030. Ferrarella Marie - Korespondencyjna żona.pdf

(922 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Ferrarella Marie - Korespondencyjna \277ona)
M ARIE F ERRARELLA
KORESPONDENCYJNA
ņ ONA
540011901.002.png
ROZDZIAŁ 1
Nie ma go!
Szybko przebiegła wzrokiem grup ħ ludzi, czekaj Ģ cych przy wyj Ļ ciu na pasa Ň erów lotu
numer 17 - tego, którym wła Ļ nie przyleciała - ale nigdzie go nie było. Po Ļ ród oczekuj Ģ cych
nie dostrzegła człowieka, z którym miała si ħ spotka ę po raz pierwszy w Ň yciu i dla którego
przebyła ponad dwa tysi Ģ ce mil.
M ħŇ czyzny, którego o Ļ wiadczyny przyj ħ ła przed niespełna dwoma tygodniami.
Próbowała stłumi ę narastaj Ģ cy l ħ k, który w ka Ň dej chwili groził przekształceniem si ħ w
regularny atak paniki.
Wszystko b ħ dzie dobrze. On zaraz si ħ tu zjawi. Skoro obiecał, Ň e b ħ dzie, to b ħ dzie. W
ko ı cu czas to poj ħ cie wzgl ħ dne. Czy Ň nie tak napisał jej w jednym z listów? A czas tutaj, na
Alasce, to z pewno Ļ ci Ģ nie to samo, co czas w pozostałych czterdziestu dziewi ħ ciu stanach.
Tutaj czas płyn Ģ ł niespiesznie, jak ławica ryb, pluskaj Ģ cych si ħ w strumieniu po pierwszej
wiosennej odwil Ň y. To tak Ň e były jego słowa.
Wokół niej ludzie witali si ħ , całowali i Ļ ciskali. Id Ģ ca przed ni Ģ kobieta nagle wpadła w
obj ħ cia pot ħŇ nego, nied Ņ wiedziowatego m ħŇ czyzny, a dwójka dzieci z radosnym piskiem
uczepiła si ħ jej r Ģ k.
Na ten widok Sydney zrobiło si ħ ciepło na sercu. Przecie Ň po to wła Ļ nie tu przyjechała.
ņ eby odnale Ņę miło Ļę . Znowu... A mo Ň e po raz pierwszy? ņ eby wreszcie znale Ņę miejsce, w
którym naprawd ħ b ħ dzie potrzebna.
A je Ň eli on si ħ rozmy Ļ lił?
Je Ň eli nikt po ni Ģ nie przyjedzie?
Staraj Ģ c si ħ nie traci ę ducha, co jednak przychodziło jej z coraz wi ħ kszym trudem, Sydney
zacz ħ ła gor Ģ czkowo rozgl Ģ da ę si ħ po hali przylotów, szukaj Ģ c wzrokiem wysokiego, dobrze
zbudowanego m ħŇ czyzny. Przecie Ň powinien ju Ň tu by ę .
Niestety nikt taki nie spieszył w jej stron ħ .
Przeło Ň yła podr ħ czny baga Ň z r ħ ki do r ħ ki. Torba zaczynała jej ci ĢŇ y ę . Nie ma powodów
do paniki. Widocznie co Ļ go zatrzymało. W ko ı cu dotarcie na lotnisko wcale nie jest takie
proste. Ben Kerrigan mieszkał kilkaset mil st Ģ d i -jak napisał w ostatnim li Ļ cie - o tej porze
roku, mimo i Ň była dopiero jesie ı , droga do Anchorage była na ogół nieprzejezdna. Ben
napisał jej te Ň , Ň e chyba b ħ dzie musiał przylecie ę z Hades swoj Ģ awionetk Ģ .
Mo Ň e tankowanie zaj ħ ło mu wi ħ cej czasu ni Ň zazwyczaj? A mo Ň e z jakich Ļ przyczyn start
si ħ opó Ņ nił? Były tysi Ģ ce powodów, dla których mógł si ħ jeszcze nie zjawi ę . Musiała tylko
wybra ę jeden z nich i skupi ę si ħ na nim.
540011901.003.png
Zamkn ħ ła oczy i spróbowała wzi Ģę si ħ w gar Ļę . W ko ı cu nie przywykła panikowa ę z byle
drobnostki. Ju Ň od dzieci ı stwa uchodziła za osob ħ praktyczn Ģ , rozs Ģ dn Ģ i opanowan Ģ .
Ale czy to naprawd ħ praktyczne i rozs Ģ dne, Ň eby tak z dnia na dzie ı rzuci ę wszystko i
wynie Ļę si ħ na Alask ħ , tylko dlatego,
Ň e m ħŇ czyzna, którego nigdy w Ň yciu nie widziała, poprosił j Ģ o r ħ k ħ ?
U Ļ miechn ħ ła si ħ , bo nagle przypomniała sobie słowa swojej najlepszej przyjaciółki, Marty:
„Czy Ļ ty postradała rozum, dziewczyno?"
Zapewniła wtedy Mart ħ , Ň e jest jak najbardziej przy zdrowych zmysłach. Nigdy nie była
bardziej przekonana o słuszno Ļ ci swojej decyzji jak wtedy, gdy zawiadamiała dyrektora
szkoły podstawowej, w której uczyła, o swoim odej Ļ ciu. A tak Ň e gdy wyznaczała termin
wyjazdu, sprzedawała meble i załatwiała w firmie przewozowej transport swoich
najcenniejszych rzeczy - i to nie na drugi koniec miasta, tylko niemal na drugi koniec Stanów.
Czasem czysty przypadek potrafi diametralnie zmieni ę ludzkie Ň ycie. Gdyby nie poszła
wtedy do dentysty i nie zacz ħ ła czyta ę w poczekalni artykułu o Alasce, nie byłoby jej tu teraz.
To wła Ļ nie Ben napisał ten artykuł, którym bez reszty j Ģ oczarował. Pisał w nim, Ň e ka Ň dego
ranka odnosi wra Ň enie, jakby rodził si ħ na nowo. Wtedy zrozumiała, Ň e stoi przed ni Ģ szansa,
by zrobi ę co Ļ z własnym Ň yciem. Zapragn ħ ła podzi ħ kowa ę autorowi za to, Ň e otworzył jej
oczy, wi ħ c wysłała do niego list na adres redakcji. Po miesi Ģ cu przyszła odpowied Ņ . Potem
było jeszcze wiele listów, a po o Ļ miu miesi Ģ cach podj ħ ła ostateczn Ģ decyzj ħ co do swojej
przyszło Ļ ci.
Ilekro ę czytała list od Bena, co Ļ budziło si ħ w jej duszy. Ben opisywał cudown Ģ przyrod ħ
Alaski oraz Ň ycie, które Sydney wydawało si ħ jedn Ģ wielk Ģ przygod Ģ . Jego listy
przypominały jej listy od ciotki Faye, siostry dziadka, która równie Ň mieszkała na Alasce.
Emanował z nich ten sam niemal dzieci ħ cy entuzjazm . Listy Bena Ļ wiadczyły równie Ň o jego
wielkiej wra Ň liwo Ļ ci i otwarto Ļ ci na potrzeby drugiego człowieka. A ona nigdy nie była tego
bardziej spragniona, jak wła Ļ nie w tym momencie. Miała wra Ň enie, Ň e ten obcy człowiek,
mieszkaj Ģ cy w krainie Ļ niegu i lodu, doskonale j Ģ rozumie. Mo Ň e nawet wi ħ cej - Ň e zna jej
najskrytsze pragnienia, by wreszcie znale Ņę swoje miejsce, by sta ę si ħ potrzebn Ģ i by ę
kochan Ģ .
Jego listy utwierdziły j Ģ w prze Ļ wiadczeniu, Ň e jest to mo Ň liwe. Przyjmuj Ģ c o Ļ wiadczyny
doktora Bena Kerrigana była absolutnie przekonana, Ň e ł Ģ czy ich duchowe pokrewie ı stwo.
Wi ħ c dlaczego wci ĢŇ go nie ma?
W duszy Sydney zakiełkował strach. Ogarn ħ ły j Ģ złe przeczucia. Westchn ħ ła i zacz ħ ła
udawa ę , Ň e nie słyszy tego wewn ħ trznego głosu, który coraz natarczywiej podpowiadał jej, Ň e
540011901.004.png
co Ļ jest nie tak.
Zreszt Ģ to pewnie tylko przed Ļ lubna trema i zm ħ czenie po długim locie. Musi wzi Ģę si ħ w
gar Ļę , bo je Ļ li Ben zjawi si ħ wreszcie i zobaczy j Ģ w takim stanie, gotów uciec gdzie pieprz
ro Ļ nie.
Tłum wokół niej powoli topniał. Wkrótce nie było ju Ň nikogo spo Ļ ród pasa Ň erów lotu
numer 17. Pracownica lotniska zamkn ħ ła drzwi i ze współczuciem spojrzała na osamotnion Ģ
Sydney.
Podeszła bli Ň ej i zagadn ħ ła:
- Mog ħ pani w czym Ļ pomóc?
Sydney miała ochot ħ j Ģ zapyta ę , czy nie zna doktora Bena Kerrigana, ale jakim cudem ta
młoda dziewczyna mogłaby go zna ę ? Przecie Ň tutaj nie przyjmował pacjentów. Anchorage
było całkiem du Ň ym miastem jak na Alask ħ . To Hades był mał Ģ osad Ģ . Tam wszyscy
wiedzieli, kim jest doktor Ben Kerrigan - lekarzem, który wraz z bratem prowadzi jedyn Ģ
klinik ħ w promieniu stu mil.
Pokr ħ ciła przecz Ģ co głow Ģ .
- Moi znajomi si ħ spó Ņ niaj Ģ - mrukn ħ ła. Nagle przypomniała sobie, Ň e musi przecie Ň
odebra ę baga Ň . Oblizała spierzchni ħ te wargi i spojrzała na młod Ģ kobiet ħ .
- Gdzie odbiera si ħ baga Ň e? - zapytała.
Dziewczyna poło Ň yła jej dło ı na ramieniu i wskazała na wisz Ģ c Ģ pod sufitem biał Ģ
strzałk ħ .
- Tam s Ģ ruchome schody. Zjedzie pani na dół i skr ħ ci w prawo. Nie sposób zabł Ģ dzi ę .
Sydney jednak wcale nie była tego taka pewna. Cz ħ sto si ħ gubiła, nawet je Ļ li wszystko
było dokładnie oznakowane. To tak Ň e był jeden z powodów, dla których Marta uznała, Ň e jej
wyjazd na Alask ħ to czyste szale ı stwo.
- Daj sobie spokój, Sydney. Zastanów si ħ . Kto w dzisiejszych czasach zawiera
mał Ň e ı stwo listownie? - mówiła Marta, patrz Ģ c, jak Sydney pakuje walizki. - Jedziesz w jak ĢĻ
głusz ħ . Zgubisz si ħ przy pierwszej Ļ nie Ň ycy, która ci ħ zaskoczy.
Sydney Ļ miała si ħ tylko z ostrze Ň e ı przyjaciółki. Udawała, Ň e nie słyszy nuty niepokoju w
głosie osoby, której przecie Ň le Ň ało na sercu jej dobro.
- ĺ nie Ň yce nie s Ģ tam Ň adnym zaskoczeniem, Marto - powiedziała, zatrzaskuj Ģ c ostatni Ģ
walizk ħ . - To rzecz najzupełniej zwyczajna.
A teraz, słowo si ħ rzekło - była na Alasce. Tu miał by ę jej nowy dom. Tu miała zacz Ģę
wszystko od nowa, a tak Ň e zaspokoi ę wszystkie swoje potrzeby i pragnienia.
I wła Ļ nie na tym postanowiła si ħ skoncentrowa ę .
540011901.005.png
Zrobiło jej si ħ jakby l Ň ej na duszy.
Zarzuciła torb ħ na rami ħ i ruszyła w stron ħ schodów.
Wszystko b ħ dzie dobrze, powtarzała sobie w duchu. Wprawdzie Ben troch ħ si ħ spó Ņ nia,
ale tutaj to chyba rzecz normalna.
Na Alasce ludzie na pewno inaczej traktowali czas. Zycie było tutaj znacznie mniej
skomplikowane. Czy nie to wła Ļ nie skłoniło j Ģ do przyjazdu? To i oczywi Ļ cie listy Bena.
Albo, mówi Ģ c bardziej konkretnie, człowiek, którego odkryła w listach. Fascynuj Ģ cy,
inteligentny zapaleniec, który swoimi listami sprawił, Ň e znowu o Ň yła.
A to, Ň e zdj ħ cia, które jej wysłał, przedstawiały wyj Ģ tkowo przystojnego m ħŇ czyzn ħ ,
wydało jej si ħ dodatkow Ģ premi Ģ . Gdyby Ben Kerrigan mieszkał w jakimkolwiek innym
miejscu, mógłby wybiera ę do woli. Na Alasce było bardzo mało kobiet.
Przynajmniej nie b ħ dzie musiała martwi ę si ħ o to, Ň e Ben porzuci j Ģ tu Ň przed Ļ lubem,
łami Ģ c jej serce, tak jak to zrobił Ken.
Ostro Ň nie postawiła na schodach torb ħ , a potem sama stan ħ ła na ruchomym stopniu. Jad Ģ c
w dół, rozgl Ģ dała si ħ wokoło, wypatruj Ģ c Bena.
Doktor Ben Kerrigan uosabiał, jej zdaniem, wszystkie cechy, jakie powinien posiada ę
prawdziwy m ħŇ czyzna. Wiedziała to ju Ň po miesi Ģ cu ich korespondencji. Swoje Ň ycie na
Alasce opisywał z radosnym entuzjazmem dziecka, które odkrywa wszystko po raz pierwszy.
Ten swoisty rodzaj dzieci ħ cej niewinno Ļ ci oraz gł ħ bokie oddanie pracy czyniły go w oczach
Sydney niemal ideałem.
Wi ħ c nawet je Ň eli troch ħ si ħ spó Ņ niał, i tak nie miało to wi ħ kszego znaczenia. Przecie Ň
zaraz tu b ħ dzie.
Ben Kerrigan nie nale Ň ał do m ħŇ czyzn, którzy nie dotrzymuj Ģ słowa. Sydney dałaby sobie
za to uci Ģę głow ħ .
Co on tu wła Ļ ciwie robi? Co za głupota, Ň eby szuka ę jakiej Ļ kobiety, która nie powinna
była w ogóle przyje Ň d Ň a ę ? Gdyby ta osoba miała bodaj za grosz rozumu, dawno wycofałaby
si ħ z tego idiotycznego przedsi ħ wzi ħ cia.
Spó Ņ nił si ħ , bo prawd ħ mówi Ģ c ostatni Ģ rzecz Ģ , na jak Ģ miał ochot ħ , był wyjazd na
lotnisko. Chciałby by ę teraz w swojej klinice i pracowa ę . A w ostateczno Ļ ci wolałby nawet
by ę w domu i zmaga ę si ħ z rol Ģ ojca, któr Ģ tak nieoczekiwanie przyszło mu odgrywa ę .
Jako lekarz na Alasce był zaj ħ ty niemal przez dwadzie Ļ cia cztery godziny na dob ħ . Nie
miał czasu na inne sprawy. To głównie dlatego Barbara porzuciła go po kilku latach. Za du Ň o
czasu po Ļ wi ħ cał swojej praktyce, a za mało rodzinie. Wi ħ c jak, u licha, miał teraz znale Ņę
540011901.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin