na fatalną w skutkach słabość do wódki. Znajduje zrozumienie i poparcie u swego rozmówcy, który stwierdza, że pijaństwo jest haniebne i niegodne człowieka. Kiedy ludzie folgują swemu pociągowi do alkoholu, stają się gorsi niż zwierzęta. Powodują wyłączenie działania rozumu, który odróżnia człowieka od wszelkich innych żywych istot. Nawet zwierzęta nigdy nie doprowadzają się do takiego stanu, w jakim znajduje się człowiek pijany. Schorowany alkoholik z satyry przyznaje świętą rację swemu rozmówcy. Nie wyciąga jednak z tej umoralniającej rozmowy żadnych wniosków. Zapytany, dokąd kieruje swe chwiejne kroki, odpowiada, że idzie napić się wódki.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin