PIERWSZY LIST DO KORYNTIAN
Kościół w Koryncie został założony podczas drugiej podróży misyjnej św. Pawła. Długi stosunkowo – ponad półtora roku trwający – pierwszy jego pobyt w tym mieście został opisany dość dokładnie w Dz 18,1–17.
Po wyjeździe Pawła z Koryntu młoda wspólnota przeżywa pewien kryzys. Jednym z czynników powodujących niepokój i zamieszanie było pojawienie się w Koryncie Apollosa (Dz 18,27; 19,1). Jego oratorskie talenty i niezwykły zapał apostolski pociągnęły część wiernych, okazujących tym samym pewną niechęć – by nie powiedzieć, wręcz pogardę – Pawłowi. Z czasem rozpoczęli swoją działalność na terenie wspólnoty inni nauczyciele, zabiegający przede wszystkim o własny rozgłos, i tak dochodziło do tworzenia się coraz to nowych stronnictw i ugrupowań.
Na kształtowanie postawy moralnej wspólnoty wywierał z pewnością negatywny wpływ również fakt otoczenia tych młodych, jeszcze nie okrzepłych społeczności chrześcijańskich przez środowiska pogańskie, które w Koryncie bardziej niż gdzie indziej beztrosko podchodziły do tak ważnych dla chrześcijanina spraw szóstego przykazania. Jeśli nawet wierni zdołali już sami, we własnym życiu, uporać się z problemami przestrzegania zasad Ewangelii w tym zakresie, to należało jeszcze rozwiązać – lub raczej, rozwiązywać każdego dnia na nowo – problem współżycia z tymi, co wiedli rozwiązły tryb życia.
Wierni Koryntu chyba nawet zwracali się do Pawła z prośbą o dokładniejsze wskazania pod tym względem. W odpowiedzi na ową petycję powstał list, którego dziś nie ma, lecz o jego niewątpliwym istnieniu mówi Paweł w 1 Kor 5,9. Był to więc chronologicznie pierwszy list Pawła do Koryntian, tzw. list przedkanoniczny (epistola praecanonica). Od czasu tego listu niewiele jednak zmieniło się na lepsze. Pojawiały się coraz to nowe problemy. Oto np. wspólnota nie reagowała jak należy na powszechnie znany grzech kazirodztwa (5,1nn); w przypadkach zaistnienia pewnych sporów uciekano się do trybunałów pogańskich (6,1–6); dochodziło do pewnych nadużyć podczas uczt eucharystycznych (11,17–34); powstała kwestia zachowania się niewiast na zebraniach liturgicznych (11,5; 14,34nn); nadużywano lub źle używano daru glosolalii (rozdz. 12) ; rozsiewano błędne poglądy na czas i naturę powszechnego zmartwychwstania ciał (rozdz. 15); nie wiedziano, czy wolno spożywać mięso żertw składanych bożkom pogańskim (8,1–11,1); zastanawiano się wreszcie, czy godzi się wstępować w związki małżeńskie, czy może raczej należałoby trwać w stanie bezżennym (rozdz. 7). Sytuacja religijna Kościoła była więc nabrzmiała trudnościami, o czym Paweł miał dość dokładne wieści. Nie można było dłużej zwlekać. Pod koniec swego prawie trzyletniego pobytu w Efezie, chyba na krótko przed rozruchami wywołanymi przez złotnika Demetriusza, pisze Apostoł pierwszy kanoniczny list do Koryntian. Jeśli przyjmie się, że pobyt Pawła w Efezie przypada na lata 53–56, to list powstał z pewnością w r. 56 lub 57, przed – lub niedługo po świętach Paschy, na co wskazują pewne wyrażenia świadczące o atmosferze paschalnej w czasie pisania listu. Paweł mówi o przaśnikach (5,1), o tzw. ofierze pierwocin, składanej zazwyczaj w dzień po święcie Paschy; zdaje się nawiązywać do igrzysk sportowych, organizowanych w Efezie pod koniec tamtejszej wiosny (9,24–27).
Autentyczność 1 Kor jest zbyt dobrze udokumentowana w najstarszej tradycji patrystycznej, by mogła być podawana w wątpliwość. Zastrzeżenia wysuwano ostatnio co do tekstów 1,2b i 14,33b–35. Zauważa się, że owe tak bardzo ekumenicznie brzmiące słowa z 1,2b: wespół ze wszystkimi, co na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego [Pana], nie mogły być napisane przez samego Pawła w liście, który ma charakter zdecydowanie indywidualny i zajmuje się sprawami specyficznie korynckimi. Zdanie to znajdowało się pierwotnie rzekomo na początku całego zbioru Pawłowych listów i dopiero z czasem zostało umieszczone we wstępie do 1 Kor. Przypuszczenie to jest mało prawdopodobne, a w najlepszym razie niczym nie uzasadnione, głównie z tego względu, że o pierwotnej postaci Corpus Paulinum nic nie wiemy. Istnieje natomiast przynajmniej jedna racja przemawiająca w sposób dość przekonujący za Pawłową autentycznością tego zdania i co więcej, za jego pierwotną przynależnością do 1 Kor. Otóż mówiąc o świętych, co na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa tym samym wprowadza Paweł czytelnika swego listu w problematykę rozbicia wspólnoty korynckiej, powszechność zaś tego samego kultu miała być jednym z powodów uznania rozłamu za zjawisko ze wszech miar godne potępienia.
Za późniejszy niepawłowy dodatek uważają też niektórzy tekst 1 Kor 14,33b–35, czyli polecenie, aby niewiasta milczała w kościele. Tekst ten bowiem pozostaje w rzekomej sprzeczności z 1 Kor 11,5n, gdzie Apostoł zezwala niewieście przemawiać – dosłownie, prorokować – byleby tylko miała nakrytą głowę. Zresztą prorokowanie owo, wspomniane bezpośrednio po wskazówkach co do modlitwy, nie musiało mieć charakteru zbyt urzędowego. Mogło być jakimś prywatnym monologiem. Pawłowi chodzi jedynie o to, by powiedzieć, iż nie może się ono dokonywać bez nakrycia głowy. Sprzeczność jest znów tylko pozorna. Tekst 14,33b–35 nie zawiera bowiem zakazu przemawiania w ogóle, tylko – jak z kontekstu wynika – polecenie, żeby podczas zebrań publicznych niewiasty nie zabierały głosu w charakterze przewodniczących.
Najważniejszym problemem introdukcyjnym w związku z Pierwszym Listem do Koryntian jest sprawa jedności literackiej tego pisma. Okazją do podjęcia studiów nad tym zagadnieniem była wzmianka Pawła (1 Kor 5,9) o jego pierwszym, nie istniejącym dziś liście do Koryntian. Wynika z tej, mimochodem uczynionej uwagi, że obok naszych dwu kanonicznych listów do Koryntian istniały inne pisma skierowane przez Pawła do tej samej korynckiej wspólnoty. Śladów tych pism zaczęto się doszukiwać tak w pierwszym, jak i w drugim kanonicznym liście do Koryntian. I tak w wyniku dłuższych badań nad 1 Kor niektórzy spośród egzegetów doszli do wniosku, że list ten składa się z dwu niezależnych pism Pawła. Ten drugi list miał być odpowiedzią na pytania skierowane przez Koryntian do Pawła ustnie lub listem, który zaginął.
A oto rzekome sprzeczności wskazujące, iż 1 Kor należy uważać za kompilację dwu pierwotnie niezależnych pism: W 1 Kor 4,19 Paweł zapowiada rychłe przybycie do Koryntu, a w 16,5nn mówi, że odwiedzi adresatów swego listu dopiero wtedy, kiedy będzie wracał z Macedonii. Należy jednak zauważyć, że zwrotu przybędę wkrótce wcale nie musi się pojmować w sensie tak ścieśnionym, iżby odrzucał myśl udania się do Koryntu w drodze powrotnej z Macedonii. Tak więc sprzeczność pomiędzy 4,19 a 16,3 jest tylko pozorna. W 16,3 Paweł precyzuje swoje plany, ogólnie tylko naszkicowane w 4,19.
W 10,1–22 zabrania kategorycznie uczestniczenia w ucztach pogańskich, a w rozdz. 8 i 10,23 – 11,1 zezwala spożywać mięso z ofiar składanych bożkom pogańskim, byleby tylko nie gorszyć tym słabszych. Mamy więc chyba do czynienia z fragmentami pism pochodzących przynajmniej z różnych okresów chronologicznych, jeśli w ogóle należących do tego samego autora. Nietrudno jednak zauważyć, że instrukcje dotyczące spożywania mięsa z ofiar składanych bożkom pogańskim (rozdz. 8; 10,23 – 11,1) są tylko pozornie sprzeczne z zakazem uczestniczenia w ucztach pogańskich (10,1–22). Ten ostatni wcale nie musiał być odwołany, aby można było uzyskać zezwolenie na spożywanie mięsa żertw we własnym domu.
W rozdz. 9 bardzo energicznie broni Paweł swej apostolskiej godności, natomiast w rozdz. 1–4 zdaje się wcale nie odpierać ataków swoich nieprzyjaciół. Niezupełnie ścisłe jest jednak twierdzenie, że w rozdz. 1–4 Paweł wcale nie odpiera ataków nieprzyjaciół na jego apostolską godność. Wystarczy odczytać takie teksty, jak 4,9; 3,5nn; 4,1nn, aby się przekonać o słuszności powyższego sprostowania. To prawda, że tonacja tej obrony jest inna; inny też nastrój towarzyszy Pawłowi w czasie pisania pierwszych rozdziałów, jednakże jest to nie mniej stanowcza apologia apostolskiego autorytetu.
Z 11,18nn wynika, że Paweł po raz pierwszy słyszy o sporach w łonie korynckiej gminy, tymczasem już w rozdz. 1–4 wiele o nich mówi. Natomiast 1 Kor 11,18 wcale nie wskazuje na ta, by Paweł słyszał po raz pierwszy o rozłamach w gminie korynckiej. Rozłamy owe, prowadzące w rzeczywistości do powstania tzw. partii korynckich, opisane dość dokładnie w 1 Kor 1–4, to zupełnie coś innego niż spory wspomniane w 1 Kor 11,18. Te ostatnie zdają się mieć charakter partykularnych nieporozumień, ostrych, lecz jednostkowych konfliktów, gdy tymczasem do utworzenia się partii korynckich doszło – jak się wydaje – wcale nie na tle sporów. Tak więc dane z 1 Kor 11,18 zupełnie nie kolidują z treścią 1 Kor 1–4. Podstawą do połączenia w jeden list dwu pierwotnie niezależnych pism była chęć skomponowania już pod koniec I w. takiego Corpus Paulinum które składałoby się z siedmiu listów. Aby osiągnąć tę symboliczną liczbę, połączono mniejsze pisma w większe całości.
Hipoteza dzielenia całego Corpus Paulinum. na siedem listów, w wyniku czego krótsze pisma scalono w większe całości, nie posiada żadnego historycznego uwarunkowania i nie da się niczym udowodnić. Jest czystą, obiektywnie mało prawdopodobną hipotezą. Dochodzimy zatem do wniosku, że rzekome sprzeczności między poszczególnymi częściami 1 Kor wcale nie świadczą o kompilacyjnym charakterze tego listu. Przechodzenie od jednego tematu do drugiego albo podejmowanie tego samego tematu kilka razy, lecz zawsze z innego punktu widzenia, jest podyktowane specjalnym charakterem wątpliwości, które Paweł rozprasza odpowiadając adresatom swego pisma.
Tak więc hipoteza kompozycji redakcyjnej dwu pierwotnie oddzielnych pism nie znajduje wielu zwolenników i stwarza cały szereg nowych, jeszcze trudniejszych do rozwiązania problemów. Dość luźne powiązanie tematyczne różnych fragmentów tego pisma znajduje swoje wyjaśnienie tak w różnorodności zagadnień, jak i żywym temperamencie Pawła. Należy zatem przyjąć, że 1 Kor wyszedł spod pióra Pawła w postaci przekazanej przez kanon ksiąg NT.
List zawiera cenny obraz stosunków społeczno-religijnych pierwotnej wspólnoty, żyjącej w środowisku greckim. Znajdują się w nim doniosłe pod względem dogmatycznym pouczenia o małżeństwie i dziewictwie (rozdz. 7), o Eucharystii (11,23–27), o Kościele jako Ciele Chrystusa (12,12–32), o zmartwychwstaniu Chrystusa i Jego wiernych (rozdz. 15). Rozdział zaś 13, traktujący o miłości, słusznie nazwano „Pieśnią nad pieśniami NT”.
ADRES, POZDROWIENIE I DZIĘKCZYNIENIE (1,1–9)
1 1 Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, 2 do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, co na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, ich i naszego [Pana]. 3 Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i Pana Jezusa Chrystusa! 4 Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. 5 W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, 6 bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was. 7 Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. 8 On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. 9 Wierny jest Bóg, który powołał was do współuczestnictwa z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
1. Większość swych listów rozpoczyna Paweł od przedstawienia się czytelnikom, przy czym powtarza prawie stereotypową formułę: z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa. W ten sposób niejeden list zaczyna się od pewnego akcentu polemicznego, bo przypominając swoje powołanie przez Boga udziela Paweł ciągle na nowo odpowiedzi tym, którzy twierdzili, że nie jest on w pełni apostołem. W owym powołaniu Pawła, podobnie jak w całym jego życiu, wszystko jest niezwykłe, ale na szczególną uwagę zasługuje to, że Apostoł przed swym nawróceniem był krwawym prześladowcą Chrystusa i Jego wyznawców. Historia powołań, zarówno staro – jak i nowotestamentowych, nie zna drugiego podobnego przypadku. Prześladowca, ogólnie znany wróg Chrystusa, staje się Jego narzędziem wybranym (por. Dz 9,15). Jest to powołanie indywidualne, mające dokładnie sprecyzowany cel. Paweł zostaje powołany po to, aby głosić Ewangelię wśród pogan. Tak więc rzeczownik apostoł jest określeniem nie osoby jako takiej, lecz funkcji. Jest to nazwa posłannictwa danej osobie powierzonego. Dopełniacz Jezusa Chrystusa wskazuje na Tego, który uczynił Pawła apostołem, lecz z drugiej strony określa także treść całego apostolatu Pawła. Przecież to właśnie w 1 Kor oświadczy Paweł: Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (2,2). Sostenes, nie znany nam bliżej chrześcijanin, towarzysz Pawła, jest nazwany bratem, czego, rzecz jasna, nie należy pojmować dosłownie. Jest to brat w Panu. Nie ma też żadnych powodów, by Sostenesa z 1 Kor utożsamiać ze wspomnianym w Dz 18,17 przełożonym synagogi.
2. Pismo kieruje Paweł do społeczności zwanej Kościołem Bożym w Koryncie. W świecie greckim termin εκκλησία, odpowiednik naszego „Kościoła”, był od dawna dobrze znany. Określało się nim, zwłaszcza w ustrojach demokratycznych, zwykłe zgromadzenie, zwołanie – bo rzeczownik εκκλησία pochodzi od czasownika εκκαλέω, „zwoływać”. Otóż zgromadzeniem, jakby zwołaniem swoistym, jest każda wspólnota, z tą jednak bardzo zasadniczą różnicą, że tworzy ona zgromadzenie Boże, Kościół Boży. Z czasem – zwłaszcza w okresie redagowania listów więziennych – terminem tym będzie Paweł określał Kościół powszechny, początkowo jednak posługując się tym wyrazem ma na myśli Kościoły lokalne. Lecz prawdą jest to, że każda wspólnota, każdy Kościół lokalny stanowi jakby miniaturę Kościoła powszechnego.
Do wspólnoty Kościoła formalnie wchodziło się zawsze przez sakrament chrztu, i tak jest po dzień dzisiejszy. Łaska tego sakramentu sprawia zaś, że wszyscy, którzy należą do Kościoła, są nazywani świętymi. Nie jest to świętość w sensie wolności od wszelkiego grzechu, w znaczeniu pełnej doskonałości moralnej. To jedynie wyraz uświęcenia chrześcijanina przez łaskę chrztu świętego. Świętymi lub uświęconymi są chrześcijanie w Jezusie Chrystusie, ponieważ zostali ochrzczeni właśnie w Jego imię.
Powołanie do określonej funkcji, powołanie indywidualne, odróżnia Paweł od powołania kolektywnego wszystkich wiernych. To pierwsze jest powołaniem do pewnego stanu, do stanu świętości, przy czym świętość owa jest tu synonimem zbawienia wiecznego. Każdy chrześcijanin, co więcej, każdy człowiek, jest wzywany do wspólnoty z Chrystusem, czyli do świętości. Jeżeli w odpowiedzi na ów apel Boży pocznie wzywać imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, to znaczy, że ustosunkował się pozytywnie do powołania Bożego. Wtedy przysługuje mu w pełni tytuł powołanego Bożego. Celem życiowym – można by nawet powiedzieć, codziennym zajęciem – powołanych przez Boga jest wzywanie imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, tak jak celem całego istnienia narodu wybranego w ST było wzywanie imienia Jahwe. Takie samo co do swej istoty powołanie chrześcijan, dokonujące się przez tego samego Chrystusa, który jest Panem wszystkich ludzi – Pawła i Sostenesa w takim samym stopniu jak Koryntian oraz wszystkich chrześcijan, jacy gdziekolwiek żyją, powinno eliminować z życia wiernych wszelkie niesnaski, niepokoje, rozdarcia i gniewy. W tak sformułowanym pozdrowieniu Paweł nawiązuje zaraz na wstępie do jednego z głównych problemów 1 Kor. Problemem tym, a zarazem głównym powodem napisania całego listu był podział wspólnoty korynckiej na różne ugrupowania i stronnictwa. Otóż Koryntianie nie powinni zapominać ani na chwilę, że zostali powołani wszyscy tym samym wezwaniem Bożym do tej samej świętości, że wszyscy – gdziekolwiek wypadło im żyć – wzywają imienia tego samego Jezusa Chrystusa, Pana wszystkich ludzi.
3. Łaska i pokój stanowią treść prawie wszystkich pozdrowień zaczynających i kończących listy Pawła. Łaska jest tu synonimem dobroci, miłosierdzia, opieki Bożej. Pokój zaś – to ta szczególna atmosfera, jaką każdy chrześcijanin może oddychać od momentu zbawczej śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Paweł powie wyraźnie na innym miejscu: Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa (Rz 5,1). Tak więc możność trwania w pokoju z Bogiem usprawiedliwia, co jest zupełnie zrozumiałe, jeśli się zważy, że niepokój był pierwszym skutkiem grzechu. Odejście od Boga, ukrycie się przed Nim, to bezpośrednie następstwo pierwszego grzechu. Niepokój wkroczył też natychmiast między pierwszą parę ludzką: Adam tłumacząc się ze swego grzechu przed Bogiem, całą winą obarcza Ewę i nie chce z nią mieć nic wspólnego (por. Rdz 3,12). Grzech poróżnił dwu braci i doprowadził do pierwszego bratobójstwa (por. Rdz 4,1–16), grzech dzielił narody i sprawiał, iż coraz trudniej było się im porozumieć inaczej, jak tylko za pomocą śmiercionośnego żelaza. Tak więc dzieło naprawiania tego, co zostało zniszczone grzechem, wprowadzającym wszędzie niepokój i zamęt, musiało być z konieczności jednym wielkim wprowadzeniem pokoju. W rezultacie Paweł będzie mógł napisać gdzie indziej: I was, którzy byliście niegdyś obcymi [wobec Boga] i [Jego] wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał [Bóg]w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was przed sobą jako świętych i nieskalanych, i bez zarzutu (Kol 1,21n). Chrystus jest dawcą łaski i pokoju w takim samym stopniu, co Bóg Ojciec. Ojciec jest inicjatorem całego dzieła zbawienia, co Paweł podkreśla wiele razy i z wielkim naciskiem. Jezus Chrystus współdziała z Nim jak najściślej, wykonując Jego świętą i zbawczą wolę.
4. Wiersz ten rozpoczyna modlitwę apostolską Pawła. Treścią jej – jak wszystkich innych modlitw Apostoła – są sprawy innych, dokładniej zaś, dobra nadprzyrodzone wiernych powierzonych jego pieczy. Swoje modlitwy rozpoczyna Paweł zazwyczaj od dziękczynienia. Dziękuje za ludzi, za ich nawrócenie, nazwane tu łaską daną w Chrystusie Jezusie. Od tego momentu, tzn. od chwili swego nawrócenia, Koryntianie żyją również, istnieją w Chrystusie Jezusie. Jest to nowy sposób ich doczesnej egzystencji.
5. Znając naukę o Chrystusowym krzyżu, Koryntianie są bogatsi od wielu greckich mędrców. Nadto z chwilą przyjęcia chrztu św. zjednoczyli się z Chrystusem, a Chrystus – jak to Paweł sam zaznaczy przy innej okazji (2 Kor 8,9) – jest synonimem wszelkiego bogactwa. Mieć słowo i poznanie – oznacza najprawdopodobniej tyle, co mieć wiedzę oraz umiejętność przekazywania tej wiedzy innym.
6–7. Oczywiście Koryntianie są bogaci przede wszystkim dzięki dobroci Bożej, ale poza tym również i dlatego, że Paweł i jego towarzysze dołożyli wszelkich starań, by przekonująco świadczyć Koryntianom o Chrystusie, by wszczepić głęboko w ich umysły i serca teologię krzyża i zmartwychwstania Zbawiciela. Właściwie pojęte życie chrześcijanina jest oczekiwaniem – przy ustawicznym trwaniu w łasce – objawienia się, czyli ponownego przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa. Świadomość nie dającej się uniknąć konieczności rozrachunków z Panem nadaje życiu chrześcijanina charakter ciągłej wspinaczki ku górze. Oczekiwanie chrześcijanina nigdy nie może być biernym trwaniem na tym samym miejscu. Chrześcijaństwo jest życiem.
8–9. Jeżeli życie chrześcijanina będzie trwaniem w łasce, jeżeli będzie wypełnione tęsknotą za spotkaniem się z Chrystusem, to Chrystus sam przyjdzie mu z pomocą i sprawi – oczywiście przy jego współpracy – że człowiek ów nie zasłuży sobie w dzień sądu na odrzucenie. Przy innej okazji tę samą prawdę wyrazi Paweł: Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim (Rz 8,28). Pojęcie wierności Boga wiąże się ściśle z tematem naszego powołania, a dokładniej mówiąc, z obietnicami zwykle towarzyszącymi powołaniu. Powołanie całej ludzkości w NT ma za cel wprowadzenie nas do wspólnoty z Synem Bożym. Dzięki wejściu do tej wspólnoty człowiek będzie miał prawo do uczestniczenia w dobrach, które przysługują Jezusowi jako jedynemu Synowi Ojca Niebieskiego. Chodzi więc o rzecz niezwykłej wagi, i dlatego wierność Boga odgrywa tu bardzo zasadniczą rolę.
PROBLEM PARTII KORYNCKICH
ZACHĘTY DO JEDNOŚCI
CHRYSTUS JEST NIEPODZIELNY (1,10–16)
10 Przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście żyli w zgodzie i by nie było wśród was rozłamów; abyście byli jednego ducha i jednej myśli. 11 Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. 12 Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem od Pawła, a ja od Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa». 13 Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? 14 Dziękuję Bogu, że prócz Kryspusa i Gajusa nikogo z was nie ochrzciłem. 15 Nikt przeto nie może powiedzieć, że w imię moje został ochrzczony. 16 Zresztą, prawda, ochrzciłem dom Stefanasa. Poza tym nie wiem, czym ochrzcił jeszcze kogoś.
10. Wezwania do zgody i jedności powtarzają się w listach św. Pawła najczęściej. Sposób formułowania tych napomnień, a zwłaszcza ich motywacja świadczą również o doniosłości, jaką Paweł przywiązywał do sprawy wewnętrznego spokoju i harmonii w Kościele. Dlatego nie tylko uroczyście upomina, lecz czyni to w imię Pana Jezusa Chrystusa. Motywem, mającym zdeterminować postępowanie Koryntian, jest więc autorytet Chrystusa, którego Paweł przedstawia tu w pełni Jego władzy: Pan Jezus Chrystus. Tak więc Koryntianie są upominani jakby przez samego Chrystusa. Jeśli nie posłuchają głosu Pawła, wymówią posłuszeństwo samemu Chrystusowi. Wierni nazywani są przy tym braćmi, co suponuje, że w napomnieniu owym nie brakowało także uczuciowego zaangażowania się Apostoła. Samo wezwanie do jedności jest powtórzone dwukrotnie, przy czym Pawłowi nie chodzi jedynie o zewnętrzne pozory jedności i zgody, Ma on na uwadze jednomyślność, tożsamość i wspólnotę najbardziej ukrytych pragnień. Tylko wtedy uniknie się również jawnych rozłamów i rozdarcia.
11–12. Tymczasem wieści, jakie dochodziły do Pawła z Koryntu, nie były najlepsze. Ludzie zatrudnieni przez nie znaną bliżej chrześcijankę Chloe, a może po prostu jej krewni lub niewolnicy – donieśli Pawłowi, że gmina koryncka jest wręcz podzielona na różne ugrupowania. Z doniesień owych wynikało, że istniały w łonie korynckiej wspólnoty cztery stronnictwa; nazwane z czasem przez komentatorów: pauliniści, czyli zwolennicy Pawła, apolloniści, tj. zwolennicy Apollosa, petryniści, czyli ci, co czuli się w pewien sposób związani z osobą Piotra, zwanego inaczej Kefasem, oraz tzw. chrystusowcy, czyli szczególni czciciele Chrystusa.
Pauliniści byli najprawdopodobniej ściślej związani z osobą Pawła, którego – jak się zdaje – bronili przed atakami jego nieprzyjaciół. Możliwe, że to właśnie oni źle zrozumieli naukę moralną głoszoną przez Apostoła i wskutek tego hołdowali specyficznemu libertynizmowi moralnemu. Pod względem przekonań doktrynalnych przypuszczalnie niewiele różnili się od nich tzw. apolloniści, czyli zwolennicy Apollosa, który zaimponował im piękną wymową i zapałem przewyższającym, jak im się wydawało, gorliwość Pawła.
Najmniej liczni byli, jak się wydaje, zwolennicy Piotra. Ludzie ci, być może przybyli z Palestyny, gdzie prawdopodobnie zostali nawróceni przez Piotra, chełpili się swoim pochodzeniem od Abrahama i nadal przypisywali, jak się zdaje, pewną rolę Prawu w dziele usprawiedliwienia człowieka. Możliwe, że byli sami obrzezani i innym doradzali fizyczne obrzezanie.
Wreszcie ugrupowanie tak zwanych chrystusowców tworzyli ludzie, którzy się przechwalali szczególną znajomością Chrystusa. Paweł nie stanowił dla nich ostatecznej instancji. Bardzo możliwe, że jego naukę podawali nawet czasem w wątpliwość.
13. Otóż jakimikolwiek byłyby owe ugrupowania, ze wszech miar zasługiwały na potępienie. Fakt ich istnienia sprzeciwia się przede wszystkim jedności Chrystusowego Ciała. Wspólnota podzielona na różne ugrupowania jest obrazem rozdartego Ciała Chrystusa. Istnieniu jakichkolwiek podziałów w łonie Kościoła sprzeciwia się fakt śmierci Chrystusa za całą ludzkość. Nikt inny: ani Piotr, ani Paweł, ani Apollos – tylko Chrystus umarł za wiernych w Koryncie. A więc tylko z Nim powinni się zjednoczyć. Nikogo, żadnego ziemskiego przywódcy czy przełożonego nie powinni przekładać nad Chrystusa. Wreszcie jeżeli Koryntianie czuli się w sposób szczególniejszy związani z ludźmi, za pośrednictwem których otrzymali chrzest, to nie powinni jednak zapominać, że wszyscy zostali ochrzczeni w imię tego samego Chrystusa, wchodząc z Nim właśnie w szczególną jedność.
14–16. Ten trójwiersz wcale nie świadczy o pomniejszaniu przez Pawła wartości chrztu św. jako sakramentu. Przypuszczenie tego rodzaju pozostałoby w prostej sprzeczności z w. 13, gdzie chrzest w imię Chrystusa jest uznany wyraźnie za podstawę społeczności chrześcijańskiej. Niedbałość, z jaką Paweł wylicza zarówno ochrzczonych, jak i nie ochrzczonych przez siebie Koryntian, jest wyraźnie zaplanowana. Paweł chce tym samym dać do zrozumienia adresatom swego listu, iż wcale nie jest ważne to, przez kogo zostali ochrzczeni. Nikt też, lub dokładniej, prawie nikt, nie może twierdzić, że trwa przy Pawle dlatego, iż przez niego został ochrzczony. Wspomnianego tu Kryspusa należy utożsamić z Kryspusem z Dz 18,8, jednym z pierwszych nawróconych w Koryncie. Gajus – to prawdopodobnie ten sam człowiek, o którym mówi Rz 16,23 – osobistość dość ważna w Kościele. Stefanasa wspomina Apostoł w zakończeniu listu (16,15), dom Stefanasa oznacza właściciela wraz z całą jego rodziną najbliższą, a może i dalszą oraz ze służbą i z niewolnikami.
PRAWDZIWA MĄDROŚĆ ZAPEWNI JEDNOŚĆ (...
BB3